Cześć wszystkim. Mam pewne pytanie. Może są tutaj na forum również panowie i będą mogli sie wypowiedzieć. Nie zrozumcie mnie źle, zdanie pań również jest dla mnie istotne. Po prostu moje pytanie dotyczy relacji pomiedzy dwoma facetami - kumpelstwo, bo teraz z perspektywy czasu przyjaźnią tego nazwać nie moge.
Ale do rzeczy. Jak często zdarza sie, że wasz najblizszy kumpel z ktorym spedzasz od cholery czasu bo niemal każdy wolny weekend jest kimś kto zdradza swoja dziewczynę i non stop o tym opowiada z uśmiechem na ustach? Konkretnie to zdradza dziewczynę z którą jest 7 lat a w zasadzie to był bo zwiazek sie rozpadł (ale nie dlatego jak myślicie - ona o zadnych zdradach się nie dowiedziala).
Może moje pytanie wydaje sie głupie i naiwne ale on mi na prawdę głowę popsuł. Czy trafiłem na jakiś rzadki rodzaj patologii? Dodam ze on ma 30 lat, ma własne mieszkanie, samochód, dobrą prace, od groma znajomych, ciągle podróżuje po świecie. Ale jedyne czego nie ma to sumienie, zero skruchy. Sypia z innymi a na drugi dzień dzwonił do swojej dziewczyny i zaczyna od "cześć kochanie". Trafiliście w swoim życiu na kogoś takiego? Czy miałem jakiś wyjątkowy pech?