Napisałem coś co można by nazwać rozprawką. Lub sam nie wiem. Natchnieniem było rozstanie z kobietą którą chyba pokochałem. Zaczęło się to jako list pisany do niej dla siebie samego, ale potem jakoś tak poszło. Teraz chciałbym się podzielić tym co napisałem. I może zachęcić do dyskusji i oceny.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Co to znaczy Kochać, a co to znaczy być zakochanym. Co odróżnia od siebie te dwie rzeczy.
Zauroczenie - czy też bycie zakochanym, inherentnie jest emocją. Jednak czym są emocje?
Emocje są reakcjami naszych ciał, na które nie mamy wpływu. Reakcjami które mogą być wrodzone (jak strach przed wysokością i upadkiem) lub uwarunkowane przez środowisko (jak oburzenie z powodu czyjegoś nieodpowiedniego zachowania).
Emocje nigdy są stałe, pojawiają się i znikają. Staramy się pozbywać oraz unikać tych negatywnych emocji, jednocześnie próbujemy odnajdywać oraz podtrzymywać te pozytywne.
Jednak jak bardzo byśmy się nie starali, to nie unikniemy w naszym życiu tych złych, i nie będziemy mogli ciągle odczuwać tych dobrych.
Nie kontrolujemy tego co czujemy (dlatego są to reakcje bezwarunkowe), po prostu je odczuwamy.
Z emocjami nie da się kłócić, dogadywać, zaprzeczać lub dyskutować, nie da się ich sobie wmówić (można ich jednak nie rozpoznać) można je tylko uznać i szukać powodów dla którego je odczuwamy (lub też dlaczego przestaliśmy je odczuwać).
Skoro więc nie da się nie odczuwać, to co robić? Można tylko dostosować swoje zachowanie i decyzję gdy coś czujemy. Musimy jednak dobrze znać nasze emocje i wiedzieć co je wywołuje. Innymi słowy, aby dobrze dostosować swoje zachowanie do sytuacji, powinniśmy dobrze znać samych siebie.
Od emocji można się uzależnić, (przykładem niech będą poszukiwacze mocnych wrażeń), I tak, uzależnić można się od bycia zakochanym.
Na emocję można się uodpornić. Przykładem niech będzie uzależnienie od adrenaliny i mocnych wrażeń, po jakimś czasie potrzebuję jednak coraz silniejszej stymulacji albo odwyku lub nowego świeżego bodźca. Pierwszy skok na bungee to niesamowite przeżycie, ale sto dwudziesty skok z kolei to już rutyna, i chcielibyśmy spróbować lotu w kombinezonie.
Podsumowując emocje:
Są bezwarunkowymi reakcjami organizmu.
mogą być wrodzone lub uwarunkowane przez środowisko.
emocje nie są stałe, pojawiają się i znikają.emocje są podobne do narkotyków, można się od nich uzależnić, a także potrzebne są z czasem coraz silniejsze jeśli z nimi przesadzamy.
szukamy pozytywnych emocji i staramy się je przedłużać.
złych emocji unikamy i staramy się je skracać.
emocji nie da się wmówić, nie da się im zaprzeczyć, nie można z nimi dyskutować, nie da się ich wyprzeć, można je tylko uznać.
Możemy je uznać i dostosować nasze zachowanie i reakcje gdy je odczuwamy. Do tego trzeba jednak dobrze znać samego siebie.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Czym jest zauroczenie (bycie zakochanym)
Zauroczenie jest emocją.
Gdy człowiek jest zakochany odczuwa wewnętrznie silne i różne stany emocjonalne związane z obiektem jego zauroczenia. Niepewność i lęk przed tym czy druga osoba odwzajemni jej miłość. Radość i ekscytację gdy dochodzi do odwzajemnienia romantycznego gestu. Rozdarcie i stratę gdy jej uczucie zostanie odrzucone. Tęsknotę gdy nie jest w pobliżu tej osoby i nie ma z nią kontaktu.
Wszystko to są emocje - nasze emocje. Emocje które “my” odczuwamy i którym dajemy upust, poprzez obiekt naszego zauroczenia. Potrzeby drugiej osoby są w tym drugorzędne względem naszych potrzeb emocjonalnych.
Niejako używamy zauroczenia i drugiej osoby, by zaspokoić nasze pragnienie miłości i bycia kochanym.
Zauroczenie zaślepia racjonalną część nas, sprawiając że nie jesteśmy w stanie poprawnie ocenić tego czy ktoś jest dla nas dobry i właściwy. Cechy, nawyki, wartości i inne aspekty obiektu naszego zauroczenia są oceniane przez pryzmat naszych uczuć do niej, a te nie potrafią być ani obiektywne ani sprawiedliwe.
Często mówimy takie sformułowania jak:
To taka mała niedoskonałość. - Gdy jakieś zachowanie nam nie odpowiada ale nie chcemy wypominać bo boimy się o to co ta osoba o nas pomyśli.
Ta jego wada nawet jest urocza. - Wmawiamy sobie że coś lubimy i akceptujemy, ale wada to wada.
Z nami będzie inaczej. - Gdy przesłanki na temat trwałości tej relacji nie są zbyt pozytywne, ale i tak głupio wierzymy.
To miłość na zawsze. - Nie ma czegoś takiego jak wieczna miłość.
Coś co akceptujemy bez problemu gdy jesteśmy kimś zauroczeni, zaczyna być przeszkodą w związku gdy zauroczenie mija.
A ono jak każda emocja zawsze mija.
W gruncie rzeczy zauroczenie dobre jest tylko jeśli, obiekt naszego zauroczenia jest dla nas dobry, dostępny, my jesteśmy wolni i obiekt odwzajemnia nasze zauroczenie. Jeśli brakuje jednej z tych rzeczy to mamy
Albo związek toksyczny (obiekt nie jest dobry)
Albo niszczymy czyjś związek (obiekt nie jest dostępny)
Albo niszczymy swój związek z kimś innym (my nie jestesmy dostępni dla obiektu)
Albo się zawiedziemy (obiekt nie odwzajemnia naszego zauroczenia)
------------------------------------------------------------------------------------------------
Czym jest miłość (kochanie kogoś)
Gdy kogoś kochamy, a nie tylko jesteśmy w nim zakochani to oznacza że.
Znamy jego wady, wiemy jakie one są i czego możesz się spodziewać po tej osobie. Zdajemy sobie sprawę z jej niedoskonałości, niedociągnięć, słabości oraz wad. Ale też jej mocnych stron, zalet, cnót i wartości.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że pewnie kiedyś nas skrzywdzi - i godzimy się z tym.
Ale mimo to decydujemy się z tym kimś być, bo zależy nam już nie tylko na emocjach jakie ten ktoś w nas wywołuje i tym co “my” czujemy. A na tej drugiej osobie, na jej potrzebach, jej stanie, jej dobru. I nie tyle zależy nam na tym co ona czuje, ale jak się czuje.
Być zakochanym to uczucie które kierujemy na siebie i nasze potrzeby których pryzmatem jest ktoś inny, a kochać kogoś to decyzja o tym by z kimś, dla tej osoby. Nawet jeśli nie będziemy w danej chwili w niej zakochani.
Tak więc miłość to nie emocja, tylko decyzja która jest emocjami poparta. Nie wybieramy osób w których się zakochujemy, ale wybieramy osoby które pokochujemy.
Nie należy jednak w miłości spychać “zakochania”, jest ono ważne. Emocji tej (a raczej całego zestawu różnych emocji) jednak nie należy używać jak “steru” którego służy do obrania kursu gdzie i do kogo płyniemy. Wszystkie emocje ogólnie powinny być dla nas raczej kompasem pomagającym w podejmowaniu decyzji o naszym o tym kursie.
Pamiętajmy że emocje przemijają, co nie znaczy jednak że nie pojawiają się i nie wypływają na nowo. Można wielokrotnie, i powinno się wielokrotnie zakochiwać w swoim partnerze na nowo.
Miłość to “dawać” - dajesz siebie tej drugiej osobie. Ukierunkowana jest na zewnątrz, płynie z Ciebie do drugiej osoby.
Zauroczenie to “brać” - bierzesz emocję które ktoś w tobie wywołuje. Uwarunkowane jest do środka, wpływa w Ciebie od drugiej osoby.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak jednak kochać?
Miłość postrzegamy w różny sposób, nie ma dwóch ludzi którzy by się w tym całkowicie zgadzali. Choć jest wiele miejsc w tej dyskusji w których jesteśmy pewnie zgodni, to diabeł tkwi w szczegółach i niuansach które nas różnią (i tym jak je pogodzić). Właśnie one są tym czego chyba się uczymy będąc w kimś zakochanym. W gruncie rzeczy, być w kimś zakochanym, to taki swoisty najniższy poziom trudności, w nauce kochania kogoś innego, niż my sami.
Jak okazujemy miłość, i jak czujemy że ktoś nas kocha często się pokrywa. Kochamy innych tak, jak sami byśmy chcieli być kochani. Nie znaczy jednak że dwoje ludzi robi to w ten sam sposób (ani że powinno). To że ja lubię się przytulać i czuję się wtedy kochany nie znaczy że druga połówka też ma tą samą potrzebę, może ona bardziej ceni sobie wspólne aktywności i planowanie wyjazdów?
Nie twierdzę że wiem jak kochać, wręcz przeciwnie. Jest to coś czego za każdym razem trzeba się uczyć od nowa razem.
Są jednak pewne rzeczy które uniwersalnie uznaje za właściwe oraz ważne.. Są to trzy uniwersalne aspekty kochania które według mnie są niezbędne w udanym związku.
Pamiętaj, że te aspekty działają to w obie strony.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Zaufanie - czym ono jest i dlaczego jest ważne?
Zaufanie do partnera to coś więcej niż tylko wiara w to że nas nie zdradza.
Kiedyś uważałem że zazdrość jest w związku potrzebna. Uważałem że ten mały strach sprawia że się starasz. Teraz jednak wiem że strach o związek nawet ten mały jest przeszkodą. Taką małą kroplą która drąży skałę. Nie da się być z kimś komu się nie ufa w tak podstawowej sprawie.
Ale tak jak pisałem to coś więcej. Zaufanie można podzielić na trzy elementy.
Po pierwsze - ufamy w czyjeś umiejętności i kompetencji. Że gdy zostawiamy mu jakieś zadanie to sobie z nim poradzi. A także że zrobi to co obiecał. I że gdy coś mówi to tak naprawdę tak jest. (nie myl jednak intencjonalnego kłamania ze zwykłym mówieniem nieprawdy z powodu niewiedzy, to się zdarza)
Po drugie - ufamy w czyjeś intencję. Intencje że nie chce nas zranić i skrzywdzić, oraz ma nasze dobro zawsze na uwadze. I nawet jeśli nas skrzywdzi, to nie robi tego z intencją by nas po prostu zranić.
Po trzecie ufamy sobie samemu, że dobrze oceniliśmy tą osobę i w to że jest ona taką jaką ją postrzegamy.
Użyję tutaj metafory.
Wewnątrz nas jest wielki chaos, my sami nim jesteśmy. Ciągle rozważmy to kim jesteśmy, ciągle zaprzeczamy samym sobie, ciągle coś się dzieje w naszym wnętrzu i zderzają się w nas przeciwstawne emocje i myśli. Jesteśmy zmienni. Ten chaos jest jak gęsta smoła, my sami ciężko w nim pływamy, a co dopiero ktoś inny. Inni nie są w stanie nas do końca i naprawdę zrozumieć bo jesteśmy cholernie skomplikowani.
Oni w nas nie pływają.
I tacy są wszyscy ludzie na ziemi, każdy jest takim swoim małym super skomplikowanym oceanem chaosu. Więc jak w całym tym chaosie jakim są ludzie (a jest ich tak dużo przecież - w sensie że ludzi jest dużo), ich myśli, pragnienia, emocje - jak mamy im ufać? Ufać że gdy coś mówią to tak jest, że są tacy jacy nas zapewniają, że nie odwrócą się od nas i nie wbiją nam przysłowiowego noża w plecy, albo nie zmienią nagle zdania, pod jakimś naporem lub emocją lub po prostu zmianą?
NIE MOŻEMY!
A jednak to robimy - jednak ufamy. Zaufanie naprawdę dużo upraszcza w życiu.
Zaufanie sprawia że nie musisz myśleć cały czas nad czymś chaosem, oceniać, analizować rozważać, zastanawiać się nad “istotą” tej osoby. Nie strasz się w nim pływać, bo i tak już ciężko pływa Ci się w swoim własnym chaosie prawda? A teraz miałbyś pływać w czyimś, NIE DA RADY!
Dlatego zamrażamy powierzchnię tego chaosu, tej gęstej smoły z pomocą zaufania, tak byśmy mogli po tej powierzchni swobodnie chodzić. Nie wnikamy co jest pod powierzchnią. Gdy ktoś nam mówi że coś zrobi, to ufamy że to zrobi, gdy ktoś mówi że jest jakiś, to ufamy że mówi prawdę i mu wierzymy. PO PROSTU!
Koniec metafory
Gdy ktoś mówi że nas kocha, to mu wierzymy (oczywiście nie od razu wiadomo, najpierw trzeba ze sobą pochodzić ) - wierzymy że pomimo całego tego swojego chaosu, mówi szczerze i prawdziwie, nie kwestionujemy tego.
I to jest w związku ważne, zaufanie że nasz partner nawet jeśli nie okazuję nam tego, to chce być z nami w relacji, dba o nasze dobro i stawia je wysoko. Dlatego możemy my powierzyć swoje sekrety, otworzyć się przed nim i naszymi słabościami, niedoskonałościami i wadami. A on nas nie będzie oceniał i znasz szydził i będzie nas kochać.
A co gdy ktoś zniszczy to? Zniszczy nasze zaufanie do siebie?
Nagle i bez ostrzeżenia (i zawsze jest to nagłe, bo tak się traci zaufanie, nigdy stopniowo - zawsze jest jedna chwila) tracimy tą zamarzniętą warstwę pod stopami i lądujemy z hukiem w czyimś chaosie. Nie możemy już ufać tej osobie że mówi szczerze, że zależy jej na nas a nie tylko na sobie i swoich uczuciach które w niej wywołujemy. Nie możemy w nim pływać.
Ale tracimy coś więcej niż tylko zaufanie do tej osoby.
Tracimy wtedy też zaufanie do nas samym. Bo czujemy się jak idioci że źle oceniliśmy tego człowieka, że go nie znaliśmy tak naprawdę że byliśmy naiwni.
Dlatego zaufanie że nasz partner jest zaangażowany i chce naszego dobra jest tak ważne, dlatego ufanie w naszego partnera (wiara) jest tak ważne.
I jednocześnie ufamy w to, że nasz partner ufa też nam.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Intymność - czyli dostępność i otwartość
Intymność w związku jest szalenie ważna, myślę nawet że jest to główny powód, dla którego chcemy z związkach być i dla którego chcemy, aby też ktoś chciał z nami w związku być.
Mocno wiąże się ona z atrakcyjnością, dlatego krótko wspomnę o atrakcyjności.
Atrakcyjność ma cztery aspekty:
Atrakcyjność fizyczną - czyli to czy się sobie fizycznie podobamy, nie oznacza to jednak że musimy być ponadprzeciętnie piękni. O nie, wystarczy że jesteśmy atrakcyjni dla osoby która atrakcyjna jest fizycznie dla nas. Po prostu seksualne przyciąganie.
Atrakcyjność mentalna - gdy już uznamy że fizycznie ktoś zdał egzamin, to testujemy go mentalnie. Mentalnie atrakcyjni są dla nas ludzie z którymi dzielimy tematy do dyskusji, a także tacy którzy są w stanie zainteresować nas czymś i zmusić do myślenia. Chcemy przecież być z kimś z kim nie będziemy się nudzić. prawda?
Atrakcyjność duchowa - i nie chodzi tutaj o wyznanie i religię. Ale o wyznawane wartości. Pociągają nas ludzie i dobrze nam z ludźmi którzy wyznają te same wartości życiowe co my, lub jeśli ich wartości życiowe są takimi które nam imponują i do których aspirujemy.
Atrakcyjność emocjonalna - i chyba jest ona najważniejsza, bo czasem choć ktoś może nie być w pełni atrakcyjny dla nas fizycznie, mentalnie lub duchowo. To jeśli dobrze się czujemy z tą osobą i przy tej osobie, to chcemy po prostu z przy niej być. Trudno jest być z kimś kto wywołuje w nas więcej negatywnych emocji niż pozytywnych.
Jak wiąże się to z intymnością w związku i dlaczego jest to ważne w kochaniu.
Intymność sprawia, że elementy składowe atrakcyjności możemy swobodnie odkrywać dalej. Bez pewnej intymności nie mogliśmy bliżej poznać osoby z którą jesteśmy. I poznawać ją gdy się zmieni. (a ludzie się zmieniają)
np. brak intymności mentalnej, sprawia że ktoś może nie chcieć dzielić się z nami swoimi zainteresowaniami. A brak intymności fizycznej … no wiadomo. A jak nie poznamy dobrze duchowości partnera i tego jak się zmienia? No chyba wiesz.
Ale aby być intymnym z kimś to trzeba być otwartym dla tej osoby. Aby ktoś chciał poruszać te osobiste i personalne tematy, swoje pasję, swoje przemyślenia, swoje emocje, swoje pragnienia, to sami musimy być otwarci by się nimi z naszą połówką dzielić.
Zauważ jak ważne jest tutaj zaufanie do drugiej osoby. Jak powiązana jest intymność z zaufaniem właśnie. Możesz być intymny tylko z kimś komu ufamy że nas nie oceni, nie zrani i nie porzuci - bo jest zaangażowany.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Zaangażowanie - czyli że zależy!
Ostatnim dużym filarem jest zaangażowanie
Oznacza ono że należy brać w związku aktywny udział, ciągle się siebie nawzajem uczyć i rozkochiwać. Ale też by być ze sobą nawet jeśli któreś z nas przeżywa kryzys. Pamiętasz metaforę ze zmiennym chaosem - ciągle się zmieniamy, i nasze potrzeby też, a kryzysy będą na pewno w związku. Ciekawe jest to że kryzys w związku, często wiąże się z kryzysami osobistym jego części prawda (ludzi w nim będących)?
Chodzi nie tylko o to by wciąż randkować ze sobą, nawet jeśli jesteśmy ze sobą XX długich lat. Zaangażowanie jest bardzo obszerne i każdy okazuje je inaczej. Dlatego nie sposób pokryć wszystkiego.
Ale jest parę ważnych rzeczy o których warto wspomnieć i które ja uważam za istotne.
Używać intymności do tego, by ciągle poznawać swoją drugą połówkę.
Uczyć się komunikowania z drugą połówką, aby móc otwarcie mówić o swoich potrzebach i jej potrzebach.
Wyrozumiałość i cierpliwość dla partnera. Gdy uda nam się zakomunikować w jasny sposób nasze potrzeby, to powinniśmy być wyrozumiali dla błędów naszej drugiej połówki. I cierpliwi w oczekiwaniu na efekty. Nauka wymaga czasu i błędów. Ale też i nagrody
... trochę to przypomina tresurę, i dobrze!
Doceniać nasza drugą połówkę za jej starania i wspierać gdy coś jej nie wychodzi.
Inspirować i motywować naszego partnera.
Pozwolić naszej połówce się rozwijać.
Potrafić odłożyć własne cele i potrzeby na bok, gdy widzimy lub gdy partner mówi nam o swoich potrzebach i celach.
Uczyć się kochać partnera, nie tak jak my byśmy tego chcieli, ale kochać go tak jak on by tego chciał.
Nauczyć się słuchać i rozumieć, a nie tylko reagować, odpowiadać i oceniać. Ale by naprawdę chcieć poznać tą osobę i zrozumieć co nam mówi i przekazuję.
dopuścić rozwiązywanie problemów drugiej osoby za nią samą. Odpuścić naprawienie naszej drugiej połówki. Bo czasem trzeba po prostu dla kogoś być, zrozumieć go wysłuchać by wiedział że nie jest sam.
Ale jeśli wyrazi potrzebę by jej pomóc to nie odmawiać z byle powodu. A już napewno nie po to by jej coś udowodnić lub pokazać.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Na zakończenie. Jak kochać w związku kogoś i Siebie jednocześnie?
Wyobrazimy sobie, że każdy w klatce piersowej ma mała półeczkę z sercem.
Te serca nie są jednak sobie równe. Są różne zarówno w wyglądzie jak i w wymiarze. Są ludzie którzy kochają mocniej, są i tacy którzy kochają mniej (lub po prostu nie okazują tego w tak bardzo że kochają). Serca są czarne, czerwone, duże, małe, kryształowe, kamienne, RÓŻNE!
I wyobraźmy sobie że gdy kogoś kochamy, to oddajemy mu to nasze serce w zamian za jego.
Ale w ten sposób to nie jest dobra wymiana.
Bo co jeśli to jego serce jest mniejsze lub zniszczone a nasze jest piękne i duże? I co się stanie jeśli jedna strona zechce swoje serce z powrotem, a nie odda tego które dostała?
Kiepska sytuacja prawda… więc co poradzić?
Proste, nie bierz całego serca, ale też nie dawaj całego.
Zawsze zachowaj trochę własnej miłości i serca dla Siebie.
W ten sposób nie wymieniacie się sercami, a tworzycie wspólnie dwa nowe. Unikalne serca które są dziwną mieszanką różnych elementów.
Jeśli jesteś zaangażowany w związek, to musisz też być zaangażowany w Siebie i to by się w tym związku rozwijać. Nie dzięki partnerowi ale razem z nim, obok niego. Tak dla siebie jak i dla niej w równym stopniu.