Hej, niedawno założyłam Tindera (jest pandemia, mam pracę zdalną i nie za bardzo gdzie indziej mogę kogoś poznać) i tak się złożyło, że 3 dni później poznałam fajnego mężczyznę (oczywiście fajny się wydaje), przez 2 dni przed spotkaniem pisaliśmy (zaskoczył mnie, bo pisał dojrzale, dłuższe wiadomości - mimo że w pierwszej wiadomości od razu zapraszał na spotkanie, pisząc, że woli rozmawiać niż pisać. Ale jak napisałam, że muszę najpierw z kimś popisać, to bez problemu pisał). Umówiliśmy się w ubiegłą niedzielę na spacer. W ten dzień już nie pisał. Na spotkaniu było zaskakująco dobrze, fajnie się rozmawiało, były żarty, śmialiśmy się. Na pożegnanie powiedział, że miło było poznać, przytulił mnie. Ale nie mówił nic o kolejnym spotkaniu (przez co się martwiłam). Generalnie chyba coś u mnie naskoczyło, bo zaczęłam o nim myśleć, w nocy nie mogłam zasnąć i takie tam. Stresowałam się też, czy napisze jeszcze. Napisał dzień później (na tinderze), że dziękuje za spotkaniu i czy chciałabym znów się zobaczyć, bo on chętnie. Napisałam, że tak. Potem napisał jeszcze z 2 wiadomości, pełna emotek uśmiechniętych, coś żartował (jakby się ucieszył z odpowiedzi). We wtorek również (ale to tak 2-3 wiadomości), w środę coś się nie odzywał, nie wytrzymałam i napisałam mu koło 19 "wszystkiego najlepszego z okazji dnia mężczyzny", odpisał, że dziękuje bardzo i czy znam w mieście jakąś kawiarnię, gdzie można usiąść i pogadać obecnie. Odpisałam mu dziś, że nie, ale pewnie takie są (duże miasto, trzeba poszukać), jeszcze nie odp - o 17 coś mu to napisałam. Generalnie trochę się martwię, bo jakoś tak mniej pisze, jednoczenie pyta o kawiarnię, ale żadnych konkretów (nie wiem, czy to o spotkanie ze mną chodzi), przez co włącza mi się analizowanie i wkręcam się niechcący coraz bardziej. Czy wg Was normalnie to wygląda? Zawsze miałam tak, że między spotkaniami faceci odzywali się jakoś więcej. Czy to oznacza, że on może się waha, nie jest mnie pewien? W pon coś mi pisał, że miał konferencję w pracy i teraz będzie mieć dużo więcej pracy, musi jakieś szkolenia robić - no ale pytanie, czy to prawda. Czy może wymówka
Czy ja dobrze rozumiem, że Ty się nie odzywasz, jak on się pierwszy nie odezwie?
No i jak miałby być pewien? Przecież widzieliście się tylko raz.
3 2021-03-11 22:17:20 Ostatnio edytowany przez SaraS (2021-03-11 22:17:37)
Spotkaliście się RAZ. Wymieniacie kilka wiadomości właściwie KAŻDEGO DNIA. Ile oczekiwałabyś od dopiero co poznanej osoby? I skąd te rozmyślania, czy "nie jest Cię pewien"? Przecież wy się właściwie nie znacie, to czego on ma być pewien? Spotkał się z fajną dziewczyną, chce się spotkać ponownie, w międzyczasie coś pogadacie - spoko, norma. Znaczy, to nie jest pozycja, z której miałabyś oczekiwać czegoś więcej. Przecież to nie początek związku z szaleńczą potrzebą kontaktu, tylko początek znajomości - gdzie jeszcze nawet nie wiesz tak naprawdę, czy chcesz czegokolwiek więcej. Gdzie nie ma pewnie wiele więcej niż "fajnie się gadało".
Wyluzuj. Mógł Ci się spodobać od razu, ale nie możesz od niego wymagać, żeby czuł to samo od tego samego momentu. Jest interesujący? No to fajnie, daj sobie i jemu czas na jakieś spokojne poznawanie się i niczego nie przyspieszaj tylko dlatego, że Ty byś chciała już, teraz, natychmiast.
Hej, to nie tak, że pierwsza nigdy nie napiszę. Owszem, na początku wolę, jak to facet pisze pierwszy. Bo wtedy wiem, że na pewno chciał to zrobić, a nie tylko odpisuje grzecznościowo.
Co do tego, że mam obawy, czy nie jest mnie pewien, to chodziło mi bardziej o pewność co do drugiego spotkania. Że może na początku uznał, że tak, a czy możliwe, że z biegiem czasu zaczął mieć wątpliwości, czy na pewno chce się drugi raz spotkać.
Ale uważacie, że tak z boku nie wygląda, jakby znajomość miała się skończyć przed 2 spotkaniem?
Uważam, że stanowczo szukasz sobie dziury w całym.
Ale uważacie, że tak z boku nie wygląda, jakby znajomość miała się skończyć przed 2 spotkaniem?
Wyglada tak, ze jestes bardzo atencyjna osoba. Ile znasz tego chlopaka tydzien/ dwa?
Spotkaliscie sie, było miło, zaproponował kolejne spotkanie - zamiast analizować co ile powinien do ciebie pisac i czy tak jest w rzeczywistosci - może zajmij się pracą albo jakimiś swoimi zainteresowaniami.
Nie możesz wymagać od nowo poznanej osoby zeby była na każde skinienie albo żeby pisać z nia 24/dobę.
jednoczenie pyta o kawiarnię, ale żadnych konkretów (nie wiem, czy to o spotkanie ze mną chodzi),
a o spotkanie z kim mialoby chodzić jak ciebie sie pyta o to? Czy jest, z kolei, za mało spontaniczny i za bardzo przewidywalny bo ciebie sie pyta o kawiarnie do spotkania sie z toba.
przez co włącza mi się analizowanie i wkręcam się niechcący coraz bardziej.
Tak jak pisalam - zainteresowania jakies a nie siedzenie z nosem w telefonie i czekani az sie odezwie. Wtedy kazdy wariuje niezalenie od wieku.
Akurat mam wymagającą pracę i dużo zainteresowań, ale wydawało mi się, że poznawać można się też, pisząc między spotkaniami. Bo to zawsze jakieś rozmowy dodatkowe. Kiedyś już miałam kont na portalu randkowym, gdzie zresztą poznałam swoje ex, ale wtedy każdy z nich pisał jakoś więcej. Wiem, że ludzie są różni, ale mój były był taki, że mało pisał między spotkaniami (a był to związek na odległość), przez co nie czułam, że mu zależy. Ale macie rację, za bardzo schizuję już na jego punkcie, zobaczę, co będzie i tyle
Kolejna osoba, która nie potrafi chyba przeżyć dnia bez czyjejś atencji...Autorko, czegoś Ci w Życiu brakuje, że musisz koniecznie oczekiwać ciągłej uwagi z męskiej strony?
A mnie się nie podoba ze on zaczyna sie tlumaczyc ze będzie miał więcej pracy... tak jakby chciał zasugerować rzadszy kontakt... wydaje mi się ze autorka ma racje niestety... facet nie jest pewien tego spotkania... dlatego nie ma konkretów.. gdyby chciał to umowilby się juz konkretnie.
No właśnie tak jak Petra pisze - nie chodzi mi o kontakt nieustanny i zasypywanie wiadomościami. Ale jak ktoś jest zainteresowany, to jednak dąży do tego kontaktu. No nie wiem, zobaczymy.
No właśnie tak jak Petra pisze - nie chodzi mi o kontakt nieustanny i zasypywanie wiadomościami. Ale jak ktoś jest zainteresowany, to jednak dąży do tego kontaktu. No nie wiem, zobaczymy.
Moge jedynie ze swojego doswiadczenia powiedziec ze jak facet chce to zawsze znajdzie czas. Gdy pisalam z moim wirtualnym przyjacielem to ja bylam w pracy i on a caly dzien pisalismy. Wueczorem byla krotka przerwa a po 22 czasem do 3 rano... nie nudzilo się nam... oczywiscie kazdy jest inny i nie potrzebuje tyle pisać ale tu widze jednak niezdecydowanie z jego strony.
12 2021-03-12 10:31:07 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-12 17:38:16)
Biorąc poprawę na to, że to Tinder, to już warto być świadomym, że możę to być po prostu luźna znajomość. Zresztą i tak, dopóki się do reala nie przeniesie albo nie potrwa dłużej to nie ma co od razu się nastawiać na nie wiadomo, jak wielką zażyłość. W podobnych wątkach, które tutaj powstają widać za każdym razem to, żę po tak krótkiej znajomości i to jeszcze utrzymywanej w ten sposób, już się zaczyna jedna strona angażować. Widzieliście się raz, tak? I co, już od razu z tyłu głowy się pojawia wizja, że będzie z tego coś poważnego? Dajcie sposkój..
Nie wiemy, czy rzeczywiście facet nie mógł się skontaktować, bo być może coś go pochłonęło..Oosby na miejscu Autorki uważają chyba, że w takim momencie nic się nie liczy, tylko kontakt i nadzieja na rodzącą się znajomość, kiedy tymczasem każdy ma jeszcze swoje życie i obowiązki. Może właśnie wystarcza mu rzadszy kontakt, bo czuje się osaczony? Sam, dawno temu tak miałem, kiedy raz czy dwa razy byłem zasypywany wiadomościami, kiedy tylko się logowałem na FB, nie mogłem spokojnie sobie poprzeglądać storny, bo zaraz do mnei jedna pisała, co najmniej raz dziennie. NIetrudno się domyślić, jaki był tego finał.
Nie każdy potrzebuje po prostu tak częstego kontaktu, szczególnie na samym początku.
Jeśli chodzi pracę, to nie każdy przecież pracuje w takich warunkach, żę możę sobie pozwolić na pisanie na komputerze czy telefonie. Wiem, przeciętna osoba pracująca sobie siedzi przy biureczku i klika w klawiaturę albo nie rozstaje się z telefonem..No, nie wszyscy na szczęście tak mają..Albo wolą skupić się po prostu na robocie?...
Ona i on poznali się na Tinderze... piszą, piszą całymi dniami. On proponuje spotkania, a ona szuka wymówek (bo Covid, bo praca, bo zainteresowania). W końcu się spotkali. On w miarę zainteresowany, ona raczej obojętna, zdystansowana. On nie wie czy się jej podoba, korespondencja umiera. On pisze mniej, ona jeszcze mniej. On zaczyna myśleć, że jej nie zależy. On zaczyna myśleć, że jej nie zależy. Nie mówią o sobie, nie mówią co by chcieli. Znajomość umiera.
@Lenaka26... Czy chcesz się jeszcze raz spotkać? Jeśli tak, to czy on na pewno o tym wie? Jeśli tak, to czy on też chce i czy też dążycie do tego spotkania?
no wiem, że to znajomość z Tindera, ale w obecnych czasach (praca zdalna - oboje taką mamy, wszystko pozamykane, chodzenie w maseczce nawet po ulicy), to serio takie portale to świetny sposób na poznawanie nowych osób. Trochę ochłonęłam, w sensie uspokoiłam się i czekam po prostu na rozwój wydarzeń. Nie zawsze tak mam po 1 spotkaniu, ale tutaj bardziej mi zależy, żeby dalej się poznawać. Nie jestem kobietą bluszczem, sama nie lubię być zasypywana wiadomościami. Ale nie chcę znów mieć chłopaka, którego będę widzieć raz na tydzień dwa i codzienny kontakt będzie się ograniczać do 1 wiadomości dziennie.
Wczoraj wieczorem dłuższe wiadomości do mnie napisał, tam o różnych rzeczach, a też dalej o tych kawiarniach, że nie wiadomo, jak to w czasie pandemii. I też nie wiem, czy serio ma problem, gdzie by tu się znowu spotkać. Czy będzie jakieś dziwne wymówki robił (na razie nie zaproponował wprost kolejnego spotkania na konkretny dzień - więc nie wiem, może mnie jakoś zbyta/przetrzymuje). To się okaże pewnie w ciągu kilku dni. Najgorsze, że ja w tym momencie wstrzymuję pisanie z innymi, nie "przesuwam w prawo" nowych osób, zbywam inne propozycje spotkań. Bo jak poznaję jedną osobę i nawet jest ok na spotkaniu, to jakoś nie mam ochoty w tym samym czasie iść na spotkanie z kimś innym/pisać dużo z kimś innym.
Najgorsze, że ja w tym momencie wstrzymuję pisanie z innymi
Walnij go w końcu na orbitę i po problemie. Nie będzie ci fikał i marnował cennego czasu.
Lenaka26 napisał/a:Najgorsze, że ja w tym momencie wstrzymuję pisanie z innymi
Walnij go w końcu na orbitę i po problemie.
Nie będzie ci fikał i marnował cennego czasu.
Dobra rada poszukaj kogoś innego.
Lenaka26 napisał/a:Najgorsze, że ja w tym momencie wstrzymuję pisanie z innymi
Walnij go w końcu na orbitę i po problemie.
Nie będzie ci fikał i marnował cennego czasu.
hehe no właśnie tak zamierzam zrobić, jak coś będzie kręcił dłużej, na razie trochę czasu mu jeszcze daję
byłaś na 1 randce możesz spokojnie pisać z innymi to żaden rodzaj zdrady pisze do ciebie na tinderze może w tym czasie pisać też z innymi oboje jesteście wolni , to nowa znajomość i widocznie on niema potrzeby wymieniania setek wiadomości dziennie jak chcesz sie z nim 2 raz spotkać możesz ty to zaproponować i wtedy zobacz czy będzie się bronił przed spotkaniem czy może poda jakie konkrety
19 2021-03-13 11:41:46 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-03-13 12:05:52)
a ja cie rozumiem, bo zazwyczajjak jest zainteresowany to dba o podtrzymanie kontaktu codziennie, co najwyzej co drugi dzien.
jak na poczatku nie zalezy to co dopiero pozniej? za kilka miesiecy (bo lat to niewiadomo czy to dociagnie)
jakby sie nie odzywal tydzien, 2 albo zdawkowo to tez byscie jej mowili, ze poprostu taki ludz?
Jeśli nie pisze często, to w mojej ocenie "nie wie czego chce". Powiedzmy sobie szczerze, że jeśli nie szuka częstego kontaktu, to nie czuje tej chemii (przynajmniej teraz). Po sobie mogę powiedzieć, że nawet bardzo zajęty facet znajdzie czas, jeśli mu faktycznie zależy na kontakcie z jakąś dziewczyną.
Dziwne jest natomiast to, że jednak, co jakiś tam czas pisze. Tak samo to, że za spotkanie podziękował dopiero następnego dnia. Istnieje też opcja, że nasłuchał się jakichś niby ekspertów od podrywu i stosuje takie sztuczki, dawkuje kontakt, żebyś "goniła króliczka" i bardzo się nakręcała. To jest moim zdaniem dobre, jeśli szuka się chwilowej znajomości, a nie miłości na całe życie, więc może zdradzać jego intencje względem Ciebie.
Na tinderze to można spotkać baaaardzo różne osoby. Poznałem kiedyś dziewczynę, z którą bardzo szybko się spotkaliśmy (dobrze się pisało, wolę spotkania na żywo, a ona ochoczo się zgodziła). Po spotkaniu to ona pierwsza podziękowała za nie, napisała, jak jeszcze wracałem do domu. Od razu zaproponowałem drugie spotkanie, pisaliśmy codziennie, spotkaliśmy się, po drugim spotkaniu pisała, że mogłaby się widzieć ze mną codziennie, ale nagle przestała mieć na to czas. Zależało mi, więc codzienny kontakt pisany trwał (oboje inicjowaliśmy rozmowę), trwał, był coraz rzadszy, aż w końcu zamarł i tyle.
Myślę, że mam podobny problem do Ciebie autorko - nie potrafię kręcić z kilkoma osobami na raz. To ewidentnie jest problematyczne przy poznawaniu osób na tinderze, bo z jedną się spotkasz i jeśli było git, to pozostałe osoby się wtedy "olewa", nawet jeśli dobrze się z nimi rozmawiało. Jeśli z tą jedną osobą częstego kontaktu nie ma, to istnieje duża szansa na to, że nic z tego nie będzie. Odnawianie kontaktu po czasie z pozostałymi nie wychodzi i jest generalnie słabo. Moje wnioski: jeśli komuś nie zależy na przynajmniej regularnych spotkaniach, to nie ma sensu tego ciągnąć i można dalej przesuwać w prawo.
21 2021-03-13 13:55:20 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-03-13 13:55:52)
Jeśli nie pisze często, to w mojej ocenie "nie wie czego chce". Powiedzmy sobie szczerze, że jeśli nie szuka częstego kontaktu, to nie czuje tej chemii (przynajmniej teraz). Po sobie mogę powiedzieć, że nawet bardzo zajęty facet znajdzie czas, jeśli mu faktycznie zależy na kontakcie z jakąś dziewczyną.
Na tinderze to można spotkać baaaardzo różne osoby. Poznałem kiedyś dziewczynę, z którą bardzo szybko się spotkaliśmy (dobrze się pisało, wolę spotkania na żywo, a ona ochoczo się zgodziła). Po spotkaniu to ona pierwsza podziękowała za nie, napisała, jak jeszcze wracałem do domu. Od razu zaproponowałem drugie spotkanie, pisaliśmy codziennie, spotkaliśmy się, po drugim spotkaniu pisała, że mogłaby się widzieć ze mną codziennie, ale nagle przestała mieć na to czas. Zależało mi, więc codzienny kontakt pisany trwał (oboje inicjowaliśmy rozmowę), trwał, był coraz rzadszy, aż w końcu zamarł i tyle.
Myślę, że mam podobny problem do Ciebie autorko - nie potrafię kręcić z kilkoma osobami na raz. To ewidentnie jest problematyczne przy poznawaniu osób na tinderze, bo z jedną się spotkasz i jeśli było git, to pozostałe osoby się wtedy "olewa", nawet jeśli dobrze się z nimi rozmawiało. Jeśli z tą jedną osobą częstego kontaktu nie ma, to istnieje duża szansa na to, że nic z tego nie będzie. Odnawianie kontaktu po czasie z pozostałymi nie wychodzi i jest generalnie słabo. Moje wnioski: jeśli komuś nie zależy na przynajmniej regularnych spotkaniach, to nie ma sensu tego ciągnąć i można dalej przesuwać w prawo.
I co wtedy robisz? olewasz czy pytasz, jak ktos widzi dana relacje i chce kontynuowac znajomosc? albo umawiasz? z jednej strony to chyba takie narzucanie sie, z drugiej jesli to byl ktos wyjatkowy to moze szkoda?
22 2021-03-13 14:32:07 Ostatnio edytowany przez Verdnal (2021-03-13 14:34:37)
Verdnal napisał/a:Jeśli nie pisze często, to w mojej ocenie "nie wie czego chce". Powiedzmy sobie szczerze, że jeśli nie szuka częstego kontaktu, to nie czuje tej chemii (przynajmniej teraz). Po sobie mogę powiedzieć, że nawet bardzo zajęty facet znajdzie czas, jeśli mu faktycznie zależy na kontakcie z jakąś dziewczyną.
Na tinderze to można spotkać baaaardzo różne osoby. Poznałem kiedyś dziewczynę, z którą bardzo szybko się spotkaliśmy (dobrze się pisało, wolę spotkania na żywo, a ona ochoczo się zgodziła). Po spotkaniu to ona pierwsza podziękowała za nie, napisała, jak jeszcze wracałem do domu. Od razu zaproponowałem drugie spotkanie, pisaliśmy codziennie, spotkaliśmy się, po drugim spotkaniu pisała, że mogłaby się widzieć ze mną codziennie, ale nagle przestała mieć na to czas. Zależało mi, więc codzienny kontakt pisany trwał (oboje inicjowaliśmy rozmowę), trwał, był coraz rzadszy, aż w końcu zamarł i tyle.
Myślę, że mam podobny problem do Ciebie autorko - nie potrafię kręcić z kilkoma osobami na raz. To ewidentnie jest problematyczne przy poznawaniu osób na tinderze, bo z jedną się spotkasz i jeśli było git, to pozostałe osoby się wtedy "olewa", nawet jeśli dobrze się z nimi rozmawiało. Jeśli z tą jedną osobą częstego kontaktu nie ma, to istnieje duża szansa na to, że nic z tego nie będzie. Odnawianie kontaktu po czasie z pozostałymi nie wychodzi i jest generalnie słabo. Moje wnioski: jeśli komuś nie zależy na przynajmniej regularnych spotkaniach, to nie ma sensu tego ciągnąć i można dalej przesuwać w prawo.
I co wtedy robisz? olewasz czy pytasz, jak ktos widzi dana relacje i chce kontynuowac znajomosc? albo umawiasz? z jednej strony to chyba takie narzucanie sie, z drugiej jesli to byl ktos wyjatkowy to moze szkoda?
Gdybym tak bez żadnej próby olał to kiedyś mógłbym żałować, że tak postąpiłem i potencjalnie straciłem szansę na szczęście. Więc piszę szczerze jak to wygląda z mojej perspektywy, że chciałbym się częściej spotykać, zaznaczając, że nie musi to być natychmiast, bo rozumiem brak czasu, ale nie może on trwać wiecznie. Takie coś piszę natomiast tylko raz i więcej się nie narzucam - od tego momentu moje intencje są jasne i czekam na znak drugiej strony, że ma już czas i chętnie się spotka. Po jakimś czasie odpuszczam pisanie, nawet jeśli druga strona deklarowałaby, że jej ciągle zależy.
Verdal mi zdarzylo sie byc takim przypadkiem. zazwyczaj oczywiscie sa to zwykle wykrety, ale w tej relacji naprawde bylam wkrecona, ale z waznych powodow rodzinnych serio nie mialam czasu. potem ten kontakt z drugiej strony oslabl, jak i proby zaproszen, a mi bylo poprostu glupio samej z taka wyjsc, bo skoro mu nie zalezy to kobiecie nie wypada..
24 2021-03-13 15:32:42 Ostatnio edytowany przez Verdnal (2021-03-13 15:33:28)
Verdal mi zdarzylo sie byc takim przypadkiem. zazwyczaj oczywiscie sa to zwykle wykrety, ale w tej relacji naprawde bylam wkrecona, ale z waznych powodow rodzinnych serio nie mialam czasu. potem ten kontakt z drugiej strony oslabl, jak i proby zaproszen, a mi bylo poprostu glupio samej z taka wyjsc, bo skoro mu nie zalezy to kobiecie nie wypada..
Rozumiem, że mogło Ci być głupio samej proponować spotkanie, ale czy nie sądzisz, że jeszcze bardziej głupio było temu facetowi proponować to spotkanie po raz kolejny? On się starał, potem piłeczka była po Twojej stronie. Niestety, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana . A tak poza tym to nie uważam, żeby kobiecie "nie wypadało" proponować spotkania, tym bardziej jeśli to nie jest pierwsza czy druga randka.
Odnośnie zaś samej sytuacji, to myślę, że takie wykręty można wyczuć i w wielu przypadkach widać, że są to ewidentnie wykręty. Dlatego nie ma co uogólniać, a do każdej sytuacji trzeba podchodzić indywidualnie. Odnośnie braku czasu to zależy jak długo on trwa. Różne są w życiu problemy, ale jeśli ktoś np. przed 2 tygodnie nie potrafi znaleźć godziny/dwóch na realne spotkanie to według mnie nie warto tracić swój czas i się angażować. Zresztą jeśli buduje się poważną relację, to chyba o problemach również powinno się rozmawiać z tą przyszłą drugą połówką?
prego napisał/a:Lenaka26 napisał/a:Najgorsze, że ja w tym momencie wstrzymuję pisanie z innymi
Walnij go w końcu na orbitę i po problemie.
Nie będzie ci fikał i marnował cennego czasu.
hehe no właśnie tak zamierzam zrobić, jak coś będzie kręcił dłużej, na razie trochę czasu mu jeszcze daję
Może on kręci... ale Ty jesteś zachowawcza i udajesz niezainteresowaną (?).
Dlaczego to Ty nie zaproponujesz spotkania? Konkretnego dnia, o konkretnej godzinie?
No ja nie zaproponuję sama, bo to miałoby być 2 spotkanie i nie chcę wyjść na taką za bardzo zdesperowaną, bo to zazwyczaj (na początku) mężczyzna powinien przejąć inicjatywę - ja tak od 3,4 spotkania mogę zaproponować (brat i kilku facetów mówiło mi już, że jak kobieta napisze pierwsza lub pierwsza zaproponuje spotkanie, to potem mają poczucie, jakby za łatwo im poszło, nie doceniają tego i że sami lubią "zdobywać").
Przez weekend myślałam już, że nic z tego nie będzie, bo nie zaproponował spotkania, ale za to pisał długie wiadomości dalej. Dużo o pracy (szczegółowo), o przemęczeniu i stresie (miał w tym tygodniu zmianę zespołu, jakieś testy itd.), więc się tym stresował. W weekend dużo odsypiał, a teraz ma tydzień wolnego i w ndz wieczorem zapytał, czy mogłabym się jakoś w tygodniu spotkać więc nie wiem, może faktycznie było tak, że nie miał wcześniej głowy i nastroju do tego, żeby wcześniej zaproponować spotkanie. No, zobaczymy, jak to dalej będzie
No ja nie zaproponuję sama, bo to miałoby być 2 spotkanie i nie chcę wyjść na taką za bardzo zdesperowaną, bo to zazwyczaj (na początku) mężczyzna powinien przejąć inicjatywę - ja tak od 3,4 spotkania mogę zaproponować (brat i kilku facetów mówiło mi już, że jak kobieta napisze pierwsza lub pierwsza zaproponuje spotkanie, to potem mają poczucie, jakby za łatwo im poszło, nie doceniają tego i że sami lubią "zdobywać").
Przez weekend myślałam już, że nic z tego nie będzie, bo nie zaproponował spotkania, ale za to pisał długie wiadomości dalej. Dużo o pracy (szczegółowo), o przemęczeniu i stresie (miał w tym tygodniu zmianę zespołu, jakieś testy itd.), więc się tym stresował. W weekend dużo odsypiał, a teraz ma tydzień wolnego i w ndz wieczorem zapytał, czy mogłabym się jakoś w tygodniu spotkać
więc nie wiem, może faktycznie było tak, że nie miał wcześniej głowy i nastroju do tego, żeby wcześniej zaproponować spotkanie. No, zobaczymy, jak to dalej będzie
No i przez to, ze sama niczego nie zaproponujesz, to wielu facetow moze sie zniechecic. Nikt nie lubi ksiezniczek, dookola ktorych trzeba skakac. Zdobywanie zdobywaniem, ale skad oni maja wiedziec, ze Ty chcesz kolejnego spotkania?
Oj, jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, zanim yte durne staroświeckie stereotypy się chociaż wyrównają..Zabawnie to wygląda, jak ktoś twierdzi że kobieta może sama wyjśc z inicjatywą za 3 lub 4 razem, ale 1 lub 2 to w żadnym wypadku...
Oj, jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, zanim yte durne staroświeckie stereotypy się chociaż wyrównają..Zabawnie to wygląda, jak ktoś twierdzi że kobieta może sama wyjśc z inicjatywą za 3 lub 4 razem, ale 1 lub 2 to w żadnym wypadku...
Z moich obserwacji wynika że to faceci lubią być podrywani... lubią dominujące kobiety w łóżku pewne siebie znające swoją wartość... chociaż zawsze mi się wydawało ze cenią te spokojne.. i cenią ale po czasie jako ktorys zwiazek z kolei..wtedy mają doswiadczenie nie patrzą aż tak na walory zawnetrzne tylko na osobowość ale moze sie mylę...?
bagienni_k napisał/a:Oj, jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, zanim yte durne staroświeckie stereotypy się chociaż wyrównają..Zabawnie to wygląda, jak ktoś twierdzi że kobieta może sama wyjśc z inicjatywą za 3 lub 4 razem, ale 1 lub 2 to w żadnym wypadku...
Z moich obserwacji wynika że to faceci lubią być podrywani... lubią dominujące kobiety w łóżku pewne siebie znające swoją wartość... chociaż zawsze mi się wydawało ze cenią te spokojne.. i cenią ale po czasie jako ktorys zwiazek z kolei..wtedy mają doswiadczenie nie patrzą aż tak na walory zawnetrzne tylko na osobowość ale moze sie mylę...?
gadaja jedna, a wychodzi jakw ychodzi.
niby chca, aby kobieta przejmowala inicjatywe, ale zwykle z tego nic nie wychodzi, nie wiem czy szybko sie nudza, czy wlasnie brak tego wyzwania, emocji.w kazdym badz razie babcie wiedzialy, co mowily.
No ja nie zaproponuję sama, bo to miałoby być 2 spotkanie i nie chcę wyjść na taką za bardzo zdesperowaną, bo to zazwyczaj (na początku) mężczyzna powinien przejąć inicjatywę - ja tak od 3,4 spotkania mogę zaproponować (brat i kilku facetów mówiło mi już, że jak kobieta napisze pierwsza lub pierwsza zaproponuje spotkanie, to potem mają poczucie, jakby za łatwo im poszło, nie doceniają tego i że sami lubią "zdobywać").
Nie rozumiem po co tak utrudniać sobie życie? Mało tego, to nie jest nic innego, jak zwykła manipulacja, bo nie wiem jak inaczej nazwać stwarzanie wrażenia bycia zdystansowaną, podczas gdy brak kontaktu dłuższy niż kilka godzin wywołuje u Ciebie niemal histerię, a szczegółowej analizie podlega każde napisane przez niego zdanie .
W każdym razie znam mnóstwo mężczyzn, którzy otwarcie przyznają, że to słynne zdobywanie i gonienie króliczka jest mocno przesadzone, bo sami też lubią wiedzieć na czym stoją i czy jest się po co starać, czyli czy kobieta jest zainteresowana. Mało tego, znam takich, którzy stają się znacznie bardziej zainteresowani, kiedy mają świadomość, że to działa w dwie strony.
Przychylę się całkowicie do zdania poprzedniczki
Sam, jako facet zresztą, wielokrotnie patrzę z politowaniem na zbyt usilne i natrętne próby gonienia i zdobywania tego króliczka. Przynajmniej z mojej strony, sam fakt czerpania z tego jakiejś specjalnej przyjemności jest mocno przesadzony. Dlatego lubię, jak w przyrodzie większość zjawisk jest wyważona Staranie się i wypruwanie sobie żył tylko po to, żeby łaskawie wzbudzić w kimś zainteresowanie, nie wiedząc czy to jest odwzajemnione czy nie mija się zwyczajnie z celem. Dodatkowo jakieś shit-testy, zdystansowanie czy manipulacje nie są tym, czym mam zamiar sobie głowę zawracać.
Do dziś pamiętam, jak byłem wniebowzięty gdy po drugiej randce (przed którą odczekałem 5 dni z telefonem, żeby nie wyjść na zbyt natarczywego) na moją wzmiankę, że moglibyśmy się jeszcze spotkać, dziewczyna zamyśliła się na kilka sekund, po czym powiedziała że "jutro jest zajęta, ale pojutrze by mogła" :>
Przeniesione z kolejnego wątku autorki:
Hej, mam taki problem, na 3 spotkanie zostałam zaproszona przez mężczyznę do jego domu. Wcześniej to były spacery 3-godzinne, gdzie było jednak zimno, ostatnio cała zmokłam, bo śnieg z deszczem zaczął padać. I on mnie teraz zaprasza do siebie na kawę. Trochę go już znam (piszemy też między spotkaniami), ale w normalnym warunkach nie poszłabym do mieszkania faceta tak szybko. Nie wiem, jak to zostanie odebrane, nie wiem, czy on na coś więcej liczy, czy może tylko na jedno? Boję się tego, a jednocześnie też bym chciała pogadać spokojnie, w cieple, przy kawie, bez maseczki. Co byście zrobili na moim miejscu?
Wiosna idzie, jeśli masz jakieś obawy to idźcie na spacer do parku - robi się coraz cieplej. W parkach nie ma nakazu noszenia maseczek.
Hej, sorry, sprawa dotyczy tego samego gościa, ale problem jest inny, stąd nowy wątek był. Ale już piszę tu. Chyba mu napiszę, że zazwyczaj nie chodzę tak szybko do kogoś nowo poznanego do mieszkania. Nie wiem, może faktycznie ma na myśli zwykłe wypicie kawy czy herbaty, pogadanie w spokoju. Ale z drugiej strony nie wiem, czy by nie próbował robić czegoś, na co nie jestem gotowa na 3 spotkaniu. Choć przez pandemię teraz wszystko się zmieniło, tzn. faktycznie zauważyłam, że ludzie jakość częściej/szybciej, nieraz na 1 spotkanie nawet umawiają się do domu od razu.
38 2021-03-25 17:24:45 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-03-25 17:37:25)
Lenaka, może wielu się popuka w głowę, ale... ja bym zapytała. Serio. By uniknąć niedopowiedzeń, niezręcznej sytuacji, rozczarowania ze strony obojga. Nie chodzi o oficjalne pytanie, czy Cię zaprasza na seks, wiadomo. Ale jeśli jest normalnym chłopakiem i ma względnie poukładane to dziwne, gdyby się obraził. Ja np. idąc do partnera pierwszy raz do domu po 5 miesiącach znajomości po prostu trochę w formie żartu, a trochę nakreślenia sytuacji, podkreśliłam, że wpadam na podwieczorną kawę, a nie jutrzejsze śniadanie, by niedomówień nie było. I szczerze, trochę było pośmiane. Nie wziął tego do siebie, wiedział, że myślę nie tylko o swoim, ale naszym komforcie.
Lenaka, może wielu się popuka w głowę, ale... ja bym zapytała. Serio. By uniknąć niedopowiedzeń, niezręcznej sytuacji, rozczarowania ze strony obojga. Nie chodzi o oficjalne pytanie, czy Cię zaprasza na seks, wiadomo. Ale jeśli jest normalnym chłopakiem i ma względnie poukładane to dziwne, gdyby się obraził. Ja np. idąc do partnera pierwszy raz do domu po 5 miesiącach znajomości po prostu trochę w formie żartu, a trochę nakreślenia sytuacji, podkreśliłam, że wpadam na podwieczorną kawę, a nie jutrzejsze śniadanie, by niedomówień nie było. I szczerze, trochę było pośmiane. Nie wziął tego do siebie, wiedział, że myślę nie tylko o swoim, ale naszym komforcie.
Dobra, właśnie do niego napisałam, odpisałam ogólnie na wiadomość, a na fragment o zaproszeniu do domu odpisałam, że jak najbardziej możemy się spotkać, ale czy tak w domu? I że przed pandemią nie miałam w zwyczaju tak chodzić do domu nowo poznanej osoby. I że może po prostu zobaczymy, jaka będzie pogoda. No zobaczymy, jak na to zareaguje, może faktycznie zwyczajnie bez żadnych podtekstów mnie zapraszał, żeby na spokojnie pogadać. A może walnie focha i wtedy będzie wiadomo, że o jedno mu chodziło