Witajcie, jestem Karolina, mam 26 lat Przeglądam tą stronę już od dłuższego czasu, widzę jak mądrzy ludzie wypowiadają się tu w wielu różnych, ludzkich sprawach. Postanowiłam więc założyć wreszcie konto i skorzystać także z możliwości posłuchania Waszych dobrych rad. Akurat pojawiła się ku temu dobra okazja.
Od jakiegoś czasu znam pewnego mężczyznę. Byliśmy jakiś czas w relacji. Nie nazywam tego "związkiem", bo byłoby to krzywdzące dla osób będących w prawdziwym związku. Facet okazał się totalnym NARCYZEM, który zakochanej i zaangażowanej kobiecie zgotował emocjonalne piekło, nieprzespane noce, spuchnięte oczy od płaczu przez całe dnie, oraz wiele innych trudnych spraw. Myślę że akurat w ten temat nie muszę się zgłębiać, wiele osób tu doskonale rozumuje specyfikę narcyzów. I nie o tym wątek. Już raz zakończyłam relację z tym mężczyzną. Uświadomiłam sobie, że w życiu należy być silnym i walczyć o swoje-nie ma miejsca dla takich osób. Udało się! Bolało, ale czas zagoił rany. Nie czuję nic do niego, nie mam niechęci, pozostał dla mnie neutralny. Odcięłam się i pogodziłam z tym, krótko mówiąc.
Jednak ostatnio znowu się odezwał. Heh, z sylwestrową, niezobowiązującą propozycją. Wybiera się gdzieś i chce mnie zabrać ze sobą (mniejsza o to gdzie, to najmniej ważne). Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że obydwoje doskonale zdajemy sobie sprawę że propozycja padła ta tylko dlatego, że nie ma innych planów. Gdyby były-nawet by sobie o Karolinie nie przypomniał Po ewentualnej imprezie wszystko znów się skończy, jestem pewna. No i tu pytanie...Rozważam czy nie pójść. Trochę mnie pewnie zlinczujecie że pakuję się w paszczę lwa. Ale mam 26 lat, zero planów na Sylwester, siedzenie w domu z rodziną średnio mi pasuje. Boję się jednak, że po tej nocy moje zauroczenie nim wróci (w narcyzie bardzo łatwo się zauroczyć...). I znowu będę cierpieć, czuć się wykorzystana. Chociaż chcę do tego podejść jak on "nie mam planów, to z nim pójdę". Co byście zrobili??? Z jednej strony nie chcę siedzieć sama a z drugiej... Boję się z nim iść, konsekwencji... Będzie szarmancki i jak zwykle... A ja? Nie wytrzymam kolejny raz takich emocji.
Planowalam iść tam z myślą "baw się dobrze na sylwestrze, pomyśl o sobie. ze znajomości nie będzie nic a Ty przynajmniej nie będziesz siedzieć w domu"