Nurtuje mnie zmiana mojego podejścia do seksu w ostatnich miesiącach. Do około 25 r.ż. wydawało mi się, że to jest jedna z ważniejszych rzeczy w życiu. Byłbym nawet skłonny powiedzieć, że wiele działań miało tak naprawdę pomóc ten seks osiągnąć (pozycja, forma, mieszkanie).
Przełom przyszedł po ostatnim związku. Coś się we mnie przestawiło i dużo ważniejsze stała się dla mnie możliwość przytulenia, poczucie czyjejś obecności. Na seks nie mam specjalnie ochoty i czuje, że mógłbym się bez niego obejść dłuższy czas.
Mam wrażenie, że generalnie jest w społeczeństwie jakiś bzik na punkcie seksu, a przynajmniej tak to wyglada w mediach. Wystarczy, że ktoś coś odsłoni i już wszyscy wariują. Naprawdę, nagość w internecie jest czymś tak powszechnym, a ciagle ludzie się zachowują jakby widzieli kogoś w ten sposób po raz pierwszy. Nie wspomnę o fenomenie filmów typu 365 dni. Ludzie oglądają milionami z wypiekami, a pierwsze z brzegu video na stronach porno jest 100 razy pikantniejsze. Czy ja po prostu czegoś nie rozumiem?