Czesc,
Potrzebuję rady, moze ktos byl w takiej sytuacji...
Jestem w przededniu rozwodu, jednak ze wzgledow finansowo- zawodowych nie zlozylam jeszcze pozwu - maz na rozwod sie "nie zgadza", bo podobno bardzo mnie kocha, a to, ze malzenstwo trwa 3 lata a psuje sie 2 to dla niego nic nie znaczy i ze wg niego-skoro staralam sie dwa lata, to i teraz mu wybacze.
Mamy 2 letnie dziecko.
Zlozenie papierow planuję w okolicach lutego/marca.powod:niezgodnosc charakterow, ten zwoazek to walka i ciche dni. nie kupuje wersji mojego meza o tym, ze jestem potworna egoistka i mimo ze jest zle, to powinnam z nim zyc dla dziecka
I do meritum- jak spedzic czas swiateczny? Jak to wygladalo u Was? nie chcę pozbawiac syna swiat, moze warto zacisnac zeby i spedzic wigilie u tesciow a jeden dziwn swiat u mojej rodziny? nie mam na to ochoty bo maz wmieszal miedzy nas wszystkich...
jak to oceni sad?
byc moze ktos z forumowiczow mial podobna sytuację i się podzieli...?