Hej.
Mam taki problem który ciągle wraca. Otóż rozstałem się z dziewczyną jakoś 3 miesiące temu, było to trochę dziwne i szybkie, bo przez messengera w trakcie kłótni i potem nic, coś pękło. Rozstanie wydaje mi się było spowodowane tym, że byliśmy trochę inni, czegoś innego oczekiwaliśmy od siebie, moim zdaniem ja chciałem dobrze ale dziewczyna była jak taki mur i sądzę, że ona ciągle uważa, że to moja wina.
Ogólnie zmierzam do tego, że wymieniliśmy się wiadomościami w tej kłótni i później (kilka dni takich złych) na fb i cisza, żadnego spotkania, żadnego co słychać itp. A, że ja jestem uczuciowy i z kulturą to ciągle wraca do mnie czy może nie napisać po prostu z grzeczności, bo byliśmy ze sobą prawie 2 lata i nagle totalne zero.. Wiem i czytałem, że nie ma co rozdrapywać ran ale ja doszedłem do wniosku co było powodem tego i przyjąłem to, jakoś pogodziłem.. przynajmniej tak mi się wydaje.
Co uważacie? Zwykłe "co słychać", "jak się czuje" itp. Czy to złe? Dodam, że ciężki charakter owej osoby ale mimo wszystko mam dylematy..
Nie daje mi to spokoju, może ktoś by to zlał ale no jestem inny i przejmuje mnie to mimo wszystko, bo jak kiedyś zależało mi na tej dziewczynie tak i teraz takie coś się odzywa ale nie w kontekście bycia razem tylko tego co było.
1 2020-07-16 19:53:45 Ostatnio edytowany przez hackierman (2020-07-16 20:03:29)
A ona ma taki charakter że jak się obrazi to tak na poważnie, uniesie się honorem i sama się nie odezwie? Bo jeżeli to nie jest jej cecha to pewnie przerzuciła energię na coś / kogoś innego i widocznie nie była aż taka poważnie zakochana czy coś, więc nie ma sensu się odzywać, ją to tylko zirytuje a Tobie nie poprawi humoru.
A w ogóle, jeżeli mogę, ile wy macie lat? Zakończyliście, bądź co bądź dwuletni, związek przez fb?
3 2020-07-16 21:58:31 Ostatnio edytowany przez hackierman (2020-07-16 22:26:08)
A ona ma taki charakter że jak się obrazi to tak na poważnie, uniesie się honorem i sama się nie odezwie?
Niestety tak.
A w ogóle, jeżeli mogę, ile wy macie lat? Zakończyliście, bądź co bądź dwuletni, związek przez fb?
22 lata. Przez fb... Niestety tak poszło, bo znam ją i ona tak od siebie to nic i odpuściłem.
Na nikogo nie przeniosła energii, znam aż za dobrze. Co do zakochania.. ja byłem, bardzo, ona jakoś inaczej to pojmowała i tu było brak tego zrozumienia. Ja po prostu chciałem super relacji jak to młode pary potrafią ale niestety tutaj klapa, tak jak wspomniałem inne pojmowanie związku jeśli można to tak nazwać. Fajnie było, czułem to coś ale im dalej tym wydawało mi się, że gorzej, a co to są 2 lata przecież i poszło, pękło.. Ogólnie typ osoby "pisarki, marzycielki" głównie. Prawdopodobnie (w jej oczach) jestem tym bardzo złym i powinienem wtedy przepraszać, próbować naprawić i dalej siedzieć w tym co było, a tak to czuję teraz to, że jestem tym "złym" dla niej, przegranym itd. Zawziętość wzięła górę i tylko taka sytuacja mówi, że miłości takiej prawdziwej to nie było.
Mimo wszystko i tak mam problem, bo potrafię wybaczyć "zło" i wraca do mnie, że źle się potoczyło, a mogło w łagodny, lepszy sposób, no i chociażby z koleżeńskim kontaktem po tym co łączyło, raz na X czasu o ile to w ogóle możliwe. Dlatego tutaj napisałem.
A no i hitem może być to, że do końca tak naprawdę nie wiem kto zakończył ten związek, bo był taki miszmasz mimo wymiany zdań, że jasno nie było to określone i tu też jest błąd, zostało to zostawione.
No i co z tego, że nie wiesz kto? To było 3 miesiące temu. Długo Ci zajęło, żeby się obudzić. Ale teraz to już pozamiatane. Jak przez 3 miesiące ze sobą nie rozmawialiście, to po co to zmieniać?
Jezeli chcesz po prostu zakonczyc relacje w sposob mily i przyjemny to zrob to.
Po rozstaniu mialam rozne problemy z moim bylym i ostatecznie zajelo chyba ponad rok, zebysmy mogli sie pogodzic i teraz normalnie rozmawiamy.
Dziękuję bardzo za wszelkie odpowiedzi. Uświadamia mnie to w tym, że lepiej dać spokój i nie rozgrzebywać tego . Trochę czasu minęło i mogłoby to tylko zaostrzyć cokolwiek. Pewnie zostanie takie uczucie jeszcze przez jakiś czas do pojawienia się drugiej połówki, że mogłem to lepiej zakończyć ale taki już jestem, że chciałbym dobrze mimo wszystko, nawet jak zło największe ale wyszło jak wyszło.
Od jakiegoś czasu podczytuję to forum. Pora się chyba nieco uaktywnić.
Uważam Autorze, że powinieneś się do tej dziewczyny odezwać i to z kilku powodów.
Po pierwsze najwyraźniej ta sprawa Cię gryzie więc próba kontaktu wyjaśni część Twoich wątpliwości. Będziesz miał jasność sytuacji. Korona Ci z głowy nie spadnie. Najgorsze, co Cię może spotkać to jej milczenie, ale przynajmniej nie będziesz miał pretensji do siebie i niczego nie będziesz w przyszłości żałował. Zwykle żałujemy tego, czego nie zrobiliśmy.
Po drugie dziewczyna nie odezwie się do Ciebie pierwsza, sam piszesz, że ma taki charakter. Możliwe, że teraz sądzi, że Ci nie zależy i nigdy nie zależało, bo teraz milczysz. Wiemy, że tak nie jest, bo szukasz rady na forum dla kobiet.
Po trzecie wasz związek trochę trwał. Nie piszesz co prawda, czy był to związek na odległość czy bardziej klasyczny, ale na pewno warto go jakoś z klasą zakończyć, jeśli to rzeczywiście koniec. Być może próba kontaktu i propozycja szczerej rozmowy pozwoli wam wiele sobie wyjaśnić i okaże się, że jeszcze jest dla was jakaś szansa na odrodzenie relacji. Jeśli będziesz milczał na pewno się tego nie dowiesz.
Nie wiem tylko czy "inne pojmowanie związku" pozwoli na ten powrót. Piszesz trochę enigmatycznie o tej relacji.
Moim zdaniem podstawą jest szczera rozmowa. Może ona nie wie, że byłeś/jesteś zakochany i da się coś jeszcze uratować......
8 2020-07-22 09:32:26 Ostatnio edytowany przez hackierman (2020-07-22 09:40:42)
Związek klasyczny, widywanie się, spędzanie czasu razem itp. ale dziewczyna najlepiej to u siebie w domku, popisać (wygodniej, lepiej) i żebym zawsze był dostępny. Wiedziałem, że się jej podobam (zazdrosna o mnie i przytaczanie, że mogę mieć każdą), że mnie lubi, "kocha" tak twierdziła ale sprzeczne to było z tym co się doświadczało i ogólnie doszedłem do wniosku, że problem ma ze sobą i do mnie automatycznie, coś jak borderline. Dlatego mówię jaki to miało wpływ psychiczny na mnie.
Z jednej strony chciała związku ale z drugiej ciągle coś nie tak, jakieś uprzedzenia, życie przeszłością, blokowanie się, co miesiąc wymyślanie i przytaczanie mi różnych niestworzonych historii, że ją zostawię, że inne mi się podobają, że nie wiadomo co, a tak nie było.. i ciągle to jej tłumaczyłem, mówiłem ale totalnie nic nie trafiało, jazdy co chwilę. Ogólnie ktoś inny na moim miejscu już dawno by to zostawił ale ja to akceptowałem na wtedy, byłem zakochany i chciałem jej, aż do czasu, coraz gorzej. Niby wiedziała, że coś z nią nie tak ale takie gadanie.. nic więcej. Rozkładało mnie to, w irytację można wpaść po takim czasie. Nie do przegadania taka osoba, coś sobie wymyśli i się tego trzyma, dlatego mnie to bolało cały czas, że nie był to związek na 100%, z mojej strony był ale z jej nie i świadomość, że wszelakie blokady, uprzedzenia nią kierują nie napawał optymizmem i tym co ma być w przyszłości. Złote góry bym obiecywał to i tak źle. Niekiedy miałem już takie rozkminy, że "normalna" dziewczyna co jest zapatrzona we mnie, a ja w nią to miałaby jak w bajce, komedii romantycznej etc., bo doceniłaby to co ze mną i jaki jestem, jestem tego przekonany po tym jak traktowałem tamtą ale jak do ściany niestety.
Ponowne odezwanie się z w celu tylko przypomnienia się i ewentualnego wytłumaczenia między nami co zaszło mogłoby zaostrzyć jej stosunek do mnie jeszcze bardziej, bo taki typ osoby, zrozumiałem to. Ponad 3 miesiące już minęły od zaniknięcia kontaktu i chyba lepiej nic nie pisać, nie z taką dziewczyną, przykre ale realne. Wydaje mi się, że jedynie mogę współczuć, że tak ma i takie podejście spaczone.