Hej. Chciałbym się zapytać o coś Was drodzy forumowicze i podzielić moją sytuacją. Kumplowałem się dosyć blisko z pewną osobą spory okres czasu bo jakieś 10 lat. Często widywaliśmy się na jakiś imprezach, wyjazdach, ta osoba sama często do mnie dzwoniła i wyciągała w różne miejsca, zapraszała do siebie na domówki. Wszystko było ok dopóki nie dowiedziałem się, że ów osobnik zdradza swoją żonę (a wcześniej przez wiele lat przed ślubem narzeczoną). I to bez skrupułów z uśmiechem na ustach na jakiś wyjazdach firmowych lub po prostu na wakacjach jak jedzie sam z kolegami. Nagle totalnie zerwałem kontakt z tym kolegą, poczułem do niego obrzydzenie. Moi znajomi mi się trochę dziwią, że tak zareagowałem. Oni dalej się z tą osobą spotykają i nie widzą problemu. Czy jestem przewrażliwiony? Dla mnie takie zachowanie to totalnie nieporozumienie. Zupełnie inaczej zacząłem postrzegać tego kolegę, zacząłem patrzeć na niego jak na kogoś totalnie bez sumienia. Skoro tak traktuje żonę to skąd mam wiedzieć czy mną też w jakiś sposób nie manipuluje i mnie nie oszukuje? Moglibyście zadawać się dalej z kolegą albo koleżanką wiedząc, że tak traktuje małżonka?
Pozdrawiam