Lovelynn napisał/a:Dziękuję, Gary. Na bank zadzwonię do niej, jakoś mi się to naturalnie wpisuje w zasady fairness. Nawet użyję Twojego szablonu rozmowy.:)
Natomiast mam spory problem, żeby przepracować to:
Jak ktoś w ogóle rozważa co znaczy być fair to i tak jest nieźle. Mądrość ludowa głosi, aby myśleć długo, a działać szybko. Wielu robi na odwrót.
Gary napisał/a: Dwie uwagi:
1. nie jesteś winna
2. a ona nie ma prawa w jakikolwiek sposób mieć do Ciebie pretensji
Absolutnie nie przyjmuj do siebie żadnej winy.
Dziś w nocy bardzo niespokojnie spałam, z licznymi przerwami, a wyobraźnia podpowiadała mi najczarniejsze scenariusze. Biczowałam się w myślach
i wyrzucałam sobie, że powinnam była na szybko znaleźć jakąś inną wymówkę, a nie wskazać na nią. Jestem wściekła na siebie, że mało inteligentnie to rozwiązałam, dałam się uśpić
. Zazwyczaj jestem czujna i uważna, więc tym bardziej nie rozumiem, jak mogłam tak głupio palnąć. Również przerabiałam różne scenariusze w myślach: co, jeśli rzeczywiście narobiłam jej tym poważnych kłopotów?
Sprawa jest prosta... Zrobiłaś błąd, a ludzie się mylą. Zchrzaniłaś sprawę, bo się wygadałaś. Nie byłąś wystarczająco czujna. Wychlapałaś tajemnicę. Można Ci teraz obciąć premię, zrobić awanturę, obrazić się na Ciebie...
I co z tego? Ludzie robią błędy...
Ty nie bylaś wystarczająco przewidująca, czujna.
A twoja koleżanka plotkara była przewidująca i czujna? Przekazała Ci informacje, które były konieczne dla twojej pracy? Jeśli nie konieczne, to popełniła błąd, bo zadziałała nieprofesjonalnie. Dlaczego tak zadziałała? Bo ma taki nawyk za dużo gadać... Czyli ona przez lata wypracowała u siebie złe nawyki. Złe nawyki mają to do siebie, że potem wykraczają poza swoje terytorium.
Po drugie... nawet jeśli Ci to wszystko powiedziała, to czy miała prawo zakładać, że Ty od razu wiesz, że to jest tajemnica firmowa? Pewnie miała, i Ty wiedziałąś, że to jest poufne...
Ale skoro poufne, to znaczy że jej przełożony czyli szef był wtajemniczony w sprawę. W rozmowie z szefem nie musiałaś ukrywać spraw firmowych, bo przecież on powienien o wszystkim wiedzieć.
Czy szef wiedział, że jego prawa ręka jest plotkarą? Myślisz, że pierwszy raz coś wyszło poza ich gabinety? Czy nie powinien był z tym zrobić porządku wcześniej? Czy nie widzi, że jego podwadna plotkara nie jest profesjonalna?
Zatem cóż... mimo że zchrzaniłaś, to którz na Ciebie może podnieść kamień? Hę?
Czyli twoja postawa powinna wg mnie być taka: "Hejo! Słuchaj szefie i koleżanko-plotkaro! Wygadałam się... A teraz do ręki niech bierze kamień, ten kto jest święty!"
Chciałabym umieć zamknąć usta mojemu wewnętrznemu krytykowi.
Wewnętrznemu krytykowi tak się zamyka usta: "Tak! Masz rację... Zchrzaniłam po całej lini. Nie była wystarczająco bystra, skupiona, przewidująca. Czegoś się nauczyłam. Dziękuję. Błąd naprawię dzwoniąc do niej. Zrobię to szybko. Ale jak zadzwonię to spadaj krytyku-jeden i więcej mi o tym nie przypomnaj."
Powiedzieć do siebie: okej, popełniłaś błąd, jak miliony ludzi dziennie.
Milionami ludzi bym się nie tłumaczył... Popełniłaś błąd, bo nie byłaś wystarczająco... wiesz... -- bystra, skupiona, przewidująca, bla bla bla...
Zdobyć się na wyrozumiałość wobec siebie, na uspokojenie siebie, na traktowanie siebie dobrze, niezależnie od okoliczności, na powiedzenie sobie: "hej, ale przecież i tak jesteś dobrym człowiekiem!"
Raczej nie traktuj siebie dobrze, ale bardzo krytycznie jak w wojsku. Zrobiłaś błąd, to go napraw, to była nauka, samorozwoj.
Anegdota... W japońskiej fabryce pracownik popełnił błąd, ludzki... Bład kosztował firmę milion jenów. Amerykanie byli na wizytacji w fabryce i słyszeli o tej sprawie. Idą do szefa fabryki pytają "Dlaczego nie zwolniłeś tego pracownika? Przecież zrobił szkodę na milion jenów!". A szef japończyk mówi "Przecież nie zwolnię człowieka, którego szkolenie kosztowało milion. On już nigdy więcej tego błędu nie popełni. Od teraz jest najlepszy na tym stanowisku."
Pomyśleć: "to wydarzenie jest zupełnie nieistotne z perspektywy kosmosu, rzeczy przychodzą i przemijają, niektóre z nich są dla nas ważną lekcją."
To wydarze jednak jest ważne dla Ciebie. To rozwój osobowy. Nauka. Mleko się rozlało, posprzątaj, przeproś i idź dalej.
Poza tym los działa tak, że wszyscy wokół się uczą... Ty się uczysz... Twoja koleżanka plotkara się uczy... Szef się uczy...
Tymczasem zupełnie wypadłam wczoraj ze swojej emocjonalnej równowagi. Co by znaczyło, że trafiłam jakiś nieprzepracowany trigger z przeszłości. Muszę dziś pomedytować, powinno pomóc się zdystansować
.
Jeśli ktoś jest na drodze rozwoju duchowego, to z biegiem czasu coraz mniejsze sprawy stają się przedmiotem coraz głębszych rozważań. Jest to męczące, ale po pewnym czasie, tam gdzie inni widzą tylko szarości, szarą planę, Ty zaczynasz widzieć obrazy.
W rozmowie z plotkarą będziesz musiała być twarda, aby nie odpomopowała z Ciebie energii. Po pierwszym zdaniu może wybuchnąć.
-- Hej cześć! Dzwonię, bo byłam na rozmowie z szefem i się wygadałam, że XXXX. -- tak jej powiesz
-- Wrrrrrrrrrr! -- zacznie Cię obrzucać błotem
-- Tak. Popełniłam błąd, bo nie byłam wystarczająco skupiona i przewidująca. Przepraszam.
-- Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!
-- Tak. Popełniłam błąd, bo nie byłam wystarczająco skupiona i przewidująca. Przepraszam.
-- Wrrrrrrrrrrrrrrr! WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!
-- Tak. Popełniłam błąd, bo nie byłam wystarczająco skupiona i przewidująca. Przepraszam.
-- Wrrrrrrrrrrrrrrr! WWWWWWWWWWWWWWWWWWRRRRRRRRRRRR!
-- Tak. Popełniłam błąd, bo nie byłam wystarczająco skupiona i przewidująca. Przepraszam.
-- Wrrrrrrrrrrrrrrr! WRRRR!
-- Tak. Popełniłam błąd, bo nie byłam wystarczająco skupiona i przewidująca. Przepraszam.
-- Wrrrrrrrrrrrrrrr! WRR!
-- Tak. Popełniłam błąd, bo nie byłam wystarczająco skupiona i przewidująca. Przepraszam.
-- Wrrrrrr!
-- Tak. Popełniłam błąd, bo nie byłam wystarczająco skupiona i przewidująca. Przepraszam.
-- Wrr!
-- Tak. Popełniłam błąd, bo nie byłam wystarczająco skupiona i przewidująca. Przepraszam.
-- Yyyy..?! A rozumiem...
-- Ok, dzięki. Powodzenia. Może się jeszcze kiedyś spotkamy.