Postaram się w skrócie.
Brat męża rozwódł się ok. 6 lat temu. Podobno wina byłej żony, bo była sterowana rodzicami, bo odcięła go od rodziny, bo oskarżyła że zły, pijak, bije, molestuje, cuda wianki. Mieszkałam z szwagrem 4 lata i to nie ten typ człowieka, to były pomówienia. Teście, mąż i rodzeństwo męża strasznie to wszystko przeżyli. Sprawy w sądzie itd. Syna szwagra nawet nie znają.
Szwagier poznaje dziewczynę z którą się wiąże, ona akceptuje jego bagaż życiowy. Są razem od ok. 3 lat, na początku czesto przyjeżdżają na imprezy rodzinne, nowa dziewczyna ok, choć nie ma zbyt wielu wspólnych tematów. Wiadomo jak to na początku, a ona nie jest typem duszy towarzystwa. Często odbiera telefony od mamy przy stole, mamuś to, mamuś tamto, co już nie podoba się rodzinie męża, ja jestem wyrozumiała, może po prostu ma dobre kontakty z matka.
Wyprowadzamy się z mężem od tesci, całe piętro zostaje, szwagier snuje plany z nową dziewczyna że pójdą tam mieszkać. Ona mamy nie zostawi, chyba że z nią, teściowa się nie zgadza więc mieszkanie u tesci odpada.
Nagle przestają przyjeżdżać na imprezy rodzinne pomimo zaproszeń, odcinają się.
Mimo to stosunki ze szwagrem mamy dobre. Do czasu aż nagle pukaja do naszych drzwi z zaproszeniem na ślub, ona jest w ciąży.
Mąż był nieobecny, ja zaproszenie przyjęłam, pogratulowałam, obiecałam że będziemy.
Mąż gdy się dowiedział od razu że nigdzie nie idzie, bo jej nie akceptuje, bo już to przerabiał i wie że to będzie powtórka, bo jego brat jest głupi, bo planuje u niej mieszkać (z jej rodzicami, bratem i babcia) i że to się zle skończy i on nie chce w tym uczestniczyć.
Moim zdaniem nie wypada nie iść, ale mąż stanowczo mówi że nie. Czy ja mam rację?
1 2020-08-21 22:21:14 Ostatnio edytowany przez yessa (2020-08-21 23:42:08)
2 2020-08-21 22:42:34 Ostatnio edytowany przez justa_pl (2020-08-21 22:44:58)
Postaram się w skrócie.
Brat męża rozwódł się ok. 6 lat temu. Podobno wina byłej żony, bo była sterowana rodzicami, bo odcięła go od rodziny, bo oskarżyła że zły, pijak, bije, molestuje, cuda wianki. Mieszkałam z szwagrem 4 lata i to nie ten typ człowieka, to były pomówienia. Teście, mąż i rodzeństwo męża strasznie to wszystko przeżyli. Sprawy w sądzie itd. Syna szwagra nawet nie znają.
Szwagier poznaje dziewczynę z którą się wiąże, ona akceptuje jego bagaż życiowy. Są razem od ok. 3 lat, na początku czesto przyjeżdżają na imprezy rodzinne, nowa dziewczyna ok, choć nie ma zbyt wielu wspólnych tematów. Wiadomo jak to na początku, a ona nie jest typem duszy towarzystwa. Często odbiera telefony od mamy przy stole, mamuś to, mamuś tamto, co już nie podoba się rodzinie męża, ja jestem wyrozumiała, może po prostu ma dobre kontakty z matka.
Wprowadzamy się z mężem od tesci, całe piętro zostaje, szwagier snuje plany z nową dziewczyna że pójdą tam mieszkać. Ona mamy nie zostawi, chyba że z nią, teściowa się nie zgadza więc mieszkanie u tesci odpada.
Nagle przestają przyjeżdżać na imprezy rodzinne pomimo zaproszeń, odcinają się.
Mimo to stosunki ze szwagrem mamy dobre. Do czasu aż nagle pukaja do naszych drzwi z zaproszeniem na ślub, ona jest w ciąży.
Mąż był nieobecny, ja zaproszenie przyjęłam, pogratulowałam, obiecałam że będziemy.
Mąż gdy się dowiedział od razu że nigdzie nie idzie, bo jej nie akceptuje, bo już to ptzerabiał i wie że to będzie powtórka, bo jego brat jest głupi, bo planuje u niej mieszkać (z jej rodzicami, bratem i babcia) i że to się zle skończy i on nie chce w tym uczestniczyć.
Moim zdaniem nie wypada nie iść, ale mąż stanowczo mówi że nie. Czy ja mam rację?
Pewnie masz rację ale ostatecznie to jego rodzina i jego sprawa. Po co się w to mieszasz. Nie chce iść, niech nie idzie. Nie wtrącaj się w relacje braci, bo raz że nie wiesz do konca co między nimi jest a dwa, że wszystko może obrócić się przeciw Tobie jak bedziesz się wcinać.
Postaram się w skrócie.
Brat męża rozwódł się ok. 6 lat temu. Podobno wina byłej żony, bo była sterowana rodzicami, bo odcięła go od rodziny, bo oskarżyła że zły, pijak, bije, molestuje, cuda wianki. Mieszkałam z szwagrem 4 lata i to nie ten typ człowieka, to były pomówienia. Teście, mąż i rodzeństwo męża strasznie to wszystko przeżyli. Sprawy w sądzie itd. Syna szwagra nawet nie znają.
Szwagier poznaje dziewczynę z którą się wiąże, ona akceptuje jego bagaż życiowy. Są razem od ok. 3 lat, na początku czesto przyjeżdżają na imprezy rodzinne, nowa dziewczyna ok, choć nie ma zbyt wielu wspólnych tematów. Wiadomo jak to na początku, a ona nie jest typem duszy towarzystwa. Często odbiera telefony od mamy przy stole, mamuś to, mamuś tamto, co już nie podoba się rodzinie męża, ja jestem wyrozumiała, może po prostu ma dobre kontakty z matka.
Wprowadzamy się z mężem od tesci, całe piętro zostaje, szwagier snuje plany z nową dziewczyna że pójdą tam mieszkać. Ona mamy nie zostawi, chyba że z nią, teściowa się nie zgadza więc mieszkanie u tesci odpada.
Nagle przestają przyjeżdżać na imprezy rodzinne pomimo zaproszeń, odcinają się.
Mimo to stosunki ze szwagrem mamy dobre. Do czasu aż nagle pukaja do naszych drzwi z zaproszeniem na ślub, ona jest w ciąży.
Mąż był nieobecny, ja zaproszenie przyjęłam, pogratulowałam, obiecałam że będziemy.
Mąż gdy się dowiedział od razu że nigdzie nie idzie, bo jej nie akceptuje, bo już to ptzerabiał i wie że to będzie powtórka, bo jego brat jest głupi, bo planuje u niej mieszkać (z jej rodzicami, bratem i babcia) i że to się zle skończy i on nie chce w tym uczestniczyć.
Moim zdaniem nie wypada nie iść, ale mąż stanowczo mówi że nie. Czy ja mam rację?
Nie Twoja rodzina, więc czym się przejmujesz.
Pomyśl tak, że zaoszczędzisz na prezencie ślubnym
No tak... Ale ja obiecałam że będziemy a teraz jest mi niezręcznie. Czyli mam słuchać męża i zrobić tak jak on uważa? Pomimo że ja uważam, że wypada pójść, bo nie widzę powodu żeby odmówić. Mąż miał dobre relacje z bratem, to w tej dziewczynie coś mu nie pasuje (reszcie rodziny z resztą też)
No tak... Ale ja obiecałam że będziemy a teraz jest mi niezręcznie. Czyli mam słuchać męża i zrobić tak jak on uważa? Pomimo że ja uważam, że wypada pójść, bo nie widzę powodu żeby odmówić. Mąż miał dobre relacje z bratem, to w tej dziewczynie coś mu nie pasuje (reszcie rodziny z resztą też)
Zawsze możesz iść sama. Poza tym możesz też powiedzieć, że mąż nie chce iść. Chcesz zmusić męża, żeby chciał iść mimo, że nie chce ? Postaw się w sytuacji gdyby on Ciebie zmuszał do czegoś czego nie chcesz.
No tak... Ale ja obiecałam że będziemy a teraz jest mi niezręcznie. Czyli mam słuchać męża i zrobić tak jak on uważa? Pomimo że ja uważam, że wypada pójść, bo nie widzę powodu żeby odmówić. Mąż miał dobre relacje z bratem, to w tej dziewczynie coś mu nie pasuje (reszcie rodziny z resztą też)
A dlaczego Tobie niezręcznie ? Przecież to męża decyzja , nie musisz brać za to odpowiedzialności.
Niech mąż przy Tobie zadzwoni do brata i sam mu powie że odmawia. Jeśli tego nie zrobi wtedy śmiało zadzwoń i powiedz jak sytuacja wygląda. Niezręcznie będzie dla Ciebie jak obiecałaś że będziecie a nie pójdziecie nie zawiadamiając brata o tym.
Skoro mąż podjął taką decyzję to niech za nią odpowiada.
Choć myślę, że to tylko takie gadanie i jak będzie musiał oficjalnie odmówić to stchórzy.
No tak... Ale ja obiecałam że będziemy a teraz jest mi niezręcznie. Czyli mam słuchać męża i zrobić tak jak on uważa? Pomimo że ja uważam, że wypada pójść, bo nie widzę powodu żeby odmówić. Mąż miał dobre relacje z bratem, to w tej dziewczynie coś mu nie pasuje (reszcie rodziny z resztą też)
Trzeba było nie obiecywać, a najpierw skonsultować to z mężem. Idź sama, jeśli Ci głupio odmówić, męża nie zmuszaj.
Tak na marginesie, „nie wypada nie iść” to naprawdę bardzo słaby powód, by iść na czyjś ślub...
idź na ślub sama, ale moim zdaniem mozesz pogadac z mężem zeby polepszył stosunki z bratem, po co w rodzinie kwasy o taką bzdurę. przecież to decyzja szwagra z kim się wiąże i jak żyje.
Wg mnie decyzja należy do męża. Nie powinnaś się w to mieszać, a już tym bardziej nie powinnaś iść sama na ślub.
No tak... Ale ja obiecałam że będziemy a teraz jest mi niezręcznie. Czyli mam słuchać męża i zrobić tak jak on uważa? Pomimo że ja uważam, że wypada pójść, bo nie widzę powodu żeby odmówić. Mąż miał dobre relacje z bratem, to w tej dziewczynie coś mu nie pasuje (reszcie rodziny z resztą też)
Nie interesowałoby mnie czy to rodzina męża czy Twoja. Skoro to Twój szwagier ( tak chyba się to mówi) to poszłabym na ślub. Mąż chce zostać w domu trudno, ja poszłabym chociaż do urzędu. To życie tego chłopaka, nie twojego męża. Nawet jeśli robi błąd ma do tego prawo.
Gdybym była na miejscu tego szwagra to było by mi po prostu smutno że rodzina w tak waznym dniu mnie olała. Smutno, przykro i wogóle jakos tak dziwnie - wstęp do dalszych niedomówień, żalu.
Ja bym poszła i może męża też udało by się przekonać chociaż na samą ceremonię.
mi też by było przykro na miejscu brata...
za moim szwagrem też częsc mojej rodziny nie przepada, uważają, że prosty z niego chłop (ślązak) i buc...uważają go za chamskiego i opryskliwego.
a ja np uważam, że jest szczery i prostolinijny.
i go lubię i zawsze się za nim wstawiam.
jak lubisz szwagra idz na slub na pewno to doceni.
Maz nie powinien tak glupio oceniac zycia brata, a na slub nikt nie musi chodzic.
Rodzina, i co z tego? Czy to takie wazne, ze maja jakies polaczenie genetyczne?
14 2020-08-25 13:59:25 Ostatnio edytowany przez yessa (2020-08-25 14:00:21)
Ja szwagra lubię, do dziewczyny też nic nie mam (kiepsko ją znam). Dlatego poza tym że uważam, że wypada to też chce iść.
Kompletnie nie rozumiem dlaczego mąż i jego rodzina twierdzą, że to będzie powtórka i skazują nowy związek szwagra na porażkę.
Postanowiłam że powiem mężowi, że mozemy nie iść ale pod warunkiem że on sam zadzwoni i odmówi. Nie zdążyłam mu tego zaproponować, bo on dziś oznajmił że ma w tym czasie wyjazd z pracy więc i tak go nie będzie (mąż często wyjeżdża).
Czy powinnam iść sama? Czy kazać mężowi zadzwonić i odmówić, bo ma wyjazd?
Już sama nie wiem co robić...
Również szkoda mi szwagra, na pewno będzie mu przykro bo wygląda na to, że większość rodziny odmówi
Również szkoda mi szwagra, na pewno będzie mu przykro bo wygląda na to, że większość rodziny odmówi
A większość rodziny odmówi, bo? Pandemia, czy jest jeszcze coś?
Jedź sama, mężowi nie każ nigdzie dzwonić. Wypowiedziałas się w jego imieniu, choć nie powinnaś, to teraz sama tłumacz szwagrowi.
17 2020-08-25 17:27:01 Ostatnio edytowany przez yessa (2020-08-25 17:28:06)
yessa napisał/a:Również szkoda mi szwagra, na pewno będzie mu przykro bo wygląda na to, że większość rodziny odmówi
A większość rodziny odmówi, bo? Pandemia, czy jest jeszcze coś?
Bo nie akceptują nowej dziewczyny szwagra i nie chcą brać w tym udziału, bo twierdzą że to będzie powtórka jego pierwszego małżeństwa.
Kompletnie tego nie rozumiem ale pewnie się nie znam.
Jak pójdę sama to będę miała kwas z mężem. Pewnie powinnam odmówić, odpuścić i się nie mieszać.
Błąd zrobiłam że obiecałam ale już po ptakach.
Nie zrobiłaś żadnego błędu. To chyba oczywiste, ze brat idzie na ślub brata. Każda żona tak by powiedziala, jeśli nie ma otwartego konfliktu między braćmi. Skąd moglaś przewidzieć taką reakcję ?
Zachowajcie się jak dorośli, odpowiedzialni ludzie. Najpierw uzgodnij z mężem czy masz iść sama czy nie a potem niech mąż zadzwoni do brata i z nim porozmawia.
Tobie nie radzę się wtrąCać , bo po co Ci kłótnie z mężem? Sprawa niewarta kwasów- no, chyba, że Ci zależy tak bardzo.
Po Pierwsze
Dlaczego podjęłaś decyzję za męża, że będzie na ślubie brata? - Podjęłaś decyzję za inną dorosłą osobę, w takim razie sama jako osoba dorosła powinnaś ponosić tego konsekwencje, prawda?
Ja sobie nie wyobrażam, żeby za kogoś podejmować tego typu decyzje
Jeżeli mąż otwarcie mówi, że na 100% go nie będzie to powinnaś teraz odkręcać to, że potwierdziłaś bratu jego obecność - tak na logikę.
Dobrze by było jednak, jakbyś usiadła z mężem i na spokojnie porozmawiała co i jak, czy będziecie czy nie, czy idziesz sama czy też nie itp. - tak czy siak brat powinien być finalnie poinformowany o ostatecznej wersji z Waszej strony.
Po Drugie
Nie rozumiem jednej rzeczy, po cholerę wtrącasz się w relacje: mąż - brat?
Przecież jakby nie patrzeć to nie jest Twoja linia genetyczna, więc dlaczego tutaj chcesz mieszać drewnianą łychą w tym garze?
Nigdy do końca nie będziesz wiedziała jakie relacje mają między sobą. Rodzeństwo to trochę inna sprawa niż małżeństwo, bądź przyjaźń. Może otwarcie mówią, ze się kochają, lecz na ich podświadomej płaszczyźnie coś nie gra? Tego nigdy nie będziesz widziała - warto się nie mieszać w takie sprawy.
Po Trzecie
Osobiście uważam, że pójście samej bez męża na ślub jego brata będzie lekkim niewypałem. Przez pół wieczoru ludzie będą się Ciebie pytali: ,,a gdzie jest Twój mąż?" - serio chcesz się przez kilka godzin z tego tłumaczyć? Wtedy będzie wiadomo, że coś nie gra, że brat nie chciał przyjść na ślub własnego brata, a jego własna żona przyszła. Coś tu będzie nie tak.
Po Czwarte
Nie rozumiem podejścia Twojego męża na zasadzie: ,,To jest drugi raz ten sam scenariusz! Nie idę na wesele!". Przepraszam bardzo - i co z tego? Niech się rozwodzi i 20x z rzędu, serio to jest powód by nie iść na wesele? Nawet jeśli za tydzień wezmą rozwód to co z tego? Robienie jakichś ideologii na siłę.
yessa... doskonale Cie rozumiem, ciezko byc tak miedzy mlotem a kowadlem bo co nie zrobisz to bedzie zle...
Mam podobnie - mąż nie chce isc do szwagra na okragle urodziny niespodzianke organizowane przez szwagierke, ja chce isc i tez uwazam ze nie wypada nie isc.. a ten ze zaluje ze mi w ogole o tym wspomnial bo on nie idzie i juz... sama nie pojde - szwagierka odezwala sie do meza..
Rodzina - ah rodzina..
21 2020-09-09 21:52:34 Ostatnio edytowany przez yessa (2020-09-09 21:59:32)
Próbowałam z mężem rozmawiać ale on od razu atakuje, sto razy usłyszałam tekst " to idź sama!" Z wyrzutem... kiedy ja próbowałam normalnie porozmawiać.
Okazuje się że część rodzeństwa po przemyśleniu jednak idzie, ale nie mój mąż.
Oczywiście odpuściłam i sama nie idę, bo nie jest to gra warta świeczki, a aż tak mi nie zależy. Jak poprosiłam męża żeby zadzwonił do brata, to nawet tego nie potrafił zrobić, tylko wysłał mu smsa, że nas nie będzie...
Najbardziej wkurza mnie to, że nie wiem do końca o co chodzi. Teściowa nie zaakceptowała nowej synowej i okazuje się że tylko dlatego mój mąż się tak beznadziejnie zachowuje, bo sam przecież ledwo ją zna!
Po próbie rozmów z mężem, kilku rozmowach z teściowa nadal nie rozumiem co ona chce od tej dziewczyny. Jej argumenty że nie chciała zjeść rosołu, nie pasowała jej kuchnia w domu teściowej, krzywo popatrzyła się na dziecko, to do mnie nie przemawia. Naprawdę nic aż strasznego jej nie zrobiła, ale nie będę się tym zajmować.
Najbardziej mnie wkurza postawa męża, bo przecież nawet jeśli teściowa jej nie akceptuje, to nie jest powód, żeby on się obrażał i odmawiał bratu. Tym bardziej że ich relacje wczesniej były ok.
Jestem wkurzona ta sytuacją, najbardziej na mojego męża, ale wiem, że nie powinnam się też za dużo mieszać.
Tylko chciałabym zrozumieć postawę męża bo póki co kompletnie nie potrafię, zachowuje się jak otumaniony, przekabacony gadaniem matki a najgorsze, że oni nawet nie potrafią logicznie wytłumaczyć co aż tak strasznego mają do tej dziewczyny
Próbowałam z mężem rozmawiać ale on od razu atakuje, sto razy usłyszałam tekst " to idź sama!" Z wyrzutem... kiedy ja próbowałam normalnie porozmawiać.
Okazuje się że część rodzeństwa po przemyśleniu jednak idzie, ale nie mój mąż.
Oczywiście odpuściłam i sama nie idę, bo nie jest to gra warta świeczki, a aż tak mi nie zależy. Jak poprosiłam męża żeby zadzwonił do brata, to nawet tego nie potrafił zrobić, tylko wysłał mu smsa, że nas nie będzie...
Najbardziej wkurza mnie to, że nie wiem do końca o co chodzi. Teściowa nie zaakceptowała nowej synowej i okazuje się że tylko dlatego mój mąż się tak beznadziejnie zachowuje, bo sam przecież ledwo ją zna!
Po próbie rozmów z mężem, kilku rozmowach z teściowa nadal nie rozumiem co ona chce od tej dziewczyny. Jej argumenty że nie chciała zjeść rosołu, nie pasowała jej kuchnia w domu teściowej, krzywo popatrzyła się na dziecko, to do mnie nie przemawia. Naprawdę nic aż strasznego jej nie zrobiła, ale nie będę się tym zajmować.
Najbardziej mnie wkurza postawa męża, bo przecież nawet jeśli teściowa jej nie akceptuje, to nie jest powód, żeby on się obrażał i odmawiał bratu. Tym bardziej że ich relacje wczesniej były ok.
Jestem wkurzona ta sytuacją, najbardziej na mojego męża, ale wiem, że nie powinnam się też za dużo mieszać.
Tylko chciałabym zrozumieć postawę męża bo póki co kompletnie nie potrafię, zachowuje się jak otumaniony, przekabacony gadaniem matki a najgorsze, że oni nawet nie potrafią logicznie wytłumaczyć co aż tak strasznego mają do tej dziewczyny
I bardzo dobrze, ze dostalas nauczke. Na przyszlosc nie wtracaj sie w nie swoje sprawy i nie proboj sprawowac kontroli nad doroslym chlopem. Moze teraz rozumiesz, ze maz jest czlowiekiem, ktory ma wlasne przemyslenia i pragnienia?
Co z tego, ze to brat? To nie ma zadnego znaczenia. Nie chce to nie idzie. Brat jest dorosly i chce brac slub to niech bierze, a rodzina nie musi mu do tego klaskac jak nie ma ochoty. Czlowiek dorosly rozumie, ze nie wszystkie jego zachowania beda popierane przez cale otoczenie.
yessa napisał/a:Próbowałam z mężem rozmawiać ale on od razu atakuje, sto razy usłyszałam tekst " to idź sama!" Z wyrzutem... kiedy ja próbowałam normalnie porozmawiać.
Okazuje się że część rodzeństwa po przemyśleniu jednak idzie, ale nie mój mąż.
Oczywiście odpuściłam i sama nie idę, bo nie jest to gra warta świeczki, a aż tak mi nie zależy. Jak poprosiłam męża żeby zadzwonił do brata, to nawet tego nie potrafił zrobić, tylko wysłał mu smsa, że nas nie będzie...
Najbardziej wkurza mnie to, że nie wiem do końca o co chodzi. Teściowa nie zaakceptowała nowej synowej i okazuje się że tylko dlatego mój mąż się tak beznadziejnie zachowuje, bo sam przecież ledwo ją zna!
Po próbie rozmów z mężem, kilku rozmowach z teściowa nadal nie rozumiem co ona chce od tej dziewczyny. Jej argumenty że nie chciała zjeść rosołu, nie pasowała jej kuchnia w domu teściowej, krzywo popatrzyła się na dziecko, to do mnie nie przemawia. Naprawdę nic aż strasznego jej nie zrobiła, ale nie będę się tym zajmować.
Najbardziej mnie wkurza postawa męża, bo przecież nawet jeśli teściowa jej nie akceptuje, to nie jest powód, żeby on się obrażał i odmawiał bratu. Tym bardziej że ich relacje wczesniej były ok.
Jestem wkurzona ta sytuacją, najbardziej na mojego męża, ale wiem, że nie powinnam się też za dużo mieszać.
Tylko chciałabym zrozumieć postawę męża bo póki co kompletnie nie potrafię, zachowuje się jak otumaniony, przekabacony gadaniem matki a najgorsze, że oni nawet nie potrafią logicznie wytłumaczyć co aż tak strasznego mają do tej dziewczynyI bardzo dobrze, ze dostalas nauczke. Na przyszlosc nie wtracaj sie w nie swoje sprawy i nie proboj sprawowac kontroli nad doroslym chlopem. Moze teraz rozumiesz, ze maz jest czlowiekiem, ktory ma wlasne przemyslenia i pragnienia?
Co z tego, ze to brat? To nie ma zadnego znaczenia. Nie chce to nie idzie. Brat jest dorosly i chce brac slub to niech bierze, a rodzina nie musi mu do tego klaskac jak nie ma ochoty. Czlowiek dorosly rozumie, ze nie wszystkie jego zachowania beda popierane przez cale otoczenie.
Zgadzam się.
Błędem było podjęcie decyzji za Was oboje na samym początku („oczywiście, że przyjdziemy”) i teraz ponosisz tego konsekwencje. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego dodatkowo wymagałaś od męża tłumaczenia się bratu z tej decyzji... Ty powiedziałaś, że przyjdziecie, Ty powinnaś poinformować o zmianie planów...
Namawianie męża do zmiany decyzji jest trochę niesmaczne, bo to nie nakłanianie dzidzi, żeby zjadła łyżeczkę zupki, tylko naruszanie jakiejś tam granicy dorosłej osoby. Zakładam, że powód odmowy męża musi być poważny, skoro stanowczo nie chce iść na wesele brata.
24 2020-09-10 10:47:53 Ostatnio edytowany przez yessa (2020-09-10 10:48:46)
Zakładam, że powód odmowy męża musi być poważny, skoro stanowczo nie chce iść na wesele brata.
No właśnie o to chodzi, że nie, albo ja o czymś nie wiem.
Powiedziałam, że będziemy bo nawet przez myśl by mi nie przeszło, że mąż nie będzie chciał iść. Jego relacje z bratem były dobre, nawet bardzo.
Narazie wygląda to tak, że teściowa jej nie lubi więc mąż też nie, bez konkretnego powodu.
Powody typu bo się krzywo patrzy, bo odmówiła rosołu.
Tego nie jestem w stanie zrozumieć i to mnie wkurza, bo teściowa jej nie lubi to my też mamy być anty i manifestowac swoje niezadowolenie?
To jakieś głupie dla mnie, dlatego próbowałam rozmawiać z mężem, ale się nie da, bo zachowuje się tak, jakby mu ta dziewczyna jakąś wielką krzywdę zrobiła
25 2020-09-10 10:58:38 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-09-10 11:17:14)
Czy ty znałaś swojego męża za czasów gdy przechodzili całą sytuację z poprzednim związkiem brata? Rozumiem, że jest ci trudno, bo człowiek chce by wszyscy byli dla siebie dobrzy, ale ja myślę, że to nie jest takie proste. Oni już takie coś przeszli i obawiają się, że zapowiada się powtórka z rozrywki. Dostrzegają podobne zachowania, podobne sytuacje z obecną partnerką brata. Domyślam się, że jak brat stał się zbędny dla poprzedniej partnerki, to wsparcia szukał u rodziny, ich obciążał swoimi złymi wyborami. Dla nich to mógł być faktycznie duży stres. Teraz to już od twojego szwagra zależy, czy pokaże rodzinie, że potrafił dobrze wybrać partnerkę i stworzyć dobre relacje z rodziną. To jest naprawdę ciężka sytuacja, oskarżenia, że zły, pijak, bije, molestuje, cuda wianki są bardzo oczerniające. Odcięcie się od rodziny bez powodu, a potem szukanie u niej pomocy i wsparcia to też nie pozostawia dobrych wspomnień. Dużo złego się tam wydarzyło, oni mają prawo się bać, że znowu będzie to samo.
Cyngli napisał/a:Zakładam, że powód odmowy męża musi być poważny, skoro stanowczo nie chce iść na wesele brata.
No właśnie o to chodzi, że nie, albo ja o czymś nie wiem.
Powiedziałam, że będziemy bo nawet przez myśl by mi nie przeszło, że mąż nie będzie chciał iść. Jego relacje z bratem były dobre, nawet bardzo.
Narazie wygląda to tak, że teściowa jej nie lubi więc mąż też nie, bez konkretnego powodu.
Powody typu bo się krzywo patrzy, bo odmówiła rosołu.
Tego nie jestem w stanie zrozumieć i to mnie wkurza, bo teściowa jej nie lubi to my też mamy być anty i manifestowac swoje niezadowolenie?
To jakieś głupie dla mnie, dlatego próbowałam rozmawiać z mężem, ale się nie da, bo zachowuje się tak, jakby mu ta dziewczyna jakąś wielką krzywdę zrobiła
Skąd myśl, że mąż kogoś nie lubi, bo danej osoby nie trawi jego matka? Może nie lubi z innych powodów, o których po prostu nie wiesz.
A czasem pewnych osób nie lubimy bez większego powodu. Po prostu nie lubimy i tyle.
27 2020-09-10 15:27:50 Ostatnio edytowany przez yessa (2020-09-10 15:30:45)
Czy ty znałaś swojego męża za czasów gdy przechodzili całą sytuację z poprzednim związkiem brata? Rozumiem, że jest ci trudno, bo człowiek chce by wszyscy byli dla siebie dobrzy, ale ja myślę, że to nie jest takie proste. Oni już takie coś przeszli i obawiają się, że zapowiada się powtórka z rozrywki. Dostrzegają podobne zachowania, podobne sytuacje z obecną partnerką brata. Domyślam się, że jak brat stał się zbędny dla poprzedniej partnerki, to wsparcia szukał u rodziny, ich obciążał swoimi złymi wyborami. Dla nich to mógł być faktycznie duży stres. Teraz to już od twojego szwagra zależy, czy pokaże rodzinie, że potrafił dobrze wybrać partnerkę i stworzyć dobre relacje z rodziną. To jest naprawdę ciężka sytuacja, oskarżenia, że zły, pijak, bije, molestuje, cuda wianki są bardzo oczerniające. Odcięcie się od rodziny bez powodu, a potem szukanie u niej pomocy i wsparcia to też nie pozostawia dobrych wspomnień. Dużo złego się tam wydarzyło, oni mają prawo się bać, że znowu będzie to samo.
Nie znałam wtedy jeszcze swojego męża ale wiem, że bardzo dużo ich to kosztowało.
Myślę że w tym co piszesz jest sporo racji i że właśnie to jest powodem całej tej sytuacji.
Mąż z resztą sam mi powiedział, że to co przeżył w sądach, czego się nasłuchał jest nie do opisania i nie chce tego drugi raz przerabiać bo pierwszy telefon jaki wykonał jego brat kiedy "uciekał " z tamtego domu, był do niego.
Tylko na jakiej podstawie uważają, że drugi raz musi być tak samo... nie wiem.
Teraz tylko czas pokaże jak będzie.