błąd w relacjach z rodziną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » błąd w relacjach z rodziną

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

Temat: błąd w relacjach z rodziną

Cześć,
nie mogę już dłużej wytrzymać więc napisze. Prosze przeczytać całośc.
Rok temu dostałam spadek , pół roku później moja młodsza siostra też. Spadek miał przejśc na kupno mojego 1 mieszkania.
Jednak za taką sumę mogłam kupić sobie coś mniejszego niewyremontowanego w starym budownictwie.
Nie narzekałam.ceny były i są fatalne, ciągle idą w górę.
Po pół roku w kwietniu udalo się kupić mieszkanie całkowicie do remontu. Zaczęłam w czasie pandemii sama remontować własnymi łapami. Jako, że nie chciałam męczyć rodziców ani wydawać dużo pieniędzy. Poza tym była pandemia i wielu budowlańców nie pracowało a ja się balam- mniejsza z tym.
W maju moja siostra za swój spadek kupiła mniejsze mieszkanie ode mnie, w starszym budynku , juz prawie zrobione. Nie musiała robić kuchni, lazienki bo już była . Stan mieszkania - do odświeżenia- nie do remontu. Wprowadziła się po 2-3 tyg.
Ja nadal nie.
Dodatkowo później każdej z nas skończyły się przypisane na nas lokaty które pewni członkowie rodziny pozakładali.
Ja dostałam 4 razy mniej niż ona. Byłam załamana. Jestem sfrustrowana, bo moi rodzice raczej chętniej pomagają jej przy odświeżeniu i przebywają w jej mieszkaniu niż w moim.

O co mi chodzi. Nie jestem osobą idącą tylko za pieniędzmi w życiu. Od 2 lat wiedziałam, że będzie taka sytuacja jak spadek, później te lokaty- ale niewiedziałam ile. JESTEM WDZIĘCZNA i DZIĘKUJĘ BARDZO mojej rodzinie za pomoc i za postawienie na nogi i ZDAJĘ SOBIE sprawę, że jestem w mniejszości, ponieważ nie muszę brać kredytu. Robie tylko bieżące wydatki.
Ale chodzi mi o pewną rzecz. Wiem, ze mozecie mi zarzucić egoizm i jakieś zapatrzenie tylko na kwestie finansowe. Jestem starsza, zawsze pomagałam mojej siostrze się 'ogarnąć'. Ona była taka że trzeba było za nią zawsze 'sprzątnąć, przeprosić' bo sama nie ogarniała. Albo, trzeba było jej mówić w liceum czy na początku studiów, że jednak warto się uczyć a nie imprezowac czy się lenić. CHociaż z 2 strony była wtedy dorosła i mogła sama decydowac o sobie- ale nie 'należało splamić honoru rodziny'.

Zawsze sie tym przjemowałam. Jestem starsza, zawsze było mówione, ze ja sie wczesniej wyprowadzę. Że rodzina MNIE pomoże. Zostałam sama. WIEM, że mogę brzmieć NIEREALNIE, FATALNIE jak EGOISTKA. Pewnie posypią się komentarze, że większośc osób nie dostaje nawet 1 gr od nikogo i POWINNAM SIĘ CIESZYC. Tak jak powiedziałam, ciesze się- jestem WDZIĘCZNA BARDZO. Ale dlaczego zawsze we wszystkim moja siostra młodsza, której się zawsze pomagało musi mnie wyprzedzić, ubiec, musi mieć łatwiej? Znalazła mieszkanie bo ja jej przetarłam 'szlak' , znowu- jak w liceum na studiach to teraz w dorosłym życiu. Ona nie wiedziała nawet wczesniej na jakie portale internetowe wchodzić, jak przygotowac się do rozmowy z włascicielem... Tak jestem zazdrosna.. Ale na jej miejscu też wzielabym tą okazję, miaal po prostu szczęście. Dobra lokalizacja - lepszy budynek, starszy, bardziej elegancki od mojego. Gdybym była na jej miejscu także bym to wybrała - jej pooszło szybko jestem o to zazdrosna bardzo. I np teraz cała rodzina pomaga jej, bo 'jes t młodsza' a mnie nie ' bo ja sobie zawsze poradzę'.
Prosze coś mi uświadomic, błędy w moim mysleniu, bo ja naprawdę zaraz pękne z zazdrosci. Miałam byc pierwsza- jej zawsze wszystko lepiej i LŻEJ szło. Kiedy np mówiłam rodzicom będąc 'dorosła' czyli będąc na studiach, ze np nie chce jej uczyć, że ona ma sama brać odpowiedzialnośc za siebie etc to mówili mi, ze powinnam ją uczyc, bo tak powinno byc w  rodzinach, ze starsi pomagają mlodszym. I co mam z tym? Nic, nawet nie tknela w pomocy mojego mieszkania. Ja skręcałam jej łóżko z ojcem, ja skręcałam jej półki do salonu kiedy ona SPAŁA...I jakos nie ma refleksji aby mi pomóc... A Kiedy ja o tym wspominam to jestem tą nadgorliwą, irytującą...

Kto ma rację? a moze ja zbyt emocjonalnie do tego podchodzę? 1 mieszkanie- zrobie remont calego do konca roku i przecież mogę sprzedać za wyższą cenę po remoncie. Co o tym sądzicie? Może aż tak źle nie jest?

Chodzi mi tylko 'teraz' o to , że znowu jestem przyblokowana, że jestem 'zalezna' od kogoś, że nie mogę skonczyc prawka bo robie remont, też po kosztach bo na razie mnie super nie stac na wynajęcie na miesiąc ekipy... Wszystko robie z doskoku i po kosztach, nie mieszkam tam, a ona już 'mieszka, zaprasza chłopaka, znajomych, jest SWOBODNA, wyluzowana' jak gdyby nigdy nic. Kiedy cos sie popsuje ojciec przyejdzie wezmie jej 2 klucze kiedy ona w pracy i jej naprawi, zawoła ekipe... Tak u mnie nie jest.


Kiedy ja popełniłam jakiś błąd w  relacjach z rodziną?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: błąd w relacjach z rodziną

Zazdrość i zawiść to Twoje kolejne imiona.
Niby wszystko wiesz, niby wszystko rozumiesz, niby jesteś wdzięczną, ale cały czas porównujesz i oceniasz, która z was dwóch ma lepiej. I to "lepiej" jest wedle Twych kryteriów. Według Ciebie tą, której lepiej się wiedzie jest Twa siostra, Ty masz gorzej.

Jesteś zaradną, samodzielną, spieszysz z pomocą - to znaczy dla wielu, że sama jej nie potrzebujesz. Gdy dodać do tego Twój brak prośby o pomoc, masz to, co masz.
Siostra zaś została wychowana i przyzwyczajona, iż jest pod szklanym koszem, że wymaga zwiększonej opieki, że sporo rzeczy robią za nią inni, z Tobą włącznie. Sama nie umie, nie potrafi, więc korzysta z pomocy ile wlezie. Jest niesamodzielna i zależna.

Masz w sobie mnóstwo żalu, że nie jesteście tak samo traktowane przez rodziców. Rzecz w tym, iż takie samo traktowanie nie istnieje, więc porównując się z siostrą i ważąc pomoc, którą otrzymujecie skazujesz się na frustrację.
Chciałabyś zamienić się z siostrą? Chciałabyś mieć jej profity, ale też ponosić jej koszty? Na pewno?

Chcesz siostrze pomagać? Pomagaj. Nie chcesz? Nie rób tego. Ale pomagając i wypominając swą pomoc, wypominając, iż ona nie pomaga Tobie nie stawiasz się w dobrym świetle, a sama coraz bardziej gorzkniejesz.

Odp: błąd w relacjach z rodziną

bycie samodzielnym to nie jest błąd w relacjach z rodziną big_smile Z drugiej strony może jej z waszą nadgorliwością też nie jest dobrze i sama by sobie to łózko skręciła ale wtedy kiedy ona chce skręcać łóżko a nie spać.

Z drugiej strony za kilka lat, jak ojcu już się nie będzie chciało biegać z kluczami bo kolanka zabolą i będzie chciał np przynieść zakupy albo pomóc w sprzataniu to ty możesz iść spać a oni niech dzwonią do siostry.

4

Odp: błąd w relacjach z rodziną
Wielokropek napisał/a:

Zazdrość i zawiść to Twoje kolejne imiona.
Niby wszystko wiesz, niby wszystko rozumiesz, niby jesteś wdzięczną, ale cały czas porównujesz i oceniasz, która z was dwóch ma lepiej. I to "lepiej" jest wedle Twych kryteriów. Według Ciebie tą, której lepiej się wiedzie jest Twa siostra, Ty masz gorzej.

Jesteś zaradną, samodzielną, spieszysz z pomocą - to znaczy dla wielu, że sama jej nie potrzebujesz. Gdy dodać do tego Twój brak prośby o pomoc, masz to, co masz.
Siostra zaś została wychowana i przyzwyczajona, iż jest pod szklanym koszem, że wymaga zwiększonej opieki, że sporo rzeczy robią za nią inni, z Tobą włącznie. Sama nie umie, nie potrafi, więc korzysta z pomocy ile wlezie. Jest niesamodzielna i zależna.

Masz w sobie mnóstwo żalu, że nie jesteście tak samo traktowane przez rodziców. Rzecz w tym, iż takie samo traktowanie nie istnieje, więc porównując się z siostrą i ważąc pomoc, którą otrzymujecie skazujesz się na frustrację.
Chciałabyś zamienić się z siostrą? Chciałabyś mieć jej profity, ale też ponosić jej koszty? Na pewno?

Chcesz siostrze pomagać? Pomagaj. Nie chcesz? Nie rób tego. Ale pomagając i wypominając swą pomoc, wypominając, iż ona nie pomaga Tobie nie stawiasz się w dobrym świetle, a sama coraz bardziej gorzkniejesz.

dziękuję za tak obiektywną odpowiedź. co w takim razie mi radzisz? Nie chcialabym się z nią zamienić, ale zastanawiam się co mam w sobie polepszyć.
może to błąd , że od 2.5 roku znowu mieszkałam w domu rodzinnym po studiach i po prostu ta cała 'rodzinna energia mnie wtopiła'? znowu przypomniałam sobie wczesniejsze relacje, sytuacje a zapomniałam to jaka byłam w stosunku do swoich znajomy etc.

wiem, ja nie prosze o pomoc. to jest mój błąd, zawsze gram twardą, nawet w pracy. jednak wiąże się to z tym, ze wiele razy w przeszlosci w innych relacjach czy w innych pracach kiedy prosiłam o pomoc- uwazana byłam za nieuka, niedojdę, osobę niekompetentną. w  rodzinie nie prosze o pomoc- dlaczego? rodzice są starsi i juz schorowani. poza tym nie jestesmy super zamożni. zawsze miałam na boku jakąś 1 czy 2 prace nawet od liceum za 50 zł. ale zawsze staralam się ich odciążyć. ona nie. zawsze wymagała. od gimnazjum liceum, najdroższe adidasy, sukienki z ZARY kiedy nie było matki stać na nową bluzke raz na dwa lata . ja sie dokładałam.
oan nie. jednak zawsze to ONA miała powodzenie, była glosniejsza, bardziej o siebie dbala. bo 'musiała pokazac' kto tu rządzi. jednak pod spodem to ja, rodzice stalismy za jej popularnościa, wyjazdami, gdybym ja sie nie zlozyla ona nie pojechalaby na jedna z jej pierwszych wiekszych wycieczek z bogatszymi kolezankami.


o to mi chodzi. tak jestem zazdrosna i zawistna. ale cos jest nie tak, cos jest nie 'fair' czuje niesprawiedliwosc, i to nie trwa teraz od roku dwoch ale cale zycie. mnie NIKT nigdy nie pomagal, popelnialam bledy, uczylam sie odpowiedzialnosci, uciekalam, plakalam, wracalam, przepraszalam. Ona nie.

5

Odp: błąd w relacjach z rodziną
krolowachlodu87 napisał/a:

bycie samodzielnym to nie jest błąd w relacjach z rodziną big_smile Z drugiej strony może jej z waszą nadgorliwością też nie jest dobrze i sama by sobie to łózko skręciła ale wtedy kiedy ona chce skręcać łóżko a nie spać.

Z drugiej strony za kilka lat, jak ojcu już się nie będzie chciało biegać z kluczami bo kolanka zabolą i będzie chciał np przynieść zakupy albo pomóc w sprzataniu to ty możesz iść spać a oni niech dzwonią do siostry.

nie, nie skrecilaby sama tego lozka. potrzebowala pomocy. jakos swojego faceta nie prosila aby przyjezdzal z innego miasta jej pomoc, ale ojciec z dobrego serca zawsze jej pomoze. nawet jak ona spi. to mnie prosi. kiedy mowie nie, to ojciec sam sie szamocze , boje sie ze dysk mu wyskoczy to mu pomagam, a ona nie, dalej nie slyszy, spi, olewa.

wiem,ze to tez moze wina rodzicow bo ją wychowali na taką ktorej sie pomaga ale z 2 strony nie moj interes. szkoda ze akurat mnie tak nie traktowali.

6 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-08-05 09:17:18)

Odp: błąd w relacjach z rodziną
nikolsa napisał/a:

(...)wiem, ja nie prosze o pomoc. to jest mój błąd, zawsze gram twardą, nawet w pracy. (...)

To naucz sie proszenia o pomoc i przestań grać, bo zagrasz się na śmierć. Jeśli ze wszystkim dajesz sobie radę, jeśli niczego nie potrzebujesz, to dlaczego nie przypisać Ci nowych obowiązków?


(...) wiele razy w przeszlosci w innych relacjach czy w innych pracach kiedy prosiłam o pomoc- uwazana byłam za nieuka, niedojdę, osobę niekompetentną. (...)

To zdanie innych o osobach proszących o pomoc, czy Twoje?


(...) w  rodzinie nie prosze o pomoc- dlaczego? rodzice są starsi i juz schorowani. poza tym nie jestesmy super zamożni. (...)

Prośba o pomoc jest dla Ciebie nierozerwanie związana z finansami?


(...) zawsze miałam na boku jakąś 1 czy 2 prace nawet od liceum za 50 zł. ale zawsze staralam się ich odciążyć. ona nie. zawsze wymagała. od gimnazjum liceum, najdroższe adidasy, sukienki z ZARY kiedy nie było matki stać na nową bluzke raz na dwa lata . ja sie dokładałam.
oan nie. jednak zawsze to ONA miała powodzenie, była glosniejsza, bardziej o siebie dbala. bo 'musiała pokazac' kto tu rządzi. jednak pod spodem to ja, rodzice stalismy za jej popularnościa, wyjazdami, gdybym ja sie nie zlozyla ona nie pojechalaby na jedna z jej pierwszych wiekszych wycieczek z bogatszymi kolezankami. (...)

Wy jej dobrowolnie dawaliście, ona brała. W czym problem?


(...) tak jestem zazdrosna i zawistna. ale cos jest nie tak, cos jest nie 'fair' czuje niesprawiedliwosc, i to nie trwa teraz od roku dwoch ale cale zycie. mnie NIKT nigdy nie pomagal, popelnialam bledy, uczylam sie odpowiedzialnosci, uciekalam, plakalam, wracalam, przepraszalam. Ona nie.

Współczuję Tobie. Współczuję myślenia o tym, co sprawiedliwe, co nie. Współczuję ciągłego porównywania. Współczuję decyzji o byciu zgorzkniałą.
Można to jednak zmienić. Można. Nie trzeba.

7 Ostatnio edytowany przez nikolsa (2020-08-05 09:26:23)

Odp: błąd w relacjach z rodziną
Wielokropek napisał/a:
nikolsa napisał/a:

(...)wiem, ja nie prosze o pomoc. to jest mój błąd, zawsze gram twardą, nawet w pracy. (...)

To naucz sie proszenia o pomoc i przestań grać, bo zagrasz się na śmierć. Jeśli ze wszystkim dajesz sobie radę, jeśli niczego nie potrzebujesz, to dlaczego nie przypisać Ci nowych obowiązków?


(...) wiele razy w przeszlosci w innych relacjach czy w innych pracach kiedy prosiłam o pomoc- uwazana byłam za nieuka, niedojdę, osobę niekompetentną. (...)

To zdanie innych o osobach proszących o pomoc, czy Twoje?


(...) w  rodzinie nie prosze o pomoc- dlaczego? rodzice są starsi i juz schorowani. poza tym nie jestesmy super zamożni. (...)

Prośba o pomoc jest dla Ciebie nierozerwanie związana z finansami?


(...) zawsze miałam na boku jakąś 1 czy 2 prace nawet od liceum za 50 zł. ale zawsze staralam się ich odciążyć. ona nie. zawsze wymagała. od gimnazjum liceum, najdroższe adidasy, sukienki z ZARY kiedy nie było matki stać na nową bluzke raz na dwa lata . ja sie dokładałam.
oan nie. jednak zawsze to ONA miała powodzenie, była glosniejsza, bardziej o siebie dbala. bo 'musiała pokazac' kto tu rządzi. jednak pod spodem to ja, rodzice stalismy za jej popularnościa, wyjazdami, gdybym ja sie nie zlozyla ona nie pojechalaby na jedna z jej pierwszych wiekszych wycieczek z bogatszymi kolezankami. (...)

Wy jej dobrowolnie dawaliście, ona brała. W czym problem?


(...) tak jestem zazdrosna i zawistna. ale cos jest nie tak, cos jest nie 'fair' czuje niesprawiedliwosc, i to nie trwa teraz od roku dwoch ale cale zycie. mnie NIKT nigdy nie pomagal, popelnialam bledy, uczylam sie odpowiedzialnosci, uciekalam, plakalam, wracalam, przepraszalam. Ona nie.

Współczuję Tobie. Współczuję myślenia o tym, co sprawiedliwe, co nie. Współczuję ciągłego porównywania. Współczuję decyzji o byciu zgorzkniałą.
Można to jednak zmienić. Można. Nie trzeba.

1, to zdanie innych osob na temat mojej osoby w sytuacjach z przeszlosci.
2.nie, nie jest zwiazana z finansami- jednak chodzi mi tutaj o pomoc finansową a nie 'dobrowolną jak podlanie kwiatkow' , chodzi tez oto, ze pamietam ze rodzicom zawsze bylo dosc trudno zarobić $ i dlatego ja nie prosilam ich o pomoc finansową tak jak ona.
3. no wlasnei tu jest problem. tak zostalam wychowana, dopiero na początkui czy w polowie studiów przekonalam się, ze nie mozna dawac za 'darmo' nawet pomocy. po prostu tak zostalam wychowana, ze się 'pomaga'. tak bywalo mi wmawiane przez rodziców. jednak mialam swoje lekcje w zyciu i juz tak nie robię. zawsze jednak bylo mi mowione ze rodzina jest nawjazniejsza i jej trzeba pomagac. jak widac bezinteresownie tez. dlatego uwazalam, ze jesli ja pomogę jej bez podstekstu ona tez mnie- a to tak nie dzialalo niestety. nawet w rodzinie. szkoda.
4.no wiem, ze mozna zmienic. pewnie wazne będą takie farmazony jak 'accept, let it go forget and forgive' , to nie działa.


po prostu moja matka zawsze chciala zeby byla sprawiedliwosc i po rowno. przymykali oko zawsze na jej zachowanie , jej zachcianki aby nie bylo konfliktów. moja matka jest bardzo rodzinna. nie chce aby byly podzialy w rodzinie. zawsze to tym argumentuje.

8 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-08-05 09:48:07)

Odp: błąd w relacjach z rodziną

Farmazony, powiadasz.

Nic tu po mnie.


***
Grunt to "literówki". smile

9

Odp: błąd w relacjach z rodziną

Innymi słowy:
-> Sama wybrałaś sobie mieszkanie w stanie do remontu i zazdrościsz siostrze, że ona wybrała sobie takie, gdzie potrzeba mniejszych nakładów
-> Robisz w tym mieszkaniu remont sama i nie prosisz nikogo o pomoc
-> Narzekasz, że wszyscy pomagają Twojej siostrze, która o pomoc prosi
-> Narzekasz, że Twoja siostra jest nauczona brać, ale sama dofinansowywałaś jej wyjazdy (po co)

Znajdź błąd smile
jak chcesz być samodzielna i robić wszystko sama, to nie narzekaj potem, że nikt Ci nie pomaga. Ludzie się nie domyślą jak im nie powiesz.
Weź sobie mały kredyt, wynajmij ekipę, skończą Ci ten remont w miesiąc i nie będziesz musiała narzekać.

10

Odp: błąd w relacjach z rodziną
Lady Loka napisał/a:

Innymi słowy:
-> Sama wybrałaś sobie mieszkanie w stanie do remontu i zazdrościsz siostrze, że ona wybrała sobie takie, gdzie potrzeba mniejszych nakładów
-> Robisz w tym mieszkaniu remont sama i nie prosisz nikogo o pomoc
-> Narzekasz, że wszyscy pomagają Twojej siostrze, która o pomoc prosi
-> Narzekasz, że Twoja siostra jest nauczona brać, ale sama dofinansowywałaś jej wyjazdy (po co)

Znajdź błąd smile
jak chcesz być samodzielna i robić wszystko sama, to nie narzekaj potem, że nikt Ci nie pomaga. Ludzie się nie domyślą jak im nie powiesz.
Weź sobie mały kredyt, wynajmij ekipę, skończą Ci ten remont w miesiąc i nie będziesz musiała narzekać.

-tak, wybralam takie mieszkanie bo na takie bylo mnie stać- mieszkania w stanie do odswiezenia czy do mieszkania były za 50-70 tys drozsze. i tak sie ciesze, ze je mam.
- prosilam o pomoc ale to się przez palce przewalalo... bylam 'zalezna' szczegolnie w czasie pandemi mialam straszna frustracje- naprawdę wiele osob nie pracowalo. firma od okien nie robial okien- mialam 2.5 miesieczny przestój z oknami, dopiero zalozyli w czerwcu... a ona juz mieszkala na swoim.
- tak ona nie prosi o pomoc ona wymaga, nigdy nie padnie slowo 'prosze' ale tak jakby bylo wiadomo, ze jej sie pomoze. rodzice zawsze na to szli bo to ich  mlodsza corka.
- tak dofinansowywalam bo bylam glupia naiwna i ugodowa. i o to prosil amnie matka, aby 'siostrze bylo lepiej'.

11

Odp: błąd w relacjach z rodziną
nikolsa napisał/a:

-tak, wybralam takie mieszkanie bo na takie bylo mnie stać- mieszkania w stanie do odswiezenia czy do mieszkania były za 50-70 tys drozsze. i tak sie ciesze, ze je mam.

Z tego co piszesz nie wynika wcale, że cieszysz się z mieszkania. Mocno jednak uwidacznia się Twoje zgorzkienie i niezadowolenie. Być może nie zdajesz sobie z tego sprawy, jednak wypowiadasz się właśnie w takim stylu.
Niby zaręczasz, że wszystko jest ok, bardzo cieszysz się z mieszkania, jednak w każdym zdaniu pojawia się owo charakterystyczne i wiele mówiące ALE.
- Jesteś piękna ... ALE ...
- Kocham cię ... ALE ...
- Bardzo się cieszę z mieszkania ... ALE ...

nikolsa napisał/a:

- prosilam o pomoc ale to się przez palce przewalalo... bylam 'zalezna' szczegolnie w czasie pandemi mialam straszna frustracje- naprawdę wiele osob nie pracowalo. firma od okien nie robial okien- mialam 2.5 miesieczny przestój z oknami, dopiero zalozyli w czerwcu... a ona juz mieszkala na swoim.

No i co z tego? Czy to naprawdę jest taki dramat życiowy, że mieszkanie będzie gotowe później? Jak konkretnie prosiłaś rodziców o pomoc i co konkretnie usłyszałaś w odpowiedzi?
To o czym piszesz, to naprawdę nie są wielkie przeszkody. Okna 2,5 miesiąca później, to raptem 10 tygodni w obliczu całego życia ... czy nie nadajesz zbyt katastroficznego znaczenia takim drobiazgom?
Rzeczy, których nie możemy z jakichś powodów zmienić czy przyspieszyć - pojawiają się w naszym życiu i są jakby to ująć - bezdyskusyjne. To Twój wybór, czy zrobisz z tego katastrofę Titanica, czy po prostu machniesz ręką mówiąc sobie - trudno, nie mogę tego zmienić, więc szkoda moich nerwów.

nikolsa napisał/a:

- tak ona nie prosi o pomoc ona wymaga, nigdy nie padnie slowo 'prosze' ale tak jakby bylo wiadomo, ze jej sie pomoze. rodzice zawsze na to szli bo to ich  mlodsza corka.

Sposób w jaki Twoja dorosła siostra komunikuje się z Waszymi równie dorosłymi rodzicami, jest ich wyborem. Porozumiewają się tak, jak im się podoba, reagują na oczekiwania córki tak jak im się podoba, a ona wyraża je tak, jak uważa za słuszne i stosowne. Nie ma w tym nic złego, nic dziwnego i nic godnego potępienia.

nikolsa napisał/a:

- tak dofinansowywalam bo bylam glupia naiwna i ugodowa. i o to prosil amnie matka, aby 'siostrze bylo lepiej'.

Dofinansowywałaś, bo chciałaś. Po prostu taką podjęłaś decyzję.
Tak naprawdę w każdej chwili mogłaś i nadal możesz - powiedzieć NIE. Odmówić. Bez żadnego poczucia winy, bez żadnego skrępowania. Masz prawo podjąć decyzję, że NIE pomagasz. Masz prawo odmówić.

W moim odbiorze przebija z Twoich postów hipokryzja, z jednej strony skręcasz jej dobrowolnie meble i wygląda na to, że robisz to tylko po to, żeby ją później za to skrytykować (nawet nie wprost) i obmówić.
Przypomina mi się sytuacja sprzed wielu, wielu lat, kiedy spacerując z jedną z moich koleżanek deptakiem - ujrzałyśmy w oddali idącą nam naprzeciw jej teściową. Koleżanka rozpromieniła się w uśmiechu i energicznie pomagała do niej ręką. Nie przestając się uśmiechać nieznacznie pochyliła głowę w moją stronę i szeptem powiedziała: "Nie wierzę. Musiałyśmy tą ku-wę spotkać?!"

12 Ostatnio edytowany przez krolowachlodu87 (2020-08-05 10:55:10)

Odp: błąd w relacjach z rodziną

Naucz się mówić nie - to ci wystarczy żeby rozwiązać wszystkie twoje problemy big_smile

To, że jesteś dziś samodzielna to największy dar od losu jaki dostałaś, mimo że czujesz niesprawiedliwość. Ty sobie poradzisz zawsze i masz tego świadomość, jak cię ktoś wkurzy to możesz go kopnąć w tyłek bo wiesz że sama też sobie dasz radę. To cenniejsze niż pieniądze czy lokaty. Ja nie wiem czego ty zazdrościsz siostrze, że rodzina ma ją za pierdołe co sama łózka nie skręci i trzeba jej pomóc? W życiu nie chciałabym być w ten sposób postrzegana przez kogokolwiek. Fajnie jak ktoś za ciebie zrobi ale miejmy swój honor:D

Wyznacz granice rodzinie, nie daj sobie wejść na głowę z problemami siostry i zobaczysz jak ci ulży i przestanie przeszkadzać jej postawa roszczeniowa.

13

Odp: błąd w relacjach z rodziną

Na swiecie nie ma spraeiedliwosci.
Moj brat dostał od rodziców mieszkanie.
Mojevrzeczy rodzice wystawili na korytarz gdy skonczylem studia i powiedzieli ze mam tydzie aby e zabrac inaczej eyrzucą je na smietnik.
Moja kuzynka urodxiła sie niepelosprawna i nigdy nie miała normalnego zycia.
Nie szukaj na swiecie dprawiedliwosci, żyj.

14

Odp: błąd w relacjach z rodziną

Kilka spraw.
Po pierwsze - pieniądze rozwalą każdą rodzinę - i to wbrew pozorom nie jest wcale zarzut do Ciebie.
Po drugie - nie bierz do siebie tych mądrości, że jesteś zawistna, samolubna, etc. Tak zwykle mówią ci, którzy nigdy nie znaleźli się w takim położeniu jak Ty.

Znam takie problemy z autopsji i powiem Ci jedno - nigdzie nie popełniłaś błędów i nic z tym nie zrobisz. W zdecydowanej większości rodzin jakie znam, panuje niesprawiedliwość w traktowaniu dzieci (choć nie zawsze uświadomiona). Najczęściej korzystają na tym najmłodsze dzieci, tracą najstarsze. Bo są rzekomo najbardziej zaradne, itp. Bzdura.
Radę mam tylko jedną - nie szukaj w sobie winy i nie zastanawiaj się co i jak zrobić żeby nagle rodzina zaczęła dzielić sprawiedliwie - bo nie zacznie. Masz do dyspozycji pogodzić się z tym stanem rzeczy i utrzymać swoje relacje z rodziną (choć zapewne będą coraz bardziej okraszone frustracją i poczuciem niesprawiedliwości), albo walczyć o swoje zgodnie z przepisami prawa (nawet nie wiesz ile masz tu możliwości), choć to z pewnością odbije się na na Twoich relacjach z rodziną.

Ja od wielu lat przechodzę to samo. Przez większą część życia machałem na to wszystko ręką, bo wychodziłem z założenia, że jestem kowalem własnego losu i miałem świadomość tego, że wszystko co mam, wypracowałem sam, własnymi rękoma. Frustracja dopadła mnie dopiero wówczas, gdy zdałem sobie sprawę z tego, że ta niesprawiedliwość de-facto krzywdzi moje potomstwo, nie mnie. Bo moje dziecko ma z definicji gorszy start w życie niż dzieci mojego rodzeństwa. Ja swojemu dziecko oddam wszystko co po sobie zostawię, ale w momencie wejścia w życie dorastającego człowieka nie będę w stanie zapewnić mu mieszkania, środków na wygodne, luksusowe wręcz życie. Ci, którzy przez lata korzystali z hojności tych samych rodziców - mogą na start dać swoim dzieciom mieszkania w miastach, w których te będą budować swoje dorosłe życie, zapewnić prywatną opiekę medyczną, ekstra kształcenie etc.

Ja się z tym pogodziłem. Pewnie gdybym się dziś sądził o niesprawiedliwe spadki, sporo bym na tym zyskał, a moje relacje z rodziną jakoś zasadniczo by już nie ucierpiały, bo i tak są jakie są, a mimo to się nie chandryczę. Nie mam tego w naturze. Ale to indywidualna decyzja każdego z nas.

15

Odp: błąd w relacjach z rodziną

To co między wami jest, pewnie ciągnie się od narodzin twojej siostry. Dorośli majstrują sobie stadko dzieci, a potem nie umieją dać im poczucia wartości. Pewnie jakby się przyjrzeć lepiej, to okazałoby się, że takie sytuacje ciągną się u was od kilku pokoleń. To poczucie bycia gorszą, gorzej traktowaną, odrzuconą, porównywaną, tą która jeszcze musi wszystkiemu podołać, tą która o nic nie prosi, tą starszą i mądrzejszą, która w imię schematów rodzinnych ma się poświęcić i rozumieć bo jest mądrzejsza. Szkoda mi ciebie bo nie jest proste uwolnić się od takiego emocjonalnego g**na. Musisz sobie mocno ze sobą przeanalizować, które sprawy i emocje są dla ciebie korzystne, a które nie, które możesz zmienić, a które nie. Jeśli to zrozumiesz uwolnisz się. Pułapką jest dziecięce oczekiwanie, że rodzice, rodzina w końcu się zmienią i zauważą jak cierpisz, tak naprawdę to tylko ty możesz sama sobie dać to czego tak bardzo pragniesz od bliskich. Na tym polega dorosłość. Szkoda twojego życia na ciągły żal. Może kiedyś uda ci się od niego uwolnić. Może nawet przyjdzie czas, że polubisz swoją siostrę, chociaż to nie jest konieczne.

16

Odp: błąd w relacjach z rodziną

Sama napisałaś że nie chciałaś prosić rodziców o pomoc w remoncie, a kilka zdań dalej masz pretensje, że Ci nie pomogli. Liczyłaś na to, że się domyślą, że chcesz pomocy mimo że mówisz że nie chcesz?

Do tego jesteś przez nich postrzegana jako ta zaradna, więc nie widzą potrzeby pomagania Tobie. Siostra zaś jest tą młodszą, niedoświadczoną, potrzebująca pomocy. Kto wie, może w przeciwieństwie do Ciebie poprosiła wprost o pomoc?

Tak często jest, że starsi pomagają młodszym, zwłaszcza rodzeństwo.

Piszesz, że jesteś wdzięczna, ale aż kipi zazdrość z Twojego posta. Zatruwasz sobie całą radość z posiadania mieszkania, tylko dlatego, że siostra ma mniej remontu...

17

Odp: błąd w relacjach z rodziną

Kilka domów ode mnie jest sytuacja gdzie matka - wdowa właśnie  zapisała wszystko tylko jednemu z synów.
Ten syn po ukończeniu zawodówki wyjechał za granicę kilkanaście lat temu. Ma dobry fach, dorobił się sporego majątku. I majątek ten zapewne powiększy bo pracuje nadal. Założył rodzinę, ma dzieci.
Drugi syn został w Polsce. Opiekował się schorowaną matką a wcześniej ojcem, woził po lekarzach. Na te wizyty lekarskie brał dni z urlopu.
Mieszkał z nimi, był kucharką, sprzątaczką, opiekunką.
Ze skromnej pensji remontował stary dom na bieżąco. Nie miał zbytnio czasu na randki. Gdy tylko poznał jakąś dziewczynę to matka zaczynała umierać, wymagała od niego opieki, pozostania w domu, szczególnie w weekendy gdy planował spotkania.
I doczekał się wdzięczności. Matka wszystko w całości, dom i działka, kawałek pola zapisała drugiemu synowi.
Ponieważ "nic mu nigdy nie dała, on ma dzieci".

To jest dopiero sprawiedliwość.

Syn ma na szczęście dopiero 36 lat. jeszcze może sobie ułożyć życie. Szuka pokoju/mieszkania, może wyjedzie.

18 Ostatnio edytowany przez Volver (2020-08-20 20:57:19)

Odp: błąd w relacjach z rodziną

nikolsa myślę, że rozumiem Twoją frustrację i zazdrość. Moim zdaniem jesteś zwyczajnie zmęczona tym, że zawsze musisz sobie radzić, bo generalnie wszyscy wokół Ciebie do takiego stanu rzeczy przywykli. Nikt nawet nie zapyta, czy Tobie również jakaś pomoc nie jest potrzebna. Niby jesteście rodziną, niby rodzina musi sobie pomagać, ale tak jakby te szumne hasła działały tylko w jedną stronę. Każdy z nas, nawet najsilniejszy  potrzebuje czasami wsparcia, czy choćby oznak zwykłej troski ze strony najbliższych...

Niemniej jednak ze smutkiem muszę stwierdzić, że faktycznie jesteś nadgorliwa przez co zapewne i męcząca wink Skoro Ty jesteś w stanie skręcać łóżko, czy półki, to dlaczego uważasz, że Twoja siostra nie umiałaby sobie poradzić z tym równie dobrze ?  Ona jest osobą upośledzoną ruchowo lub umysłowo ? Jeżeli nie, to dlaczego wszyscy ją tak traktujecie ? Wy z ojcem skręcacie jej meble, a ona w tym czasie smacznie śpi zamiast pomagać ? Przecież to zwyczajna farsa. Dziwię się, że cokolwiek skręciłaś, bo ja zwyczajnie opuściłabym owe lokum w dodatku bez pożegnania, żeby oczywiście właścicielki nie budzić wink Nie jestem specjalnie przeczulona na swoim punkcie, ale gdy główny zainteresowany ma temat w d****, to niby dlaczego ja mam się przejmować sprawą bardziej od niego ? Dajcie spokój... Czas zacząć myśleć i odpowiednio postępować.

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » błąd w relacjach z rodziną

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024