Cześć, jestem tutaj nowy. Chciałbym się podzielić z Wami własną historią i prosić o rady.
Moja najbliższa przyjaciółka i najbliższa osoba dla mnie w ogóle, jakiś czas temu zaskoczyła wiadomością, że jest zainteresowana relacją romantyczną z moim byłym przyjacielem. Dlaczego jest to dla mnie problem? Mój były przyjaciel (a przyjaciół miałem niewielu) też był na pewnym etapie mojego życia najbliższą mi osobą. Sam przeżywam problemy z zaufaniem (rodzice: przemoc fizyczna i psychiczna), więc to było bardzo ważne dla mnie doświadczenia, żeby zdobyć z kimś na bliskość i obdarzyć zaufaniem. Później doszedł drugi przyjaciel i byliśmy nierozłączni, do momentu aż okazało się, że moja dwójka najbliższych osób wyśmiewa mnie, obmawia i oczernia za moimi plecami, również w towarzystwie innych osób. Do tego doszło jeszcze, że drugi z moich przyjaciół związał się z pierwszą i wówczas jedyną dziewczyną do której coś czułem. Przez lata urwał mi się kontakt z tą dwójką, odnowiłem z tym pierwszym, gdy szukałem lokatora, a ja bardzo potrzebowałem lokum, więc zamieszkaliśmy razem. Muszę do tego dodać, że leczę się psychiatrycznie, ma za sobą "odsiadkę" w szpitalu psychiatrycznym, przeżywałem stany lękowe, maniakalne i depresyjne, które co jakiś czas wracają. Kiedy dowiedziałem się o planach swojej przyjaciółki (ale też pierwszej dziewczyny w której byłem zakochany i drugiej do której coś czułem - z czasem przyjaźń wyparła zakochanie), miałem, pierwsze udane cztery tygodnie odkąd zachorowałem i zaczynałem czuć satysfakcję z życia - od tego czasu jestem wrakiem. Wróciły i lęki, i mania, i ciężka depresja, pierwsze z trzecimi się łączą i przeplatają z drugą. Od razu - uprzedzając pytania - nie ingerowałem w żadne związki z mężczyznami swojej przyjaciółki i nie chcę się z nią wiązać. Wielokrotnie życzyłem jej dobrego partnera. Teraz nie rozmawiamy, ale bardzo mi jej brakuje. Jednocześnie mam żal do niej, uważam, że w tej sytuacji postąpiła egoistycznie tym bardziej, że niczego poważnego nie czuje do tego gościa - jak sama powiedziała. Postąpiła egoistycznie, bo wiedziała o mnie wszystko: i o specyfice mojej choroby, i mojej przeszłości, którą teraz skrótowo zarysowałem, i moich problemach z bliskością, zaufaniem. Ta sytuacja kosztowała mnie to bardzo dużo zdrowia, moja choroba cofnęła się o kilkanaście miesięcy i to jeszcze w momencie, kiedy wydawało się, że zaraz będzie naprawdę dobre oraz jestem bliski wyzdrowienie. Co o tym wszystkim sądzicie? Czy mam prawo być zły na swoją przyjaciółkę?