Witam, od dwóch tygodni mam kontakt z pewną kobietą, dobrze nam się rozmawia, jesteśmy po pierwszym spotkaniu, które uznaję za udane, ona otwarta, masa śmiechu, żartów. Dziś postanowiłem zadzwonić i umówić się na kolejne spotkanie, zaproponowałem wtorek i środę, niestety stwierdziła, że nie posiada czasu, gdyż praca zobowiązuje, rozumiem jak najbardziej, porozmawiałem jeszcze chwilę i się pożegnałem, teraz mam pytanie do Was, kiedy zaatakować ponownie, na jaki dzień się umówić? Zdałem sobie sprawę, że w dość wąskim gardle wylądowałem, ten czas plus covid niezbyt napawa optymizmem
Zaproponować spotkanie po świętach? Można wcześniej podpytać o plany jakie ma na okres sylwestrowo świąteczny, aby się dowiedzieć czy ma czas.
Primo - nie nakręcaj się. Przed świętami nikt nie ma czasu.
Secundo - ja tam ją rozumiem - też nie "posiadam" czasu. A szkoda...
4 2020-12-26 14:18:42 Ostatnio edytowany przez Miodny556 (2020-12-26 14:18:58)
No dobra, więc poczekałem trochę, wczoraj w rozmowie przez sms oznajmiła mi, że w sumie to się jej strasznie nudzi, nie zastanawiając się długo, powiedziałem, żeby się ubierała, wpadam niedługo zabieram ją na spacer, powiedziała, że siostra wraca za 1,5h więc jest zmuszona na nią czekać, zasugerowała, że w takim wypadku to ona mnie może porwać jutro (dziś) na spacer bo nic szczególnego nie robi... Odparłem, że jesteśmy umówieni, powiedziałem, że o 15:30 jestem pod jej domem. Dziś rano o 9 po przebudzeniu dostałem wiadomość "obudziłam się z gorączką i bolącym gardłem" po chwili "czemu mam takiego pecha", odparłem, że nic się nie stało i że życzę zdrowia. Teraz zastanawiam się, czy w ogóle cokolwiek proponować, bo czuję się trochę oszukany, nie mam pojęcia czy faktycznie jest chora, czy to delikatna informacja bym po prostu sobie spadał...
Po ile macie lat?
Po ile macie lat?
Ja 23, ona 20
7 2020-12-26 15:24:41 Ostatnio edytowany przez blueangel (2020-12-26 15:28:12)
My tez nie wiemy, czy ci daje kosza chy naprawde zachorowala. Przeciez takie rzeczy sie zdarzaja.
Odczekaj, narazie nic nie proponuj.
Utrzymuj kontakt, ale rzadszy, np co 2 dni, chyba ze ona napisze pierwsza to odpisuj.
Nie możecie normalnie ze sobą pogadać/popisać do tego 17.01 i jak już będzie można na luzie wychodzić to wtedy się spotkać?
Co za problem?
Ja tez bym przeziębiona z domu nie wyszła w obecnych czasach.
9 2020-12-26 16:28:01 Ostatnio edytowany przez prego (2020-12-26 16:37:12)
kiedy zaatakować ponownie, na jaki dzień się umówić?
Teraz to piłeczka jest po jej stronie. Jeśli sama się nie odezwie jeszcze kilka dni, znajomość można spisać na straty.
Edit. Doczytałem dalej. A jednak sam się narzucałeś. Musisz się jeszcze dużo uczyć.
Utrzymuj kontakt, ale rzadszy, np co 2 dni, chyba ze ona napisze pierwsza to odpisuj.
Przy takich poradach, wszystko trzeba robić na odwrót.
Jeśli proponowałeś raz, a ona odmówiła, to powienieneś powiedzieć "Okej! To zaproszę Cię innym razem...". Za jakiś czas spróbować znowu. Jak odmówi to powiedzieć "Ups! To może nie będę Cię atakował, ale powiesz mi kiedy będziesz miała ochotę się spotkać?". Powinna powiedzieć "Okej, powiem Ci kiedy będę miała czas i się umówimy". Jak nie potwierdzi, to można dopytać czy czai o co kaman.
Nie ustawiać się w sytuacji snajpera który atakuje, a ona musi unikać. To tylko na filmach bycie zdecydowanym jest fajne... W realu wcale nie fajne, bo kobieta czuje się osaczona.
Niemniej poniższe zdarzenia wyglądają całkiem okej -- zaproponowałeś, ona odmówiła, ale z drugiej strony sama zapropnowała spacer dzisiaj. Rano tego spaceru odmówiła. Sprawia wrażenie, że żałuje ("... mam pecha").
No dobra, więc poczekałem trochę, wczoraj w rozmowie przez sms oznajmiła mi, że w sumie to się jej strasznie nudzi, nie zastanawiając się długo, powiedziałem, żeby się ubierała, wpadam niedługo zabieram ją na spacer, powiedziała, że siostra wraca za 1,5h więc jest zmuszona na nią czekać, zasugerowała, że w takim wypadku to ona mnie może porwać jutro (dziś) na spacer bo nic szczególnego nie robi... Odparłem, że jesteśmy umówieni, powiedziałem, że o 15:30 jestem pod jej domem. Dziś rano o 9 po przebudzeniu dostałem wiadomość "obudziłam się z gorączką i bolącym gardłem" po chwili "czemu mam takiego pecha", odparłem, że nic się nie stało i że życzę zdrowia.
Teraz zastanawiam się, czy w ogóle cokolwiek proponować, bo czuję się trochę oszukany, nie mam pojęcia czy faktycznie jest chora, czy to delikatna informacja bym po prostu sobie spadał...
Nie wymyślaj teorii... Może jest chora, a może mama by krzywo patrzyła jakby w święta na spacer chodziła z kimś obcym -- nie wiesz jak ma w domu. Zatem wyluzuj, daj jej dużo tolerancji, najważniejsze, żę ona chce się zobaczyć, że z Tobą pisze. ZERO negatywnych emocji, bo to zepsujesz.
W tej sytuacji bym jej napisał nawet po południu "Myślę o Tobie, szkoda, że nie mogliśmy się spotkać... Może nie będę Cię tak atakował, bo możesz czuć się skrępowana, ale koniecznie (!) mi napisz kiedy będziesz chciała się ze mną spotkać."
11 2020-12-26 19:05:02 Ostatnio edytowany przez Miodny556 (2020-12-26 19:05:27)
Miodny556 napisał/a:kiedy zaatakować ponownie, na jaki dzień się umówić?
Teraz to piłeczka jest po jej stronie. Jeśli sama się nie odezwie jeszcze kilka dni, znajomość można spisać na straty.
Edit. Doczytałem dalej. A jednak sam się narzucałeś. Musisz się jeszcze dużo uczyć.
blueangel napisał/a:Utrzymuj kontakt, ale zadszy, np co 2 dni, chyba ze ona napisze pierwsza to odpisuj.
Przy takich poradach, wszystko trzeba robić na odwrót.
To nie do końca tak, ilekroć dzwoniłem do niej, to zawsze po czasie był odzew po jej stronie choćby na facebooku, czy też po pierwszym spotkaniu. To nie tak, że tylko ja wyprowadzam ciosy, na pierwsze spotkanie też nie mogła przyjść, więc zaproponowała własny termin.
Nie wymyślaj teorii... Może jest chora, a może mama by krzywo patrzyła jakby w święta na spacer chodziła z kimś obcym -- nie wiesz jak ma w domu. Zatem wyluzuj, daj jej dużo tolerancji, najważniejsze, żę ona chce się zobaczyć, że z Tobą pisze. ZERO negatywnych emocji, bo to zepsujesz.
W tej sytuacji bym jej napisał nawet po południu "Myślę o Tobie, szkoda, że nie mogliśmy się spotkać... Może nie będę Cię tak atakował, bo możesz czuć się skrępowana, ale koniecznie (!) mi napisz kiedy będziesz chciała się ze mną spotkać
Zgadzam się z tym, faktycznie jest chora, na początku sądziłem, że jest to jakiś słaby wykręt z jej strony. "Myślę o Tobie, szkoda, że nie mogliśmy się spotkać" Czy to trochę nie za dużo? Brzmi bardzo hmm.. "potrzebująco"
A ja bym na razie nic nie pisał.
Równie dobrze może odebrać to jako "atak" że może jednak się zgodzi na spotkanie.
Jest chora czyli nie wyjdzie.
Lepiej zaczekać teraz na jej krok albo zaproponować spotkanie za kilka dni jak będzie lepiej.
"Myślę o Tobie, szkoda, że nie mogliśmy się spotkać" Czy to trochę nie za dużo? Brzmi bardzo hmm.. "potrzebująco"
Nie, nie ... zero takiego zabarwienia... spójrz...
1. myślisz o niej -- to bardzo pozytywny, mocny sygnał... ucieszy się ... nie obciąża...
2. szkoda, że nie mogliście się spotkać -- to nie jest skomlenie z żalu, czy obciążanie jej winą, ale stwierdzenie jak się TY czujesz, czyli mówisz o sobie
Zauważ -- wszystko w tym jest o Tobie. To dobrze, żę o Tobie.
Pytania są opresyjne -- "To możę przyjdę o 15:30 i pójdziemy na spacer?"
Ona musi się bronić "nie, nie, bo siostra będzie o 16:30".
Miodny556 napisał/a:"Myślę o Tobie, szkoda, że nie mogliśmy się spotkać" Czy to trochę nie za dużo? Brzmi bardzo hmm.. "potrzebująco"
Nie, nie ... zero takiego zabarwienia... spójrz...
1. myślisz o niej -- to bardzo pozytywny, mocny sygnał... ucieszy się ... nie obciąża...
2. szkoda, że nie mogliście się spotkać -- to nie jest skomlenie z żalu, czy obciążanie jej winą, ale stwierdzenie jak się TY czujesz, czyli mówisz o sobie
Zauważ -- wszystko w tym jest o Tobie. To dobrze, żę o Tobie.
Pytania są opresyjne -- "To możę przyjdę o 15:30 i pójdziemy na spacer?"
Ona musi się bronić "nie, nie, bo siostra będzie o 16:30".
Wiesz co, ja nawet nie pytałem, po prostu zadzwoniłem porozmawiałem chwilę i powiedziałem, że "porywam Cię na spacer", nie zwykłem zadawać pytań o spotkania.
Wiesz co, ja nawet nie pytałem, po prostu zadzwoniłem porozmawiałem chwilę i powiedziałem, że "porywam Cię na spacer", nie zwykłem zadawać pytań o spotkania.
Okej, wykazałeś się odwagą, dobra męska dominacja, zdecydowany facet... Tylko jak trafisz na dziewczynę, która nie chce (teraz, ale może zachce jutro) lub nie może to ona się usztywni.
Ja wolę delikatniej, bo wtedy nie budzisz negatywnych emocji.
16 2020-12-26 23:58:42 Ostatnio edytowany przez Miodny556 (2020-12-27 00:00:33)
Miodny556 napisał/a:Wiesz co, ja nawet nie pytałem, po prostu zadzwoniłem porozmawiałem chwilę i powiedziałem, że "porywam Cię na spacer", nie zwykłem zadawać pytań o spotkania.
Okej, wykazałeś się odwagą, dobra męska dominacja, zdecydowany facet... Tylko jak trafisz na dziewczynę, która nie chce (teraz, ale może zachce jutro) lub nie może to ona się usztywni.
Ja wolę delikatniej, bo wtedy nie budzisz negatywnych emocji.
Hmm... chyba się jeszcze z takim czymś nie spotkałem, ale faktycznie, każda sytuacja może wymagać zgoła innego podejścia, jak postępujesz w takim momencie? Jak zapraszasz kobietę na spotkanie w taki sposób? Po prostu stosując pytanie?
Gary napisał/a:Miodny556 napisał/a:Wiesz co, ja nawet nie pytałem, po prostu zadzwoniłem porozmawiałem chwilę i powiedziałem, że "porywam Cię na spacer", nie zwykłem zadawać pytań o spotkania.
Okej, wykazałeś się odwagą, dobra męska dominacja, zdecydowany facet... Tylko jak trafisz na dziewczynę, która nie chce (teraz, ale może zachce jutro) lub nie może to ona się usztywni.
Ja wolę delikatniej, bo wtedy nie budzisz negatywnych emocji.
Hmm... chyba się jeszcze z takim czymś nie spotkałem, ale faktycznie, każda sytuacja może wymagać zgoła innego podejścia, jak postępujesz w takim momencie? Jak zapraszasz kobietę na spotkanie w taki sposób? Po prostu stosujesz pytanie?
Gary, jakie negatywne emocje budzi stwierdzenie "porywam Cię na spacer"? Bo przyznam, że w towarzystwie dziewczyn zawsze taka decyzyjność była pochwalana, bo były zaskoczone i utożsamiały to z pewnością siebie i INICJATYWĄ, i odwagą. Ale w takich dobrych znaczeniach tego słowa. Zostawianie zbyt dużego pola na takie "no dobrze, to ty mi daj znać jak może się zdecydujesz a może nie..." to takie żebrzące mi się wydaje i może zostać zinterpretowane jako ciapowate. (nie odnoszę się do tematu wątku, tylko tej kwestii).
18 2020-12-27 00:19:09 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-27 00:27:59)
W klasie maturalnej miałam takiego kolegę po studniówce, który przychodził bez zapowiedzi i gdzieś mnie chciał porywać. Sprzeciwu nie uznawał. Doszło do tego że jak widziałam go z daleka przez okno to prosiłam by mówili z mnie nie ma. Ale miałam młodsze rodzeństwo i oni wiedzieli że się nie kłamie..nie mogłam się go pozbyć przez pół roku dopóki nie wyjechałam na studia.
Zaowocowało to tym że jak ktoś mnie na coś naciska to włącza mi się czerwony alarm.
Nie tak dawno temu znajomy żartem w sumie zapytał z nutą pretensji. Jak to nie wiesz kto dzwoni, nie masz zapisanego numeru? I ja już miałam dość tej znajomości mimo że żadna tam romantyczna tylko sprawy do załatwienia.
Ale moze są takie co lubią być porywane..
Tutaj zaproponował jej porwanie w dogodnej dla siebie porze precyzyjnej:15.30. i kropka miala być gotowa w mundurze i w pełnej zbroi
Jak widać nie zatrybilo.
Później zdeklarował się już jasno czego chce: piłka po jej stronie.
Sprzeciwu nie uznawał.
I nie tu był czasem pies pogrzebany? Czym innym jest dla mnie inicjatywa o jakiej pisałam, a czym innym narzucanie się i swojej woli.
... ale faktycznie, każda sytuacja może wymagać zgoła innego podejścia,
Tak. Trzeba dużo myśleć.
.... jak postępujesz w takim momencie? Jak zapraszasz kobietę na spotkanie w taki sposób? Po prostu stosując pytanie?
W tej sytuacji co napisałeś powyżej w sumie było okej, bo dziewczyna raczej zaangażowana. Tylko bym jej powiedział, że nie będę się teraz narzucał, tylko niech ona mi da znać kiedy się chce spotkać.
Słowa niosą ładunek emocjonalny.
Porywam Cię o15.30 to nie to samo co zaproszenie.
W klasie maturalnej miałam takiego kolegę po studniówce, który przychodził bez zapowiedzi i gdzieś mnie chciał porywać. Sprzeciwu nie uznawał. Doszło do tego że jak widziałam go z daleka przez okno to prosiłam by mówili z mnie nie ma. Ale miałam młodsze rodzeństwo i oni wiedzieli że się nie kłamie..nie mogłam się go pozbyć przez pół roku dopóki nie wyjechałam na studia.
Zaowocowało to tym że jak ktoś mnie na coś naciska to włącza mi się czerwony alarm.
Nie tak dawno temu znajomy żartem w sumie zapytał z nutą pretensji. Jak to nie wiesz kto dzwoni, nie masz zapisanego numeru? I ja już miałam dość tej znajomości mimo że żadna tam romantyczna tylko sprawy do załatwienia.
Ale moze są takie co lubią być porywane..
Zgadzam się tutaj z R_itą, tutaj nie ma mowy o przychodzeniu bez zapowiedzi, czy nachodzeniu kogoś, bo to faktycznie niezbyt dobrze brzmi, takie stanie pod czyimś domem można już podpiąć pod stalking. Ja mówię o poinformowaniu kobiety w dominujący sposób, że gdzieś się ją zabiera i oczywiście przewiduję odmowę w takim momencie, bo wiadomo, że nie każdy musi mieć czas w określonym dniu
23 2020-12-27 00:36:08 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-12-27 00:37:39)
Gary, jakie negatywne emocje budzi stwierdzenie "porywam Cię na spacer"?
Wyobraź sobie, że podbija do Ciebie chłopak, który nie do końca Ci się podoba. Byliście na spotkaniu. Ty masz średnie uczucia, ale jeszcze spróbujesz raz się z nim spotkać, bo może jednak jest z niego fajny gość. Proponuje Ci spotkanie w 1 dzień świąt odmawiasz... bo mama, bo siostra... no to on Cię "porywa na spacer" w 2 dzień świąt.
Jakie uczucie? Wg mnie takie: "Dżizas! CZy on nie czai że mam teraz święta, a po świętach zawrót w pracy bo koniec miesiąca? Wkurza mnie ten gość... Porywam na spacer... też mi coś... Niech porywa swojego psa, a nie mnie...".
"Porywam Cię na spacer" jest fajne jak wiemy, że dziewczyna chce i to się uda. Wtedy można porywać... Ona będize zadowolona...
Bo przyznam, że w towarzystwie dziewczyn zawsze taka decyzyjność była pochwalana, bo były zaskoczone i utożsamiały to z pewnością siebie i INICJATYWĄ, i odwagą.
Tak... Jak Rhett Buttler z przeminęło z wiatrem.
Ale w realu ... hmmm... Dziewczyna pomyśli, albo nie... nawet nie pomyśli... poczuje "W towarzystwie tego gościa czuję się źle... on ciągle coś chce ode mnie... Nie możemy się normalnie kumplować? Nie chcę go...".
Ale w takich dobrych znaczeniach tego słowa. Zostawianie zbyt dużego pola na takie "no dobrze, to ty mi daj znać jak może się zdecydujesz a może nie..." to takie żebrzące mi się wydaje i może zostać zinterpretowane jako ciapowate. (nie odnoszę się do tematu wątku, tylko tej kwestii).
Nie jest żebrzące o ile następuje po wcześniejszych niepowodzeniach.
-- Pojdziemy na kawę dzisiaj? -- on pyta
-- Nieeeee... muszę mamie pomóc myć okna...
-- To jutro przed południem?
-- Nieeee.. do pracy ...
-- No to w takim razie powiedz kiedy będziesz miała ochotę...
-- OK!
-- Nie zapomnij o tym, bo nie będę Cię atakował ciągle... Ja chcę się z Tobą spotkać.
Jak ona odmawia, to dalsze proponowanie i narażanie się na dalsze odmowy, to wprost pchanie się pod jej buta. Niech w takim razie sama też coś w tę znajomość zainwestuje.
24 2020-12-27 00:43:44 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-12-27 00:44:15)
Wyobraź sobie, że podbija do Ciebie chłopak, który nie do końca Ci się podoba. Byliście na spotkaniu. Ty masz średnie uczucia, ale jeszcze spróbujesz raz się z nim spotkać, bo może jednak jest z niego fajny gość. Proponuje Ci spotkanie w 1 dzień świąt odmawiasz... bo mama, bo siostra... no to on Cię "porywa na spacer" w 2 dzień świąt.
Rozumiem o co Ci chodzi.
Trochę to dalej dla mnie abstrakcyjne, bo ja bym się w ogóle nie zasłaniała mamą, siostrą, psem czy kotem i odpowiadała półsłówkami zostawiając miejsca na niedopowiedzenia tylko po propozycji "porwania" powiedziałabym w krótkich żołnierskich słowach "Stary, do nowego roku nie ma szans. Jak chcesz to porywaj po nowym roku". Jasny komunikat z mojej strony, on wie na czym stoi, ja widzę, czy respektuje moją przestrzeń, dla niego ogromny plus u mnie za odwagę, a nie zachowawcze pitu pitu. Wiesz o co mi chodzi?
A "przeminęło z wiatrem" niestety nie oglądałam
Miodny556 napisał/a:... ale faktycznie, każda sytuacja może wymagać zgoła innego podejścia,
Tak. Trzeba dużo myśleć.
.... jak postępujesz w takim momencie? Jak zapraszasz kobietę na spotkanie w taki sposób? Po prostu stosując pytanie?
W tej sytuacji co napisałeś powyżej w sumie było okej, bo dziewczyna raczej zaangażowana. Tylko bym jej powiedział, że nie będę się teraz narzucał, tylko niech ona mi da znać kiedy się chce spotkać.
Preferujesz rozmowę o spotkaniach, temacie tego typu poprzez sms/messengera, czy może telefonicznie? Ja każde spotkania dotąd starałem się umawiać poprzez telefon, bo jakoś tak... Dostaję odpowiedź od razu, dziewczyna raczej jest zmuszona postąpić instynktownie, bez jakiegoś głębszego zastanawiania się, więc jest to raczej szczere... chociaż może masz inne doświadczenia
26 2020-12-27 00:54:53 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-12-27 00:57:30)
"Stary, do nowego roku nie ma szans. Jak chcesz to porywaj po nowym roku". Jasny komunikat z mojej strony, on wie na czym stoi, ja widzę, czy respektuje moją przestrzeń, dla niego ogromny plus u mnie za odwagę, a nie zachowawcze pitu pitu. Wiesz o co mi chodzi?
A "przeminęło z wiatrem" niestety nie oglądałam
Twója odpowiedź jest super, bo od razu dajesz jasno do zrozumienia, że chcesz się spotkać. Ale większość ludzi nie jest empatyczna, a w przypadku takiej kobiety nie dbającej o uczucia faceta odpowiedź brzmiałaby:
"Stary, do nowego roku nie ma szans".
I co wtedy? Zonk...
Trochę to dalej dla mnie abstrakcyjne, bo ja bym się w ogóle nie zasłaniała mamą, siostrą, psem czy kotem i odpowiadała półsłówkami zostawiając miejsca na niedopowiedzenia
Tylko że dziewczyna się nie zasłaniała... ona naprawdę szła do mamy/siostry... i ona naprawdę miała dużo pracy... Tylko chłopak potem myśli czy ona go chce, czy nie chce... o co kaman?
Przykład? Ten wątek jest tego przykładem.
-- Spotkamy się? -- on mówi
-- Nieee.. bo X, y i zzzz ...
-- Porywam Cię na spacer -- za kilka dni
-- Nie, bo jestem chora...
No i chłopak nie wie czy to prawda, czy ona go chce...
Preferujesz rozmowę o spotkaniach, temacie tego typu poprzez sms/messengera, czy może telefonicznie? Ja każde spotkania dotąd starałem się umawiać poprzez telefon, bo jakoś tak... Dostaję odpowiedź od razu, dziewczyna raczej jest zmuszona postąpić instynktownie, bez jakiegoś głębszego zastanawiania się, więc jest to raczej szczere... chociaż może masz inne doświadczenia
Nie wiem, bo nie podrywam teraz.
Jak dzwonisz i rozmawiasz to jest super, bo ona Cię słyszy, przełamiecie pierwsze lody. Ale jak ją czymś zaskoczysz, to ona nie ma szans aby pomyśleć i może jakąś głupotę powiedzieć, która Cię zniechęci.
Uważam, że trzeba jak najszybciej przejść do realu.
W twoim przypadku:
-- znacie się w realu
-- dziewczyna raczej jest zainteresowana
więc pewnie wystarczy nie zchrzanić następnych interakcji.
@moderacja -- post pod postem, bo zmiana dnia
28 2020-12-27 10:06:51 Ostatnio edytowany przez prego (2020-12-27 10:10:42)
Trochę to dalej dla mnie abstrakcyjne, bo ja bym się w ogóle nie zasłaniała mamą, siostrą, psem czy kotem i odpowiadała półsłówkami zostawiając miejsca na niedopowiedzenia tylko po propozycji "porwania" powiedziałabym w krótkich żołnierskich słowach "Stary, do nowego roku nie ma szans. Jak chcesz to porywaj po nowym roku".
Tylko, że ty masz doświadczenie, a ona zapewne nie.
Po tym co napisał Autor, ja tą dziewczynę rozumiem, bo może być zaskoczona intensywnością jego próśb (nawet nie próśb, tylko wymuszeń) o spotkania. Napisał, że chce wywrzeć na nią presję, żeby się za wiele nie zastanawiała, bo wtedy jest szczera. A te wszystkie jej wymówki, mogą być właśnie próba uzyskania czasu na oswojenie, czy przemyślenie.
Jest powiedzenie nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu i tu może się ono sprawdzać.
29 2020-12-27 15:35:14 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-12-27 15:35:45)
R_ita napisał/a:
Trochę to dalej dla mnie abstrakcyjne, bo ja bym się w ogóle nie zasłaniała mamą, siostrą, psem czy kotem i odpowiadała półsłówkami zostawiając miejsca na niedopowiedzenia tylko po propozycji "porwania" powiedziałabym w krótkich żołnierskich słowach "Stary, do nowego roku nie ma szans. Jak chcesz to porywaj po nowym roku".Tylko, że ty masz doświadczenie, a ona zapewne nie.
Po tym co napisał Autor, ja tą dziewczynę rozumiem, bo może być zaskoczona intensywnością jego próśb (nawet nie próśb, tylko wymuszeń) o spotkania. Napisał, że chce wywrzeć na nią presję, żeby się za wiele nie zastanawiała, bo wtedy jest szczera. A te wszystkie jej wymówki, mogą być właśnie próba uzyskania czasu na oswojenie, czy przemyślenie.
Jest powiedzenie nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu i tu może się ono sprawdzać.
Dlatego w pierwszym poście do Garego zaznaczyłam, że odnoszę się jedynie do tego co ON napisał o negatywnych emocjach wynikających z konkretnej propozycji, a nie samego autora i owej dziewczyny.
Ale już co do doświadczenia- nie wiem na ile to kwestia doświadczenia a na ile kwestia charakteru. Bo jakaś tam asertywność, umiejętność wyrażania swojego stanowiska czy artykułowanie swoich myśli w jasny dla odbiorcy sposób- to się albo ma, albo nie, bez różnicy czy to koleżanka, chłopak czy ankieter na ulicy (chyba, że ktoś robi z relacji damsko męskich jakieś magiczne nie wiadomo co, zamiast traktować to po ludzku). Tak, te cechy można wypracować i ewentualnie w tym kontekście można mówić o "doświadczeniu". A nawet trzeba wypracować dla własnego bezpieczeństwa. Bo autor ma trochę rozumu i chce ją rozumieć, a inny nie zechce.