nie rozumiem jego zachowania - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » nie rozumiem jego zachowania

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

1 Ostatnio edytowany przez lalka_01 (2020-11-15 00:03:00)

Temat: nie rozumiem jego zachowania

Witajcie!
Proszę Was o opinię, spojrzenie z boku, bo emocjonalnie nie mogę sobie poradzić z pewnym zachowaniem partnera.

Jesteśmy w związku 10 lat. Mój młodszy brat kończący studia poprosił nas o pomoc w sprawdzeniu swojej magisterki. Jego promotor wiele razy i przez długi czas mu nie odpisywał, więc na sam koniec okazało się, że jeszcze wiele rzeczy brakuje. Temat techniczny, mój K. znał się częściowo, ja nie miałam pojęcia, dlatego też nawet stylistycznie było mi trudno poprawiać. Przez ostatnie dwa tygodnie mój K. poświęcił sporo czasu, aby przeczytać i zasugerować poprawki. Łatwo nie było, gdyż mój brat jest bardziej techniczny niż humanistyczny i jego pracy nie czyta się łatwo. Gdy zrobiło się już naprawdę mało czasu, promotor przestał się odzywac. Ponadto zdenerwował się na brata, że wypisuje maile i powiedział, że jego praca musi poczekać. Dziś rano brat zadzwonił do K. z prośbą o sprawdzenie jeszcze czegoś. K. zgodził się na część - drugą miał poprawiać sobie mój brat sam. Po może 3 godzinach mój K. poprosił mnie o przeczytanie tego, co on sam poprawił; ja w między czasie zaproponowałam bratu przeczytanie tej poprawionej części, której K. już nie chciał czytać.

W międzyczasie  dwa razy zadzwonił mój brat pytając jak tam, mówiąc, że promotor jest przy komputerze i że trzeba jak najszybciej wysłać, bo boi się, że jak tego nie zrobi od razu, już mu tej pracy nie zaakceptuje. Sytuacja napięta, bo gdyby nie puścił pracy przez antyplagiat do niedzieli (jutra), musiałby nie tylko powtarzać rok, ale i nadrabiać podstawę programową, bo rok niżej ma już zupełnie inne studia. Mój K. sam powiedział, żebym "się nie wczuwała", bo trzeba wysłać jak najszybciej.

Podeszłam do niego dwa razy pytając o coś w związku z pracą. Leżał sobie i czytał coś w telefonie. Po prostu nie byłam pewna czy mogę stylistycznie poprawić coś tak czy inaczej - kompletnie nie znam się na tych tematach i już kilka razy nie akceptował moich poprawek.  Za drugim razem K. zezłościł się na mnie, że znowu coś chcę, bo on potrzebuje odpocząć i jest już zmęczony tą pracą.


Jest mi smutno dziś pół dnia. Doceniam wysiłek, jaki włożył w to, aby pomóc przez ten cały czas mojemu bratu, ale dziwi mnie, że na finishu po prostu nie można na niego liczyć i że jeszcze komunikuje mi to ze złością. Podobna sytuacja miała już kiedyś między nami miejsce i przygniata mnie. Co o tym sądzicie? Czy ja przesadzam mając nadzieję na pomoc do końca?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2020-11-15 00:07:23)

Odp: nie rozumiem jego zachowania
lalka_01 napisał/a:

Witajcie!
Proszę Was o opinię, spojrzenie z boku, bo emocjonalnie nie mogę sobie poradzić z pewnym zachowaniem partnera.

Jesteśmy w związku 10 lat. Mój młodszy brat kończący studia poprosił nas o pomoc w sprawdzeniu swojej magisterki. Jego promotor wiele razy i przez długi czas mu nie odpisywał, więc na sam koniec okazało się, że jeszcze wiele rzeczy brakuje. Temat techniczny, mój K. znał się częściowo, ja nie miałam pojęcia, dlatego też nawet stylistycznie było mi trudno poprawiać. Przez ostatnie dwa tygodnie mój K. poświęcił sporo czasu, aby przeczytać i zasugerować poprawki. Łatwo nie było, gdyż mój brat jest bardziej techniczny niż humanistyczny i jego pracy nie czyta się łatwo. Gdy zrobiło się już naprawdę mało czasu, promotor przestał się odzywac. Ponadto zdenerwował się na brata, że wypisuje maile i powiedział, że jego praca musi poczekać. Dziś rano brat zadzwonił do K. z prośbą o sprawdzenie jeszcze czegoś. K. zgodził się na część - drugą miał poprawiać sobie mój brat sam. Po może 3 godzinach mój K. poprosił mnie o przeczytanie tego, co on sam poprawił; ja w między czasie zaproponowałam bratu przeczytanie tej poprawionej części, której K. już nie chciał czytać.

W międzyczasie  dwa razy zadzwonił mój brat pytając jak tam, mówiąc, że promotor jest przy komputerze i że trzeba jak najszybciej wysłać, bo boi się, że jak tego nie zrobi od razu, już mu tej pracy nie zaakceptuje. Sytuacja napięta, bo gdyby nie puścił pracy przez antyplagiat do niedzieli (jutra), musiałby nie tylko powtarzać rok, ale i nadrabiać podstawę programową, bo rok niżej ma już zupełnie inne studia. Mój K. sam powiedział, żebym "się nie wczuwała", bo trzeba wysłać jak najszybciej.

Podeszłam do niego dwa razy pytając o coś w związku z pracą. Po prostu nie byłam pewna czy mogę stylistycznie poprawić coś tak czy inaczej - kompletnie nie znam się na tych tematach i już kilka razy nie akceptował moich poprawek.  Za drugim razem K. zezłościł się na mnie, że znowu coś chcę, bo on potrzebuje odpocząć i jest już zmęczony tą pracą.


Jest mi smutno dziś pół dnia. Doceniam wysiłek, jaki włożył w to, aby pomóc przez ten cały czas mojemu bratu, ale dziwi mnie, że na finishu po prostu nie można na niego liczyć i że jeszcze komunikuje mi to ze złością. Podobna sytuacja miała już kiedyś między nami miejsce i przygniata mnie. Co o tym sądzicie?

Przeczytaj jeszcze raz zdania pogrubione... Twój partner robi coś charytatywnie dla Twojego brata, co Twój brat powinien sam ogarnąć. Poświęca wolny czas, spina się, ma trudne zadanie. I nie dość, że się narobił, to jeszcze zadbanie o SWOJE potrzeby, swój wolny czas, jego partnerka uważa za egoistyczne, i coś, co "ją smuci i przygniata".

Złość jest adekwatną reakcją na przekroczone granice.

Jak człowiek potrzebuje odpocząć, to potrzebuje odpocząć, a nie odłożyć swoje potrzeby na bok i zająć się ludźmi dookoła w sobotę późnym wieczorem, problemem Twojego brata i Twoimi pytaniami. I nie potrzebuje również fałszywej wdzięczności takiej jak w ostatnim zdaniu: doceniam wysiłek, ale...
Nie, wcale nie doceniasz jego wysiłku - uważasz, że nie zrobił tego, co miał zrobić, i masz do niego pretensje i ogłaszasz je smutkiem i przygnieceniem.

Podczas gdy on poświęcił na nie swój problem tyle czasu i energii ile potrafił, i postanowił nie oddawać całego swojego wolnego czasu dla innych. Bycie męczennikiem nie jest dla wszystkich i ja naprawdę gratuluję ludziom, którzy potrafią dbać o siebie.
Tobie też życzę nauczenia się dbania o swoje potrzeby.

3

Odp: nie rozumiem jego zachowania
lalka_01 napisał/a:

Jest mi smutno dziś pół dnia. Doceniam wysiłek, jaki włożył w to, aby pomóc przez ten cały czas mojemu bratu, ale dziwi mnie, że na finishu po prostu nie można na niego liczyć i że jeszcze komunikuje mi to ze złością. Podobna sytuacja miała już kiedyś między nami miejsce i przygniata mnie. Co o tym sądzicie?

Usiłując znaleźć się w opisanej sytuacji w gruncie rzeczy nie dziwię się, że chłopakowi puściły nerwy. To jest magisterka Twojego brata, czyli ani Twojego chłopaka, ani nawet Twoja, a dorosły człowiek (czytaj: brat) powinien być na tyle rozgarnięty, by inni nie musieli zajmować się tym, co leży w jego interesie i jest jego zadaniem. Tymczasem chłopak zupełnie bezinteresownie poświęcił na to kupę czasu, a kiedy miał ochotę wreszcie odpocząć, to wciąż wisiało nad nim widmo czegoś, co w ogóle nie powinno go obchodzić. Na domiar złego na koniec musi patrzeć na "smutną" partnerkę, bo przecież jeszcze "dał z siebie za mało".

Oczywiście sposób wybrał zły, bo swoje niezadowolenie mógł zakomunikować w inny sposób - spokojniej i bez negatywnego ładunku emocji. Zaznaczam jedynie, że jak najbardziej rozumiem, że mu się przelało.

Edit:
Pisałyśmy równocześnie, ale widzę, że moje i Monoceros odczucia są podobne. Właściwie takie same wink.

4 Ostatnio edytowany przez Airuf (2020-11-15 07:22:50)

Odp: nie rozumiem jego zachowania
lalka_01 napisał/a:

Witajcie!
Jest mi smutno dziś pół dnia. Doceniam wysiłek, jaki włożył w to, aby pomóc przez ten cały czas mojemu bratu, ale dziwi mnie, że na finishu po prostu nie można na niego liczyć i że jeszcze komunikuje mi to ze złością. Podobna sytuacja miała już kiedyś między nami miejsce i przygniata mnie. Co o tym sądzicie? Czy ja przesadzam mając nadzieję na pomoc do końca?

Wcale nie doceniasz wysiłku który włożył w to...
Twój post brzmi jak:
"Mój partner włożył, w zrobienie za mojego brata jego pracy, 99% wysiłku i czasu wolnego; ale został mu jeszcze 1% i ja przyszłam ze swoją częścią, żeby mi dał ten 1% i on nie chce. I teraz jest mi smutno że nie zrobił wszystkiego sam."
A może Twojemu partnerowi też jest smutno? Włożył dużo pracy, wysiłku, czasu wolnego w pomoc Twojemu bratu, podzieliliście się robotą, Ty miałaś tylko dokończyć. On swoje zrobił, myślał że będzie w końcu mógł odpocząć a Ty oczekujesz że jeszcze w Twojej części Ci będzie pomagał. To raczej on nie może liczyć na Ciebie, podzieliliście się tą pracą - on zrobił nieporównywalnie więcej, a tu wymagania żeby jeszcze przy Twojej części robić.

A podziękowałaś mu już? Zapewniłaś czas na odpoczynek, okazałaś jakąś dodatkową troskę - skoro poświęcał dodatkowo w domu na pracę Twojego brata tyle czasu i energii? Czy uważasz to za jego obowiązek?
Wygląda to tak że niby wiesz że dużo pomógł... ale w główce gdzieś tam masz że mógłby zrobić więcej - albo raczej że powinien.

5

Odp: nie rozumiem jego zachowania

Ech, nie dziwię się naprawdę ludziom, że im czasem puszczają nerwy..

6

Odp: nie rozumiem jego zachowania

Ależ świetnie to rozumiesz i wszyscy tutaj wiedzą o co chodzi. To się nazywa obrona granic, które różnymi sposobami są przesuwane. Twój partner jeżeli nie dopilnuje swoich interesów, to raz będzie wykorzystywany na wszelkie sposoby. Dwa (gorsze) straci jakikolwiek szacunek w związku i w końcu kopniesz go w tyłek.

7 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-11-15 11:36:36)

Odp: nie rozumiem jego zachowania

Mam odczucia podobne do przedmówców.
Uważam, że wbrew temu, co deklarujesz, nie potrafisz docenić wkładu Twojego partnera w pracę, którą de facto powinien wykonać Twój brat i dostajesz, jak dla mnie - dziwnej derilki, gdy Twój facet ma już zwyczajnie dość i jest zmęczony. Nie dajesz drugiej osobie prawa do jej odczuć, gdy Tobie to nie odpowiada. A to jest odrębny człowiek i zwyczajnie pewne sytuacje odbiera inaczej niż Ty, przeżywa inaczej niż Ty i reaguje inaczej niż Ty.

8

Odp: nie rozumiem jego zachowania
MagdaLena1111 napisał/a:

Mam odczucia podobne do przedmówców.
Uważam, że wbrew temu, co deklarujesz, nie potrafisz docenić wkładu Twojego partnera w pracę, którą de facto powinien wykonać Twój brat i dostajesz, jak dla mnie - dziwnej derilki, gdy Twój facet ma już zwyczajnie dość i jest zmęczony. Nie dajesz drugiej osobie prawa do jej odczuć, gdy Tobie to nie odpowiada. A to jest odrębny człowiek i zwyczajnie pewne sytuacje odbiera inaczej niż Ty, przeżywa inaczej niż Ty i reaguje inaczej niż Ty.

Nic dodać, nic ująć..

Nie dość, że facet pomaga w przejściu tak ważnego etapu, jak magisterka, to jeszcze potem mu się za to dostaje...

9

Odp: nie rozumiem jego zachowania

Mam wrażenie, że Twój partner poświęcił pracy magisterskiej Twojego brata więcej czasu, niż Twój brat... Zrobił coś czego wcale robić nie musiał. Brat albo rozpieszczony albo nieudolny i przyzwyczajony do tego, że inni robią za niego nawet jego magisterkę. Z Tobą podobnie. Nawet swojej niewielkiej części nie umiałaś zrobić, bez zawracania głowy partnerowi. Też bym się wkurzyła. Pewnie nikt mu nawet nie podziękował, bo przecież pomoc się należy...

10

Odp: nie rozumiem jego zachowania

A Twój brat to też się szybko obudził, że oddaje pracę w ostatnim terminie, a miał minimum rok na napisanie tego

11

Odp: nie rozumiem jego zachowania

Ech, miałam taką sytuację, ze ktoś z rodziny poprosił mnie o "pomoc" w pracy inżynierskiej i cóż... ja wiem, ze to sie wydaje takie hop siup, ale nie jest. Nigdy w życiu bym się drugi raz za darmo nie podjęła, tym bardziej, ze koniec końców cos pójdzie nie tak i wina jest Twoja a nie niedoszłego magistra, a jakże. Doceń chłopaka, że w ogóle pomógł. Od sprawdzania pracy jest Twój brat i jego promotor. Daj mu spokój, podziękujcie mu i tyle. Dał Wam palec, a Wy ciągnięcie rękę...

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » nie rozumiem jego zachowania

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024