Witam od pewnego czasu nie układa mi się małżeństwo. Mam nadzieję że ktoś pomoże mi spojrzeć na to swoim wzrokiem. Nie układa nam się już kilka lat , choć jesteśmy młody małżeństwem . Ciągle myślę o odejściu lecz obawiam się że podejmę zła decyzję a z drugiej strony boję się że zmarnuje szansę na naprawdę szczęśliwe życie z kims innym. Moj mąż jest bardzo specyficznym człowiekiem chyba najbardziej to mnie w nim irytuje. Większość swojego czasu spędzał by tylko w domu. Nie jest otwarty na nowe rzeczy np w łóżku. W dodatku zastawaiam się czy go jeszcze kocham. W dodatku odbieramy miłość całkowicie inaczej ,on nie jest w stanie się dla mnie poświęcić np jeden szybki głupszy przykład: gdy on jest chory nie każe mu wyjść z psem a z jego strony jest inaczej nawet nie zapyta czy może on by wyszedł gdy ja się źle czuje. Dopiero gdy powiem mu że jeżeli naprawdę mnie kocha to sam by zaproponował wyście z psem a nie mi kazał.to dopiero wtedy z nim wyjdzie. Co o tym sądzicie.?
1 2020-10-26 17:00:52 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-10-26 18:32:25)
Porozmawiaj z Nim o tym, jak się czujesz i czego oczekujesz. Być może on nie widzi tego tak jak Ty. Natomiast pomyśl też o terapii małżeńskiej, jeśli chcesz ratować małżeństwo
Twój mąż jest po prostu takim człowiekiem. Ciężko ci będzie to zmienić. Jeżeli nie akceptujesz go takim jaki jest a na dodatek nie wiesz czy go kochasz co kiepska sprawa.
Przypomnij sobie co na początku cię w nim Urzekło. Porozmawiaj z nim. Sama musisz zdecydować czy chcesz to dalej ciągnąć. Nie rób niczego na siłę jeśli go nie kochasz i marzysz o czymś innym. Coś jednak sprawiło że wyszłaś za niego za mąż.
Jeżeli od jakiegoś czasu nie wiesz i wam się nie układa jesteście niedopasowani i zbyt różni to się rozstań bo będziesz się tylko męczyć a najgorzej że do tego niestety też można przywyknąć,niby się przystosować,przyzwyczaić to taka agonia na raty odbierze Ci radość życia.
Samo przypominanie sobie jak było na początku to moim zdaniem ersatz i półśrodek.
Terapia może nie sprawić że go pokochasz zapragniesz ,możesz tylko próbować go rozumowo zaakceptować .
Jak się kogoś kocha to się po prostu to wie i czuje ,mimo tego że czasem się nie układa bo nikt nie jest idealny Ty też nie jesteś
dlatego nie udawaj bohaterki chyba że czekasz aż jakiś rycerz ciebie uwolni i wyzwoli od męża ,teraz jesteś podatna na takie bodźce bo jesteś rozczarowana znużona przestajesz go szanować irytuje Ciebie ,jeżeli już masz awersję to odejdź i nie zmieniaj męża daj sobie spokój i jemu ,jego będzie boleć być może bardziej ,ale np zdrada boli jeszcze bardziej niż samo rozstanie.
Na terapię możecie pójść ale razem jeżeli o n by też chciał ,być może po to żeby się rozstać bez pogardy ,nienawiści i urazów i tych wszystkich niby obowiązkowych dramatów.
Twój wpływ go nie zmieni według Twoich oczekiwań i wizji a jemu tak dobrze z resztą to wolny człowiek ,nie wiem czy jakby się zmienił dla Ciebie w kogoś innego to Ciebie to zadowoli.
Nie wiem co mnie w nim urzekło już na początku przed ślubem się nie dogadywaliśmy , często myślę dlaczego w ogóle już wtedy nie przejrzałam na oczy. Wydaje mi się że dlatego bo był moim pierwszym chłopakiem ja byłam młoda moje marzenia i w ogóle perspektywa patrzenia na świat była inna niż teraz kiedy dojrzałam . Ja tylko czuje że go lubię jako kolegę ale nie kocham jako mężczyzny/męża.
gdy on jest chory nie każe mu wyjść z psem a z jego strony jest inaczej nawet nie zapyta czy może on by wyszedł gdy ja się źle czuje. Dopiero gdy powiem mu że jeżeli naprawdę mnie kocha to sam by zaproponował wyście z psem a nie mi kazał.to dopiero wtedy z nim wyjdzie. Co o tym sądzicie.?
Przeszkadza Ci w mezu to, ze sie nie domysli.
Zaskocze Cie: wiekszosc facetow sie nie domysli. Kobiet zreszta tez nie.
W przyszlosci po prostu mu powiedz nie ze jezeli Cie kocha, to sam by zaproponowal, tylko powiedz mu normalnie "sluchaj Heniek, zle sie czuje, czy mozesz wyjsc dzisiaj z psem?"
No i on z tym psem wychodzi.
Moim zdaniem szukasz dziury w calym i szukasz idealu, ktory nie istnieje. Bo nie ma faceta, ktory jednym spojrzeniem na Ciebie bedzie wiedzial czy ugotowac Ci obiad, uprawiac z Toba seks czy wyprowadzic za Ciebie psa na spacer.
Po to mowimy i sluchamy, zeby takie rzeczy sobie mowic, a nie oczekiwac, ze druga osoba sie domysli. I juz na pewno nie jest tak, ze jak sie nie domysla to znaczy, ze nie kocha.
Skoro Go nie kochasz...
8 2020-10-27 11:51:16 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-27 11:52:06)
Zastanawiam się zawsze jak takie osoby, jak Autorka, wyobrażają sobie wspólne życie..? Jesteśmy chyba naprawdę za bardzo przesiąknięci idealnymi wizjami życia rodem z jakiś harlequinów, gdzie wszystko ma być perfekcyjne, idealne i doskonałe..O kwestii domyślania się nawet nie wspomnę, bo nie wiem po co niektórzy posiadają dar mowy..? Tylko do wesołych ploteczek czy śmieszków czy może raczej do jasnego komunikowania swoich potrzeb w codziennym życiu, jak też powinno być..
Od partnera jednak oczekuje się tego minimum empatii. Tłumaczenie wszystkiego jak dziecku to prosta droga do frustracji.
Zastanawiam się zawsze jak takie osoby, jak Autorka, wyobrażają sobie wspólne życie..? Jesteśmy chyba naprawdę za bardzo przesiąknięci idealnymi wizjami życia rodem z jakiś harlequinów, gdzie wszystko ma być perfekcyjne, idealne i doskonałe..O kwestii domyślania się nawet nie wspomnę, bo nie wiem po co niektórzy posiadają dar mowy..? Tylko do wesołych ploteczek czy śmieszków czy może raczej do jasnego komunikowania swoich potrzeb w codziennym życiu, jak też powinno być..
Czytając Twoje posty bagienni_k to chyba Ty za bardzo gloryfikujesz bycie w związku. W każdym niemal temacie ubolewasz jak to ludzie nie dbają o związki, nie naprawiają.
Ale jeżeli balans zysków i strat wychodzi niekorzystny to po co się męczyć. Po co reanimować trupa i być nieszczęśliwym. Mamy tylko jedno życie.
MonikaRatownika1 przeanalizuj co daje Ci obecny związek, a co Ci odbiera. Czy na pewno małżeństwo i mąż są źródłem Twoich negatywnych odczuć i czy odejście spowoduje, że poczujesz się lepiej i na jak długo.
Mówiąc szczerze, to właśnie takie historie skutecznie mnie od związku zniechęcają i dlatego dziwię się, że ludzie w ogóle się ze sobą wiążą. Czy też jak bardzo potrafią się nie dobrać albo nie zawalczyć o siebie..Gdyby takie historie były w mniejszości to pewnie już dawno bym kogoś miał. Bo czy rozejście się nie jest wyjściem, ale najprostszym z możliwych. Czasy, w których żyjemy dodatkowo ułatwiają takie podejście: "zawsze może być lepszy partner". W pewnym momencie i tak się stwierdzi, że nie ma sensu i się zakończy dany związek..Tylko czasami ma się wrażenie, że powód jest naprawdę błahy...
Gdyby takie historie były w mniejszości to pewnie już dawno bym kogoś miał.
Nie mów że nie wchodzisz w związki, bo zniechęca Cię statystyka
Bo czy rozejście się nie jest wyjściem, ale najprostszym z możliwych.
Co jest złego w prostych rozwiązaniach?
Że można odejść i żałować do końca życia? Można. Ale można też zostać i żałować straconego czasu. Ocena najczęściej zależy od tego jak dalej życie się potoczy.
Z tą statystyką to spore uproszczenie, ale dlaczego czasami niektórych ludzi dopadają podobne wątpliwości, co Autorkę, po czym po przemyśleniu się okazuje, że obie strony chcą i potrafią naprawić swoją relację, bo jednak czują, że mogą i chcą być razem - sporo ich jednak łączy i szkoda podejmować pochopne decyzje. Proste rozwiązania o tyle wydają się dobre, że są często podejmowane pod wpływem impulsu lub pierwszego wrażenia albo na skutek dostrzegania jedynie swoich potrzeb i oczekiwań. Bilans zysków i strat może być przechylony na korzyść rozstania a czasami wydaje się takim w pierwszej chwili, kiedy targają nami emocje. Zresztą mówienie osobie samotne, że najprościej jest się rozstać nie jest chyba najlepszym sposobem, aby otworzyć ją do związku - tak ogólnie.
13 2020-10-28 05:31:50 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-10-28 05:42:35)
MonikaRatownika1 napisał/a:gdy on jest chory nie każe mu wyjść z psem a z jego strony jest inaczej nawet nie zapyta czy może on by wyszedł gdy ja się źle czuje. Dopiero gdy powiem mu że jeżeli naprawdę mnie kocha to sam by zaproponował wyście z psem a nie mi kazał.to dopiero wtedy z nim wyjdzie. Co o tym sądzicie.?
Przeszkadza Ci w mezu to, ze sie nie domysli.
Zaskocze Cie: wiekszosc facetow sie nie domysli. Kobiet zreszta tez nie.
W przyszlosci po prostu mu powiedz nie ze jezeli Cie kocha, to sam by zaproponowal, tylko powiedz mu normalnie "sluchaj Heniek, zle sie czuje, czy mozesz wyjsc dzisiaj z psem?"
No i on z tym psem wychodzi.Moim zdaniem szukasz dziury w calym i szukasz idealu, ktory nie istnieje. Bo nie ma faceta, ktory jednym spojrzeniem na Ciebie bedzie wiedzial czy ugotowac Ci obiad, uprawiac z Toba seks czy wyprowadzic za Ciebie psa na spacer.
Po to mowimy i sluchamy, zeby takie rzeczy sobie mowic, a nie oczekiwac, ze druga osoba sie domysli. I juz na pewno nie jest tak, ze jak sie nie domysla to znaczy, ze nie kocha.
Na takiej zasadzie mozna siedziec z zapatrzonym w siebie, obojetnym na otoczenie facetem typu 'mlody, ale dziad'.
No nie wiem, ale ja wymagam domyslnosci od faceta. Jak moj maz widzi to od razu z natury naczynia za mnie myje.
Jak wstaje to sie mnie pyta czy cos mi pojsc do sklepu kupic lub czy zrobic mi kawe. Tak sobie o, domysla sie, ze byloby milo cos zrobic.
To nie jest zadna idealnosc, to normalne pro ludzkie umiejetnosci, ktorych mozna wymagac tak samo jak tego zeby ktos po sobie posprzatal czy zeby umial herbate zrobic.
Kochac to pewnie ja maz kocha, tylko co z tego? Ona chce bardziej myslacego partnera, a nie maszyny do ktorej trzeba wpisac odpowiednia komende. Faceta, ktory ja zna i zeby ja znac to musialby ja widziec, na nia zwrocic uwage.
Nie jest trudne zauwazyc, ze ktos np zle sie czuje czy jest chory. Widac to po twarzy, po zachowaniu i slychac po tonie glosu. Trzeba CHCIEC.
Nie przemawiaja do mnie wymowki 'facet nie umie', jezeli nie jest osoba uposledzona to mowi sie 'nie chce'.
bagienni_k, slepe emocje to zdecydowaly o tym, ze autorka wlazla w ten zwiazek. Z kolei po latach ma ciagle watpliwosci, a to znaczy, ze nie chce nim byc. W tym zwiazku, bo nie da sie z kims zyc i caly czas udawac, ze ma sie dobre powody. Autorka sama siebie oszukala zeby wejsc w ta relacje mimo, ze nigdy to nie bylo 'to cos', a teraz to codziennie widzi.
Autorko, rozstan sie. Jest to najlepsza rada w tym wypadku. Facet bedzie mogl znalezc kogos komu on odpowiada, a Ty kogos kto Tobie odpowiada.
Doroslas, zmienilas sie, zrozumialas swoj blad. Bycie z kims kogo nie wiesz czy kochasz to strata czasu.
I nie mysl, ze nie ma facetow domyslnych, facetow bardzo empatycznych, facetow, ktorzy potrafia jednoczesnie pogadac jak przyjaciolka i byc tez kochankiem. Tacy faceci istnieja i znam wiecej niz jednego takiego pana.
Dla mnie facet, ktory zwraca uwage i slucha i robi niespodzianki, i robi mile gesty i zauwaza zly nastroj i tak dalej i tak dalej to jest PODSTAWA.
Inaczej to po co mi zwiazek? Przeciez sama sobie moge wszystko zrobic dla siebie i pod siebie.
Dobrze rozumiem czemu Ci nie odpowiada Twoj facet, tez by mi to nie odpowiadalo. Nie jest to zly facet, ale to nie znaczy, ze jest on dla Ciebie wlasciwy.
Tez nastepnym razem dobrze bym sie przygladala zachowaniu i mniej sobie wyobrazala, a wiecej widziala. Ja bardzo lubie jak facet ma cechy widziane jako 'kobiece' czyli jest osoba wyczulona, wrazliwa, opiekuncza, wyrozumiala i pamietajaca o innych. Zwracaj na to uwage jezeli Ci na tym zalezy.
Lady Loka napisał/a:MonikaRatownika1 napisał/a:gdy on jest chory nie każe mu wyjść z psem a z jego strony jest inaczej nawet nie zapyta czy może on by wyszedł gdy ja się źle czuje. Dopiero gdy powiem mu że jeżeli naprawdę mnie kocha to sam by zaproponował wyście z psem a nie mi kazał.to dopiero wtedy z nim wyjdzie. Co o tym sądzicie.?
Przeszkadza Ci w mezu to, ze sie nie domysli.
Zaskocze Cie: wiekszosc facetow sie nie domysli. Kobiet zreszta tez nie.
W przyszlosci po prostu mu powiedz nie ze jezeli Cie kocha, to sam by zaproponowal, tylko powiedz mu normalnie "sluchaj Heniek, zle sie czuje, czy mozesz wyjsc dzisiaj z psem?"
No i on z tym psem wychodzi.Moim zdaniem szukasz dziury w calym i szukasz idealu, ktory nie istnieje. Bo nie ma faceta, ktory jednym spojrzeniem na Ciebie bedzie wiedzial czy ugotowac Ci obiad, uprawiac z Toba seks czy wyprowadzic za Ciebie psa na spacer.
Po to mowimy i sluchamy, zeby takie rzeczy sobie mowic, a nie oczekiwac, ze druga osoba sie domysli. I juz na pewno nie jest tak, ze jak sie nie domysla to znaczy, ze nie kocha.Na takiej zasadzie mozna siedziec z zapatrzonym w siebie, obojetnym na otoczenie facetem typu 'mlody, ale dziad'.
No nie wiem, ale ja wymagam domyslnosci od faceta. Jak moj maz widzi to od razu z natury naczynia za mnie myje.
Jak wstaje to sie mnie pyta czy cos mi pojsc do sklepu kupic lub czy zrobic mi kawe. Tak sobie o, domysla sie, ze byloby milo cos zrobic.
To nie jest zadna idealnosc, to normalne pro ludzkie umiejetnosci, ktorych mozna wymagac tak samo jak tego zeby ktos po sobie posprzatal czy zeby umial herbate zrobic.
Kochac to pewnie ja maz kocha, tylko co z tego? Ona chce bardziej myslacego partnera, a nie maszyny do ktorej trzeba wpisac odpowiednia komende. Faceta, ktory ja zna i zeby ja znac to musialby ja widziec, na nia zwrocic uwage.
Nie jest trudne zauwazyc, ze ktos np zle sie czuje czy jest chory. Widac to po twarzy, po zachowaniu i slychac po tonie glosu. Trzeba CHCIEC.
Nie przemawiaja do mnie wymowki 'facet nie umie', jezeli nie jest osoba uposledzona to mowi sie 'nie chce'.
Winter, a Ty sama domyslasz sie dokladnie w takim samym stopniu?
Bo ja nie. Ja sie nie domysle ze partner chce herbaty, kawy, sniadania, jezeli mi o tym nie powie.
Jak mi powie, to zrobie.
I dokladnie tak samo w druga strone nie oczekuje, ze bedzie sie domyslal.
15 2020-10-28 10:22:07 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-10-28 10:25:56)
Winter.Kween napisał/a:Lady Loka napisał/a:Przeszkadza Ci w mezu to, ze sie nie domysli.
Zaskocze Cie: wiekszosc facetow sie nie domysli. Kobiet zreszta tez nie.
W przyszlosci po prostu mu powiedz nie ze jezeli Cie kocha, to sam by zaproponowal, tylko powiedz mu normalnie "sluchaj Heniek, zle sie czuje, czy mozesz wyjsc dzisiaj z psem?"
No i on z tym psem wychodzi.Moim zdaniem szukasz dziury w calym i szukasz idealu, ktory nie istnieje. Bo nie ma faceta, ktory jednym spojrzeniem na Ciebie bedzie wiedzial czy ugotowac Ci obiad, uprawiac z Toba seks czy wyprowadzic za Ciebie psa na spacer.
Po to mowimy i sluchamy, zeby takie rzeczy sobie mowic, a nie oczekiwac, ze druga osoba sie domysli. I juz na pewno nie jest tak, ze jak sie nie domysla to znaczy, ze nie kocha.Na takiej zasadzie mozna siedziec z zapatrzonym w siebie, obojetnym na otoczenie facetem typu 'mlody, ale dziad'.
No nie wiem, ale ja wymagam domyslnosci od faceta. Jak moj maz widzi to od razu z natury naczynia za mnie myje.
Jak wstaje to sie mnie pyta czy cos mi pojsc do sklepu kupic lub czy zrobic mi kawe. Tak sobie o, domysla sie, ze byloby milo cos zrobic.
To nie jest zadna idealnosc, to normalne pro ludzkie umiejetnosci, ktorych mozna wymagac tak samo jak tego zeby ktos po sobie posprzatal czy zeby umial herbate zrobic.
Kochac to pewnie ja maz kocha, tylko co z tego? Ona chce bardziej myslacego partnera, a nie maszyny do ktorej trzeba wpisac odpowiednia komende. Faceta, ktory ja zna i zeby ja znac to musialby ja widziec, na nia zwrocic uwage.
Nie jest trudne zauwazyc, ze ktos np zle sie czuje czy jest chory. Widac to po twarzy, po zachowaniu i slychac po tonie glosu. Trzeba CHCIEC.
Nie przemawiaja do mnie wymowki 'facet nie umie', jezeli nie jest osoba uposledzona to mowi sie 'nie chce'.Winter, a Ty sama domyslasz sie dokladnie w takim samym stopniu?
Bo ja nie. Ja sie nie domysle ze partner chce herbaty, kawy, sniadania, jezeli mi o tym nie powie.Jak mi powie, to zrobie.
I dokladnie tak samo w druga strone nie oczekuje, ze bedzie sie domyslal.
Tak, czytanie ludzi to moj najwiekszy talent i korzystam z tego codziennie.
Znam meza, to nie jest obcy czlowiek dla mnie. Wiem co obca babka w pracy moze chciec, a co dopiero on.
Jak on to mowil wczoraj 'zawsze jestes o krok do przodu'.
Ogolnie to nie widze problemu z takim zwiazkiem jak u Ciebie, ale autorka tematu widzi. Nie sadze, ze ma sens mowic jej, ze cos jest niemozliwe, a jej potrzeby to 'szukanie dziury w calym'.
Ja bym nie chciala meza co sie nie domysla, ktory mnie nie zna wystarczajaco by np wiedziec co chcialabym na urodziny. To znaczyloby, ze nie slucha co do niego mowie lub jak wspominam, ze cos mi sie podoba. Dla mnie facet musi byc troche jak 'baba' w tym temacie.
Tak, czytanie ludzi to moj najwiekszy talent i korzystam z tego codziennie.
Znam meza, to nie jest obcy czlowiek dla mnie. Wiem co obca babka w pracy moze chciec, a co dopiero on.
Jak on to mowil wczoraj 'zawsze jestes o krok do przodu'.Ogolnie to nie widze problemu z takim zwiazkiem jak u Ciebie, ale autorka tematu widzi. Nie sadze, ze ma sens mowic jej, ze cos jest niemozliwe, a jej potrzeby to 'szukanie dziury w calym'.
Ja bym nie chciala meza co sie nie domysla, ktory mnie nie zna wystarczajaco by np wiedziec co chcialabym na urodziny. To znaczyloby, ze nie slucha co do niego mowie lub jak wspominam, ze cos mi sie podoba. Dla mnie facet musi byc troche jak 'baba' w tym temacie.
Winter, ale to Ty tak masz.
A uwierz, ze wiekszosc ludzi tak nie ma. Po to mamy glos i uszy, zeby ze soba rozmawiac.
Ja naprawde nie widze problemu, zeby Autorka powiedziala "sluchaj, zle sie czuje, pojdziesz z psem?" Zwlaszcza ze on w takim momencie bierze i idzie, a nie robi wielkiego focha, ze ona nie pojdzie.
Takiego faceta sobie wziela Autorka, z takim wziela slub. Jakos nie wierze, ze wczesniej sie magicznie domyslal i nagle przestal.
Sprostowanie: widzę że niektóre osoby się burza o to co napisałam z tym psem żeby się domyślił że od razu robię mu awanturę. Nie. Ja zawsze ładnie mu mówię czy on by mógł dzisiaj wyjść z psem bo źle się czuje a jego najczęstsze słowa wtedy to : idź ty szybko przecież wrócisz... Najczęściej wydaje mi się że on poprostu potrzebuje matki nie żony, ponieważ gdy go często o coś poproszę to ciężko mu cokolwiek zrobić.
Zgodzę się całkowicie z Loką: o ile ogólnie nie lubię za dużo gadać, szczególnie jeśli ma to być taka rozmowa "o niczym", w stylu słownych gierek i przepychanek, o tyle niezmiernie doceniam zalety bezpośredniej rozmowy przy porozumiewaniu się w sytuacjach konfliktowych czy po prostu przy wyrażaniu potrzeb i oczekiwań. Po to mamy dar mowy, żeby z niego skorzystać.
Teraz, po sprostowaniu Autorki,widać, że chodzi o zwykłe lenistwo..
O to ,to
Znajdź mu po prostu matkę a sobie kochanka.
Idealny dla was układ.
Sprostowanie: widzę że niektóre osoby się burza o to co napisałam z tym psem żeby się domyślił że od razu robię mu awanturę. Nie. Ja zawsze ładnie mu mówię czy on by mógł dzisiaj wyjść z psem bo źle się czuje a jego najczęstsze słowa wtedy to : idź ty szybko przecież wrócisz... Najczęściej wydaje mi się że on poprostu potrzebuje matki nie żony, ponieważ gdy go często o coś poproszę to ciężko mu cokolwiek zrobić.
Czyli mialam racje.
Pozbadz sie go i tyle, tylko nie wchodz szybko w nastepny zwiazek i najpierw ocen powaznie jaka jest osoba. Nie dodawaj sobie, patrz co tam naprawde jest.
21 2020-10-30 11:11:34 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-10-30 18:40:11)
Winter, a Ty sama domyslasz sie dokladnie w takim samym stopniu?
Bo ja nie. Ja sie nie domysle ze partner chce herbaty, kawy, sniadania, jezeli mi o tym nie powie.Jak mi powie, to zrobie.
I dokladnie tak samo w druga strone nie oczekuje, ze bedzie sie domyslal.
No nie, mnie się w głowie nie mieści, żeby nie zapytać, gdy widzę, że bliska osoba leży i na nic nie ma siły, czy nie trzeba jej czegoś, czy zrobić jej herbaty. Gdy mamy psa, a mój partner leży jak zwłoki, to przecież nie będę go z tym psem gonić na spacer. Jeżeli przygotowuję posiłek, a ktoś jest ze mną, nie wyobrażam sobie nie zapytać, czy też by chciał, zjeść.
Tu jakiejś wybitnej empatii nie trzeba, to są elementarne sprawy, kindersztuba.
Akurat o takie fundamentalne sprawy pewnie nie chodzi, bo to rzeczywiście widać, pewnie o coś subtelniejszego..Zresztą wyszło chyba, że facet Autorki to zwykły leń..
Witam Autorko. Uważam, że po prostu się nie dobraliście dobrze. Zupełnie do siebie nie pasujecie. Ty masz zupełnie inne potrzeby a On zupełnie inne. I zawsze tak będzie jeśli dalej z nim będziesz. Też dla mnie trochę dziwne, że nie jest na tyle empatyczny, żeby widzieć, że Ty jesteś chora albo trzeba coś zrobić. Ja nie mogłabym być z kimś takim. Tak jak napisała Winter, jeśli miałabym być z kimś takim to już wolałabym być sama. Z drugiej strony też ma rację Lady Loka, bo w niektórych przypadkach trzeba się lepiej komunikować. Trzeba wypowiadać pewne rzeczy, bo druga strona się tego nigdy sama nie domyśli.