Witam
Co myślicie o masturbacji przy żonie? Niestety moje potrzeby są dużo większe i jak coś próbuje zagadać, to z miejsca dostaje odpowiedzieć " nic dzisiaj z tego nie będzie".
Argumentacja jest taka, że jest zmęczona, niewyspana, nie ma ochoty itd.
Najczęściej robimy to raz na półtora tygodnia, czasem raz na tydzień. Nie powiem, czasem zdarzy się dwa razy w tygodniu. Te dwa razy dla mnie już by były spoko.
Tylko takie akcje występują od święta.
Ja mam ochotę, a ona nie i czasem tak cały tydzień, czy dłużej.
Zaznaczam, że pomagam ile mogę w domu, przy dzieciach itd. często na tyle, że połowę dnia potrafi spędzić w łóżku. Mimo tego i tak nic z tego " może odpoczęłam, ale nie mam ochoty"
Częste prezenty, kompletny też nic. Żonę mi się bardzo podoba, aż za bardzo. Dlatego jeszcze ciężej tyle wytrzymać. Poza tym w czasie, kiedy mam ochotę wszystko bardziej mnie denerwuję.
Nie chcę jej naciskać i tak sama powiedziała, że jak będę naciskał to odniesie to tylko przeciwny skutek.
No i tak sobie myślałem, żeby spróbować się przy niej masturbować, sam w łazience miałbym wyrzuty sumienia.
Jak sama nie ma ochoty to ok, ale jak ja mam to czemu nie mogę?
Tylko obawiam się reakcji. Sama niby się nie masturbuje. Z 2-3 razy udało mi się ją namówić i coś tam działała, co było bardzo fajne nawiasem mówiąc. Przy okazji bardzo lubię robić jej ustami, sama też mówi, że bardzo to przyjemne, ale jak idę niżej to w 95% mówi, że dziś nie. No to jak lubi, ale nie? W drugą stronę sam uwielbiam jak robi mi ustami , ale to raz na 2-3 miesiące.
Co o tym myślicie?