Kochani , proszę o radę. Moi rodzice zmarli (tato w zeszłym roku). Został mi brat. Niestety nic nie wymyśliłam aby znormalizować z nim stosunki. Bratowa nigdy za mną nie przepadała. Słyszałam tylko od innych iż nie podoba jej się moja fryzura, moje ubranie itp. Nie przykładałam do tego uwagi bo byłam między innymi nauczycielem od zajęć plastycznych i fachowcy „artyści „ uważali że nie brakuje mi smaku. Przeciętność uliczna nie była nigdy moim autorytetem.
Brat zdawał się w ostatnich latach tracić samodzielność myślenia mimo iż jest profesorem na uczelni. Nie mogłam tego nigdy zrozumieć bo odwiedzając jego rodzinę miało się wrażenie że głośny krzyk żony jest tam czynnikiem normującym ich obyczaje. Gdyby za nim był cień rozumu całość nie stanowiła by dla mnie absurdu. Niestety to co mogłam zaobserwować to emocje które niespodziewanie z nie wiadomo jakiej przyczyny wyskakiwały , wybuchały i trzeba je było naprawiać. Zona mojego brat piastuje wysokie stanowisko w hierarchii społecznej.
Po pogrzebie taty zostało mnóstwo pracy (porządkowanie składowiska śmieci starszej osoby itp.) w której mój Brat mi nie pomógł. Grób musiałam sama ogarnąć przed świętami zmarłych. Kiedy złamałam rękę powiadomiłam o tym rodzinę brata. Brat nie wykazał zainteresowania ani tym jak się czuję ani niczym innym.
Na sms świąteczny nie odpisałam. Nie wiem już sama kto tutaj jest normalny ??? macie jakiś pomysł na taką sytuację ????? szkoda mi relacji z bratem.
Jakie miałaś układy z bratem przed jego ślubem? Byliście kiedykolwiek blisko?
3 2020-05-17 18:28:49 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-05-18 06:28:51)
Blisko to trudno powiedzieć w rodzinie gdzie były konflikty między rodzicami i przesadna miłość matki do syna. Nie byłam zazdrosna bo wydawało mi się w najmłodszym wieku że prawdopodobnie mój brat musi być szczególny i należy mu się uwaga. Póżniej byłam na zachodzie i pomagałam rodzinie i bratu. Brat przyjeżdzał na 1-2 miesięcy do mnie szukałam dla niego pracy. Pracował ale nigdy nie usłuchał moich rad aby się usamodzielnić i nauczyć np kładzenia kafelek - co ułatwiło by mi w szukaniu pracy. Wydawało mi się że skoro mu pomagałam to i on "powinien" być przynajmniej "wdzięczny". Wiem że nikt nic nie musi ale mimo wszystko czuję żal.
Na początek chyba oddzielilabym Twoje relacje z bratem od tego co mówi czy robi bratowa i budowała je niezależnie, spotkała się z bratem na neutralnym gruncie i porozmawiala szczerze. Może warto by On najpierw powiedział jak to widzi? Więcej dowiadujemy się słuchając.
dzięki za podjęcie tematu. Kilka lat temu zadając pytania mojemu bratu na gruncie jak on to widzi odparł że musi zapytać się Gosi - Zony - to była jego odpowiedz . Dlatego nie wiem czy to ma sens ????? na zasadzie mam swoje zdanie ale się z nim nie zgadzam
Napisałaś, że szkoda Ci relacji z bratem. Z jakich czasów? Tzn. czy ona pogorszyła się po śmierci Twoich rodziców, czy już wcześniej tak wyglądała, a Ty teraz sobie uswiadomilaś, że został Ci tylko brat i chciałabyś coś zmienić?
7 2020-05-17 19:59:47 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-17 20:00:20)
A czy w tej rozmowie z bratem, o której piszesz, poruszałaś temat Gosi? Bo jeśli tak, sama sobie jesteś winna, niestety. Jeżeli natomiast rozmawiałaś ściśle o Was o w żadnym aspekcie temat jego małżeństwa nie wypelzal, to inna sprawa.
Ja uważam, że każdy ma prawo żyć tak jak chce. Skoro on nie potrzebuje relacji z siostrą, to należy to uszanować. Jego wybór. Autorka nie ma prawa ingerować w jego stosunki z żoną... Widać mu pasuje, że ona rządzi w związku. I to jest ok. pod warunkiem, że im oboju to pasuje. Brat też nie miał obowiązku pomagać w związku ze złamaną ręką. Jego dobra wola. Pomógłby świetnie. Nie, radź sobie w inny sposób.
Ojciec był wspólny, dlaczego tylko ona miała zajmować się grobem o sprawami?
A czy wyraziła potrzebę pomocy. Czy jasno to zakomunikowała. Jak żyję to kobiety działają na zasadzie "domyśl się". A potem dziwią się, że się nie domyslił.
Prosiłam o pomoc bo czułam się bardzo zmęczona. Wysłałam też list z kosztami związanymi z porządkami ( np grób taty, kontener na śmieci itp) z informacja i na zasadzie dobrej woli wspołuczestnictwa w kosztach. Bez żadnej reakcji zwrotnej. Ku mojemu zdumieniu brat oczekiwał ża ja sama przetransportuję jego książki prztrzymywane w mieszkaniu rodziców bez ich zgody, ok 5000 sztuk 80 km do jego mieszkania ??? czego do tej pory nie zrozumiałam. Nalegałam żeby sam to zrobił i zamówił firmę transportową ' Uczynił to tez bez przyjaznych gestów do mojej osoby.
Mama wychowywała nas mówiąc że mamy sobie na wzajem pomagać. Zawsze to robiłam . Pozyczając pieniądze, załatwiając to czy tamto, kiedy były braki w sklepach dostarczałam potrzebne produkty, dawałam klucze do swojego mieszkania dla ich gości itp Nie rozumiałam negatywnego stosunku do mojej osoby
13 2020-05-17 22:37:03 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-05-18 06:27:54)
nigdy nie ingerowałam w sprawy rodziny brata, ani nie krytykowałam zachowań. Jeśli cokolwiek to wymieniając konkretne wydarzenia bez ich wartościowania , na zasadzie przyczyna . To okazywało się też niewypałem bo komentarz był taki iz nie należy o tym wspominać ???? nie zrozumiałam i nie rozumiem Bo fakt że ubrałam zieloną koszulę jest z natury neutralny i nie obraża nikogo tak jak zaproszenie na obiad.
14 2020-05-18 09:09:42 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-18 09:12:13)
Przyznam że nie rozumiem tego ostatniego posta, co masz na myśli.
Mam rodzenstwo z małżonkami i przyjaciół.
Dość mocno trzymamy się takiej niepisanej zasady, by nie komentować naszych partnerów, chyba że ktoś zapyta sam o swojego, ma tu jakiejś problemy i CHCE pomocy. Przeskanowalan pamięć i nie przypomniałam sobie niczego takiego by ktos lub ja sami z własnej inicjatywy chodziliśmy na ten temat.. A i owszem, wzajemnie widzimy różne niedostatki w rodzinach czy układach.
Moje pytanie wynikało stąd, że dość dużo miejsca na początku poświęciłaś bratowej.
Tak na marginesie moja bratowa nie lubiła mnie za bardzo, ale latami to ukrywała. Aż przyszly ciezkie chwile w jej życiu, gdzie nie pomogły jej własne siostry, ale byłam ja.i zaprzyjaznilysmy się. Więc życie zweryfikowalo.
Wracając do tematu, jak rozumiem ma jedynego brata, kogoś z kim łączą Cię wspomnienia, korzenie. Jednak nie macie dobrych układów, wg mnie zawsze wtedy winne jest nierówne traktowanie lub celowe mieszanie rodziców.
Jeżeli tej więzi nie ma, możesz próbować budować ja na nowo, w takim zakresie, jak brat Ci pozwoli, czyli jak z każdym obcym człowiekiem, z szacunkiem obojętnym do jego żony. Jeżeli on musi wszystko z nią konsultować musisz to niestety uszanować.
Może się uda odbudować więź, może nie.
Niezaleznie od tego budują się relacje Cioci z bratankami, jeśli mają dzieci.
Jeżeli się nie uda: rodziny się nie wybiera, ale przyjaciele to też rodzina, tylko z wyboru.
Jednak zasady te same: poszanowanoe ich decyzji jakiekolwiek by nie były. Powodzenia:)
dzięki Elu za odpowidz, pocieszyło mnie że nie jestem sama. Na pewno długie lata za granicą wpłynęły na moje wewnętrzne poczucie sprawiedliwości stąd zdziwienie. Nigdy nie miałam negatywnych uczuć dla Gosi ani rodziny brata, czasami zaskoczenie pomieszane z lekkim niesmakiem krótkiego okresu. Prawa które wszędzie funkcjonowały (za dobre nagroda za złe kara) nagle nie funkcjonują we własnej "rodzinie". Wiara że jesteśmy po to na ziemi aby produkować najwięcej radości dla siebie i innych sprzyjała mi do tej pory i mam nadzieję będzie sprzyjać. Zycie na pewno samo skoryguje wszystko . Czasami ze swoim smutkiem trzeba się podzielić . Dzięki za uwagę
to pierwszy chlopak?jak reagowali na poprzednich? ja wiem, ze czasem rodzice sie boja zostac sami i mogą sie tak zachowywac, ale przemyslalabym wypowiedz Wielokropka.
Nie czepialabym sie zwyklej dziewczyny,ktora by nie pila/pracowala fizycznie, nie miala innej szkoly nad podstawówke ale miala dobre serce i byla zaradna. Dziwi mnie ich postępowanie,moze oni cos widza?
Ojciec był wspólny, dlaczego tylko ona miała zajmować się grobem o sprawami?
Moze nie mial checi zajmowac sie grobem ojca. Wiesz o tym, ze ma prawo porzucic rodzica tez? I olac kazdego czlonka rodziny i jego grob czy pogrzeb.