Związek. Koniec czy nie. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek. Koniec czy nie.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 43 ]

1

Temat: Związek. Koniec czy nie.

Dobry wieczór.  Jestem tu nowa  i przychodzę  z problemem,  który  dręczy mnie od dłuższego czasu, a mianowicie mój związek. Trwa 3lata i jak to w związku były wzloty i upadki. Mój partner jest ode mnie straszy o 10 lat i jest bardzo wybuchowy. Mieszkamy razem juzn 2,5 roku, wcześniej jakoś znosiłam te jego napady, ale ostatnio przeszedł sam siebie, kazał minusie pakować i wynosić. Zrobiłam tak, po czym oczywiście mnue przeprosił, ale wtedy we mnue coś pękło.  Wybacxylam, ale nie zapomniałam. Teraz on chce  to wszystko naprawić, odbudować, tylko, że ja już nie wiem czy chcę  to znosić.
Z jednej strony kocham go, dużo już razem przeszlismy, wspolne wyjazdy, wakacje, święta i chciałabym mu dbać szansę,  Z drugiej coraz częściej łapie się na tym, ze mysle O nim czy sobie poradzi sam, czy nie zamknie się w domu, czy się nie załamie.
Nie wiem co robić. Chciałabym być szczęśliwa i wszystko mi mówi, ze tom co najlepsze już w tym związku minęło, ale też chciałabym, aby on nie był samotny i był szczęśliwy.

Co robić ? Rozmowa niewiele zmienia.
Proszę o rady.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Cześć,
myślę, że nie chodzi o zapominanie i wybaczanie tych jego wybuchów. Ewidentnie twój partner ma problem z kontrolowaniem złości / gniewu i taki problem sam nie zniknie. Piszesz, że on chce wszystko odbudować - czy ma jakiś plan pracy nad swoim zachowaniem? Jak chce zapobiec kolejnym wybuchom gniewu? Bo samo "postaram się" i "to się nie powtórzy", to niestety za mało.
Sama musisz sobie odpowiedzieć jak bardzo jeszcze go kochasz, co daje ci ten związek, jakie są pozytywy i czy "gra jest warta świeczki".

"myśle O nim czy sobie poradzi sam, czy nie zamknie się w domu, czy się nie załamie"
nie warto być z mężczyzną z litości. Ciebie to unieszczęśliwi a jego upokarza. To on zadecyduje co zrobi z własnym życiem po twoim ewentualnym odejściu. Dorosły mężczyzna, starszy od ciebie, nie potrzebuje niani.

Czy on zdaje sobie sprawę, że przez swoje zachowanie może Cię stracić? Co jest przyczyną tych jego wybuchów (z jakimi sytuacjami sobie nie radzi)? Jeśli będzie następny raz, to zanim na ciebie z czymś wyskoczy i huknie on może spróbować to jakoś powstrzymać, np.:
wyjść na chwilę z mieszkania/ domu, przewietrzyć się, ochłonąć z emocji
odseparować się w innym pokoju
mieć pod ręką coś co można zniszczyć/ potargać i wyładować gniew
jak już ostygnie i weźmie kilka głębokich wdechów - usiąść przy stole i przedyskutować o co poszło.


Ale tak jak pisałam....to twoja decyzja czy chcesz z nim żyć i czy w ogóle dasz mu szanse.

3

Odp: Związek. Koniec czy nie.
Telawi napisał/a:

Chciałabym być szczęśliwa i wszystko mi mówi, ze tom co najlepsze już w tym związku minęło,

I jeszcze my mamy ci to potwierdzać?

4

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Piszesz, że on chce wszystko odbudować - czy ma jakiś plan pracy nad swoim zachowaniem? Jak chce zapobiec kolejnym wybuchom gniewu? Bo samo "postaram się" i "to się nie powtórzy", to niestety za mało.


Nic raczej z tym nie zrobi odpowiedź jaka słyszę, kiedy już ochłonie, - taki już jestem.

5

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Twój partner musi przede wszystkim dorosnąć, czyli przekonać się, że pewne zachowania niosą za sobą pewne konsekwencje. Jeśli ty za każdym razem będziesz mu wybaczać, on będzie odbierał to jako twoją pełną akceptację tego, że "on już taki jest". Uważam, że na tym etapie już tylko terapia szokowa może pomóc, czyli wyprowadzka. Niech ci udowodni, że mu zależy i niech zacznie nad sobą pracować - w przeciwnym razie szkoda się męczyć. Zwłaszcza, że nie piszesz, że kochasz nad życie. Piszesz, że chcesz z nim być, bo "dużo razem przeżyliście", bo "boisz się, że sobie nie poradzi". To nie są dobre powody do utrzymania tej relacji.

6

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Koniec. Postanowiłam póki co nie wracać. Na co on, że nie będzie tkwił dłużej w takim związku.
100 myśli, nie potrafię się ogarnąć. W czwartek mamy się spotkać ostatni raz, pozabierać swoje rzeczy.
Nie wiem czy dobrze zrobiłam. A co jeśli będę żałowała, że nie dałam nam tej ostatniej szansy ?
Pomóżcie,
poradźcie,
pocieszcie.

7

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Dobrze zrobiłaś. Jak mu zależy to zawalczy i wtedy się zastanowisz. Najważniejsze, że nie odeszłaś do kogoś - zachowałaś się uczciwie. Teraz wszystko w jego rękach. Ty leżysz i pachniesz smile

8

Odp: Związek. Koniec czy nie.
Pikupik2019 napisał/a:

Dobrze zrobiłaś. Jak mu zależy to zawalczy i wtedy się zastanowisz. Najważniejsze, że nie odeszłaś do kogoś - zachowałaś się uczciwie. Teraz wszystko w jego rękach. Ty leżysz i pachniesz smile


Już nie zawalczy, zbyt dużo było "cichych" dni, zbyt wiele czasu minęło, zbyt długo czekaliśmy.
Chciałabym wierzyć, że czeka mnie jeszcze coś dobrego, a przede wszystkim w to, że będzie dzielny i sobie poradzi z samotnością.
Szczerze mówiąc to o siebie się tak nie martwię, jak o Niego, ale to chyba normalne po związku z osobą, z którą przeżyło się dużo czasu, i którą się kocha.

Myślałam, czy na ostatnie spotkanie nie napisać dla niego listu, takiego aby wiedział, że zawsze może na mnie liczyć, zadzwonić, cokolwiek, chociaż wiem, że i tak by nie skorzystał, ale może fajnie, gdyby taki list dostał i przeczytał. Wiedziałby, że nie rozstaliśmy się dlatego, że przestałam kochać, i że to była wygodniejsza opcja, a dlatego, że moja psychika i dusza w głębi cierpiała

9

Odp: Związek. Koniec czy nie.
Telawi napisał/a:

Myślałam, czy na ostatnie spotkanie nie napisać dla niego listu, takiego aby wiedział, że zawsze może na mnie liczyć, zadzwonić, cokolwiek, chociaż wiem, że i tak by nie skorzystał, ale może fajnie, gdyby taki list dostał i przeczytał. Wiedziałby, że nie rozstaliśmy się dlatego, że przestałam kochać, i że to była wygodniejsza opcja, a dlatego, że moja psychika i dusza w głębi cierpiała

Zdaję sobie sprawę, że u kobiet to może być inaczej. Ale takie listy są bez sensu. Tu nawet nie ma co męczyć się "pożegnalnymi" spotkaniami. Zakończ to i zapomnij o człowieku, który cię krzywdził.

10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-12 10:26:02)

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Ciesz się kobieto, że tak łatwo pozbywasz się świra z domu. Na dodatek starszawego, więc  podły charakter się nie zmieni. Doceniasz  po czasie,  powodzenia:)

11

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Zajmij się sobą, znajdź źródło myślenia, efektem którego prawa innego człowieka przedkładasz nad własne.

12

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Wiem, że pewnie wszystkie macie rację, ale nie jest łatwo zapomnieć i skończyć z czymś ot tak. sad

13

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Ale pamiętaj. smile
Pamiętaj i wyciągnij wnioski, zwłaszcza na swój temat.

14

Odp: Związek. Koniec czy nie.

A ile szans już mu dawałaś? Ile musiałaś znosić jego wybuchów i awantur?
Co z tego, że będzie tęsknił? To nie szczeniaczek o którego trzeba się troszczyć a dorosły mężczyzna, który ma Ciebie i Twoje uczucia w głębokim poważaniu. Gdyby było inaczej zachowywał by się wobec Ciebie przyzwoicie.
Z premedytacją zniszczył Wasz związek, bo już taki jest. Nie patrzył na Twoje uczucia, gdy Cię krzywdził.

Świetnie sobie poradzi sam. Dużo Was łączyło, ale on to zakończył swoim zachowaniem.

15

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Dziewczyny, jak tak piszecie, to wszystko wydaje się takie proste. A jak poradzić sobie z tęsknotą i z pustką ??

16 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-05-12 14:45:01)

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Tęsknota? Za czym? Za jego wybuchami? Za kiepskim traktowaniem Ciebie? Jest za czym tęsknić. Aaaaa! Nie za tym kiepskim tęsknisz? Tęsknisz za tym dobrym? Hm.. . Ale złe i dobre jest całością. Biorąc jedno, bierzesz drugie.
Tęsknij. Pozwól, by to uczucie wybrzmiało, z czasem minie.


Napisałaś o pustce.
Cóż, bycie z samą sobą, jest wyzwaniem. Mierzyć się z własnymi myślami, uczuciami. Akceptować i siebie, i swe uczucia? Pamiętasz jeszcze co lubisz robić? A może polubisz coś innego?

17

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Dokładnie tęsknię za dobrym, za dobrymi chwilami, za śmiechem, radosnymi chwilami, które przeżywaliśmy wspólnie.
Ale to minie, prawda ?

18

Odp: Związek. Koniec czy nie.
Telawi napisał/a:

Dokładnie tęsknię za dobrym, za dobrymi chwilami, za śmiechem, radosnymi chwilami, które przeżywaliśmy wspólnie.
Ale to minie, prawda ?

Może nie wspólnie, ale też przeżywałaś inne, trudne chwile. Warto, byś o tym pamiętała i nie gloryfikowała jego i przeszłości z nim.

Jeśli dasz sobie szansę, tęsknota minie. Danie sobie szansy, to odpłakanie rozczarowania, żałoby po związku i nadziejach z nim związanych. To akceptacja siebie samej i swoich uczuć.

19

Odp: Związek. Koniec czy nie.
Wielokropek napisał/a:
Telawi napisał/a:

Dokładnie tęsknię za dobrym, za dobrymi chwilami, za śmiechem, radosnymi chwilami, które przeżywaliśmy wspólnie.
Ale to minie, prawda ?

Może nie wspólnie, ale też przeżywałaś inne, trudne chwile. Warto, byś o tym pamiętała i nie gloryfikowała jego i przeszłości z nim.

Jeśli dasz sobie szansę, tęsknota minie. Danie sobie szansy, to odpłakanie rozczarowania, żałoby po związku i nadziejach z nim związanych. To akceptacja siebie samej i swoich uczuć.

Dziękuję. Bardzo pomagają mi Twoje słowa. Staram  się myśleć pozytywnie, że jeszcze będzie dobrze

20

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Nie staraj się. smile Myśl. Albo nie.



Wbrew temu co myślisz, masz wpływ na swe życie.

21

Odp: Związek. Koniec czy nie.
Wielokropek napisał/a:

Nie staraj się. smile Myśl. Albo nie.



Wbrew temu co myślisz, masz wpływ na swe życie.


To nie podlega dyskusji, jednakże wieczory są najgorsze. Myśli same napływają i to te najbardziej dołujące. Fakt, że unieszczęśliwiłam bliską osobę jest tak uciążliwy, że czuje jakby cząstka mnie wygasała

22

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Ty - jego unieszczęśliwiłaś?
Zauważyłaś może ciąg przyczynowo-skutkowy?
Przypomnę. To on był wybuchowym, to on wyrzucił Cię z domu, a później beztrosko stwierdził "taki już jestem".


Czyli Twym zdaniem lepiej było dalej uszczęśliwiać go swoją osobą, siebie samą mając za nic.
Wejdź pod lodowaty prysznic, to pomaga oprzytomnieć.

23

Odp: Związek. Koniec czy nie.
Wielokropek napisał/a:

Ty - jego unieszczęśliwiłaś?
Zauważyłaś może ciąg przyczynowo-skutkowy?
Przypomnę. To on był wybuchowym, to on wyrzucił Cię z domu, a później beztrosko stwierdził "taki już jestem".


Czyli Twym zdaniem lepiej było dalej uszczęśliwiać go swoją osobą, siebie samą mając za nic.
Wejdź pod lodowaty prysznic, to pomaga oprzytomnieć.


Racja, czyli jednak pozostały mi resztki szacunku do samej siebie..

24

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Uff! smile

25

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Dziękuję

26

Odp: Związek. Koniec czy nie.

smile


Pamiętaj, że jesteś wartościowym człowiekiem, nie stosuj wobec siebie przemocy, bądź łagodną dla siebie.

27

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Chyba potrzebowałam takiego potrząśnięcia, żeby ktoś nakreślił mi te sytuacje jak ona wygląda z boku. Wiem, że musi minąć sporo czasu zanim się pozbieram, ale mam nadzieję, że to słuszna decyzja

28

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Nie wiem jak to nazwać. Przyjechał do mnie w nocy, chciał pogadać i się rozpłakał, bo nie miał z kim pogadać, komu się wyżalić, że zrozumiał itd. przemyślałam to, postawiłam warunek, że popracujemy nad tą relacja, nie nad związkiem. On to zrozumiał jako powrót do siebie. Teraz skacze nade mną, a ja się czuję strasznie. Wypłakałam swoje i już mnie chyba nie ciągnie do niego wcale.  Zbyt wiele się wydarzyło i zbyt dużo padło słów.
Wiem, że to nienormalne, czuje się jak chorągiew, ale jakoś muszę się z tego wykręcić. Nie chcę mówić wprost, że nie dam rady dłużej w tym trwać, nie potrafiłbym, bo jestem słaba psychicznie i łatwo jest mnie złamać łzami, gestem czy słowem, ale czuję, że to nie przetrwa zbyt długo.
Dziewczyny, co byście zrobiły na moim miejscu ?, bo tego, że jestem głupia i żałosna nie musicie mówić.:-(

29

Odp: Związek. Koniec czy nie.
Telawi napisał/a:

Nie wiem jak to nazwać. Przyjechał do mnie w nocy, chciał pogadać i się rozpłakał, bo nie miał z kim pogadać, komu się wyżalić, że zrozumiał itd. przemyślałam to, postawiłam warunek, że popracujemy nad tą relacja, nie nad związkiem. On to zrozumiał jako powrót do siebie. Teraz skacze nade mną, a ja się czuję strasznie. Wypłakałam swoje i już mnie chyba nie ciągnie do niego wcale.  Zbyt wiele się wydarzyło i zbyt dużo padło słów.
Wiem, że to nienormalne, czuje się jak chorągiew, ale jakoś muszę się z tego wykręcić. Nie chcę mówić wprost, że nie dam rady dłużej w tym trwać, nie potrafiłbym, bo jestem słaba psychicznie i łatwo jest mnie złamać łzami, gestem czy słowem, ale czuję, że to nie przetrwa zbyt długo.
Dziewczyny, co byście zrobiły na moim miejscu ?, bo tego, że jestem głupia i żałosna nie musicie mówić.:-(

Powiedz mu wprost, że nie chcesz niczego naprawiać i nie chcesz żadnej relacji z nim. A potem niech zabierze swoje rzeczy od Ciebie i sobie idzie.
Ty natomiast zablokuj jego numer i zablokuj go w internecie, żeby więcej do Ciebie nie dzwonił ani nie pisał. A jak przyjedzie to go nie wpuszczaj.

Pomyśl, że to idealny moment, żebyś się przekształciła w osobę mocną psychicznie. Bo każdy moment, kiedy dasz się jego słowom czy jego łzom będzie momentem, w którym będziesz robiła krok do tyłu. Nikt tego za Ciebie nie zmieni.

30

Odp: Związek. Koniec czy nie.

No to już wiesz, co do niego czujesz - litość.
A to za mało, żeby budować cokolwiek.
Nie nabierz się na łzy, ani jakieś płaczliwe historie. Tu chodzi o Twoją przyszłość i spokój.
Tak jak powiedziała Lady Loka - powiedz mu wprost, żeby zabrał swoje rzeczy, i że nie chcesz z nim żadnej relacji. Zablokuj jego konto i numer. Zabroń przychodzić do Ciebie. Nie musisz się z niczego tłumaczyć - to jest Twoja decyzja.
To jest tzw. szybkie cięcie. Krótki ból, duża ulga.

31

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Chyba macie rację, to już nie miłość. Nie mamy o czym rozmawiać, rozmowy są ciągnięte na siłę, nie czerpie już takiej radości z przebywania z nim. Najgorzej jest to wszystko powiedzieć i opanować emocje. Ja zabrałam wszystkie swoje rzeczy już z mieszkania, w którym razem mieszkaliśmy, oddałam klucze i tyle. Jestem zbyt podatna na łzy u smutek. Nie jestem pewna czy do niego nie dotarło, że to już koniec i teraz próbuje na wszelkie sposoby działać.
Jak być twardą i stanowczą ? Jakich argumentów użyć ?, Jak przeprowadzić rozmowę ?
A później to już wiem, że zablokuję.
Mój błąd, że dałam się w to wciągnąć poraz drugi..

32

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Bądź stanowcza. On teraz jest trochę jak giez, który musi się do Ciebie przyssać. Tylko stanowczością go pokonasz.
Jeśli trzeba, jedź na zdarta płytę: między wami koniec, Ty już nic do niego nie czujesz, jeśli Cię szanuje, to zostawi w spokoju. Nie znaczy nie. I najfajniejsze - niech zachowa resztki godności i da Ci odejść.

Łzy i płacze są często aktorzeniem, które ma na celu uzyskanie od ciebie czegoś, albo wywołanie jakiejś konkretnej reakcji. Współczucia, żalu, albo współodczuwania. Nie daj się. To jest dziecinne. Pamiętaj jaki cel jest jego rozpaczy - Twój powrót. Ale to nie zmieni tego, że go nie kochasz. Przedłużysz w ten sposób tylko bolesną agonię, aż do momentu, gdy go znienawidzisz i ponownie uciekniesz, tylko z jeszcze gorszymi wspomnieniami.

33

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Tak chyba będzie najlepiej. Wiem, że nie mogę myśleć o nim, że będzie biedny i samotny, ale też o sobie. Dla mnie jest to już trochę wyniszczające, ciągnie się od trzech tygodni. Mam wrażenie, że on już przeszedł do codzienności, a ja bije się z myślami.

34 Ostatnio edytowany przez Marata (2020-05-24 09:17:07)

Odp: Związek. Koniec czy nie.

To Twoja decyzja, co zrobisz.
Twoje życie.
A teraz się w nim dusisz.

Edit: to nie jest uczciwe ani dla Ciebie, ani dla niego. On nie wie co się dzieje, a Ty ciągle żyjesz na krawędzi.

35

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Wiem, ale jak to zrobić. Jak odejść ostatecznie i skutecznie ?
To jest mój drugi tak długi i poważny związek i nie potrafię zostawiać i się przy tym nie ugiąć

36 Ostatnio edytowany przez Marata (2020-05-24 11:04:03)

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Wszystko Tkwi w Twojej głowie.
Czego się boisz?

Że zranisz go? Zranisz. Ale on nie bał się ranić Ciebie.
Że zranisz siebie? A co robisz sobie teraz?

Skutecznie, to dobre słowo. Nie i koniec. Asertywność. Konsekwencja.
Pokorne ciele nie ssie dwóch matek, tylko zdycha z głodu, albo jest prowadzone na rzeź.
Jeśli z nim zostaniesz, to ma być Twoja decyzja. Ty kierujesz swoim losem. Wiesz, na co się piszesz i podejmujesz tą decyzję świadomie. Konsekwencje znasz.
Jeśli chcesz odejść, to tez ma być Twoja decyzja. Bo to Twoje życie. I nikt Ci go układał nie będzie.

Jedyne czego potrzebujesz, to wiedzieć, czego chcesz i dążyć do tego. A nie być cielakiem prowadzonym na rzeź.
Jak to zrobić? Nie mam pojęcia. Jeśli coś uważam za słuszne do zrobienia, to to robię. Jeśli mówię komuś "nie", to stanowczo. I jestem w tym konsekwentna.

Szybkie cięcie, krótka piłka. I po bólu.

Jak wizyta u dentysty - konieczna. Nieprzyjemna, ale dłużej trwa strach przed nią, i jest bardziej męczący, niż sam zabieg.

A byłas kiedyś w sytuacji dentysty? Wie, że zada ból i ludzie się go boją. Ale jest to konieczne, żeby byli zdrowi. Więc nie może się mymłać. Robi co do niego należy i już.

Edit: polecam ten wątek: https://www.netkobiety.pl/t122587.html
Tu babka daje sobie radę.

37

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Wiem, krzywdzę i jego, i siebie 2 razy mocniej. Odbieram szansę na szczęście. Muszę się wziąć w garść, wsłuchać w siebie i przeprowadzić rozmowę, albo po prostu powiedzieć swoje i wyjść. Nie dać się wciągnąć w gierki, ani płacz. To jest najtrudniejsze. Chciałabym to już mieć za sobą

38

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Jestem głupią idiotką. Poszłam do niego dzisiaj rano, zaniosłam bułki na śniadanie, chciałam wypić wspólnie kawę i porozmawiać. Co dostałam w zamian ?, Ochrzan. Że nic się nie poprawiło, że mam to wszystko gdzieś, i że mam się nie interesować co on będzie za chwilę gotował. Głupio mi się zrobiło, zabrałam torebkę, kurtkę i wyszłam. I nagle telefon, czemu sobie poszłam.
Czy on jest nienormalny ? Dobry moment, żeby to skończyć ostatecznie.

39

Odp: Związek. Koniec czy nie.
Telawi napisał/a:

Dobry moment, żeby to skończyć ostatecznie.

Amen.

40

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Jak najlepszy.

41

Odp: Związek. Koniec czy nie.
Marata napisał/a:

Jak najlepszy.

Dziękuję

42

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Przeniesione z kolejnego, trzeciego już wątku Autorki:

Telawi napisał/a:

Dzisiaj widziałam się z moim byłym. Na początku ułożyło mi, ze już ze sobą nie jesteśmy, ale dzisiaj po krótkiej rozmowie, po wyjaśnieniu wszystkiego poczułam taki ból w sercu. Nigdy wcześniej tego nie czułam, skąd to mogło się wziąć ?
Z żalu?, miłości ?.
Calybczas zastanawiam się czy dobrze zrobiliśmy, ze dopuscilismy do rozstania,  ze nie dałam mu szansy, czy nie za szybko zrezygnowałam ?!

Mieliście kiedyś takie uczucie jak sobie z tym radzić ?

43

Odp: Związek. Koniec czy nie.

Po co się z nim spotkałaś?

Posty [ 43 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek. Koniec czy nie.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024