Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Dzień dobry,
To mój pierwszy post, więc witam serdecznie.

Chciałbym Wam opisać mój problem. Jesteśmy razem 8lat, niecały rok temu wzięliśmy ślub, w maju (mamy mniej niż 30 lat).
Byliśmy zgodni, czasami się kłóciliśmy. Niestety z mojej winy: byłem strasznie zazdrosny o moją Żonę. Nie lubiłem jak wychodzi z kimkolwiek poza mną i dobrze się bawi beze mnie, umierałem z zazdrości jak wracała zadowolona po północy z piwa. Martwiłem się o Nią, jest piękna, wspaniała. Zawsze miałem jakąś wizję, że po alkoholu ktoś mi Ją odbierze(z pierwszym chłopakiem była po tym jak w wieku 18 lat wypiła 3 piwa i mówi że gdyby nie alkohol nigdy nie byliby razem). To był jeden z naszych punktów zapalnych, mimo że od tego czasu minęło 9 lat. Nad innymi, jeśli coś się pojawiało, pracowałem nad sobą. A przynajmniej tak mi się wydawało.

Od strony Żony: była zakochana we mnie, od pierwszego spotkania niemalże okazywałem Jej opiekę, byłem z Nią gdy mnie potrzebowała. Uczyłem się dla niej wszystkiego, robiłem za nią projekty na studiach, żeby tylko jej zaimponować. Uwielbiałem jej wdzięczność, kiedy kupiłem coś za nią bo ona zapomniała, że spakowałem coś, że mam samochód i mogę ją gdzieś podwieźć. Teraz wiem, że zbudowałem związek i moje poczucie wartości na jej wdzięczności, podziękowaniach, spojrzeniach z podziwem, komplementach.

Żona wyniosła problem z domu. Była najmłodszym dzieckiem z 5-rga. Jej mama prowadziła w domu wojskową dyscyplinę a na pracę nad najmłodszą miała najwięcej czasu. Miała plan, wg którego żona musiała być posłuszna, uległa, nigdy nie protestować, wykonywać obowiązki związane z prowadzeniem domu. Nadmiernie Ją też kontrolowała. Moja Żona w liceum nie mogła sama wybrać jaką chce fryzurę. Nigdy też nie sprzeciwiła się swojej Mamie, więc nie "przeżyła buntu", jak to określiła psycholożka. Tato też nie pomagał, nigdy nie powiedział Jej, że Ją kocha. Był dobrym człowiekiem, ale nie czuły jak "Tatuś".

I ja tą moją opiekuńczością zastąpiłem Jej Rodziców. Było super. Tylko, że było przez parę lat. Bo moja opieka nad dzieckiem zaczęła Jej przeszkadzać. Gdy potrzebowała, to chciała, ale te wypady na piwa to już "jest dorosła i nie potrzebuje troski". Na początku związku była zachwycona, że założyłem jej pocztę, że archwizuję jej wiadomości, że czyszczę dysk, że znam jej wszystkie dane i na jej jedno życzenie mogę wykonać robotę za nią. Teraz uważa to za wielką władzę i boi się że mam dostęp do wszystkiego co jej.

W październiku poznała bliżej Kolegę z pracy, którego z czasem nazwała najlepszym przyjacielem.
W lutym dowiedziała się że Jej kolega jest w trakcie rozwodu i zakochała się w nim. W marcu zauważyłem, że jest coś nie tak, zaczęła ukrywać telefon, pisać z jedną osobą. Często dzwoniłem do Niej to miała zajęty telefon. Gorzej się zrobiło na kwarantannie, ciągle pisała, uśmiechała się jak dziewczynka, poprawiała twarz jak zakochana nastolatka. Którejś nocy nie wytrzymałem, obudziłem ją i wypytałem Ją - X to przyjaciel, po prostu też miał problemy w związku i polecił mi psychologa. Zaczęła spotkania z psychologiem, ale wciąż dużo czasu spędzała z X. Kiedyś znowu mnie oszukała - miała rozmawiać z koleżankami i kolegami, ale rozmawiła na Skype z nim. To tylko przyjaciel, a ja mam paranoję. I podjąłem terapię psychologiczną sam, oraz terapię dla par.

Niedawno przeczytałem SMSy z Jej telefonu, dwa, przypadkiem, tego było za wiele. Przyparłem Ją do muru. Przyznała się, że jest w nim zakochana od lutego. Ale liczyła, że przejdzie samo. Niestety: na pytanie, czy spotkali się w marcu Jej odpowiedź była "mętna" i następnego dnia dopytałem więcej. Zdradziła mnie, w moje urodziny, kiedy miała być w pracy.

Byłem w szoku, ale po wypłakaniu się, podjąłem decyzję, że chcę to odbudować, mimo Jej niechęci i mówienia, że "spieprzyła na całego, tego się nie da". Warunek: zrywa kontakt z X, idziemy na terapię wspólną. Na terapię poszliśmy wczoraj awaryjnie online, dzisiaj idziemy do gabinetu.

Tylko, że moja Żona nie ukrywa przede mną, że kocha X. Zerwała kontakt pod naciskiem terapeuty dla par, ale boję sie że każdego dnia kiedy wyjdę z domu, że złamie sie i zadzwoni do X. Nawet raz tak zrobiła i obiecała że to koniec. Co więcej: twiedzi, że nie chce odbudowywać związku, bo jestem ofiarą zdrady i będę Nią manipulował, by odebrać Jej resztki wolności, bo totalnie nie będę Jej ufał i kontrolował mocniej niż wcześniej.

Nie wiem co robić. Ogólnie jest ze mną, bo raz: boi się gniewu Bożego - ślubowaliśmy w kościele, a dwa: chce doprowadzić do tego, że ja się poddaję. Psycholog zdiagnozował u niej niedojrzałość emocjonalną i ona boi się konswekwencji, co powie rodzina oraz odpowiedzialności.

Boję się, że wygra, a ja nie wytrzymam. Ale jak odejdzie i będę podejrzewał, że spędza ten czas z X, to nie wiem, czy nie będę potrafił Jej przyjąć już nigdy.

Co ja mogę zrobić?

Czy chcę z Nią być? Dlaczego walczę?
Bo wierzę, że była ze mną szczęśliwa, tak jak ja z Nią. Że ja mogę się zmienić i że jeżeli przetrwamy to będziemy niesamowicie silnym związkiem. Chodzę do psychologa i będę walczyć o wszystko co żona mi przez lata zarzucała: nadmierna zazdrość, nadmierna chęć kontrolowania, nadmierny lęk że mnie opuści, nadmierny lęk że któś może być lepszy ode mnie dla niej itd itp. Psycholog zapewnił mnie, że nad wszystkim da się wypracować a wtedy żona uzna że chce być ze mną.

A dzisiaj mamy rocznicę ślubu....

Ale na razie umieram ze strachu każdego dnia że mnie opuści. Czy mogę coś zrobić żeby jej pomóc? Jak mogę ją wesprzeć w "dojrzaniu" aby stała się emocjononalnie dojrzałą osobą? Nie chcę się z nią rozstawać, mimo że ona w kółko prosi o pozwolenie na wyjazd do domu rodzinnego który stoi teraz pusty. Czy jeśli jej pozwolę czy nie będzie to już koniec? Czy nie zaprosi tam X? Czy nie uzna że teraz dojrzała i mnie nie potrzebuje? Chciałbym pomóc jej najlepiej jak potrafię w tej sytuacji, ale czuję się strasznie bezradny.

Proszę o wszelkie komentarze z pomocą!

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Skąd stwierdzenie , że żona jest niedojrzała? Jak dla mnie to ty masz problem z wiecznym kontrolowaniem jej i postawieniem ją w sytuacji od samego początku że ona muis być od ciebie uzależniona. Twoja żona od samego początku nie może nic sama robić, sama wychodzić i prosic o pozwolenie do wyjazdu do własnego domu rodzinnego? I ty się dziwisz że ona cię zdradziła skoro tak naprawdę nie ma z tobą życia? Ogarnij się i weź się za siebie albo daj jej żyć

3

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Czekaj, czekaj.
Tu problemy zaczęły się niedawno. Ona nie postawiła granic na początku związku, a nawet była zachwycona większością z tego!
Uwielbiała moje wsparcie, którego nie miała od Rodziców. To wygląda jak z nastolatkiem: było OK, ale nagle bunt - chcę być samodzielna (jak widać wyżej, nigdy nie miała okazji przejść buntu i trafił się mi).

Co do wyjazdu do domu rodzinnego: jest teraz pusty, Ona chce po prostu wyjechać ode mnie i może spotkać się z X, by Ją pocieszył.

W dodatku teraz, gdy widzę Swoje błędy, to chcę to naprawić, pracuję i wierzę, że mi się uda.
Tylko jak Ją TERAZ wesprzeć, by nie odwróciła się ode mnie całkiem?
Dodam, że sama mówi, że czuje pociąg fizyczny i nie wie, co zrobić. Bo jeśli już to robić, to tylko z miłości (i tu się zgadzam, nie naciskam na zbliżenia)

4

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

"Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?"
Zajmij się sobą i problemami tkwiącymi w Tobie.

5

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Izzie_Stevens napisał/a:

Skąd stwierdzenie , że żona jest niedojrzała?

Myślisz, że dojrzali ludzie zaraz po ślubie, zakochują się w kimś innym?
Oboje nie nadajecie się do związków. Myślę, że bez większego trudu, uzyskanie unieważnienie tego małżeństwa.

6 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-05-10 18:37:28)

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Myslę, że ty masz problem nie mniejszy niz żona. Zbudowaleś swoje poczucie wartości na jej  akceptacji, potrzebach i uzależnieniu od ciebie, a to zamek na piasku. W chwili gdy ona odejdzie, nawet nie doslownie, tylko "dojrzeje" i zacznie być niezależna w 100% od ciebie zostaniesz bez celu w życiu. Dlatego od początku zwiazku z nią tak bardzo bałeś się najmniejszych przejawów jej samodzielności i tego, że może cię choć przez chwilę nie potrzebować. Sprawy sie skomplikowaly dodatkowo, bo żona w końcu zaczeła przeżywać okres "buntu" i pojawił się gach, a ty znowu nie zareagowałeś jak zdradzony mąż, tylko jak troskliwy tatuś i pociągnąłeś buntowniczke do psychologa, z nadzieją że da się uratować to co było, czyli znowu żona stanie się pokorna, cicha i wymagająca twojej bezwarunkowej opieki. Przymkniesz oko nawet na zdradę, aby tylko żona została i nie zabrała ci wraz ze swoim odejściem, tego czego potrzebujesz najbardziej, czyli natychmiastowej gratyfikacji i przyjemności czerpanej z ciągłego uczucia bycia potrzebnym. Tylko człowiek powinien czuć się kochany i potrzebny nie jako opiekun, ale jak równorzędny partner. Stworzyliście oboje książkowo toksyczny związek w ktorym w końcu musialo dojść do przesilenia. Jeśli przejdziecie terapię, to niewykluczone że zgodnie uznacie, iż ten związek nie spełnia waszych oczekiwań i rozejdziecie się.

7

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Salomonka napisał/a:

(...) W chwili gdy ona odejdzie, nawet nie doslownie, tylko "dojrzeje" i zacznie być niezależna w 100% od ciebie zostaniesz bez celu w życiu. (...)

Już to się dzieje; autor nazwał to buntem.

8

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Wielokropek napisał/a:
Salomonka napisał/a:

(...) W chwili gdy ona odejdzie, nawet nie doslownie, tylko "dojrzeje" i zacznie być niezależna w 100% od ciebie zostaniesz bez celu w życiu. (...)

Już to się dzieje; autor nazwał to buntem.

No własnie. Jeśli ona nie poniesie konsekwencji swojej zdrady, a tylko zostanie potraktowana jak małolata w okresie "buntu", to tym bardziej to małżeństwo ma małe szanse na przetrwanie.
Ale galimatias hmm

9

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Autor buntem nazwał te zachowania

Avarentis napisał/a:

(...) moja opieka nad dzieckiem zaczęła Jej przeszkadzać. Gdy potrzebowała, to chciała, ale te wypady na piwa to już "jest dorosła i nie potrzebuje troski". Na początku związku była zachwycona, że założyłem jej pocztę, że archwizuję jej wiadomości, że czyszczę dysk, że znam jej wszystkie dane i na jej jedno życzenie mogę wykonać robotę za nią. Teraz uważa to za wielką władzę i boi się że mam dostęp do wszystkiego co jej. (...)

Do tanga, podobno, trzeba dwojga. W tym związku jedno warte jest drugiego, było w nim dobrze, gdy wzajemnie zaspakajali swe niedojrzałe potrzeby.

Gdy autor nie poniesie konsekwencji swego zachowania, tylko zostanie potraktowany jako skrzywdzony, to "tym bardziej to małżeństwo ma małe szanse na przetrwanie."

Ale... czy w związku chodzi o przetrwanie?

10 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-05-10 19:08:48)

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Wielokropek napisał/a:

Autor buntem nazwał te zachowania

Avarentis napisał/a:

(...) moja opieka nad dzieckiem zaczęła Jej przeszkadzać. Gdy potrzebowała, to chciała, ale te wypady na piwa to już "jest dorosła i nie potrzebuje troski". Na początku związku była zachwycona, że założyłem jej pocztę, że archwizuję jej wiadomości, że czyszczę dysk, że znam jej wszystkie dane i na jej jedno życzenie mogę wykonać robotę za nią. Teraz uważa to za wielką władzę i boi się że mam dostęp do wszystkiego co jej. (...)

Do tanga, podobno, trzeba dwojga. W tym związku jedno warte jest drugiego, było w nim dobrze, gdy wzajemnie zaspakajali swe niedojrzałe potrzeby.

Gdy autor nie poniesie konsekwencji swego zachowania, tylko zostanie potraktowany jako skrzywdzony, to "tym bardziej to małżeństwo ma małe szanse na przetrwanie."

Ale... czy w związku chodzi o przetrwanie?

Myślę, że oboje są niedojrzali, tylko nieco inaczej. Ona, to wiadomo, a on... Potrzebował kogoś takiego jak ona. Jakby nie znalazl, to by stworzył (albo mocno próbował) sobie podobną "ofiarę" stopniowo odbierając jej samodzielność i uzależniając od siebie. Ona ma szansę dojrzeć, już pojawiają się oznaki, że coś jej w głowie "świta". Stąd też może ten gach, przy którym poczuła się jak dorosła kobieta. Autor natomiast wciąż zachowuje się jak tatuś, ktory przezywa bunt dziecka, nie jak dorosły facet ktorego żona właśnie dopuściła się zdrady.
O "przetrwaniu" związku napisałam, bo zstanawiam się, czy jesli oboje "dojrzeją", to mają jeszcze szanse na wspólne życie. Niestety, myślę że naprawdę bardzo malutkie.

11 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-05-10 19:50:46)

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Jedyne co pozostaje Autorze to kontynuacja terapii.
Z tego co zrozumiałem to dość krótko jesteście na niej  czas jest istotny i to żebyś był odpowiedzialny za własne"postępy"
,przestał kontrolować terapię żony, bo wszystkie zaborcze mechanizmy zaczniesz stosować w terapii, a taka terapia nie przyniesie efektów .Jak będziesz "leczył" żonę nie siebie to czeka was koniec związki i już.
Jedyny "zysk " z terapii że może rozstaniecie się bez nadmiernych pretensji - na dwoje babka wróżyła.
Sam masz nie mniejszy problem z sobą, zaborczość eskaluje z czasem,tak jak problem niedojrzałości żony eskalował w postaci romansu zauroczenia i zdrady.
Kontrola jest lękiem a lęk wymusza kontrolę. jedyne wyjście to nauczyć się odpuszczać i rozwijać własną przestrzeń i siebie samego.Na terapii dowiesz się co to wszystko znaczy poznać się i rozwijać się własna praca nad sobą też jest ważna .
Jeżeli Ty będzie ją kontrolował ona będzie kontrolować Ciebie to zrobi się jeszcze bardziej chore.Obrona i atak roszczenia ,żądania rozczarowania ,pretensje, urazy i żale poczucie winy krzywdy i zero miejsca na miłość i spełnianie wzajemnie naturalnych potrzeb w równowadze.Walka i rywalizacja to nie miłość, a Ty nie jesteś rodzicem dla żony.W ten sposób nie będziesz "za chiny", nie będziesz już dla niej atrakcyjny jako surowy ojciec ani jako tatuś, mąż to mąż przyjaciel i kochanek partner w jednym.
Pracuj nad własnymi zadaniami na terapii to Twój problem, nie pomożesz żonie jak zaczniesz nauczać,pouczać wychowywać to jej osobiste zadanie dorosnąć po swojemu a nie według Twoich wyobrażeń o niej jaka ma powinna i musi być .Wybaczenie zdrady to głęboki proces a nie jedno wypowiedziane zdanie jej obawy nie są niczym niezwykłym dobrze że widzi je w sobie bo wyleczenie poczucia winy jeżeli je ma też wymaga czasu o ile ma skruchę i zdaje sobie sprawę że krzywdziła siebie i Ciebie tym romansem.
Twój wątek jest podobny do historii Kubusia https://www.netkobiety.pl/t120621.html i podobny problem jak w tym wątku https://www.netkobiety.pl/t120695.html
przeczytaj jak chcesz

12

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Wielokropek napisał/a:

"Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?"
Zajmij się sobą i problemami tkwiącymi w Tobie.

Pracuję. Serio. Jest trudno w tych warunkach, ale daję z siebie wszystko na tym polu.

Salomonka napisał/a:

Myslę, że ty masz problem nie mniejszy niz żona. Zbudowaleś swoje poczucie wartości na jej  akceptacji, potrzebach i uzależnieniu od ciebie, a to zamek na piasku. W chwili gdy ona odejdzie, nawet nie doslownie, tylko "dojrzeje" i zacznie być niezależna w 100% od ciebie zostaniesz bez celu w życiu. Dlatego od początku zwiazku z nią tak bardzo bałeś się najmniejszych przejawów jej samodzielności i tego, że może cię choć przez chwilę nie potrzebować. Sprawy sie skomplikowaly dodatkowo, bo żona w końcu zaczeła przeżywać okres "buntu" i pojawił się gach, a ty znowu nie zareagowałeś jak zdradzony mąż, tylko jak troskliwy tatuś i pociągnąłeś buntowniczke do psychologa, z nadzieją że da się uratować to co było, czyli znowu żona stanie się pokorna, cicha i wymagająca twojej bezwarunkowej opieki. Przymkniesz oko nawet na zdradę, aby tylko żona została i nie zabrała ci wraz ze swoim odejściem, tego czego potrzebujesz najbardziej, czyli natychmiastowej gratyfikacji i przyjemności czerpanej z ciągłego uczucia bycia potrzebnym. Tylko człowiek powinien czuć się kochany i potrzebny nie jako opiekun, ale jak równorzędny partner. Stworzyliście oboje książkowo toksyczny związek w ktorym w końcu musialo dojść do przesilenia. Jeśli przejdziecie terapię, to niewykluczone że zgodnie uznacie, iż ten związek nie spełnia waszych oczekiwań i rozejdziecie się.

Nie chcę by Żona wróciła taka, jaka była. Jeżeli znów będzie pokorna i cicha, to pojawi się kolejny "gach" i historia się powtórzy.
Ponadto: jak  przez kilka dni byłem chory, to przemyślałem to dodatkowo: Żona musi być za mnie odpowiedzialna, jak ja za Nią. Musimy być równoważnymi partnerami.

Salomonka napisał/a:
Wielokropek napisał/a:
Salomonka napisał/a:

(...) W chwili gdy ona odejdzie, nawet nie doslownie, tylko "dojrzeje" i zacznie być niezależna w 100% od ciebie zostaniesz bez celu w życiu. (...)

Już to się dzieje; autor nazwał to buntem.

No własnie. Jeśli ona nie poniesie konsekwencji swojej zdrady, a tylko zostanie potraktowana jak małolata w okresie "buntu", to tym bardziej to małżeństwo ma małe szanse na przetrwanie.
Ale galimatias hmm

I jakie ma konsekwencje ponieść? Boli mnie strasznie Jej zdrada, zabliżnienie tego trochę potrwa. Ale co mogę zrobić, poza pracą nad nami, mną i Ona nad sobą? Będę Ją wspierał, bo uważam, że nasz związek jest tego wart.

Salomonka napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Autor buntem nazwał te zachowania

Avarentis napisał/a:

(...) moja opieka nad dzieckiem zaczęła Jej przeszkadzać. Gdy potrzebowała, to chciała, ale te wypady na piwa to już "jest dorosła i nie potrzebuje troski". Na początku związku była zachwycona, że założyłem jej pocztę, że archwizuję jej wiadomości, że czyszczę dysk, że znam jej wszystkie dane i na jej jedno życzenie mogę wykonać robotę za nią. Teraz uważa to za wielką władzę i boi się że mam dostęp do wszystkiego co jej. (...)

Do tanga, podobno, trzeba dwojga. W tym związku jedno warte jest drugiego, było w nim dobrze, gdy wzajemnie zaspakajali swe niedojrzałe potrzeby.

Gdy autor nie poniesie konsekwencji swego zachowania, tylko zostanie potraktowany jako skrzywdzony, to "tym bardziej to małżeństwo ma małe szanse na przetrwanie."

Ale... czy w związku chodzi o przetrwanie?

Myślę, że oboje są niedojrzali, tylko nieco inaczej. Ona, to wiadomo, a on... Potrzebował kogoś takiego jak ona. Jakby nie znalazl, to by stworzył (albo mocno próbował) sobie podobną "ofiarę" stopniowo odbierając jej samodzielność i uzależniając od siebie. Ona ma szansę dojrzeć, już pojawiają się oznaki, że coś jej w głowie "świta". Stąd też może ten gach, przy którym poczuła się jak dorosła kobieta. Autor natomiast wciąż zachowuje się jak tatuś, ktory przezywa bunt dziecka, nie jak dorosły facet ktorego żona właśnie dopuściła się zdrady.
O "przetrwaniu" związku napisałam, bo zstanawiam się, czy jesli oboje "dojrzeją", to mają jeszcze szanse na wspólne życie. Niestety, myślę że naprawdę bardzo malutkie.


To jak powinien się zachować zdradzony mąż? Żona prosiła, gdy się dowiedziałem o zdradzie, bym Ją uderzył, ukarał. A ja Jej nigdy nie uderzę. Pokłócę, jak trzeba, ale jesteśmy ludźmi i jak coś złego się stało, to nauczono mnie, by to naprawiać.

13

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

TY chcesz, TY planujesz, TY dajesz z siebie wszystko. To dużo za dużo. Powiedziałeś żonie, jak cię skrzywdziła swoją zdradą? Przecież ten facet nie wdepnął przypadkiem w jej łożko, tylko to był regularny romans. Dorośli ludzie powinni odpowiadać za swoje błędy, twoja żona czuje to w jakis swój niedojrzaly sposób, bo proponowala ci, abyś ją uderzył. Oczywiście, to nie jest sposób na załatwienie takich spraw, ale ona domaga się abyś zareagował w ogóle, obojętnie jak. Żebyś zaczął ją traktować jak kogoś, kto powinien ponieść konsekwencje swoich błędów.
Niezależnie od przyczyn, które doprowadziły was do tego trudnego momentu związku, na pierwszym miejscu postaw teraz siebie; przestań wciąż starać się o nią, usprawiedliwiać ją i za wszelką cenę szukać rozwiązania dla WAS. Teraz powinienes dojść TY sam ze sobą do ładu, zrozumieć co takiego się stało i było przyczyną tego, że wam nie wyszło. Żona do ciebie dołączy w tych staraniach albo nie, ale pozwól by była to jej suwerenna decyzja.

14 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-05-10 21:12:21)

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Autorze, zacznę od tego, że do kitu z takim związkiem, jeśli ktoras ze stron musi walczyć. Walczyć. Co to w ogóle jest? Albo jest związek i obie strony starają się, by wszystko układało się jak najlepiej, albo związku nie ma, skoro jedna ze stron musi walczyć. Gdybym ja musiała walczyć o faceta, to po pierwsze nie wiedziałabym, co niby miałabym robić w ramach tej walki, a po drugie w ogóle odrzuciłoby mnie od takiego układu, bo z jakiej racji to ja miałabym sama siebie ustawiać na tej gorszej pozycji. Więc jeśli już walka, to proszę bardzo, ale niech toczy się o mnie, a odwrotnie.
Żona zdradziła cię, a nawet zakochała się w jakimś tam znajomym, do czegoś między nimi doszło, wydało się, a ty jak na coś takiego zareagowałeś? Jak ciotka, a przecież twoja żona obserwowała bacznie twoja reakcje. I jakie wyciągnęła wnioski? Ano takie, że ma męża doope do kwadratu, który zamiast walnąć po męsku piescia w stół, złapać kobitę za frak, energicznie i stanowczo, a potem puścić ją wolno, najpiej w objęcia kochanka, to ty zrobiłeś jej jakieś wyrzuty, jak ojciec córce i powiedziałeś jej, że od tej pory będzie tak, tak i tak. Ona zdradziła cię z boczniakiem, a ty potraktowałeś ja jak niegrzeczna córkę, swoją podopieczna. Nie wiem jakim cudem po czym takim ty miałbyś pociągać ją jako mężczyzna, jakim sposobem ona ma zobaczyć w tobie mężczyznę. Nic dziwnego, że wciąż fanzjuje o tym drugim.

Doprowadzisz w końcu do tego, a właściwie już do tego doprowadziłeś, że Twoje żona nie będzie mogła znieść twojej obeznosci pod tym samym dachem. Ty ja po prostu drażnisz sama swoją osobę i ona ma już uczulenie na ciągle lekcje, na ciebie, jakich rad jej udzielasz. Ma cię zapewne za nudziarza i człowieka, który na siłę chce ją uszczęśliwić i non stop poucza ja i mądrzy się. Nikt czegoś takiego długo nie wytrzyma, ja na pewno bym nie wytrzymała. Słuchać już bym nie mogła tych wiecznych twoich pouczeń.
Nic dziwnego, że ta kobieta chce pojechać do domu rodziców na jakiś czas, bo przynajmniej odpocznie sobie od ciebie.
Jestes z tych, co to potrafią zagłaskać kota na śmierć.
Daj tej kobiecie przestrzeń, by mogła oddychać. Przy Tobie ona się dusi. Puść ja wolno, nawet do kochanka, nie trzymaj jej przy sobie na siłę, bo to bez sensu.

A na zakończenie powiem Ci, jak radzą sobie takie wybitnie zaborcze i kontrolujące chłopy, żeby przywiazac kobiete do siebie na długie lata. Otóż, obkładają taka kobiete dzieciakami i wplątują ją w bardzo liczne kredyty, by w razie czego ona nie miała możliwości ucieczki od Pana i władcy.

15 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-10 21:20:13)

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Wątek wydaje się wprost identyczny z wątkiem Kubusia, normalnie jakbym czytał klon tej samej historii. Z jednej strony występuje zaborczość, kontrolowanie, prowadzenie za kogoś życia. Potem następuje zdrada i najgorsza reakcja osoby zdradzonej jaka można sobie wyobrazić - robienie wyrzutów i kajanie się przed winnym. Teraz już pewnie żona wyrobiła sobie o Tobie swoje zdanie i raczej ciężko będzie Ci je zmienić tak, aby ponownie nabrała do Ciebie szacunku. Ona pewnie odbiera Ciebie, jako zaborczego ojca a nie partnera. Kierujesz jej życiem, zatem się nie dziwię, ze przy lada okazji próbuje od Ciebie wiać. Być może reakcja na zdradę ostatecznie przypieczętowała ostatecznie jej decyzję, co do tego, jak będzie teraz Ciebie traktować i jak odbiera Twoje zachowanie a tym samym kim jesteś w jej oczach.

16

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Zachowałem się jak tatuś. Rozumiem i widzę to teraz.
Ponoć wciąż udzielam porad i Ją irytuję wykładami, analizą (jestem wykładowcą na politechnice...)

A jak powinien się zachować mężczyzna? Nie uderzę, z domu też niezbyt mi się widzi Jej wyrzucenie.

Ona nie żałuje tego, co zrobiła. Przynajmniej nie, dopóki jest zakochana.

Powtórzę: jak powinien się zachować mężczyzna?

17

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Avarentis napisał/a:

Zachowałem się jak tatuś. Rozumiem i widzę to teraz.
Ponoć wciąż udzielam porad i Ją irytuję wykładami, analizą (jestem wykładowcą na politechnice...)

A jak powinien się zachować mężczyzna? Nie uderzę, z domu też niezbyt mi się widzi Jej wyrzucenie.

Ona nie żałuje tego, co zrobiła. Przynajmniej nie, dopóki jest zakochana.

Powtórzę: jak powinien się zachować mężczyzna?

To może pokaż jej wsparcie i przesań robic to co robisz cały czas, mimo że sam stwierdzisz że to rozumiesz - przestać ją kontrolować i pouczać.

18

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Avarentis napisał/a:

(...) jak powinien się zachować mężczyzna?

Jesteś mężczyzną.


(...) Psycholog zapewnił mnie, że nad wszystkim da się wypracować a wtedy żona uzna że chce być ze mną. (...)

A psycholog ma szklaną kulę, z której przepowiada przyszłość? Jeśli nie, to skąd wie, jak zachowa się osoba, której nie widział na oczy?


(...) Czy mogę coś zrobić żeby jej pomóc? Jak mogę ją wesprzeć w "dojrzaniu" aby stała się emocjononalnie dojrzałą osobą? (...)

Uznaj, że jest ona dorosłym, równym Tobie, człowiekiem.


(...) Nie chcę się z nią rozstawać, mimo że ona w kółko prosi o pozwolenie na wyjazd do domu rodzinnego który stoi teraz pusty. (...)

Dlaczego stawiasz znak równości między rozstaniem a jej wyjazdem do waszego domu?


(...) Czy jeśli jej pozwolę czy nie będzie to już koniec? (...)

Coś tu nie gra. Człowiek, który zrozumiał, że bycie tatusiem wobec swej żony nie jest dobrą sprawą (np. jak z tatusiem iść do łóżka?), zastanawia się nad udzieleniem jej pozwolenia na wyjazd. Albo człowiek niczego nie zrozumiał i niczego nie rozumie, albo temat wzięty z sufitu.



(...) Czy nie uzna że teraz dojrzała i mnie nie potrzebuje? (...)

Andrzej Wiśniewski napisał/a:

Najdoskonalsze wyznanie miłosne brzmi: „Nie potrzebuję Cię, ale chcę być z Tobą”. Nie potrzebuję trzymać Cię cały czas za rękę, nie potrzebuję dzielić Twej pasji, nie potrzebuję Cię w roli kierowcy, bankomatu, kucharki, gospodyni domu, ale chcę być z Tobą, z tym człowiekiem, którym jesteś. Chcę być przy Tobie. Jesteś wspaniały. Jesteś inspirująca. Nie żyję w strachu, że się odsuniesz, porzucisz mnie. Widzę Cię. Nie ma drugiej takiej osoby na świecie.


Jak długo człowiek szuka akceptacji, miłości, samooceny czy szacunku na zewnątrz, u innych - tak długo jest od nich uzależniony.



Jeżeli nie mam wystarczająco wysokiego poczucia wartości i ważności, to ciągle się boję, że mój partner odkryje, jaki jestem naprawdę, i odejdzie. W związku z tym do czego dążę? Żeby ograniczyć jego wolność. Żeby go przypisać do siebie, mieć nad nim władzę.
Ktoś, kto nie wierzy, że można go kochać takiego, jaki jest, dąży do kontroli.
Władza jest substytutem miłości, ale nie pozwala tak jak ona ludziom rosnąć

19

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Już nic nie będzie takie samo jak przed, nigdy o tym nie zapomnisz tak jak ona o nim, jak kobieta przestaje kochać obdarzając drugiego tym uczuciem to nigdy nie wróci z tymi samymi uczuciami, kobiety nie wracają choćby nie wiem co bo to byłaby ich porażka. Wiele jest powiedzeń tak jak wiele zdrad a ty dośiadczyłeś najgorszą połączenie fizycznej zrealizowanej świadomie i to w dzień tak ważny dla Ciebie o czym wiedziała (o ile to raz ? w co wątpie) oraz uczuciowej. To nie wyskok po pijaku, to nie szybki numerek na imprezie to świadomy wybór z wcześniejszą analizą konsekwencji i przemyśleń. Chcesz walczyć o związek , to chwalebne , ale naprawiać można gdy jest on zepsuty a nie zniszczony , gdy oboje chca i wiedzą że nawalili a zdradzacz bierze całą winę za zdradę na siebie. Ona jest tutaj całkowicie zauroczona, zakochana, opętana i jedynie z tego stanu może ją wyrwać wstrząśs: nagłe wypięcie się kochasia z poniżeniem jej (wątpliwy zwycięstwo dla męża bo tylko czekać kiedy następny), nagłe złożenie pozwu o rozwód i podział majątku wraz z poinformowaniem rodziny o powodzie takiego kroku (oczywiście z jej winy i na świadka kochasia). Zastanów się nad jednym , czy będziesz wstanie o ile się uda małżenstwo uratować żyć z tym ? Zasypiać z nią wiedząć że oni ..., mieć seks wiedząć że ..., całować ją wiedząć że .... czy psychicznie wytrzymasz (zapomnieć się tego nie da) , nie wybuchniesz po czasie , czy kiedyś przestaniesz ją kontrolować (zaufasz choć trochę ). To są ważne pytania na już aby określić co dalej i nie tracić czasu. I jeszcze jedno skoro seks był to uważaj na ciąże z kochasiem oraz choroby okołoweneryczne (nie wiadomo z kim kochaś jeszcze się bzykał ). Zresztą nie uprawiałbym teraz seksu bo oprócz tego że czułbym że ona mysli o nim to przy rozwodzie miałaby argument że jej te zdrady wybaczyłeś ( kobiety są bezwzględne dla zdradzonych mężów by być z kochankiem jak najszybciej i oskubać m.). Czytaj fora o zdradzie , tam opisy są jak jest naprawdę a nie strikte naukowo teoretycznie - książkowo ( to się różni i to bardzo). P.S. zadbaj o zdrowie = sport, witaminy, dobre odrzywianie i może nowe fajne ubranie.

20 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-05-11 09:06:25)

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Avarentis napisał/a:

Zachowałem się jak tatuś. Rozumiem i widzę to teraz.
Ponoć wciąż udzielam porad i Ją irytuję wykładami, analizą (jestem wykładowcą na politechnice...)

A jak powinien się zachować mężczyzna? Nie uderzę, z domu też niezbyt mi się widzi Jej wyrzucenie.

Ona nie żałuje tego, co zrobiła. Przynajmniej nie, dopóki jest zakochana.

Powtórzę: jak powinien się zachować mężczyzna?

Po pierwsze jesteś mężczyzna, ale niestety w typie opiekuna, wychowawcy i ratownika.
To fatalny typ faceta praktycznie dla każdej kobiety, bo jeśli można by było przymknąć oko na twoje ratownicze zapędy, to przecież wiecznego pouczania, wymądrzania się oraz nadskakiwania ciężko jest komuś tolerować. Prędzej czy później ma się dość takiego partnera, szczególnie że partnerem raczej nie można go nazwać.
Trafiłeś że swoimi cechami charakteru na kobiete, która nieco odbiega pod względem poziomu osiągnięcia dojrzałości od innych kobiet. Zawsze ktoś narzucał jej swoją wolę i prowadził za rękę, a ona na to pozwalała. Przez wiele lat, zanim się pobraliście ona trzymała się ciebie, a przez małżeństwo z Tobą przedłużyła po prostu swoje dzieciństwo.
Coś jednak zadziało się po drodze i ona zaczęła czuć, że czegoś jej brakuje, że brakuje jej możliwości decydowania o sobie. Ty tego momentu nie zauważyłeś i dlatego pozostałeś nieco w tyle za tą kobietą.
Doszło do zdrady i to najgorszej z możliwych, bo i fizycznej, i uczuciowej. Cóż to ma znaczyć, że psychoterapeuta zabronił jej kochać boczniaka i ona rzekomo go posłuchała, jak grzeczna dziewczynka? Pierwszy raz słyszę o takim przypadku, że psychoterapeuta zastosował taka metodę. Co to w ogóle jest? Czy coś takiego przywróci ci żonę?  Osobiście śmiem w to wątpić.
Jak powinieneś się zachować, gdy dowiedziałeś się o zdradzie? No na pewno nie tak, jak się zachowałeś. Przecież nawet twoja żona prosiła cię, żebyś ja walnął, bo widocznie wolałaby nawet taka twoja reakcje niż wysłuchiwanie twoich lamentów i tłumaczenie jej z polskiego na nasze.
Nie twierdzę, że powinieneś jej przywalić albo usunąć z domu, jednak kto wie czy właśnie wywalając ją z domu nie postapilbys najlepiej. Dałbyś jej przynajmniej szansę na dokonanie wyboru, czyli wzmocniłbys jej poczucie wartości. Może pierwszy raz w życiu miałaby wrażenie, że jest dorosła osobą. Ty jednak trzymasz ją kurczowo przy sobie, ponieważ żadna miarą nie wyobrażasz sobie, że mógłbyś stracić te kobiete. Ona oczywiście to widzi i skutki tego są takie, że po pierwsze i tak chce pobyć sobie sama bez twojej osoby na karku, nie odkochala się, nie uświadomiła sobie, że jednak kocha ciebie i że generalnie ma tego wszystkiego aż po kokardki. Co więcej, zamiast przyciągać ją do siebie, ona coraz bardziej się odsuwa i tak będzie dalej, jeśli nie przestaniesz trzymać nad nią parasola ochronnego.
Za lekko, za łagodnie z nią postępujesz. Mylisz się, jeśli myślisz, że przemawiając do niej po dobroci uratujesz to małżeństwo. I to jeszcze po takiej zdradzie, gdy ona mówi ci wprost, że dalej kocha boczniaka.
Puść ja wuec wolno na zasadzie raz kozie śmierć. Jeśli wróci do ciebie, to dlatego że będzie tego chciała, a nie z przymusu.
Jeśli nie wróci, to trudno. Oboje stworzyliście mocno chory związek, więc nic dziwnego, że coś, co było budowane na chorych fundamentach w końcu runęło.
W waszym przypadku to nie żaden kryzys.
To po prostu koniec, skoro ta kobieta już ciebie nie kocha. Nie przytrzymasz jej przy sobie na siłę, chyba że na wzór niektórych mocno zakompleksionych facetow, zaborczych i dominujących obłożysz ją dzieciarnia i uwiklasz w sprawy finansowe. Tylko czy o takim związku marzysz o marzyłeś?

normalnyjestem napisał/a:

Już nic nie będzie takie samo jak przed, nigdy o tym nie zapomnisz tak jak ona o nim, jak kobieta przestaje kochać obdarzając drugiego tym uczuciem to nigdy nie wróci z tymi samymi uczuciami, kobiety nie wracają choćby nie wiem co bo to byłaby ich porażka. Wiele jest powiedzeń tak jak wiele zdrad a ty dośiadczyłeś najgorszą połączenie fizycznej zrealizowanej świadomie i to w dzień tak ważny dla Ciebie o czym wiedziała (o ile to raz ? w co wątpie) oraz uczuciowej. To nie wyskok po pijaku, to nie szybki numerek na imprezie to świadomy wybór z wcześniejszą analizą konsekwencji i przemyśleń. Chcesz walczyć o związek , to chwalebne , ale naprawiać można gdy jest on zepsuty a nie zniszczony , gdy oboje chca i wiedzą że nawalili a zdradzacz bierze całą winę za zdradę na siebie. Ona jest tutaj całkowicie zauroczona, zakochana, opętana i jedynie z tego stanu może ją wyrwać wstrząśs: nagłe wypięcie się kochasia z poniżeniem jej (wątpliwy zwycięstwo dla męża bo tylko czekać kiedy następny), nagłe złożenie pozwu o rozwód i podział majątku wraz z poinformowaniem rodziny o powodzie takiego kroku (oczywiście z jej winy i na świadka kochasia). Zastanów się nad jednym , czy będziesz wstanie o ile się uda małżenstwo uratować żyć z tym ? Zasypiać z nią wiedząć że oni ..., mieć seks wiedząć że ..., całować ją wiedząć że .... czy psychicznie wytrzymasz (zapomnieć się tego nie da) , nie wybuchniesz po czasie , czy kiedyś przestaniesz ją kontrolować (zaufasz choć trochę ). To są ważne pytania na już aby określić co dalej i nie tracić czasu. I jeszcze jedno skoro seks był to uważaj na ciąże z kochasiem oraz choroby okołoweneryczne (nie wiadomo z kim kochaś jeszcze się bzykał ). Zresztą nie uprawiałbym teraz seksu bo oprócz tego że czułbym że ona mysli o nim to przy rozwodzie miałaby argument że jej te zdrady wybaczyłeś ( kobiety są bezwzględne dla zdradzonych mężów by być z kochankiem jak najszybciej i oskubać m.). Czytaj fora o zdradzie , tam opisy są jak jest naprawdę a nie strikte naukowo teoretycznie - książkowo ( to się różni i to bardzo). P.S. zadbaj o zdrowie = sport, witaminy, dobre odrzywianie i może nowe fajne ubranie.

To prawda. Teraz należy odsunąć ja od łóżka, ponieważ nie wiadomo czy nie zaciążyła albo nie złapała jakichś chorób od boczniaka. Oczywiście autorze, nie ty powinieneś teraz prowadzac ja do lekarzy, by to sprawdzić. To jej problem a nie twój, chociaż kto wie czy nie jest w ciąży, więc i ty masz problem.

21 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-11 10:41:20)

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Autorze,  terapeuta  na pewno nie wydawał  tak kategorycznych osądow,  natomiast  to, że Ty je tak zrozumiałeś,  świadczy  o tym, że  masz długą drogę  do przebycia.  Na końcu tej drogi jest nagroda w postaci kobiety,  a nie dziewczynki. Bo mężczyzna w końcu spotyka kobietę, A tatuś  córkę. 
Ty analizujesz  życie żony, a nie siebie.
Wiesz dlaczego żona jest taka,  ale nie wiesz dlaczego Ty jesteś  taki.
Prawdziwa miłość  daje wolność..
Porażające  jest jak wielu mężczyzn szuka potulnej dziewczynki a potem oczekuje  dojrzałości  kobiety.

22

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Ona niestety właśnie dojrzała i nic z tym nie zrobisz, przykro mi. Terapia co najwyżej jej to dogłębnie uzmysłowi. Byłeś jej potrzebny prawdopodobnie do uwolnienia się do toksycznej matki, lub tak jak napisała Ulle do "przedłużenia" dzieciństwa. Prawdopodobnie dojrzała dzięki związkowi z tobą, ale teraz tego nie widzi, bardziej myśli, że "to on jest tym dla którego postanowiła zmienić swoje życie" i nazywa to w myślach miłością - tylko, że to po raz kolejny jest narzędzie do czegoś. Na pocieszenie ci powiem, że bez przepracowania siebie ten jej nowy związek pewnie długo nie potrwa.
Dlatego powinieneś puścić ją wolno. To jedyny sposób by ewentualnie zrozumiała, że to jednak z tobą chce iść przez życie. W tym momencie to ona niestety jest "wypisana mentalnie" z waszego związku i możesz się dwoić i troić a niewiele zrobisz...
Wykorzystaj ten czas na pracę nad sobą. Wzmocniony i świadomy będziesz pozbędziesz się zazdrości, staniesz się pewny siebie a tym samym bardziej atrakcyjny - dla niej pewnie już nie ale dla innych kobiet z pewnością.

23

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Wchodząc w ten związek ileś lat temu oboje byliście niedojrzali: ona uległa i dziecinna, Ty zaś zakompleksiony i przez to kontrolujący/ duszący. Na dziś, ona zaczyna być mentalnie dorosła, zmieniać się, a Ty ciągle jesteś w tym samym punkcie.

Nie pochwalam jej sposobu działania, bo zdrada to wyjście tchórza, mimo to przynajmniej kobieta zrozumiała, że może być z kimś normalnym, kto traktuje ją jak dorosłą osobę, a nie domorosłym "tatusiem", który ubezwłasnowolniając ją, leczy sobie kompleksy.

Jak dla mnie, to jest pozamiatane. Idź Autor i szukaj terapii dla siebie, żebyś w przyszłości nie wpadł w podobny schemat.

24

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Ale o co chodzi z tym dojrzała, niedojrzała? Była na tyle dojrzała, aby skończyć studia, iść do pracy, wziąć ślub, przebzykać się z kolegą, ale jesli chodzi o konsekwencje czynów, to jest nagle niedojrzała. Autorze, żona Cię zdradza, tego małżeństwa już nie ma, z jej winy. Dajcie sobie szanse na nowe życie osobno.

25 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-11 12:53:27)

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Avarentis napisał/a:

Powtórzę: jak powinien się zachować mężczyzna?

W kwestii zdrady: może skuteczną metodą byłoby wykrzyczenie jej tego, po czym wystawienie jej walizek za drzwi tak, aby sobie to wszystko przemyślała i zdecydowała z kim chce być. Dać jej wybór, żeby mogła podjąć konkretną decyzję. Nie ma co robić z siebie ofiary, kiedy to ona była niewątpliwie winna samej zdrady, choć przyczyn można doszukiwać w Twoim podejściu do Waszego wspólnego życia.
Poza tym, nie rozpisując się zbyt dużo, bo już zostało to dość dokładnie napisane, to przestań być jej kochającym tatusiem a stań się partnerem. Zamiast wszystko tłumaczyć, pokazywać, pouczając ją i prowadząc za rączkę, puść ją wolno, aby mogła sama o sobie decydować. Potraktuj ją jako samodzielnego i dorosłego człowieka a nie jak dziecko. Choć pewnie w tym momencie i tak jest za późno, skoro ona poznała kogoś, kogo traktuje jak partnera i mężczyznę a nie jak opiekuna. Miałeś trochę pecha, bo ona w końcu po długim czasie, postanowiła zmienić na lepsze swoje życie, nie czując się już więcej kimś, kto potrzebuje w życiu przewodnika.
Swoją osobą i podejściem, przelałeś czarę goryczy.

26 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-05-11 13:14:48)

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Od lutego to raczej mało prawdopodobne żeby żona Autora nagle dostała "olśnienia" i cokolwiek zrozumiała, zwłaszcza że odpłynęła w niby "dorosłą wolność" - w romans i zauroczenie prawdopodobnie zupełnie mylnie  przez nią utożsamionym z  zakochaniem czy miłością.
Teraz jest jeszcze w tęgim odlocie i w dodatku przestraszona bo romans się wydał,nie wiadomo co dalej.Coś tam może do niej dochodzi czas pokarze co wybierze dojrzewanie czy powielanie zachowań.
Czy kochanek faktycznie potraktował ją jak dojrzała kobietę, a nie jak plaster po rozwodzie - nie wiadomo jak tak między nimi rozwijało się, w co oboje grali.
Nie wiadomo też jak rokowała ta znajomość "nowa gałąź "czy w stronę związku czy regularnego romansu na haju i w amoku z niby najlepszym przyjacielem, kto tam kogo tak ratował, doradzał, pocieszał i "uświadamiał" kto co "zrozumiał". Kolega z pracy w trakcie rozwodu to dobry materiał na romans raczej . a nie na dojrzały zdrowy związek .Z bycia dziewczynką tak od razu to się chyba nie wyrasta z dnia na dzień.Czy kolega/najlepszy przyjaciel to może desperat z zerowym poczuciem wartości po swoim nieudanym małżeństwie czy raczej albo seryjny"padliniarz" amator mężatek ,też nie wiadomo w jakiej jest rozwodowej sytuacji.Wiele niestety zależy też  jak żona Autora go widzi i na czym stanęło jak romans się sypnął.Jak daleko odleciała kobieta emocjonalnie .
Najbardziej niepokojące jest to że żona nie ukrywa nawet tego że odpłynęła to tak szybciutko nie mija a wcale nie jest powiedziane że znowu szukała nowego  opiekuna tylko przeciwieństwa męża "na zewnątrz" schematy też trudno przełamać - nie ma tak że wybiera się podświadomie identycznie klony i kopie wciąż wyglądające prawie identycznie - tak dobrze to nie ma w życiu.
Marnie to wszystko wygląda i ze strony Autora i jego żony też uważam że "pozamiatane" raczej.

27 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-05-11 13:08:08)

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Jeśli autor nie zacznie od zmian w sobie, to ta historia może nigdy nie mieć końca. Dziewczynka się sparzy na kochanku i w te pędy przybiegnie tam, gdzie zawsze ma opiekę i podporę, czyli do niego.  Autor znów rozłoży nad nią parasol ochronny i nie bedzie sie posiadał ze szczęscia, że dziewczynka "coś zrozumiała". Oczywiście do następnego razu... Czym bedzie następny raz to trudno teraz przewidzieć. Może nim być następny gach, albo ktoś kto jej zaimponuje i pociągnie za sobą w "doroslość" i niezalezność. To może być nawet "życzliwa", samodzielna i wyemancypowana przyjaciółka.

28

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Salomonka napisał/a:

Jeśli autor nie zacznie od zmian w sobie, to ta historia może nigdy nie mieć końca. Dziewczynka się sparzy na kochanku i w te pędy przybiegnie tam, gdzie zawsze ma opiekę i podporę, czyli do niego.  Autor znów rozłoży nad nią parasol ochronny i nie bedzie sie posiadał ze szczęscia, że dziewczynka "coś zrozumiała". Oczywiście do następnego razu... Czym bedzie następny raz to trudno teraz przewidzieć. Może nim być następny gach, albo ktoś kto jej zaimponuje i pociągnie za sobą w "doroslość" i niezalezność. To może być nawet "życzliwa", samodzielna i wyemancypowana przyjaciółka.

Głównym przesłaniem, jak dla mnie, jest to, że tego związku już nie ma.

To czy żona jest dojrzalsza czy mniej dojrzała, ma małe znaczenie. Nie tyle związek z Autorem jej już nie zadowala, ale Autor wykazuje znikome skłonności w kierunku zrozumienia swojego zachowania, a co za tym idzie, powtórka z rozrywki jest praktycznie na 100%. Może nie za pierwszym razem, ale za n-tym, ona znajdzie lepszą gałąź do uchwycenia.

29

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

To są 2 różne sprawy: ich związek niedojrzały i jej romans, który może być jeszcze bardziej porąbany, może np tamten gość ją prał, czy karał. Tego nie wiemy.
Może romans wybuchł w momencie gdy nasz autor poluzował ojcowanie.
Więc co do jej dojrzałości dałabym sobie na wstrzymanie jednak.

30

Odp: Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?
Ela210 napisał/a:

To są 2 różne sprawy: ich związek niedojrzały i jej romans, który może być jeszcze bardziej porąbany, może np tamten gość ją prał, czy karał. Tego nie wiemy.
Może romans wybuchł w momencie gdy nasz autor poluzował ojcowanie.
Więc co do jej dojrzałości dałabym sobie na wstrzymanie jednak.

Dwie sprawy - owszem tylko że "nierozdzielne" w jednej osobie i psychice, postawie  żony, która jest w związku.Teraz to też mąż będzie się z tym bujał  to nie tylko jego problem czy jej .
Co dojrzałości i romansu to jak zwykle powstaje pytanie czy dojrzała,świadoma  osoba wchodzi w romans i zdradza nawet tego "niedobrego/niedobrą" małżonka/małżonkę zamiast odejść od kogoś z kim jej źle ale w gruncie rzeczy całkiem wygodnie/niewygodnie i czy odwaga ma coś wspólnego z dojrzałością?Czy w ogóle romanse to coś dojrzałego i czy to związek "prawdziwy" czy to ucieczka .Z drugiej strony nikt nie jest doskonały - dla mnie oczywistość.
Owszem niektórym takie doświadczenia "pomagają" dojrzewać, dorastać, spojrzeć na siebie tylko czy zawsze i wszędzie i o każdej porze?
Nikt nikogo nie zmusza ,choć może zmuszać.
Zgadzam się że za wcześnie rozstrzygać co do rozwoju dojrzałości w dziewczynie - żonie Autora.

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak mogę pomóc niedojrzałej emocjonalnie Żonie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024