Dużo dyskutujemy tu o apostazji, o porzuceniu wiary lub porzuceniu danego Kościoła.
A przecież nie zawsze oznacza to zrezygnowanie z życia duchowego w ogóle.
Wiele osób zmienia wyznanie, np. z katolickiego na protestanckie.
Czy znacie takie osoby? Co możecie o tym powiedzieć?
Ja jestem taką osobą ale znam też inne osoby, które przeszły z Kościoła katolickiego do Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego albo innego protestanckiego. To się nazywa konwersja. Powód jest zazwyczaj jeden - niezgadzanie się z nauczaniem swojego dotychczasowego kościoła, niemożność znalezienia sobie w nim miejsca. Niektórzy w takiej sytuacji po prostu powoli odsuwają się od Kościoła, szukają drogi do Boga na własną rękę, nie czując potrzeby spotykania się, wspólnego modlenia się, a inni czują taka potrzebę, dlatego szukają dla siebie nowego miejsca, czyli innego wyznania.
Ci konwertyci, których znam to osoby bardzo głęboko wierzące, a decyzja o konwersji była dla nich często trudna, ze względu na reakcje otoczenia, zwłaszcza rodziny. W Polsce konwersja jest różnie odbierana, zwykle budzi zdziwienie, ale jeśli chodzi o reakcje osób najbliższych, to często są awantury, szantaż, a nawet płacz. Słabo znamy inne wyznania, nie mówiąc już o innych religiach, a katolicyzm mamy dobrze "oswojony" i wrośnięty kulturowo. Nie wyobrażamy sobie, że np. dziecko nie pójdzie do I Komunii w drugiej klasie, bo to taki zwyczaj rodzinny. Jak ktoś się z tego wyłamuje, to otoczenie często ma z tym kłopot, bo traktuje się I Komunię trochę jak obrzęd inicjacyjny (częste pytanie osób nowopoznanych - czy twoje dziecko jest przed, czy po I Komunii?). Uważa się, że jak dziecko przez to nie przejdzie, to coś ważnego traci.
Świat i społeczeństwo idą w złym kierunku.
Wszyscy są tego świadomi, jedni szukają odpowiedzi w religii, chodzą do kościoła nawracając się inni zaś szukają szczęścia sensu życia i odpowiedzi na głęboko nurtujące ich pytania w pieniądzu.
Jednak obydwie drogi są zgubne
Skoro wszyscy mamy wolną wolę, dlaczego sami nie zadecydujemy co jest dla nas dobre a co złe? Tylko to co nam wmówią w dzieciństwie uznajemy za święte i prawdziwe! Chodzi mi tutaj o biblię! Jaką masz pewność, że nie została ona zmanipulowana i do tego źle zinterpretowana na potrzeby kościoła?
SKORO BÓG STWORZYŁ CIEBIE NA SWÓJ OBRAZ I PODOBIEŃSTWO
To czy chciał abyś się go bał? Kościół stworzył nie miłość bożą lecz bojaźń bożą! Bóg tak naprawdę niczego od Ciebie nie oczekuje. Gdyby nie było Ciebie nie było by Boga. Bóg nie jest jedną osobą.
BÓG JEST WSZYSTKIM CO JEST. Nie ma rzeczy we wszechświecie, którą Bóg by nie był.
Każdy z nas jest inny tak jak płatek śniegu jest każdy inny. A skoro każdy z nas jest inny to tworzymy zbiór wszystkiego. A zbiór wszystkiego co jest JEST BOGIEM! Tak naprawdę WSZECHŚWIAT jest jedną duszą ale żeby WSZYSTKO CO JEST czyli BÓG mógł doświadczyć KIM TAK NAPRAWDĘ JEST musiał podzielić na biliardy części aby każda taka część, między innymi każdy z nas mógł odkryć w sobie moc jaką posiada i przodującą cechę. Ponieważ Bóg składa się z samych znakomitości i dopóki człowiek nie rozwinie się duchowo nie pozna tej prawdy i nie zjednoczy się z resztą. Nie pozna BOGA za życia. I dusza jego będzie musiała przeżyć to życie w innym wcieleniu ciągle ewoluując
NIE BEZ POWODU JEZUS POWIEDZIAŁ ŻE JEST SYNEM BOŻYM, A LUDZIE SĄ DZIEĆMI BOGA. No bo jak inaczej w tamtych czasach ludziom prymitywnym wytłumaczyć.
ŻE BÓG JEST WSZYSTKIM A MY TWORZYMY BOGA!
Dlaczego ludzie zmieniaja religie?Odchodza od Boga?Odpowiedz jest prosta. Bo nie maja osobistej wiezi z Jezusem. Wybieraja z roznych religii co im odpowiada i dostosowuja do swych potrzeb,namietnosci itp.
W Polsce większość wciąż tworzy chrześcijaństwo. Ja odeszłam od niego ponieważ osobiście nie wiem na jakiej podstawie mialabym wierzyć, że jakiś facet żyjący 2000 lat temu był Bogiem. Szanuję nauki zawarte w nowym testamencie, wolę jednak takie religie jak hinduizm czy polskie rodzimowiersto.Religie naturalne które bardzo duży nacisk stawiają na rozwój duchowy i wewnętrzny. W chrześcijaństwie tego nie ma. Zwłaszcza w katolicyzmie zamiast rozwoju są zakazy i niewiedza. Uważam, że między innymi dlatego ludzie zmieniają religie
Zwłaszcza w katolicyzmie zamiast rozwoju są zakazy i niewiedza.
jakby się nad tym głębiej zastanowić, to ma sens,
w innych religiach, zakazów i niewiedzy nie ma
wielcho napisał/a:Zwłaszcza w katolicyzmie zamiast rozwoju są zakazy i niewiedza.
jakby się nad tym głębiej zastanowić, to ma sens,
w innych religiach, zakazów i niewiedzy nie ma
10/10
No właśnie nie ma. Nie mówię tu o judaizmie czy islamie. Ale to takich religiach pierwotnych jak szamanizm czy religie Indian. Tam liczy się poznanie i zrozumienie.
9 2016-10-04 07:17:15 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-04 07:23:28)
No właśnie nie ma. Nie mówię tu o judaizmie czy islamie. Ale to takich religiach pierwotnych jak szamanizm czy religie Indian. Tam liczy się poznanie i zrozumienie.
"swego nie znacie, cudze chwalicie"
chodź, bardziej adekwatnie będzie
"wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma"
jeszcze nie słyszałem o "dobrej/lepszej religii" którą trzeba bronić
znaczy słyszałem tylko nie wiem czy to "reklama" religii jest czy zaprzeczenie "świadomości własnej", czy poszukiwanie "wiernych"
10 2016-10-04 10:54:43 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-10-04 10:55:19)
No właśnie nie ma. Nie mówię tu o judaizmie czy islamie. Ale to takich religiach pierwotnych jak szamanizm czy religie Indian. Tam liczy się poznanie i zrozumienie.
Ile znasz osob, ktore przeszlo na szamanizm?
Religie Indian? Indianie Ameryki Pd. Skladali ofiary z ludzi Zreszta w wielu religiach tak bylo. Indianie Am. Pn. Nie mieli rozwinietej religii poniewaz do momentu kontaktu z cywilizacja Europejska ci ludzie zyli w epoce kamienia lupanego (podobnie jak do niedawna prymitywne plemiona Amazonskie)
Skad ci, na milosc boska, przyszlo porownywac religie, ktorych zaawansowanie dzieli 10 000 lat rozwoju ludzkosci?
zaawansowanie
a to ciekawy zamiennik, w tym kontekście
W takim razie kilka sprostowań i więcej się nie wypowiadam skoro moja wypowiedź to reklama. Szkoda że o miłosiernym Jezusie można się wypowiadać bez takich oskarżeń.
1. 10 000 lat? Szamanizm np na Sybierii do tej pory rozwija się nie przerwanie, nie wspominając o innych miejscach na świecie.
2. Po drugie tak Aztekowie zabijali. Indianie Ameryki Północnej mają z nimi niewiele wspólnego. Przypominam, że prawie wszystkich Azteków wybił Cortez. No i na pewno nie można powiedzieć, że byli na poziomie kamienia łupanego. Mieli prymitywne narzędzia ale ich miasta przypominały np greckie, z dopływem wody i fontannami, mieli swoje pismo i tak dalej.
3. Teza, że Indianie nie mieli rozwiniętej religii do momentu kontaktu z cywilizacją europejską jest już poniżej jakiegoś poziomu. Już nawet nie zwracając uwagi na fakty historyczne, gdyby tak było na prawdę to w ogóle by jej nie rozwinęli, ponieważ misjonarze od razu by ich ponawracali
4. A co do pytania czy znam jakieś osoby które przeszły na szamanizm: tak znam. Sama jestem rodzimowiercą, znam i rodzimowierców i szamanistów.
A podsumowując. Patrzenie na setki religii które istnieją z zachowaniem ciągłości do tej pory przez pryzmat trzech z nich, monoteistycznych i dogmatycznych jest podstawowym błędem poznawczym który zaciera rzeczywisty obraz. No i polecam trochę więcej historii .
W takim razie kilka sprostowań i więcej się nie wypowiadam skoro moja wypowiedź to reklama. Szkoda że o miłosiernym Jezusie można się wypowiadać bez takich oskarżeń.
"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"
idee się lubią zmieniać
patrząc w historię
Skad ci, na milosc boska, przyszlo porownywac religie, ktorych zaawansowanie dzieli 10 000 lat rozwoju ludzkosci?
Kultury antyczne były bardzo rozwinięte. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że oni mieli Dedala i Ikara, a my Gagarina, no ale wynalazki nie biorą się z niczego, jest to jakiś proces, a nie mądrość sama w sobie nadspołeczeństwa, gdyby wypuścić na pole przysłowiowego Kowalskiego, to nie umiałby obrobić kamienia na ładny i skuteczny grot oszczepu, mimo iż posługuje się karabinem maszynowym w grach komputerowych.
Europejska cywilizacja bazuje na antyku. Nie można powiedzieć o kulturze np. egipskiej, o wierzeniach egipskich ~4 tys. lat, że są bardziej zacofana niż chrześcijaństwo ~2 tys. lat.
Co do wiedzy i niewiedzy w pierwotnych religiach - to szaman/przywódca duchowy wie wszystko, zgłębia tajniki natury materialnej i duchowej, a reszcie społeczności daje gotową papkę wierzeń zakazów, nakazów, by nie przemęczali się procesami myślowymi.
Zaletą takich religii jest ich mocne powiązanie ze społecznością, ze środowiskiem, czego nie można powiedzieć o obecnych religiach np chrześcijaństwie - jest to religia dominująca, ale czy ona jest blisko człowieka, czy odpowiada potrzebą współczesnych ludzi? Ani kościół nie potrafi sobie poradzić ze współczesnymi problemami, ani wyznawczy nie są skłonni w pełni przyjąć rozwiązań proponowanych przez kościół.
Trochę inna jest filozofia wschodu - niektóre religie, czy kierunki filozoficzne bardziej są nakierowane na człowieka, na samoobserwację, samorozwój.
Iceni napisał/a:Skad ci, na milosc boska, przyszlo porownywac religie, ktorych zaawansowanie dzieli 10 000 lat rozwoju ludzkosci?
Kultury antyczne były bardzo rozwinięte. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że oni mieli Dedala i Ikara, a my Gagarina, no ale wynalazki nie biorą się z niczego, jest to jakiś proces, a nie mądrość sama w sobie nadspołeczeństwa, gdyby wypuścić na pole przysłowiowego Kowalskiego, to nie umiałby obrobić kamienia na ładny i skuteczny grot oszczepu, mimo iż posługuje się karabinem maszynowym w grach komputerowych.
Europejska cywilizacja bazuje na antyku. Nie można powiedzieć o kulturze np. egipskiej, o wierzeniach egipskich ~4 tys. lat, że są bardziej zacofana niż chrześcijaństwo ~2 tys. lat.Co do wiedzy i niewiedzy w pierwotnych religiach - to szaman/przywódca duchowy wie wszystko, zgłębia tajniki natury materialnej i duchowej, a reszcie społeczności daje gotową papkę wierzeń zakazów, nakazów, by nie przemęczali się procesami myślowymi.
Zaletą takich religii jest ich mocne powiązanie ze społecznością, ze środowiskiem, czego nie można powiedzieć o obecnych religiach np chrześcijaństwie - jest to religia dominująca, ale czy ona jest blisko człowieka, czy odpowiada potrzebą współczesnych ludzi? Ani kościół nie potrafi sobie poradzić ze współczesnymi problemami, ani wyznawczy nie są skłonni w pełni przyjąć rozwiązań proponowanych przez kościół.Trochę inna jest filozofia wschodu - niektóre religie, czy kierunki filozoficzne bardziej są nakierowane na człowieka, na samoobserwację, samorozwój.
w moim mniemaniu
problemem nie jest religia,
problemem jest "papka"
jednym "papka" się znudziła, drugim wychodzi bokiem
można spokojnie samorozwój, samoobserwacje rozwijać
wystarczy że nikt za Ciebie "papki" nie robi
u mnie to działa, a byłem na skraju tego bzdetu
w nawiązaniu do tego co piszecie powiem, że ciekawe jest podejście Buddy:
"Mnichom i uczonym nie wolno akceptować moich poglądów – z szacunku. Muszą je analizować tak, jak złotnik sprawdza jakość kruszca. Trąc, skrobiąc, pocierając i topiąc."
zupełnie inne niż we współczesnych religiach monoteistycznych, gdzie trzeba brać wszystko na wiarę o broń boże nie kwestionować.
Budda wręcz nakazuje kwestionowanie wszystkiego, co on mówi, tak żeby samemu się do tego przekonać.
Dlaczego?
Ponieważ dany system wiary przestał spełniać swoją rolę.
Albo Organizacja nie funkcjonuje tak jakbyśmy tego chcieli.
Często ludzie też należą do różnych kościołów, bo w rodzinie z taką tradycją się narodzili, i jako dorośli ludzie mogą podjąć swoją własną decyzję.
Nie jestem katoliczką. Najbliższa rodzina miała problem z zaakceptowaniem moich wyborów odnośnie religii, ale w końcu chyba zaakceptowali, że to nie był tylko nastoletni bunt.
Niektórzy ludzie chcą wierzyć, a samo "zerwanie" z danym kościołem nie jest dla nich wystarczające, muszą się oficjalnie "wypisać". I każdy ma prawo do takiej formalnej zmiany by nic się nie ciągnęło w sferze duchowej. Jeśli do tego dodać założenie, że chrzest to nie tylko zwykły obrządek, jakich wiele, ale faktycznie wpływanie na duchowy poziom człowieka, to czasem trzeba się zwyczajnie 'oczyścić' z takiego symbolicznego naznaczenia.
18 2016-10-05 22:14:10 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-05 22:15:22)
Mieszane mam przemyślenia w tej sprawie
Przykrywać cos czymś, zeby o czym innym świadczyło, to jak "farbowany lis"
Albo mam w sobie wiare albo pozoruje
Dochodzę do wniosku, że latwiej zmienic wiarę niż wierzenia