Szukałam na forum podobnego tematu, ale niestety nie znalazłam dlatego rozpoczynam swój wątek.
Z moją przyjaciółka znamy się 15 lat a od 10 przyjaznimy. Zmiany w naszej relacji zaszły gdy jej urodziło sie chore dziecko wówczas moje wsparcie bylo jej jescze bardziej potrzebne. Sama pozniej mowila, ze dziękuję za to ze byłam bo bardzo jej pomogłam. W jej życiu zaszly kolejne zmiany takie jak rozwód i tutaj ja przezywalam początki wielkiej miłości więc zdaje sobie sprawę, że nie było mnie w jej życiu na tyle ile powinnam być. Mieszkamy w innych miastach więc kontakt mógł być tylko weekendowy a weekendy spędzałam głownie z obecnym mężem, który mieszkał wtwdy w innym kraju.
Mówiła mi wielokrotnie , że czuje się samotna. Tak w zasadzie odwiedziłam ją 2 razy a później już ona nje miala czasu bo poznala kogoś. To może było 4 miesiące od rozstania z mężem więc za wiele tez czazu nie miałam na te odwiedziny. Okazało się, ze coraz więcej czasu spedza z naszym wspólnym znajomym, którego ja tez znam z nienajleoszej strony.
Jakieś kilka lat wstecz na wspólnych wyjazdach i imprezach adorowal mnie. Obydwoje byliśmy wolni wiec nic w tym złego. Keidys na jakieś imprezie upilismy się, wylądowalismy w łóżku, ale nie doszlo do pełnej penetracji ze tak to nazwę. Po całej tej sytuacji było mi głupio tym bardziej ze wzglad na jego zachowanie. Wywalil mnie z portali społecznościowych, udawal ze nie zna , jego ojciec ma pasieki i zalatwial mi miod. Mialam duze zamowienie i zapytałam czy się z niego wywiaze. Odpisal mi , że nie. Ze za dużo sobie wyobrażam bo on nigdy nie będzie ze mną i mam o nim zapomnieć. Nigdy nie będziemy razem itp. Skrzywdzil to może za duzo powiedziane, ale zachował się dziwnie i potraktował mnie jak dupek
Moja przyjaciolka śmiała się z tego i otrzymał ksywe " pasiecznik"..Wiele lat nic o nim nie słyszałam a tymczasem okazlo się ze oni się spotykają. Sluchalam jaki on cudwony, duzo zarabia, przystojny i ma wymagania co do kobiet ale wybral ją. Fakt ona tez jest bardzo pewna siebie osoba, uwaza się za idelal ( jest zgrabna i ladna) i pod tym wzgledem sie dobrali.
Powiedzialam jej ze on jest idiota zadufanym w sobie a ona 4 mieisace temu wyprowadzila się od męża. Powinna sobie znaleźć kogos lepszego. Fakt pojechałam po nim a ona przestala się do mnie odzywać. Później coś tam próbowała,ale juz nie bylo to.
Mam dylemat czy warto walczyć o ta przyjazn ? Bardzo mi jej brakuje. Przperosic a co do tego pana nie podejmowac tematów. Z drugiej strony czasem sie zastanawiam czy ona wobec mnie zachowala sie jak przyjaciolka wiążąc się akurat z nim.Wiem też , że kontakt urywa sie bo on nie chce mnie widzieć. Próbowałam 2 x inicjowac spotkania we 4 , ale on miał " swoje zajecia". Więc spotkania wchodzą w gre tylko we dwie .