Koronawirus a powrót mamy do kraju - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Koronawirus a powrót mamy do kraju

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

1 Ostatnio edytowany przez Matragona (2020-03-21 16:43:20)

Temat: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Drodzy, forum czytam od lat, ale to mój pierwszy post. Jest coś, co spędza mi sen z powiek, i chciałabym poznać opinię innych. Padło na Was, ponieważ mam takie poczucie, że Was odrobinkę znam. Tym cenniejsza będzie dla mnie Wasza opinia. Chciałabym, żebyście mi napisali, co Wy zrobilibyście na miejscu mojej mamy, a także, jakie byłoby Wasze zdanie, gdyby chodziło o najbliższą Wam osobę. Ja wolałabym nie narażać się teraz na taką podróż, a nie mam chorób towarzyszących i jestem dużo młodsza! Mama ma teraz dokładnie drugie tyle lat co ja.

Moja mama, która lada dzień skończy 72 lata i ma choroby towarzyszące, w tym astmę i problemy z sercem (pozostałe trzy choroby pomijam, bo wydaje mi się, że są mniej groźne w kontekście koronawirusa), przebywa obecnie w USA. Wyjechała na początku stycznia, miała wrócić z końcem marca. Mama jest u mojej siostry. Siostra ma troje dzieci, jej starszy syn nie chodzi do szkoły od poniedziałku, siostra teraz nie pracuje, a jej mąż przeszedł na pracę zdalną. Innymi słowy, cała szóstka przebywa w domu. Zakupy robi albo siostra, albo szwagier, gdy wychodzą na dwór, żeby się przewietrzyć, zachowują wskazaną odległość. (Czy tak jak ja uważacie, że moja mama powinna zakładać maseczkę (tak wiem, maseczka jest dla zarażonych, ale lekarze i pielęgniarki jednak noszą) i rękawiczki, gdy wychodzą na powietrze? Na tę chwilę mają tylko jedną maseczkę dla mamy na ewentualną podróż, ale jest internet).

Na początku pobytu mama śmiała się, że oni mieszkają jak w getcie. Do najbliższego sklepu jest na tyle daleko, że trzeba jechać autem. Ich blok ma tylko jedno piętro, oni mieszkają na parterze. W całym stanie osób zarażonych jest na tę chwilę 207, 3 osoby zmarły. W poniedziałek liczba zarażonych w ich mieście wynosiła 6–10. Nie wiem, jak dokładnie wygląda sytuacja u nas, bo teraz niestety podają już tylko województwa. Mieszkamy 90 km od centrum stolicy, na granicy miasta, na wsi. Przerzuciliśmy się z mężem na lokalny sklepik, do którego mamy jakieś 300 m. Gdyby mama mogła się teleportować, w domu byłaby bezpieczniejsza (ja od tygodnia pracuję zdalnie, mąż dojeżdża do pracy rowerem, codziennie mierzą mu tam temperaturę, zawód, który wykonuje nie należy do tych ryzykownych, pracuje blisko domu, omija centrum).

Mama chciałaby wrócić do Polski, podjęli jakieś kroki w tym kierunku, ale decyzja jeszcze nie zapadła. Mnie na myśl, że mama miałaby teraz pokonać blisko 10 tys. km, być prawie 10 godzin w samolocie i przebywać na dwóch lotniskach (lotnisko w Stanach jest jednym z większych na świecie!), ogarnia przerażenie. Pomijam kwestię powrotu do domu z lotniska, który zawsze odbywa się dwoma pociągami, a sama podróż pociągiem trwa blisko dwie godziny, bo jeżeli mama zdecyduje się na ten nierozsądny krok, postanowiłam, że zamówię taksówkę. To jedyne, co mogę ze swojej strony zrobić, żeby zminimalizować ryzyko. Nie mam prawa jazdy, więc nawet pożyczenie od kogoś auta odpada, zawsze albo ja, albo mąż wracaliśmy z mamą pociągiem. Żeby dostać się do pociągu, trzeba jednak pokonać większą odległość niż do auta i iść przez pół lotniska. W przypadku taksówki, o ile mnie pamięć nie myli, w zasadzie prosto z przylotów można wyjść na zewnątrz. Obawiam się jednak, że ta cała taksówka będzie psu na budę, bo największe ryzyko zarażenia jest na lotniskach czy w samolocie. Zakładam, że na lotniskach nie ma teraz tłumów, ale mimo wszystko...

Mama chce wrócić, bo jeśli sprawdzi się najgorszy scenariusz, będzie w szpitalu sama, a języka nie zna. Ja się obawiam, że jeżeli mama zdecyduję się na taką podróż, to ryzyko zarażenia i szpitala będzie nieporównywalnie większe. Tak wiem, tam byłaby jakąś cudzoziemką bez języka. Tak, rozumiem mamy obawy i emocje, szczególnie te, które jej towarzyszą na myśl o czarnym scenariuszu tam, ale uważam, że w tej sytuacji nie należy kierować się emocjami, tylko wybrać rozwiązanie obarczone mniejszym ryzykiem. A  obawiam się, że ryzyko związane z powrotem jest zdecydowanie większe. Mam nawet wrażenie, że taka podróż w takim momencie ma rys samobójczy.

Czytałam, że ryzyko zarażenia koronawirusem w przypadku osób przed czterdziestym rokiem życia wynosi 0,2%, a w przypadku osób po siedemdziesiątce aż 10%. Jeśli do tego dodać choroby towarzyszące...  Dlatego tak się boję tej podróży.

Czy ja przesadzam? Komu za bardzo pracuje wyobraźnia? Mnie (ryzyko związane z podróżą) czy mamie (ryzyko związane z pobytem w szpitalu w Stanach)? Jakie jest Wasze zdanie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Czy mama ma ubezpieczenie żeby tam się w razie czego leczyć? Czy ewentualnie stać ją na korzystanie z pomocy medycznej w USA?

Ja bym sugerowala unikać podróży i pozostac w aktualnym miejscu pobytu

3

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju
Matragona napisał/a:

Drodzy, forum czytam od lat, ale to mój pierwszy post. Jest coś, co spędza mi sen z powiek, i chciałabym poznać opinię innych. Padło na Was, ponieważ mam takie poczucie, że Was odrobinkę znam. Tym cenniejsza będzie dla mnie Wasza opinia. Chciałabym, żebyście mi napisali, co Wy zrobilibyście na miejscu mojej mamy, a także, jakie byłoby Wasze zdanie, gdyby chodziło o najbliższą Wam osobę. Ja wolałabym nie narażać się teraz na taką podróż, a nie mam chorób towarzyszących i jestem dużo młodsza! Mama ma teraz dokładnie drugie tyle lat co ja.

Moja mama, która lada dzień skończy 72 lata i ma choroby towarzyszące, w tym astmę i problemy z sercem (pozostałe trzy choroby pomijam, bo wydaje mi się, że są mniej groźne w kontekście koronawirusa), przebywa obecnie w USA. Wyjechała na początku stycznia, miała wrócić z końcem marca. Mama jest u mojej siostry. Siostra ma troje dzieci, jej starszy syn nie chodzi do szkoły od poniedziałku, siostra teraz nie pracuje, a jej mąż przeszedł na pracę zdalną. Innymi słowy, cała szóstka przebywa w domu. Zakupy robi albo siostra, albo szwagier, gdy wychodzą na dwór, żeby się przewietrzyć, zachowują wskazaną odległość. (Czy tak jak ja uważacie, że moja mama powinna zakładać maseczkę (tak wiem, maseczka jest dla zarażonych, ale lekarze i pielęgniarki jednak noszą) i rękawiczki, gdy wychodzą na powietrze? Na tę chwilę mają tylko jedną maseczkę dla mamy na ewentualną podróż, ale jest internet).

Na początku pobytu mama śmiała się, że oni mieszkają jak w getcie. Do najbliższego sklepu jest na tyle daleko, że trzeba jechać autem. Ich blok ma tylko jedno piętro, oni mieszkają na parterze. W całym stanie osób zarażonych jest na tę chwilę 207, 3 osoby zmarły. W poniedziałek liczba zarażonych w ich mieście wynosiła 6–10. Nie wiem, jak dokładnie wygląda sytuacja u nas, bo teraz niestety podają już tylko województwa. Mieszkamy 90 km od centrum stolicy, na granicy miasta, na wsi. Przerzuciliśmy się z mężem na lokalny sklepik, do którego mamy jakieś 300 m. Gdyby mama mogła się teleportować, w domu byłaby bezpieczniejsza (ja od tygodnia pracuję zdalnie, mąż dojeżdża do pracy rowerem, codziennie mierzą mu tam temperaturę, zawód, który wykonuje nie należy do tych ryzykownych, pracuje blisko domu, omija centrum).

Mama chciałaby wrócić do Polski, podjęli jakieś kroki w tym kierunku, ale decyzja jeszcze nie zapadła. Mnie na myśl, że mama miałaby teraz pokonać blisko 10 tys. km, być prawie 10 godzin w samolocie i przebywać na dwóch lotniskach (lotnisko w Stanach jest jednym z większych na świecie!), ogarnia przerażenie. Pomijam kwestię powrotu do domu z lotniska, który zawsze odbywa się dwoma pociągami, a sama podróż pociągiem trwa blisko dwie godziny, bo jeżeli mama zdecyduje się na ten nierozsądny krok, postanowiłam, że zamówię taksówkę. To jedyne, co mogę ze swojej strony zrobić, żeby zminimalizować ryzyko. Nie mam prawa jazdy, więc nawet pożyczenie od kogoś auta odpada, zawsze albo ja, albo mąż wracaliśmy z mamą pociągiem. Żeby dostać się do pociągu, trzeba jednak pokonać większą odległość niż do auta i iść przez pół lotniska. W przypadku taksówki, o ile mnie pamięć nie myli, w zasadzie prosto z przylotów można wyjść na zewnątrz. Obawiam się jednak, że ta cała taksówka będzie psu na budę, bo największe ryzyko zarażenia jest na lotniskach czy w samolocie. Zakładam, że na lotniskach nie ma teraz tłumów, ale mimo wszystko...

Mama chce wrócić, bo jeśli sprawdzi się najgorszy scenariusz, będzie w szpitalu sama, a języka nie zna. Ja się obawiam, że jeżeli mama zdecyduję się na taką podróż, to ryzyko zarażenia i szpitala będzie nieporównywalnie większe. Tak wiem, tam byłaby jakąś cudzoziemką bez języka. Tak, rozumiem mamy obawy i emocje, szczególnie te, które jej towarzyszą na myśl o czarnym scenariuszu tam, ale uważam, że w tej sytuacji nie należy kierować się emocjami, tylko wybrać rozwiązanie obarczone mniejszym ryzykiem. A  obawiam się, że ryzyko związane z powrotem jest zdecydowanie większe. Mam nawet wrażenie, że taka podróż w takim momencie ma rys samobójczy...

Czy ja przesadzam? Komu za bardzo pracuje wyobraźnia? Mnie (ryzyko związane z podróżą) czy mamie (ryzyko związane z pobytem w szpitalu w Stanach)? Jakie jest Wasze zdanie?

Uważam, że mama powinna pozostać tam, gdzie teraz się znajduje. To nie czas na międzynarodowe podróżowanie. Jak sytuacja się uspokoi, to wtedy może spokojnie wrócić do kraju.

4

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Witam. Też myślę, że mama powinna zostać w tych Stanach Zjednoczonych. Jest już w starszym wieku i ta podróż mogłaby być dla niej wyczerpująca. Tam otrzyma pewnie jakąś pomoc.

5 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-03-21 15:06:35)

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Wszystko zalezy od tego, jaką wize ma mama i jak dlugo może w ogóle pozostac w Stanach, oraz czy ma jakąkolwiek polisę ubezpieczeniową. Jesli pojechała "na żywioł" i nie ma wykupionej żadnej polisy, to radziłabym jej powrót do kraju mimo wszystko. Leczenie w USA jest niewyobrażalnie drogie, a sporowadzenie zwłok do kraju gdyby tam nieszczęsliwie jej się zeszło pogrąży rodzinę finansowo. Przepraszam że tak bez ogrodek, ale nie czas na Wersal.
Podróżowanie będzie dla n iej dość ryzykowne, ale chyba nie ma co czekać aż będzie jeszcze gorzej, albo się źle poczuje. W stanach teraz jest panika nie mniejsza niż u nas i ręczę ci, że jesli nawet twoja mama trafi do szpitala jako nieubezpieczona nieamerykanka, to trafi do niezbyt dobrego szpitala a resztę sobie dopowiedz.

6

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Dziękuję za odpowiedzi.

Mama ma wykupione ubezpieczenie do 31 marca włącznie, ale oczywiście jest możliwość przedłużenia i jeśli tam zostanie, to tylko ubezpieczona. Opcja pobytu bez ubezpieczenia absolutnie nie wchodzi w grę.

Problem polega na tym, że to jest mamy pierwszy pobyt tam i legalnie może być tylko trzy miesiące, czyli do 8 kwietnia. Innymi słowy: byłaby ubezpieczona (ubezpieczenie było wykupowane w Polsce), ale bez prawa pobytu.

Mój szwagier twierdzi, że najważniejsze jest ubezpieczenie i ono gwarantuje leczenie, jedynie już jej tam więcej nie wpuszczą. To akurat bez znaczenia, bo mama już więcej nie poleci.

Moja siostra do niedawna mieszkała w Kanadzie i mama była tam wielokrotnie, zaliczyła tez pobyt w szpitalu (upadła i złamała sobie nos), tyle że tam nigdy nie była dłużej niż mogła w świetle prawa.

7 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-03-21 15:49:18)

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Wiesz to na pewno? Jeśli kończy się prawo pobytu w USA to żaden ubezpieczyciel nikomu tam ubezpieczenia nie przedłuży, zwłaszcza w dobie epidemii.  A wizę turystyczną przedłuzyć w USA, gdy się już tam jest to graniczy z cudem.
Szkoda, ze nie wypowiada się nikt kto akurat w USA mieszka, bo ja tam przebywałam tylko 10 miesięcy, przed osiedleniem sie w Niemczech i było to już ..parę lat temu. :0
Nie porównuj Kanady do USA, bo to nie ma prownania.

8

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

myślę, że w takiej sytuacji jaka jest, nie będzie problemu z przedłużeniem i wizy i ubezpieczenia. Wiadomo, że trzeba unikać podróży.

Weźcie jeszcze pod uwagę to, że mama jak przyleci to i tak wyląduje na kwarantannie. A na lotnisku trzepią wszystkich, więc to też nie takie hop siup.

9 Ostatnio edytowany przez Matragona (2020-03-21 16:13:46)

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Salomonko, na pewno będę wiedziała w poniedziałek, ale obawiam się, że możesz mieć rację i to, co napisałaś o przedłużeniu ubezpieczenia, gdy kończy się prawo pobytu, ma jak najbardziej sens. Co więcej, tylko to brzmi logicznie. Po prostu tak się boję powrotu mamy, że uwierzyłam w to, że prawo do pobytu to jedno, a ubezpieczenie drugie. Jeśli te dwie sprawy są ze sobą nierozerwalnie związane, zostanie tylko opcja podróży.

Wiem, Salomonko, że w Kanadzie jest pod tym względem dużo lepiej. Ja się po prostu obawiam, że taka podróż to najbardziej ryzykowna opcja ze wszystkich.

Lady Loka, mam nadzieję, że jest tak, jak podejrzewasz. Odbycie kwarantanny to nie problem.

10 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-03-21 16:15:26)

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju
Matragona napisał/a:

Salomonko, na pewno będę wiedziała w poniedziałek, ale obawiam się, że możesz mieć rację i to, co napisałaś o przedłużeniu ubezpieczenia, gdy kończy się prawo pobytu, ma jak najbardziej sens. Co więcej, tylko to brzmi logicznie. Po prostu tak się boję powrotu mamy, że uwierzyłam w to, że prawo do pobytu to jedno, a ubezpieczenie drugie. Jeśli te dwie sprawy są ze sobą nierozerwalnie związane, zostanie tylko opcja podróży.

Ja się po prostu obawiam, że taka podróż to najbardziej ryzykowna opcja ze wszystkich.

Wszystkiego się dowiedz, ale bądź na wszystko wyczulona bo bardzo łatwo zrobić bląd, ktory potem naprawdę sporo kosztuje.

Najbardziej ryzykowne byłoby, gdyby mama zostala w USA bez jakiegokolwiek ubezpieczenia, reszta jest tylko "mniejszym zlem".

I naprawdę nie zartuję z tymi szpitalami. USA to nie  Europa, tam jest podział na szpitale w zalezności od statusu i pieniedzy jakie ktoś jest w stanie zapłacić za leczenie. W tych "najtańszych"   naprawdę nie chcialabym się leczyć.

11

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Masz rację, Salomonko, tyle że tego rozwiązania nie uwzględniam. Pobyt bez ubezpieczenia nigdy nie wchodził w grę, więc teraz tym bardziej odpada.

12

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju
Salomonka napisał/a:

Wiesz to na pewno? Jeśli kończy się prawo pobytu w USA to żaden ubezpieczyciel  o tam ubezpieczenia nie przedłuży, zwłaszcza w dobie epidemii.  A wizę turystyczną przedłuzyć w USA, gdy się już tam jest to graniczy z cudem.
Szkoda, ze nie wypowiada się nikt kto akurat w USA mieszka, bo ja tam przebywałam tylko 10 miesięcy, przed osiedleniem sie w Niemczech i było to już ..parę lat temu. :0
Nie porównuj Kanady do USA, bo to nie ma prownania.

Dokładnie, koronowirus może być z tego wyłączony.
Mimo ryzyka organizowałabym powrót mamy do domu raczej. Co ona na to?

13 Ostatnio edytowany przez Matragona (2020-03-21 21:13:54)

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Elu, pytasz, co mama na to. Mama wolałaby wrócić do domu, ale nie za wszelką cenę. Raz mówi, że jeśli tylko będzie mogła, to wróci, innym razem, że zobaczymy, ale to drugie bardziej pod wpływem moich słów. Ja proszę mamę, żeby wybrała bezpieczniejszą opcję, a ta oczywiście uwzględnia ubezpieczenie. W przeciwnym razie nie będzie wyjścia i powrót będzie konieczny.

Słyszałam właśnie wypowiedź Polaka, który wrócił z Cypru. Stwierdził, że największe zagrożenie jest na lotnisku w kolejce do rejestracji kwarantanny. Powiedział, że tam naprawdę, można coś złapać.

Jestem po rozmowie z mamą, powoli zmienia stanowisko, siostra i szwagier namawiają ją, żeby została. Od poniedziałku mamy się wszystkiego dowiadywać. Oni tam, ja tutaj. Jestem trochę spokojniejsza.

14 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2020-03-27 11:34:47)

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Moim zdaniem też mama powinna zostać tam gdzie jest. Przemieszczanie się, długa podróż, pobyt na lotnisku i w samolocie będzie dużym ryzykiem zarażenia się. Zostając tam gdzie jest i będąc w domu nie ma takiego dużego ryzyka zarażenia się. Myślę, że uspokoić Twoją mamę może to, że Stany Zjednoczone są wielkie, więc nawet ta duża ilość zarażonych jak spojrzeć na całą powierzchnię stanów nie jest tak wielka, a skoro w jej stanie jest 207 osób, a jeden stan tam pewnie jest większy od Polski, więc to nie jest zbyt duża ilość. Lepiej odczekać zanim mama wróci do Polski.

Edit : Teraz doczytałam o ubezpieczeniu. Myślę, że w takim razie dowiedz się co z ubezpieczeniem. No i jeżeli faktycznie to nie będzie problemem to niech mama tam zostanie.

15

Odp: Koronawirus a powrót mamy do kraju

Truskaweczko, dziękuję za odpowiedź.

Ubezpieczenie przedłużone, ale nawet nie można było zwiększyć kwoty ubezpieczenia zdrowotnego, dlatego codziennie myślę o tym, żeby tylko mama się nie zaraziła, bo nie ulega wątpliwości, że w przypadku ewentualnego leczenia byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby mama była w Polsce. Uznaliśmy jednak, że w mamy przypadku ryzyko związane z samym zarażeniem, które wystąpiłoby w trakcie tak długiej podróży, jest większe. Oby to była dobra decyzja.

Nigdy się tak nie bałam i nigdy nie czułam się tak bezradna. Dla swojej mamy zrobiłabym wszystko, a nie mogę zrobić nic.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Koronawirus a powrót mamy do kraju

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024