Cześć! Pierwszy raz szukam pomocy na forum, ale może ktoś obiektywnie spojrzy na sprawę.
Od ponad dwóch lat jestem sama, trochę z wyboru, było mi dobrze samej, praca, imprezy, studia, koleżanki, trochę atencji. A dwa, to nie spotkałam na swojej drodze nikogo, kto mógłby mi się spodobać. Zazwyczaj byli to pewni siebie, narcystyczni. Wyczuwając te cechy, uciekałam. Jednak pod koniec lutego poznałam faceta. Nie ukrywam, że poczułam to coś, ale traktowałam tą znajomość na stopie koleżeńskiej, ale wiadomo, pandemia, mniej obowiązków, więcej pisania i się wkręciłam. Chłopak jest od stycznia sam, dziewczyna go zdradziła. Tłumaczy się, że nie przeżywa tego ani nie przeżywał. Nasze spotkania były czysto koleżeńskie, spacer, piwko, jedzenie. Pasowało mi to, poznajemy się spokojnie, mam czas, żeby się upewnić. Należy do grona osób dość skrytych, zarówno jak ja. Obawiam się, że jak wykażę mu większe zainteresowanie to go spłoszę. Ale od jakiegoś miesiąca mamy znacznie większy kontakt, spotykamy się parę razy w tygodniu. No i doczekałam się pocałunku. Myślałam, że to idzie w dobrą stronę. Ponieważ, jego zachowanie wskazywało, że się cieszy i mu zależy. Jednak po trzech miesiącach znajomości, zasugerował, że nie szuka związku, że zobaczymy co z tego wyniknie. Serce pękło mi na pół. Zapytałam się, czy nasze spotkania są czysto dla zabawy? Niby zaprzeczył, a jak padło słowo friends with benefits to zapytał się czy byłabym zainteresowana, bo niby coś nas łączy i że mu dobrze ze mną.. Odmówiłam, napisałam co o tym myślę, że nie mam zamiaru być żadną furtką zapasową i, że o takich rzeczach informuje się wcześniej. Tłumaczy się, że nie chce mnie stracić, że mu zależy na tym kontakcie. Sam wypytuje czy mi zależy, ale nie mam na tyle odwagi, żeby powiedzieć mu, że mi zależy, że się wkręciłam, gram, że jest mi obojętny bo nie chce kolejnego strzała w twarz. Mamy kontakt, na początku był dość zdystansowany z mojej strony.. Pisze do mnie, odzywa się. I tu moje pytanie.. Rozwijać tą znajomość, porozmawiać z nim czy uciekać gdzie pieprz rośnie?
2 2020-06-14 20:31:28 Ostatnio edytowany przez rossanka (2020-06-14 20:32:17)
Cześć! Pierwszy raz szukam pomocy na forum, ale może ktoś obiektywnie spojrzy na sprawę.
Od ponad dwóch lat jestem sama, trochę z wyboru, było mi dobrze samej, praca, imprezy, studia, koleżanki, trochę atencji. A dwa, to nie spotkałam na swojej drodze nikogo, kto mógłby mi się spodobać. Zazwyczaj byli to pewni siebie, narcystyczni. Wyczuwając te cechy, uciekałam. Jednak pod koniec lutego poznałam faceta. Nie ukrywam, że poczułam to coś, ale traktowałam tą znajomość na stopie koleżeńskiej, ale wiadomo, pandemia, mniej obowiązków, więcej pisania i się wkręciłam. Chłopak jest od stycznia sam, dziewczyna go zdradziła. Tłumaczy się, że nie przeżywa tego ani nie przeżywał. Nasze spotkania były czysto koleżeńskie, spacer, piwko, jedzenie. Pasowało mi to, poznajemy się spokojnie, mam czas, żeby się upewnić. Należy do grona osób dość skrytych, zarówno jak ja. Obawiam się, że jak wykażę mu większe zainteresowanie to go spłoszę. Ale od jakiegoś miesiąca mamy znacznie większy kontakt, spotykamy się parę razy w tygodniu. No i doczekałam się pocałunku. Myślałam, że to idzie w dobrą stronę. Ponieważ, jego zachowanie wskazywało, że się cieszy i mu zależy. Jednak po trzech miesiącach znajomości, zasugerował, że nie szuka związku, że zobaczymy co z tego wyniknie. Serce pękło mi na pół. Zapytałam się, czy nasze spotkania są czysto dla zabawy? Niby zaprzeczył, a jak padło słowo friends with benefits to zapytał się czy byłabym zainteresowana, bo niby coś nas łączy i że mu dobrze ze mną.. Odmówiłam, napisałam co o tym myślę, że nie mam zamiaru być żadną furtką zapasową i, że o takich rzeczach informuje się wcześniej. Tłumaczy się, że nie chce mnie stracić, że mu zależy na tym kontakcie. Sam wypytuje czy mi zależy, ale nie mam na tyle odwagi, żeby powiedzieć mu, że mi zależy, że się wkręciłam, gram, że jest mi obojętny bo nie chce kolejnego strzała w twarz. Mamy kontakt, na początku był dość zdystansowany z mojej strony.. Pisze do mnie, odzywa się. I tu moje pytanie.. Rozwijać tą znajomość, porozmawiać z nim czy uciekać gdzie pieprz rośnie?
Po ile macie lat? Na moje oko nie zależy mu, chyba, że chce mieć koleżankę z profitem.
jeśli się nie wkręciłaś, a po tym jak pieszesz wygląda na to, że się nie wkręciłaś to olej gościa.
pozaliście się pod koniec lutego, to dobre kilka miesięcy temu, jeśli na tę chwilę się w tobie nie zakochał to już to niestety raczej nie nastąpi. raczej jesteś niezobowiązującym plastrem dla niego po ex a nie materiałem na życiową partnerkę, w dłuższej perspektywie tylko się na tej znajomości zawiedziesz.
W tytule swojego wątku zasugerowałaś, że chłopak daje sprzeczne sygnały.
Otóż nie daje. Zależy mu na spotkaniach z seksem, co jasno Ci zakomunikował. Resztę dośpiewałaś sobie sama.
Jeśli chcesz znajomości z korzyściami, to kontynuuj. MIŁOŚCI tutaj nie będzie, facet jasno powiedział co i jak. Także nie wiem w czym problem.
I nie wierzę, że dziewczyna to zdradziła, to go nie obeszło. Każdego obejdzie. To tak w nawiasie.
Olać.
pan bardzo wyrażnie powiedział czego szuka. No ale ty chyba się wkręciłaś, skoro EWIDENTNE OZNAKI jego chęci " tylko seksu" wzięłaś za zainteresowanie czymkolwiek innym w Tobie.
Kobiety, niektore potraficie i ze słonia zrobić baletnicę. Serio? A jak cię uderzy, to oznacza że cię kocha? jak ci powie spadaj, to oznacza,że chce iśc z toba na kawę??? Haloo, pobudka!!!
Chłopak jest od stycznia sam, dziewczyna go zdradziła. Tłumaczy się, że nie przeżywa tego ani nie przeżywał. Nasze spotkania były czysto koleżeńskie, spacer, piwko, jedzenie. Pasowało mi to, poznajemy się spokojnie, mam czas, żeby się upewnić. Należy do grona osób dość skrytych, zarówno jak ja. Obawiam się, że jak wykażę mu większe zainteresowanie to go spłoszę. Ale od jakiegoś miesiąca mamy znacznie większy kontakt, spotykamy się parę razy w tygodniu. No i doczekałam się pocałunku. Myślałam, że to idzie w dobrą stronę. Ponieważ, jego zachowanie wskazywało, że się cieszy i mu zależy. Jednak po trzech miesiącach znajomości, zasugerował, że nie szuka związku, że zobaczymy co z tego wyniknie. Serce pękło mi na pół. Zapytałam się, czy nasze spotkania są czysto dla zabawy? Niby zaprzeczył, a jak padło słowo friends with benefits to zapytał się czy byłabym zainteresowana, bo niby coś nas łączy i że mu dobrze ze mną.. Odmówiłam, napisałam co o tym myślę, że nie mam zamiaru być żadną furtką zapasową i, że o takich rzeczach informuje się wcześniej. Tłumaczy się, że nie chce mnie stracić, że mu zależy na tym kontakcie. Sam wypytuje czy mi zależy, ale nie mam na tyle odwagi, żeby powiedzieć mu, że mi zależy, że się wkręciłam, gram, że jest mi obojętny bo nie chce kolejnego strzała w twarz. Mamy kontakt, na początku był dość zdystansowany z mojej strony.. Pisze do mnie, odzywa się. I tu moje pytanie.. Rozwijać tą znajomość, porozmawiać z nim czy uciekać gdzie pieprz rośnie?
Uciekać. Trzy miesiące czasu to bardzo dużo by wiedzieć więcej czy mu się ona podoba. Ten nie chce się z tobą wiązać i sobie coś kręci. W ogóle najlepiej jest trzymać się z dala od wszelkich biednych zdradzonych, biadolących jak stara baba przy kawie.
Po raz któryś facet wyraźnie komunikuje swoje zamiary, od początku stawiając jasno sprawę, tylko dziewczyna zaklina rzeczywistość i tworzy sobie historie, której nie ma. Nie ma co się łudzić, że będzie chciał czegoś więcej, bo konkretnie zasugerował rodzaj znajomości. Mimo, że upłynęło kilka miesięcy, gość jest dalej wycofany a samą zdradę pewnie przeżył dużo gorzej, niż to próbował przedstawić. Ot, chciał się po prostu wyleczyć z poprzedniej. Sam się sparzył wcześniej na swojej byłej i teraz czuje się bezpiecznie w swojej strefie komfortu, jaką jest znajomość tego rodzaju.
10 2020-06-23 10:46:47 Ostatnio edytowany przez Misqa123 (2020-06-23 10:47:24)
Nie pchaj się w to, dla własnego dobra. Wiem to boli, ale będzie bolało jeszcze bardziej, jeśli będziesz brnęła w to dalej. Ewidentnie dał Ci do zrozumienia, że nie szuka związku, a seksu. Zależy mu na kontakcie, bo liczy na to, że ulegniesz.