Nie wiem z kim o tym porozmawiać i szczerze powiedziawszy wstydzę się.
Zacznę od tego, że jestem 24 letnią kobietą i nigdy z nikim nie współżyłam. Znajomi wokół dziwią się, że miałam tylko jednego chłopaka na początku gimnazjum, z którym do niczego nigdy nie doszło. Nie mam niskiej samooceny, myślę, że jest w miarę, nie mam się za bogini, ale też znam poziom swojej atrakcyjności. Jestem zadbana, i w obecnej chwili najbardziej zadowolona z tego jak wyglądam, jeśli patrzeć na swoje życie. Mówię o tym dlatego, że to nie kompleksy wpędzają mnie w ten strach. Nikt nigdy nie rozmawiał ze mną na te tematy, nie tłumaczył, sama dowiadywałam się wszystkiego z internetu. Byłam również w dwóch związkach partnerskich z kobietami, ale doszłam do wniosku, że to nie to.
Powiem szczerze, nie odczuwam pociągu czy chcicy za często, bywa że potrafię przeżyć nawet miesiąc+ bez dotykania siebie. Zastanawiałam się, czy jestem aseksualna, ale odrzuciłam to jako wytłumaczenie, dlatego, że podobają mi się mężczyźni i często mam myśli o stosunkach z nimi przed snem, podnieca mnie to.
Po prostu się boję. Chciałabym kogoś znaleźć i zacząć współżycie bo strasznie zaczyna mi to ciążyć. Nie myślę o dzieciach, na pewno nie przed trzydziestką, ale to odbija się na mnie i to widać. Chodzę ciągle zła na wszystko i na wszystkich. Tak jakby ktoś mi odmówił czegoś na zasadzie jedzenia.
Nie boję się, że będzie boleć, czy coś takiego, bardziej tego, że jestem niedoświadczona w tym wieku, a mężczyźni takich nie lubią. Myślę też o tym, że nie wiem jak się przygotować, jak zadbać o higienę.
Miałam jednego przyjaciela z pracy, który dawał mi sygnały, że chce ze mną być. Mi również się podobał, ale go odrzuciłam przez strach. Bałam się nawet sytuacji, w której miałabym go pocałować. Myśl, że by mnie wyśmiał, bo nawet całować się nie umiem albo, że poczułby jakiś zapach inny niż świeżość pasty do zębów (pocałunek po jedzeniu).
Nie mam problemu z higieną, ale jakoś ciągle mam to w głowie.
Nie wiem, co mam ze sobą po prostu zrobić. Czuję, że dużo mnie ogranicza i najlepsze lata życia tracę na strach.