Dobry wieczór, mam pewien problem natury międzyludzkiej i chciałbym poradzić się szanownego grona użytkowników forum.
Już od 7 lat trwam w relacji przyjacielskiej z bliską mi kobietą. Praktycznie od początku tej znajomości, która z czasem przerodziła się, a przynajmniej tak mi się wydaje - w zażyłą przyjaźń.
Moja rola w tej relacji sprowadza się do bycia "opiekunem"
Dokładniej mówiąc, praktycznie od początku pomagam mojej przyjaciółce w jej prywatnych sprawach związanych z różnymi dziedzinami życia, głównie z edukacja.
Pierwsze lata to była faktycznie pomoc, ale później, zmieniło się to w wyręczanie. Nie przesadzając, np. w ciągu roku kalendarzowego, lekko licząc, czas(wykonywanie różnych prac) poświęcony przeze mnie, wyniósł ponad 200h. Praktycznie ciągle ją z czegoś wyręczam. W zamian ona spotyka się czasem ze mną fizycznie i często pisze wirtualnie. Obiecała mi wiele rzeczy, których do tej pory nie dostałem, chociaż minęły długie miesiące, gdy upominam się o nie, z pretensją do niej, iż mnie wystawia, ona twierdzi ze, nie wystawia, samo tak wychodzi..
Do rzeczy, nie jesteśmy parą, nigdy nie byłem w niej zakochany. Kocham ją oczywiście, dlatego to wszystko robię, ale nie jest to raczej miłość jak do kobiety, przyjacielska. Nie czuję tez pociągu seksualnego, a trzeba przyznać, że to naprawdę bardzo atrakcyjna kobieta. Daje jej bardzo dużo, mnóstwo pracy, prezentów, pomagałem tez finansowo. Nigdy nie wypominałem jej pieniędzy czy prezentów, często jednak wypominam pracę którą poświęcam dla niej. Wspominam o tym, aby mieli Państwo większy pogląd na charakter relacji. Od ponad 2 lat nasza relacja jest bardzo trudna i krzywdząca dla obu stron. Ja czuję się ciągle, jak wykorzystywany frajer, przez co mam wiecznie do niej pretensje i czepiam się przez co głównie się kłócimy a tylko chwilę jest spoko. Nie wiem co mam zrobić, bywają miesiące, że potrafi mnie wystawić 3 razy w ciągu jednego tygodnia. Przez to jestem tylko bardziej sfrustrowany i czepliwy... wydaje mi się, że to co dla niej robię jest wyjątkowe. Help, jak możemy to rozwiązać, aby dalej pielęgnować przyjaźń, ale każde z nas było zadowolone? Te wieczne awantury wykańczają nas, a każde wystawienie mnie lub częste odmowy, gdy proszę, aby poświeciła mi czas kończą się tylko moim czepianiem i awanturami. Czuję się bardzo pokrzywdzony, ale wiem, że moje zachowanie nie jest lepsze, po prostu zastanawiam się gdzie popełniono błąd i jak to naprawić.
Dziękuje za uwagi, pozdrawiam, Karol.