Witam.
Zastanawiam się nad jednym tematem, chciałabym poznać opinie ze strony.
Otóż, mój chłopak lepiej dogaduje się z płcią damską, nie na moją pocieche oczywiście:) Omine pewne szczegóły i przedhistorie. On ma koleżankę, która proponowala mu seks, później z jej koleżanką, i to w czasie jak z nim spotykaliśmy się, ona o mnie wiedziała, jej nie przeszkadzalam. Podzielcie się, ktoś coś takiego przeżył? Czy to normalne, że czuje do niej taką niechęć, i wolę żeby jej nie było, czy przesadzam? On twierdzi, że jemu to nie przeszkadza, bo jej nie chce, wolę ją tylko jako koleżankę, i że już jej tę chęci przeszły. Czy to jest ok, że on z nią trzyma kontakt?
1 2021-01-12 17:15:34 Ostatnio edytowany przez RedLis (2021-01-12 18:00:50)
2 2021-01-12 17:48:52 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-01-12 17:49:38)
Proponowala mu bliższa relacje ze sobą a potem z koleżanką? Czy ona ma jakąś misję wobec niego? Jest swatką? Dziwne to jakieś te uklady
A znasz ta dziewczynę? Ile temu ona do niego startowała?
Proponowala mu bliższa relacje ze sobą a potem z koleżanką? Czy ona ma jakąś misję wobec niego? Jest swatką? Dziwne to jakieś te uklady
A znasz ta dziewczynę? Ile temu ona do niego startowała?
Była w niego zakochana. No dziwne, i zachowanie nie halo, pod dużo bliższe mialam na myśli seks.
Nie znam jej, nie spotkalismy się. Niby na początku naszej znajomości z nim, ze 3 albo i więcej miesięcy minęło. Pytam z racji tego, że po przerwie wznowil z nią kontakt. Wznowil, bo brakuje znajomych
No w 3 miesiące to wątpie ze aż o tyle zmieniła zdanie. Świeży związek, jeszcze się okaże. Nie możecie spotkać się we 3? To byś wiedziała przynajmniej cokolwiek więcej o niej
Powiem Ci tak - nie wierz jej dobre intencje. Tylu ludzi na Ziemi, a on akurat musi się przyjaźnić z tą laską?
Ja jestem typem kobiety, która przyciąga facetów, przyjaźni się z facetami nie z kobietami. Trochę mi to uwiera, ale tak mam od zawsze. I za każdym razem jak kolega do mnie odpalił z jakąś miłością, randką, propozycją seksu, a byłam niezainteresowana albo byłam w związku, to dla mnie znajomość się konczyła. Po co trzymać taką znajomość? Bo a nuż się przyda?
Po drugie jaki on szacunek daje Tobie utrzymując taką relację? Baba wprost próbowała go odbić wiedząc o Tobie. Próbowała go przelecieć, a Ty masz grzecznie ją przyjmować pod swoim dachem? Może jeszcze kawka, ciasteczka i stópki jej wymasujesz? No błagam Cię, laska. Szanuj się. Nie wchodzi się między dobrych kumpli czy sprawdzone kumpele faceta. Ale między jakąś napaloną dziunię a faceta? Oczywiście, ze tak. Pogonić ją.
No w 3 miesiące to wątpie ze aż o tyle zmieniła zdanie. Świeży związek, jeszcze się okaże. Nie możecie spotkać się we 3? To byś wiedziała przynajmniej cokolwiek więcej o niej
Potrafię tlumaczyc Znamy się z nim prawie 1,5 roku. Z nią nie miał kontaktu prawie rok, ale mu się przypominala co jakis czas, a w tym roku postanowił wznowić kontakt.
Nie wiem czy wiedza o niej mi pomoże, chciałabym, żeby mnie ta jej propozycja przestała gryźć, jemu ufam, za plecami nic nie zrobi, ale sam ten fakt jest nieprzyjemny. Zastanawiałam się nad spotkaniem, ale moja niechęć tak wielka, że obawiam się, ze na nia się wydre albo gorsze, więc z tym wole zaczekać, a tylko dowiedzieć się czy ta niechec naprawde ma podstawe
A nie uważasz autorko że zaczyna nudzić mu się w waszym związku.
A nie uważasz autorko że zaczyna nudzić mu się w waszym związku.
Ten temat znalezenie znajomych kilkakrotnie powracal, ze względu na to, że wszyscy stari znajomi się rozeszly, a chce się pogadac z kims innym, tym więcej, że nie jestem gadula.
jest takie amerykańskie, życiowe powiedzenie: jeżeli zbyt długo będziesz się kręcić w salonie fryzjerskim to w końcu obetną Ci włosy, myślę że nie trzeba tego tematu rozwijać
nie o to chodzi żeby ludziom czegoś zabraniać ale w relacji należy stawiać pewne granicę, jak ktoś tego nie szanuję to niech odejdzie wolny, lepiej dla obu stron
Powiem Ci tak - nie wierz jej dobre intencje. Tylu ludzi na Ziemi, a on akurat musi się przyjaźnić z tą laską?
![]()
Ja jestem typem kobiety, która przyciąga facetów, przyjaźni się z facetami nie z kobietami. Trochę mi to uwiera, ale tak mam od zawsze. I za każdym razem jak kolega do mnie odpalił z jakąś miłością, randką, propozycją seksu, a byłam niezainteresowana albo byłam w związku, to dla mnie znajomość się konczyła. Po co trzymać taką znajomość? Bo a nuż się przyda?
Po drugie jaki on szacunek daje Tobie utrzymując taką relację? Baba wprost próbowała go odbić wiedząc o Tobie. Próbowała go przelecieć, a Ty masz grzecznie ją przyjmować pod swoim dachem? Może jeszcze kawka, ciasteczka i stópki jej wymasujesz? No błagam Cię, laska. Szanuj się. Nie wchodzi się między dobrych kumpli czy sprawdzone kumpele faceta. Ale między jakąś napaloną dziunię a faceta? Oczywiście, ze tak. Pogonić ją.
No też mi się to nie podoba. Ze względu na brak przyjaciół, nie ma z kim wyjsc, pogadać wypadla potrzeba znalezienie znajomych. Kogoś nowego poznać nie jest łatwo, z nią się dogadywal bardzo dobrze, więc wybrał ją. Tak to wygląda, jeśli tłumaczyć.
Widze to tak samo, bez sensu kogoś "zainteresowanego" trzymać przy sobie jeśli jesteś niezainteresowany w tym, a tym więcej jestes już w związku.
Rozumiem, cieszę mnie, że nie tylko ja mam takie zdanie. Z drugiej strony nie chce mu robić nieprzyjemności, chyba czeka rozmowa
Jakieś 3 miesiące zanim związałam się ze swoim obecnym partnerem, mialam, powiedzmy, adoratora. Ot, kolega się zakochał, bywa. I ja z nim kontaktu nie zerwałam, tzn. wiadomo, ochłodziło się w pewnym sensie samo, ale kontakt został. Tyle że była jedna - moim zdaniem ważna - różnica. W momencie, w którym zaczęłam związek, stałam się dla niego nietykalna. I ja znałam to jego podejście, więc mogłam się nie przejmować tym, że będzie próbował jakichś dziwnych rzeczy. Mogłam sobie spokojnie poczekać, aż mu przejdzie zakochanie i znowu stanie się dobrym kumplem.
Tutaj... No nie wiem, to, że się ktoś zakocha, to jedno - zdarza się, niczyja wina. To, że ktoś się próbuje mieszać do związku - to drugie. To już są działania wymierzone przeciwko osobie, z którą obiekt westchnień jest w związku i tego bym nie tolerowała w żadnym wypadku (ani będąc obiektem westchnień, ani jego partnerką ). Tak że ja bym się na tym skupiła w ewentualnej rozmowie. Nie na tym, że może jej jeszcze zależeć itd., a na tym, że Twój chłopak do odnawiania kontaktu wybrał sobie osobę, która Cię w pewnym sensie chciała skrzywdzić czy przynajmniej w ogóle się nie liczyła z Tobą, proponując seks Twojemu chłopakowi (o ile dobrze zrozumiałam, to byliście już wtedy razem). Uważam, że w takim wypadku masz pełne prawo nie chcieć kogoś takiego w swoim otoczeniu, niezależnie od tego, czy jest szansa, że to się powtórzy, czy nie.
Jakieś 3 miesiące zanim związałam się ze swoim obecnym partnerem, mialam, powiedzmy, adoratora. Ot, kolega się zakochał, bywa. I ja z nim kontaktu nie zerwałam, tzn. wiadomo, ochłodziło się w pewnym sensie samo, ale kontakt został. Tyle że była jedna - moim zdaniem ważna - różnica. W momencie, w którym zaczęłam związek, stałam się dla niego nietykalna. I ja znałam to jego podejście, więc mogłam się nie przejmować tym, że będzie próbował jakichś dziwnych rzeczy. Mogłam sobie spokojnie poczekać, aż mu przejdzie zakochanie i znowu stanie się dobrym kumplem.
Tutaj... No nie wiem, to, że się ktoś zakocha, to jedno - zdarza się, niczyja wina. To, że ktoś się próbuje mieszać do związku - to drugie. To już są działania wymierzone przeciwko osobie, z którą obiekt westchnień jest w związku i tego bym nie tolerowała w żadnym wypadku (ani będąc obiektem westchnień, ani jego partnerką
). Tak że ja bym się na tym skupiła w ewentualnej rozmowie. Nie na tym, że może jej jeszcze zależeć itd., a na tym, że Twój chłopak do odnawiania kontaktu wybrał sobie osobę, która Cię w pewnym sensie chciała skrzywdzić czy przynajmniej w ogóle się nie liczyła z Tobą, proponując seks Twojemu chłopakowi (o ile dobrze zrozumiałam, to byliście już wtedy razem). Uważam, że w takim wypadku masz pełne prawo nie chcieć kogoś takiego w swoim otoczeniu, niezależnie od tego, czy jest szansa, że to się powtórzy, czy nie.
I jak obecnie macie z tym kolegą? Jeszcze macie kontakt, jest na dystansie czy juz bliższy? Obeszło się bez dziwnych zachowań? I jak Twój partner na to reagowal?
Dziękuję.. czytając to ze strony widzę, że antyargumentow na to po prostu nie ma
Obecnie wróciło do normy, tamto się działo 3 lata temu. Z tym że my zimą pracujemy w jednym miejscu, więc wtedy kontakt mamy codzienny, luźny, gadamy i tyle. Jakoś tak samo wyszło, że przestaliśmy się spotykać w pozostałą część roku. Czasem razem pojeździmy na nartach najwyżej.
Partner pierwszej zimy nie był zachwycony, ale nie to, że myślał, że do czegoś dojdzie; raczej samo istnienie tamtego go denerwowało. Wiedział, że to głupie, więc nic z tym nie robił. Ja też niczego nie ukrywałam - że rozmawiamy, jak mi się nudzi czy coś.
Dziwnych zachowań nie było, tamten adorator ma naprawdę sztywne zasady w tym względzie, zajęta = nietykalna. Raz mi tylko wysłał może trochę zbyt wylewne życzenia, a raz, jak przyprowadziłam mu klienta, który sam się wstydził o coś poprosić, wypalił: "ma pan szczęście, że ją kiedyś kochałem". Ale to już było ze śmiechem, bez żadnych niezręczności.
Z tym że, jak mówiłam, on mnie nigdy nie próbował odbić, nigdy nie zrobił nic "przeciwko" mojemu partnerowi; całe to jego zakochanie i podrywanie było tuż przed.
Fajnie się czyta o takich osobach, które trzymają się pewnych zasad
Fajnie się czyta o takich osobach, które trzymają się pewnych zasad
Znaczy?
Wspomniany powyżej adorator Koleżanki SaryS
Wspomniany powyżej adorator Koleżanki SaryS
Tak sobie nad tym myślę, że to nie do końca musi być kwestia zasad. Często to sprowadzenie wyidealizowanego obrazu kogoś, do poziomu szarej rzeczywistości. Ktoś może mieć urodę, może ma zaradność, jest miły i uczynny, ale przy bliższym poznaniu okazuje się, że to nie to. Tu czasem podobnie jak wybuch chemii, wystarczy to mało coś i oczarowanie znika.
18 2021-01-13 12:47:50 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-01-13 12:48:07)
Pewnie tak bywa, zresztą przeżyłem to osobiście Nie umniejszając w niczym Koleżance SarzeS