Czy tylko ja jestem taką anomalią? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Postaram się maksymalnie streścić, ale możecie od razu przejść do pytania na końcu wpisu, jeżeli szkoda Wam czasu.

W dzieciństwie i do końca szkoły podstawowej miałam całkiem spore grono znajomych. Nie lubiłam siedzieć w domu, sama dzwoniłam do domów koleżanek czy mogę przyjść albo czy one przyjdą do mnie. Nie było dnia w wakacje żebym siedziała w domu albo nie spotkała się z jakąś koleżanką, najczęściej były to koleżanki i koledzy mieszkający na tej samej ulicy co moja babcia.

W gimnazjum coś zaczęło się zmieniać. Koleżanki z podstawówki, które były dwa i rok młodsze znalazły znajomych w swoich klasach, spędzały czas na przerwach w swoim gronie. Ja miałam jedną koleżankę na stałe, wręcz przyjaciółkę ale była bardzo zazdrosna o wszystko. Próbowała też ciągle znajdować sobie nowych znajomych, ale broń Boże nie dopuszczała mnie do tej grupy. W końcu pod sam koniec II klasy gimnazjum jej się to udało i zostałam praktycznie sama. Od II klasy gimnazjum (a mam obecnie prawie 26 lat) nie byłam zaproszona do żadnej koleżanki. Sama zaprosiłam do siebie dwie, ale nie było rewanżu.

III klasa gimnazjum to największa porażka. Najpierw byłam miesiąc w szpitalu ze względu na anoreksję, a później po kilku miesiącach zniknęlam ze szkoły na ok. 3 tygodnie po próbie samobójczej. To był gwóźdź do trumny. Nic już nie było takie samo, kontakty pourywały się praktycznie do zera.

W liceum było trochę lepiej, ale nadal byłam pomijana przy każdej możliwej okazji, zawsze na uboczu.. Gdyby nie związek z chłopakiem z równoległej klasy to zapewne nie miałabym się do kogo odezwać. Po zerwaniu na I roku studiów (on zerwał), straciłam wszystkich znajomych. Kilka miesięcy później weszłam w związek z chłopakiem z grupy z którym jestem do dzisiaj (prawie 6 lat). Jedyni znajomi jakich mam, o ile mozna ich nazwać znajomymi, to jego znajomi i przyjaciele. Mieliśmy kilka przerw w związku to nawet nie mówili mi cześć. Więc są to tylko znajomości pośrednie, które skończą się w dniu konca związku.

Nie wiem czy to jest możliwe, żeby ktoś nie miał ani jednego prawdziwego znajomego. Nie mówię tu o znajomościach "Cześć, cześć" w pracy czy na studiach. U mnie po studiach zero kontaktu z kimkolwiek z grupy czy z roku.

Czy jest tu ktoś kto poza współpracownikami, partnerem/partnerką i rodziną nie ma ani jednego znajomego? Ani jednej osoby do której może w każdej chwili napisać? Jak sobie z tym radzicie?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-12-16 15:51:50)

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Znajomości z wiekiem raczej ubywają, a nie przybywają. Chociaż licznik na fejsie może to zakłamywać wink Bardzo trudno jest o wartościową relację. Ja swoje to bym na jednej ręce zliczył. Biorąc pod uwagę Twoją życiową historię przyjmuję, że jesteś osobą wrażliwą, introwertyczną i w związku z tym raczej wycofaną. Tacy niestety mają pod górkę w relacjach, bo zyskują zazwyczaj dopiero po bliższym poznaniu, a w pierwszym odruchu mogą się wydawać mrukami, nudziarzami, dziwakami itd. wink To że zaistniałaś na tym forum to już jakiś dobry krok w stronę poznania kogoś. Jest tu spore grono fajnych osób. Są netkafejki w których można się z kimś zaprzyjaźnij. Działaj smile i nastawiaj się na jakość relacji, a nie ilość.

3

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Nie wiem czy będzie to dla Ciebie pocieszające, ale najbardziej wartościowe i trwające kilka długich lat znajomości zawarłam będąc po 30tce. Wcześniej, będąc w Twoim wieku wydawało mi się tylko, że mam przyjaciółki- odeszły jak tylko miałam ciężki czas (rozwód, śmierć Mamy). Dopiero wiele lat później poznałam ludzi, którzy są ze mną bez względu na wszystko.

4

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Znajomości to ciężka praca, często niewdzięczna. Często też więcej oczekujemy niż rzeczywiście dana osoba jest nam w stanie dać, przez co ciągle rzucamy sobie kłody pod nogi. Jeśli ktoś odczuwa swoją samotność i chce ją desperacko zapełnić, czasem to obraca się przeciwko niemu. Bycie introwertyczką, bycie nieśmiałą, posiadanie problemów psychicznych - nie pomaga.

Nie jesteś w tym sama. Nie jesteś jedyną osobą, jakimś odludkiem. Twoje przeżycia są bardzo ludzkie, Twoje doświadczenie możesz dzielić z innimi. Polecam Ci zajrzeć do wątku obok, gdzie toczy się niemal identyczna dyskusja - https://www.netkobiety.pl/t124567.html "jak sobie tłumaczycie samotność"

Nie szukam winy, ale zastanawiam się, jak to się stało, że od 2. klasy gimnazjum do teraz, czyli przez jakieś 8 lat (?) nie zaprosiłaś nikogo więcej do siebie? Czekasz biernie na propozycje? Nie zapraszasz na kawę, nie proponujesz wyjścia na piwo?
Moim zdaniem jest tak, że jak chcesz mieć znajomych, to musisz o nich się starać. I tyle. Nie ma co się zakopywać w jakichś rozważaniach o sprawiedliwości, ta osoba, która czegoś chce, wykonuje pracę.
Potem, dłuuuugo potem, jak już powstaną jakieś więzy, bliskość, można zacząć oczekiwać rewanżu.
Ale nie wychodzić z tego podejścia "quid pro quo", szukać równości, ja jedno zaproszenie, ty drugie, ja trzecie, ty czwarte.
Jeśli Ci zależy, podziałaj, Pochodź, poszukaj, kombinuj.

Czekając, osadzając się w swoim rozczarowaniu, oczekiwaniu, poczuciu krzywdy... sama się trujesz.

5

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Witam:) ja mam 35 lat i ani jednej przyjaciółki, albo chociaż dobrej koleżanki. Pracuję w zespole ok. 15 kobiet, w pracy dogaduję się dobrze, nie jestem na pewno żadną duszą towarzystwa ale rozmawiam normalnie z ludźmi, nie mam z nikim konfliktów itp. wydaje mi się nawet, że jestem dość lubiana, a jednak nie ma osoby która chciałaby mieć kontakt ze mną poza pracą, kiedyś bardzo to wszystko przeżywałam, teraz już chyba się z tym pogodziłam, mam męża i dwójkę dzieci więc mam co robić na codzień, bardzo chciałabym mieć przyjaciółkę z którą mogłabym mieć kontakt głównie onlajn:))

6

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

zgodnie z wykładem z socjologii z dawnych studiów: z wiekiem przyjaźni ma się mniej ale są one pogłębione a więc nie ilość ale jakość, tak na ogół to działa u większej rzeszy ludzi

7

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Cześć. Mam podobnie ze znajomościami. Rok temu rozeszlam się z ostatnią przyjaciółką, z którą mieliśmy kontskt tylko online. Teraz nie mam kontaktu z rodziną, nie mam żadnych kolegów/koleżanek, znajomych, w pracy zespul sklada się z osób starszych i tylko cześć-cześć, kontakt mam tylko z chłopakiem. Nie czuję się najlepiej z tym, że oprócz niego nikogo nie mam. Do czasu sobie jakoś z tym się radzilo, ale i tak były próby nawiązania jakiejś przyjaźni, co szło marnie. Teraz znowu doszłam do momentu, gdzie postanowilam, że chce i muszę spróbować kogoś poznać. Brakuje towarzystwa osób, którym na Tobie zależy i na których Tobie, więc w sumie z samotnością radzi się źle

8 Ostatnio edytowany przez Znerx (2021-01-15 15:40:16)

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

To jest chyba całkiem normalne i typowe. Większość znajomości się rozłazi bo praca, związki, dzieci, kredyt, przeprowadzka, brak czasu... nowych, głębszych relacji, raczej się nie zawiera, bo to samo co wcześniej.

edit:
No i od 10 lat mamy serwisy społecznosciowe. Wrzucasz coś na fejsa/ig/twitera, znajomi polajkują i chęć na utrzymywanie relacji zaspokojona.

9

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Hej smile

Nie jestes sama!
Ja chyba mialam podobnie chociaz, milam kolezanki -bardzo bliskie co prawda 2 z ktorymi sie kumplowalam jakies 15lat (ale one byly zazdrosne o siebie/ nie lubily sie) wiec "spotykalam" sie z nimi pojedynczo...

Teraz majac 33 lata z tamtych przyjazni juz nici... poznalm kilka innych bliskich kolezanek i utrzymywlam kontakt tak do max 4 lat. I zawsze jakos sie to rozeszlo po kosciach... i przewaznie z powodu faceta (jak juz sobie znalazly). Albo sama nie wiem dlaczego, takie mam wrazenie jak bym byla potrzebna do jakiegos celu... w zyciu tych osob.

Czlowiek chyba wraz z doswiadczeniem nie angazuje sie w znajomowsci i nawet przestaje sie probowac bynajmniej ja tak mam...

Wlasciwie tez chetnie poznam kolezanke online ! smile

pozdrawiam

10

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Anna3310, jeśli chcesz, napisz na priv, jesteśmy w podobnym wieku smile

11

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Nie,nie tylko ty taka jesteš. Ja też jestem całkiem sama, i nie powiem na dłuższą mete nie jest wtedy za ciekawie. Nawet jak dla introwertyka. Jestesmy w tym samym wieku,zawsze możesz napisać, jak się zdecydujesz.

12

Odp: Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Mam dwoje przyjaciół, jeszcze z czasów liceum, a tak poza tym to nic. Na studiach nie udało mi się z nikim zaprzyjaźnić. W pracy zawarłam kilka znajomości, ale to tak na gruncie zawodowym.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Czy tylko ja jestem taką anomalią?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024