Rozstanie po 2 latach związku.. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie po 2 latach związku..

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 51 ]

Temat: Rozstanie po 2 latach związku..

Witam wszystkich forumowiczów. Chciałem z wami podzielić się moją historią. Ja mam 26lat (w maju 27) Ona 25.

Z moją dziewczyną poznaliśmy się ponad dwa lata temu przez aplikację tinder. Napisała pierwsza, wyraźnie zainteresowana moją osobą. Pisaliśmy przez tydzień, bardzo fajnie się rozmawiało i w końcu umówiliśmy się po tygodniu. Randka przebiegła dobrze a nawet bardzo bo skończyła się seksem w jej samochodzie. Byłem tym troche zaskoczony że po pierwszym spotkaniu doszło do takiego zbliżenia ale zapewniała że skoro się sobie podobamy to nie ma problemu. No i zostaliśmy parą. Nasz związek był świetny. Spędziliśmy dużo pięknych chwil , troszczyliśmy się o siebie i zakochaliśmy się w sobie. Po pół roku pojechaliśmy do zakopanego z jej rodziną i tam wyznalismy sobie że się kochamy. Było cudownie. Owszem zdarzały się kłótnie ale szybko się godziliśmy. Nie umieliśmy długo gniewać się na siebie. Potem wakacje w Bułgarii. Mnóstwo zdjęć, pięknych chwil, wróciliśmy jeszcze bardziej zakochani.

Wszystko zaczęło się sypać gdy po 1.5 roku zamieszkaliśmy razem w jej mieszkaniu. Jej Mama sprzedała dużo ziemi i za to kupiła po mieszkaniu jej i jej siostrze oraz sobie kawalerkę. Wtedy zaczęło nam się nie układać. Częste kłótnie, niedomówienia. Ja tutaj niestety nie będę się wybielał i powiem że dużo w tym mojej winy. Osiadłem na laurach.. wiecie klasyka.. zdobyłem to nie muszę się starać. Nie widziałem tego że się oddaliśmy od siebie. Siedziałem na konsoli albo Netflixie a ona to samo.. swoje filmy i seriale.

Któregoś dnia przyszła do domu i powiedziała nagle że nie chcę ze mną być. Ja wtedy byłem w szoku. Zacząłem płakać , błagać o przebaczenie, strasznie się poniżałem. Ona stała wyprana z jakichkolwiek emocji i tylko mówiła że jej przykro i tyle. Nawet żeby przyspieszyć proces przeprowadzki pomagała mi się pakować. Wróciłem do domu załamany. Mama z siostrą załamane i zapłakane bo lubiły bardzo moją dziewczynę i bardzo kibicowały nam. Przez dwa dni myślałem nad swoim zachowaniem oraz postępowaniem i poukładałem w głowie to wszystko. Stwierdziłem ze kocham ją bardzo nawet miałem w planie się jej oświadczyć i że będę chciał to naprawić.

Dwa dni później pojechałem z bukietem kwiatów do niej po resztę rzeczy. Pogadaliśmy na spokojnie. Powiedziałem jej że bardzo ją kocham, popełniłem błędy ale możemy to jesscze naprawić. Przeżyliśmy razem wiele dobrego, poznaliśmy nasze rodziny które się polubiły i w końcu zamieszkaliśmy razem co stanowiło że związek coraz bardziej poważny. Ona miała mętlik w głowie. Powiedziała że nie wie i nic nie obiecuję i żebym poszedł do mamy do kawalerki bo chce ze mną pogadać. Jej mama popłakała się. Przytuliła mnie, powiedziała że dobry facet ze mnie i po prostu się pogubiłem ale widzi we mnie skruchę i chęć przemiany oraz wielkie uczucie do niej. Wróciłem do mojej spowrotem. Pogadaliśmy a w międzyczasie weszła jej mama z siostrą. Stały smutne i eweidentnie patrzyły na moją żeby się ogarnęła. A ona się wku#iła i powiedziała ze to teraz pewnie jej wina. Ja ją przytuliłem i powiedziałem że nie. To moja wina ale nie zamykaj mi drzwi do twojego serca i że można to uratować. Pożegnałem się ze wszystkimi. Oczywiście wszyscy łzy w oczach i odszedłem. Jak wróciłem napisała mi że przemyśli i żebym dał jej czas i że żałuję że to wszystko tak się stało.

Po tygodniu napisałem do niej czy miałaby ochotę się spotkać. Tak zwyczajnie porozmawiać beż żadnego wymuszania jakichkolwiek deklaracji. Napisała mi że niechce ze mną się kolegować i ma nadzieję że "jakoś tam się trzymam" . Byłem zalamany. Oczywiście odpaliły się u mnie emocję wraz z desperacją i próbowałem ją przekonać i odwieźć od tego pomysłu. Nie mieliśmy nigdy żadnych kryzysów a to był nasz pierwszy. Ona oczywiście że nie, że ja sie nie zmienie. Zapytałem czy wśród wszystkich powodów jest też to że przestałem ją pociągać fizycznie. Ona się wkurzyła i powiedziała że nie i że teraz to napewno nie wróci do mnie. Powiedziała że mnie nie kocha i to jej ostatnia decyzja. Cały mój świat legł w gruzach. Załamałem się. Parę dni później pojechałem do jej rodziców i oddałem klucze do mieszkania. Ona też była ale żeby uniknąć konfrontacji poleciała do ciotki do innego domu. Pogadałem z jej rodzicami , pocieszali mnie widzieli jaki załamany jestem. Jej tata powiedział że jest w szoku jej zachowania , że jutro jadą do rodziny do babci i że ona jej przemówi do rozsądku. I żebym się nie martwił bo pewnie się zejdziemy. Niestety nie. Rodzina nic nie pomogla. Usunęła nasze wszystkie wspólne zdjecia.

Jakieś dwa tygodnie od rozstania ona miała urodziny. Stwierdziłem że spróbuję jeszcze. Ja wiem że pomyslicie że przesadzałem , że powinienem odpuścic. Może i tak ale ciężko kiedy kogoś mocno kochasz i wiesz że to wyjątkowa osoba w twoim życiu. Przez pocztę kwiatową kupiłem jej misia z róż wraz z życzeniami "jeśli twe serce będzie w przyszłości komuś oddane, pamiętaj że przezemnie było najbardziej oddane ". Dostała prezent a ja nie usłyszałem zwykłego dziękuję albo spierdal#j . Zadzwoniłem do jej mamy. Pochwaliła mnie i moj prezent ale nie miała dobrych wieści. Okazało się ze moja dziewczyna była juz dwa razy na randce. Poznała jakiegoś Marcina przez tindera i że fajnie się jej rozmawiało ale że jest niższy od niej (dziewczyna ma 185cm wzrostu). Oczywiście ja w szoku że tak szybko. Wiadomo ja wtedy płacz, bezradność, poczucie przegranej. Ona po dwóch dniach napisała że dziękuję za prezent i że niepotrzebnie się wykosztowalem i że poznała kogoś i narazie to kolega i zobaczy co dalej. Aaa no i dodała że jeszcze bedziemy kiedyś szczęśliwi. Ja wyznałem co czuje , że uważam że źle postępuje , że można to wszystko naprawić i chciałem się oświadczyć itd. Ona nic nie napisała tylko polajkowala moją wiadomość (reakcja na messengerze).

Od tego momentu moje załamanie się pogłębiało. Nie jadłem, schudłem , miałem czarne myśli. Leżałem w czterech ścianach i płakałem cały dzień. I miałem coraz większą ochotę się zabić. Byłem wściekły na swoją głupotę miałem ogromne poczucie winy oraz to że byłem ślepy i w porę się nie ogarnąłem. Nikt nie był w stanie do mnie dotrzeć. Mama z siostrą namówiły mnie na psychologa w obawie o moj stan zdrowia i życie. Byłem na 3 wizytach, wyrzuciłem to z siebie no i coś tam lepiej się zrobiło. Życie toczyło się dalej. Dodam jesscze że jak kiedyś rozmawialiśmy ona stwierdziła że Marcin jest wyjątkowy. Wspierał ją kiedy nie musiał i słuchał i sprawił że na jej twarzy znów zagościł uśmiech. I że mogłem przyjechać bo znałem adres. No tak ale kiedy chciałem się spotkać to ona że nie i nie chciałem się narzucać także sama nie wiedziała co chcę...

Rozstaliśmy się w styczniu , mamy kwiecień. Że mną zdecydowanie lepiej niż na poczatku ale codziennie gdzieś tam myślę o niej. Tym razem oprócz smutku odczuwam złość też. Miałem dużo czasu na przeanalizowanie. Rozmawiałem z wieloma kobietami i koleżankami. Każda stwierdziła jedno : Ona znała go już wcześniej przed rozstaniem. Prawdopodobnie wcześniej siedziała na portalu randkowym i gadała z nim.. może nawet się spotykali. Ja pracuję na dwie zmiany więc problemu wielkiego by nie miała. Co więcej w sylwestra mieliśmy iść do moich znajomych. Ona nagle 2h przed imprezą stwierdziła że źle się czuje i żebym sam poszedł. Nie chciałem ale ona wręcz wyganiała mnie siła i strasznie chciała żebym poszedł. Ona jak mówiła , źle sie czuje i prawdopodobnie pójdzie spać. Chyba jednak nie bo albo pisała sobie z nim albo on ją odwiedził ...

Ja tak jak jej mówiłem że się zmienię tak też zrobiłem. Stałem się innym czlowiekiem. Można powiedzieć dojrzałem. Staram się rozwijać. Chcę iść na siłownię , na basen ale teraz pandemia i muszę poczekać. Jeżdżę na rowerze, pomagam ludziom w potrzebie. Staram się być dobrym czlowiekiem. Nie ukrywam ze na początku rozstania byłem w kościele pomodlić się do Boga aby sprawił cud i żebyśmy wrocili. Może to niektórych z was bawić no ale cóż.. szukałem pomocy wszędzie. Cud jak widać się nie stał.

Jeśli to prawda i faktycznie przyprawiła mi rogi to mam nadzieję że los ją pokara za to i że poczuję kiedyś to co ja i będzie żałować tego jak postąpiła. Nie byłem idealny.. nikt nie jest ale nigdy nie zdradziłem , nie biłem ani nie wszczynałem awantury po pijaku. Mojej błędy dało się naprawić tylko wystarczyła jej chęć. No ale może lepiej dla niej było zmienić mnie na inny być może lepszy model.

Dziękuję wszystkim którzy mieli cierpliwość i przeczytali moje wypociny. Wiem że może na mnie spaść fala krytyki za moje postępowanie ale zapewniam was że zrobiłem rachunek sumienia i jestem świadom swoich poczynań. Życzę wam wszystkim wszystkiego dobrego w tym trudnym czasie a przedewszystkim zdrowia. Łącze się w bólu z tymi którzy przeżyli podobne rozterki sercowe co ja i mam nadzieję że los do nas się uśmiechnie i dobro wróci.

Pozdrawiam. Damian

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Witaj, no przykre to, że ten schemat nieustająco się tu przewija w każdym wątku. Że ktoś jak się coś wypala to zamiast pogadać/opierniczyć/próbować naprawiać, to szuka nowej gałęzi zanim puści starą. To jest nieuczciwe i krzywdzące dla partnera...
Dwa lata to często pierwszy moment w związku, kiedy to związek się wali albo idzie dalej. Wiele opinii właśnie te magiczne dwa lata traktuje jako koniec zakochania i moment realnej oceny swoich uczuć. To jeszcze jest na tyle krótko i zobowiązań jest na tyle mało, że można to jeszcze w jakiś sposób zaakceptować i pójść dalej.
Z twojego posta wynika, że młody i fajny facet jesteś. Masz zdolność do obiektywnej oceny sytuacji i przede wszystkim dostrzegasz własne błędy i potrafisz nad sobą pracować. To dobry znak. Myślę, że uporasz się z tym szybciej niż myślisz. Trzymam kciuki.

3

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Pikupik2019 napisał/a:

Witaj, no przykre to, że ten schemat nieustająco się tu przewija w każdym wątku. Że ktoś jak się coś wypala to zamiast pogadać/opierniczyć/próbować naprawiać, to szuka nowej gałęzi zanim puści starą. To jest nieuczciwe i krzywdzące dla partnera...
Dwa lata to często pierwszy moment w związku, kiedy to związek się wali albo idzie dalej. Wiele opinii właśnie te magiczne dwa lata traktuje jako koniec zakochania i moment realnej oceny swoich uczuć. To jeszcze jest na tyle krótko i zobowiązań jest na tyle mało, że można to jeszcze w jakiś sposób zaakceptować i pójść dalej.
Z twojego posta wynika, że młody i fajny facet jesteś. Masz zdolność do obiektywnej oceny sytuacji i przede wszystkim dostrzegasz własne błędy i potrafisz nad sobą pracować. To dobry znak. Myślę, że uporasz się z tym szybciej niż myślisz. Trzymam kciuki.

Dziękuję za odpowiedź. Sam za siebie również trzymam kciuki. Tak jak napisałaś uważam ze związki warto naprawiać zamiast porzucić i polecieć do kogoś innego. Mimo to mam nadzieję ze los do mnie się uśmiechnie ponownie a ona kiedyś pożałuje tej decyzji.

Pozdrawiam smile

4

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Zaczęło się wszystko pięknie, szybko poszło a potem wkradła się rutyna lub coś zapoczątkowało kryzys. Musiało być to coś nagłego i mocnego, skoro lawina ruszyła. Trochę wygląda jakby ona się trochę wycofała, jak się pojawiła wizja stabilnego, codziennego życia. Dopóki było cudownie i wspaniale, dopóki były same wzloty i same pozytywne emocje to się kręci. Jeśli pojawiają się jakieś problemy, to w dojrzałym i poważnym związku takie problemy się rozwiązuje a tutaj od razu ucieczka i brak wyjaśnień czy rozmów. Wtedy Ty się zaczynasz starać i błagać o uwagę czy drugą szansę, płaszcząc się przed kobietą. To jest dla niej ostateczny sygnał do tego, aby Ciebie zostawić. Nie ma zatem sensu błagać kogoś o litość, tylko zatrzymać swoją godność i iść twardo dalej smile

5

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
bagienni_k napisał/a:

Zaczęło się wszystko pięknie, szybko poszło a potem wkradła się rutyna lub coś zapoczątkowało kryzys. Musiało być to coś nagłego i mocnego, skoro lawina ruszyła. Trochę wygląda jakby ona się trochę wycofała, jak się pojawiła wizja stabilnego, codziennego życia. Dopóki było cudownie i wspaniale, dopóki były same wzloty i same pozytywne emocje to się kręci. Jeśli pojawiają się jakieś problemy, to w dojrzałym i poważnym związku takie problemy się rozwiązuje a tutaj od razu ucieczka i brak wyjaśnień czy rozmów. Wtedy Ty się zaczynasz starać i błagać o uwagę czy drugą szansę, płaszcząc się przed kobietą. To jest dla niej ostateczny sygnał do tego, aby Ciebie zostawić. Nie ma zatem sensu błagać kogoś o litość, tylko zatrzymać swoją godność i iść twardo dalej smile

Taki też mam zamiar. Nauczyłem się dużo po tym związku , wyciągnąłem wnioski i więcej tych błędów nie popełnię. A teraz jak mi sie to wszystko układa w całość i faktycznie mogła  wcześniej się ustawiać z innym kolesiem to tymbardziej dochodzę do wniosku że nie warto było biegać za nią po rozstaniu smile

6

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Na Twoim miejscu pozostaje się tylko cieszyć, że stało się to po 2 latach, a nie ponad 6 jak w moim przypadku, czy więcej. U mnie sytuacja wyglądała podobnie, ponad 6 lat razem a ona po miesiącu się już spotykała z innym. Z tego co się później dowiedziałem, spotykała się z nim już w trakcie naszego związku. Mimo takich informacji i tego jak podle postąpiła, nasz związek był moim zdaniem dobry. Minęło 1,5 roku, a mnie nadal boli to co się stało.  Z tego co czytam cieszy to, że w miarę szybko potrafisz się po tym podnieść. Widocznie dziewczyna nie była gotowa na poważny związek, mieszkanie razem. Było dobrze dopóki spotykaliście się na randkach w przelocie. Zamieszkaliscie razem więc stałeś się nudny, zaczęła szukać nowej przygody. Trzymaj się, z czasem będzie co raz lepiej.

7

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
niktinny napisał/a:

Na Twoim miejscu pozostaje się tylko cieszyć, że stało się to po 2 latach, a nie ponad 6 jak w moim przypadku, czy więcej. U mnie sytuacja wyglądała podobnie, ponad 6 lat razem a ona po miesiącu się już spotykała z innym. Z tego co się później dowiedziałem, spotykała się z nim już w trakcie naszego związku. Mimo takich informacji i tego jak podle postąpiła, nasz związek był moim zdaniem dobry. Minęło 1,5 roku, a mnie nadal boli to co się stało.  Z tego co czytam cieszy to, że w miarę szybko potrafisz się po tym podnieść. Widocznie dziewczyna nie była gotowa na poważny związek, mieszkanie razem. Było dobrze dopóki spotykaliście się na randkach w przelocie. Zamieszkaliscie razem więc stałeś się nudny, zaczęła szukać nowej przygody. Trzymaj się, z czasem będzie co raz lepiej.

Dziękuję za słowa otuchy smile
Aż tak do końca się nie podniosłem bo codziennie gdzieś tam myślę o niej. Jednak w tej chwili wygląda to tak ze.potrafie normalnie funkcjonować w porównaniu z tym co było na początku. Wydaję mi się też że fakt posiadania mieszkania również mógł się przyczynić. Wiesz.. centrum Krakowa, własne mieszkanie, nowe możliwości, dyskoteki dookoła i faceci. Napewno ten fakt dowartościował ją. Poczuła się lepsza. Natomiast co do ciebie kolego bardzo ale to bardzo Ci współczuję. U mnie 2 lata u ciebie 6 ale co by nie porównywać obydwoje cierpimy. Mam nadzieję że u Ciebie również wszystko się ułoży i bedziesz szczęśliwy. Z całego serca Ci tego życzę smile

8 Ostatnio edytowany przez Kwiatuszek1900 (2020-04-19 22:27:05)

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

No cóż. Na chwilę obecną ewidentnie ona już Cię nie kocha i do Ciebie nie wróci. A nawet gdyby to chyba tylko z braku laku. I to na chwilę. Skoro z Tobą na 1 spotkaniu poszła do łóżka to z tym kolesiem również i to pewnie jeszcze będąc z Tobą. Gdyby jej zależało najpierw by starała się naprawić wasz związek a nie poleciała do innego. Ale no cóż...laska z Tindera...jak to się mówi NEXT

9

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Kwiatuszek1900 napisał/a:

No cóż. Na chwilę obecną ewidentnie ona już Cię nie kocha i do Ciebie nie wróci. A nawet gdyby to chyba tylko z braku laku. I to na chwilę. Skoro z Tobą na 1 spotkaniu poszła do łóżka to z tym kolesiem również i to pewnie jeszcze będąc z Tobą. Gdyby jej zależało najpierw by starała się naprawić wasz związek a nie poleciała do innego. Ale no cóż...laska z Tindera...jak to się mówi NEXT

Powiem Ci że żałuję że na początku związku nie zaświeciła mi się lampka jak opowiadała o wcześniejszych byłych. Jednego typa zostawiła bo 1.5 roku bo stwierdziła że to nie to , a drugiego gościa co studiowała z nim zdradziła na imprezie z jego najlepszym kumplem. Niby miała wyrzuty sumienia jak to mówiła ale stwierdziła że z tamtym i tak nic z tego by nie było i się rozstała. I gruchała sobie z jego kolegą aż jej kopa nie sprzedał.

10 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-19 23:12:54)

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Rozumiem co przeżywałeś, bo niedawno doświadczyłam czegoś podobnego mimo, że moja znajomość trwała o wiele krócej, to pod względem uczuć do tej osoby rozwinęła się na tyle, że ostatni miesiąc był dla mnie trudny. Najważniejsze jest wyciąganie wniosków i praca nad sobą. Nie zapętlanie się w analizowanie i zaakceptowanie teraźniejszości.

Jeśli faktycznie spotykała się i tworzyła nową znajomość będąc z Tobą, to faktycznie nie fair. Najpierw kończymy jedno i dopiero później budujemy nowe, a w jakim czasie to nastąpi to jest indywidualna sprawa. Niektórzy potrafią gładko przejść z jednej relacji w drugą, inni potrzebują dłuższego czasu na ochłonięcie i uporządkowanie myśli. Ja zdecydowanie należę do tych drugich i uważam, że to jest zdrowsze. Obserwuję ciekawe zjawisko, że wiele osób zamiast otwarcie rozmawiać i naprawiać, woli coś przeciąć i zamknąć. W związku zawsze są lepsze i gorsze momenty, a kluczem jest dobra komunikacja, mówienie o swoich potrzebach, wspólne rozwiązywanie problemów i obustronne staranie się. Tej osobie której mniej zależy, wypaliła się jest łatwiej odejść, a druga strona może stawać na rzęsach, a i tak nic z tego nie będzie. Do tanga trzeba dwojga. Dobrze, że widzisz swoje błędy i wyciągnąłeś wnioski.

Autorze czas zrobi swoje i tak trzymać, będzie tylko lepiej smile

11

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
promission napisał/a:

Rozumiem co przeżywałeś, bo niedawno doświadczyłam czegoś podobnego mimo, że moja znajomość trwała o wiele krócej, to pod względem uczuć do tej osoby rozwinęła się na tyle, że ostatni miesiąc był dla mnie trudny. Najważniejsze jest wyciąganie wniosków i praca nad sobą. Nie zapętlanie się w analizowanie i zaakceptowanie teraźniejszości.

Jeśli faktycznie spotykała się i tworzyła nową znajomość będąc z Tobą, to faktycznie nie fair. Najpierw kończymy jedno i dopiero później budujemy nowe, a w jakim czasie to nastąpi to jest indywidualna sprawa. Niektórzy potrafią gładko przejść z jednej relacji w drugą, inni potrzebują dłuższego czasu na ochłonięcie i uporządkowanie myśli. Ja zdecydowanie należę do tych drugich i uważam, że to jest zdrowsze. Obserwuję ciekawe zjawisko, że wiele osób zamiast otwarcie rozmawiać i naprawiać, woli coś przeciąć i zamknąć. W związku zawsze są lepsze i gorsze momenty, a kluczem jest dobra komunikacja, mówienie o swoich potrzebach, wspólne rozwiązywanie problemów i obustronne staranie się. Tej osobie której mniej zależy, wypaliła się jest łatwiej odejść, a druga strona może stawać na rzęsach, a i tak nic z tego nie będzie. Do tanga trzeba dwojga. Dobrze, że widzisz swoje błędy i wyciągnąłeś wnioski.

Autorze czas zrobi swoje i tak trzymać, będzie tylko lepiej smile

Dziękuję za ciepłe slowa smile
Oczywiście mam podobnie jak ty. Uważam że problemy się rozwiązuje a nie zamiata pod dywan. Ale cóż ten typ tak widocznie ma . Mam nadzieję że tobie również się ułoży. Pozdrawiam smile

12

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Hej smile widzę, że jesteś bardzo wartościowym facetem i życzę Ci oraz wierze w to, że poznasz właściwą miłość i będziesz najszczesliwszy na świecie smile ja rozstałam się z chłopakiem po 6 latach związku, wyobrażałam sobie, że będziemy zawsze razem, że to ta jedyna miłość ale niestety los sprawił, że rozstalismy się a mój ukochany ma gdzieś to co czuje i co się ze mną dzieje, codziennie płacze, zadręczam się, próbuje zwrócić na siebie uwagę a on tylko się mną bawi, raz mówi, że może warto walczyć dalej a następnego dnia olewa i pokazuje, że jestem dla niego nikim. Potrafił w twarz mi powiedzieć, że mnie nie kocha a rozstalismy się w styczniu. Bardzo boli kiedy najważniejsza osoba dla której jest się w stanie zrobić wszystko traktuje Ciebie i Twoje uczucia jak śmieci. Bardzo ciężko mi się pozbierać i mam wrażenie, że nigdy nie pokocham tak żadnego chłopaka jak jego. Życzę Ci dużo szczęścia i mam nadzieję, ze los się kiedyś do nas jeszcze uśmiechnie smile

13

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
DOMI96 napisał/a:

Hej smile widzę, że jesteś bardzo wartościowym facetem i życzę Ci oraz wierze w to, że poznasz właściwą miłość i będziesz najszczesliwszy na świecie smile ja rozstałam się z chłopakiem po 6 latach związku, wyobrażałam sobie, że będziemy zawsze razem, że to ta jedyna miłość ale niestety los sprawił, że rozstalismy się a mój ukochany ma gdzieś to co czuje i co się ze mną dzieje, codziennie płacze, zadręczam się, próbuje zwrócić na siebie uwagę a on tylko się mną bawi, raz mówi, że może warto walczyć dalej a następnego dnia olewa i pokazuje, że jestem dla niego nikim. Potrafił w twarz mi powiedzieć, że mnie nie kocha a rozstalismy się w styczniu. Bardzo boli kiedy najważniejsza osoba dla której jest się w stanie zrobić wszystko traktuje Ciebie i Twoje uczucia jak śmieci. Bardzo ciężko mi się pozbierać i mam wrażenie, że nigdy nie pokocham tak żadnego chłopaka jak jego. Życzę Ci dużo szczęścia i mam nadzieję, ze los się kiedyś do nas jeszcze uśmiechnie smile

Dziękuję za miłe słowa. Oczywiście ja Tobie również życzę aby spotkało Cię niewyobrażalne szczęście w miłości, zdrowiu i tak ogólnie smile . Co do twojego faceta to bardzo przykre że tak robi. Widzisz ja robiłem tak samo jak ty. Miałem ogromne poczucie winy, ciężar którego nie byłem w stanie zdjąć . Pomimo tego ze poleciała do innego faceta ja byłem w stanie jej to wybaczyć gdyby się otrząsnęła. To swiadczy o tym że mamy dobre serca, kochamy i potrafimy wiele złego wybaczyć. Ale teraz jak patrzę na to wszystko u mnie to niech mnie ręka boska broni albo ktoś mnie pierdo*nie w łeb jeśli ona po jakimś czasie zechciałaby wrócić bo by jej nie wyszło z tamtym. W tej chwili jak na to patrzę wszystko. Na to jaki wysiłek włożyłem by ratować ten związek a ona nie kiwnęła palcem , to uważam że nie zasługuje na mnie. Jedynie na co ona zasługuje to aby spotkało ją coś podobnego i nabrała przez to szacunku do ludzkich uczuć oraz pokory. Także patrząc po moim przykładzie uważam droga dziewczyno ze choć to będzie ciężkie nie powinnaś zadręczać się i wmawiać sobię winę. Nawet jeśli popełniłas jakiś błąd to co z tego. Każdy je popełnia. Rozumiem jakbyś znęcała się nad nim psychicznie albo zdradziła. To wtedy co innego. Ale tak to naprawdę nie warto. Z miesiąca na miesiąc zakładam że będzie Ci coraz lepiej czego bardzo Ci życzę.
Pozdrawiam smile

14

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Witaj:)  Widać ze fajny i inteligentny facet z Ciebie który chciałby juz się ustatkowac.
Jesteś jeszcze młody dużo przed Tobą i to musi być jeden z argumentów które dodadzą Ci kopa do przodu. 
A co do dziewczyny to też myślę że z tym kolesiem flirtowala w trakcie trwania waszego związku. Z takimi nie warto. Gdyby jej zalezalo by nie szukala"pocieszenia "u innego. Również brakowało u Was rozmowy bo w dzisiejszych czasach rozmowa z partnerem na powazne tematy to rzadkość, lepiej zerwać niż porozmawiać i walczyć..
Nikogo nie zmusimy do bycia razem, swoje zrobiłeś próbowałeś naprawić porozmawiac  wiec nie uważam ze to było poniżenie.
Nie ma co ingerować rodziny w to wszystko.
Będą momenty ze jest dobrze jak teraz jak piszesz z czego się ciesze oraz przyjdą dni "gorsze".  To normalne. Eh ten czas..
Ja tez czekam na otwarcie siłowni żeby móc się wyladowac, życzę Ci wytrwałości w tych trudnych chwilach i pamiętaj ze po burzy wychodzi słońce podobno:)
A z ex całkowicie urwać kontakt i patrzeć na siebie.

15

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
weroska33 napisał/a:

Witaj:)  Widać ze fajny i inteligentny facet z Ciebie który chciałby juz się ustatkowac.
Jesteś jeszcze młody dużo przed Tobą i to musi być jeden z argumentów które dodadzą Ci kopa do przodu. 
A co do dziewczyny to też myślę że z tym kolesiem flirtowala w trakcie trwania waszego związku. Z takimi nie warto. Gdyby jej zalezalo by nie szukala"pocieszenia "u innego. Również brakowało u Was rozmowy bo w dzisiejszych czasach rozmowa z partnerem na powazne tematy to rzadkość, lepiej zerwać niż porozmawiać i walczyć..
Nikogo nie zmusimy do bycia razem, swoje zrobiłeś próbowałeś naprawić porozmawiac  wiec nie uważam ze to było poniżenie.
Nie ma co ingerować rodziny w to wszystko.
Będą momenty ze jest dobrze jak teraz jak piszesz z czego się ciesze oraz przyjdą dni "gorsze".  To normalne. Eh ten czas..
Ja tez czekam na otwarcie siłowni żeby móc się wyladowac, życzę Ci wytrwałości w tych trudnych chwilach i pamiętaj ze po burzy wychodzi słońce podobno:)
A z ex całkowicie urwać kontakt i patrzeć na siebie.

Dziękuję za te miłe ciepłe slowa smile. Tak tez mam zamiar zrobić. Byle do przodu smile

16

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Damian1993 napisał/a:

Powiem Ci że żałuję że na początku związku nie zaświeciła mi się lampka jak opowiadała o wcześniejszych byłych. Jednego typa zostawiła bo 1.5 roku bo stwierdziła że to nie to , a drugiego gościa co studiowała z nim zdradziła na imprezie z jego najlepszym kumplem. Niby miała wyrzuty sumienia jak to mówiła ale stwierdziła że z tamtym i tak nic z tego by nie było i się rozstała. I gruchała sobie z jego kolegą aż jej kopa nie sprzedał.

Takie sygnały powinny ewidentnie sprowadzać na ziemię. Patrząc na historię jej związków, to raczej nie prędko będzie jej zależeć na czymś trwałym i poważnym, szybko się nudzi, potrzebuje ciągle nowych wrażeń i zmian, do tego przepada za luźnym, rozrywkowym życiem, skoro perspektywa wspólnego mieszkania czy pewnych zobowiązań tak ją zdenerwowała. Sam fakt, że tak łatwo i szybko daje się porwać czystym emocjom, które nawet zakochaniem nazwać ciężko już daje do myślenia. Próbowałeś rozmawiać z nią, naprawić Waszą relację, ale jak widać, ona nie jest zdolna do tego, aby się trwale zaangażować. Tego typu osoby nie oczekują wsparcia zrozumienia czy rozmowy u tej właściwej osoby, ale właśnie uciekają od razu w wir innych znajomości.
Twardy z Ciebie gość ,nie masz się czym przejmować smile Głowa do góry!

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Jesteś chłopie strasznie naiwny....Strzelam, że jesteś wysoki ,dobrze wyglądasz, podobasz się kobietom (po pierwsze inaczej by do ciebie nie napisała na tinderze, po drugie inaczej nie byłoby sexu na pierwszym spotkaniu).

Strzelam, że pani przebieg dobija już do liczby 3cyfrowej. A ty kolego może i masz łądną buźke, ale zero doświadczenia. Zostałeś rozegrany. Tak,  pani tobą manipulowałą. Z czasem swoim zachowaniem poprostu ją znudziłęś, a jak sam widzisz pani lubi ten sport i adrenalinkę na tylnym siedzeniu.

18

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
SzczęśćBożę napisał/a:

Jesteś chłopie strasznie naiwny....Strzelam, że jesteś wysoki ,dobrze wyglądasz, podobasz się kobietom (po pierwsze inaczej by do ciebie nie napisała na tinderze, po drugie inaczej nie byłoby sexu na pierwszym spotkaniu).

Strzelam, że pani przebieg dobija już do liczby 3cyfrowej. A ty kolego może i masz łądną buźke, ale zero doświadczenia. Zostałeś rozegrany. Tak,  pani tobą manipulowałą. Z czasem swoim zachowaniem poprostu ją znudziłęś, a jak sam widzisz pani lubi ten sport i adrenalinkę na tylnym siedzeniu.

Bardzo możliwe że tak było. Przypuszczam że w jakimś stopniu mogła się wkraść manipulacja. Ale cóż co się stało to się nie odstanie. Pozostaję iść do przodu i tyle smile

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Damian1993 napisał/a:
SzczęśćBożę napisał/a:

Jesteś chłopie strasznie naiwny....Strzelam, że jesteś wysoki ,dobrze wyglądasz, podobasz się kobietom (po pierwsze inaczej by do ciebie nie napisała na tinderze, po drugie inaczej nie byłoby sexu na pierwszym spotkaniu).

Strzelam, że pani przebieg dobija już do liczby 3cyfrowej. A ty kolego może i masz łądną buźke, ale zero doświadczenia. Zostałeś rozegrany. Tak,  pani tobą manipulowałą. Z czasem swoim zachowaniem poprostu ją znudziłęś, a jak sam widzisz pani lubi ten sport i adrenalinkę na tylnym siedzeniu.

Bardzo możliwe że tak było. Przypuszczam że w jakimś stopniu mogła się wkraść manipulacja. Ale cóż co się stało to się nie odstanie. Pozostaję iść do przodu i tyle smile


szukasz czegoś na dłużej...to nie na tinderze. Poza tym, na przyszłość radzę potencjalnej partnerce zrobić mały research. Co tam u niej w domu(czy nie patola), jak tam wyglądała jej, że tak powiem czystość do tej pory. Im wyzszy n-count tym, bylbym bardziej ostrożny.

20

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
SzczęśćBożę napisał/a:
Damian1993 napisał/a:
SzczęśćBożę napisał/a:

Jesteś chłopie strasznie naiwny....Strzelam, że jesteś wysoki ,dobrze wyglądasz, podobasz się kobietom (po pierwsze inaczej by do ciebie nie napisała na tinderze, po drugie inaczej nie byłoby sexu na pierwszym spotkaniu).

Strzelam, że pani przebieg dobija już do liczby 3cyfrowej. A ty kolego może i masz łądną buźke, ale zero doświadczenia. Zostałeś rozegrany. Tak,  pani tobą manipulowałą. Z czasem swoim zachowaniem poprostu ją znudziłęś, a jak sam widzisz pani lubi ten sport i adrenalinkę na tylnym siedzeniu.

Bardzo możliwe że tak było. Przypuszczam że w jakimś stopniu mogła się wkraść manipulacja. Ale cóż co się stało to się nie odstanie. Pozostaję iść do przodu i tyle smile


szukasz czegoś na dłużej...to nie na tinderze. Poza tym, na przyszłość radzę potencjalnej partnerce zrobić mały research. Co tam u niej w domu(czy nie patola), jak tam wyglądała jej, że tak powiem czystość do tej pory. Im wyzszy n-count tym, bylbym bardziej ostrożny.

Dzięki wielkie za radę... Napewno ją wezmę pod uwagę. Wiesz jakby to się stało po miesiącu czy dwóch to rzeczywiście pomyślałbym że jest niepoważna. A tu po dwóch latach i koniec. Co prawda ja dołożyłem cegiełkę no ale chciałem to naprawić, ona jak widać nie smile

21

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Ciesz, się że po 6 latach a nie jak w moim wypadku po 6 latach.. u mnie podobnie z jednego kwiatka skoczyła na drugi. Chłopie z dnia na dzień będzie lepiej ! Przeczytaj moj mój post na początku byłem wrakiem człowieka! Teraz wiadomo, że boli, ale nigdy już bym jej nie przyjął i Tobie radzę to samo ! Z dnia na dzień będzie Cię to mniej bolało - sam w to nie wierzyłem, ale tak jest naprawdę.

22

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
XYW napisał/a:

Ciesz, się że po 6 latach a nie jak w moim wypadku po 6 latach.. u mnie podobnie z jednego kwiatka skoczyła na drugi. Chłopie z dnia na dzień będzie lepiej ! Przeczytaj moj mój post na początku byłem wrakiem człowieka! Teraz wiadomo, że boli, ale nigdy już bym jej nie przyjął i Tobie radzę to samo ! Z dnia na dzień będzie Cię to mniej bolało - sam w to nie wierzyłem, ale tak jest naprawdę.

Dziękuję za słowa otuchy smile
Przeczytałem twoj wątek. Faktycznie sporo przeszedłeś i współczuję tragedi. Ale skoro ty sie podniosleś po czymś takim to wiem że ja też potrafię. Tak też zrobie. Jesscze wszyscy będziemy szczęśliwi:)

23

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Ja sobie czas zająłem by nie myslec, zapisałem się na siłownię. I tobie też polecam znalezienie czegoś co będzie Ci sprawiało chwilę frajdy

24

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
XYW napisał/a:

Ja sobie czas zająłem by nie myslec, zapisałem się na siłownię. I tobie też polecam znalezienie czegoś co będzie Ci sprawiało chwilę frajdy

Też mam zamiar pójść na siłownię na basen plus inne rzeczy ale to dopiero jak ta pandemia się skończy także muszę wytrzymać smile

25

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Pierwsza randka pierwsze wasze spotkanie. W ten sam dzień kiedy spotkaliście się uprawiała z tobą seks. Uważasz że porządna szanująca się kobieta tak robi?
Przecież to było do przewidzenia. Ona porządna nie jest więc nie miałeś co liczyć na wierność jej. Olej ją i znajdź sobie taką co nie idzie na początku znajomości do łóżka.

26 Ostatnio edytowany przez Damian1993 (2020-04-23 00:56:58)

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
themusik napisał/a:

Pierwsza randka pierwsze wasze spotkanie. W ten sam dzień kiedy spotkaliście się uprawiała z tobą seks. Uważasz że porządna szanująca się kobieta tak robi?
Przecież to było do przewidzenia. Ona porządna nie jest więc nie miałeś co liczyć na wierność jej. Olej ją i znajdź sobie taką co nie idzie na początku znajomości do łóżka.

Wiesz.. gdyby to po tygodniu od spotkania czy tam.po 2 miesiącach się rozpadło to co innego. A tu jakby nie patrzeć dwa lata razem, sama zaproponowała żebyśmy razem zamieszkali, dwa dni później po spotkaniu pokazała.mnie swoim rodzicom czyli tak jakby jej zależało. Z reszta przez cały związek czułem że mnie kocha itd. Dopiero jak zamieszkaliśmy razem zaczęło się sypać tak jak opisałem na początku .

27

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Damian1993 napisał/a:
themusik napisał/a:

Pierwsza randka pierwsze wasze spotkanie. W ten sam dzień kiedy spotkaliście się uprawiała z tobą seks. Uważasz że porządna szanująca się kobieta tak robi?
Przecież to było do przewidzenia. Ona porządna nie jest więc nie miałeś co liczyć na wierność jej. Olej ją i znajdź sobie taką co nie idzie na początku znajomości do łóżka.

Wiesz.. gdyby to po tygodniu od spotkania czy tam.po 2 miesiącach się rozpadło to co innego. A tu jakby nie patrzeć dwa lata razem, sama zaproponowała żebyśmy razem zamieszkali, dwa dni później po spotkaniu pokazała.mnie swoim rodzicom czyli tak jakby jej zależało. Z reszta przez cały związek czułem że mnie kocha itd. Dopiero jak zamieszkaliśmy razem zaczęło się sypać tak jak opisałem na początku .

Coś w tym jest, że jak się razem zamieszka to albo przetrwa albo nie..

28

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
themusik napisał/a:

Pierwsza randka pierwsze wasze spotkanie. W ten sam dzień kiedy spotkaliście się uprawiała z tobą seks. Uważasz że porządna szanująca się kobieta tak robi?
Przecież to było do przewidzenia. Ona porządna nie jest więc nie miałeś co liczyć na wierność jej. Olej ją i znajdź sobie taką co nie idzie na początku znajomości do łóżka.

Nie tylko ona poszła do "łóżka" na pierwszej randce, e autor postu również. To o niczym nie świadczy, nie stosujmy podwójnych standardów.
Autor pisze, że był szczęśliwy i boli go to rozstanie.

Damian, nie będę oryginalna, jak napiszę, że z Twojego opisu jawisz się jako uporządkowany, sympatyczny i refleksyjny mężczyzna. Myślę, że Twoje wnioski są słuszne, dziewczyna najpewniej już od dawna planowała to rozstanie, zważywszy na nowego amanta.
Będzie dobrze, zobaczysz, na pewno poznasz wartościową dziewczynę, która te cechy doceni.
Czas leczy rany. Powodzenia.

29 Ostatnio edytowany przez Damian1993 (2020-04-23 20:36:38)

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Zielony_Domek napisał/a:
themusik napisał/a:

Pierwsza randka pierwsze wasze spotkanie. W ten sam dzień kiedy spotkaliście się uprawiała z tobą seks. Uważasz że porządna szanująca się kobieta tak robi?
Przecież to było do przewidzenia. Ona porządna nie jest więc nie miałeś co liczyć na wierność jej. Olej ją i znajdź sobie taką co nie idzie na początku znajomości do łóżka.

Nie tylko ona poszła do "łóżka" na pierwszej randce, e autor postu również. To o niczym nie świadczy, nie stosujmy podwójnych standardów.
Autor pisze, że był szczęśliwy i boli go to rozstanie.

Damian, nie będę oryginalna, jak napiszę, że z Twojego opisu jawisz się jako uporządkowany, sympatyczny i refleksyjny mężczyzna. Myślę, że Twoje wnioski są słuszne, dziewczyna najpewniej już od dawna planowała to rozstanie, zważywszy na nowego amanta.
Będzie dobrze, zobaczysz, na pewno poznasz wartościową dziewczynę, która te cechy doceni.
Czas leczy rany. Powodzenia.

Dziękuję za ciepłe słowa. Ja jako osoba zawsze byłem towarzyski a jednocześnie spokojny i poważny. W zależności od okoliczności. Na ogół staram się być dobrym człowiekiem i pomagać innym. Wiem że przez okres mieszkania pogubiłem się i zaniedbałem związek nie poświęcając jej wystarczająco czasu . Zdaję sobie z tego sprawe i jestem tego świadom. Jednak mimo to chciałem swoj błąd naprawić , wyciągnąłem do niej rękę. Jednak jak wiemy aby związek się naprawił to dwie strony muszą tego chcieć a nie jedna. Ona tą rękę odepchnęła i szybko znalazła pocieszenie. Nie pozostaję mi nic innego jak ruszyć do przodu, nie popełniać błędów i poznać kogoś wartościowego smile

30 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-23 20:55:53)

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Ważne jest wyciąganie wniosków. Ja również chciałam wszystko naprawić, rozwijać i iść do przodu. Niestety on nie chciał, a jak wiadomo do tanga trzeba dwojga. Pozostaje to przegryźć, przetrawić i iść dalej. Czas zrobi swoje smile

31

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
promission napisał/a:

Ważne jest wyciąganie wniosków. Ja również chciałam wszystko naprawić, rozwijać i iść do przodu. Niestety on nie chciał, a jak wiadomo do tanga trzeba dwojga. Pozostaje to przegryźć, przetrawić i iść dalej. Czas zrobi swoje smile

Tak... Nic innego nam nie pozostaje. Tu już tylko czas i jego przemijanie jest naszym ukojeniem na złamane serce smile

32

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Damian1993 napisał/a:
promission napisał/a:

Ważne jest wyciąganie wniosków. Ja również chciałam wszystko naprawić, rozwijać i iść do przodu. Niestety on nie chciał, a jak wiadomo do tanga trzeba dwojga. Pozostaje to przegryźć, przetrawić i iść dalej. Czas zrobi swoje smile

Tak... Nic innego nam nie pozostaje. Tu już tylko czas i jego przemijanie jest naszym ukojeniem na złamane serce smile

Czas naprawdę leczy rany... Powodzenia

33

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
XYW napisał/a:
Damian1993 napisał/a:
promission napisał/a:

Ważne jest wyciąganie wniosków. Ja również chciałam wszystko naprawić, rozwijać i iść do przodu. Niestety on nie chciał, a jak wiadomo do tanga trzeba dwojga. Pozostaje to przegryźć, przetrawić i iść dalej. Czas zrobi swoje smile

Tak... Nic innego nam nie pozostaje. Tu już tylko czas i jego przemijanie jest naszym ukojeniem na złamane serce smile

Czas naprawdę leczy rany... Powodzenia

Dziękuję bardzo ! smile

34

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Smutna jest ta historia, ale - jeśli Cie to pocieszy - tu na forum, jak i na całym świecie, takich historii są setki, tysiące.
Owszem, szalałeś i poniżałeś się, ale z drugiej strony możesz sam przez sobą przyznać że zrobiłeś wszystko byście do siebie wrócili, starałeś się. Czułbyś się o wiele gorzej, gdybyś o nią nie walczył. Teraz zadawałbyś sobie miliony pytań, czy mogłeś coś zrobić. Natomiast znasz odpowiedź: nic. Jak ktoś Cie nie chce, to możesz go po stopach całować i niczego nie zmienisz. Najgorsze jest oczywiście zawsze niezrozumienie sytuacji, bo przecież ta osoba tak kochała, tyle było planów, jak mogła?
I wg mnie też chodziło o innego.

35 Ostatnio edytowany przez Damian1993 (2020-04-24 18:10:05)

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
madoja napisał/a:

Smutna jest ta historia, ale - jeśli Cie to pocieszy - tu na forum, jak i na całym świecie, takich historii są setki, tysiące.
Owszem, szalałeś i poniżałeś się, ale z drugiej strony możesz sam przez sobą przyznać że zrobiłeś wszystko byście do siebie wrócili, starałeś się. Czułbyś się o wiele gorzej, gdybyś o nią nie walczył. Teraz zadawałbyś sobie miliony pytań, czy mogłeś coś zrobić. Natomiast znasz odpowiedź: nic. Jak ktoś Cie nie chce, to możesz go po stopach całować i niczego nie zmienisz. Najgorsze jest oczywiście zawsze niezrozumienie sytuacji, bo przecież ta osoba tak kochała, tyle było planów, jak mogła?
I wg mnie też chodziło o innego.

Najgorsze w tym wszystkim jest to że ciężko zapomnieć. Niedługo miną prawie 4 miesiące od rozstania. Ze mną jest lepiej ale nie mogę jej wyrzucić z głowy. Staram się nie myśleć ale ona cały czas wraca i człowiek przypomina sobię to wszystko i czuję wtedy gniew a zarazem tęsknotę. Wszystko wymieszane. Pandemia tylko utrudnia zapomnienie o niej ..

36

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Damian1993 napisał/a:
madoja napisał/a:

Smutna jest ta historia, ale - jeśli Cie to pocieszy - tu na forum, jak i na całym świecie, takich historii są setki, tysiące.
Owszem, szalałeś i poniżałeś się, ale z drugiej strony możesz sam przez sobą przyznać że zrobiłeś wszystko byście do siebie wrócili, starałeś się. Czułbyś się o wiele gorzej, gdybyś o nią nie walczył. Teraz zadawałbyś sobie miliony pytań, czy mogłeś coś zrobić. Natomiast znasz odpowiedź: nic. Jak ktoś Cie nie chce, to możesz go po stopach całować i niczego nie zmienisz. Najgorsze jest oczywiście zawsze niezrozumienie sytuacji, bo przecież ta osoba tak kochała, tyle było planów, jak mogła?
I wg mnie też chodziło o innego.

Najgorsze w tym wszystkim jest to że ciężko zapomnieć. Niedługo miną prawie 4 miesiące od rozstania. Ze mną jest lepiej ale nie mogę jej wyrzucić z głowy. Staram się nie myśleć ale ona cały czas wraca i człowiek przypomina sobię to wszystko i czuję wtedy gniew a zarazem tęsknotę. Wszystko wymieszane. Pandemia tylko utrudnia zapomnienie o niej ..

Wiem co to znaczy u mnie zaraz wejdzie 7 miesiąc bez niej i co ? Dobra nie jestem już aż tak zdołowany, ale myślisz, że ja o niej nie myślę ? Myślę i nie chciałbym jej prędko zobaczyć

37

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Jak sytuacja u Ciebie Damian?

38

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Zzick napisał/a:

Jak sytuacja u Ciebie Damian?

Cześć.
Dzięki że pytasz

Sytuacje określilbym jako stabilną. Owszem mam co jakiś czas nawroty , wahania nastrojów, gdybanie ale tak to już chyba jest. Trzeba odchorować.

Stało się co się stało. Każdy z nas popełnił błędy. Ja wyciągnąłem wnioski i mam to ku#ewskie poczucie że walczyłem a nie olałem. Trzymam się konsekwentnie swojego postanowienia. Nie odzywam się do niej , uciąłem z nią kontakt. Od 6 czerwca otwierają siłownię i baseny więc mam zamiar się zapisać. Raz żeby się rozwijać , poprawić sylwetkę a dwa taki konkretny wysiłek pozwoli mi wyrzucić złe emocje i dostarczyć zastrzyk endorfin.

Podsumowując : To nie była moja dziewczyna. To po prostu była moja kolej smile

Pozdrawiam smile

39

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Hej wszystkim. Mały uptade. Minęło 6 miesięcy od rozstania. U mnie lepiej choć mam gorsze momenty. Pogodziłem się z tym że to już nie wróci. W akcie ostatecznego pozegnania napisałem do niej list. W nim wyrzuciłem z siebie wszystko , przeprosiłem za swoje zachowanie oraz życzyłem powodzenia. Do listu dołączyłem upominek ktory dostałem od niej wraz z naszymi wspólnymi zdjęciami. Nie wiem czy to przeczyta czy tez nie . Być może oleje albo wyrzuci wszystko do śmietnika. Dla mnie był to swego rodzaju rytuał oczyszczający, pożegnalny w którym dałem wyraźnie do zrozumienia że czas wkoncu na mnie aby zamknąć ten rozdział . Zrobiłem co mogłem i tyle. Walczyłem ile miałem sił. I tego się nie wstydzę. Czas w końcu wziąć się za siebie i zacząć wieść nowe lepsze życie .. smile

40

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Damian, na przyszłość, zanim zrobisz taki numer z listem przyjdź na forum i opowiedz o swoim zamiarze.
Bo na pewno zostałoby Ci to tu odradzone.
Jeżeli chcesz wyrzucić emocje, to napisz list, wyrzuć w nim wszystkie emocje a potem... spal go.
Takich rzeczy się nie wysyła, bo nic innego z tego nie ma, oprócz dania satysfakcji drugiej stronie.
No nic, będziesz pamiętał na przyszłość.

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Damian jeżeli masz ochotę popisać itd. Zapraszam na priv kinga_94x@o2.pl smile

42 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-08-05 21:31:19)

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Moja historia w tym momencie dobiega końca. Ostatni mój wpis dotyczył tego że napisałem do byłej list pozegnalno - miłosny w którym wyznałem co czuje oraz jak się mają sprawy u mnie. O dziwo zaskoczyło mnie to bo w przeciągu paru dni dostałem od niej odpowiedź . Napisała w nim jak z jej strony wyszło rozstanie oraz że po części żałuję że nie daliśmy sobie szansy. Tamtego gościa juz nie ma. Kopnęła go w dupę albo on ją bo jak stwierdziła "Dziś już nie jesteśmy razem. M**cin podjął taką a nie inna decyzję a teraz myślę że dobrze się stało. Oboje trochę siebie wykorzystaliśmy i chcieliśmy stworzyć coś na siłę"



Cóż.. ja jak to ja zamiast olać temat to chwyciłem za telefon i zadzwoniłem. Pogadaliśmy a ja zapytałem się wprost czy przez ten czas choć raz tęskniła bądź myślała za mną... odparła szlochając że tak. Zaproponowalem spotkanie takie luźne. Powiedziałem że co mieliśmy stracić to straciliśmy a być może coś zyskamy. Powiedziała że przemyśli. Tydzień później spotkaliśmy się. Było miło , ładna pogoda , spacerowaliśmy. W pewnym momencie zeszło na nasz temat ewentualnego naszego powrotu. Odparłem że jeśli by to.mialo się udać to.pod.warunkiem że znajdujemy to.na nowych fundamentach. Wszystko co stare oddzielimy grubą kreską wyjasnimy sobie wszystko i zaczniemy od nowa. Możemy spotykać się na początku jako koledzy pojechać gdzies a czas pokaże. Powiedziała że przemyśli i potrzebuje czasu. Minęły dwa tygodnie i mogę powiedzieć że powtórzył się klasyczny schemat. O dziwo zdziwiło.mnie bo na początku pisała pierwsza. Luźna rozmowa fajnie sie gadało. Potem z.jej strony juz takie zdawkowe pisanie. Ja tez nie wysilałem się. W pewnym momencie znow z jej strony takie olewanie. Napisałem jej że jesli znajdzie namiastkę wolnego czasu bądź zależy jej jeszcze na nas to wie gdzie.mnie szukać. Odparła ze ok i odezwie się jak coś.  Co się okazało ? Ano to  że ona gówno przemyślała a lepiej było imprezować z koleżanką , zbywać mnie a w międzyczasie szukać kolejnej w jej mniemaniu "lepszej gałęzi". Konto jej na tinderze poszło w ruch, nowi znajomi na insta ,fb. Nawet nie trzeba było szukać bo.wszystko.samo.na.glownej biło po oczach. Nie będę szczery jeśli nie powiem że mnie to zakuło. Dzień później napisałem jej smsa że nie pozwolę z siebie robić idioty i jeśli z jej strony ma to wyglądać tak że ona trzyma mnie na.lawce rezerwowych i a w międzyczasie szuka sobie kogoś to ja nie godzę się na branie udziału w tej dziecinnej szopce. Uważam że trzeba traktować się fair i z szacunkiem. Do dziś nic mi na niego nie odpisała. Albo wulgaryzm albo jej po prostu głupio. I tak to całe zakochane love story tym razem dobiegło końca. 



Ja cóż mogę powiedzieć... Uważam ze zachowywałem się fair i w porządku ale jak widać w tym świecie nie ma co liczyć na to że ktoś drugi będzie przejawiał.podobne wartości i posiadał.minimum jakiegoś kręgosłupa moralnego. Dla mnie najważniejsze że pozbyłem się tego wstrętnego poczucia winy które skręcało mnie od środka oraz takie wewnętrzne przekonanie że pomimo wszystko zachowywałem się fair. Temat mam nadzieję definitywnie zakończony. Z nia nie chce mieć nic wspólnego. Jedynie przykre ze po tylu latach człowiek dopiero przekonuje się jaką prawdziwą twarz ma ta druga osoba. Mi pozostaję w końcu ruszyć z kopyta do przodu. Piona smile

43

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Damian1993 napisał/a:

Moja historia w tym momencie dobiega końca. Ostatni mój wpis dotyczył tego że napisałem do byłej list pozegnalno - miłosny w którym wyznałem co czuje oraz jak się mają sprawy u mnie. O dziwo zaskoczyło mnie to bo w przeciągu paru dni dostałem od niej odpowiedź . Napisała w nim jak z jej strony wyszło rozstanie oraz że po części żałuję że nie daliśmy sobie szansy. Tamtego gościa juz nie ma. Kopnęła go w dupę albo on ją bo jak stwierdziła "Dziś już nie jesteśmy razem. M**cin podjął taką a nie inna decyzję a teraz myślę że dobrze się stało. Oboje trochę siebie wykorzystaliśmy i chcieliśmy stworzyć coś na siłę"



Cóż.. ja jak to ja zamiast olać temat to chwyciłem za telefon i zadzwoniłem. Pogadaliśmy a ja zapytałem się wprost czy przez ten czas choć raz tęskniła bądź myślała za mną... odparła szlochając że tak. Zaproponowalem spotkanie takie luźne. Powiedziałem że co mieliśmy stracić to straciliśmy a być może coś zyskamy. Powiedziała że przemyśli. Tydzień później spotkaliśmy się. Było miło , ładna pogoda , spacerowaliśmy. W pewnym momencie zeszło na nasz temat ewentualnego naszego powrotu. Odparłem że jeśli by to.mialo się udać to.pod.warunkiem że znajdujemy to.na nowych fundamentach. Wszystko co stare oddzielimy grubą kreską wyjasnimy sobie wszystko i zaczniemy od nowa. Możemy spotykać się na początku jako koledzy pojechać gdzies a czas pokaże. Powiedziała że przemyśli i potrzebuje czasu. Minęły dwa tygodnie i mogę powiedzieć że powtórzył się klasyczny schemat. O dziwo zdziwiło.mnie bo na początku pisała pierwsza. Luźna rozmowa fajnie sie gadało. Potem z.jej strony juz takie zdawkowe pisanie. Ja tez nie wysilałem się. W pewnym momencie znow z jej strony takie olewanie. Napisałem jej że jesli znajdzie namiastkę wolnego czasu bądź zależy jej jeszcze na nas to wie gdzie.mnie szukać. Odparła ze ok i odezwie się jak coś.  Co się okazało ? Ano to  że ona gówno przemyślała a lepiej było imprezować z koleżanką , zbywać mnie a w międzyczasie szukać kolejnej w jej mniemaniu "lepszej gałęzi". Konto jej na tinderze poszło w ruch, nowi znajomi na insta ,fb. Nawet nie trzeba było szukać bo.wszystko.samo.na.glownej biło po oczach. Nie będę szczery jeśli nie powiem że mnie to zakuło. Dzień później napisałem jej smsa że nie pozwolę z siebie robić idioty i jeśli z jej strony ma to wyglądać tak że ona trzyma mnie na.lawce rezerwowych i a w międzyczasie szuka sobie kogoś to ja nie godzę się na branie udziału w tej dziecinnej szopce. Uważam że trzeba traktować się fair i z szacunkiem. Do dziś nic mi na niego nie odpisała. Albo wulgaryzm albo jej po prostu głupio. I tak to całe zakochane love story tym razem dobiegło końca. 



Ja cóż mogę powiedzieć... Uważam ze zachowywałem się fair i w porządku ale jak widać w tym świecie nie ma co liczyć na to że ktoś drugi będzie przejawiał.podobne wartości i posiadał.minimum jakiegoś kręgosłupa moralnego. Dla mnie najważniejsze że pozbyłem się tego wstrętnego poczucia winy które skręcało mnie od środka oraz takie wewnętrzne przekonanie że pomimo wszystko zachowywałem się fair. Temat mam nadzieję definitywnie zakończony. Z nia nie chce mieć nic wspólnego. Jedynie przykre ze po tylu latach człowiek dopiero przekonuje się jaką prawdziwą twarz ma ta druga osoba. Mi pozostaję w końcu ruszyć z kopyta do przodu. Piona smile

Czytając twoja historie muszę powiedzieć ze działania kobiet są schematyczne i podobne do siebie patrząc jak było u mnie.

44 Ostatnio edytowany przez simply_grey (2020-08-12 21:52:01)

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Czytając kolejną tak beznadziejną historię, spisałem dla potomnych mini kanon zachowań "po rozstaniu" aby kolejne rzesze porzuconych, a przynajmniej tch czytających forum, nie popełniały tych samych beznadziejnych błędów dramatycznie płaszcząc się, tracąc resztki godności i nie upadlały się popadając często w depresję w poszukianiu sposobów na powrót do czegoś, co istnieje jeszcze tylko w ich wyobrażeniach.
Piszę to w oparciu o własne, równie beznadziejne zachowania, jak i te przeczytane na tym zacnym forum. Termin "beznadziejne" jest tu kluczowy. Dokładnie tak. Niestety tak mamy, a przynajmniej ja się złapałem na tym, że oceniamy sytuację swoją miarą często myśląc i wierząc, że druga strona też podobnie to czuje i odbiera. Tu akurat kłania się trzecia prawda Tischnera, czyli goowno prawda. Panna dawno ma cię w dupie i układa sobie życie już bez ciebie, inaczej pochlipując nie siedzałbyś teraz na tym forum. Jeśli nawet się do Ciebie odezwie, to najwyżej w jej poczuciu, że tak trzeba, może w odruchu litości wspaniałomyślnie zaproponuje przyjażń. Jasne, na pewno będziesz zachwycony. Może nawet dostąpisz zaszczytu poznania jej nowego misia-pysia. (przerabiałem i nie polecam).
Ok, ale do brzegu, więc po rozstaniu: Nie ważne czy się rozstaliście, bo jej kupione przez ciebie lody nie smakowały, a może błękit twych oczu twojej panci się wydał niepasujący do koloru szminki, którą dopiero co w wielkim koronawirusowym ścisku na wyprzedaży bez maski fuksem kupiła, czy też niechcący przeleciałeś jej siostrę czy matkę, czy za głośno beknąłeś na grillu, a może wydało się, że szef ją wielokrotnie awansował na wjeździe integracyjnym a ona zapomniała ci o tym awansie opowiedzieć. Nieistotne.

Po pierwsze pirimo, pamiętaj, a to ważne primo - skasuj jej nr tel. i kontakty na wszelkich portalach społ. Ja zrezygnowałem z fb. Mam dziś więcej czasu i nie zerkam nerwowo co sekundę czy się może odezwała. Przed Markiem Zuckerbergiem też świat istniał, więc da się.
Po drugie primo - kasujesz wszystkie zdjęcia, w kompie, komórce i gdzie tam masz jeszcze .. ej, jak mówię wszystkie to wszystkie!
Po 3 - wywalasz wszystkie pamiątki, jakieś prezenty, nie wiem, kubek z nadrukiem jej ust, wspólny portret z Mielna, kluczyk do kłódki waszej dozgonnej miłości, wiszącej na moście we Wrocławiu wśród tony podobnego żelastwa, pluszaki, miśki z dedykacją, uszka-serduszka, nie ma płacz/przebacz - wsio sru do kosza.
po 4 - nie śledzisz jej aktywności na społecznoścówkach, to bardzo częsty i poważny błąd, wiem, jak cholera ciągnie cię żeby sprawdzać co u niej, ale po prostu o tym zapomnij, inaczej skończysz na antydepresantach.
po 5. unikasz miejsc, które kojarzą się z "wami", to niepotrzebnie przywołuje wspomnienia i na pewno nie poprawi ci nastroju.
po 6. unikasz miejsc w którch możecie "przypadkiem" się spotkać. Wiem, też tak miałem - niby przypadkiem, a może się zobaczymy i zatęskni? Nie ku#wa, zrozum że nie zatęskni, gdyby zatęskniła już dawno o tym byś wiedział i nie przesiadywał na tym forum. Co najwyżej będziesz nerwowo się jąkał mówiąc jej "cześć". NIE.
po 7. nie łoimy wódy ani innych wynalazków. To chwilowa ucieczka z fatalnymi konsekwencjami. Wzmaga depresyjny nastrój, łatwo się uzależnić, nie polecam. Owszem od czasu do czasu na impezkach z przyjaciółmi, czemu nie, za to solo zdecydowanie nie!
po 8. Żadnego dzwonienia, żadnego wysyłania wiadomości na fb, nawet na urodziny czy święta, bo wypada. Nie, nic już tu ku#wa nie wypada. Jedyne co wypada to nie dzwonić. Serio. Nie dzwoń, nie błagaj o ostatnie spotkanie, nic nie próbuj wyjaśniać. Tu już nie ma czego sobie wyjaśniać. Wszystko już jest jasne, was już nie ma. I żadnych łzawych sms-ów. Po to skasowałeś jej nr, żeby nie pisać i nie dzwonić nawet po pijaku robiąc z siebie błazna. Wyjątkowo żałosne.
po 9. Zajmij się samorozwojem, nauką języka, rozwijaj hobby, rower, bieganie, siłownia. Idź do ludzi, przyjmuj zaproszenia na imprezy. Pomoże odwrócić myśli i rozładować stres.
po 10 Psycholog. Jeśli jest naprawdę źle, nie wahaj się zwrócić po pomoc do specjalisty. To żaden wstyd, czy ujma na honorze. Sam miewałem myśli samobójcze, śniła mi się co noc, nie było od tego żadnej ucieczki, wrak człowieka, naprawdę goowniane uczucie. Jesteśmy ludźmi, mamy prawo do uczuć i emocji, które zaskakująco mogą obrócić się przeciwko nam. Rozmowa z psychologiem bardzo mi wtedy pomogła.
po 11. Przyjaciel. Miej przyjaciela, który cię wesprze, wysłucha nie oceniając.
po 12. Nie szukaj na siłę pocieszenia w następnym związku. Przeważnie skrzywdzisz i wykorzystasz kogoś robiąc z niej plaster.
po 13. Daj sobie czas na pozawiąkową żałobę. Czas jest najlepszym lekarzem.

Drodzy Panowie, nie gwarantuję, że trzymając się powyższych zasad osiągniecie błogostan zaraz po rozstaniu, ale nie płaszcząc się i nie robiąc z siebie durnia dojdziecie szybciej do pychicznej formy zachowując godność i szacunek do samych siebie. U mnie mijają 2 lata od rozstania. Czy o niej nadal myślę? Tak, zdarza się. Sa to zwyczajne wspomnienia. Popijam zimne piwko i wspominam.  U mnie czas zrobił swoje.

Pozdro.

45

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
simply_grey napisał/a:

Czytając kolejną tak beznadziejną historię, spisałem dla potomnych mini kanon zachowań "po rozstaniu" aby kolejne rzesze porzuconych, a przynajmniej tch czytających forum, nie popełniały tych samych beznadziejnych błędów dramatycznie płaszcząc się, tracąc resztki godności i nie upadlały się popadając często w depresję w poszukianiu sposobów na powrót do czegoś, co istnieje jeszcze tylko w ich wyobrażeniach.
Piszę to w oparciu o własne, równie beznadziejne zachowania, jak i te przeczytane na tym zacnym forum. Termin "beznadziejne" jest tu kluczowy. Dokładnie tak. Niestety tak mamy, a przynajmniej ja się złapałem na tym, że oceniamy sytuację swoją miarą często myśląc i wierząc, że druga strona też podobnie to czuje i odbiera. Tu akurat kłania się trzecia prawda Tschnera, czyli goowno prawda. Panna dawno ma cię w dupie i układa sobie życie już bez ciebie, inaczej pochlipując nie siedzałbyś teraz na tym forum. Jeśli nawet się do Ciebie odezwie, to najwyżej w jej poczuciu, że tak trzeba, może w odruchu litości wspaniałomyślnie zaproponuje przyjażń. Jasne, na pewno będziesz zachwycony. Może nawet dostąpisz zaszczytu poznania jej nowego misia-pysia. (przerabiałem i nie polecam).
Ok, ale do brzegu, więc po rozstaniu: Nie ważne czy się rozstaliście, bo jej kupione przez ciebie lody nie smakowały, a może błękit twych oczu twojej panci się wydał niepasujący do koloru szminki, którą dopiero co w wielkim koronawirusowym ścisku na wyprzedaży bez maski fuksem kupiła, czy też niechcący przeleciałeś jej siostrę czy matkę, czy za głośno beknąłeś na grillu, a może wydało się, że szef ją wielokrotnie awansował na wjeździe integracyjnym a ona zapomniała ci o tym awansie opowiedzieć. Nieistotne.

Po pierwsze pirimo, pamiętaj, a to ważne primo - skasuj jej nr tel. i kontakty na wszelkich portalach społ. Ja zrezygnowałem z fb. Mam dziś więcej czasu i nie zerkam nerwowo co sekundę czy się może odezwała. Przed Markiem Zuckerbergiem też świat istniał, więc da się.
Po drugie primo - kasujesz wszystkie zdjęcia, w kompie, komórce i gdzie tam masz jeszcze .. ej, jak mówię wszystkie to wszystkie!
Po 3 - wywalasz wszystkie pamiątki, jakieś prezenty, nie wiem, kubek z nadrukiem jej ust, wspólny portret z Mielna, kluczyk do kłódki waszej dozgonnej miłości, wiszącej na moście we Wrocławiu wśród tony podobnego żelastwa, pluszaki, miśki z dedykacją, uszka-serduszka, nie ma płacz/przebacz - wsio sru do kosza.
po 4 - nie śledzisz jej aktywności na społecznoścówkach, to bardzo częsty i poważny błąd, wiem, jak cholera ciągnie cię żeby sprawdzać co u niej, ale po prostu o tym zapomnij, inaczej skończysz na antydepresantach.
po 5. unikasz miejsc, które kojarzą się z "wami", to niepotrzebnie przywołuje wspomnienia i na pewno nie poprawi ci nastroju.
po 6. unikasz miejsc w którch możecie "przypadkiem" się spotkać. Wiem, też tak miałem - niby przypadkiem, a może się zobaczymy i zatęskni? Nie ku#wa, zrozum że nie zatęskni, gdyby zatęskniła już dawno o tym byś wiedział i nie przesiadywał na tym forum. Co najwyżej będziesz nerwowo się jąkał mówiąc jej "cześć". NIE.
po 7. nie łoimy wódy ani innych wynalazków. To chwilowa ucieczka z fatalnymi konsekwencjami. Wzmaga depresyjny nastrój, łatwo się uzależnić, nie polecam. Owszem od czasu do czasu na impezkach z przyjaciółmi, czemu nie, za to solo zdecydowanie nie!
po 7. Żadnego dzwonienia, żadnego wysyłania wiadomości na fb, nawet na urodziny czy święta, bo wypada. Nie, nic już tu ku#wa nie wypada. Jedyne co wypada to nie dzwonić. Serio. Nie dzwoń, nie błagaj o ostatnie spotkanie, nic nie próbuj wyjaśniać. Tu już nie ma czego sobie wyjaśniać. Wszystko już jest jasne, was już nie ma. I żadnych łzawych sms-ów. Po to skasowałeś jej nr, żeby nie pisać i nie dzwonić nawet po pijaku robiąc z siebie błazna. Wyjątkowo żałosne.
po 8. Zajmij się samorozwojem, nauką języka, rozwijaj hobby, rower, bieganie, siłownia. Idź do ludzi, przyjmuj zaproszenia na imprezy. Pomoże odwrócić myśli i rozładować stres.
po 9. Psycholog. Jeśli jest naprawdę żle, nie wahaj się zwrócić po pomoc do specjalisty. To żaden wstyd, czy ujma na honorze. Sam miewałem myśli samobójcze, śniła mi się co noc, nie było od tego żadnej ucieczki, wrak człowieka, naprawdę goowniane uczucie. Jesteśmy ludźmi, mamy prawo do uczuć i emocji, które zaskakująco mogą obrócić się przeciwko nam. Rozmowa z psychologiem bardzo mi wtedy pomogła.
po 10. Przyjaciel. Miej przyjaciela, który cię wesprze, wysłucha nie oceniając.
po 11. Nie szukaj na siłę pocieszenia w następnym związku. Przeważnie skrzywdzisz i wykorzystasz kogoś robiąc z niej plaster.
po 12. Daj sobie czas na pozawiąkową żałobę. Czas jest najlepszym lekarzem.

Drodzy Panowie, nie gwarantuję, że trzymając się powyższych zasad osiągniecie błogostan zaraz po rozstaniu, ale nie płaszcząc się i nie robiąc z siebie durnia dojdziecie szybciej do pychicznej formy zachowując godność i szacunek do samych siebie. U mnie mijają 2 lata od rozstania. Czy o niej nadal myślę? Tak, zdarza się. Sa to zwyczajne wspomnienia. Popijam zimne piwko i wspominam.  U mnie czas zrobił swoje.

Pozdro.

Dzięki za te wszystkie rady. Fb usunąłem, instagrama tez. Numer wlasnie po przeczytaniu tego posta tez wywaliłem. Co do specialisty jutro ide do psychiatry. Zobaczymy co powie. Muszę się jakoś w końcu wziąść w garść. Chciałbym bardzo odzyskać siebie. Być tym kim byłem kiedyś. Najgorsze że mam takie poczucie że już nie trafie na nikogo fajnego. Takie poczucie starokawalerstwa. Mam nadzieję że to tylko złudzenie. Mam 27 lat wiec chyba jesscze wiele przedemna. Pozdro


.

46

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

Dasz radę, ja to wiem. 3-maj się.

47

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

przeczytałam cały wątek i autorze czy ty masz w ogóle męskich przyjaciół? brata, kuzyna, szwagra? do pogadania i obserwacji jakie cechy powinien mieć prawie 30letni facet?
zachowujesz się jak ostatnia baba, straszny z ciebie neurotyk, z takim podejsciem to żaden związek ci moze nie wypalić w przyszłości. jesteś zdecydowanie za bardzo needy. wcale się dziewczynie nie dziwie, że cię spławiła.
dobrze, że idziesz do psychiatry, oby dał ci skierowanie do psychologa.

48

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Damian1993 napisał/a:

... Co do specialisty jutro ide do psychiatry. Zobaczymy co powie. Muszę się jakoś w końcu wziąść w garść....

proponowałbym na początek wizytę u psychologa

Damian1993 napisał/a:

...  Najgorsze że mam takie poczucie że już nie trafie na nikogo fajnego. Takie poczucie starokawalerstwa. .

żartowniś. W wieku 27 lat ? big_smile Będzie dobrze, nie ulegaj ciocioszeptom i zazdrośnikom

49

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..

simply_grey świetny pomysł , jest kanon 34 kroków po wykryciu romansu, są też inne ,,kanony" po zdradach więc i taki zestaw zadaniowy powinien powstać. Dlaczego ? bo każdy związek jest inny i inaczej powinniśmy się w razie godziny ,,w" zachować , co innego małżństwo , małżeństwo z dziećmi, związek partnerski itp. Przydałoby sie zebrać je wszystkie na portalu pod jednym tematem : ZASADY W RAZIE ZDRADY I ROMANSU

50 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-08-13 12:35:03)

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
normalnyjestem napisał/a:

: ZASADY W RAZIE ZDRADY I ROMANSU

po wykryciu "zdrady i romansu" porada/kanon/zasada powinna brzmieć ... zasadzić "kopa" i pożegnać oschle....

51 Ostatnio edytowany przez madoja (2020-08-14 16:53:57)

Odp: Rozstanie po 2 latach związku..
Damian1993 napisał/a:

Najgorsze że mam takie poczucie że już nie trafie na nikogo fajnego. Takie poczucie starokawalerstwa. Mam nadzieję że to tylko złudzenie. Mam 27 lat wiec chyba jesscze wiele przedemna. Pozdro
.

Odczuwa to absolutnie KAŻDY kto został porzucony. Każdy.
I co, słyszałeś jakieś historie że ktoś stracił swoją miłość w wieku 20-paru czy 30-paru lat i nigdy więcej się z nikim nie związał i umarł samotnie? Oczywiście że nie. Pierwsze miesiące są tragedią, potem nadal jest źle, ale już przestajemy płakać codziennie, godziny o których nie myślimy o ex stają się coraz dłuższe. Aż w końcu zaczynasz tęsknić nie za ex, ale po prostu za jakimś człowiekiem, chcesz znów kochać i być kochanym - po prostu czujesz że stajesz sie gotowy. I w końcu, po czasie krótszym lub dłuższym poznasz osobę którą znów pokochasz, znów mocno i znów będziesz szczęśliwy. Bedzie inna niż ex, będzie inaczej wyglądac i będzie miała inne cechy charakteru, ale nie znaczy że gorsze.

Posty [ 51 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie po 2 latach związku..

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024