Problem z doroslym synem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z doroslym synem

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 51 ]

Temat: Problem z doroslym synem

Jest mi tak glupio o tym pisac ale potrzebuje objektywnej opinii.

Uwaga, post bedzie dlugi bym mogla opisac dokladnie problem.

Jestem od 20 lat mezatka, zona rozwodnika. Rozwiodl sie po kilku latach pierwszego malzenstwa za porozumieniem stron, jak jego dzieci byly male. Matka dzieci od 16rz mieszkala z mezem i jego mama, a jej wlasna rodzina nie bardzo sie nia interesowala. Malzenstwo z tego co slyszalam bylo jakby zaaranzowane przez rodzicow, bo ciaza i nie wypada zyc na kocia lape. Rodzice meza caly czas to powtarzali po ich rozwodzie, ze mogli nie naciskac. Oboje niedojrzali i nie gotowi do zycia w rodzinie.

Byla zona dbala tylko o siebie, a nie o synow. Przez 20 lat to my pomagalismy w lekcjach, robilismy im remont pokoju, zalatwialismy wycieczki, placilismy za ksiazki do szkoly, ubrania. Dochodzilo do takich absurdow, ze my kupowalismy majtki i skarpety, bo chodziliby w dziurawych. Byla zona to wykorzystywala. Zylo nam sie ciezko ale spelnialismy wszystkie zachcianki. Ona mieszkala nadal u mamy meza, chociaz miala wlasnego partnera.
My z synami na weekendy. Zabieralismy do kina, basen, spacery, pilke nozna. Czasem wypozyczalismy filmy i siedzieli u was. Byla zona chodzila w tym czasie na randki z partnerem. W czasie remontu ich pokoju pojechala sobie z partnerem na tygodniowy urlop. A my urobieni po pachy. W domu nie gotowala, bo to robila mama meza.

Potem urodzila nam sie corka.

Byla zona calymi dniami sie malowala po 2 godziny i pila piwo. Potem juz pila codziennie i tak chodzila do pracy, pod wplywem.

Nasza sytuacja finansowa znacznie sie poprawila i wtedy zaczelo sie wieksze wykorzystywanie. Alimenty byly zasadzone na 600zl, a maz wysylal ok 2tys miesiecznie plus ubrania i prezenty typu xbox, drogie markowe buty itd. A nawet telewizory.
Stac nas bylo ale to wymknelo sie spod kontroli meza.

Starszy syn przeprowadzil sie do nas od gimnazjum. Mlodszy zostal z matka w innym miescie. Starszy syn nie byl nauczony zadnych zasad, kultury. Byly poczatkowo z nim problemy, z jego zachowaniem. Nie nauczony byl tez czulosci, troski i rodzinnosci. Dziwil sie czemu kupujemy tort na urodziny itp. Matka sie nim nie interesowala. Nawet na 18tke nic od niej nie dostal.

Dodam, ze po latach wyszly na jaw sekrety rodzinne i nie wiadomo czy mlodszy to syn mojego meza.

W efekcie tego, ze mlodszy syn mieszkal z matka, ktora sie nim nie zajmowala, obecnie mimo, ze zbliza sie do 30tki, ma skonczona tylko podstawowke, problemy z hazardem, cpaniem i prawie trafil za kratki. Maz go ocalil od wiezienia.
Starszy, ktory mieszkal z nami, pracuje i ma skonczone studia. Corka w szkole sredniej, tez ma poukladane w glowie. Nie mamy z nimi problemow.

Skonczyly sie alimenty, byla zona poszla mieszkac do domu jednorodzinnego partnera, ktory pracuje w Norwegii. Zrobila sobie zeby, wlosy, pazurki, sztuczne rzesy i brwi. Zyje jak krolowa. Boli mnie to, ze cale zycie poswiecila tylko na siebie. A my na jej utrzymanie. Mieszkala jeszcze z mama meza przez wiele lat po rozwodzie. Bylo jej wygodnie, miala ugotowane, wyprane.

Teraz mlodszy syn hazardzista wydzwania do meza, ze stracil cala wyplate w kasynie i nie maja na czynsz. Stracil tez prace. Mieszka z tesciowa, mama meza. Co kilka miesiecy pomagamy finansowo. Ponad to notorycznie klamie. Ma jakies dlugi u dziwych 'typow'. Nie mam pojecia co zrobic. Czlowiek ma juz prawie 30tke. Oczekuje, ze tata mu wszystko podstawi pod nos. Powinien sie leczyc. Mial byc zalatwiany psycholog/psychiatra, ale doroslego nie mozna do niczego zmusic.

Od 5 lat prosze meza aby nie rozpieszczal i tlumacze, ze zycie nie polega na prezentach. Maz jakby sie czul winny i probowal zrekompensowac dzieciom rozpad malzenstwa, ale to byla zla droga.

Co byscie zrobily w takiej sytuacji?
Czuje, ze cale zycie bylam naiwna. Dawalam sie wykorzystywac. Juz pora odciac pepowine.

Mlodszy tyle razy zawiodl nasze zaufanie, a my wciaz wyciagamy reke. Jego matka ma to gdzies bo jest dorosly. Mieszkaja razem z moja tesciowa, ktora przez niego wyladuje na bruku.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problem z doroslym synem

Powinniście z mężem przestać wspierać dorosłego darmozjada i nałogowca. To jego życie, jak nim pokieruje zależy od niego. Jeśli znów coś przeskrobie i wpadnie, niech trafi za kratki. Może dopiero to nauczy go rozumu. Nie ma tu innego wyjścia. Odetnijcie się od chłopa i żyjcie swoim życiem, teściowa to samo. Powinna usunąć go z mieszkania, niech idzie gdzie chce - może do mamusi?

3 Ostatnio edytowany przez Anka2020 (2021-03-11 16:10:23)

Odp: Problem z doroslym synem

Tez tak uwazam ale za kazdym razem dajemy mu kolejna szanse.
Mieszkamy w innym miescie z corka. Starszy syn dopiero sie od nas wyprowadzil na swoje. Mama mlodszego miala pomoc mu z psychologiem i spelzlo na niczym.
Zainwestowalismy w mlodszego aparat ortodontyczny i od 2 lat nie idzie na sciagniecie.
Babcia wolala mieszkac z wnuczkiem, bo zawsze dwie osoby sie dokladaja do rachunkow. Tylko jak narazie to my co kilka miesiecy je oplacamy, bo mlodszy caly czas cos odwala. Mlodszy, niedlugo 30latek...brak slow

4

Odp: Problem z doroslym synem
Anka2020 napisał/a:

Jest mi tak glupio o tym pisac ale potrzebuje objektywnej opinii.

Uwaga, post bedzie dlugi bym mogla opisac dokladnie problem.

Jestem od 20 lat mezatka, zona rozwodnika. Rozwiodl sie po kilku latach pierwszego malzenstwa za porozumieniem stron, jak jego dzieci byly male. Matka dzieci od 16rz mieszkala z mezem i jego mama, a jej wlasna rodzina nie bardzo sie nia interesowala. Malzenstwo z tego co slyszalam bylo jakby zaaranzowane przez rodzicow, bo ciaza i nie wypada zyc na kocia lape. Rodzice meza caly czas to powtarzali po ich rozwodzie, ze mogli nie naciskac. Oboje niedojrzali i nie gotowi do zycia w rodzinie.

Byla zona dbala tylko o siebie, a nie o synow. Przez 20 lat to my pomagalismy w lekcjach, robilismy im remont pokoju, zalatwialismy wycieczki, placilismy za ksiazki do szkoly, ubrania. Dochodzilo do takich absurdow, ze my kupowalismy majtki i skarpety, bo chodziliby w dziurawych. Byla zona to wykorzystywala. Zylo nam sie ciezko ale spelnialismy wszystkie zachcianki. Ona mieszkala nadal u mamy meza, chociaz miala wlasnego partnera.
My z synami na weekendy. Zabieralismy do kina, basen, spacery, pilke nozna. Czasem wypozyczalismy filmy i siedzieli u was. Byla zona chodzila w tym czasie na randki z partnerem. W czasie remontu ich pokoju pojechala sobie z partnerem na tygodniowy urlop. A my urobieni po pachy. W domu nie gotowala, bo to robila mama meza.

Potem urodzila nam sie corka.

Byla zona calymi dniami sie malowala po 2 godziny i pila piwo. Potem juz pila codziennie i tak chodzila do pracy, pod wplywem.

Nasza sytuacja finansowa znacznie sie poprawila i wtedy zaczelo sie wieksze wykorzystywanie. Alimenty byly zasadzone na 600zl, a maz wysylal ok 2tys miesiecznie plus ubrania i prezenty typu xbox, drogie markowe buty itd. A nawet telewizory.
Stac nas bylo ale to wymknelo sie spod kontroli meza.

Starszy syn przeprowadzil sie do nas od gimnazjum. Mlodszy zostal z matka w innym miescie. Starszy syn nie byl nauczony zadnych zasad, kultury. Byly poczatkowo z nim problemy, z jego zachowaniem. Nie nauczony byl tez czulosci, troski i rodzinnosci. Dziwil sie czemu kupujemy tort na urodziny itp. Matka sie nim nie interesowala. Nawet na 18tke nic od niej nie dostal.

Dodam, ze po latach wyszly na jaw sekrety rodzinne i nie wiadomo czy mlodszy to syn mojego meza.

W efekcie tego, ze mlodszy syn mieszkal z matka, ktora sie nim nie zajmowala, obecnie mimo, ze zbliza sie do 30tki, ma skonczona tylko podstawowke, problemy z hazardem, cpaniem i prawie trafil za kratki. Maz go ocalil od wiezienia.
Starszy, ktory mieszkal z nami, pracuje i ma skonczone studia. Corka w szkole sredniej, tez ma poukladane w glowie. Nie mamy z nimi problemow.

Skonczyly sie alimenty, byla zona poszla mieszkac do domu jednorodzinnego partnera, ktory pracuje w Norwegii. Zrobila sobie zeby, wlosy, pazurki, sztuczne rzesy i brwi. Zyje jak krolowa. Boli mnie to, ze cale zycie poswiecila tylko na siebie. A my na jej utrzymanie. Mieszkala jeszcze z mama meza przez wiele lat po rozwodzie. Bylo jej wygodnie, miala ugotowane, wyprane.

Teraz mlodszy syn hazardzista wydzwania do meza, ze stracil cala wyplate w kasynie i nie maja na czynsz. Stracil tez prace. Mieszka z tesciowa, mama meza. Co kilka miesiecy pomagamy finansowo. Ponad to notorycznie klamie. Ma jakies dlugi u dziwych 'typow'. Nie mam pojecia co zrobic. Czlowiek ma juz prawie 30tke. Oczekuje, ze tata mu wszystko podstawi pod nos. Powinien sie leczyc. Mial byc zalatwiany psycholog/psychiatra, ale doroslego nie mozna do niczego zmusic.

Od 5 lat prosze meza aby nie rozpieszczal i tlumacze, ze zycie nie polega na prezentach. Maz jakby sie czul winny i probowal zrekompensowac dzieciom rozpad malzenstwa, ale to byla zla droga.

Co byscie zrobily w takiej sytuacji?
Czuje, ze cale zycie bylam naiwna. Dawalam sie wykorzystywac. Juz pora odciac pepowine.

Mlodszy tyle razy zawiodl nasze zaufanie, a my wciaz wyciagamy reke. Jego matka ma to gdzies bo jest dorosly. Mieszkaja razem z moja tesciowa, ktora przez niego wyladuje na bruku.

To smutne ale niestety tak jest w życiu na ile sami pozwolimy. Jedyna rada to przestawanie pomagać. Bez tego to sie nigdy nie skonczy. Tylko czy mąż ma tyle siły mając poczucie winy? Moze powinniscie porozmawiać z psychologiem bo tylko on jest w stanie dotrzec do męza bo ty tego nie potrafisz.

5

Odp: Problem z doroslym synem

Mysle, ze najpierw to bylo poczucie winy, a potem przyzwyczajenie. Najgorsze, ze oboje zdajemy sobie sprawe z wykorzystywania ale nie konczymy tego i dajemy sie dalej manipulowac. Psycholog nie wchodzi w gre z moim mezem.

6

Odp: Problem z doroslym synem
Anka2020 napisał/a:

Mysle, ze najpierw to bylo poczucie winy, a potem przyzwyczajenie. Najgorsze, ze oboje zdajemy sobie sprawe z wykorzystywania ale nie konczymy tego i dajemy sie dalej manipulowac. Psycholog nie wchodzi w gre z moim mezem.

Dlaczego psycholog nie?

7

Odp: Problem z doroslym synem

Uściślijmy. smile

Nie jesteście przez syna wykorzystywani, sami z własnej nieprzymuszonej woli zdecydowaliście o jego utrzymywaniu i decyzji tej nie zmieniliście. Proponuję zmianę myślenia. Zamiast ubolewać nad własnym losem, spójrzcie przytomnie na syna. To on ponosi konsekwencje waszego "poczucia winy" i przyzwyczajenia. To jemu dzieje się krzywda, bo pomoc nie polega na utrzymywaniu dorosłego człowieka.

Co do psychologa i jego wsparcia.
By zmienić system wystarczy zmiana jednej jego części.

8

Odp: Problem z doroslym synem

" zrobiła sobie zęby, włosy, pazurki, sztuczne rzęsy i brwi. Żyje jak królowa."
Czemu masz do niej o to pretensje?

9

Odp: Problem z doroslym synem

Nie wiecie czy młodszy syn to faktycznie syn Twojego męża, ale jeśli tak jest, to mąż jest współodpowiedzialny za jego pojawienie się na świecie i wychowanie. A jak wiadomo, wiele problemów w doroslym życiu wynika z problematycznego dzieciństwa. Może za bardzo skupiliscie się na pomocy materialnej, a za mało na zaspokajaniu emocjonalnych potrzeb dziecka. Nie obwinialabym tylko matki dziecka, ono ma tez ojca.

10

Odp: Problem z doroslym synem
Lendy123 napisał/a:

Nie wiecie czy młodszy syn to faktycznie syn Twojego męża, ale jeśli tak jest, to mąż jest współodpowiedzialny za jego pojawienie się na świecie i wychowanie. A jak wiadomo, wiele problemów w doroslym życiu wynika z problematycznego dzieciństwa. Może za bardzo skupiliscie się na pomocy materialnej, a za mało na zaspokajaniu emocjonalnych potrzeb dziecka. Nie obwinialabym tylko matki dziecka, ono ma tez ojca.

Nie uwazam tak ale pewnie ojciec dziecka tak uwaza i ma wyrzuty sumienia. To nic zlego zaczac nowe życie z kimś innym nawet jesli konsekwencje tej decyzji dotykają dzieci. Gorzej jest trwać w czyms tskim bo cale zycie jest się nieszczesliwym a życie jest krótkie. Uważam ze ojcuec dziecka wykazał się ogromną odwagą i podjąl właściwą decyzję. Nie tylko na nim ciążyła odpowiedzialnosc za wychowanie od czego nie uciekał ale tez na matce. Takie rodziny patchworkowe to normalnosc w dzisiejszych czasach w Europie a za niedlugo u nas. I dobrze bo skonczy wykorzystywanie dzieci przeci ojcu ale to inny temat. Nawet gdyby ojciec nie założył nowej rodziny nie ma pewnosci ze syn nie byłby taki sam jak jest teraz. Jest dorosly i musi żyć na własny rachunek. Jedyny bląd jaki robi to dalej mu pomoga... to bardzo duzy błąd

11

Odp: Problem z doroslym synem

Przepraszam, ale z jakiej racji utrzymujecie DOROSŁEGO faceta? Jasne, rozwód rodziców na pewno na niego wpłynął, ale tym to trzeba bylo się zajmować jak byl mały- teraz to juz po ptokach. Poprzez poczucie winy sprawiacie, że ten mężczyzna nabiera wyuczonej bezradności i jedyne co rozwija to umiejetność manipulacji. Wbrew temu co jego ojciec sądzi, odsiadka w więzieniu może by sprawiła, że chlopak by się zreflektowal i nauczył brać odpowiedzialność za siebie. Dotyczy to też teściowej, która choć daje mu mieszkanie, tak naprawdę uczy go pasożytnictwa.

Ja bym go wezwala na rozmowę i wyjaśnila mu, że choć go bardzo kochacie, fundowanie jego nalogów i chamskiego żerowania na rodzinie, nie jest w waszej gestii. Może zasugerujcie mu też, że pomożecie mu w usamodzielnieniu się, ale TYLKO pod warunkiem jego wlasnego wkladu w realne zmiany jak np. terapia uzależnień lub doszkolenie się w celu uzyskania pracy. Jeżeli nie bedzie widać progresu, odcięlabym go totalnie od gotówki, z dnia na dzień.

12

Odp: Problem z doroslym synem

Dziekuje za wskazowki. Sa bardzo cenne. Tak to na pewno po czesci nasz blad, bo za duzo dawalismy.
Jezli chodzi o czas spedzony z nami to tak jak pisalam synowie byli co weekendy u nas i spedzalismy z nimi 24/7. To my chodzlismy do szkoly itd nie ich mama. Ja siedzialam z nimi nad lekcjami.
Potem starszy syn od gimnazjum byl wychowywany u nas, mieszkal z nami w innym miescie, a mlodszy zostal z mama.
Mam zal do niej, ze sie nim nie zajmowala, nie troszczyla, pozwalala siedziec na dworzu, oblac szkole, cpac. Sama tylko sie malowala i pila piwo, a w tym czasie moglaby spedzic czas z dziecmi.
Syn mlodszy palil nawet przy niej trawe.
Mam tez zal ze sie nie interesowala starszym synem, ktory mieszkal z nami. Nie dzwonila, nie pytala o niego. Nie poswiecala im czasu. Gdyby mlodszy byl z nami reagowalabym na narkotyki i nie pozwalala chodzic po nocach po osiedlu. Ze starszym synem duzo rozmawialismy. O sprawach zyciowych. Mlodszego widywalismy co jakis czas, a o problemach dowiedzielismy sie jak zostal aresztowany za posiadanie narkotykow. 
Mam zal do ich matki, ze nie byla dla nich wsparciem. Moralnym. Nie uczyla o dobre co zle. Nigdy nie widzialam jak cos robia razem. Ona siedziala w osobnym pokoju, oni w osobnym.
Ze czas powiecala sobie a nie dzieciom.
Ja sie wiecej zajmowalam jej dziecmi niz ona sama.
Z drugiej strony nasza jest wina w tym, ze jestesmy ulegli, caly czas wybaczamy mlodszemu synowi i dajemy kolejne szanse. On juz jest dorosly, a my nadal traktujemy go jak dziecko.
Od nas dostal uleglosc, od niej obojetnosc. Braklo zlotego srodka. A teraz nie wiem jak to naprawic. Nie bylo rozmow miedzy moim mezem a jego pierwsza zona o wychowywaniu dzieci. Byly tylko rozmowy jak dowiedzielismy sie o problemach. Ale wtedy bylo juz za pozno...
Nadal nie wiem jak to rozwiazac.

Beyondblackie napisał/a:

Przepraszam, ale z jakiej racji utrzymujecie DOROSŁEGO faceta? Jasne, rozwód rodziców na pewno na niego wpłynął, ale tym to trzeba bylo się zajmować jak byl mały- teraz to juz po ptokach. Poprzez poczucie winy sprawiacie, że ten mężczyzna nabiera wyuczonej bezradności i jedyne co rozwija to umiejetność manipulacji. Wbrew temu co jego ojciec sądzi, odsiadka w więzieniu może by sprawiła, że chlopak by się zreflektowal i nauczył brać odpowiedzialność za siebie. Dotyczy to też teściowej, która choć daje mu mieszkanie, tak naprawdę uczy go pasożytnictwa.

Ja bym go wezwala na rozmowę i wyjaśnila mu, że choć go bardzo kochacie, fundowanie jego nalogów i chamskiego żerowania na rodzinie, nie jest w waszej gestii. Może zasugerujcie mu też, że pomożecie mu w usamodzielnieniu się, ale TYLKO pod warunkiem jego wlasnego wkladu w realne zmiany jak np. terapia uzależnień lub doszkolenie się w celu uzyskania pracy. Jeżeli nie bedzie widać progresu, odcięlabym go totalnie od gotówki, z dnia na dzień.

To sie ciagnie od kilku lat. Problemy z hazardem, narkotykami, notoryczne klamstwa. Tlumaczylismy mu milion juz razy, ze najgorsza prawda jest lepsza od klamstwa. Umowilismy sie, ze jego mama pomoze mu zalatwic terapie, bo mieszka w tym samym miescie, a my daleko. Przez 2 lata maz pyta i wciaz jest to odwlekane. Nie mozna go zmusic, bo jest dorosly. Jest poprawa 2-3 miesiace a potem znowu klapa. Przeprasza, placze i potem znow jest to samo. Maja go tak poprostu wyrzucic z domu?

13 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2021-03-11 19:59:46)

Odp: Problem z doroslym synem

Tan facet jest już dorosly od pewnie dekady więc ukladanie sobie życia powinien SAM ogarnąć. To nie jest zadanie dla Was. Przecież nie będziecie mu szukać pracy czy też utrzymywać go więcej- on nie jest DZIECKIEM. Zacznijcie wyznaczać twarde granice.

EDIT: to co on uprawia, to chamska manipulacja. Wie, że jestescie miętcy, więc sobie popłacze, pochlipie, obieca cuda na kiju, a Wy go będziecie sponsorować.

14 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-03-11 20:00:53)

Odp: Problem z doroslym synem

Szkoda, że dzieci zostały z matką w tym wypadku :-( Wiele się niestety nie da zrobić w przypadku dorosłego 30latka. Przestrzegam przed fundowaniem mu życia i nałogów na wasz koszt. Im szybciej pozna konsekwencje swojego postępowania tym lepiej dla niego. Rozumiem, żeby babci pomóc, ale on musi zacząć się sam starać. Jak pomoc to na waszych warunkach. Bardziej wsparcie w decyzjach życiowych bym mu oferowała.

15 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-03-11 22:16:01)

Odp: Problem z doroslym synem

Gdyby mlodszy syn mieszkal z nami nie pozwolilabym mu sie tak stoczyc. Gdybym widziala go 24/7 a nie co jakis czas. Jego mama zapewniala, ze jest wszystko ok. Skonczyl by przynajmniej szkole srednia. Nie pozwolilabym na narkotyki i szwedanie sie calymi dniami po dworzu. Jak wszystko wyszlo na jaw, ze nie ma nad nim kontroli bylo juz za pozno. Przynajmniej bym o niego walczyla.
Starszy syn tez jak sie do nas przeprowadzil byl problematyczny ale przez kilka miesiecy wypracowalismy zmiany, zmienil sie, ogarnal. Mamy dobra wiez. Tez juz mial kontakt z narkotykami ale szybko reagowalismy i nie dopuscilismy aby problem sie poglebil. Bylo duzo tlumaczenia i nerwow ale sie oplacilo. Nie mogl zrozumiec po co sa te wszystkie zasady. Teraz z perspektywy czasu to docenia.

Beyondblackie napisał/a:

Tan facet jest już dorosly od pewnie dekady więc ukladanie sobie życia powinien SAM ogarnąć. To nie jest zadanie dla Was. Przecież nie będziecie mu szukać pracy czy też utrzymywać go więcej- on nie jest DZIECKIEM. Zacznijcie wyznaczać twarde granice.

EDIT: to co on uprawia, to chamska manipulacja. Wie, że jestescie miętcy, więc sobie popłacze, pochlipie, obieca cuda na kiju, a Wy go będziecie sponsorować.

Masz sluszna racje ... niestety

aniuu1 napisał/a:

Szkoda, że dzieci zostały z matką w tym wypadku :-( Wiele się niestety nie da zrobić w przypadku dorosłego 30latka. Przestrzegam przed fundowaniem mu życia i nałogów na wasz koszt. Im szybciej pozna konsekwencje swojego postępowania tym lepiej dla niego. Rozumiem, żeby babci pomóc, ale on musi zacząć się sam starać. Jak pomoc to na waszych warunkach. Bardziej wsparcie w decyzjach życiowych bym mu oferowała.

Mlodszy syn zostal z matka. A starszy po postawowce przeprowadzil sie do nas. Po dzis dzien. Niedawno tez dopiero sie usamodzielnil. Nie bylo z nim problemow. Tylko pierwsze miesiace po przeprowadzce do nas kiedy sie buntowal przeciwko zasadom. Potem zrozumial po co one sa i ze robimy to wszystko z troski.

16

Odp: Problem z doroslym synem

Przykro mi, ale jedynym bodźcem, który może pomóc osobie uzależnionej jest ustawienie twardych granic i odmowa pomocy finansowej. Pomyśl sobie, Wy przecież ulatwiacie jego hazard i przyjmowanie dragów. Dlaczego mialby rezygnowac z takiego full wypasu?

Nie czuj się winna. Tylko w taki sposób mu pomożecie.

17

Odp: Problem z doroslym synem
Anka2020 napisał/a:

Dziekuje za wskazowki. Sa bardzo cenne. Tak to na pewno po czesci nasz blad, bo za duzo dawalismy.
Jezli chodzi o czas spedzony z nami to tak jak pisalam synowie byli co weekendy u nas i spedzalismy z nimi 24/7. To my chodzlismy do szkoly itd nie ich mama. Ja siedzialam z nimi nad lekcjami.
Potem starszy syn od gimnazjum byl wychowywany u nas, mieszkal z nami w innym miescie, a mlodszy zostal z mama.
Mam zal do niej, ze sie nim nie zajmowala, nie troszczyla, pozwalala siedziec na dworzu, oblac szkole, cpac. Sama tylko sie malowala i pila piwo, a w tym czasie moglaby spedzic czas z dziecmi.
Syn mlodszy palil nawet przy niej trawe.
Mam tez zal ze sie nie interesowala starszym synem, ktory mieszkal z nami. Nie dzwonila, nie pytala o niego. Nie poswiecala im czasu. Gdyby mlodszy byl z nami reagowalabym na narkotyki i nie pozwalala chodzic po nocach po osiedlu. Ze starszym synem duzo rozmawialismy. O sprawach zyciowych. Mlodszego widywalismy co jakis czas, a o problemach dowiedzielismy sie jak zostal aresztowany za posiadanie narkotykow. 
Mam zal do ich matki, ze nie byla dla nich wsparciem. Moralnym. Nie uczyla o dobre co zle. Nigdy nie widzialam jak cos robia razem. Ona siedziala w osobnym pokoju, oni w osobnym.
Ze czas powiecala sobie a nie dzieciom.
Ja sie wiecej zajmowalam jej dziecmi niz ona sama.
Z drugiej strony nasza jest wina w tym, ze jestesmy ulegli, caly czas wybaczamy mlodszemu synowi i dajemy kolejne szanse. On juz jest dorosly, a my nadal traktujemy go jak dziecko.
Od nas dostal uleglosc, od niej obojetnosc. Braklo zlotego srodka. A teraz nie wiem jak to naprawic. Nie bylo rozmow miedzy moim mezem a jego pierwsza zona o wychowywaniu dzieci. Byly tylko rozmowy jak dowiedzielismy sie o problemach. Ale wtedy bylo juz za pozno...
Nadal nie wiem jak to rozwiazac.

Beyondblackie napisał/a:

Przepraszam, ale z jakiej racji utrzymujecie DOROSŁEGO faceta? Jasne, rozwód rodziców na pewno na niego wpłynął, ale tym to trzeba bylo się zajmować jak byl mały- teraz to juz po ptokach. Poprzez poczucie winy sprawiacie, że ten mężczyzna nabiera wyuczonej bezradności i jedyne co rozwija to umiejetność manipulacji. Wbrew temu co jego ojciec sądzi, odsiadka w więzieniu może by sprawiła, że chlopak by się zreflektowal i nauczył brać odpowiedzialność za siebie. Dotyczy to też teściowej, która choć daje mu mieszkanie, tak naprawdę uczy go pasożytnictwa.

Ja bym go wezwala na rozmowę i wyjaśnila mu, że choć go bardzo kochacie, fundowanie jego nalogów i chamskiego żerowania na rodzinie, nie jest w waszej gestii. Może zasugerujcie mu też, że pomożecie mu w usamodzielnieniu się, ale TYLKO pod warunkiem jego wlasnego wkladu w realne zmiany jak np. terapia uzależnień lub doszkolenie się w celu uzyskania pracy. Jeżeli nie bedzie widać progresu, odcięlabym go totalnie od gotówki, z dnia na dzień.

To sie ciagnie od kilku lat. Problemy z hazardem, narkotykami, notoryczne klamstwa. Tlumaczylismy mu milion juz razy, ze najgorsza prawda jest lepsza od klamstwa. Umowilismy sie, ze jego mama pomoze mu zalatwic terapie, bo mieszka w tym samym miescie, a my daleko. Przez 2 lata maz pyta i wciaz jest to odwlekane. Nie mozna go zmusic, bo jest dorosly. Jest poprawa 2-3 miesiace a potem znowu klapa. Przeprasza, placze i potem znow jest to samo. Maja go tak poprostu wyrzucic z domu?

Moim zdaniem za bardzo obwiniasz matkę chłopaka, dziecko ma też ojca i jeśli zauważył, że synowi dzieje się krzywda, to powinien był zainterweniować i postarać się o odebranie/ograniczenie praw rodzicielskich. Fajnie, że weekendy spędzał z Wami, ale jeśli ktoś od poniedziałku do piątku wychowywany jest w patologicznych warunkach przez dysfunkcyjną matkę, to fajne weekendy nie nadrobią jego deficytów emocjonalnych. Dzieciak miał skopane dzieciństwo. Myślę, że pomóc mu może jedynie terapia. Nalogi zapewne w dużej mierze są efektem jego przeżyć. Ja bym go odcięła od gotówki, a probowala dać wsparcie psychiczne. Skupianie się na winie matki nic tu nie da.

18

Odp: Problem z doroslym synem

@Anka2020...

Masz żal do tamtej kobiety o to, o tamto, o siamto... No i co Ci z tego żalu? To nic nie zmienia... Żal powoduje że czujesz się mniej szczęśliwa. To twoja wina że tak jest.

Drugi fakt jest taki, że młodszy syn, ten obecnie 30-letni, jest osobą, która nie nadaje się do samodzielnego życia. Trzeba mu zapewnić bazę -- jedzenie, picie, miejsce do spania -- za to bym płacił. Za inne rzeczy bym nie płacił. Tutaj jest wymagana zmiana podejścia twojego męża. Jego rozpieszczanie tego 30-latka może powodować gorsze finanse w twojej rodzinie i o to można walczyć.

Innymi słowy... zamiast zadawać sobie pytanie jak wychować tego 30-latka, to raczej zadawaj sobie pytanie jak postępować przy założeniu, że nie ma szans na wychowanie go od nowa.

Wniosek jest taki, że to Ty sama musisz się najpierw zmienić. Czyli problem jest w Tobie. I piszę to życzliwie.

Twoja obecna postawa:  "O jaka jestem nieszczęśliwa, bo mam problem 1, problem 2, porblem 3..."

Twoja docelowa postawa:    "Wdrażam rozwiązanie 1, rozwiązanie 2, rozwiązanie 3".

19 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-03-12 00:25:14)

Odp: Problem z doroslym synem

Wiem, ze nie mozna sie skupiac na winie matki ale wlasnie po to sa takie fora, ze mozna sie na nich wyzalic. W normalnym zyciu glupio mi bylo opowiadac przyjaciolom co przeszlam. A tutaj moge troche chociaz sie wygadac.

Jesli chodzi o meza to interesowal sie synami ale byl oklamywany, ze wszystko ok. Niestety wszystko przeoczylismy. Zylismy sobie w blogiej nieswiadomosci. Powazne problemy zaczely sie jak syn byl juz dorosly.

Sad zdecydowal po rozwodzie, ze synowie beda z matka. Po jakims czasie maz zaproponowal, ze starszy moze sie przeprowadzic do nas. A mlodszy nie chcial zmieniac otoczenia, srodowiska ani szkoly. Byly rozmowy. Na sile nie mozna bylo zmuszac.

Maz nigdy nie poszedl by droga sadowa, bo to tez odbija sie na dziecku. Miedzy nimi nie bylo walki jak przy niektorych rozwodach, a dziecko ma prawo do matki. Nie sadze, ze sad by tak szybko pozbawil praw rodzicielskich. Na jakiej podstawie? Sad i tak przyznaje prawa matce. Maz nie chcial powodowac zadnych afer rodzinnych. Nawet mu by to nie przyszlo do glowy aby pozbawiac ja praw.

Nie chcialam byc wredna. Chcialam tylko opisac 20 lat zycia w skrocie aby naswietlic sytuacje. To jest jedyne miejsce na ktorym moge byc szczera.
Prawda jest taka, ze brak mi asertywnosci i jak to sie nie zmieni to juz nic sie nie zmieni. Napisze za jakis czas, bo to juz mnie teraz wszystko przytlacza...
Jak wdroze plan zamiast nazekac...

Masz racje, moj post nie mial na celu osadzanie ale znalezienie rozwiazania obecnej sytuacji.

Nie wiem czy jest sens nadal pisac, bo juz i tak znowu zgodzilismy sie (niby po raz ostatni), ze zaplacimy za mieszkanie i oplaty wiec znow 2tys z naszej kieszeni. Jego matka powiedziala, ze 'ma to w dupie' i ma w tym sluszna racje. Dla mnie on bedzie tkwil w nalogach i hazardzie. I nic sie nie zmieni.

20

Odp: Problem z doroslym synem

Piszesz, że byliście oszukiwani,
No dobrze, mogło tak być.
Lecz dziwi mnie, że nie reagowaliście a zwłaszcza twój mąż gdy niepełnoletnie dziecko skończyło tylko podstawówkę, nie zdołało skończyć gimnazjum.
Teściowa z którą dzieciak mieszkał też nic nie wiedziała że ma problemy z nauka?
Czy mąż był na jakiejś wywiadówce w szkole?

Masz tyle pretensji do matki młodego.
Ona była 16 letnim dzieckiem gdy stała się matką, dwójki dzieci po kolei?

21

Odp: Problem z doroslym synem

Tylko maz i ja lub babcia chodzilismy na wywiadowki. Ja robilam z nimi lekcje. Z cala trojka. Synowie nie mowili do niej mamo ale po imieniu, bo podobno traktowala ich jak 'kumpli'. Dziwilo mnie to.
Ona sie wyprowadzila do niego z domu jak miala 16 lat a zaszla w ciaze chyba w wieku 20 lat.
Oczywiscie, ze maz walczyl o to aby skonczyl szkole srednia. Syn zawalil egzaminy, bo sie nie uczyl. Byl juz wtedy pelnoletni. Bylo obiecywanie, ze powtorzy te przedmioty, ktore zawalil albo powtorzy rok. Skonczylo sie tylko na obiecywaniu. Maz wielokrotnie wracal do tematu edukacji. Z roku na rok jest coraz tudniej wrocic.
Mlodszy syn kiedy byl nastolatkiem nie wykazywal zadnych oznak, ze beda z nim takie problemy w doroslym zyciu. Jest i byl spokojny, grzeczny.
Po 20 roku zycia w wieku 22-24 lat wtedy zostal aresztowany i wyszly na jaw problemy z hazardem. Wyszlo na jaw, ze pali trawe przy swojej mamie. Jak juz byl dorosly.
Nie mozna obwiniac babci.
Prosze o rade jak to rozwiazac, a nie krytyke...
Na ten moment powiedzielismy, ze jeszcze jeden raz i bedzie wyrzucony z domu...

22

Odp: Problem z doroslym synem

Rozwiązanie:     młodszemu synowi trzeba wynająć mieszkanie, tanie, na obrzeżach miasta... płacić mu za mieszkanie, za media, oraz kupować jedzenie. Trzymać go z daleka od siebie.

23

Odp: Problem z doroslym synem

Powinniście wszystkie zmiany zacząć od siebie, bo to z wami, z tobą i mężem jest problem. Nie potraficie być konsekwentni, ulegacie szybko manipulacji i nie potraficie wymagać od syna przestrzegania żadnych zasad. Trzeba sobie to jasno powiedzieć a nie użalać się nad sobą i wmawiać, że on wam robi krzywdę choć jesteście tacy dobrzy dla niego. Sami sobie tę krzywę robicie, na własne żądanie i przy okazji krzywdzicie też tego człowieka. Facet ma 30 lat i jest kompletnie nieprzygotowany do dorosłości, bo nigdy nie musiał być. Najprościej powiedzieć że skakał tak wysoko jak tylko się dało, bez obaw że jak spadnie to stłucze sobie tyłek, bo biegacie za nim od zawsze z poduszką i jak już leci w dół to ją podkładacie. Sami nie macie własnego życia i spokoju, bo zajęci jesteście zasuwaniem z tą poduszką.

Pytasz co teraz zrobić? Odciąć się na początek. Nie odbierać telefonu, nie płacić rachunków, nie dawać jeść, kieszonkowego NICZEGO. Wyraźnie zakomunikować, że np. dziś dajecie mu pieniądze ostatni raz i od 1 kwietnia nie uświadczy od was ani grosza więcej, ani nie dostanie żadnych fantów. Trudne do zrobienia? To pracujcie nad sobą, najlepiej z dobrym psychologiem.

Musicie znaleźć w sobie siłę, aby przeczekać i nie dać na sobie znów wymusić uległości. Syn ma 30 lat i może pracować, nie musi się uczyć bo nie wszyscy muszą być inżynierami. Tylko muszą wiedzieć, że jak dziś nie pójdą do pracy to jutro nie będę mieli na chleb, taki prosty schemat ale naprawdę działa. Ty i twój mąż ten schemat kompletnie zaburzyliście, bo stworzyliście taki; Nie pójdę do pracy ani dziś ani jutro ani nigdy, a jeść zawsze będę miał co.
Możliwe, że się stoczy, że będzie z nim źle, ale to będzie jego wybór, wybór człowieka dorosłego. Na wychowywanie go jest już o wiele za późno, teraz możecie tylko zmusić go do jakiegoś działania a przy okazji sprawić ulgę sobie, kierowani instynktem samozachowawczym. Nie jesteście coraz młodsi, nie będziecie wiecznie zarabiać tyle aby utrzymywać siebie i jego i w końcu was też zabraknie. a on ze swoim problemem... przeżyje, bo będzie musiał.

24

Odp: Problem z doroslym synem
Gary napisał/a:

Rozwiązanie:     młodszemu synowi trzeba wynająć mieszkanie, tanie, na obrzeżach miasta... płacić mu za mieszkanie, za media, oraz kupować jedzenie. Trzymać go z daleka od siebie.


Naprawde?..
Jednak my wolimy pomoc finansowo rodzicom, ktorzy sa na malych emeryturach niz pomagac doroslemu synowi.

Dostal ostatni warunek jak to zepsuje to ma sie wyprowadzic.
Kto ma sie nim interesowac jak nie my? Jego mama powiedziala, ze nie chce go znac.

Nagorsze, ze on ma dobry charakter ale nortorycznie klamie plus ten hazard i narkotyki. Jest uzalezniony. Podobno chodzil juz do psychologa ale czy to prawda.

Nie musi nas oklamwac, jest dorosly, ale non stop to robi. Podrabia rozne dokumenty np. Umowe o prace czy wyciag z banku aby nam udowodnic ze ma prace itd. My go kontrolujemy jak male dziecko. A on sie daje kontrolowac.

Powtarzamy, ze najgorsza prawda jest lepsza od klamstwa.
Mysle, ze to moze jest jakas choroba psychiczna te notryczne klamstwa?

Nie kloci sie z nami. Przyznaje racje i potem znow robi to samo...

25

Odp: Problem z doroslym synem
Kleoma napisał/a:

Piszesz, że byliście oszukiwani,
No dobrze, mogło tak być.
Lecz dziwi mnie, że nie reagowaliście a zwłaszcza twój mąż gdy niepełnoletnie dziecko skończyło tylko podstawówkę, nie zdołało skończyć gimnazjum.
Teściowa z którą dzieciak mieszkał też nic nie wiedziała że ma problemy z nauka?
Czy mąż był na jakiejś wywiadówce w szkole?

Masz tyle pretensji do matki młodego.
Ona była 16 letnim dzieckiem gdy stała się matką, dwójki dzieci po kolei?

Przepraszam, skonczyl gimnazjum. Nie skonczyl sredniej szkoly. Nie wiem czy ma to jakies znaczenie, to nadal brak wyksztalcenia..

Na wywiadowki chodzilismy jak byli mali a potem mieszkalismy w innym miescie. W szkole sredniej dzieci juz sa dorosle.

Corka ma same piatki, syn wielokrotnie wyrozniany na studiach. Wez pod uwage, ze my mielismy dwojke dzieci ma wychowaniu. Myslelismy, ze matka opiekuje sie mlodszym, bo do momentu szkoly sredniej nic sie nie dzialo. W doroslym zyciu zaczely sie z nim  problemy.

26

Odp: Problem z doroslym synem

O naiwności. On Was oklamuje, bo MOŻE, bo mu to daje benefity. Wie, że nie spotka go za to żadna kara. Facet nie nauczyl się ponosić żadnych konsekwencji swoich czynów. Latacie za nim jak za malym dzieckiem i sprzatacie każdy bajzel, który on narobi.

Jedynym wyjściem jest zdecydowane odcięcie się od niego i absolutne odkręcenie kasy. Nie ma zmiłuj. To stary koń, niech znajdzie pracę i zacznie sam na siebie zarabiać.

27

Odp: Problem z doroslym synem

Twój mąż pomagając mu, jeszcze bardziej go upośledza.

28 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2021-03-12 14:42:42)

Odp: Problem z doroslym synem

Jeszcze jedna rzecz mnie nurtuje. Kilka rzeczy nawet.
Piszesz, ze starszy zaczął mieszkać z wami od gimnazjum a więc miał jakieś  12-13 lat.
I nie znał podstawowych zasad kultury?
A przecież braliście go w poprzednich latach na weekendy wielokrotnie. To wtedy nie zauważyliście, że coś jest z nim nie tak? Nie było problemów z jego zachowaniem?
Był zdziwiony tortem urodzinowym?
To przez poprzednie 13 lat nie celebrowaliście razem żadnych urodzin/jego, młodszego, waszych/?
Kto utrzymywał finansowo matkę chłopców gdy od 16 roku życia zamieszkała z teściową?
Skończyła jakąś szkołę?
Jak to się stało, że nieletnia dziewczyna zamieszkała u obcych ludzi?

29

Odp: Problem z doroslym synem
Anka2020 napisał/a:

Myslelismy, ze matka opiekuje sie mlodszym, bo do momentu szkoly sredniej nic sie nie dzialo. W doroslym zyciu zaczely sie z nim  problemy.

Ja bym raczej powiedziała, że problemy nie zaczęły się w dorosłym życiu, tylko Wy je dopiero wtedy zauważyliście.

30 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-03-12 16:00:11)

Odp: Problem z doroslym synem
Anka2020 napisał/a:

Tylko maz i ja lub babcia chodzilismy na wywiadowki. Ja robilam z nimi lekcje. Z cala trojka. Synowie nie mowili do niej mamo ale po imieniu, bo podobno traktowala ich jak 'kumpli'. Dziwilo mnie to.
Ona sie wyprowadzila do niego z domu jak miala 16 lat a zaszla w ciaze chyba w wieku 20 lat.
Oczywiscie, ze maz walczyl o to aby skonczyl szkole srednia. Syn zawalil egzaminy, bo sie nie uczyl. Byl juz wtedy pelnoletni. Bylo obiecywanie, ze powtorzy te przedmioty, ktore zawalil albo powtorzy rok. Skonczylo sie tylko na obiecywaniu. Maz wielokrotnie wracal do tematu edukacji. Z roku na rok jest coraz tudniej wrocic.
Mlodszy syn kiedy byl nastolatkiem nie wykazywal zadnych oznak, ze beda z nim takie problemy w doroslym zyciu. Jest i byl spokojny, grzeczny.
Po 20 roku zycia w wieku 22-24 lat wtedy zostal aresztowany i wyszly na jaw problemy z hazardem. Wyszlo na jaw, ze pali trawe przy swojej mamie. Jak juz byl dorosly.
Nie mozna obwiniac babci.
Prosze o rade jak to rozwiazac, a nie krytyke...
Na ten moment powiedzielismy, ze jeszcze jeden raz i bedzie wyrzucony z domu...

Moim zdaniem zrobiliście co mogliście. Proponowaliście młodszemu by z wami mieszkał kiedy był młody, ale się nie zdecydował.
Serio w tym punkcie w jakim jesteście z 30 letnim synem to już chyba niewiele możecie zrobić. Jeśli teraz byście go utrzymywali, to i wy i syn za jakiś czas będziecie mieć jeszcze większy problem. Syn nie będzie miał powodu do zmiany a jak się przyzwyczai, że go sponsorujecie, to prawdopodobnie będzie wymuszał agresją za jakiś czas bo się należy. Wtedy zupełnie wejdzie wam na głowę.
Oczywiście szkoda mi go, bo jest jasne, że nie dostał jako dziecko tego czego potrzebował i nie został przygotowany do życia.. Teraz już może to nadrobić tylko własną pracą przy wsparciu terapii. Jak nie chce terapii, to nikt go nie zmusi.

31 Ostatnio edytowany przez Anka2020 (2021-03-12 16:18:00)

Odp: Problem z doroslym synem
Kleoma napisał/a:

Jeszcze jedna rzecz mnie nurtuje. Kilka rzeczy nawet.
Piszesz, ze starszy zaczął mieszkać z wami od gimnazjum a więc miał jakieś  12-13 lat.
I nie znał podstawowych zasad kultury?
A przecież braliście go w poprzednich latach na weekendy wielokrotnie. To wtedy nie zauważyliście, że coś jest z nim nie tak? Nie było problemów z jego zachowaniem?
Był zdziwiony tortem urodzinowym?
To przez poprzednie 13 lat nie celebrowaliście razem żadnych urodzin/jego, młodszego, waszych/?
Kto utrzymywał finansowo matkę chłopców gdy od 16 roku życia zamieszkała z teściową?
Skończyła jakąś szkołę?
Jak to się stało, że nieletnia dziewczyna zamieszkała u obcych ludzi?

Oboje synowie w podstawowce byli spokojni i weseli. Spedzalismy milo czas, nie bylo zadnych oznak. 

Jak starszy syn zaczal mieszkac z nami to nie chcial sie przystosowac do zadnych zasad, bo w domu mial 'luzne'wychowanie.

Tak, pamietam sytuacje, ze spytal mnie sie po co wyprawiamy urodziny, dekorujemy dom. Wydalo mi sie wtedy to dziwne ale nie wnikalam. Nie wiem czy wyprawiali mu urodziny. Nigdy o to meza nie pytalam. Chyba nie dostawali zadnych prezentow na urodziny.  Bo starszy syn odkad mieszkal z nami nic nigdy nie dostal od mamy.

Starszy syn tez troche dokuczal siotrze np. jak wracali ze szkoly to zamykal ja na dworzu  musiala tam siedzec. Czemu tak robil. Nie wiadomo.

Jak pisalam na poczatku mialam takie odczucie, ze starszy syn nie nauczony byl wartosci i kultury. W kazdym domu inaczej sie zyje i na poczatku mialam odczucie, ze nasze zycie rodzinne bylo dla niego dziwne. Musial sie przystosowac do naszego zycia.

Jak dzieci mieszkaly z matka nie chcialam ingerowac, bo to ona je wychowywala. Plus przez cala podstawowke i gimnazjum byly to normalne dzieci. Bez zadnych wiekszych problemow.

Jak straszy mieszkal z nami musial dostosowac sie do zasad panujacych w naszym domu.

Starszy syn jest synem mojego meza z poprzedniego zwiazku wiec nie znalam go zaraz po urodzeniu. Nie wiem co robili w urodziny.

Jesli chodzi o byla zone meza to pewnie rodzice meza ja utrzymywali w wieku 16lat.  Szkole srednia prawie zawalila ale tata meza pomogl jej skonczyc. Nie znam detali. Nie wiem co sie stalo. Najwyrazniej byla z patologicznego domu.

32

Odp: Problem z doroslym synem
Lendy123 napisał/a:
Anka2020 napisał/a:

Myslelismy, ze matka opiekuje sie mlodszym, bo do momentu szkoly sredniej nic sie nie dzialo. W doroslym zyciu zaczely sie z nim  problemy.

Ja bym raczej powiedziała, że problemy nie zaczęły się w dorosłym życiu, tylko Wy je dopiero wtedy zauważyliście.

Tak niestety, zylismy sobie w blogiej sielance zaslepieni...

33

Odp: Problem z doroslym synem
Anka2020 napisał/a:
Kleoma napisał/a:

Jeszcze jedna rzecz mnie nurtuje. Kilka rzeczy nawet.
Piszesz, ze starszy zaczął mieszkać z wami od gimnazjum a więc miał jakieś  12-13 lat.
I nie znał podstawowych zasad kultury?
A przecież braliście go w poprzednich latach na weekendy wielokrotnie. To wtedy nie zauważyliście, że coś jest z nim nie tak? Nie było problemów z jego zachowaniem?
Był zdziwiony tortem urodzinowym?
To przez poprzednie 13 lat nie celebrowaliście razem żadnych urodzin/jego, młodszego, waszych/?
Kto utrzymywał finansowo matkę chłopców gdy od 16 roku życia zamieszkała z teściową?
Skończyła jakąś szkołę?
Jak to się stało, że nieletnia dziewczyna zamieszkała u obcych ludzi?

Oboje synowie w podstawowce byli spokojni i weseli. Spedzalismy milo czas, nie bylo zadnych oznak. 

Jak starszy syn zaczal mieszkac z nami to nie chcial sie przystosowac do zadnych zasad, bo w domu mial 'luzne'wychowanie.

Tak, pamietam sytuacje, ze spytal mnie sie po co wyprawiamy urodziny, dekorujemy dom. Wydalo mi sie wtedy to dziwne ale nie wnikalam. Nie wiem czy wyprawiali mu urodziny. Nigdy o to meza nie pytalam. Chyba nie dostawali zadnych prezentow na urodziny.  Bo starszy syn odkad mieszkal z nami nic nigdy nie dostal od mamy.

Starszy syn tez troche dokuczal siotrze np. jak wracali ze szkoly to zamykal ja na dworzu  musiala tam siedzec. Czemu tak robil. Nie wiadomo.

Jak pisalam na poczatku mialam takie odczucie, ze starszy syn nie nauczony byl wartosci i kultury. W kazdym domu inaczej sie zyje i na poczatku mialam odczucie, ze nasze zycie rodzinne bylo dla niego dziwne. Musial sie przystosowac do naszego zycia.

Jak dzieci mieszkaly z matka nie chcialam ingerowac, bo to ona je wychowywala. Plus przez cala podstawowke i gimnazjum byly to normalne dzieci. Bez zadnych wiekszych problemow.

Jak straszy mieszkal z nami musial dostosowac sie do zasad panujacych w naszym domu.

Starszy syn jest synem mojego meza z poprzedniego zwiazku wiec nie znalam go zaraz po urodzeniu. Nie wiem co robili w urodziny.

Jesli chodzi o byla zone meza to pewnie rodzice meza ja utrzymywali w wieku 16lat.  Szkole srednia prawie zawalila ale tata meza pomogl jej skonczyc. Nie znam detali. Nie wiem co sie stalo. Najwyrazniej byla z patologicznego domu.

Coś mi nie pasuje.
Wasza córka jest w średniej szkole więc ma ok.18 lat.
Starszy syn ma minimum 31.
To jakim cudem on jako gimnazjalista wracał razem z waszą córką ze szkoły i trzymał ją na dworze?

34 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-03-12 17:26:18)

Odp: Problem z doroslym synem
Anka2020 napisał/a:
Gary napisał/a:

Rozwiązanie:     młodszemu synowi trzeba wynająć mieszkanie, tanie, na obrzeżach miasta... płacić mu za mieszkanie, za media, oraz kupować jedzenie. Trzymać go z daleka od siebie.

Naprawde?..
Jednak my wolimy pomoc finansowo rodzicom, ktorzy sa na malych emeryturach niz pomagac doroslemu synowi.

Skoro wolicie, a tak nie robicie, to znaczy że nie możecie.
Zatem trzeba tego syna utrzymywać. Jak na wszystko nie ma kasy, to podzielić pomiędzy syna a rodziców.



Dostal ostatni warunek jak to zepsuje to ma sie wyprowadzic.

Ktokolwiek w ten warunek wierzy? Pewnie nawet Ty nie werzszysz sama sobie.




Kto ma sie nim interesowac jak nie my? Jego mama powiedziala, ze nie chce go znac.

Dlatego właśnie mówię, że powinniście go utrzymywać. Mimo, że wolisz pieniądze przeznaczyć na co innego.
A warunek? Cóż... całe życie ma różne warunki, wiec nie łudź się, że cokolwiek się zmieni.



Nagorsze, ze on ma dobry charakter ale nortorycznie klamie plus ten hazard i narkotyki. Jest uzalezniony. Podobno chodzil juz do psychologa ale czy to prawda.

Wszystko jedno czy prawda, czy ma taki czy siaki charakter. Fakty są takie, że on nie ma pieniędzy, nie będzie mieć pieniędzy, ajedynymi ludźmi, któ©zy mogą mu finansowo pomóc jesteście Wy.
Dlatego trzeba wynająć najtańszy kąt do mieszkania, zapewnić najtańsze jedzenie, opłacić media.
Aby mógł wegetować. PIeniędzy na "kieszonkowe" nie dawać. Długów nie spłacać. Ubrań nie kupować.


Nie musi nas oklamwac, jest dorosly, ale non stop to robi. Podrabia rozne dokumenty np. Umowe o prace czy wyciag z banku aby nam udowodnic ze ma prace itd. My go kontrolujemy jak male dziecko. A on sie daje kontrolowac.

Skoro bawicie się w taką dziecinadę, to wasz wybór.
Jak wyżej -- zapewnić mieszkanie i jedzenie. Nie kontrolować.


Powtarzamy, ze najgorsza prawda jest lepsza od klamstwa.

Ojej... no i co z tego że powtarzacie? no i co z tego że kontrolujecie? No i co z tego że dajecie ostatnią szansę warunek?



Mysle, ze to moze jest jakas choroba psychiczna te notryczne klamstwa?

Wszystko jedno czy choroba czy nie choroba...



Nie kloci sie z nami. Przyznaje racje i potem znow robi to samo...

A cóż mu pozostało? To jest dobra droga do przetrwania... On tak się nauczył żyć. Szuka rozwiązań. Jego celem jest abyście byli zadowoleni. Każde kłamstwo Wam podsunie, które Was uspokoi.

35

Odp: Problem z doroslym synem

Coś mi nie pasuje.
Wasza córka jest w średniej szkole więc ma ok.18 lat.
Starszy syn ma minimum 31.
To jakim cudem on jako gimnazjalista wracał razem z waszą córką ze szkoły i trzymał ją na dworze?

Nie chcialam podawac wszytkich detali, bo boje sie, ze ktos mnie zidentyfikuje, a wstydze sie tych problemow..
Syn starszy 28lat
Mlodszy 27lat
Corka 18lat

Oczywiscie, ze chodzili do innych szkol. Jak starszy ja odbieral po drodze ze szkoly byla bardzo mala. Po czasie wyszlo, ze ja zostawial na dworze ale to chyba nieistotne i nie zwiazane z tematem smile

36

Odp: Problem z doroslym synem

Anka
ja bym się skontaktowała z terapeutą od uzależnień, aby zapytać o poradę.

37

Odp: Problem z doroslym synem

Kto utrzymywał finansowo matkę chłopców gdy od 16 roku życia zamieszkała z teściową?
Skończyła jakąś szkołę?
Jak to się stało, że nieletnia dziewczyna zamieszkała u obcych ludzi?

Ona byla z mniejszej miejscowosci i przeprowadzila sie w wieku 16 lat do rodzicow meza. On z duzego miasta. Nie wiem czemu rodzice na to pozwolili?

38

Odp: Problem z doroslym synem
mallwusia napisał/a:

Anka
ja bym się skontaktowała z terapeutą od uzależnień, aby zapytać o poradę.

Tak zrobimy. Dziekuje

39 Ostatnio edytowany przez Anka2020 (2021-03-12 22:07:07)

Odp: Problem z doroslym synem

Z dwojka dzieci bylismy konsekwetni i stanowczy wiec nie wiem dlatego tylko z jednym synem jestesmy tacy uleglii. Bo mieszkal z matka i tesciowa? A nie z nami? Nie wiem czemu bylismy niekonsekwetni w wychowaniu dzieci.

Mowilam mezowi, zeby nie rozpieszczal. Ze na wszystko trzeba zapracowac. Wyznaczalam granice w naszym domu, a nie potrafie zrobic tego samego z mlodszym. Wymagalam od dwojki, a od mlodszego nie. Pozwalalam i dalej godze sie na to aby wszystko podsuwal mlodszemu pod nos. Corka pracowala latem jak miala 13 lat. Starszy pomagal w domu, sprzatanie, odkurzanie...

Dziekuje za wszystkie porady. Sprobuje je wcielic w zycie. Musimy sie zmienic.

Pomyslalam, ze moze dreczy nas poczucie winy, i staramy sie mu to zrekompensowac, bo w glebi duszy wiemy, ze byloby mu lepiej z nami dorastac.

40

Odp: Problem z doroslym synem

Czy on wydaje twoje pieniądze na swojego syna? Tzn. rozumiem, że macie wspólnotę majątkową, ale czy jego wydatki na syna pochodzą z twoich zarobionych pieniędzy? Jeżeli nie, to może daj sobie spokój z tym tematem, albo daj sobie spokój z mężem. Terapeuta od uzależnień? Nie tędy droga - po pierwsze nie jesteś jego matką, po drugie on sam musi chcieć się leczyć. Mężowi możesz zapowiedziec, że nie zgadzasz się na dalsze finansowanie syna, konsekwencje i ich wdrożenie to to na co masz realny wpływ. I to jedyna sytuacja na której bym się skupił, reszta to para w gwizdek.

41

Odp: Problem z doroslym synem
Anka2020 napisał/a:

Z dwojka dzieci bylismy konsekwetni i stanowczy wiec nie wiem dlatego tylko z jednym synem jestesmy tacy uleglii. Bo mieszkal z matka i tesciowa? A nie z nami? Nie wiem czemu bylismy niekonsekwetni w wychowaniu dzieci.

Mowilam mezowi, zeby nie rozpieszczal. Ze na wszystko trzeba zapracowac. Wyznaczalam granice w naszym domu, a nie potrafie zrobic tego samego z mlodszym. Wymagalam od dwojki, a od mlodszego nie. Pozwalalam i dalej godze sie na to aby wszystko podsuwal mlodszemu pod nos. Corka pracowala latem jak miala 13 lat. Starszy pomagal w domu, sprzatanie, odkurzanie...

Dziekuje za wszystkie porady. Sprobuje je wcielic w zycie. Musimy sie zmienic.

Pomyslalam, ze moze dreczy nas poczucie winy, i staramy sie mu to zrekompensowac, bo w glebi duszy wiemy, ze byloby mu lepiej z nami dorastac.

To jest pułapka, w którą skutecznie wkręca Was syn, a Wy się dajecie. To co stało się w przeszłości jest smutne, ale jak na teraz to on ma 27 lat i jest SAM za siebie odpowiedzialny. Poza tym daliście mu tyle szans, że Szansę na Sukces z tego dałoby się zrobić. Zamiast latać za nim i załatwiać mu terapeutę, jemu by się przydał zimny kubel wody na łeb: zakręcamy ci kurek z kasą, masz x miesięcy na znalezienie pracy i jakiegoś kata, a potem jesteś już na swoim. I tyle. Albo się obudzi i coś zacznie w swoim życiu naprawiać, albo się stoczy. Tylko, że to już nie jest Wasza odpowiedzialność.

42 Ostatnio edytowany przez Anka2020 (2021-03-13 11:40:05)

Odp: Problem z doroslym synem

Witam.

Dziekuje za wszystkie odpowiedzi.

Odpowiadam na pytania:

Odnosnie finansowania bylej zony, maz jak byl nastolatkiem chodzil do szkoly ale tez mial duze zrodlo dochodu ze swojej pasji, ktora kochal. Moze to on finansowal dziewczyne, ktora zamieszkala z nimi majac 16 lat. Tego nie wiem. Nie wnikalam w przeszlosc.

Starszy syn mieszkal sam w czasie studiow. Przez kilka miesiecy.  Potem wrocil do nas. Dokladal sie na rachunki. Teraz znow jest na swoim. Dzwonil dwa razy do mamy aby powiedziec jak sie mieszka ale ona sie nie interesuje. Jest to przykre.

Oboje synowie nigdy nie byli w powaznych zwiazkach

Mlodemu dalismy tydzien na znalezienie pracy i kilka dni na przemyslenie co zamierza zrobic ze swoim problemem czyli leczenie. Ma sie tez zarejestrowac jako bezrobotny i wysylac cv. Dzwonic do agencji pracy i brac byle co. Bo nie ma wyksztalcenia.

43 Ostatnio edytowany przez Anka2020 (2021-03-13 13:35:05)

Odp: Problem z doroslym synem
BEKAśmiechu napisał/a:

Czy on wydaje twoje pieniądze na swojego syna? Tzn. rozumiem, że macie wspólnotę majątkową, ale czy jego wydatki na syna pochodzą z twoich zarobionych pieniędzy? Jeżeli nie, to może daj sobie spokój z tym tematem, albo daj sobie spokój z mężem. Terapeuta od uzależnień? Nie tędy droga - po pierwsze nie jesteś jego matką, po drugie on sam musi chcieć się leczyć. Mężowi możesz zapowiedziec, że nie zgadzasz się na dalsze finansowanie syna, konsekwencje i ich wdrożenie to to na co masz realny wpływ. I to jedyna sytuacja na której bym się skupił, reszta to para w gwizdek.

Mamy i zawsze mielismy wspolne pieniadze. Oboje dobrze zarabiamy. Sama mam kilka kierunkow studiow i krotsze kursy. Mam dobra prace.
Zapowiedzialam mezowi, ze wiecej syna nie bede finansowac, bo wole pomoc rodzicom, ktorzy tez sa coraz starsi. Albo przeznaczyc dla nas.
Uwazam, ze jest o moj syn.
Uwazam, ze musi cos zrobic z zyciem i wlasnie powinien zaczac od terapii. Mamy pozwolic mu sie jeszcze bardziej stoczyc?
Potem staja sie rozne tragedie, a rodzice sobie wyrzucaja, ze nie zrobili nic.
Gdyby to bylo twoje dziecko nie chcial bys dla niego pomocy, terapii? Zostawil bys go na ulicy a sam zyl na dobrym poziomie?

44

Odp: Problem z doroslym synem
Gary napisał/a:

Wszystko jedno czy choroba czy nie choroba...

Jego celem jest abyście byli zadowoleni. Każde kłamstwo Wam podsunie, które Was uspokoi.

Gdybysmy wiedzieli czy to jest choroba, czy wychowanie, czy tez geny albo kombinacja wszystkiego, mogli bysmy znalezc przyczyne, a on moglby zaczac cos robic w tym kierunku np. sie leczyc (jesli to choroba). Na pewno musi leczyc uzaleznienie. To nie wszystko jedno, powinno sie dotrzec do zrodla problemu. On musi sie udac po pomoc najlepiej do psychiatry.

Nie musi klamac, bo my i tak wiemy kiedy klamie, to jeszcze bardziej nas zlosci. Stracil cale zaufanie. I tak nie wierzymy w jego historie. Jego historie nas wcale nie uspakajaja. On sie czasem sam gubi w tym co mowi. Ma straszny problem z notorycznym klamaniem. Nie znam sie na psychologii. Ale podejrzewam, ze to jakies problemy osobowosci lub psychiczne. Moze przez narkotyki, ktore bral. Sa zniszczenia w mozgu.

45

Odp: Problem z doroslym synem
Anka2020 napisał/a:

Uwazam, ze musi cos zrobic z zyciem i wlasnie powinien zaczac od terapii. Mamy pozwolic mu sie jeszcze bardziej stoczyc?
Potem staja sie rozne tragedie, a rodzice sobie wyrzucaja, ze nie zrobili nic.
Gdyby to bylo twoje dziecko nie chcial bys dla niego pomocy, terapii? Zostawil bys go na ulicy a sam zyl na dobrym poziomie?

Oczywiscie, że terapia bylaby idealnym rozwiązaniem, ale ON SAM musi tej terapii chcieć. Wy go nie zaciągniecie na nią siłą. On nie jest źle zachowującym się nastolatkiem, tylko doroslym chlopem i wasze chęci mają niewiele wspólnego z tym co on zrobi. Co najwyżej do terapii możecie go zachęcić, ale to tyle w temacie. Przestań się winic za zachowanie prawie 30- stoletniego faceta.

46 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-03-13 18:35:36)

Odp: Problem z doroslym synem
Anka2020 napisał/a:
Gary napisał/a:

Wszystko jedno czy choroba czy nie choroba...

Jego celem jest abyście byli zadowoleni. Każde kłamstwo Wam podsunie, które Was uspokoi.

Gdybysmy wiedzieli czy to jest choroba, czy wychowanie, czy tez geny albo kombinacja wszystkiego, mogli bysmy znalezc przyczyne,

Pewnie byście znaleźli przyczynę...


a on moglby zaczac cos robic w tym kierunku np. sie leczyc (jesli to choroba).

Nie zacznie nic robić w tym kierunku...   a wy sami siebie oszukujecie, że tak zrobi...



Na pewno musi leczyc uzaleznienie. To nie wszystko jedno, powinno sie dotrzec do zrodla problemu. On musi sie udac po pomoc najlepiej do psychiatry.

Musi się leczyć, ale on nie będzie się leczył. Musi się udać do... ale on się nie uda do...


Nie musi klamac, bo my i tak wiemy kiedy klamie, to jeszcze bardziej nas zlosci.

Ale będzie kłamał, bo to jego droga do przetrwania...


Stracil cale zaufanie. I tak nie wierzymy w jego historie. Jego historie nas wcale nie uspakajaja. On sie czasem sam gubi w tym co mowi. Ma straszny problem z notorycznym klamaniem.

On chyba nie ma problemu z kłamaniem, bo ciągle żyje tak samo. Wy macie problem z jego kłamaniem.


Twoja postawa obecna:     "jak mogę zmienić syna, aby był lepszy..."
Postawa jaką powinnaś mieć:      "jak powinnam postępować biorąc pod uwagę, że syn jest taki-i-siaki".

47

Odp: Problem z doroslym synem

Anka2020 - jeśli on mialby stwierdzona chorobe psychiczna i niezdolność do pracy to ma szanse na rentę. Jeśli brakuje mu umiejętności albo ma kłopoty psychiczne to może dałoby sie jeszcze coś z tym zrobić. Praca może pomóc wyjść na prostą nie tylko finansowo.. O ile jest w stanie poradzić sobie w jakiejkolwiek pracy.
Jeśli coś się zmieni na plus, to się podziel.

Ja mam 2 młodsze siostry w podobnej sytuacji tzn bez pracy, pieniędzy, umiejętności, wegetujące, obecnie chore psychicznie, nie chcą się leczyć, oczekują wsparcia od innych. Trudno na 100proc powiedzieć czemu ale nasz dom był dysfunkcyjny i przemocowy. Jedna miała rentę ale zrezygnowała z renty i leczenia :-( Do tego każda chce mieszkać osobno bo z nikim sie nie mogą dogadać. Matka teraz je utrzymuje, a mnie stresuje wizja przyszłości. Uczciwie mówiąc włożyłam mnóstwo energii w to, aby je przekonać do leczenia i nie jestem pewna czy to finalnie coś dało. Obie były na jakimś etapie przymusowo skierowane do psychiatryka. Gdybyś była ciekawa jak to wygląda, to nie ma za bardzo możliwości by zatrzymać tam osobę wbrew woli. Około tygodnia trzymają przymusowo. Jeśli osoba ma konflikt z prawem to wtedy podobno wieksza szansa, że zatrzymają w szpitalu na dłużej.

48

Odp: Problem z doroslym synem
aniuu1 napisał/a:

Anka2020 - jeśli on mialby stwierdzona chorobe psychiczna i niezdolność do pracy to ma szanse na rentę. Jeśli brakuje mu umiejętności albo ma kłopoty psychiczne to może dałoby sie jeszcze coś z tym zrobić. Praca może pomóc wyjść na prostą nie tylko finansowo.. O ile jest w stanie poradzić sobie w jakiejkolwiek pracy.
Jeśli coś się zmieni na plus, to się podziel.

Ja mam 2 młodsze siostry w podobnej sytuacji tzn bez pracy, pieniędzy, umiejętności, wegetujące, obecnie chore psychicznie, nie chcą się leczyć, oczekują wsparcia od innych. Trudno na 100proc powiedzieć czemu ale nasz dom był dysfunkcyjny i przemocowy. Jedna miała rentę ale zrezygnowała z renty i leczenia :-( Do tego każda chce mieszkać osobno bo z nikim sie nie mogą dogadać. Matka teraz je utrzymuje, a mnie stresuje wizja przyszłości. Uczciwie mówiąc włożyłam mnóstwo energii w to, aby je przekonać do leczenia i nie jestem pewna czy to finalnie coś dało. Obie były na jakimś etapie przymusowo skierowane do psychiatryka. Gdybyś była ciekawa jak to wygląda, to nie ma za bardzo możliwości by zatrzymać tam osobę wbrew woli. Około tygodnia trzymają przymusowo. Jeśli osoba ma konflikt z prawem to wtedy podobno wieksza szansa, że zatrzymają w szpitalu na dłużej.

Tylko, że tu nie ma raczej przesłanek, ze on jest chory psychicznie. On jest uzależniony i ma sklonność do patologicznego kłamania oraz unikania odpowiedzialności, ale to raczej wskazuje na zaburzenie osbowości, a nie niezdolność do normalnego funkcjonowania. W takim wypadku nie da się silą zmusić go do jakiejkolwiek terapii.

Problem Anki nie lezy w tym jak zaciągnąć doroslego konia na terapię, ale jak przestać mu matkować i przestac w nim widzieć dziecko, którym NIE JEST.

49 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-03-14 15:49:09)

Odp: Problem z doroslym synem
aniuu1 napisał/a:

Anka2020 - jeśli on mialby stwierdzona chorobe psychiczna i niezdolność do pracy to ma szanse na rentę. Jeśli brakuje mu umiejętności albo ma kłopoty psychiczne to może dałoby sie jeszcze coś z tym zrobić. Praca może pomóc wyjść na prostą nie tylko finansowo.. O ile jest w stanie poradzić sobie w jakiejkolwiek pracy.
Jeśli coś się zmieni na plus, to się podziel.

Ja mam 2 młodsze siostry w podobnej sytuacji tzn bez pracy, pieniędzy, umiejętności, wegetujące, obecnie chore psychicznie, nie chcą się leczyć, oczekują wsparcia od innych. Trudno na 100proc powiedzieć czemu ale nasz dom był dysfunkcyjny i przemocowy. Jedna miała rentę ale zrezygnowała z renty i leczenia :-( Do tego każda chce mieszkać osobno bo z nikim sie nie mogą dogadać. Matka teraz je utrzymuje, a mnie stresuje wizja przyszłości. Uczciwie mówiąc włożyłam mnóstwo energii w to, aby je przekonać do leczenia i nie jestem pewna czy to finalnie coś dało. Obie były na jakimś etapie przymusowo skierowane do psychiatryka. Gdybyś była ciekawa jak to wygląda, to nie ma za bardzo możliwości by zatrzymać tam osobę wbrew woli. Około tygodnia trzymają przymusowo. Jeśli osoba ma konflikt z prawem to wtedy podobno wieksza szansa, że zatrzymają w szpitalu na dłużej.

Czy moglabym zapytac w jakim sa wieku siostry i co maja stwierdzone, jakie choroby?

Mlodszy pracowal w wielu firmach ale zazwyczaj trwa to do pol roku i potem jet historia, ze nie przedluzyli umowy albo cos zepsul i dysciplinarka itd. Nie potrafi utrzymac zadnej pracy na dlugi okres. Chociaz mial miesiace, w ktorych niezle zarabial. Wiem, ze potrafi. Bral nawet nadgodziny.
To nie trwa caly czas, problemy sa co pewien czas. Byl aresztowany za posiadanie narkotykow, dom przeszukiwany itd dostal kuratora, bo nie bylo przeslanek do wiezienia, i w tym czasie kurator orzekl, ze robi wystarczajaco duzo i udawadnia zmiane. Innych problemow z prawem nie mial. Od kilku miesiecy oprocz ciaglych klamstw nic sie innego nie dzialo, pracowal i nie cpal. Wyraznie bylo widac pozytywna zmiane jego wygladu i nastawienia. Choc non stop notorycznie klamal na porzadku dziennym, nawet w drobnych sprawach.

Gary napisał/a:

Twoja postawa obecna:     "jak mogę zmienić syna, aby był lepszy..."
Postawa jaką powinnaś mieć:      "jak powinnam postępować biorąc pod uwagę, że syn jest taki-i-siaki".

Zgadzam sie z toba, my musimy zmienic swoja postawe a nie go nianczyc.

Odezwe sie za jakis czas aby napisac co sie zmienilo.

Dziekuje za wszystkie rady.

50

Odp: Problem z doroslym synem

Anka, najwięsze prawdopodobienstwo jest, że syn ma antysocjalne zaburzenie osobowości. Wskazują na to ciągłe kryminalne akcje, brak odpowiedzialności, patologiczne kłamanie, uzależnienia i zwalanie wszystkiego na innych. Problemem jest, ze to nie jest powód skierowania kogos na przymusową terapię. Nie ma takiej siły, która zaciągnie go na detoks i pracowanie nad sobą. W rzadkich przypadkach, kiedy ktos jest skazany za przestepstwo, sąd może wymusić terapię. Ale to tyle.

51

Odp: Problem z doroslym synem

Mlodszy syn dostal prace na czas okreslony. Jutro zaczyna. Szuka tez terapii. Napisze za jakis czas co z terapia i czy sa jakies zmiany. Dziekuje

Posty [ 51 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z doroslym synem

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024