Poznałam naprawdę niesamowitego faceta. Kilkumiesięczne pisania było świetne, a nasz wspólny weekend to było coś pięknego. Ciągle wpatrzeni w siebie, pełno tematów do rozmowy... Mamy identyczne plany.. Czułam się jak na spotkaniu z najlepszym przyjacielem, a jednocześnie była wielka chemia. Jest zaangażowany. Często się odzywa. Widzę, że mnie lubi....
Ale on ma wątpliwości, bo boi się związku na odległość. Też mówi, że wszystko inne jest super... Ponieważ ja dużo mniej pracuję, zaproponowałam, że mogę do niego jeździć. Jeżeli pojawi się uczucie między nami, to jestem gotowa wszystko rzucić i się przeprowadzić nawet za 3 miesięce, gdy skończy mi się umowa o pracę. Chcę się do tego czasu poznawać, bo nie chcę wyprowadzać się na koniec Polski, gdy nie będę wiedziała co z tego wyjdzie. A on się dystansuje...
Musimy poważnie o tym porozmawiać... co o tym myślicie? Nie rozumiem jak pomimo tego, że jest we mnie taki wpatrzony, boi się bardziej zaangażować. Pisaliśmy kilka miesięcy i na początku to ja miałam wątpliwości przez dystans... On się dopytywał, kiedy mogłabym się przeprowadzić, ale jeszcze mu nie powiedziałam, że mogłabym już zimie, bo nie chciałam go wystraszyć tym, że w sumie, ja już widzę nas razem...
Czy myślicie, że mogę się otworzyć i powiedzieć mu, że jak na razie wszystko wygląda świetnie dla mnie i chce się spotykać i zobaczyć, czy coś z tego będzie. Nie chcę go przestraszyć i się narzucać.
A może powinnam się odsunąć, traktować go jak przyjaciela i dać mu czas??
Oboje bardzo chcemy wkrótce założyć rodzinę i oboje mamy duży problem ze znalezieniem partnera, bo jesteśmy bardzo ambitni.