Tuż przed rozwodem. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Tuż przed rozwodem.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 62 ]

Temat: Tuż przed rozwodem.

Witam wszystkich. Czytam wątki w tym forum od wielu miesięcy i mam nadzieję że też znajdę tutaj wsparcie i pomoc. Po 38 latach rozpadło się moje małżeństwo. Nigdy nie było idealne ale ja kochałam bardzo i cierpiałam wiele razy. Mój mąż przystojniak i celebrytka podróżuje po całym świecie i poznaje wielu ludzi. Jest duszą towarzystwa. Ja pracuję w biurze a jedyny syn wraz ze swoją rodziną żyje za granicą. Po 3 latach obojętności i oddalenia dowiedziałam się że mąż ma kochankę o 20 lat mlodszą i romans trwa już bardzo długo. Uniosłam się honorem i wyprowadziłam do swojego mieszkania a mąż został w domu z kredytem. Wniosłam o rozwód bez orzekania o winie bo nie chcę prać brudów w sądzie i oglądać tej młodej , dobrze sytuowanej kobiety która już mieszka w moim domu . Mój prawie ex mąż szuka teraz ze mną kontaktu, podobno mu ciężko ale każde spotkanie z nim mnie rozwala psychicznie. Bardzo cierpię . Poradzicie jak sobie pomóc w takiej sytuacji ? Jak dalej żyć ?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:

Witam wszystkich. Czytam wątki w tym forum od wielu miesięcy i mam nadzieję że też znajdę tutaj wsparcie i pomoc. Po 38 latach rozpadło się moje małżeństwo. Nigdy nie było idealne ale ja kochałam bardzo i cierpiałam wiele razy. Mój mąż przystojniak i celebrytka podróżuje po całym świecie i poznaje wielu ludzi. Jest duszą towarzystwa. Ja pracuję w biurze a jedyny syn wraz ze swoją rodziną żyje za granicą. Po 3 latach obojętności i oddalenia dowiedziałam się że mąż ma kochankę o 20 lat mlodszą i romans trwa już bardzo długo. Uniosłam się honorem i wyprowadziłam do swojego mieszkania a mąż został w domu z kredytem. Wniosłam o rozwód bez orzekania o winie bo nie chcę prać brudów w sądzie i oglądać tej młodej , dobrze sytuowanej kobiety która już mieszka w moim domu . Mój prawie ex mąż szuka teraz ze mną kontaktu, podobno mu ciężko ale każde spotkanie z nim mnie rozwala psychicznie. Bardzo cierpię . Poradzicie jak sobie pomóc w takiej sytuacji ? Jak dalej żyć ?

Przykro mi, że Cię to spotkało.
Jednak są i pozytywne strony. Po pierwsze, dzięki temu, że się wydało, nie będziesz dłużej żyła z oszustem. Po drugie, masz swoje sprawy, Twój świat nie kręcił się wokół niego. Po trzecie, miałaś dokąd odejść, mieszkanie, pracę. Poradzisz sobie. Dziecko masz dorosłe, możesz zacząć od nowa, poznać kogoś.

Zaczynasz nowe życie!

3

Odp: Tuż przed rozwodem.

Odciąć się na razie od niego i skupić na sobie, przyzwyczaić się do zmienionej sytuacji..., odczekać, znaleźć 'zapychacze czasu', potem... odnaleźć SIEBIE na nowo.
Wiem, wiem... łatwo powiedzieć...

4

Odp: Tuż przed rozwodem.

Jak On do Waszego domu już sobie sprowadził nową Panią,  a Ciebie spotkania  z nim pozwalają, to się z nim nie spotykaj. To nie Twój problem, że jemu jest ciężko. Tobie jest po spotkaniach z nim, więc widocznie  on sobie robi ulgę Twoim kosztem.
Reszta jak dziewczyny powiedziały.. dasz radę. Nie Ty jedna.

5

Odp: Tuż przed rozwodem.

Czytając to jednak stwierdzam, że jestem w exluzywej sytuacji.
Eh. Cóż tymi facetami

6 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-10 23:18:24)

Odp: Tuż przed rozwodem.
Reca36 napisał/a:

Czytając to jednak stwierdzam, że jestem w exluzywej sytuacji.
Eh. Cóż tymi facetami

Reca niewiele Ci to pomoże bo można sie licytować i porównywać skutek takich metod jest bardzo mizerny a ulga w milisekundach trwa i się liczy, Ty masz tak Autorka inaczej.

a co do facetów cóż są tacy i tyle nie wszyscy .
tu masz na odwrót na przykład "co z tymi kobietami" https://www.netkobiety.pl/t120621.html
i co daje takie biadolenie - nic .

7

Odp: Tuż przed rozwodem.

Licytowanie się która płeć jest bardziej "be" do niczego nigdy nie prowadzi..

8 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-10 23:22:37)

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:

Mój prawie ex mąż szuka teraz ze mną kontaktu, podobno mu ciężko ale każde spotkanie z nim mnie rozwala psychicznie. Bardzo cierpię . Poradzicie jak sobie pomóc w takiej sytuacji ? Jak dalej żyć ?

To Twój jm wygląda na takiego co szuka u Ciebie rozgrzeszenia , "błogosławieństwa"usprawiedliwienia i jakiegoś rodzaju aprobaty.
Kompletnie chyba  nie licząc się z Twoim stanem psychicznymi, bólem,rozpaczą, zawodem, rozgoryczaniem .
To wygląda na brak empatii i takie coś co jest jeszcze gorsze od pasożytnictwa psychicznego .
Co on Ci tam gada konkretnie i czego od Ciebie chce ,oczekuje? A najlepiej to go ignoruj i odstaw od siebie weź prawnika .Daj sobie spokój spotkania z nim teraz są za trudne dla ciebie - nie zgrywaj heroiny jeżeli widzisz co się z Tobą dzieje nic na siłę - niczego nie pokazuj ,nie udawaj silnej wbrew temu jak się czujesz i nie bądź za dobra dla jm bo to mogą być jeszcze złudne nadzieje u Ciebie że wróci i zrozumie jak Ty ustąpisz .
Stytaj go co ma dla Ciebie w zamian i czy potrafi zadośćuczynić jeżeli w ogóle ma świadomość tego że Ciebie skrzywdził.
Dziunią i domem się nie przejmuj na dłuższą metą zaszkodzisz tym sobie, Marta trudno wyrokować co będzie, wiadomo że żal tego wszystkiego i tych lat .
Zaopiekuj się jednak sobą ,nie obwiniaj się za wszelką cenę ,byłaś prawdopodobnie w porządku bo nie zdradziłaś a nikt doskonały nie jest i nie musi być Ty też, a te próby jm mogą być naciskiem i manipulacją przed rozwodem,on być może chce sobie zaklepać na mur/beton zmiękczając Ciebie orzeczenie bez niczyjej winy jo którym wspomniałaś tu Ciebie ma urobił łatwo.
Następnym krokiem mogą być działania mające na celu ustępstw z Twojej strony przy podziale majątku .
Takie rzeczy się zdarzają i nie licz na litość sentymenty, nie patrz na niego swoimi jeszcze kochającymi oczami, bo możliwe że teraz jm jest jakby odmieniony i chce się wybielić oczyścić Twoim kosztem i na Twój koszt .

9

Odp: Tuż przed rozwodem.
bagienni_k napisał/a:

Licytowanie się która płeć jest bardziej "be" do niczego nigdy nie prowadzi..

Dokładnie. I tu zdarzaja sie słabe osobniki i tu. Coż poradzić.

10

Odp: Tuż przed rozwodem.

Kondolencje i gratulacje, jak poprzednio ktoś napisał zaczynasz nowe życie jako samodzielna samowystarczalna osoba. Dodam tylko z doświadczeń pokiereszowanych którzy tu pisali abys szybko załatwiła podział majątku i rozwód. Zanjdz też tzw.  34 kroki . To zbiór rad ( w zasadzie powinności) osoby która chce się odseparować od zdradzacza by jak najmniej cierpieć. A jeszcze mąż , no cóż na stare lata oci...piał i zaczyna ponosic tego konsekwencje. Zadbaj o siebie i dziecko a nim ? pies mu morde lizał.

11

Odp: Tuż przed rozwodem.

Nie liczyłam na taki odzew. Bardzo dziękuję. Jestem dosyć silna. Aż sama czasami siebie zadziwiam. Jak na matkę Półkę która zawsze w domu i przy mężu jakoś daje radę chociaż nie ukrywam że czasami płacze pół nocy . Dzisiaj byłam na yodze jutro mam angielski i jakoś mi leci. Człowiek zniesie więcej niż mu się wydaje.

12

Odp: Tuż przed rozwodem.

Swoją drogą wstydu babka nie ma tak do domu w miejsce jeszcze żony wskoczyć yikes
Powoli sobie ułożysz.

13

Odp: Tuż przed rozwodem.

Powiedzcie jak to jest z tymi facetami że jak do kochanki biegał a żona w domu siedziała to było dobrze a jak kochanka teraz w jego domu mieszka to chłop cierpi, do żony wydzwania i nieszczęśliwy. No za chwilę zacznę mu współczuć że taki biedny. Wiem że robię błąd że odbieram telefony od niego ale te prawie 4O lat wspólnego życia tak ciężko przekreślić

14

Odp: Tuż przed rozwodem.

To on chce wrócić do Ciebie?

15

Odp: Tuż przed rozwodem.
Reca36 napisał/a:

To on chce wrócić do Ciebie?

Nie nie chce wrócić ani ja już nie biorę pod uwagę powrotu. Sprawa rozwodowa jest w toku. On tylko szuka ze mną kontaktu. Chce pomagać , dzwoni i pyta co u mnie czy czegoś nie potrzebuję. Ja wiem że nie powinnam z nim rozmawiać i przez ostatnie dwa miesiące się odcięłam. Niestety kilka dni temu odebralam, spotkałam się w parku z moim psem który został w domu z mężem i znowu cierpię ale nie będę kłamać że cieszę się jak dzwoni. Czy Waszym zdaniem lepiej się odciąć całkowicie czy pozwolić sobie czasami na kontakt z prawie już byłym mężem ?

16

Odp: Tuż przed rozwodem.

Współczuję Ci  zdrady, tym bardziej że spotkało Cię to po tylu latach małżeństwa i chociaż być może nie wszystkie były udane to jednak oszukiwanie i podwójne życie męża nie da się nijak usprawiedliwić, pamiętaj o tym; żadne wasze gorsze lata nie tłumaczą jego zdrady, jeśli trwał w romansie a nie występował o rozwód to ciekawa jestem czemu był takim dobrodziejem, przecież dziecko dorosłe, poza domem ze swoją już rodziną, kredyt to śmieszna wymówka, więc czym tłumaczy robienie z Ciebie 'rogacza' ? dlaczego przy ewidentnej jego winie nie występujesz o rozwód z orzeczeniem winy, po tylu latach jakie brudy obawiasz się prać ? przecież jesteście dorośli i jeśli by nie zdradził nie wystąpiłabyś o rozwód, on jak mu się nie podobało lub miał jakieś ale do Ciebie, mógł składać pozew, jego prawo, nie składał bo dochodziliście ładu ale zdrada to inny kaliber, uderza w podstawy małżeństwa a długoletni romans to świadomy wybór podwójnego życia i oszukiwania rodziny, nie przejmuj się też młodszą kochanką bo akurat wstydzić się to powinna ona, zapewne wie że wybrała żonatego a taka ona dobrze sytuowana że mieszka w domu jeszcze cudzego męża, myślę że jak by była taka samodzielna to pewnie już dawno byłabyś rozwódką a to widocznie następna wyrozumiała  desperatka co w nią amor całym kołczanem trafił smile  Dla Ciebie najlepiej byłoby całkowicie się odciąć i żyć do przodu przerywając po kolei nitki jakie was łączą, on się boi może bardziej niż Ty tej zmiany jaką sam zafundował, ta jego troska to jego strach przed ponoszeniem odpowiedzialności za siebie, już nie rozłoży jej też na Ciebie a przed Dziunią musi być mega men, chętnie wyżaliłby się Tobie z tej niekomfortowej sytuacji ale to jednak przegięcie ....więc martwi się o Ciebie....taki dobrodziej

17

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:
Reca36 napisał/a:

To on chce wrócić do Ciebie?

Nie nie chce wrócić ani ja już nie biorę pod uwagę powrotu. Sprawa rozwodowa jest w toku. On tylko szuka ze mną kontaktu. Chce pomagać , dzwoni i pyta co u mnie czy czegoś nie potrzebuję. Ja wiem że nie powinnam z nim rozmawiać i przez ostatnie dwa miesiące się odcięłam. Niestety kilka dni temu odebralam, spotkałam się w parku z moim psem który został w domu z mężem i znowu cierpię ale nie będę kłamać że cieszę się jak dzwoni. Czy Waszym zdaniem lepiej się odciąć całkowicie czy pozwolić sobie czasami na kontakt z prawie już byłym mężem ?

Chyba lepiej dla Ciebie, gdy tego kontaktu będzie niezbędne minimum...

18

Odp: Tuż przed rozwodem.

Ranna Panno bardzo mądre to co piszesz i dokładnie w punkt. Nie podaje o rozwód z orzekaniem o winie bo to się będzie ciągnęło latami , generowało koszty a mój mąż zarabia mniej niż ja i alimentów się raczej nie doczekam. Chcę to załatwić szybko i zacząć żyć bo nie mam już 20 lat jak się domyślacie. A tak w ramach ciekawostki to ta głupia desperatka naprawdę jest bogata. Jej oświadczenie majątkowe jest na stronie urzędu w którym pracuje

19

Odp: Tuż przed rozwodem.

jak chcesz zrobić z niego swoją psiapsiółkę, to doczekasz się niedługo funkcji darmowego terapeuty i podpieracza Twojego męża. Idiotyczna rola jak dla kobiety koło 60, jak już bardzo musisz komuś być podporą, to znajdziesz takich wielu, wbrew pozorom. A może poszukasz kogoś, kto potrafi wesprzeć tez Ciebie. Nie myś o 40 latach które były i nie wrócą, tylko o tym, że On nie zasłużył byś mu jeszcze 5 dni ofiarowała. I sorry, On jest chyba pie...ty, skoro zamieszkał w waszym domu z kochanką a CViebie się pyta czy czego Ci potrzeba? bułki kupić?
Jak za psem tęsknisz, było mu powiedzieć, żeby Ci go oddał.

20 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-11 23:38:30)

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:
Reca36 napisał/a:

To on chce wrócić do Ciebie?

Nie nie chce wrócić ani ja już nie biorę pod uwagę powrotu. Sprawa rozwodowa jest w toku. On tylko szuka ze mną kontaktu. Chce pomagać , dzwoni i pyta co u mnie czy czegoś nie potrzebuję. Ja wiem że nie powinnam z nim rozmawiać i przez ostatnie dwa miesiące się odcięłam. Niestety kilka dni temu odebralam, spotkałam się w parku z moim psem który został w domu z mężem i znowu cierpię ale nie będę kłamać że cieszę się jak dzwoni. Czy Waszym zdaniem lepiej się odciąć całkowicie czy pozwolić sobie czasami na kontakt z prawie już byłym mężem ?

Jm to chyba dużo filmów hamerykańskich się naoglądał jak to po rozstaniu jest super pomiędzy rozwiedzionymi a przyjaźń większa niż podczas małżeństwa smile wszystko pięknie jak nie ma zdrady.
Przyjaźń to może i jest możliwa jak jest zaufanie.
To co robi to niby dla Ciebie, to wybielanie własnego obrazka,bez Twojej zgody zobacz co Ci to robi w konsekwencji.
Nie musisz być jego spowiedniczką ,terapeutką i doradcą/pocieszycielką to dorosły chłop w torii samodzielny do pracy z własnym sumieniem.

21 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-12 07:34:13)

Odp: Tuż przed rozwodem.

Autorko, zostałaś więc sama, bo jedyny syn za granicą, piesek z już wkrótce byłym mężem i oczywiście bez niego.
Bardzo przykra sytuacja.

Oczywiście w świecie cielebrytow, to taka norma, że kotłują się w wyrach, raz z jedną, raz z drugą, a prowadzenie podwójnego życia dla tych cudownych ludzi jest czymś zupełnie normalnym. Ja gardzę tymi wszystkimi cielebrytami i w ogóle nie rozumiem ludzi, którzy interesują się ich życiem, kupują nawet specjalne szmatławce, żeby jeszcze więcej o nich przeczytać, najczęściej zwykłych kłamstw. Ja nie dość, że od 2016 roku w ogóle nie oglądam żadnej z telewizji tzn. nie oglądam wiadomości, bo mam odruch wymiotny, to nie wyobrażam sobie, bym mogła śledzić losy polskich cielebrytow. Omijam to szerokim łukiem.
Tak więc on wielki przystojniak, chociaż  posunięty w latach, a kochanka, no jakże mogłoby być inaczej młodsza od niego, też pewnie cielebrytka posiadająca, jak napisałaś, własne zasoby, to jednak wprowadzająca się do domu, w którym to była żona spędziła ostatnie czterdzieści lat życia. To się dopiero nazywa klasa.
Właśnie dlatego nie mam do tych ludzi żadnego szacunku.
Rozumiem, że z jednej strony te jego telefony do Ciebie jakoś Cię cieszą, bo on przecież dzwoni za plecami kochanki, ale z drugiej strony dołują Cię i blokują.
Dlaczego on dzwoni?
Ja myślę, że w jakiś tam sposób ten człowiek chce zmazać z siebie winę, bo przecież on wie doskonale o tym, że zachował się w stosunku do Ciebie jak ostatnia świnia. A może właśnie dzwoni przy tej glorii? By pokazać jej, jaki to dobry z niego człowieka, jaki szlachetny? Że to nie jest tak, że on wziął sobie młodsza i zapomniał o kiedyś bliskiej mu osobie, lecz pamięta i troszczy się? Ona będąc świadkiem jego rozmów z Tobą myśli " łał, jaki super facet, inny odwróciłby się na pięcie, a ten dzwoni do byłej żony i dba o nią itd".
Jeśli męczą Cię te telefony i rozwalają od środka, to powiedz wprost temu staremu młodzieńcowi, żeby przestał robić sobie pijar w oczach kochanki wykorzystując Twoja osobę. Że będziesz kontaktowała się z nim, jeśli będą do uzgodnienia różne kwestie prawne związane z podziałem majątku czy rozwodem.
Nie daj się wbijać byle komu jeszcze bardziej w ziemię.

22

Odp: Tuż przed rozwodem.

Bardzo Wam dziękuję za te słowa wsparcia, których bardzo teraz potrzebuję. Też się zastanawiałam co kieruje tym zdradzaczem że za plecami kochanki utrzymuje ze mną kontakt i myślę że tak jak ktoś wyżej napisał zwyczajnie się boi. Że nie wyjdzie mu z kochanką i wtedy zawsze można zadzwonić do byłej żony która zawsze stała murem za nim, w najgorszych chwilach.
Ps. Psa niestety nie mogę zabrać bo prawnie jest własnością męża a poza tym w domu ma swobodę i duży ogród a w bloku wiadomo.

23

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:

Też się zastanawiałam co kieruje tym zdradzaczem że za plecami kochanki utrzymuje ze mną kontakt i myślę że tak jak ktoś wyżej napisał zwyczajnie się boi. Że nie wyjdzie mu z kochanką i wtedy zawsze można zadzwonić do byłej żony która zawsze stała murem za nim, w najgorszych chwilach.

I takim ludziom trzeba pozwolic upasc na dno, bez ratowania. Moj zdradzacz powiedzial mi ostatnio, ze ma wyniki usg barku - problem, ktory sie za nim od miesiecy ciagnal. Czekal wyczekujaco az zapytam co wyszlo. Ale ja powiedzialam, ze to juz nie moja sprawa, niech Dżesika analizuje, pomaga, wspiera. Kurde jak o tym wszystkim mysle - to tak latwo znalezc osobe do zabawy, nawt do seksu jakby sie chcialo - a tak trudno osobe ktora szczerze pokocha i bedzie stala za nami murem w gorszych chwilach. Wiem, ze zdrajcy tego dzis tak nie widza - ale to oni stracili. Stracili osobe, ktora bylaby z nimi do konca. Spojrz - to oni uwolnili nas od siebie. Nie wiedzialysmy, jakimi egoistami sa. Ale juz wiemy.

24

Odp: Tuż przed rozwodem.

Ja już rok po ślubie widziałam że wyszłam za egoistę i Narcyza ale przecież kochałam a poza tym wtedy nie miałam za bardzo gdzie pójść z tym małym dzieckiem. Całe szczęście że po latach odziedziczyłam urocze mieszkanko i jestem panią u siebie

25

Odp: Tuż przed rozwodem.

A co do operacji to mój prawie ex też plakal  ostanio że ma łokieć do operacji i też mu powiedziałam że jego młoda kochanka powinna mieć świadomość że w tym wieku to się zdarzają takie rzeczy i że dziaduniem trzeba będzie się opiekować

26 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-12 14:15:41)

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:

A co do operacji to mój prawie ex też plakal  ostanio że ma łokieć do operacji i też mu powiedziałam że jego młoda kochanka powinna mieć świadomość że w tym wieku to się zdarzają takie rzeczy i że dziaduniem trzeba będzie się opiekować

Marto, prędzej mi kaktus na dłoni urośnie, zanim uwierzę w to, że młoda kobieta zrezygnuje z życia i poświęci się schorowanemu dziadkowi.
Dlatego tylu dziadków, którzy przehulali całe życie na starość szukaja w stosownym
do ich wieku opiekunki. Znam ten cwancys z autopsji.
A tu zonk, bo nagle okazuje się, że te stare baby wcale nie da takie chętne, by łapać byle portki, na dodatek znają one życie od podszewki, więc mało która jest głupia.
Nie przejmuj się. Jesteś teraz panią swojego życia i kto wie, co czeka na Ciebie tuż za rogiem.
A on niech staje na palcach przed swoją młoda kochanka, dopóki sił i zdrowia mu wystarczy.

27

Odp: Tuż przed rozwodem.

Rozwód bez orzekania o winie niesie ryzyko alimentacji dla rozwiedzionego małżonka, jeśli ten znajdzie się w trudnej sytuacji materialnej.

Licho nie śpi, różnica wieku Twojego jm i jego wybranki jest raczej ryzykowna. Może się zdarzyć, że miłość przejdzie i sny się prześnią. Pani znajdzie sobie młodszy obiekt westchnień, lepiej sytuowany czy zdrowy. Zdrowia z wiekiem przecież ubywa. Co wtedy? Życie pisze różne scenariusze. Przemyśl Marto decyzję w temacie rozwodu by uniknąć ewentualnych problemów, które, dodam wcale nie muszą się wydarzyć. Myślę, że Twój jm kalkuluje jak tak do końca nie zatrzaskiwać sobie drzwi. Chłodna kalkulacja? Może. Zgadzam się co do tupetu tej kobiety. Zamieszkać w domu, który w części należy również do Ciebie to Himalaje tupetu. Podział majątku, jak ktoś słusznie napisał powyżej, też jest ważny.
Jestem po podobnych przejściach. Mój mąż nie chciał rozwodu. Stwierdził, że papier mu nie potrzebny. Też często dzwonił i oferował pomoc. Tamten związek nie przetrwał. Wrócił po kilku miesiącach. Zaufania jednak nigdy nie odbudował.

Sercem jestem z Tobą.

28

Odp: Tuż przed rozwodem.

To nie tyle Himalaje tupetu, co zwykłego chamstwa i nieliczenia się z niczym. Jednak w tym środowisku chyba mało kogo razi tego rodzaju zachowanie.

On jest rasowym, przystojnym celebryta, więc jeszcze długo pobryluje, chyba że jakieś chorobsko mocniej go ściśnie.
Też walczylabym o podział majątku.

29

Odp: Tuż przed rozwodem.

Myślę że podzieliliśmy się sprawiedliwie . Ja wzięłam mieszkanie , samochód i bardzo dużo rzeczy z domu .Do tego dał mi na remont mieszkania. Nasz dom ma dopiero 10 lat więc ogromny kredyt jeszcze do spłaty został dla niego

30 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-12 18:08:06)

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:

Myślę że podzieliliśmy się sprawiedliwie . Ja wzięłam mieszkanie , samochód i bardzo dużo rzeczy z domu .Do tego dał mi na remont mieszkania. Nasz dom ma dopiero 10 lat więc ogromny kredyt jeszcze do spłaty został dla niego

Tymczasem oprócz kredytu w banku dał ogromny kredyt zaufania swojej kochance, no teraz to już partnerce życiowej. Może fal jej tak ogromny kredyt mając podstawy do tego, by wierzyć w te kobietę ( w końcu to wieloletni romans, więc chyba sprawdzony na różne sposoby), a może trafił jak kula w płot i kiedyś gorzko zaplacze?
Nie wiadomo, życie to pokaże, jednak jakby tam z nimi nie było Ty nie marnuj życia na rozpamiętywanie, tylko idź do przodu.
Podział majątku wydaje się być ok.

31

Odp: Tuż przed rozwodem.

Marta a kredyt jest przeniesiony na niego w banku? Formalnie podpisaliscie papiery? Bo wiesz życie lubi płatać figle...

32

Odp: Tuż przed rozwodem.

"...Bo wiesz życie lubi płatać figle..."

Jak pokombinować to 'figle' mogą być dwa, jeden że Marta ma dom i kredyt na wyłączność, drugi figiel że Marta ma zaległość w banku.... wcale bym się tak tego nie bała ( oczywiście wybacz Marto takie dywagacje, to tak pół żartem pół serio)

33 Ostatnio edytowany przez faja (2020-10-12 21:13:02)

Odp: Tuż przed rozwodem.

Marto
Skoro odziedziczyłaś urocze mieszkanko to jest to Twój majątek odrębny i nie do podziału. Czyli on ma dom (spłacony w początkowej wspólnej wpłacie, także  w zakresie 10 lat kredyt) a Ty meble, samochód i trochę kasy? Niezbyt sprawiedliwy podział, tym bardziej ze Ty mieszkasz u siebie tylko, a oni mieszkają u Ciebie w Twojej połowie domu. Sama siebie stawiasz w sytuacji ubogiej krewnej, ale za to z tzw honorem? Skoro Dżesika ma kasę i to Twoja spłata ma być z czego dokonana.
No i dlaczego odgrywasz rolę cioci Kazi w stosunku do starego młodzieńca? Dlaczego sama sobie to robisz? Postaw w końcu siebie na pierwszym miejscu. Raz w życiu.

34

Odp: Tuż przed rozwodem.

Słuchajcie . Mój mąż to skończony łajdak i nie sądzę żeby ten związek przetrwał chyba że ta nowa kobieta jest totalną desperatką . Ona dziecka już raczej nie urodzi bo chyba ma z tym problem bo dzieci nie posiada więc i tak dom po mężu syn odziedziczy jak oczywiście mąż da rade go spłacić. Mnie wystarczy to co mam . Pieniądze to nie wszystko a zdrowie jest najważniejsze.  Ja chcę tylko przetrwać ten rozwód i nie zwariować bo momentami ocieram się o depresję . Chodzę do psychologa na terapię ale niewiele mi to daje . Chyba rozmowa z innymi ludźmi którzy mają podobne problemy jest więcej warta niż te całe terapie

35 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-12 21:31:52)

Odp: Tuż przed rozwodem.

Bywa że terapia w****ia i nie działa cudownie od razu dopiero po pewnym czasie ,jak nie zadziała możesz zmienić terapeutę albo zostawić terapię .To zawsze zdążysz zrobić ,a rozmawianie z ludźmi pomaga fakt, tylko że czasem to takie klepanie po pleckach i chwilowa poprawa .

36

Odp: Tuż przed rozwodem.

W banku nie mam zaległości bo wszystko załatwili już prawnicy i jest przepisane na męża. Tak jak mówię majątkiem się podzieliliśmy tak jak trzeba i nie o majątek tutaj chodzi tylko o straty moralne i upokorzenie mnie jako kobiety .

37

Odp: Tuż przed rozwodem.

Ja się nie dziwie autorce. Ona ma już ten stan, ze chce jedynie świętego spokoju. Nie ma już siły na szarpanie sie o rzeczy. Jest tak wyniszczona emocjonalnie i nerwowo, ze odpuszcza. Może jednak, jak się trochę podbudujesz emocjonalnie, to warto by było się zastanowić nad lepszym podziałem?
A co jak on jej ten dom przepisze? Wtedy przyszłość syna już moze nie byc taka kolorowa.

38

Odp: Tuż przed rozwodem.

Marto

Dlaczego Ty się na niego nie wkurzasz?
Dlaczego pozwalasz sobą manipulować?
Jeśli chcesz spokoju to dlaczego się z nim spotykasz?
To brzmi jak syndrom sztokholmski.

39

Odp: Tuż przed rozwodem.

Od rozstania 3 miesiące temu widziałam się z nim raz w parku jak przywiózł mi psa na widzenie. To chyba trudno nazwać spotkaniami. Bardziej mi tego psa brakuje niż jego tak naprawdę poza tym żyjemy w jednym mieście więc pewnie zdarzy nam się spotkać i właśnie chciałabym wiedzieć jak ułożyć te  stosunki po rozwodzie ? Przecież nie będziemy się opluwac i rzucać na siebie z pazurami. W końcu mamy wspólną wnuczkę i choćby dla niej trzeba jakiś poziom zachować .

40

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:

Od rozstania 3 miesiące temu widziałam się z nim raz w parku jak przywiózł mi psa na widzenie. To chyba trudno nazwać spotkaniami. Bardziej mi tego psa brakuje niż jego tak naprawdę poza tym żyjemy w jednym mieście więc pewnie zdarzy nam się spotkać i właśnie chciałabym wiedzieć jak ułożyć te  stosunki po rozwodzie ? Przecież nie będziemy się opluwac i rzucać na siebie z pazurami. W końcu mamy wspólną wnuczkę i choćby dla niej trzeba jakiś poziom zachować .

Ten pan nie jest już twoim mężem, kochankiem, partnerem. Znasz go więc zdawkowe część to, że tak powiem, minimum wynikające z dobrego wychowania. Jak zagada, zapyta co u ciebie, to krótko odpowiadasz- ok, albo wreszcie żyję. I żegnasz się bez żalu i czułości. Teraz to twój znajomy. Jeszcze przez jakiś czas będą was łączyć wspólne sprawy, ale nie ma potrzeby wychodzić w kontaktach poza te sprawy właśnie. Grzecznie, spokojnie, chłodno. Tak najłatwiej to przetrwać.

41

Odp: Tuż przed rozwodem.

Bardzo cenna rada Lagrande. Dzięki smile

42

Odp: Tuż przed rozwodem.
paslawek napisał/a:

Bywa że terapia w****ia i nie działa cudownie od razu dopiero po pewnym czasie ,jak nie zadziała możesz zmienić terapeutę albo zostawić terapię .To zawsze zdążysz zrobić ,a rozmawianie z ludźmi pomaga fakt, tylko że czasem to takie klepanie po pleckach i chwilowa poprawa .

Nie wiem może źle trafiałam ale ta cała terapia działała głownie ujemnie na moje finanse. Pani psycholog słuchała grzecznie i kiwała głową za 100 zł za godzinę a jak ją pytałam jak się zachować w danej sytuacji to odpowiadała że jak uważam smile  Postanowiłam więc skorzystać z terapii w ośrodku za free wiec mi zaproponowano 3-miesięczną terapię leczenia nerwicy codziennie od 16 do 20.30 . Tylko że ja jestem czynna zawodowo, musze coś jeść , jakoś wyglądać i czasami iść do fryzjera a terapia nie przewiduje nieobecności. Moja przyjaciółka zna mnie 40 lat, chętnie wysłuchuje, wspiera i udziela cennych rad zupełnie za darmo i do tego przy dobrym winku smile

43

Odp: Tuż przed rozwodem.
ulle napisał/a:
Marta566 napisał/a:

Myślę że podzieliliśmy się sprawiedliwie . Ja wzięłam mieszkanie , samochód i bardzo dużo rzeczy z domu .Do tego dał mi na remont mieszkania. Nasz dom ma dopiero 10 lat więc ogromny kredyt jeszcze do spłaty został dla niego

Tymczasem oprócz kredytu w banku dał ogromny kredyt zaufania swojej kochance, no teraz to już partnerce życiowej. Może dał jej tak ogromny kredyt mając podstawy do tego, by wierzyć w te kobietę ( w końcu to wieloletni romans, więc chyba sprawdzony na różne sposoby), a może trafił jak kula w płot i kiedyś gorzko zaplacze?
Nie wiadomo, życie to pokaże, jednak jakby tam z nimi nie było Ty nie marnuj życia na rozpamiętywanie, tylko idź do przodu.
Podział majątku wydaje się być ok.

Tak Ulle masz rację kochanka jest godna zaufania i została sprawdzona w wielu sytuacjach : głownie w łóżku i w czasie weekendowych wypadów . Raczej nie przeżywali razem chorób dzieci, wypadków samochodowych, braku kasy, smierci rodziców itp.

44 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-10-13 09:50:22)

Odp: Tuż przed rozwodem.

Marta, terapia nie polega na tym, że ktoś daje Ci gotowe recepty w ciemno ale że dopytuje Cię , poznaje Twoje mechanizmy myślenia, więc normalne jest że to Ty głównie mówisz  i Ty masz sama sobie odpowiedzieć na jakieś pytania.
Pewnie Ci się nie spodobało to, bo nie wierzę, że te 100 zł raz na tydzień wydane na tak istotną sprawę, robi Ci jakąś ogromną różnicę.
Jak chodzi o wsparcie przyjaciółka jak najbardziej , ale jeśli masz nerwicę,  to chyba nie tędy droga. Jak jest, Ty wiesz.

45

Odp: Tuż przed rozwodem.

Ela dzięki , może pomyślę o tej terapii jeszcze wink

46 Ostatnio edytowany przez Gavrila (2020-10-13 13:06:37)

Odp: Tuż przed rozwodem.

Zuch kobita . Brawo TY !
Rozwodziłam się po 29 Latach małżeństwa, więc wiem co czujesz i jakie targają Tobą wątpliwości...
Za kilka miesięcy będzie lżej i urośnie Twoje ego, nie martw się.
Z orzeczeniem sprawa się może ciągnąc ze 2-3 lata (zwłaszcza teraz przy Covidzie). A tak 15 min i po temacie. U mnie tyle to trwało.
Zobaczysz jak może być pięknie i radośnie gdy się "otrzepiesz" z tego wszystkiego.
Kontakt z exem być może będziesz miała czy tego chcesz czy nie, bo macie syna (wprawdzie za granicą)  i mogą się trafić jakieś urodziny, komunie, bierzmowania, czy jak to tam...
Wierzę w Ciebie - dasz radę.
A niech tamta larwa mu teraz życie zatruwa. A skoro forsiasta to On zawsze będzie przy niej "samiec beta"...

47

Odp: Tuż przed rozwodem.
Gavrila napisał/a:

Zuch kobita . Brawo TY !
Rozwodziłam się po 29 Latach małżeństwa, więc wiem co czujesz i jakie targają Tobą wątpliwości...
Za kilka miesięcy będzie lżej i urośnie Twoje ego, nie martw się.
Z orzeczeniem sprawa się może ciągnąc ze 2-3 lata (zwłaszcza teraz przy Covidzie). A tak 15 min i po temacie. U mnie tyle to trwało.
Zobaczysz jak może być pięknie i radośnie gdy się "otrzepiesz" z tego wszystkiego.
Kontakt z exem być może będziesz miała czy tego chcesz czy nie, bo macie syna (wprawdzie za granicą)  i mogą się trafić jakieś urodziny, komunie, bierzmowania, czy jak to tam...
Wierzę w Ciebie - dasz radę.
A niech tamta larwa mu teraz życie zatruwa. A skoro forsiasta to On zawsze będzie przy niej "samiec beta"...

Bardzo Ci dziękuję i masz całkowitą rację. Nic tak faceta nie dołuje niż kobieta która zarabia więcej niż on smile
A zapomniałam dodać, że nigdy nie mogłam się oddalać za daleko od domu jak pan mąż był na wyjazdach bo pies i dwa koty wymagały opieki. Teraz ona siedzi w domu, wyprowadza psa, myje miski a ja robię co chcę i to już duża ulga smile

48

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:
ulle napisał/a:
Marta566 napisał/a:

Myślę że podzieliliśmy się sprawiedliwie . Ja wzięłam mieszkanie , samochód i bardzo dużo rzeczy z domu .Do tego dał mi na remont mieszkania. Nasz dom ma dopiero 10 lat więc ogromny kredyt jeszcze do spłaty został dla niego

Tymczasem oprócz kredytu w banku dał ogromny kredyt zaufania swojej kochance, no teraz to już partnerce życiowej. Może dał jej tak ogromny kredyt mając podstawy do tego, by wierzyć w te kobietę ( w końcu to wieloletni romans, więc chyba sprawdzony na różne sposoby), a może trafił jak kula w płot i kiedyś gorzko zaplacze?
Nie wiadomo, życie to pokaże, jednak jakby tam z nimi nie było Ty nie marnuj życia na rozpamiętywanie, tylko idź do przodu.
Podział majątku wydaje się być ok.

Tak Ulle masz rację kochanka jest godna zaufania i została sprawdzona w wielu sytuacjach : głownie w łóżku i w czasie weekendowych wypadów . Raczej nie przeżywali razem chorób dzieci, wypadków samochodowych, braku kasy, smierci rodziców itp.

Marto, ja przecież o tym wiem. Napisałam to sarkastycznie. Długiej idylii to ja tej dwójce nie wróżę.
Napiszę Ci historie z życia wzięta, która doskonale obrazuje tego typu związki. Ja już kilka razy opisywałam tu na forum też historię bo jest bardzo pouczająca i komiczna zarazem.
Otóż jeden z naszych znajomych , pan mocno posunięty w latach, ale z dość grubym portfelem wziął się za chował i jak się domyślasz w mlodszej od niego o dwie dekady gidii. Zostawił żonę, bo wedlug jego standardów była dla niego za stara. Żona była jedną z tych żon, które są bardzo rodzinne, są pracowite, czysciutkir i dbają o męża ponad miarę, dbają o dzieci itd. on nie miał jej nic do zarzucenia oprócz tego, że przestała pociągać go seksualnie i itd
Za jakiś czas ożenił się z młoda kochanka i wyobraź sobie kochana, że ludzie zaczęli widywać go szirujacego okna z wielkim zapałem, dźwigającym siaty z zakupami, zapierdalajacym w ogródku i młoda żonę, wielką dame wypindrzona i chodząca z dumą po osiedlu, chyba czuła się jakaś królowa. Pierwszej żonie nie pomagał w niczym ani w męskich pracach, ani w kobiecych, on był paniskiem, a żona to siła fizyczna i wół do roboty.
Tak to właśnie jest. Wygodne życie znudziło się panu, a teraz zapierdala u młodej żonki, jakby miał motorek w doopie. A jak ona nim pomiata w towarzystwie?Zwykła wyrachowana sucz, która namierzyla bogatego frajera, rozwaliła rodzinę, a teraz obnosi się przed ludźmi, że jest od innych lepsza. A ten chlop? Długo nie mówił niczego złego na temat swojego drugiego małżeństwa, jednak od kilku lat bardzo się skarży.
Znajomi śmieją się z tego frajera.

49

Odp: Tuż przed rozwodem.

Dzięki Ulle bo myslałam już , że uważasz że nowa partnerka zasługuje na kredyt zaufania, bo takie głosy niestety też słyszę. Ludzie są bezwzgledni. Do tej pory byliśmy szanowanym małżeństwem z długoletnim stażem a teraz każdy kto chce to komentuje i sobie używa. Mój prawie ex też to zauważył, miota się i złości ale tak to działa. Jego pańcia też zaczęła z wysokiego C. Ledwo zaczęła pracę na eksponowanym stanowisku a już wywołała skandal i niektórzy po niej jadą równo. Ulle dla mnie to średnia satysfakcja że oni obydwoje dostaną po d .... jak przy tym to ja, mój syn i wnuczka też cierpimy. Cierpi też bardzo moja teściowa staruszka bo całe weekendy spędzała u nas leżąc na leżaczku w cieniu a teraz kochanka się panoszy a my obydwie w blokach siedzimy.

50 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-10-14 09:28:25)

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:

Dzięki Ulle bo myslałam już , że uważasz że nowa partnerka zasługuje na kredyt zaufania, bo takie głosy niestety też słyszę. Ludzie są bezwzgledni. Do tej pory byliśmy szanowanym małżeństwem z długoletnim stażem a teraz każdy kto chce to komentuje i sobie używa. Mój prawie ex też to zauważył, miota się i złości ale tak to działa. Jego pańcia też zaczęła z wysokiego C. Ledwo zaczęła pracę na eksponowanym stanowisku a już wywołała skandal i niektórzy po niej jadą równo. Ulle dla mnie to średnia satysfakcja że oni obydwoje dostaną po d .... jak przy tym to ja, mój syn i wnuczka też cierpimy. Cierpi też bardzo moja teściowa staruszka bo całe weekendy spędzała u nas leżąc na leżaczku w cieniu a teraz kochanka się panoszy a my obydwie w blokach siedzimy.

Przecież sama się wyprowadzilaś i pisałaś tu, że jesteś zadowolona z podziału majątku.
Z matką się nie rozwodzi, staruszka może iść tam jak dotychczas., jej sprawa.
Sama też miałaś wybór, mogłaś sprzedać  swoje mieszkanie i jego spłacić, dokładać do kredytu z części że sprzedaży mieszkania itd. Ponoć zarabiasz dobrze, miałaś  możliwości różne. A teraz robisz z siebie wybacz, trochę ofiarę...

51

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:

... dla mnie to średnia satysfakcja że oni obydwoje dostaną po d .... jak przy tym to ja, mój syn i wnuczka też cierpimy. Cierpi też bardzo moja teściowa staruszka ...

dlatego im sprawniej zakończysz tym cierpienia szybciej miną

52

Odp: Tuż przed rozwodem.
Ela210 napisał/a:

Przecież sama się wyprowadzilaś i pisałaś tu, że jesteś zadowolona z podziału majątku.
Z matką się nie rozwodzi, staruszka może iść tam jak dotychczas., jej sprawa.
Sama też miałaś wybór, mogłaś sprzedać  swoje mieszkanie i jego spłacić, dokładać do kredytu z części że sprzedaży mieszkania itd. Ponoć zarabiasz dobrze, miałaś  możliwości różne. A teraz robisz z siebie wybacz, trochę ofiarę...

Jeżeli chodzi o matkę mojego męża to powiedziała (i ja wiem że nie blefowała), że nigdy nie przekroczy więcej progu domu do którego jej syn sprowadził sobie kochankę. Można sobie mysleć jak napisałaś Ela210 że to jej sprawa ale trzeba też mieć trochę empatii i rozumieć, że jej świat też trochę runął. Po drugie że czuję się ofiarą - trochę tak bo to nie z własnej woli musiałam wyjść z własnego domu i teraz mieszkać samotnie. Po prawie 40 latach związku samotne życie nie jest dla mnie strefą komfortu. Mieszkanie mogłam sprzedać ale mąż nie zamierzał z niego wyjść a mieszkanie z nim pod jednym dachem było już trochę koszmarne dla mnie. Czułam się jak w potrzasku, samotna od 3 lat i nieszczęśliwa. Obecna sytuacja jest na pewno o niebo lepsza ale nie będę pisać jak niektóre kobiety w mojej sytuacji , że teraz czuję że żyję i jest mi rewelacyjnie.

53 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-14 16:48:34)

Odp: Tuż przed rozwodem.

Ela, kiedyś bardzo komuś pomogłam. Po jakimś czasie ja potrzebowałam czegoś od tej osoby, ale niestety spotkałam się z odmowa, chociaż ta osoba mogła bez żadnego problemu coś mi załatwić. Wtedy ja bardzo jej podziękowałam i dałam do zrozumienia, że kiedyś zrobiłam dla niej o wiele więcej.
I wiesz co usłyszałam? Ależ mogłaś mi nie pomagać, czy ja zmuszałam cię do czegoś?
Sorry Ela, ale Ty napisałaś do Marty mniej więcej na takim poziomie.
Może i masz rację, bo faktem jest, że pomogłam komuś, ponieważ mogłam i chciałam, jednak nie powinnam czuć się zawiedziona, gdy w drugą stronę to nie zadziałało.
Marta mogła zrobić różne rzeczy, ale nie zrobiła i cóż?
A jeśli chodzi o matkę tego faceta, to już w ogóle popisalas się całkowitym brakiem taktu i zrozumienia.
Nie chcę znowu oceniać Cię Ela generalnie, jednak powiem Ci tylko, że nigdy nie wiadomo, czego można spodziewać się czytając Twoje wypowiedzi.
Piszesz np do jakiejś kochanki i tam rozpływasz się w zrozumieniu i empatii, a jednocześnie potrafisz przyatakowac zdradzona kobietę, która po 40 latach małżeństwa jest zmuszona wszystko zaczynać od nowa i staruszkę- matkę, dla której świat przewrócił się do góry nogami.
Może zacznij myśleć, zanim napiszesz coś tak bezdusznego i nie na miejscu.

54 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-10-14 18:19:37)

Odp: Tuż przed rozwodem.

Nie Marta! Czy Twój maż to Ubu Król? Czy może Jarosław Kaczyński?
Co to znaczy nie zamierzał wyjść? od tego są sądy. Sama napisałaś, że uniosłaś się honorem, czy raczej jak dla mnie strzeliłaś focha.
A teraz niestety, ja doskonale rozumiem, jak Ci ciężko, ale idziesz w stronę użalania się nad sobą i zasłaniania staruszką teściową.
O doprawdy, kochana, jej ból nie jest większy niż Twój smile więc zajmij się sobą, a nie z roli dobrej żony skupiasz się na roli najlepszej synowej.
Przeboleć trzeba i kobiety które tu już wyszły na prostą też miały ciężko, ale teraz są na innym etapie, ale Ty idziesz w odwrotnym kierunku.

wiesz Ulle, nie zamierzam robić off topu, ale nie mam foremek do piasku dla wszystkich zdradzonych żon, kochanek itp itd. wbrew pozorom każda sprawa jerst trochę inna więc nie jadę ani schematem, ani uprzedzeniami czy filtrując przezx własne uprzedzenia. To cały sekret.
Wydaje mi się, że rozumienie to mam na całkiem wysokim poziomie.
A jeżeli takt to zastanawianie się przede wszystkim czy ktoś z moją ocena poczuje się komfortowo- to fakt, nie mam taktu.

55

Odp: Tuż przed rozwodem.

Elu, odpocznij.

56

Odp: Tuż przed rozwodem.

Ja popieram użytkownika Ela210- też mam wrażenie, że autorka robi z siebie ofiarę i biadoli bez sensu.

57

Odp: Tuż przed rozwodem.

Ela, arogancja i ignorancja często prowadziły do wojen na świecie.
Co to w ogóle za odpowiedź? Mówimy na zupełnie innej fali, więc ani ja nie zrozumiem Ciebie, ani Ty mnie.
Dajmy sobie spokój.
I fakt, ósemką ma rację. Odpocznij trochę droga Elu.

58

Odp: Tuż przed rozwodem.

Do Eli : no użalam się trochę nad sobą nie mówię że nie. Szczerze mówiąc gdybym była taką twardą baba z jajami to bym tutaj nie szukała wsparcia. A teściowej współczuję dlatego że jej świat też runął bo syn zamiast zajmować się nią to zajmuje się młodą partnerką. Też będę niebawem na tym samym wózku i oby mnie ktoś pomógł bo dzieci bardzo daleko . Ulle jeszcze raz dziękuję za zrozumienie i wsparcie

59

Odp: Tuż przed rozwodem.
Marta566 napisał/a:

Do Eli : no użalam się trochę nad sobą nie mówię że nie. Szczerze mówiąc gdybym była taką twardą baba z jajami to bym tutaj nie szukała wsparcia. A teściowej współczuję dlatego że jej świat też runął bo syn zamiast zajmować się nią to zajmuje się młodą partnerką. Też będę niebawem na tym samym wózku i oby mnie ktoś pomógł bo dzieci bardzo daleko . Ulle jeszcze raz dziękuję za zrozumienie i wsparcie

a nie zajmuje się matką, bo dobra Martusia się zajmie? Uważasz, że sobie zrobisz tym zasługę na tym świecie i robisz coś dobrego? Ok. Twoje prawo.
Ty decydujesz o swoim życiu.

60

Odp: Tuż przed rozwodem.

Proponuję już zakończyć tę dyskusję bo zmierza w dziwnym kierunku. Dziękuję za wszystkie wypowiedzi ale ja już nie będę tutaj pisać.

61

Odp: Tuż przed rozwodem.

Marta - nie bierzesz udziału w rankingu na najtwardszą zdradzoną ani najwłaściwiej postępującą, teraz jest taki czas że Twoja wrażliwość jest bardzo delikatną materią, oczywiście że będziesz się czuła ofiarą, nic w tym irracjonalnego, w końcu zostałaś skrzywdzona, nie sądzę że się w tym stanie rozsmakujesz, na tak wczesnym etapie nie musisz być bohaterką, pozwól sobie na słabsze momenty i pilnuj swego, jak będziesz postępowała  w zgodzie ze sobą, swoim sumieniem w końcu uzyskasz spokój ale będę szczera, czasu nie oszukasz, musi trochę minąć aby emocje odeszły, u mnie prawie dwa lata

62

Odp: Tuż przed rozwodem.

to ja się wycofuję z tego wątku i już tu pisać nie będę. słowo . Trzymaj się.

Posty [ 62 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Tuż przed rozwodem.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024