Cześć Dziewczyny!
Jestem tutaj nowa, napisałam gdyż nie mam się komu wygadać.
Przedstawię Wam moją beznadziejną sytuację.
Zatem z moim mężem znam się 5 lat, w zeszłym roku wzięliśmy ślub. Ten rok jest szczególnie dla nas trudny. Ja ukończyłam studia, ale przez covid nie mogę znaleźć pracy. Byłam na trzech rozmowach o pracę i do tej pory nikt się nie odezwał. Mój mąż rozpoczął studia doktoranckie, ale uczelnia oszukała go w sprawie finansowej, więc niedawno zrezygnował i też poszukuje pracy. Wcześniej mieszkaliśmy w akademikach, więc mamy odłożone oszczędności. Podczas covidu przez kilka miesięcy mieszkaliśmy u teściów w małym miasteczku (mają małe mieszkanie, a życie z nimi jest bardzo trudne). Potem postanowiliśmy zamieszkać na chwilę u moich rodziców (jedynym atutem jest to, że mają dom, ale niestety na wsi, daleko od dużego miasta). Tutaj sprawa zaczyna się komplikować. Moi rodzice ogólnie lubią męża, ale gdy przyjeżdżaliśmy na wakacje to trochę szły iskry między mamą a moim mężem. Wiedziałam od samego początku, że zamieszkanie z rodzicami nawet na kilka miesięcy będzie średnim pomysłem, ale chcieliśmy się ustabilizować. Zatrzymać się na chwilę, coś znaleźć lub samemu coś stworzyć i uciekać.
Teraz sytuacja wygląda tak, że mąż i mama nie odzywają się do siebie. Mama mówi mi teksty typu „współczuję Ci takiego męża”. Mnie to mega wkurza, pokłóciłam się z nią ostatnio oto i nie gadałyśmy ponad 2 tygodnie. Mój mąż stara się jak może, oczywiście ma wady jak każdy z nas, bardzo się szybko wkurza i jest typem osoby, która uważa że wszystko wiele nadal to nie jest to powód żeby go traktować jak intruza. Jest przez chwile normalnie, ale potem znowu coś się dzieje ehh. Jestem jedynaczką, czuję, się jak jakaś lalka o którą dwoje dzieci walczą w piaskownicy. Pewnie napiszecie mi, że powinniśmy uciekać gdzie pieprz rośnie, ale wynajęcie mieszkania, gdzie o pracę jest ciężko i płacenie z oszczędności to trochę lipa. Mąż chce wrócić do swoich rodziców, ale on ma z nimi beznadziejny kontakt. Gdyby nie ja to nie odzywałby się do nich. To są ludzie, którym jak się mówi, że 2x2=4, to oni zaprzeczą. Nie chcę wpadać z deszczu pod rynnę. Ani w jednym, ani w drugim domu nie mamy takiej prywatności. Najchętniej to chciałabym mieszkać bez żadnych rodziców, ale nie odziedziczyliśmy żadnego mieszkania czy działki. A oszczędności, które ciułaliśmy miały właśnie pójść na działkę. Cały czas szukam pracy, nawet zarejestrowałam się w urzędzie pracy, żeby może zdobyć jakieś dodatkowe kwalifikacje, albo dofinansownie na otwarcie działalności. Mój mąż nie szuka pracy, ale stara się coś samemu stworzyć co idzie mu ze średnim skutkiem. Jest naprawdę pracowity, ale widzę że sytuacja z uczelnią i moją mamą wykańcza go. Dzisiaj Mąż się spakował, oddał obrączkę i chce wyjechać. Powiedział, że muszę wybrać pomiędzy matką a nim. A chce jechać do swoich rodziców. Ręce mi opadają, mam ich dosyć. Najchętniej to wybrałabym się na bezludną wyspę. Straciłam zapał do wszystkiego.
1 2020-10-15 19:46:42 Ostatnio edytowany przez Magnolia567 (2020-10-15 19:54:55)
Co mogę powiedzieć? Słabo mąż się zachował oddając obrączke i zostawiając Cię w potrzebie, w trudnym etapie życia. A czegoś przypadkiem Ci nie ślubowal?
Bym pomyślała o tym by np zamieszkać z babcia która potrzebuje pomocy, podpytać rodzinę. Urząd miasta może dać Wam mieszkanie, jeśli będziecie mieć szczęście, złożyłabym wniosek. No i brałbym jakąkolwiek pracę, byle by mieć teraz pieniądze i by było stać na wynajem
Niestety nie mamy babć ani dziadków. Wysłałam kilka CV, szukamy taniego mieszkania do wynajęcia. Obrączki, który my teraz nosimy kiedyś nosili moi dziadkowie, a potem rodzice. Dlatego zdjął swoją, bo nie chce mieć nic wspólnego z moją matką. Poszukam jak to jest z mieszkaniami z urzędu miasta. Dzięki!
Jesteście w takiej sytuacji, że powinniście być wdzięczni, że jedni czy drudzy rodzice chcą przygarnąć dwoje dorosłych ludzi, którzy postanowili założyć rodzinę, ale póki co życiowo są kompletnie niesamodzielni i po prostu sobie nie radzą.
Dążę do tego, że w zaistniałych okolicznościach zachowanie męża wydaje się co najmniej nie na miejscu i niestety nie wróży dobrze na przyszłość. Są bowiem takie momenty, kiedy dumę warto schować do kieszeni, nawet jeśli jest to trudne. Na tym między innymi polega dorosłość.
Swoją drogą naprawdę nie da się załagodzić tego konfliktu pomiędzy mężem a Twoją mamą? Co się takiego zdarzyło?
Myślę, że jesteś póki co skazana na powolne edukowanie mamy, że ma się nie wtrącać i nie komentować. Niech się zajmie swoimi sprawami. Zachowania męża nie demonizuj, to była chwila słabości.
6 2020-10-16 08:33:12 Ostatnio edytowany przez madoja (2020-10-16 08:35:27)
Co mogę powiedzieć? Słabo mąż się zachował oddając obrączke i zostawiając Cię w potrzebie, w trudnym etapie życia. A czegoś przypadkiem Ci nie ślubowal?
A ona jemu? W odwrotnej sytuacji liczyłaby, że mąż ją poprze i nie będzie zmuszał do mieszkania z osobą której ona nie znosi.
Powinna stać przy nim, nie oczekiwać od męża że ma czuć się świetnie w domu w którym czuje się źle.
Autorko, brak pracy u Was obojga to jakiś dramat. Na serio NIE WIERZĘ że nigdzie nie ma pracy. Idź na kasę do Lidla czy Biedry, idź do McDonalda, cokolwiek, bo to się w głowie nie mieści żeby dwoje dorosłych ludzi żyło na garnuszku rodziców. Mam wrażenie że czekasz na jakiś cud, zamiast wziąć ostro sprawy we własne ręce.
Tak na serio - po co Wam oszczędności na działkę, skoro rozpada się Wasze małżeństwo? Ogarnijcie się i idźcie na kompromis - a jedyny kompromis to zamieszkać z dala od jednych i drugich rodziców.
Oszczędności przeznaczcie na wynajem mieszkania w dużym mieście i wtedy intensywnie szukajcie pracy - trzeba chodzić i pytać, zamiast siedzieć na tej wsi za kasę rodziców i tylko wysyłać CV. Tysiące par żyje na wynajmowanym i dopiero wtedy ciułają na coś swojego.
Nie poparłam zachowania Autorki, nie mniej uważam, że zachowanie męża nie jest w porządku. Zamiast zastanowić się nad wspólnym rozwiązaniem, to wyprowadza się do rodziców. To małżenstwo i powinni trzymać się razem, szukać sposobów a nie jak gowniarze, trzaskać drzwiami.
Również nie rozumiem Autorki, jak w obecnej sytuacji nie pracować... naprawdę jakby komuś zależało to by pracował gdziekolwiek.... Może mąż się wkurzył, ponieważ nic nie robią by zmienić swoją sytuację... to tylko spekulacje
Oboje na kasę do Biedronki, albo do McDonald’s - tam zawsze kogoś szukają. Będą dwie wypłaty, wynajmiecie mieszkanie, albo chociaż pokój, na początek wystarczy. W międzyczasie szukanie lepszej pracy.
No sorry, każdy się musi jakoś dorobić, ciesz się, że w ogóle rodzice Was wzięli do siebie. A mąż niech przestanie obrączką rzucać, bo tylko potwierdza tym, że są powody, dla których można go nie lubić. Dorosły zdrowy facet siedzi na garnuszku teściów i się dziwi, że go teściowa nie lubi? Heeeelooooł. Obudzić się do życia, proszę.
Ja Droga Autorko, po ukończeniu nauczania dojeżdzałam 50 km w jedną stronę do pracy a brałam cokolwiek by poźniej wynająć mieszkanie, tym bardziej byłoby mi głupio z mężem mieszkać po rodzicach i byciu na ich utrzymaniu....
Nie siedzimy na garnuszku rodziców. Dokładamy się finansowo. Jeszcze miesiąc temu mąż zarabiał najniższą krajową, ponieważ był w grancie na studiach doktoranckich, ale uczelnia oszukała go w sprawach finansowych i taka dupa. Na studiach utrzymywaliśmy się sami, nikt nam nie pomagał.
Oczywiście, że jesteśmy wdzięczni! Natomiast mojej mamie nic nie pasuje, zawsze jest źle i ona robi to lepiej (sytuacja ta tyczy się mojego męża). Tak jak napisałam wyżej, wczoraj podjęliśmy decyzję o wyprowadzce (choć rodzice będą bardzo nieszczęśliwi ehh) i tak, szukam
jakiejś pracy.
Ślub i wesele chcieliśmy skromne na 30 osób, na to mieliśmy odłożone finanse, ale tata uparł się, że musi pozapraszać sąsiadów i bliskich znajomych. I tak wylądowaliśmy z impreza na 70 osób. Tydzień przed ślubem, mąż nie zgadzał się z moją mamą i wtedy pierwszy raz powiedziała, że mi współczuje takiego męża.
O no tu super decyzje podjeliście, według mnie jedyną słuszną, gratuluję i powodzenia życzę mieszkając tylko we dwójkę i w znalezieniu pracy
12 2020-10-16 09:59:02 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-16 09:59:24)
Akurat mam znajomych w środowisku akademickim, którzy się mocno przejechali właśnie na finansach związanych z pracą naukową. Potrafią nagle postawić przed faktem dokonanym i odprawić z kwitkiem. Skoro dokładaliście się do rachunków, to spoko A teraz decyzja o wyprowdzace podjęta słusznie
Powodzenia!
13 2020-10-16 10:16:20 Ostatnio edytowany przez Magnolia567 (2020-10-16 10:17:24)
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi
Piszesz, że byłaś na 3 rozmowach, i nie dostałaś pracy.
Dla mnie jest to jakieś kuriozum, że po zaledwie 3 spotkaniach rekrutacyjnych stwierdziłaś, że pracy nie ma, czarna beznadzieja i koniec, zakładasz własną działalność, co do której też nie bardzo masz pomysł, poza tym, że ma się opierać na dotacjach i dofinansowaniach.
Gdybyś była po 130 rozmowach, i nadal nic, to wtedy rozumiem, że można się podłamać i zacząć tracić wiarę.
Jesteście dorosłymi osobami, i w sytuacji w jakiej się znaleźliście nie ma co się obrażać na pracę, choćby i za najniższą krajową.
Tak naprawdę konflikty są i na linii rodzice, i na linii teściowie, nie ma najmniejszego sensu przenosić się od jednych, do drugich i tak w kółko. Idźcie do jakiejkolwiek pracy, przy dwóch osobach pracujących uda się Wam wynająć choćby pokój, czy stancję. Najważniejsze jest to, żebyście zaczęli żyć samodzielnie, na własny rachunek i z dala od dodatkowych sytuacji konfliktowych i stresogennych.
Nie po to człowiek bierze ślub, żeby przeżywać pierwsze lata małżeństwa przy ciągłej obecności i ingerencji rodziców.
Piszesz, że byłaś na 3 rozmowach, i nie dostałaś pracy.
Dla mnie jest to jakieś kuriozum, że po zaledwie 3 spotkaniach rekrutacyjnych stwierdziłaś, że pracy nie ma, czarna beznadzieja i koniec, zakładasz własną działalność, co do której też nie bardzo masz pomysł, poza tym, że ma się opierać na dotacjach i dofinansowaniach.
Gdybyś była po 130 rozmowach, i nadal nic, to wtedy rozumiem, że można się podłamać i zacząć tracić wiarę.
Jesteście dorosłymi osobami, i w sytuacji w jakiej się znaleźliście nie ma co się obrażać na pracę, choćby i za najniższą krajową.
Tak naprawdę konflikty są i na linii rodzice, i na linii teściowie, nie ma najmniejszego sensu przenosić się od jednych, do drugich i tak w kółko. Idźcie do jakiejkolwiek pracy, przy dwóch osobach pracujących uda się Wam wynająć choćby pokój, czy stancję. Najważniejsze jest to, żebyście zaczęli żyć samodzielnie, na własny rachunek i z dala od dodatkowych sytuacji konfliktowych i stresogennych.
Nie po to człowiek bierze ślub, żeby przeżywać pierwsze lata małżeństwa przy ciągłej obecności i ingerencji rodziców.
Skąd wiesz, że nie mam pomysłu na własną działalność? Mam pomysł, tylko boję wywalić pieniądze w błoto. Wiemy jak gospodarka działa w tych czasach.
Dopiero w zeszłym tygodniu obroniłam pracę magisterską, wszystko się przeciągnęło z powodu COVID-19. Wysłałam w ciągu tych kilku miesięcy ponad 100 CV, żeby tylko mieć pracę. Tylko trzy firmy się odezwały żeby przyjść na rozmowę o pracę, a później cisza. Nie jestem leniem, przez całe studia ciężko pracowałam na stypendia, tak samo jak mój mąż. Przez całe studia oszczędzaliśmy. :-)
Nie napisałam, że jesteś leniem.
W dzisiejszych czasach aktywne szukanie pracy wykracza daleko poza rozsyłanie CV, i takie aktywności też są oceniane przez potencjalnych pracodawców.
Wiadomo, Covid i związane z tym restrykcje weryfikują wiele rzeczy.
Jeśli jednak macie oszczędności, to uważam, że powinniście skorzystać z nich właśnie teraz i użyć ich do odseparowania się i od jednych i od drugich rodziców.
Jeśli będziecie z tym dłużej zwlekać, to zaraz się okaże, że te oszczędności do niczego się już nie przydadzą, a na pewno nie wykorzystacie ich wspólnie.
W sumie to standardowa procedura polega chyba na tym, że najpierw rozsyła się CV z resztą dokumentów a jak zdecydują się przeprowadzić rozmowę, to wtedy dzwonią i przychodzisz Wynik rozmowy to juz inna sprawa
W sumie to standardowa procedura polega chyba na tym, że najpierw rozsyła się CV z resztą dokumentów a jak zdecydują się przeprowadzić rozmowę, to wtedy dzwonią i przychodzisz
Wynik rozmowy to juz inna sprawa
Nope.
Mocno oceniane i punktowane są teraz przede wszystkim profile w serwisach zawodowych, fora tematyczne na których tam udzielają się kandydaci, ich aktywności wynikające z tych tematów. Wytyczona ścieżka kariery, kiedy kandydat wysyła swoje dokumenty do firm w których chce pracować, niezależnie od tego czy trwa tam obecnie proces rekrutacyjny, czy nie. Utworzenie swojego profilu w agencjach pośrednictwa zawodowego, i nie mam tu na myśli UP, tylko wyspecjalizowanych i ukierunkowanych rekruterów.
Kandydat, który jest proaktywny jest zupełnie inaczej postrzegany niż ten bierny, który wyłącznie odpowiada na ogłoszenia.
Ale to już jest off top, zupełnie niezwiązany z problemami małżeńskimi Autorki, dlatego nie chciałabym też tego dalej kontynuować.
bagienni_k napisał/a:W sumie to standardowa procedura polega chyba na tym, że najpierw rozsyła się CV z resztą dokumentów a jak zdecydują się przeprowadzić rozmowę, to wtedy dzwonią i przychodzisz
Wynik rozmowy to juz inna sprawa
Nope.
Mocno oceniane i punktowane są teraz przede wszystkim profile w serwisach zawodowych, fora tematyczne na których tam udzielają się kandydaci, ich aktywności wynikające z tych tematów. Wytyczona ścieżka kariery, kiedy kandydat wysyła swoje dokumenty do firm w których chce pracować, niezależnie od tego czy trwa tam obecnie proces rekrutacyjny, czy nie. Utworzenie swojego profilu w agencjach pośrednictwa zawodowego, i nie mam tu na myśli UP, tylko wyspecjalizowanych i ukierunkowanych rekruterów.
Kandydat, który jest proaktywny jest zupełnie inaczej postrzegany niż ten bierny, który wyłącznie odpowiada na ogłoszenia.
Ale to już jest off top, zupełnie niezwiązany z problemami małżeńskimi Autorki, dlatego nie chciałabym też tego dalej kontynuować.
Ale im teraz potrzebna jest jakakolwiek praca, nie sądzę żeby teraz aplikowali do NASA, a zapewniam Cię że w Żabkach czy Biedronkach nie sprawdzają nic z tego co opisałaś...
Do tej pory w mojej branży( dość specyficznej), jeśli pojawiały się jakies oferty i ogłoszenia, to na grupach dyskusyjnych i zawodowych na FB. Dowiadywałem się zwykle o tym dość wcześnie, ale i tak wymagania były nieco wyższe. Z tych profili to kojarzę chyba Linkedin i chyba sobie tam niedługo założę profil