Witam Kochani i proszę o doradzenie mi w mojej sytuacji
Byłam z chłopakiem dwa lata prawie, oboje zawiniliśmy w naszej relacji w listopadzie nasze drogi rozeszły się. Niestety bardzo go kocham i nie mogę wyleczyć sie z tego. Po zerwaniu mielismy ciągle kontakt pisalismy widywalismy sie, calowaliśmy, on mowil ze chce wrócic i naprawic to. Były tez często kłotnie, przerwy, próby rezygnacji z siebie. W kwietniu zaczelismy sie bardzo klocic on dawał mi powody do zazdrości po czym robił ze mnie głupią pisząc że to nie on. Stwierdził na poczatku ze juz nic do mnie nie czuje, napisałam do niego smsa po czym stwierdził że potrzebuje przerwy, że nie możemy do siebie wrocic i naprawic swoich błędow jeśli mamy ze sobą kontakt. Powiedział mi że odezwie się za jakiś czas i naprawimy to. Ja bylam niestety bardzo nachalna i zasypywałam go smsami przez co 2 dni temu napisal ze ma juz mnie dosyc, jak spytałam go o nasz związek stwierdził że mam dac mu w koncu swiety spokoj i odezwie się do czerwca/lipca jak w końcu odpocznie ode mnie. I teraz mam pytanie do was: wiem że nie siedzicie w jego głowie i poiwnnam dać mu spokoj.. ale sądzicie że jest szansa ze wróci? że zateskni jak przestane pisać? czy raczej nie łudzić sie już?. Dodam że od tamtej sytuacji przestałam sie odzywac, mineły 3 dni..
Bardzo dziękuje za pomoc, pozdrawiam
