Pech do facetów - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

Temat: Pech do facetów

Pech do facetów mnie nie opuszcza. Nie wiem po co pisze, chyba po to żeby się wygadać.
Byłam w cudownej relacji z chłopakiem, był obok, okazywal uczucia, kwiaty, ciasta dla mnie uczył się piec, mogłam na niego liczyć w każdym momencie, ale przez sprzeczność charakterów dość często się kłóciliśmy. Kłótnie były głównie o to, że mało spędzamy czasu razem. Z czasem zaczęło się olewanie, przestał mnie zauważać, okazywać czułość. Mówił, że nie wie czy to miłość bo nigdy nie był zakochany. Kłótnie, prośby, nic to nie dało. Wczoraj się spotkaliśmy, coś we mnie pękło i powiedziałam, że ja mam dość, że on w ogóle nie rozumie co ja mówię. Miałam nadzieję że to nim ruszy. A on? Dał mi odejść. Rozmawialiśmy normalnie, on powiedział że on ma taki charakter, że on nie umie się poświęcać dla drugiej osoby, starać. Pod koniec prosił mnie, żebym go nie skreślała, że on może się ogarnie, jak chciałam iść do domu to prosił bym została. Dziś, przyjechał oddać mi moje rzeczy, ja jego. Rozmawialiśmy przez próg, normalnie, zaczął mi mówić że pewnie już tindera mam, że z kim dziś wychodzę itp, zaczął mi mówić, że on nie chce mieć dziewczyny. Powiedziałam, że szkoda że nie wiedział tego kilka miesięcy temu, pękło coś we mnie, powiedziałam cześć i zamknęłam drzwi. Stał przez chwile, wyszedł, odjechał. Do tej pory się nie odzywa. Myślicie że zrozumie co stracił? Z mojej strony nie będzie kontaktu, nawet jeżeli on będzie pisać, nie odpiszę. Chce by się nauczył. Chciałam się wygadać.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pech do facetów
Ania2679 napisał/a:

Pech do facetów mnie nie opuszcza. Nie wiem po co pisze, chyba po to żeby się wygadać.
Byłam w cudownej relacji z chłopakiem, był obok, okazywal uczucia, kwiaty, ciasta dla mnie uczył się piec, mogłam na niego liczyć w każdym momencie, ale przez sprzeczność charakterów dość często się kłóciliśmy. Kłótnie były głównie o to, że mało spędzamy czasu razem. Z czasem zaczęło się olewanie, przestał mnie zauważać, okazywać czułość. Mówił, że nie wie czy to miłość bo nigdy nie był zakochany. Kłótnie, prośby, nic to nie dało. Wczoraj się spotkaliśmy, coś we mnie pękło i powiedziałam, że ja mam dość, że on w ogóle nie rozumie co ja mówię. Miałam nadzieję że to nim ruszy. A on? Dał mi odejść. Rozmawialiśmy normalnie, on powiedział że on ma taki charakter, że on nie umie się poświęcać dla drugiej osoby, starać. Pod koniec prosił mnie, żebym go nie skreślała, że on może się ogarnie, jak chciałam iść do domu to prosił bym została. Dziś, przyjechał oddać mi moje rzeczy, ja jego. Rozmawialiśmy przez próg, normalnie, zaczął mi mówić że pewnie już tindera mam, że z kim dziś wychodzę itp, zaczął mi mówić, że on nie chce mieć dziewczyny. Powiedziałam, że szkoda że nie wiedział tego kilka miesięcy temu, pękło coś we mnie, powiedziałam cześć i zamknęłam drzwi. Stał przez chwile, wyszedł, odjechał. Do tej pory się nie odzywa. Myślicie że zrozumie co stracił? Z mojej strony nie będzie kontaktu, nawet jeżeli on będzie pisać, nie odpiszę. Chce by się nauczył. Chciałam się wygadać.

Pół roku temu wątek o innym związku, ale identycznie zakończony. Wtedy napisałaś, że wyciągnęłaś wnioski. Dzisiaj okazuje się, że było to kłamstwo.

Nie masz pecha do facetów. Oni mają go do Ciebie.

3

Odp: Pech do facetów

Jeśli to jest prawda, co mówi, to czuję, że mam z nim dużo wspólnego ;P

A tak na poważnie, to może po prostu odkochał się czy miał dość, skoro ciągle były między Wami kłótnie? A potem znalazł jakąś wymówkę, żeby było mu łatwiej...

4

Odp: Pech do facetów

po co być z kimś z kim są ciagle kłótnie i róznice charakterow nie do przeskoczenia?

5 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-07-11 08:40:54)

Odp: Pech do facetów

Mam alergię na słowa "starać się" w odniesieniu do związków.
Jeśli jestem z kimś, kto mi się podoba, z kim mi dobrze i przebywanie sprawia mi radość, nie muszę się "starać", zainteresowanie i życzliwość przychodzą mi naturalnie.
Troska i życzliwość nie oznaczają, że ktoś ma tańczyć wkoło mnie jak piesek na dwóch łapach, a poniekąd tak mi się kojarzy to nieszczęsne staranie.

6 Ostatnio edytowany przez Carolina z South Carolina (2020-07-11 10:28:52)

Odp: Pech do facetów
Ania2679 napisał/a:

Dał mi odejść. Rozmawialiśmy normalnie, on powiedział że on ma taki charakter, że on nie umie się poświęcać dla drugiej osoby, starać.

Nie, stanowczo nie zgadzam się co do tej jakże miażdżąco krytycznej oceny własnej Twojego eks-chłopaka! On przecież potrafi się poświęcać i starać, przecież - zacytujmy - "ciasta dla mnie uczył się piec, mogłam na niego liczyć w każdym momencie". Mężczyzna, który uczy się dla kobiety piec ciasta? Ohohoho to jest dowód na to, że ten człowiek jest zdolny do najwyższych poświęceń!

Ania2679 napisał/a:

Chciałam się wygadać.

Czyli cel napisania postu został zrealizowany, jak można mniemać?


A tak na serio, nie jest czasem tak, że w tym szczegółowo opisanym przypadku to nie "piekło to inni", lecz "piekło to my"? wink

7

Odp: Pech do facetów

Pewne słowa kojarzą mi się zbyt negatywnie i właśnie do nich należy owo "staranie się" czy "zabieganie", bo przywodzi na myśl takie właśnie skakanie wokół drugiej osoby, poświęcanie się na każdym kroku wbrew sobie czy przymilanie się. Za dużo w tym wszystkim sztuczności tego elementu. W tym przypadku chłop miał pewnie dość ciągłych kłótni i pretensji, to sobie odpuścił.

8

Odp: Pech do facetów
sosenek napisał/a:

po co być z kimś z kim są ciagle kłótnie i róznice charakterow nie do przeskoczenia?

Dokładnie, tym bardziej, że początek to powinien być miesiąc miodowy, słodko pierdzące bzdety itp.

9

Odp: Pech do facetów

Też mi się przez lata wydawało, że mam pecha do facetow. Dziś wiem, że to nie pech tylko popełniane przeze mnie te same błędy, przez co na własne życzenie przyciągam konkretny typ facetów. I zawsze kończy się tak samo. W moim przypadku problemem jest to, że jestem zbyt dobra, jestem partnerem, kumplem, po czasie każdy to wykorzystuje. Oprócz tego jestem silna osobowością (dopiero jak się zakocham to miekne) I każdy facet jest ta siła zafascynowany, A potem probuje mnie zdominować w zły lub gorszy sposób. Tzw rywalizacja. Dodam jeszcze, że powodzenie mam ogromne, A sama sobie wybieram tych najgorszych.

10 Ostatnio edytowany przez Pimpuś (2020-07-11 22:54:53)

Odp: Pech do facetów

Nie wiem ale wydaje mi się że po kilku randkach trzeba sprawę postawić jasno. Albo idziemy razem wchodzimy w miłość lub nie. Wg mnie nic na siłę samo przyjdzie to jak czekanie na deszcz. Jeśli się z kimś spotkam to w konkretnym celu. Każdy ma swoje....wg mnie kobiety popełniają błąd na początku potem się dziwią. Nie samo nie przyjdzie. Trzeba postawić sprawę jasno i wyraźnie...potem jest rozczarowanie ale niestety to się bierze z doświadczenia.

11 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-07-12 09:25:18)

Odp: Pech do facetów
Piegowata'76 napisał/a:

Mam alergię na słowa "starać się" w odniesieniu do związków.
Jeśli jestem z kimś, kto mi się podoba, z kim mi dobrze i przebywanie sprawia mi radość, nie muszę się "starać", zainteresowanie i życzliwość przychodzą mi naturalnie.
Troska i życzliwość nie oznaczają, że ktoś ma tańczyć wkoło mnie jak piesek na dwóch łapach, a poniekąd tak mi się kojarzy to nieszczęsne staranie.

Dokładnie. Jakby związek to była nic, tylko orka od rana do wieczora.
Jeżeli ktoś się musi "starać" albo wymaga od drugiej strony tego "starania", to chyba znak, że ludzie bardzo źle się dobrali.
Chyba stąd wzięło się przekonanie, że związki to mozolna praca w pocie czoła - bo jak się ludzie od początku zupełnie nie dobrali, to potem muszą się natyrać, żeby w miarę ze sobą funkcjonować i zachować iluzję związku.
Przypomniał mi się właśnie jeden mój niedoszły  partner, który oczekiwał "starań" - jemu się wydawało, że ja powinnam się jakoś "wkupić" w jego łaski. Miałam za zadanie nie tylko oczarować jego samego (wyglądem, gospodarnością, charakterem, intelektem i innymi przymiotami), ale także jego przyjacół i rodzinę. Oczekiwał również, że będę stale zainteresowana obserwacją jego nastrojów i pragnień i że moim zadaniem powinno być nie tylko odgadywanie ich (poprzez czytanie w jego myślach), ale również natychmiastowe spełnianie ich smile
Chyba nie muszę mówić, że skończyło się prędzej, niż się zaczęło? wink
W związku jestem sobą i jak nie muszę "musieć", to chce mi się "chcieć".
Nie mam zamiaru się "starać", bo to nie leży w mojej naturze i to samo w drugą stronę - jeżeli facet musi sobie skręcić kark, żeby mi dotrzymać kroku, to nie jest to facet dla mnie.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024