Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

Temat: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Na wstępnie chciałam przeprosić, że zawsze zwracam się tutaj z takim problemami od czapy....bo nie inaczej jest tym razem.
A więc do rzeczy. Mam 36 lat, jakiś czas temu rozstałam się z facetem, a tu lata lecą i czas najwyższy zakładać rodzinę. Więc rozglądam się trochę, to tu to tam i na dodatek założyłam profil na portalu randkowym. Profil bez zdjęcia, prawie bez opisu, tak tylko, żeby zobaczyć kto tam w ogóle bywa, w jakieś rozmowy wdaje się bardzo sporadycznie. I pewnego razu prawie zawału dostałam....kolega ze szkoły. Bardzo fajny, przystojny, mega ogarnięty. Trochę ode mnie starszy. Nigdy nie mieliśmy jakieś relacji kumpelskiej, ale znaliśmy swoje imiona i wiedzieliśmy o kogo chodzi. Poniekąd znam nawet historie jego związków opowiadaną przez lata przez znajomych, więc wiele złych rzeczy na jego temat mogę od razu skreślić: nie ma żony, dzieci, nie jest ch...., po prostu nie miał szczęścia z kobietami. I taka totalnie skołowana oglądałam sobie ten jego profil ( w 100% kompatybilny z moimi oczekiwaniami), az on napisał, nie wiedząc kim jestem. Tu nastąpił kolejny zawał, bo nie wiedziałam co robić, ale w końcu doszłam do wniosku, że jeżeli jakkolwiek chce wykorzystać te sytuacje, to muszę mu odpisać i od razu napisać kim jestem, inaczej weźmie mnie za oszustkę. Tak też zrobiłam, wysłałam mu zdjęcie, napisałam kim jestem (ciągle mnie pamięta wink i bez certolenia się zaproponowałam kawę po znajomości. On oczywiście się zgodził, spotkamy się po nowym roku, jak wróci od rodziny.
I tu zaczyna się mój największy problem. To przecież nie moja pierwsza randka, nie pierwsza kawa i nie pierwsze spotkanie, ale ja go sobie strasznie wkręciłam, wmówiłam, ze to jakieś przeznaczenie. Wygląda na to, ze jestem totalnie zakochana w facecie, którego ostatnim razem widziałam wiele lat temu. W szkole wydawało mi się, że nie jestem w jego lidze, ale od tego momentu minęło dużo czasu i teraz jestem dużo pewniejsza siebie, bardziej otwarta....i wyglądam tez lepiej wink
I jak tego wszystkiego nie popsuć? Przecież on nawet nie musi traktować tego spotkania jako randkę, a jako zwykłe spotkanie znajomych po latach.
Jak będąc tak na niego nakręconą nie pokazać tego i nie popsuć??? Jak dać nam jeszcze szanse ???
Zaraz zwariuje....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Najpierw warto pooddychać big_smile

Fajnie, że Cię trafiło jak nastolatkę. To może być dobry znak, fajny początek miłej znajomości. Ale musisz wiedzieć kilka rzeczy: to nie Disney tongue nie wiem, czy wierzysz w przeznaczenie, ja bym ostrożnie podchodziła do takich przekonań. Jest świetnie, bo masz bazę pod znajomość, nie jesteście totalnie obcy. To zdejmie część stresu. Jakie masz oczekiwania wobec tego spotkania, co chciałabyś, żeby się wydarzyło? I jeszcze pomyśl, na ile to jest realne: to co o nim wiesz, to informacje sprzed lat. Teraz może być innym człowiekiem - Ty też się przecież zmieniłaś.
Jak nie pokazać - a czemu nie pokazać? Przecież nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie, to bycie zainteresowaną kimś nie jest powodem do wstydu czy ukrywania. Nie ma co tworzyć pozorów, przecież Ty idziesz na to spotkanie z jasną intencją i możesz ją pokazać. Jeśli on nie odbiera teraz tego jako randkę, to szybko załapie.

Jesteś już kobietą, nie nastolatką, wiesz czego chcesz i jak to osiągnąć. Motylki w brzuchu są miłe, wykorzystaj to jako sygnał, że możesz znaleźć zakochanie, ale nie wracaj mentalnie do stanu nastoletniego w kontaktach z nim.

3

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Z pewnością facet nie potraktuje tego spotkania jak randki, raczej jako kumpelskie spotkanie, bo jednak się nieco znacie. Sam fakt, że można powspominać szkolne czasy w luźnej atmosferze nie jest gwarancją dobrej zabawy?

Tylko Ty chyba masz bardzo wygórowane marzenia co do tego spotkania..

4

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...
Miskoala napisał/a:

I jak tego wszystkiego nie popsuć? Przecież on nawet nie musi traktować tego spotkania jako randkę, a jako zwykłe spotkanie znajomych po latach.
Jak będąc tak na niego nakręconą nie pokazać tego i nie popsuć??? Jak dać nam jeszcze szanse ???
Zaraz zwariuje....

Emocje mogą płatać filgle... Dobrym sposobem jest -- wyobraź sobie, że on jest twoją przyjaciółką i idziesz na spotkanie z nią... Po paru spotkaniach wyluzujesz.

5

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

A to nie jest tak, że właśnie wkręcasz sobie, bo lata lecą i wypada założyć rodzinę?
Bo z takim podejściem to Ty daleko nie zajdziesz.

Brzmisz trochę jak ostatnia desperatka, która musi natychmiast zaciągnąć faceta przed ołtarz nie patrząc na to, kim ten facet jest i jaki on jest. A tu na dodatek trafił się kolega ze szkoły, więc to już musi być znak wink

Nie musi. Przestań sobie wkręcać i przestań się nakręcać, że najwyższy czas zakładać rodzinę, bo tak wcale nie jest. Podejdź do tego na luzie, idź na kawę i zobacz sama. Równie dobrze, może Wam się tak źle rozmawiać i może zupełnie nie iskrzyć, że sama nie będziesz chciała nic więcej. A może być spoko.
Tylko po prostu luz i bez parcia na to, że on już koniecznie musi być Twoim partnerem i bez parcia na to, żeby się koniecznie określił od razu wink możecie sobie chodzić na kawy i zobaczyć co z tego wyjdzie. Czy naprawdę musisz to wkładać w sztywne ramy i nazywać randką?

6

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

To nie do końca tak, że już go przed ołtarz chce zaciągnąć, ale prawdą jest to, że za bardzo sobie wkręciłam, że coś z tego wyjdzie.
W tym problem, że tak bardzo chce, żeby wyszło, że boje się, że nawet gdyby rzeczywiście coś miało być, to wystraszę go moim zachowaniem, boję się, że on się zorientuje jak bardzo mi zależy i odsunie się ode mnie.

Z tym, że to znajomy ze szkoły to raczej chodzi tylko o to, że w pewnym wieku nie jest łatwo znaleźć odpowiedni "okaz", a ja o nim wiem bardzo duzo  i właściwie w każdym momencie mogę się dowiedzieć więcej. Pochodzimy z jednego środowiska, chociaż nie rozmawialiśmy ze sobą ostatnie 15 lat to mamy wspólne zainteresowania, trochę specyficzne. Czuje się tak dziwnie, że w świecie w którym musisz poznawać daną osobę od nowa, liczyć na to, że Cię nie oszuka, że w domu czeka żona i 3 dzieci, ja spotykam kogoś o kim tak dużo wiem, dlatego tak bardzo mi zależy. W dawnych czasach znałam jego siostre, jego rodzine, to nie jest człowiek o którym będę wiedzieć tylko tyle ile mi o sobie powie. Dlatego tak....udało mi sie zakochać na podstawie zdjęcia i wyobrażeń...brawo, witaj nastoletni czasie wink)))

7

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Wszelkie zachowania wskazujące na tzw desperację mogą bardzo szybko i skutecznie zniechęcić kogoś do nas, nawet jeśli ta osoba może i byłaby zainteresowana, ale raczej powolnym rozwojem znajomości. Jeśli ludzie się znają w miarę dobrze to tym bardziej warto się nie spinać i pozwolić sprawom biec swoim rytmem.

8

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Ale sama napisałaś, że szukasz kogoś, bo "lata lecą i czas najwyższy zakładać rodzinę".
Brzmi to tak, jakby było Ci wszystko jedno kogo znajdziesz, byle się hajtać chciał i dzieci mieć.

9

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...
Miskoala napisał/a:

Mam 36 lat, jakiś czas temu rozstałam się z facetem, a tu lata lecą i czas najwyższy zakładać rodzinę.

Nie brzmi to dobrze.

Miskoala napisał/a:

Bardzo fajny, przystojny, mega ogarnięty. Trochę ode mnie starszy. Nigdy nie mieliśmy jakieś relacji kumpelskiej, ale znaliśmy swoje imiona i wiedzieliśmy o kogo chodzi.

Tutaj to już kompletnie zdębiałem. Nie znasz go praktycznie, ale wiesz że jest super gościem bo jest przystojny?

Miskoala napisał/a:

Poniekąd znam nawet historie jego związków opowiadaną przez lata przez znajomych, więc wiele złych rzeczy na jego temat mogę od razu skreślić: nie ma żony, dzieci, nie jest ch...., po prostu nie miał szczęścia z kobietami.

Co? To jest totalnie bez sensu. Twoi znajomi raczej nie mogą wiedzieć takich rzeczy. To raczej plotki, które poddałbym pod wątpliwość. To czy nie miał szczęscia z kobietami czy był np: toksyczny i uciekły to raczej ciężko jest ustalić. Zresztą ile taki dorosły facet mógł spędzić czasu z twoimi znajomymi, żeby go tak dobrze znali. W dorosłym życiu czesto jest malo czasu na spotkania, więc wątpię by ktoś miał czas by go prześwietlić na wylot jaki jest. On może coś tam komuś powiedzieć jakiemuś twojemu znajomemu o swoim życiu, ale to niekoniecznie musi być prawda. Moim zdaniem to zwykłe plotki i głupie gadanie, a ty za pewnik bierzesz, że jest ideałem.

Miskoala napisał/a:

W szkole wydawało mi się, że nie jestem w jego lidze, ale od tego momentu minęło dużo czasu i teraz jestem dużo pewniejsza siebie, bardziej otwarta....i wyglądam tez lepiej wink

Ta, czyli facet nie był w twojej lidze (zakładam, że był mega atrakcyjny bo uwzględniając hipergamię jeżeli ty byłabyś powiedzmy 5/10 i on 5/10 to nie byłby dla ciebie atrakcyjny, musiał być conajmniej o 2 stopnie atrakcyjniejszy) tak więc raczej od kobiet nie mógł się odpędzić i ... nie miał szczęścia z kobietami? Coś czuję, że facet był po prostu babiarzem, a masa przelotnych relacji z kobietami niszczy umiejętność przywiązania się i stworzenia relacji.

Miskoala napisał/a:

I jak tego wszystkiego nie popsuć? Przecież on nawet nie musi traktować tego spotkania jako randkę, a jako zwykłe spotkanie znajomych po latach.

Najlepiej nie oceniaj go pod kątem przeszłości i gadania twoich znajomych. Tobie nie podoba się obecnie ten facet, tylko wyobrażenia na jego temat. Ty go w ogóle nie znasz, 90% jego obrazu w twojej głowie to wyobrażenia jaki on może być. A może być zupełnie inny. I najprawdopodobniej jest. Dlatego lepiej uważać, bo jak facet to odkryje to będzie mógł cię łatwo zmanipulować i wykorzystać.

10

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Ochlon bo wychodzisz na desperatke.  Nie nakręcaj się,  idź na spotkanie  na zasadzie wspominania dawnych czasów  a jeśli coś ma być,  to oboje wiecie,, że jesteście wolni.  Przyjmij zasadę "co ma  być,  to będzie".  Nic nie zakładaj.  Uwierz,  desperacja śmierdzi ba kilometr  i on to też wyczuje

11 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2020-12-27 00:44:01)

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

po 1 brawo za odwagę i szczerość to tak rzadkie w dzisiejszych czasach.. po 2 po prostu niczego nie zakładaj, co najwyżej że będzie miło i tyle (myślę że będzie),
plus skoro ta szczerość już zaprocentowała to kieruj się tym, co w tym złego że jeżeli spotkanie będzie udane  to wspomnij że jesteś na tym portalu bo czujesz już chęć założenia rodziny, to co odstrasza w młodym wieku na pewnym etapie życia może przyciągać , ale to sama wyczujesz po tym co on powie, zakładam że sam o tym wspomni pierwszy smile
aczkolwiek wyżej napisana jest prawda że póki co masz pewne wyobrażenie na jego temat + jak człowiek się za bardzo odsłoni przed 2 to może zostać zmanipulowanym więc wyczuj czy Twoje wyobrażenie jest zgodne z jego prawdziwym obrazem

12

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Pozwólcie, że parę rzeczy wyjaśnię.
To, że napisałam na początku, że zegar bije nie znaczy, że jestem totalną desperatka i każdego, które widzę chce poślubić. Bez przesady.
Poza tym, tak się składa, że mam znajomych którzy potem dalej z nim studiowali a niektorzy nawet pracują. Mam nadzieję, że to co mówią jest prawda.
Inna sprawa jest że on powiedzialal, że od  kilku lat nie był w związku, w co dość ciężko było mi uwierzyć, biorąc pod uwagę, że pracuje z wieloma kobietami, często mlodszymi od siebie, ale to samo mi powiedzieli ludzie, kiedy zaczęłam dopatrywać co u niego słychać.

13

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...
Lady Loka napisał/a:

Ale sama napisałaś, że szukasz kogoś, bo "lata lecą i czas najwyższy zakładać rodzinę".
Brzmi to tak, jakby było Ci wszystko jedno kogo znajdziesz, byle się hajtać chciał i dzieci mieć.

Niby nie trzeba być desperatką, ale ona ma 36 lat, może jeszcze zdąży, ale to jest już naorawde niemal ostatni czas by starać się o dziecko. Za chwilę będzie za późno.
Wiem po sobie bo dokładnie miałam równiutko 36 lat jak tu zaczynałam pisać i panicznie bałam się, że czas leci, ze nie zdąze założyć rodziny i urodzić dziecka, bo niestety biologia ma swój czas.
Pamiętam, że też wtedy panikowałam, że stuknie mi 40 i więcej i nigdy nikogo nie poznam, że nie będę miała dzieci i lata będą mijały i nie tylko nie będę miała dzieci ale też nadal będe sama, bo nikogo już nie poznam.
Także rozumiem Autorkę, bo też kiedyś byłam w jej wieku i podobnie myślałam. Musi się spieszyć jeżeli chce mieć jeszcze własną rodzinę.
Jeżeli zaś o dzieciach by nie myślała to radziłabym jej ciut mniejszy pośpiech.

14 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-12-29 22:39:38)

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Miskoala, prawda jest taka, że jednak większość ludzi mniej lub bardziej chcę założyć rodzinę/stworzyć związek. To naturalna potrzeba a nam się wmawia, że mamy udawać że wcale tak nie jest... i sama chęć to jeszcze nie desperacja. Desperacją są dopiero kroki i zapominanie o sobie sięgając po byle kogo. Czujesz się jak nastolatka i jarasz spotkaniem? No to się jaraj smile Albo doceni twój entuzjazm albo oleje. Wóz albo przewóz i wsio. Nic nie zrobisz.
Cieszy się spotkanie- to się nim ciesz.
Gdybasz, co by było gdyby- gdybaj.
To jeszcze nic złego. Bylebyś zostawiła margines, że twoja wizja w głowie to jedynie twoja wizja. Najwyżej się ośmieszysz, ale chociaż... będziesz sobą.

Twoja historia przypomina mi trochę historię mojej kuzynki. Rzuciła studia na których spoglądała na pewnego chłopaka. Po 4 latach przypadkowo trafiła na niego na badoo czy czyms takim. Uznała, że to przeznaczenie, chwyciła się tego i dopięła swego. Stuknęło ostatnio 8 lat po ślubie. Ktoś to nazwie przeznaczeniem, ktoś magią, ktoś samozaparciem a ktoś desperacją. No i...

Ciesz się spotkaniem i tyle. Jak coś ma z tego być- to będzie.

15

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Samozaparcie tu chyba najbardziej pasuje smile Z tym gdybaniem to nie warto przesadzać, bo potem się człowiek wpędzi w spiralę, z której ciężko wybrnąć.

Z opisu wynika, że dojdzie do najnormalniejszego kumpelskiego/przyjacielskiego spotkania dwójki ludzi po latach. Dopisywać sobie od razu scenariusze - po co? Nie lepiej powoli to rozwijać, jeśli tylko z początku się uda?

16

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Też uważam, że to normalne kumpelskie spotkanie, warto byłoby się ostudzić i najlepiej powoli rozwijać, ale wydaje mi się, że autorka to taka dzika entuzjastka ogólnie jest i chyba dość energetyczna osoba... to tak ciężko może być ze spokojem i powolnym rozwijaniem big_smile a czy przestrzeli... kto to wie.

Ale mogłam się pomylić w ocenie co do autorki, wiadomo.

17

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...
R_ita napisał/a:

Twoja historia przypomina mi trochę historię mojej kuzynki. Rzuciła studia na których spoglądała na pewnego chłopaka. Po 4 latach przypadkowo trafiła na niego na badoo. Uznała, że to przeznaczenie, chwyciła się tego i dopięła swego. Stuknęło ostatnio 8 lat po ślubie. Ktoś to nazwie przeznaczeniem, ktoś magią, ktoś samozaparciem a ktoś desperacją. No i...

.

Mam lepszą historię. Jak miałam gdzieś około 22, 23 lat podkochiwałam się w jednym koledze z grupy. Normalnie ciagle kręciłam się koło niego, byłam bardzo miła, wydawało mi sie wtedy, ze mu się podobam, ale jakoś znajomość nie szła do przodu. Myslałam, ze jest nieśmiały (bo był z tych cichych , spokojnych , nie rzucających się w oczy). Klapki mi spadły z oczu jak zobaczyłam go na mieście z długowłosą blondi z czerwonymi ustami i w mini - jak się okazało - jego dziewczyną. Bardzo to przeżyłam. Potem, po studiach kontakt się urwał. Minęło około 7lat. Może 8. Los zetknął nas znowu ze sobą, okazało się, że obydwoje przeprowadziliśmy się na to samo osiedle. Szok. Przeznaczenie. Znowu zaczeły sie rozmowy, spacerki, ale znowu nic sprawa nie szła do przodu. "Wszystko powoli"myślałam sobie, daj czas, nie bądz desperatką, ale to musi być przeznaczenie. Czas mijał i mijał i nic się nie działo poza przyjacielskimi pogawędkami. Aż pewnego razu zauważyłam, że przychodzi do niego pewna kobieta. Bardzo atrakcyjna, jasnowłosa i zgrabna młoda kobieta. Z którą to się wkrtótce ożenił. Tym razem przeżywałam wszystko jeszcze bardziej, choć byłam starsza to powinnam być mądrzejsza.

Rita dobrze pisza. Co ma z tego być to będzie. A jak nic nie ma z tego być - to nic nie wskórasz, chociażbyś na rzęsach stawała.

18

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Różnie bywa, ale bywa też że po latach szukając partnera trafia się na kogoś ze szkoły i ludzie się schodzą. Znam ze 3 takie historie. Przy tej zbieraninie ludzi, których się spotyka w sieci, może być fajnie spotkać kogoś z tego samego środowiska.

Nie powiedziałabym, że spotkanie z portalu randkowego ma być kumpelskim spotkaniem. Ja omijałam w takich miejscach ludzi, których znałam ale mnie nie interesowali jako potencjalni partnerzy.

19

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Dzięki za odpowiedzi. Ja właśnie mam takie poczucie, że w tym gąszczu ludzi, znalazłam takiego znajomego-nieznajomego. Człowieka, którego znam tylko z widzenia, ale któremu wielu rzeczy nie trzeba będzie tłumaczyć, bo wychował się w tym samym środowisku.
Macie rację jak piszecie, że tak naprawdę to nie znam....ale właśnie po to się z nim spotykać, żeby to poznać...i bynajmniej nie będę mu się doświadczać na pierwszym spotkaniu.
Trudno mi też powiedzieć jak on to spotkanie traktuje, ale ciężko powiedzieć, że to spotkanie kumpli po latach, bo wcześniej nigdy się nie spotykaliśmy. I chyba najłatwiej będzie mi przetrwać to spotkanie przyjmując strategię Garego i iść tam jak na spotkanie z koleżanka i cieszyć się tym...

20 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2021-01-01 22:42:25)

Odp: Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

zdecydowanie warto spróbować, czasami ktoś długo nikogo nie ma bo nie chce właśnie być z kimś tylko dlatego że jest opcja, tylko musi zbudować się jakaś wieź smile
niemniej co do spotkań z dawnymi znajomymi, kolegami to różnie bywa, wątpię żeby tutaj miała być taka historia ale ku przestrodze opowiem prawdziwą historię, koleżanka kiedyś na firmowej imprezie nad Wisłą w Warszawie, gdzie zebrało się ponad 100 osób (spora firma, to tylko ludzie z 1 działu), totalnym przypadkiem spotkała wracając z imprezy kolegę ze studiów (jest z innego miasta), zaczęli rozmawiać, ona trochę romantyczka, akurat wolna i mocno skupiona na robocie (świetna specjalistka, choć za mocno żyjąca robotą). Gość w liceum był trochę gwiazdką szkoły, przystojniak, trochę tajemniczy, niedostępny. Okazało się że jest bardzo pewny siebie i momentalnie zaproponował spotkanie na mieście. Koleżanka zauroczona sytuacją i przypadkowością spotkania oraz faktem że go kojarzyła z liceum, zgodziła się. Pierwszych kilka spotkań było niemal magicznych, jak z bajki Disneya, gość z klasą, szarmancki, inteligentny. Mocno się zakochała, stali się parą, w okolicach 4-5 miesiąca niestety spadła jego maska, okazał się grubym manipulantem, despotą i człowiekiem porywczym. Mówił jej jak ma się ubierać, żyć a jak kolega na spotkaniu na którego zabrała dotknął ją za rękę to go dotkliwe pobił, próbowała z nim rozmawiać, prosić, nic nie pomagało. Ta dziwna i krzywdząca dla niej relacje trwała 2 lata, po czym ją po prostu zabawił, jak zabawkę, która się mu znudziła. 2 kolejne lata zajął jej powrót do względnej normalności. Po co opisuje całą historię (sama mi ją opowiedziała +byłem świadkiem jak się spotkali nad Wisłą), po to żeby pokazać że wyobrażenia często nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością, niemniej pewnie w Twoim przypadku wszystko będzie w porządku, uważam tylko że zawsze trzeba przy takich starych znajomych mieć przez pierwsze tygodnie zwiększoną ostrożność, różnie w życiu bywa. Im mniej oczekiwań tym lepiej z wielu powdów, ale probować warto, dużo też fajnych ludzi, którzy nie mogli na siebie wpasc w pewnym czasie i tak bywa.

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ja totalnie wkręcona, a on nic nie wie...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024