Siema. Sprawa wygląda tak. Mam przyjaciółke która kiedyś cos tam chciała ale ze jestem ciapa to nic nie zrobilem. Teraz mi zależy coś tam próbowałem ale nie znam się na kobietach i nie wiem jak do nich podejść. Zakochany jestem ale nie wiem jak to okazać a w sobotę ona wyjezdza do rodziny i wraca po nowym roku. Chcę jutro wyłożyć karty na stół ale w ogole nie wiem jak to powiedzieć. Tekst typu kocham Cie chyba odpada. Nie wiem totalnie jak zacząć i ciężko bo przy niej nie umiem o tym gadać. POMOCY!!
Może nie wyskakuj od razu z wyznaniem miłości, ale zaproś ją na randkę? Na podstawie przebiegu spotkania wywnioskujesz, czy ona jest zainteresowana.
Masz rację, słowa "kocham cię" to nie ten etap znajomości. Ludzie zresztą nader często mylą miłość z zauroczeniem.
Proponuję bez wzniosłych wstępów i wielkich wyznań. Powiedz tylko, że jakiś czas temu uświadomiłeś sobie, że stała się dla Ciebie kimś wyjątkowym i jeśli Ci na to pozwoli, to bardzo chciałbyś, aby ta znajomość weszła na nieco wyższy poziom. Nakreśl jakie są Twoje intencje i o czym skrycie marzysz. Jeżeli ona jest wystarczająco dojrzała, to zrozumie i bez względu na to co sama czuje, Twoje uczucia potraktuje z szacunkiem. W każdym razie do odważnych świat należy - jeśli nie spróbujesz, to się nie dowiesz.
Wystarczy, że kupisz jej skromne kwiaty, czekoladę na drogę, albo powiesz, że będziesz tęsknił.
Miłość to nie strzelanie tekstem, że kogoś kochasz, ani tez nie klękanie z pierścionkiem.
Pomyśl o niej ..... o tym z czego by się cieszyła i czego ona by chciała ....a nie o tym, że ty chcesz klepnąć związek, którego jeszcze nawet nie zacząłeś budować.
Powodzenia
Nie mam czasu na randki nietety. Dzisiaj spedzam z nia cały dzień w pracy i trochę po i ona jutro wyjezdza na ponad miesiąc. Jak teraz nic nie ruszy to raczej już nigdy nie ruszy tak wiec musze jej dzisiaj wszystko powiedzieć a jak ja widzę to mam blokade i to ostrą
To nie jest dobre podejście, spora szansa, że to spalisz :-/ Jest duża szansa, ze takim nagłym wyznaniem ją zaskoczysz, przestraszysz, że to będzie dziwnie brzmiało, bo nie zbudujesz odpowiedniej otoczki do takiego wyznania, może w ogóle nie potraktować tego serio. Jeszcze zabrzmi dziwnie i sztucznie, kiedy czujesz się nerwowy i zblokowany.
Chcesz z nią być, to znajdź dla niej czas. Czemu zakładasz, że to krótkie spotkanie to jedyna szansa? Kup jej kwiaty, weź ją czasem za rękę, przytul na początek. W naturalny sposób okaż jej zainteresowanie (jak nie staramy się usztywniać, ukrywać uczuć to to widać, choćby po sposobie jak się patrzy). Kobiety lubią widzieć, że facet zabiega o nie, stara się (i nie popędza bo nie ma czasu!!). Zainteresuj się czy bezpiecznie dojechała tam gdzie jedzie, zadzwoń do niej porozmawiać w czasie jak będzie na wyjeździe. A z wyznaniami lepiej poczekać na chwilę kiedy będziesz widzieć, że ona z radością przyjmuje twoje starania. Inaczej to może być dla niej kłopotliwe (nawet jak się ucieszy, to jest szansa, że będzie z zażenowaniem opowiadać później koleżankom jak to się wszystko wydażyło).
Kwiaty to jest dobry trop, one potrafią wiele wyrazić. Dla przykładu: dostałam kiedyś od kolegi piękny bukiecik frezji, wiedział doskonale, że bardzo je lubię, bo pięknie pachną, ja z kolei zorientowałam się, że to było coś więcej niż tylko chęć sprawienia mi przyjemności. Poza tym jest wiele gestów niewerbalnych, które drugiej osobie mogą pokazać, że z naszej strony to coś więcej niż zwykła znajomość.
Witam ponownie. Dalej mam problem i nie wiem jak z niego wyjść. Pojechala na ten urlop co wspominałem trochę sie przedłużyl bo trwał 3 miesiace i nasz kontakt pod czas tego czasu naprawdę poszedł w dobrym kierunku jestem pewien w 100 % ze ta przerwa pomogła w sensie ona tęskniła pisaliśmy całymi dniami i była nastawiona na związek a o to chodziło. Problem w tym ze ja tez pojechalem na urlop i trochę mnie tam poniosło imprezy itp i dużo pieniędzy mi poszło. Po powrocie za granicę w końcu dojechała do mnie ale byla rozczarowana moją postawą na urlopie ze nie myślę przyszłościowo itp. Wiem o tym bo w końcu odważyłem się na rozmowie o nas i powiedziała nie bo jak ma żyć z kims takim kto nie może jej czegoś zapewnić w sensie w życiu i podkreśliła ze nie jest materialistką. Stwierdziłem okej ale mieszkany razem i dla mnie to jest troche moze nie juz ciężkie ale denerwujące i przez to często się kłócimy jak nigdy. Np oglądamy filmy to klei się do mnie a jak ja podchodzę do niej bliżej to się odsuwa. Juz nie wspomnę o alkoholu klei sie jak nikt inny nawet pozwala spać z nia ale kończy sie ewentualnie na przytuleniu bo jak ide w kierunku bliskości to mnie odpycha . Ciągle planuje wszystko razem wspólną przyszłość mowi co powie mojej mamie jak pozna ale nie da do siebie podejść. Przez to te kłótnie ciagle niby coś chce a nie chce ostatecznie nic. Jak ja mam z nia mieszkac w jednym pokoju a później wynajmować całe mieszkanie bo takie ma plany a juz nie wspomnę jak sie na mnie denerwuje jak napisze do jakiejs dziewczyny czy jakas dziewczyna napisze do mnie i ciagle jakieś docinki odnośnie tych dziewczyn. Ciężki temat bo przez takie zachowanie traci w moich oczach to znaczy kiedyś nie wyobrażalem sobie żyć bez niej ale z czasem widze ze mi to trochę przez te sytuacje przechodzi. A bardzo by mi było jej szkoda i ciężko by mi było od niej odejść ale nie chce całego życia spędzić z koleżanką którą tylko mogę przytulić. Może mi ktoś doradzić coś?
Czyli oboje mieszkacie za granica i tam się poznaliście ? Ona pojechała do rodziny na 3 miesiące - temat założyłeś pod koniec listopada wiec ona wróciła pod koniec lutego. Ty w tym czasie tez pojechałeś na urlop i dobrze się bawiłeś. I jak ona wróciła to zaczęliście się spotykać?
Nic jej do tego ile pieniędzy wydałeś na swoim urlopie bo nie byłeś wtedy z nia(??- tak to wynika z tego co napisałeś).
Spotykacie się ponad miesiąc i już ciagle kłótnie itp ?
Moja rada jest taka - zdobądź się w końcu na odwagę i porozmawiaj z nią i powiedz co ci nie pasuje bo jak już teraz uważasz ze nie dasz rady z nią mieszkać to z tej maki chleba nie będzie.
Wyznacz swoje granice bo póki ci mam wrażenie ze ona ci skacze po głowie jak się jej podoba.
Z tymi dziewczynami co piszesz to rozumiem ze jakies koleżanki i nie ma tak żadnych dziwnych tekstów itp? To tez powinieneś z nią wyjaśnić i wytłumaczyć ze to koleżanki i ze to normalne ze każdy ma znajomych.
Tak poznaliśmy się za granicą pracowaliśmy razem potem sie rozjechaliśmy i po roku kontakt wrócił i się trochę rozwinął. Byłem nieśmiały i nie umiałem nic zrobić a teraz wkoncu pogadałem z nia o tym ale nic z tego. Ona zachowuje się jakbyśmy byli razem ale nie jesteśmy. Gdy wróciliśmy z urlopu znowu zaczęliśmy razem mieszkac i pracować ogólnie mieszkamy w jedynym pokoju. Nigdy nie byliśmy razem... mieszkamy miesiąc ale 2 dni spokojnie gadamy max i kłótnia taka ze 2 dni wyjęte z życia. To nie jest tak ze nie chce z nia mieszkac bo uwielbiam z nia przebywać i spędzać czas ale denerwuje mnie taka atmosfera nie lubie się tak ciągle kłócić tu jest problem bo te kłótnie mnie odpychaja od niej. Nie ogarniam trochę