Dobry wieczór,
Piszę do Pań, ale również panów jeśli są po wazektomi i nie tylko. Podstawowe pytanie: czy zauważyliście zmianę w częstotliwości seksu np. po odstawieniu hormonów?
Myślę, że jest to jeden z kilku czynników, który spowodował zmianę pożycia małżeńskiego, chociaż żona zarzeka się, że ma to znikomy wpływ.
Przed wazektomią było normalnie. Seks 2 razy w tygodniu, często spontanicznie, z ikrą, pożądaliśmy się wzajemnie.
Po wazektomi żona oczywiście odstawiła tabletki i zaczęły się zmiany. Do zabiegu doszło 3 lata temu. Seks następował w zasadzie naturalnie, mam na myśli, ze kochaliśmy się głównie w okolicach owulacji. Potrafiła mieć chcice 3-5 dni z rzędu, potem brak potrzeby zbliżeń, może pojedyńcze zachcianki.
Dzisiaj, gdy kochamy się raz miesiącu, to jest sukces
Myślę, że wazektomia nie ma tutaj nic do rzeczy. Odstawienie hormonów tak samo, tabletki zwykle obniżają libido, nie podwyższają, więc ich odstawienie sprawia, że wszystko wraca do normy.
Twoja żona po prostu nie ma ochoty na seks. Rozmawiałeś z nią o tym?
Twoja żona po prostu nie ma ochoty na seks.
Tu trzeba dodać, że z całą pewnością, nie ma ochoty na seks z nim.
4 2019-11-09 11:55:41 Ostatnio edytowany przez m4jkel (2019-11-09 11:59:36)
Lady Loka napisał/a:Twoja żona po prostu nie ma ochoty na seks.
Tu trzeba dodać, że z całą pewnością, nie ma ochoty na seks z nim.
Odpowiadając na pytanie czy próbowałem rozmawiać. Owszem. Uznała wtedy, że jest przemęczona, trochę zestresowana nową pracą, że ma niską samoocenę. Po 2 ciążach przybrała na wadze, co jest zrozumiałe, przy tym siedzący tryb życia. Wielokrotnie wspomina, że musi się wziąć za siebie, a na gadaniu się kończy Tylko, że... ja też jestem przemęczony, mam stres w pracy, mnie dzieci również potrafią dać w kość, bardzo często kładę się do łóżka dwie godziny po tym, jak ona wyleguje się już w łóżku i ogląda TV - pewne rzeczy same w domu się nie zrobią. Robię bardzo dużo zwyczajnych prac domowych. Wielokrotnie mówi, że jestem wspaniałym, troskliwym mężem.
Mam to poczucie, że mnie kocha, ale nie pożąda. Próbowałem ostatnio znów o tym porozmawiać, to szybko ucięła temat twierdząc, że nie lubi rozmawiać o seksie.
Co do kwestii, że nie chce seksu "ze mną". I tak, i nie.
Kilka razy w miesiącu dochodzi do sytuacji, gdy w ciągu w dnia żona prowadzi grę wstępną. Ociera się o mnie, wkłada ręce w majtki i mrucząc miętosi penisa, klepie mnie po tyłku, gdy zmywam naczynia. Mówi, że myśli o mnie i tam na dole, gdy wychodzi z łazienki w samym ręczniku, pochyla się przede mną bym popatrzył sobie. Filuternie ucieka, gdy próbuję w takich momentach wykorzystać sytuację. Przychodzi wieczór, zbliżam się do niej: zostaw mnie, nie mam ochoty, oglądam serial/czytam książkę. CO JEST? myślę sobie. Jak mam nie fiksować, gdy nabuzowany w ciągu dnia, wieczorem muszę sam spuścić pary w gwizdek. I ponownie, gdy próbuję wyjaśnić, to ucina temat.
Wiem przy tym, że ogląda porno, wiem, że fantazjuje, ale sama stwierdziła, że to tylko fantazje.
Jeszcze słówko o samym seksie, jeśli już do niego dochodzi. Bardziej skupia się na sobie, na swojej potrzebie osiągnięcia orgazmu. Jest więcej zabawy z pieszczotami i oralnej, mniej penetracji.
Odrzucę od razu argument, który często się tu pojawia, że przestałem być dla niej atrakcyjny. Przybrałem na wadze, zapuściłem brodę i dbam o nią, tak samo jak o fryzurę na dole. Sama podkreśla, że jestem bardziej męski, że nadal jej się podobam. Nie mogę uznać, że kłamie.
Szanuję, ufam, bardzo kocham moją żonę. Każdy jej kilogram, każdy nerw (rzuca palenie), pomagam jej w domu, z dziećmi, na tym polu nie ma co narzekać. Czuję się szczęśliwy jako ojciec i mąż, ale nie jako kochanek. Nie wiem już jak do tego podejść. Nie rąbnę w stół i nie powiem "kawa na ławę, co się dzieje".
No to olej jej mówienie, że nie będzie rozmawiać o seksie, posadź przy stole tak, żeby Ci nie uciekła i powiedz jej wprost, jak jej gierki na Ciebie działają. Niech się określi. Dorosła jest, dojrzała, a dojrzałość to też umiejętność rozmawiania na tematy trudne. Po tylu latach razem nie powinno być już między Wami seksualnego tabu.
Normalna kobieta jak nie chce seksu to nie prowadzi takich gierek.
6 2019-11-09 19:14:43 Ostatnio edytowany przez balin (2019-11-09 19:16:24)
No to olej jej mówienie, że nie będzie rozmawiać o seksie, posadź przy stole tak, żeby Ci nie uciekła.
Ale to jest dorosła kobieta, a nie małe dziecko.
Niech się określi.
Przecież nie jest łatwo powiedzieć, że prawdopodobnie jest się uzależnionym od porno i bodźców związanych z masturbacją.
Lady Loka napisał/a:No to olej jej mówienie, że nie będzie rozmawiać o seksie, posadź przy stole tak, żeby Ci nie uciekła.
Ale to jest dorosła kobieta, a nie małe dziecko.
Lady Loka napisał/a:Niech się określi.
Przecież nie jest łatwo powiedzieć, że prawdopodobnie jest się uzależnionym od porno i bodźców związanych z masturbacją.
Ojojoj. Jakby to był tak wielki problem - włączyć porno i masturbację w seks partnerski. Dla chcącego nic trudnego.
Gorzej, że pewnie małżonek nie wyobraża sobie takiego układu. Stąd reakcja żony.
Lady Loka napisał/a:No to olej jej mówienie, że nie będzie rozmawiać o seksie, posadź przy stole tak, żeby Ci nie uciekła.
Ale to jest dorosła kobieta, a nie małe dziecko.
Lady Loka napisał/a:Niech się określi.
Przecież nie jest łatwo powiedzieć, że prawdopodobnie jest się uzależnionym od porno i bodźców związanych z masturbacją.
Po tylu latach ze sobą nie powinno to byc niemozliwe. A mąż ma prawo żądać odpowiedzi.
Tylko, że... ja też jestem przemęczony, mam stres w pracy, mnie dzieci również potrafią dać w kość,
Boszszzzzz... ależ jesteś biedny. Bierzesz żonę na litość?
bardzo często kładę się do łóżka dwie godziny po tym, jak ona wyleguje się już w łóżku i ogląda TV - pewne rzeczy same w domu się nie zrobią.
Wielokrotnie mówi, że jestem wspaniałym, troskliwym mężem.
Mam to poczucie, że mnie kocha,
ale nie pożąda.
Bardziej skupia się na sobie, na swojej potrzebie osiągnięcia orgazmu. Jest więcej zabawy z pieszczotami i oralnej, mniej penetracji.
Żona bardzo dobrze robi. A Ty nie masz orgazmów z nią?
Czuję się szczęśliwy jako ojciec i mąż, ale nie jako kochanek. Nie wiem już jak do tego podejść. Nie rąbnę w stół i nie powiem "kawa na ławę, co się dzieje".
Seks to delikatna sprawa. NIe naprawisz tego w drodze rozmów -- nie słyszałem o takim sukcesie nigdy u nikogo... trwałym sukcesie, a nie pierwszych tygodniach po rozmowie...
Jedyna opcja to ją na nowo poderwać. Jak w narzeczeństwie. Czy Ci się uda? Może, może... Czy ona ulegnie? Może tak... ale czy Tobie starczy sił na uporczywy podryw?
PS. dla Ciebie ważniejsze są czyste gary niż poleżenie z żoną w łóżku przez 2 godziny...
Może żona chce odmiany i żebyście mieli seks w kuchni np, Ty czekasz do wieczora?
Być może nie mów Ci o tym, bo kiedyś odtrąciłeś taką propozycję?
Może żona chce odmiany i żebyście mieli seks w kuchni np, Ty czekasz do wieczora?
Być może nie mów Ci o tym, bo kiedyś odtrąciłeś taką propozycję?
Albo na pralce automatycznej
Może żona chce odmiany i żebyście mieli seks w kuchni np, Ty czekasz do wieczora?
Być może nie mów Ci o tym, bo kiedyś odtrąciłeś taką propozycję?
równiez mysle ze jej brauje spontanicznosci, a autor zwleka z seksem do wygodnego, nudnego wyra:)
13 2019-11-11 17:41:33 Ostatnio edytowany przez m4jkel (2019-11-11 17:47:38)
Gary, nie trafiłeś. Wyrywanie zdań z kontekstu i okraszanie ich obrazkami jest dla mnie oznaką infantylności. Odniosłem wrażenie, że trafiłem na forum Smyka. Dziękuję za Twój głos, ale mylisz się i oczekiwałbym bardziej merytorycznej dyskusji. I proszę Cię, naprawdę sądzisz, że mógłbym bardziej chcieć stać przy garach niż kochać się?
Pralka była, a żeby to raz? Spontaniczności było kiedyś o wiele więcej. Ja wciąż próbuję inicjować te tematy, kończy się na przytulaniu i słowie "kochanie, wieczorem". A wieczorem nic się nie dzieje. .
Wczoraj doszło do rozmowy, scenariusz był taki, jak się spodziewałem. Wyłożyłem kawę na ławę, opowiedziałem o moich uczuciach i odczuciach, z czym mi źle, z czym walczę. W pierwszym momencie zareagowała emocjonalnie (zrozumiałe), wypierała się, że problemu nie widzi, że przesadzam. W przypływie złości uznała, że może lepiej jakbym znalazł sobie kochankę. Konsternacja. Nie, pragnę tylko jej. Jednak po chwili otworzyła się. Zwraca uwagę na ciągłe przemęczenie, na kompleksy związane z wagą, z brakiem kondycji, walki ze swoim nałogiem. Wyszło na to, że odczuwamy bardzo podobnie, że nasze życie zrobiło się szare, rutyna. I jak ja traktuje seks jako małe remedium na tę szarość, bo endorfiny, to wspaniała rzecz, tak żona przestała to widzieć. Chociaż wychodzimy na miasto, wciąż jak młoda para trzymamy się za ręce, tak widać nie wystarczy.
Oczyściliśmy atmosferę. Nie wiem gdzie zajdziemy, ale nie pozostaje mi nic innego jak wspierać ją w walce o siebie, o lepsze samopoczucie i może seks wróci z czasem.
Gary, nie trafiłeś. Wyrywanie zdań z kontekstu i okraszanie ich obrazkami jest dla mnie oznaką infantylności. Odniosłem wrażenie, że trafiłem na forum Smyka. Dziękuję za Twój głos, ale mylisz się i oczekiwałbym bardziej merytorycznej dyskusji. I proszę Cię, naprawdę sądzisz, że mógłbym bardziej chcieć stać przy garach niż kochać się?
Pralka była, a żeby to raz?Spontaniczności było kiedyś o wiele więcej. Ja wciąż próbuję inicjować te tematy, kończy się na przytulaniu i słowie "kochanie, wieczorem". A wieczorem nic się nie dzieje. .
Wczoraj doszło do rozmowy, scenariusz był taki, jak się spodziewałem. Wyłożyłem kawę na ławę, opowiedziałem o moich uczuciach i odczuciach, z czym mi źle, z czym walczę. W pierwszym momencie zareagowała emocjonalnie (zrozumiałe), wypierała się, że problemu nie widzi, że przesadzam. W przypływie złości uznała, że może lepiej jakbym znalazł sobie kochankę. Konsternacja. Nie, pragnę tylko jej. Jednak po chwili otworzyła się. Zwraca uwagę na ciągłe przemęczenie, na kompleksy związane z wagą, z brakiem kondycji, walki ze swoim nałogiem. Wyszło na to, że odczuwamy bardzo podobnie, że nasze życie zrobiło się szare, rutyna. I jak ja traktuje seks jako małe remedium na tę szarość, bo endorfiny, to wspaniała rzecz, tak żona przestała to widzieć. Chociaż wychodzimy na miasto, wciąż jak młoda para trzymamy się za ręce, tak widać nie wystarczy.
Oczyściliśmy atmosferę. Nie wiem gdzie zajdziemy, ale nie pozostaje mi nic innego jak wspierać ją w walce o siebie, o lepsze samopoczucie i może seks wróci z czasem.
Pięknie cię żonka przekierowała pod głupiego pole. Kobieta, która ogląda porno masturbuje się. To znaczy, że ma potrzeby.
Dlaczego nie może robić tego z tobą? Zastanów się.
Czy pisałem, że tego nie robi? W ten sposób osiąga przy mnie orgazm. Nie jest uzależniona od porno i masturbacji, tego jestem pewny.
Mi chodziło o przyczyny zachowania, że kusi, prowadzi grę wstępną, a nie dopuszcza do zbliżeń. Nie tak czesto jak wcześniej. Zastanawiało mnie, co się zmieniło, a powodów może być kilkadziesiąt. Dlatego brałem pod uwagę zmiany w zachowaniu po wazektomi.
M4kel, chodziszmpo tematach i opowiadasz, co Twoja zona lubi, a czego nie lubi, ale ja bym polemizowala.
Bo gdyby faktycznie lubila, to by do seksu dochodzilo. Skoro nie dochodzi, to mozejona wcale nie lubi tego, co Tobie sie wydaje, ze lubi?
Nie jest tak, że do seksu nie dochodzi. Jest, ale rzadki, inny niż wcześniej. Cokolwiek piszę w innych tematach, to opieram na dotychczasowych doświadczeniach. Gdyby czegoś nie lubiła, to by nie robiła. Nigdy na siłę nie namawiam do pewnych zachowań, sama tego chce. Zresztą sama mówisz o swoich doświadczeniach w sferze seksualnej. Na tym chyba polega forum.
Widzisz, jestem trochę w kropce, bo ostatnio dochodziło do sytuacji, w których nie poznawałem żony. Którejś nocy doszło do fistingu, domagała się tego. Pierwszy raz. Dla mnie świadczy to o tym, że ma pragnienia, o których nie chce otwarcie mówić. Mam przeświadczenie, że nie osiągnęła przy mnie limitu swojej perwersji, ale ma obawy co sobie o niej pomyślę. Pomimo moich wielokrotnych zapewnień, ze jestem otwarty i lubię o tym rozmawiać, to ona ma opory. Nic na to nie poradzę. Jak pisałem wcześniej, siłą nie wyduszę z niej.
Nadal jest tak, że zwala wszystko na karb zmęczenia. Zacząłem nawet kminić, czy notoryczne zmęczenie może wpływać na pożądanie. Sam chodzę wiecznie zmęczony, za dużo ostatnia się dzieje, za dużo na głowie, ale nadal pożądam. Wiem, że za dużo filozofii wkręcam w ten temat, ale cóż, praktyka kuleje.
A może kogoś ma ?
19 2020-02-10 11:53:06 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-02-10 12:01:25)
Moim zdaniem dziewucha naoglądała się porno i chciałaby popróbować czegoś co widziała... Ale nie ma odwagi powiedzieć tego mężowi na zasadzie - jeszcze pomyśli że jestem dziwką.
Autorze - a weź sprawdź w historii przeglądarki co konkretnie oglądała, co najczęściej - to da Ci pogląd na to co ją interesuje.
I później spróbuj z nią czegoś podobnego - nie pytaj tylko zacznij działać.
Oczywiście nie na siłę - działaj ale też obserwuj jej reakcje.
Lekki opór może wynikać z tego co pisałem - obawy co sobie pomyślisz.
Mocniejszy opór będzie oznaczał że masz odpuścić.
Może nie być łatwo.
Musisz ją wyczuć - to wymaga wielu prób, ale efekt może Cię pozytywnie zaskoczyć.
Co do tego kuszenia i uciekania - wiele kobiet fantazjuje o gwałcie.
Oczywiście żadna nie chciałaby tego przeżyć naprawdę - chodzi o coś w rodzaju bycia bezbronną ale z zachowaniem poczucia bezpieczeństwa.
Czyli ona udaje że się broni a Ty udajesz że bierzesz ją siłą.
Może o to jej chodzi?
Możesz spróbować, tylko z dużym wyczuciem - pod żadnym pozorem nie wolno Ci jej skrzywdzić.
Mała rada - w takiej sytuacji oczy mówią wszystko...
Nie ma obcego ciała w naszym małżeństwie. Tego jestem pewny.
Wiem stąd, odpowiadając też Nathanowi, że nasze komórki są "ogólnodostępne". Rok temu jedna z moich córek miała jej telefon i denerwowała się na coś. Podała mi, abym włączył z powrotem bajkę. Oczom ukazała się historia przeglądarki, nigdy wcześniej nie zaglądałem do telefonu szanując jej prywatność, ale wtedy skusiłem się, na szybki przegląd historii, tym bardziej, że na wierzchu był PH z trójkątami. I trójkąty głównie. Nie jest uzależniona, bo strony porno przewijały się raz na 2 tygodnie. Widocznie od czasu do czasu potrzebowała bodźca.
Nathan, też myślałem w tym kierunku, co piszesz. Próbowałem nie raz. W 90% prób nie była zainteresowana, może zawstydzona.. Te 10% to puszczone hamulce po alkoholu, po imprezie.
Co do trójkątów - kup jakieś zabawki i stwórz jej namiastkę trójkąta.
Skoro hamulce puszczają po alkoholu - coś jest na rzeczy.
Zawstydzenie może być bardzo silne i ją blokować.
A może spróbuj razem z nią pooglądać to co lubi i w trakcie zacznij działać?
Nie przestanę się chyba dziwić pewnym rzeczom :-O
Wieloletni związek, 2 dzieci a Ty, autorze dowiadujesz się o fantazjach swojej żony z historii jej przeglądarki? I zastanawiasz się skąd u niej obniżone libido?
Przecież wszelkie zahamowania w sprawach seksu działają jak środki obniżające libido.
Dlaczego ona nie powie Tobie wprost o swoich fantazjach, potrzebach i pragnieniach, to nie mam zielonego pojęcia, ale coś szwankuje w komunikacji między Wami i to właściwie sedno problemu.
Dlaczego ona nie powie Tobie wprost o swoich fantazjach, potrzebach i pragnieniach, to nie mam zielonego pojęcia, ale coś szwankuje w komunikacji między Wami i to właściwie sedno problemu.
Zdaję sobie z tego doskonale sprawę, ale jak pisałem wielokrotnie. Problem komunikacji nie leży po mojej stronie. Mogę, umiem, lubię o tym rozmawiać z żoną, ale te rozmowy najczęściej toczyły się po dobrym seksie. Od ponad roku basta. Nawet moje wyznanie z października sprawia teraz wrażenie, jakby przyjmowała to ze wzruszeniem ramion i dalej próbuje swoich gierek.
Wierzcie mi, w i e l o k r o t n i e, próbowałem subtelnie, czasem mocniej, zahaczyć o temat. "Jestem zmęczona", "Wymyślasz" itd. Nie wiem, puszczę jej serial "Sex education", to może coś ruszy
Nathan, wiem, przymierzam się do tego. Spróbować nie zaszkodzi.
Ehh, tylko blokadę z niej zdjąć...
MagdaLena1111 napisał/a:Dlaczego ona nie powie Tobie wprost o swoich fantazjach, potrzebach i pragnieniach, to nie mam zielonego pojęcia, ale coś szwankuje w komunikacji między Wami i to właściwie sedno problemu.
Zdaję sobie z tego doskonale sprawę, ale jak pisałem wielokrotnie. Problem komunikacji nie leży po mojej stronie. Mogę, umiem, lubię o tym rozmawiać z żoną, ale te rozmowy najczęściej toczyły się po dobrym seksie. Od ponad roku basta. Nawet moje wyznanie z października sprawia teraz wrażenie, jakby przyjmowała to ze wzruszeniem ramion i dalej próbuje swoich gierek.
Wierzcie mi, w i e l o k r o t n i e, próbowałem subtelnie, czasem mocniej, zahaczyć o temat. "Jestem zmęczona", "Wymyślasz" itd. Nie wiem, puszczę jej serial "Sex education", to może coś ruszy
Nathan, wiem, przymierzam się do tego. Spróbować nie zaszkodzi.
Ehh, tylko blokadę z niej zdjąć...
Skoro ona idzie w takie gierki, typu rozpala cie w ciagu dnia a wieczorem daje kopa w jaja odmawiajac ciagu dalszego, to sorki, jak na twoim miejscu ide z zabawa krok dalej, mowie sorki ale tak mnie rozpalilas ze nie dam rady teraz zostawiony sam sobie, ubieram sie I wychodze z domu, moze to jej przemowi do wyobrazni
25 2020-02-10 18:40:56 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-02-10 18:49:01)
MagdaLena1111 napisał/a:Dlaczego ona nie powie Tobie wprost o swoich fantazjach, potrzebach i pragnieniach, to nie mam zielonego pojęcia, ale coś szwankuje w komunikacji między Wami i to właściwie sedno problemu.
Zdaję sobie z tego doskonale sprawę, ale jak pisałem wielokrotnie. Problem komunikacji nie leży po mojej stronie. Mogę, umiem, lubię o tym rozmawiać z żoną, ale te rozmowy najczęściej toczyły się po dobrym seksie. Od ponad roku basta. Nawet moje wyznanie z października sprawia teraz wrażenie, jakby przyjmowała to ze wzruszeniem ramion i dalej próbuje swoich gierek.
Wierzcie mi, w i e l o k r o t n i e, próbowałem subtelnie, czasem mocniej, zahaczyć o temat. "Jestem zmęczona", "Wymyślasz" itd. Nie wiem, puszczę jej serial "Sex education", to może coś ruszyNathan, wiem, przymierzam się do tego. Spróbować nie zaszkodzi.
Ehh, tylko blokadę z niej zdjąć...
Mam świadomość, że to, że nie specjalnie dogadujecie się w tej sprawie, nie zależy wyłącznie od Ciebie, ale też od Twojej zony. No nie daje Ci ona zbyt wielu szans, abyś stał się dla niej kochankiem idealnym ;-)
Zastanawiam się, jak ona by zareagowała jakbyś do niej wieczorem przyszedł i z szelmowskim uśmiechem powiedział, że masz na nią ochotę i nie dasz się zbyć, więc może co najwyżej powiedzieć co na nią działa, a Ty spróbujesz ją zachęcić....tylko ma Ci opowiedzieć ze szczegółami. Rozumiesz? Chodzi o to, żeby było na luzie z uśmiechem i zachęcająco.
Pewnie łatwiej byłoby się Wam obojgu wsparcie w otworzeniu się na siebie w postaci jakiejś terapii, ale chyba żona nie da się przekonać. Tym bardziej, że Wasz związek wygląda bardzo fajnie, tylko są jakieś „zgrzyty” wieczorem w sypialni, które na razie jakoś specjalnie groźnie nie wyglądają, ale powoli to może niszczyć Wasz związek, a dokładnie to, że nie możecie o wszystkim porozmawiać.
PS
Skoro ona idzie w takie gierki, typu rozpala cie w ciagu dnia a wieczorem daje kopa w jaja odmawiajac ciagu dalszego, to sorki, jak na twoim miejscu ide z zabawa krok dalej, mowie sorki ale tak mnie rozpalilas ze nie dam rady teraz zostawiony sam sobie, ubieram sie I wychodze z domu, moze to jej przemowi do wyobrazni
Nie wiem miecio, czy to aby dobre rozwiązanie. To może zniszczyć między nimi taką codzienną czułość i wymianę bliskości, którą M4jkel opisuje. A przecież nie chodzi o to, żeby kogoś wbijać w poczucie winy albo w działania pod przymusem, ale żeby wspólnie znaleźć dobre rozwiązanie
Skoro ona idzie w takie gierki, typu rozpala cie w ciagu dnia a wieczorem daje kopa w jaja odmawiajac ciagu dalszego, to sorki, jak na twoim miejscu ide z zabawa krok dalej, mowie sorki ale tak mnie rozpalilas ze nie dam rady teraz zostawiony sam sobie, ubieram sie I wychodze z domu, moze to jej przemowi do wyobrazni
"Nie wiem miecio, czy to aby dobre rozwiązanie. To może zniszczyć między nimi taką codzienną czułość i wymianę bliskości, którą M4jkel opisuje. A przecież nie chodzi o to, żeby kogoś wbijać w poczucie winy albo w działania pod przymusem, ale żeby wspólnie znaleźć dobre rozwiązanie"
Istnieje miedzy nimi wymiana bliskosci, ktora u kazdego faceta wywoluje nadzieje na rozwiniecie w normalny seks, niestety, ale to co ona robi potem, ja odbieram jako kopniecie w genitalia rozbudzanego tymi gierkami faceta. Ale moim zdaniem to jest normalny zdrowy facet, ktorego jej gierki maja za zadanie wpedzic albo w nerwice seksualna, albo wywolac u niego totalne obrzydzenie do seksu I kobiet w ogole
Czy żona może mieć do Ciebie jakieś pretensje? Np. o wazektomię.?
Nie sądzę. Z wazektomia były długie rozmowy, nie zrobiłem tego "sam". Oboje byliśmy przekonani, że to dobra opcja, tym bardziej, że tabletki jej nie podchodziły (częste bóle głowy). Z biegiem czasu wiem, że to jedna z lepszych decyzji w życiu.
Magdalena ma rację. Ostentacyjne wyjście z domu tylko by pogorszyło relację. Co do Twojej propozycji, zrobiłem to wczoraj.
Znów były dwie gierki w ciągu dnia. Wieczorem wychodzę z łazienki pachnący, ogolony. Ogląda serial. Widzi, co jest grane, pyta się filuternie, co będziemy robić. Buzi, buzi, ręce świrują po ciele, ale nalega, że chce skończyć odcinek. Naciskam, zaczyna warczeć... Zaraz potem się kaja, że zaraz do mnie przyjdzie. Skończył się odcinek, odpala następny. Ręce opadają, 23 godzina, kładę się spać. Tracę ochotę.
Dzisiaj podejmuję temat, dlaczego tak się zachowała, że powinniśmy porozmawiać.
"Nie! Wiesz, że nie lubię."
Dryfuję gdzieś między Ziemią a Marsem.
29 2020-02-10 20:01:32 Ostatnio edytowany przez 12miecio12 (2020-02-10 20:46:27)
Nie sądzę. Z wazektomia były długie rozmowy, nie zrobiłem tego "sam". Oboje byliśmy przekonani, że to dobra opcja, tym bardziej, że tabletki jej nie podchodziły (częste bóle głowy). Z biegiem czasu wiem, że to jedna z lepszych decyzji w życiu.
Magdalena ma rację. Ostentacyjne wyjście z domu tylko by pogorszyło relację. Co do Twojej propozycji, zrobiłem to wczoraj.
Znów były dwie gierki w ciągu dnia. Wieczorem wychodzę z łazienki pachnący, ogolony. Ogląda serial. Widzi, co jest grane, pyta się filuternie, co będziemy robić. Buzi, buzi, ręce świrują po ciele, ale nalega, że chce skończyć odcinek. Naciskam, zaczyna warczeć... Zaraz potem się kaja, że zaraz do mnie przyjdzie. Skończył się odcinek, odpala następny. Ręce opadają, 23 godzina, kładę się spać. Tracę ochotę.
Dzisiaj podejmuję temat, dlaczego tak się zachowała, że powinniśmy porozmawiać.
"Nie! Wiesz, że nie lubię."
Dryfuję gdzieś między Ziemią a Marsem.
Ja bym natychmiast wyszedl co najmniej na dwa dni, sorry ale takiego pomiatania nie toleruje
Jak dla mnie ona ma super zabawe, specjalnie cie rozpala, a potem napawa sie tym ze ty sie gotujesz
Nie sądzę. Z wazektomia były długie rozmowy, nie zrobiłem tego "sam". Oboje byliśmy przekonani, że to dobra opcja, tym bardziej, że tabletki jej nie podchodziły (częste bóle głowy). Z biegiem czasu wiem, że to jedna z lepszych decyzji w życiu.
Rozmowy rozmowami ale plemnik robi robotę.
Nawet naszła mnie taka odkrywcza myśl czy aby nie tu tkwi przyczyna zjawiska, że tak wielu facetów jęczy teraz, że kobity oziębłe. Dzisiejszy przeciętny facet produkuje kilka razy mniej plemników niż jego ojciec i dziad, a to co produkuje też nędzne jest. Znaczy, że taki przeciętny facet jest zwyczajnie samczo mniej ponętny?
Plemniki produkuję cały czas, tylko ich ujście jest zamknięte. Testosteron jest w normie. Bardziej bym szedł pod kątem , podświadomego poczucia, że facet "stracił" zdolność reprodukcji. Po wazektomi była zwyżka seksu, puściły hamulce strachu zajścia w kolejną ciążę, bardzo duży komfort psychiczny. Potem tendencja spadkowa, do seksu wokół owulacji. Czyli dni płodnych, dawaj mi nasienie!
Plemniki produkuję cały czas, tylko ich ujście jest zamknięte.
Nie słyszałeś o teoriach wpływu męskich plemników na kobiety? No jak są zamknięte, to jak mają wpływać?
33 2020-02-10 21:33:27 Ostatnio edytowany przez 12miecio12 (2020-02-10 22:24:40)
Plemniki produkuję cały czas, tylko ich ujście jest zamknięte. Testosteron jest w normie. Bardziej bym szedł pod kątem , podświadomego poczucia, że facet "stracił" zdolność reprodukcji. Po wazektomi była zwyżka seksu, puściły hamulce strachu zajścia w kolejną ciążę, bardzo duży komfort psychiczny. Potem tendencja spadkowa, do seksu wokół owulacji. Czyli dni płodnych, dawaj mi nasienie!
Ja odbieram jej zachowanie jako okrutne pastwienie sie nad toba, bo ona doskonale wie jak bardzo swoimi gierkami cie rani, to bardzo podle z jej strony, ale ona tej zabawy nie zaprzestanie o ile ty nie zareagujesz
kiedy ona po raz kolejny podpuszcza cie w ciagu dnia, a potem na koniec kategorycznie odmawia, wychodzisz, wracasz po dwoch dniach, masz torbe do ktorej pakujesz potrzebne ubrania
o ile ona zapyta, odpowiadasz, ze ty szanujesz to ze ona nie ma mozliwosci uprawiania z toba seksu, ale ty jestes duzym chlopcem, masz swoje potrzeby, a zabiego ktory przeszedles to nie byla kastracja
Nie. Ale autor sam powiązał czasowo te fakty.
m4jkel napisał/a:Plemniki produkuję cały czas, tylko ich ujście jest zamknięte.
Nie słyszałeś o teoriach wpływu męskich plemników na kobiety?
No jak są zamknięte, to jak mają wpływać?
Taka teoria jak płaska Ziemia lub paradoks, że Ziemia jest okrągła, a ludzie po kątach się pier....
Jestem czynny na innym forum, w dziale gości po wazektomi. Na około 60 członków tej grupy tylko kilku ma podobny problem do mojego. Reszta ma regularny seks, nawet po 10 latach od ciacha.
Dzisiaj podejmuję temat, dlaczego tak się zachowała, że powinniśmy porozmawiać.
Chyba nie ma innej opcji niż wyłożenie kawy na ławę i rozmowa. Przecież ona nie może wiecznie Ciebie przeganiać jak szukającego kontaktu psiaka. Tutaj rozróżniłbym niechęć do seksu, bo przecież ma prawo nie mieć ochoty od niechęci do rozwiązania problemu, który z jej braku ochoty na seks coraz bardziej narasta.
m4jkel napisał/a:Dzisiaj podejmuję temat, dlaczego tak się zachowała, że powinniśmy porozmawiać.
Chyba nie ma innej opcji niż wyłożenie kawy na ławę i rozmowa. Przecież ona nie może wiecznie Ciebie przeganiać jak szukającego kontaktu psiaka. Tutaj rozróżniłbym niechęć do seksu, bo przecież ma prawo nie mieć ochoty od niechęci do rozwiązania problemu, który z jej braku ochoty na seks coraz bardziej narasta.
Coraz częściej reaguje bardziej wybuchowo, że nie chce rozmawiać, bo nie chce się awanturować. Robię zdziwioną minę "a kto tu chce się awanturować?". Spokojnie tłumaczę, że nie chcę się kłócić, tylko wyjaśnić Przemilczała to i zmieniła temat.
W październiku też zareagowała agresywnie, że wręcz oskarżam ją o brak seksu
Nie rozumiem tej niechęci do rozmawiania, tym bardziej, że kiedyś rozmawialiśmy.
38 2020-02-11 12:29:19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-02-11 13:01:50)
Tu na forum też mi taki temat mignął , może zajrzysz.
No i edit.. widziałam Twój wpis tam.
Sam napisałeś,że żona była przeciw, ale ją przekonaleś. Jak widać chyba odpuściła po prostu i masz konsekwencje. Takie rzucanie się na ciebie na początku po, moglo być też próbą przekonania samej siebie że wszystko gra. Powiedzenie Tobie teraz że jednak nie gra może być ryzykowne dla niej bo Cię pewnie kocha.
Ale może mieć jakieś negatywne emocje.
Może być zła na siebie lub na Ciebie.
Oczywiście to tylko jakiś trop.
Może chciała być jeszcze matką?
MagdaLena1111 napisał/a:m4jkel napisał/a:Dzisiaj podejmuję temat, dlaczego tak się zachowała, że powinniśmy porozmawiać.
Chyba nie ma innej opcji niż wyłożenie kawy na ławę i rozmowa. Przecież ona nie może wiecznie Ciebie przeganiać jak szukającego kontaktu psiaka. Tutaj rozróżniłbym niechęć do seksu, bo przecież ma prawo nie mieć ochoty od niechęci do rozwiązania problemu, który z jej braku ochoty na seks coraz bardziej narasta.
Coraz częściej reaguje bardziej wybuchowo, że nie chce rozmawiać, bo nie chce się awanturować. Robię zdziwioną minę "a kto tu chce się awanturować?". Spokojnie tłumaczę, że nie chcę się kłócić, tylko wyjaśnić Przemilczała to i zmieniła temat.
W październiku też zareagowała agresywnie, że wręcz oskarżam ją o brak seksu
Nie rozumiem tej niechęci do rozmawiania, tym bardziej, że kiedyś rozmawialiśmy.
No tak. Ona tak robi, bo dzięki temu Ty się wycofujesz, albo częściej ominiesz niewygodny dla niej temat i jej zysk z tego jest taki, że ma święty spokój.
Jednak w żaden sposób to nie rozwiązuje sprawy :-/
Ela210 masz na myśli temat z wazektomia? Doprecyzuję. Miała pewne obawy o moje zdrowie po zabiegu, był czas, że myślała o trzecim dziecku (krótko, że dwa miesiące sobie mówiła o tym). Przy tym doskonale zdawaliśmy sprawę, że trzecie dziecko to byłoby zbyt duże obciążenie i finansowe i zdrowotne dla mnie (mam pewną chorobę generyczną, więc wygrał we mnie pragmatyzm). Sumarycznie, po czasie, sama przyznaje, że dobrze, że zdecydowaliśmy się na zabieg, że mamy święty spokój i można brykać do woli. Po znajomych poleca zabieg jak wchodzimy na tematy antykoncepcji. Chyba, że kłamie mi w żywe oczy...
Nie chcę Cię martwić, ale moim zdaniem nie pociągasz już swojej żony. Ja bym stawiał sprawę na ostrzu noża, czyli albo terapia z nią u specjalisty z wyraźną chęcią jej zmiany na lepsze albo rozwód. Choć słabo to widzę. Możesz jeszcze spróbować metody "miej wy.....e a będzie ci dane". O dziwo u mnie pomogło, ale było już zbyt późno, decyzję miałem podjętą (może dlatego, że zacząłem czynić bardzo konkretne kroki w kierunku rozwodu i zrozumiała, że to nie przelewki). Dziś jestem po rozwodzie u boku kobiety z którą mam świetny, regularny seks.
Nie chcę Cię martwić, ale moim zdaniem nie pociągasz już swojej żony. Ja bym stawiał sprawę na ostrzu noża, czyli albo terapia z nią u specjalisty z wyraźną chęcią jej zmiany na lepsze albo rozwód. Choć słabo to widzę. Możesz jeszcze spróbować metody "miej wy.....e a będzie ci dane". O dziwo u mnie pomogło, ale było już zbyt późno, decyzję miałem podjętą (może dlatego, że zacząłem czynić bardzo konkretne kroki w kierunku rozwodu i zrozumiała, że to nie przelewki). Dziś jestem po rozwodzie u boku kobiety z którą mam świetny, regularny seks.
A moim zdaniem on jest dla niej pociągający, o czym świadczą jej podchody w ciągu dnia.
Być może jest tak, że ona w ciągu dnia dopóty, dopóki ma energię i patrzy na ogół, to uświadamia sobie, że jej z mężem dobrze, że go kocha i pewnie planuje z nim seks, a wieczorem jak jest zmęczenie, to staje się bardziej drażliwa, skupia się na pierdołach i może na tym, że ją mąż w trakcie dnia czymś zirytował i traci ochotę. Tak mi to jakoś wyglada.
A moim zdaniem on jest dla niej pociągający, o czym świadczą jej podchody w ciągu dnia.
Być może jest tak, że ona w ciągu dnia dopóty, dopóki ma energię i patrzy na ogół, to uświadamia sobie, że jej z mężem dobrze, że go kocha i pewnie planuje z nim seks, a wieczorem jak jest zmęczenie, to staje się bardziej drażliwa, skupia się na pierdołach i może na tym, że ją mąż w trakcie dnia czymś zirytował i traci ochotę. Tak mi to jakoś wyglada.
O tak! Niektóre kobiety tak mają. Mi też to się zdarza. Tylko różnica jest taka, że skoro już zapowiedziałam że coś będzie, to się tego trzymam. Mimo zmęczenia czy rozdrażnienia wiem że i tak będzie fajnie.
A moim zdaniem on jest dla niej pociągający, o czym świadczą jej podchody w ciągu dnia.
Być może jest tak, że ona w ciągu dnia dopóty, dopóki ma energię i patrzy na ogół, to uświadamia sobie, że jej z mężem dobrze, że go kocha i pewnie planuje z nim seks, a wieczorem jak jest zmęczenie, to staje się bardziej drażliwa, skupia się na pierdołach i może na tym, że ją mąż w trakcie dnia czymś zirytował i traci ochotę. Tak mi to jakoś wyglada.O tak! Niektóre kobiety tak mają. Mi też to się zdarza. Tylko różnica jest taka, że skoro już zapowiedziałam że coś będzie, to się tego trzymam. Mimo zmęczenia czy rozdrażnienia wiem że i tak będzie fajnie.
Wydaje się to mądre, bo lepiej trzymać się tego, co się czuje, gdy ogarnia się całokształt :-)
Tylko jak przekonać żonę m4jkela, żeby wyluzowała, bo będzie fajnie?
Przez tyle lat małżeństwa nie mogę sobie przypomnieć żebyśmy ustalali termin na seks..no chyba że to jakaś gra wstępna, taka wprost bez niedomówień..
Inna sprawa że poranek był dobrą porą zawsze, więc może faktycznie lepiej się M4jkel przestaw..A może za dużo celebry i gadania wokół tematu.. no jak nie działa, to warto coś zmienić.
46 2020-02-12 20:47:26 Ostatnio edytowany przez m4jkel (2020-02-12 20:49:40)
Rozwód byłby totalną głupotą. Nie po to człowiek buduje relacje, rodzinę i dom, by rzucić to z powodu rzadkiego seksu. Zdrada owszem, niewybaczalna, ale ja wierzę w siłę komunikacji. Każde małżeństwo czasem przechodzi kryzys, wzajemne wyrzucanie złych emocji, ale po burzy przychodzi rozmowa i refleksja, co robimy źle, co trzeba poprawić.
Rankiem kochany się tylko w weekend. Errata: 1 weekend w miesiącu, nie w każdy, jak dziewczyny pozwolą W ciągu tygodnia, to już Lady Loka dobrze ujęła dlaczego odpada rankiem
Jeśli wolno spytać w jednej kwestii. Jak byście przyjęły brak chęci do dbania o fryzurę intymną? Również od roku czasu przestała przyjaźnić się z Veetem lub prosić mnie o małe golonko. Zadba jeśli ma przymus:ginekolog lub bikini. Dla mnie jest to oznaka zobojętnienia. Niby mi nie przeszkadza, ale estetyka trochę siada Nie wymuszam, bo "jej ciało, jej twierdza" i
nie poruszam tematu, bo sama, wychodząc z kąpieli, mruczy pod nosem, że musi w końcu coś z tym zrobić. I tak mija tydzień, dwa...
Osobiście wolałabym by facet mi powiedział czego oczekuje w tym względzie wprost, zamiast coś tam sobie hodować w głowie w imię tego, że to moja twierdza..
Czy pisałem, że tego nie robi? W ten sposób osiąga przy mnie orgazm. Nie jest uzależniona od porno i masturbacji, tego jestem pewny.
Mi chodziło o przyczyny zachowania, że kusi, prowadzi grę wstępną, a nie dopuszcza do zbliżeń. Nie tak czesto jak wcześniej. Zastanawiało mnie, co się zmieniło, a powodów może być kilkadziesiąt. Dlatego brałem pod uwagę zmiany w zachowaniu po wazektomi.
Za bardzo rozkminiasz temat. A zwykle rozwiązanie jest bardzo proste. Na sex to ona może i ma ochotę, ale nie z TOBĄ. A dlaczego to powodów może być sporo. Od brak pociągu fizycznego (dad body, łysienie itp), po stracenie do ciebie szacunku z jakiegokolwiek powodu, a po inny obiekt westchnień kończywszy.
Ten wasz sex raz w miesiący to nic innego jak DutySex, czyli dam raz na miesiąc dla świętego spokoju. Strzelam, że fajerwerków nie ma,a raczej zalatuje zdechłą rybą.
Gadanie tu nic nie da, branie jej na przeczekanie też nic. U niej w głowie chodzą myśli typu, no kocham go, jest dla mnie dobry, jest świetnym ojcem, ale już nie ma tego czegoś, nie ma tej iskry miedzy nami, yada yada....wiesz o co mi chodzi? takie typowe zdania horoskopowe, bo pasują do wszystkiego.
Tu bierze górę biologia i hormony. Jest do ciebie przywiązana, dlatego z tobą jest i masz ten sex raz w miesiącu, ale to tyle. Z czasem i tego nie bedzie, jak nabierze do ciebie wiekszego resentymentu. Także musisz działać bo tu manna z nieba sama nie poleci.
SzczęśćBożę, a jakie konkretnie działania proponujesz, bo nie mogę się doczytać?
SzczęśćBożę, a jakie konkretnie działania proponujesz, bo nie mogę się doczytać?
Jak to mówią swojej żony nie zmienisz, możesz zmienić tylko samego siebie.
W tej chwili żona autora czuje sie w tym związku pewnie. Mąż przy niej skacze jak poparzony, a co ona by nie zrobiła to on i tak przy niej będzie (wedlug jej oceny sytuacji), wiec status quo ma sie świetnie. Wszystko gra. Trzeba ten schemat zmienić.
Pora ruszyć tyłek z przed telewizora i zacząć się ruszać. Brzuch spadnie, biceps urośnie....ona to zauważy. W ostatnim badaniu, które czytałem dad body było atrakcyjne dokładnie dla zera kobiet biorącym udział w badaniu. Za atrakcyjne uważały standardowo czyli niski poziom tkanki tłuszczowej (widoczne mięsnie brzucha), masa mięśniowa na dobrym poziomie (nie kulturysta), czyli typowa fit sylwetka, z szeroką ramą, czyli ramionami.
Ćwiczenia też korzystnie wpłyną na psychikę o czym chyba nie muszę pisać.
Do tego skupianie sie na innych rzeczach niż żona. Ona musi zakodować sobie w głowie, że w twoim życiu są inne sprawy, które zajmują twój czas.
W duzym skrócie autor musi zachowywać sie jak w mojej ocenie każdy normalny facet. Czyli musi dobrze wyglądać, sprawiać wrażenie ogarniętego, wiedzącego co zrobić w każdej sytuacji, który zapewni swojej kobiecie bezpieczeństwo fizyczne jak i materialne (kobiety rzadko wiążą sie z facetami, którzy zarabiają mniej od nich), który jest atrakcyjny nie tylko dla swojej żony, ale też i dla innych kobiet. Przynajmniej w jej głowie powinno powstać takie wrażenie.
Jednym słowem musisz w jej oczach nabrać wartości, co wiąże sie z wiekszym szacunkiem do twojej osoby, oraz tym, że jeżeli ona autora dobrze nie przeleci to zrobi to ktoś inny.
Może już wyszliśmy z jaskiń i nie polujemy na mamuty, ale duzo spraw zostało po staremu.
SzczęśćBożę, dzięki za odpowiedź :-)
Czyli reasumując, należy popracować nad sylwetką, co wzmocni ciało i psychikę, razem to przełoży się na pewność siebie i atrakcyjność, nie tylko dla żony. Do tego trzeba dołożyć dobrą wypłatę, co by zyskać szacunek i poczucie bezpieczeństwa żony i przepis na sukces w sypialni gotowy?
Aha...
52 2020-02-13 18:09:15 Ostatnio edytowany przez olaola1 (2020-02-13 18:09:59)
Ja bym się zgodziła ze SzczęśćBożę. Może autor jest dla żony takim ciepłym, empatycznym misiem, słucha się, pomaga, dba.. może gdzieś w tym swoją męskość zatracił (nie chcę Cię obrazić autorze, to tylko teoria).
Nie sądzę, że rozmowy o seksie pomagają w seksie . To tak jakby namawiać kogoś do zjedzenia pomidorowej, jak ktoś lubi to po nią sięgnie, jak nie lubi to żadne przekonywanie nie pomoże
.
Na miejscu autora zajęłabym się swoim życiem i zostawiła ten temat - sport, koledzy, pasje - ich rozwój, organizowanie sobie wolnego czasu beż żony, dbanie o wygląd fizyczny i rozwój intelektualny. Przestałabym się prosić o seks, nawet bym rzuciła kiedy już żona ma ochotę ten jeden raz w miesiącu, że nie masz ochoty, że brzuch cię boli albo przeziębienie albo że musisz pójść coś załatwić i rzuciłabym do tego żartem, że tak rzadko się kochamy że chyba się odzwyczajam (żartem, bez spiny).
Do tego nie rozumiem, jeśli są sytuacje, że możecie się kochać, żona coś tam zaczyna i rzuca tekst, że wieczorem. Jakie to musi być pożądanie, że przekłada to na wieczór? Raczej małe.
SzczęśćBoże: a dlaczego tylko ja miałbym się starać wyglądać i się zmieniać?
Nie jestem pieskiem skaczącym wokół żony, jak tylko powie byle słówko, że coś ma być zrobione. Pfff, nie ten charakter. Jednak to, co opisujesz robię. Pracuję nad sobą fizycznie i psychicznie, ale nie robię tego dla żony i seksu, tylko dla siebie. Lata lecą i w 2 połowie zeszłego roku uznałem, że trzeba popracować nad sobą i to czynię. Przyznaję, że wcześniej o wiele częściej zabiegałem o seks, ale po tylu odtrąceniach, gdy zacząłem się czuć niemęsko, pozostawionym samemu sobie, i po tym jak wyznałem jej moje uczucia, to przestałem.
Nie pozwalam również na gierki, chyba że, w moim mniemaniu, wyczuję, że ma faktycznie ochotę. Oczywiście bywa, że się mylę, jak ostatnio. Dobrze wyczuła ostatnim razem, że mi się to nie spodobało, bo się wk....m i moją postawą dawałem znać, że robi mi w ten sposób krzywdę. Doskonale wiedziała, że chodzi mi o brak rozmów i samego seksu. Ktoś wyżej napisał - miej wyj...e, a będzie Ci dane. Zadziałało przedwczoraj. Czy jestem zadowolony? Nie, bo skończyło się przedwczesnym wytryskiem (napalam się jak młokos, który dawno kobiety nie widział...), rundy drugiej nie było.
O czym to świadczy? O niczym, bo mam wrażenie, że nic się nie zmienia.
SzczęśćBoże rację masz też w jednym, że żony nie zmienię i nie próbuję. Ale mam prawo czegoś wymagać.
W ogóle temat do zamknięcia, szczerze mówiąc. Mam wrażenie, że im dłużej rozmyślam o mojej sytuacji, tym mniej wiem i tym bardziej się stresuję. Chyba sam zaczynam wchodzić w fazę, że mi obojętnie czy seks będzie, czy nie, bo nie ma tej ikry, co kiedyś..
Jednak dziękuję za wpisy, i te miłe i te nie.
Z racji tego, że tu i ówdzie po moich wypowiedziach w inny wątkach nawiązuje się do mojej sytuacji i ma się dalej utrwalony jej obraz, to chyba czas, aby coś zaktualizować
Pół roku później jest... znacznie lepiej.
Dużo rzeczy się wyjaśniło, rozmawialiśmy, wyjaśnialiśmy sobie i wszystko poszło ku lepszemu. W sferze uczuciowej jest nadal tak, jak było czyli doskonale. W sferze seksu jest częściej, ale też inaczej.
Największym zaskoczeniem dla mnie było jej wyjaśnienie początkowego nastawienia do mnie po zmianie pracy. Wyszło na jaw, że włączył jej się temat fascynacji kobietami. Widzicie, żona ma takie zrywy, że jak się czymś podjara, nowym serialem, nową pasją, nawet nowo odkrytym smakiem wina, to potrafi wkręcić się w to na kilka dobrych tygodni. Z racji tego, że nasze życie towarzyskie skurczyło się do spotkań ze znajomymi, którzy również mają dzieci i grilla, to clubbing nie jest czymś, co nas bawi. Nie wiedziała zatem, że młodsze koleżanki zabrały ją do klubu tylko dla kobiet, gdzie jakaś próbowała ją podrywać. Spodobało się jej będąc po drinku, połechtało, coś innego niż jakiś facet/mąż. Sama w rozmowie nawiązała do faktu, kiedy któregoś wieczoru fuknęła na mnie, aby następnego dnia przeprosić za to. Wtedy się zorientowała, że za bardzo w to zabrnęła, z fantazjami o innych kobietach. Dałem jej wyraźnie znać jak wtedy się czułem, że praktycznie można to traktować jako zdradę emocjonalną, ale przetrawiłem to już wtedy, bo w pewnym momencie faktycznie przestała być oschła, a więcej zwracać uwagi na mnie. Nadal było rzadko, ale było.
Twierdzi też, że miała niskie libido przez wieczny stres. W pracy, w domu z dziećmi (potrafią dać w kość) i jej życiowym projektem. Rano, przed południem będąc w pracy miewała na mnie ochotę, trudy dnia i wieczór powodowały zanik ochoty. Wiem o czym mówi, bo mi też często się zdarza. Oboje nie mamy łatwej pracy, bardzo stresujące i potrafiące wyciągnąć z człowieka energię życiową. Cóż, ja lepiej to znosiłem i wieczorem miałem więcej sił, niż żona. Potem przyszła pandemia - jeszcze większy stres przy pracy zdalnej (ja nadal jeździłem do pracy), dzieci w domu. Kto próbował łączyć pracę zdalną z zajmowaniem się dziećmi ten wie, że na dłuższą metę to nie zdaje egzaminu. Jednak w czasie pandemii bywały dłuższe okresy z seksem, zbliżeniami i ogólnie bliskością.
W lipcu w końcu sfinalizowała swój projekt życiowy, zdała pewien ważny egzamin i teraz wdraża się w nowych realiach z nowymi kwalifikacjami. I pomimo tego, że zajmuje jej to dużo czasu i też trochę stresu, to jednak bardzo się rozluźniła. Poprawiła się też sytuacja finansowa. Wszystko to, spowodowało obniżenie napięcia w naszym domu, a u niej zauważalnie zwiększone libido i częstszy seks inicjowany przez nią.
Nieco bardziej otworzyła się na rozmowy o seksie i nowinki jakie się w nim pojawiły. Mógłbym rzec, że bardziej skupiony jest na grze wstępnej, na dotyku, pieszczotach, seksie oralnym, na przeżywaniu wspólnie orgazmów. Zdarza się, że nie dochodzi do penetracji, a i tak czujemy się spełnieni po takich. Pojawiają się nowe pomysły do łóżka, czego byśmy chcieli spróbować, ale nie chcemy się z tym śpieszyć, by za szybko się nie znudziło. Jej nieco zwiększone libido, a obniżone moje wprowadziło nieco więcej równowagi do naszego łóżka. Dalej skupiam się na samorozwoju, sam za chwilę zacznę realizować swój życiowy projekt. Obojgu podoba się, że coś w życiu robimy i ma to oczywisty wpływ na nasz związek. Otwarcie mówi, że nie miałaby na mnie ochoty, gdybym był kanapowcem z pilotem i piwem. W odwecie mówię, że nie chciałbym kobiety w ciepłych kapciach, szlafroku i chipsach w ustach. Wypisz wymaluj, nasi rodzice.
Reasumując: jest dobrze.
Jeszcze żeby córka zaspana w nocy, nie przychodziła w środku naszej akcji, że chce pić, to byłoby jeszcze lepiej
Nie chcę siać pesymizmu, ale nie wierzę w stałą przemianę Twojej żony. Kobieta, ktora ma priblem z libido nie dobiera się do męża po to, żeby mu potem poeiedzieć, że nic z tego.
Dalej uważam, że to rodzaj przemocy seksualnej.
Wróżę, że po porywie wrócicie znowu do starego modelu.
Ehh.. Lady, serio jestes Loka. Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć, a i tak Cię lubię
57 2020-08-14 20:05:24 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-08-14 20:20:46)
Nie chcę siać pesymizmu, ale nie wierzę w stałą przemianę Twojej żony. Kobieta, ktora ma priblem z libido nie dobiera się do męża po to, żeby mu potem poeiedzieć, że nic z tego.
Dalej uważam, że to rodzaj przemocy seksualnej.Wróżę, że po porywie wrócicie znowu do starego modelu.
Trudno nie siać pesymizmu przechodząc bezpośrednio z wątku Madmaxa.Granice i początek gdzie się kończy i zaczyna stosowanie przemocy to zawsze trudny temat.
Rożnicę jednak w podejściu i skali z tego co opisuje m4jkel widać co może rokować na przyszłość dla m4jkela i jego żony.
Modelowe, wzorcowe,idealne i bezproblemowe związki nie istnieją .
Głupia zgaga i nadmiar pracy stresów potrafią wytrącić z równowagi w tak delikatnej dziedzinie .
Przeczytałem jeszcze raz wypowiedź: Kobieta, ktora ma priblem z libido nie dobiera się do męża po to, żeby mu potem poeiedzieć, że nic z tego.
Już tego nie robi. Zaczepia, jest finał. Przyjęła do wiadomości moje prośby.
Wiadomo, że różne rzeczy mogą wpływać na libido.
Mnie bardziej zastanawia to wkręcenie żony czy fascynacja innymi kobietami.
Sam nazwałeś to zdradą emocjonalną, a ona stwierdziła, że za bardzo się w to wkręciła.
Nie sądze by to ot tak minęło? Może wydarzyło się coś o czym żona Ci nie powiedziała? Może odkryła w sobie, że jest bi?
No to dobrze, że po tak długim czasie i kilku rozmowach wreszcie to zrozumiała
Wiesz Pasławku, mnie jest po prostu smutno. Jest mi mega żal i MadMaxa i Misinxa, nie wiem czy kojarzysz Wilczysko, który się kiedyś udzielał, Gary miał taki sam problem tylko rozwiązał go na swój sposób.
Jest mi żal, bo z postów każdy z nich, i Ty m4jkelu też wydajecie się naprawdę mega super facetami i gdybym nie miała własnego faceta, to właśnie za takiego dałabym się pokroić (gdyby nie to, że jesteście tak z 10-15 lat starsi ode mnie ). Takiego, któremu się chce pracować nad związkiem, po którego postach widać, że kocha, że ceni, ale właśnie jedna rzecz nie gra.
I jak czytam takie tematy to realnie mi smutno, że partnerkom się nie chce pracować tak, żeby banglało w obie strony.
I ja serio życzę Ci jak najlepiej M4jkelu mam nadzieję, że za pól roku czy za rok przyjdziesz tu i powiesz mi, że nie miałam racji
a ja Ci pogratuluję.
Ale tu było już bardzo dużo tematów, w których poprawa była chwilowa, a po kilku miesiącach znowu wchodziła stagnacja.
Wiem Lady wiem bo faktycznie takie historie po prostu są smutne ,na ogół i większości na forum kończą się po 2-3 stronach właściwie murem beznadziei, bezsilności i bezradności i nie ma żadnego ciągu dalszego tylko milczenie .
A niejeden facet w miarę przytomny to by się dał pokroić za taką dziewczynę jak Ty która w ciągu 6 lat zdobyła wiele szczytów choć na początku wydawało się że podda się na byle pagórku.
Pamiętaj i bądź dumna z siebie i z tego co osiągnęłaś bo to powód do dumy oczywiście nie przestawaj świetnie Ci idzie znajdywanie sposobów na siebie i swoje życie.
dzięki Pasławku