Witam, ostatnio wplątałem się w dość intensywną znajomość, wszystko dobrze szło, ale nagle jak w tytule zmiana o 180 stopni. Nie chce zasięgać porad u kolegów, może lepiej jakaś kobieta tutaj rzuci mi swój punkt widzenia na sprawę. Zacznę może od początku, postaram się w miarę skrótowo wszystko ująć.
Poznaliśmy się przez internet bardzo niedawno. Ja 28, ona 23 lata. Wyjątkowo dobrze zaczęło nam się gadać, całe wieczory spędzaliśmy pisząc ze sobą. Oboje stwierdziliśmy, że to dość wyjątkowe i dawno czegoś takiego z nikim nie mieliśmy. Po ok. tygodniu umówiliśmy się na piwko, przesiedzieliśmy cały wieczór razem, luźna atmosferka, poszwędaliśmy się po mieście - super. Okazało się, że mamy mega podobne podejście do życia, no mega wrażenie. Następnego dnia sama chciała się znów spotkać na szybką kawkę, ale nie wyrobiliśmy się czasowo - mniejsza. Pisaliśmy dalej, wszystko super, po paru dniach spotkaliśmy się drugi raz. Jako, że kwarantanna ja samochodem, ona kilka piwek, jeździliśmy po różnych miejscach cały wieczór. Na sam koniec pocałowaliśmy się, zaczęło się bardzo namiętnie aż skończyło się pełnym stosunkiem. Potem super czułe rozstanie, że spotkamy się niedługo znów itd., no ogólnie było super.
Następnego dnia jednak już się tak super nie gadało, więc zapytałem w końcu czy wszystko ok. Powiedziała, że sama nie wie - nie żałuje, ale to wszystko się za szybko potoczyło. Zgodziłem się i powiedziałem, że trzeba będzie się postarać, żeby tym nie zepsuć wszystkiego. Minął kolejny dzień, gadka wróciła do normy - żarty, flirty itd, wszystko wydawało się w jak najlepszym porządku. Ale w końcu zeszliśmy na nasz temat i mówi, że przestaje czuć chemie między nami, wcześniej bardziej się jej wkręcałem, nagle to znika. W piątek poprosiła o kilka dni przerwy, żeby sobie wszystko przemyślała - zgodziłem się (może lepiej jakbym się kłócił). Ma się odezwać, żeby się spotkać i pogadać, ale podejrzewam, że wszystko zakończy.
Moim zdaniem faktycznie za wszystko się to rozwinęło, od razu jakieś snucie planów itd (dlatego, że faktycznie się dogadywaliśmy wyjątkowo dobrze, chemia była mega) - ale doszło do czego doszło i jest panika. Może też z resztą ma niedomkniętą przeszłość. Tego nie wiem. Może wy rzucicie mi jakieś światło na tę sprawę?
No i jak sugerowałybyście podejść do tego, gdy spotkamy się pogadać? Wkurza mnie to, że nagle tak odwróciła wszystko - sama widziała, że dobrze nam razem było, po ostatnim spotkaniu nie chciała się rozstawać, chciała spędzić całą noc razem niedługo a nagle jednak wszystko kończy bo się wystraszyła(?). Pewnie to jej powiem. Miałem zaproponować jakiś wyjazd na weekend by pobyć razem, nauczyć się ze sobą żyć, poznać się przede wszystkim, ale nawet nie daje na to szansy jeśli teraz wszystko zakończy bez spróbowania.
Dziękuję za porady