znajome po latach chcą wrocic - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » znajome po latach chcą wrocic

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: znajome po latach chcą wrocic

Cześć,
w przeszłości jeszcze do konca moich studiów, do 2018 roku mam wrażenie, ze sama byłam w pewien sposób toksyczna i sama przyciągałam takich ludzi. Nie -prostolinijnych, ale zawsze z problemami-bo zawsze wysłuchałam, byłam dobra etc.
Problem jest taki, że od 2 lat zaczełam stawiać na siebie, nowa praca, nowe życie, nowe mieszkanie. Duży wklad miała tez rodzina- o ktorej zle pisałam w przeszlosci- ale jak widać jednak oni wiedzieli i widzieli co się ze mną dzieje. Mam umowe o pracę, pracuję na cały etat w zawodzie- co u mnie wsrod znajomych jest rzadkością, ogarniam życie, mam duzo planów,robię swoje i swoje rzeczy. Nie egoistycznie- ale tak normalnie- jak każdy.
Kiedy zaczelam to robic i nie bylam na każde skinienie palca moich znajomych, nie żyłam ich zyciem, nie pomagałam im w problemach etc- 3 osoby z przeszlosci chcią/cchiały do mnie nadal wrócić. Jedna kolezanka skonczyla zwiazek- przez ostatnie 1.5 roku nawet nie zapraszała mnie na urodziny- bo podobno sie obrazila , ze ja sie do niej nie odzywam. Wiec chciala miec kontrole sytuacji i przestala mnie zapraszac- ja nic sobie z tego nie zrobiłam- zaczelam robic swoje. Teraz kiedy nie ma atencji faceta i jego znajomych pisze do mnie, jest milutka az do bolu - mam wrazenie ze chce wrocic.
Inna znajoma- o ktrej tez kiedys pisałam, wg mnie zachowywała się nonszalancko i dziwnie w stosunku do mnie w okresie roku, zawsze kiedy ona cos chciała ja bylam- kiedy ja mialam coś waznego ona tylko na szybciutko, zawsze ona na 1 miejscu, nawet na moich urodzinach rok temu na 1 miejscu- zamiast mnie smile Olalam kontakt- nie wiedziala o co chodzi, pozniej doszla znowu dziwna sytuacja ze znajomymi, gdzie zapomniano zaprosic mnie na slub i wesele- zadzwonila w dzien wesela ( ona a nie panna mloda)  i zaczela mnie zapraszac jako zapchajdziura w ten sam dzien na tamtych wesele- byla niepocieszona ze odmawiam. Od takich sytuacji mam wiadome ze kazdy robi swoje egoistycznie, ze ja wczesniej zbyt duzo dawałam a okazuje sie po latach ze mialam inny obraz znajomosci.

Trzecia znajoma, wyprowadzila sie ponad rok temu do Wawy- uwazala ze zrobi kariere- ciagle mowila mi ze musze sie wyprowadzic od rodzicow, ze ona chce wynajac ze mna mieszkanie ( ja nigdy nie chcialam, w tym wieku chce sama mieszkac) zeby ona splacala mniej czynszu etc. Bylam u niej z 2 razy  w nowym mieszkaniu w Wawie) wynajetnym. Nie odzywalysmy sie do siebie dosc dlugo, ostatnio z jej inicjatywy odnowilysmy kontakt. ALe po ktoryms razie zrozumialam, ze po prostu ona chce wiedziec czy mam mieszkanie w naszym miescie, i czy nie bedzie chciala sie wprowadzic. Tak, od kilku miesiecy mam mieszkanie po rodzinie- nikomu o tym nie mowie, tylko remontuje. Nie chwale sie, nie robie nic pod publiczke. I okazuje sie, ze jak komus gdzies nie wyjdzie to wraca do mnie - bo jestem stabilna? Bo zawsze bylam ogarnieta? Tylko ze nie zajmowalam sie swoimi sprawami a czyimis. A od kiedy postawilam na siebie i ide do przodu z zyciem zawodowym i prywatnym ludzie chca do mnie wracac- bo nie maja ode mnie atencji?

Czy mam pozwolic tym osobom na blizszy kontakt? Szczerze powiem to mi sie nie chce odnawiac tego co bylo, znowu wlazic do tej samej rzeki. te relacje powoduja u mnie jakis marazm , ciagle problemy, negatywne odbieranie swiata. Nawet jesli ktos z nich sie zmienil to u mnie w mozgu nie zaszla zmiana na postrzeganie tych osob.
A moze warto dac szanse bo kazdy z nas jest juz na innym etapie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: znajome po latach chcą wrocic
konwalia1990 napisał/a:

Cześć,
w przeszłości jeszcze do konca moich studiów, do 2018 roku mam wrażenie, ze sama byłam w pewien sposób toksyczna i sama przyciągałam takich ludzi. Nie -prostolinijnych, ale zawsze z problemami-bo zawsze wysłuchałam, byłam dobra etc.
Problem jest taki, że od 2 lat zaczełam stawiać na siebie, nowa praca, nowe życie, nowe mieszkanie. Duży wklad miała tez rodzina- o ktorej zle pisałam w przeszlosci- ale jak widać jednak oni wiedzieli i widzieli co się ze mną dzieje. Mam umowe o pracę, pracuję na cały etat w zawodzie- co u mnie wsrod znajomych jest rzadkością, ogarniam życie, mam duzo planów,robię swoje i swoje rzeczy. Nie egoistycznie- ale tak normalnie- jak każdy.
Kiedy zaczelam to robic i nie bylam na każde skinienie palca moich znajomych, nie żyłam ich zyciem, nie pomagałam im w problemach etc- 3 osoby z przeszlosci chcią/cchiały do mnie nadal wrócić. Jedna kolezanka skonczyla zwiazek- przez ostatnie 1.5 roku nawet nie zapraszała mnie na urodziny- bo podobno sie obrazila , ze ja sie do niej nie odzywam. Wiec chciala miec kontrole sytuacji i przestala mnie zapraszac- ja nic sobie z tego nie zrobiłam- zaczelam robic swoje. Teraz kiedy nie ma atencji faceta i jego znajomych pisze do mnie, jest milutka az do bolu - mam wrazenie ze chce wrocic.
Inna znajoma- o ktrej tez kiedys pisałam, wg mnie zachowywała się nonszalancko i dziwnie w stosunku do mnie w okresie roku, zawsze kiedy ona cos chciała ja bylam- kiedy ja mialam coś waznego ona tylko na szybciutko, zawsze ona na 1 miejscu, nawet na moich urodzinach rok temu na 1 miejscu- zamiast mnie smile Olalam kontakt- nie wiedziala o co chodzi, pozniej doszla znowu dziwna sytuacja ze znajomymi, gdzie zapomniano zaprosic mnie na slub i wesele- zadzwonila w dzien wesela ( ona a nie panna mloda)  i zaczela mnie zapraszac jako zapchajdziura w ten sam dzien na tamtych wesele- byla niepocieszona ze odmawiam. Od takich sytuacji mam wiadome ze kazdy robi swoje egoistycznie, ze ja wczesniej zbyt duzo dawałam a okazuje sie po latach ze mialam inny obraz znajomosci.

Trzecia znajoma, wyprowadzila sie ponad rok temu do Wawy- uwazala ze zrobi kariere- ciagle mowila mi ze musze sie wyprowadzic od rodzicow, ze ona chce wynajac ze mna mieszkanie ( ja nigdy nie chcialam, w tym wieku chce sama mieszkac) zeby ona splacala mniej czynszu etc. Bylam u niej z 2 razy  w nowym mieszkaniu w Wawie) wynajetnym. Nie odzywalysmy sie do siebie dosc dlugo, ostatnio z jej inicjatywy odnowilysmy kontakt. ALe po ktoryms razie zrozumialam, ze po prostu ona chce wiedziec czy mam mieszkanie w naszym miescie, i czy nie bedzie chciala sie wprowadzic. Tak, od kilku miesiecy mam mieszkanie po rodzinie- nikomu o tym nie mowie, tylko remontuje. Nie chwale sie, nie robie nic pod publiczke. I okazuje sie, ze jak komus gdzies nie wyjdzie to wraca do mnie - bo jestem stabilna? Bo zawsze bylam ogarnieta? Tylko ze nie zajmowalam sie swoimi sprawami a czyimis. A od kiedy postawilam na siebie i ide do przodu z zyciem zawodowym i prywatnym ludzie chca do mnie wracac- bo nie maja ode mnie atencji?

Czy mam pozwolic tym osobom na blizszy kontakt? Szczerze powiem to mi sie nie chce odnawiac tego co bylo, znowu wlazic do tej samej rzeki. te relacje powoduja u mnie jakis marazm , ciagle problemy, negatywne odbieranie swiata. Nawet jesli ktos z nich sie zmienil to u mnie w mozgu nie zaszla zmiana na postrzeganie tych osob.
A moze warto dac szanse bo kazdy z nas jest juz na innym etapie?

A co czujesz? Masz ochotę dać drugą szansę tym dziewczynom? Jeśli tak, to próbuj, ludzie czasem się zmieniają.

3

Odp: znajome po latach chcą wrocic
Cyngli napisał/a:
konwalia1990 napisał/a:

Cześć,
w przeszłości jeszcze do konca moich studiów, do 2018 roku mam wrażenie, ze sama byłam w pewien sposób toksyczna i sama przyciągałam takich ludzi. Nie -prostolinijnych, ale zawsze z problemami-bo zawsze wysłuchałam, byłam dobra etc.
Problem jest taki, że od 2 lat zaczełam stawiać na siebie, nowa praca, nowe życie, nowe mieszkanie. Duży wklad miała tez rodzina- o ktorej zle pisałam w przeszlosci- ale jak widać jednak oni wiedzieli i widzieli co się ze mną dzieje. Mam umowe o pracę, pracuję na cały etat w zawodzie- co u mnie wsrod znajomych jest rzadkością, ogarniam życie, mam duzo planów,robię swoje i swoje rzeczy. Nie egoistycznie- ale tak normalnie- jak każdy.
Kiedy zaczelam to robic i nie bylam na każde skinienie palca moich znajomych, nie żyłam ich zyciem, nie pomagałam im w problemach etc- 3 osoby z przeszlosci chcią/cchiały do mnie nadal wrócić. Jedna kolezanka skonczyla zwiazek- przez ostatnie 1.5 roku nawet nie zapraszała mnie na urodziny- bo podobno sie obrazila , ze ja sie do niej nie odzywam. Wiec chciala miec kontrole sytuacji i przestala mnie zapraszac- ja nic sobie z tego nie zrobiłam- zaczelam robic swoje. Teraz kiedy nie ma atencji faceta i jego znajomych pisze do mnie, jest milutka az do bolu - mam wrazenie ze chce wrocic.
Inna znajoma- o ktrej tez kiedys pisałam, wg mnie zachowywała się nonszalancko i dziwnie w stosunku do mnie w okresie roku, zawsze kiedy ona cos chciała ja bylam- kiedy ja mialam coś waznego ona tylko na szybciutko, zawsze ona na 1 miejscu, nawet na moich urodzinach rok temu na 1 miejscu- zamiast mnie smile Olalam kontakt- nie wiedziala o co chodzi, pozniej doszla znowu dziwna sytuacja ze znajomymi, gdzie zapomniano zaprosic mnie na slub i wesele- zadzwonila w dzien wesela ( ona a nie panna mloda)  i zaczela mnie zapraszac jako zapchajdziura w ten sam dzien na tamtych wesele- byla niepocieszona ze odmawiam. Od takich sytuacji mam wiadome ze kazdy robi swoje egoistycznie, ze ja wczesniej zbyt duzo dawałam a okazuje sie po latach ze mialam inny obraz znajomosci.

Trzecia znajoma, wyprowadzila sie ponad rok temu do Wawy- uwazala ze zrobi kariere- ciagle mowila mi ze musze sie wyprowadzic od rodzicow, ze ona chce wynajac ze mna mieszkanie ( ja nigdy nie chcialam, w tym wieku chce sama mieszkac) zeby ona splacala mniej czynszu etc. Bylam u niej z 2 razy  w nowym mieszkaniu w Wawie) wynajetnym. Nie odzywalysmy sie do siebie dosc dlugo, ostatnio z jej inicjatywy odnowilysmy kontakt. ALe po ktoryms razie zrozumialam, ze po prostu ona chce wiedziec czy mam mieszkanie w naszym miescie, i czy nie bedzie chciala sie wprowadzic. Tak, od kilku miesiecy mam mieszkanie po rodzinie- nikomu o tym nie mowie, tylko remontuje. Nie chwale sie, nie robie nic pod publiczke. I okazuje sie, ze jak komus gdzies nie wyjdzie to wraca do mnie - bo jestem stabilna? Bo zawsze bylam ogarnieta? Tylko ze nie zajmowalam sie swoimi sprawami a czyimis. A od kiedy postawilam na siebie i ide do przodu z zyciem zawodowym i prywatnym ludzie chca do mnie wracac- bo nie maja ode mnie atencji?

Czy mam pozwolic tym osobom na blizszy kontakt? Szczerze powiem to mi sie nie chce odnawiac tego co bylo, znowu wlazic do tej samej rzeki. te relacje powoduja u mnie jakis marazm , ciagle problemy, negatywne odbieranie swiata. Nawet jesli ktos z nich sie zmienil to u mnie w mozgu nie zaszla zmiana na postrzeganie tych osob.
A moze warto dac szanse bo kazdy z nas jest juz na innym etapie?

A co czujesz? Masz ochotę dać drugą szansę tym dziewczynom? Jeśli tak, to próbuj, ludzie czasem się zmieniają.

czuje ze pierwsza dziewczyna 'nie wie ' co u mnie- bardzo wscibska, zawsze interesuje sie innymi  ich zyciem i ch praca, negatywnie na mnie działa zawsze jak 'zakolegujemy sie' zbyt długo- wtedy wychodzi 'wszystko na wierzch' - negatywne mysli, slowa, dzialania, ze nic sie nie uda w tym miescie, ze nie ma pracy etc - JEST ale trzeba szukac i miec inna postawe. ona nie ma
druga dziewczyna- ona nie zdaje sobei sprawy , ze np kogos mogla urazic. ma 28 lat a zachowuej sie jak nastolatka, zawsze opiekowana przez rodzicow, znajomych, jej ojciec jest wysoko postawiony- ona uwaza sie za 'osobe publiczna' ( co to w ogole jest???) za lepszą, taką ktora pomaga innym. mnie nie trzeba pomagać bo ja tez jestem na tym samym poziomie co jej rodzina. tez od pokolen z miasta. a ona lubi brac slabszych w opieke. sciaga ze mnie, uwaza ze jestesmy przyjaciolkami a za tydzien spotyka sie z 3 innymi kolezankami zapominajac o mnie. ja sie zmieniam i ide do przodu a ona musi miec na okolo siebie innych ludzi i ciagle jest taka sama. widze to. jej facet nawet sie zmienia.

trzecia- nie wiem wlasnie tutaj- duzo razem przeszlysmy dobrych i zlych rzeczy. pomagalam jej w projektach na studia ZA DARMO. jeszcze nawet jak bylam na magisterskich. projekty artystyczno filmowe mialy mi tez otworzyc wrota do fajnego i artystycznego swiata. kiedy szlam dalej ona mnie ucisniala, spychala na dno bo to byla jej branza. nigdy nikomu nie chcialam wejsc w prace ani w branze- moze po prostu mam lepsza sile przebicia niz ona. umiem zagadac NIE NEGATYWNIE. mam tendencje do tego, ze jelsi jestem ze znajomymi jestem prawdziwa ale jesli jestem w jakiejs sytuacji biznesowej to sie zmieniam. ona nie- nawet jesli obydwie sie kolegowalysmy i bylysmy w sytuacji biznesowej i ja bylam 'inna' ona zawsze musiala powiedziec cos prywatnego nieodpowiedniego na moj temat do sytuacji, aby mnie znizyc? obydwie mamy intuicje i obydwie jestesmy podobne. to jest dosc trudne. jej sie nie udaje duzo bo ma dziwny sposob dzialania- nie prosty ale na okolo. uwaza sie za artyste. wg mnie trzeba isc prosto jak sie nie ma funduszy nawet zatrudnic sie na kasie, zebrac przez kilka miesiecy i isc znowu do przodu. a ona bez kasy tkwi w marazmie bo ma ego gwiazdy.

4

Odp: znajome po latach chcą wrocic

Z tego, co napisałaś, wynika, że o żadnej z tych dziewczyn nie masz zbyt dobrego zdania. W takiej sytuacji, darowałabym sobie znajomość z nimi.

5

Odp: znajome po latach chcą wrocic
Cyngli napisał/a:

Z tego, co napisałaś, wynika, że o żadnej z tych dziewczyn nie masz zbyt dobrego zdania. W takiej sytuacji, darowałabym sobie znajomość z nimi.

tak, ju znie mam zbyt dobrego zdania. bo kiedy ja cos chcialam i myslalam, ze jestesmy dosc blisko to okazywalo sie ze bylam w bledzie

6

Odp: znajome po latach chcą wrocic
konwalia1990 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Z tego, co napisałaś, wynika, że o żadnej z tych dziewczyn nie masz zbyt dobrego zdania. W takiej sytuacji, darowałabym sobie znajomość z nimi.

tak, ju znie mam zbyt dobrego zdania. bo kiedy ja cos chcialam i myslalam, ze jestesmy dosc blisko to okazywalo sie ze bylam w bledzie

Dlaczego więc w ogóle rozważasz jakies powroty po latach? Masz wciąż nieprzepracowany żal do swoich znajomych, jak zrozumiałam, odczuwasz satysfakcję, ze im nie wszystko wychodzi jak sobie wymarzyli i czujesz się od nich lepsza, to po co ci oni?
Bądź konsekwentna i nie rób kroku w tył, jesli nie czujesz potrzeby nawiązywania z nimi powtórnego kontaktu. Poradziłas sobie bez nich i teraz nie są ci do niczego potrzebni, chyba?...

7

Odp: znajome po latach chcą wrocic

Zgadzam się z Cyngli. Po co odnawiać znajomości, które źle na Ciebie wpływają? Być może to tylko wrażenie, ale wydaje mi się, że odczuwasz jakiś rodzaj wyższości nad swymi znajomymi. Piszesz, jak to sobie świetnie radziłaś, musiałaś pomagać innym, interesowałaś się, itd.  I chwała Ci za to, ale nie powinnaś o tym rozpamiętywać. Zresztą sama piszesz, że ciągle szłaś do przodu. No to idź dalej.
P. S. Jak dobrze powrócić na forum po prawie rocznej nieobecności... smile

8

Odp: znajome po latach chcą wrocic

Z tego co widzę to nie masz dobrego zdania o tych dziewczynach. Jeśli faktycznie by był sens odnawiać znajomości to byś to czuła i nie pisała tutaj na forum smile
Skoro masz dylemat to już sama intuicja daje Ci znak, że nie warto wchodzić 2 x do tej samej rzeki smile

9

Odp: znajome po latach chcą wrocic
konwalia1990 napisał/a:

Cześć,
w przeszłości jeszcze do konca moich studiów, do 2018 roku mam wrażenie, ze sama byłam w pewien sposób toksyczna i sama przyciągałam takich ludzi. Nie -prostolinijnych, ale zawsze z problemami-bo zawsze wysłuchałam, byłam dobra etc.
Problem jest taki, że od 2 lat zaczełam stawiać na siebie, nowa praca, nowe życie, nowe mieszkanie. Duży wklad miała tez rodzina- o ktorej zle pisałam w przeszlosci- ale jak widać jednak oni wiedzieli i widzieli co się ze mną dzieje. Mam umowe o pracę, pracuję na cały etat w zawodzie- co u mnie wsrod znajomych jest rzadkością, ogarniam życie, mam duzo planów,robię swoje i swoje rzeczy. Nie egoistycznie- ale tak normalnie- jak każdy.
Kiedy zaczelam to robic i nie bylam na każde skinienie palca moich znajomych, nie żyłam ich zyciem, nie pomagałam im w problemach etc- 3 osoby z przeszlosci chcią/cchiały do mnie nadal wrócić. Jedna kolezanka skonczyla zwiazek- przez ostatnie 1.5 roku nawet nie zapraszała mnie na urodziny- bo podobno sie obrazila , ze ja sie do niej nie odzywam. Wiec chciala miec kontrole sytuacji i przestala mnie zapraszac- ja nic sobie z tego nie zrobiłam- zaczelam robic swoje. Teraz kiedy nie ma atencji faceta i jego znajomych pisze do mnie, jest milutka az do bolu - mam wrazenie ze chce wrocic.
Inna znajoma- o ktrej tez kiedys pisałam, wg mnie zachowywała się nonszalancko i dziwnie w stosunku do mnie w okresie roku, zawsze kiedy ona cos chciała ja bylam- kiedy ja mialam coś waznego ona tylko na szybciutko, zawsze ona na 1 miejscu, nawet na moich urodzinach rok temu na 1 miejscu- zamiast mnie smile Olalam kontakt- nie wiedziala o co chodzi, pozniej doszla znowu dziwna sytuacja ze znajomymi, gdzie zapomniano zaprosic mnie na slub i wesele- zadzwonila w dzien wesela ( ona a nie panna mloda)  i zaczela mnie zapraszac jako zapchajdziura w ten sam dzien na tamtych wesele- byla niepocieszona ze odmawiam. Od takich sytuacji mam wiadome ze kazdy robi swoje egoistycznie, ze ja wczesniej zbyt duzo dawałam a okazuje sie po latach ze mialam inny obraz znajomosci.

Trzecia znajoma, wyprowadzila sie ponad rok temu do Wawy- uwazala ze zrobi kariere- ciagle mowila mi ze musze sie wyprowadzic od rodzicow, ze ona chce wynajac ze mna mieszkanie ( ja nigdy nie chcialam, w tym wieku chce sama mieszkac) zeby ona splacala mniej czynszu etc. Bylam u niej z 2 razy  w nowym mieszkaniu w Wawie) wynajetnym. Nie odzywalysmy sie do siebie dosc dlugo, ostatnio z jej inicjatywy odnowilysmy kontakt. ALe po ktoryms razie zrozumialam, ze po prostu ona chce wiedziec czy mam mieszkanie w naszym miescie, i czy nie bedzie chciala sie wprowadzic. Tak, od kilku miesiecy mam mieszkanie po rodzinie- nikomu o tym nie mowie, tylko remontuje. Nie chwale sie, nie robie nic pod publiczke. I okazuje sie, ze jak komus gdzies nie wyjdzie to wraca do mnie - bo jestem stabilna? Bo zawsze bylam ogarnieta? Tylko ze nie zajmowalam sie swoimi sprawami a czyimis. A od kiedy postawilam na siebie i ide do przodu z zyciem zawodowym i prywatnym ludzie chca do mnie wracac- bo nie maja ode mnie atencji?

Czy mam pozwolic tym osobom na blizszy kontakt? Szczerze powiem to mi sie nie chce odnawiac tego co bylo, znowu wlazic do tej samej rzeki. te relacje powoduja u mnie jakis marazm , ciagle problemy, negatywne odbieranie swiata. Nawet jesli ktos z nich sie zmienil to u mnie w mozgu nie zaszla zmiana na postrzeganie tych osob.
A moze warto dac szanse bo kazdy z nas jest juz na innym etapie?

Jeśli ktoś chce odnowić znajomość, może warto zaryzykować?
Ja miałam taką sytuację, że przed pójściem do liceum olała mnie dobra znajoma. Kopnęła mnie w tyłek. Kilka lat później zobaczyłyśmy się w pociągu, jechałyśmy na studia, inne miasta, ale pociąg ten sam. Postanowiłam dać jej drugą szansę. Niestety okazało się, że nic się nie zmieniła, teraz włożyła tylko maskę, wyszło po czasie, ale nie żałuję, że dałam jej tą szansę, bo tak to bym się tylko zastanawiała, czy dobrze zrobiłam, czy powinnam postąpić inaczej, a co by było gdyby, a tak to miałam tylko utwierdzenie w przekonaniu
Jednak ludzie się zmieniają, więc może w przypadku Twoich koleżanek będzie to na plus? Według mnie warto spróbować, żeby potem nie żałować, że przeszła nam fajna znajomość przed nosem

10

Odp: znajome po latach chcą wrocic
Rin Trine napisał/a:
konwalia1990 napisał/a:

Cześć,
w przeszłości jeszcze do konca moich studiów, do 2018 roku mam wrażenie, ze sama byłam w pewien sposób toksyczna i sama przyciągałam takich ludzi. Nie -prostolinijnych, ale zawsze z problemami-bo zawsze wysłuchałam, byłam dobra etc.
Problem jest taki, że od 2 lat zaczełam stawiać na siebie, nowa praca, nowe życie, nowe mieszkanie. Duży wklad miała tez rodzina- o ktorej zle pisałam w przeszlosci- ale jak widać jednak oni wiedzieli i widzieli co się ze mną dzieje. Mam umowe o pracę, pracuję na cały etat w zawodzie- co u mnie wsrod znajomych jest rzadkością, ogarniam życie, mam duzo planów,robię swoje i swoje rzeczy. Nie egoistycznie- ale tak normalnie- jak każdy.
Kiedy zaczelam to robic i nie bylam na każde skinienie palca moich znajomych, nie żyłam ich zyciem, nie pomagałam im w problemach etc- 3 osoby z przeszlosci chcią/cchiały do mnie nadal wrócić. Jedna kolezanka skonczyla zwiazek- przez ostatnie 1.5 roku nawet nie zapraszała mnie na urodziny- bo podobno sie obrazila , ze ja sie do niej nie odzywam. Wiec chciala miec kontrole sytuacji i przestala mnie zapraszac- ja nic sobie z tego nie zrobiłam- zaczelam robic swoje. Teraz kiedy nie ma atencji faceta i jego znajomych pisze do mnie, jest milutka az do bolu - mam wrazenie ze chce wrocic.
Inna znajoma- o ktrej tez kiedys pisałam, wg mnie zachowywała się nonszalancko i dziwnie w stosunku do mnie w okresie roku, zawsze kiedy ona cos chciała ja bylam- kiedy ja mialam coś waznego ona tylko na szybciutko, zawsze ona na 1 miejscu, nawet na moich urodzinach rok temu na 1 miejscu- zamiast mnie smile Olalam kontakt- nie wiedziala o co chodzi, pozniej doszla znowu dziwna sytuacja ze znajomymi, gdzie zapomniano zaprosic mnie na slub i wesele- zadzwonila w dzien wesela ( ona a nie panna mloda)  i zaczela mnie zapraszac jako zapchajdziura w ten sam dzien na tamtych wesele- byla niepocieszona ze odmawiam. Od takich sytuacji mam wiadome ze kazdy robi swoje egoistycznie, ze ja wczesniej zbyt duzo dawałam a okazuje sie po latach ze mialam inny obraz znajomosci.

Trzecia znajoma, wyprowadzila sie ponad rok temu do Wawy- uwazala ze zrobi kariere- ciagle mowila mi ze musze sie wyprowadzic od rodzicow, ze ona chce wynajac ze mna mieszkanie ( ja nigdy nie chcialam, w tym wieku chce sama mieszkac) zeby ona splacala mniej czynszu etc. Bylam u niej z 2 razy  w nowym mieszkaniu w Wawie) wynajetnym. Nie odzywalysmy sie do siebie dosc dlugo, ostatnio z jej inicjatywy odnowilysmy kontakt. ALe po ktoryms razie zrozumialam, ze po prostu ona chce wiedziec czy mam mieszkanie w naszym miescie, i czy nie bedzie chciala sie wprowadzic. Tak, od kilku miesiecy mam mieszkanie po rodzinie- nikomu o tym nie mowie, tylko remontuje. Nie chwale sie, nie robie nic pod publiczke. I okazuje sie, ze jak komus gdzies nie wyjdzie to wraca do mnie - bo jestem stabilna? Bo zawsze bylam ogarnieta? Tylko ze nie zajmowalam sie swoimi sprawami a czyimis. A od kiedy postawilam na siebie i ide do przodu z zyciem zawodowym i prywatnym ludzie chca do mnie wracac- bo nie maja ode mnie atencji?

Czy mam pozwolic tym osobom na blizszy kontakt? Szczerze powiem to mi sie nie chce odnawiac tego co bylo, znowu wlazic do tej samej rzeki. te relacje powoduja u mnie jakis marazm , ciagle problemy, negatywne odbieranie swiata. Nawet jesli ktos z nich sie zmienil to u mnie w mozgu nie zaszla zmiana na postrzeganie tych osob.
A moze warto dac szanse bo kazdy z nas jest juz na innym etapie?

Jeśli ktoś chce odnowić znajomość, może warto zaryzykować?
Ja miałam taką sytuację, że przed pójściem do liceum olała mnie dobra znajoma. Kopnęła mnie w tyłek. Kilka lat później zobaczyłyśmy się w pociągu, jechałyśmy na studia, inne miasta, ale pociąg ten sam. Postanowiłam dać jej drugą szansę. Niestety okazało się, że nic się nie zmieniła, teraz włożyła tylko maskę, wyszło po czasie, ale nie żałuję, że dałam jej tą szansę, bo tak to bym się tylko zastanawiała, czy dobrze zrobiłam, czy powinnam postąpić inaczej, a co by było gdyby, a tak to miałam tylko utwierdzenie w przekonaniu
Jednak ludzie się zmieniają, więc może w przypadku Twoich koleżanek będzie to na plus? Według mnie warto spróbować, żeby potem nie żałować, że przeszła nam fajna znajomość przed nosem

Wszystko fajnie, tylko po co kolegować się z kimś, o kim ma się tylko złe zdanie? Na siłę?

11

Odp: znajome po latach chcą wrocic
konwalia1990 napisał/a:

Czy mam pozwolic tym osobom na blizszy kontakt? Szczerze powiem to mi sie nie chce odnawiac tego co bylo, znowu wlazic do tej samej rzeki. te relacje powoduja u mnie jakis marazm , ciagle problemy, negatywne odbieranie swiata. Nawet jesli ktos z nich sie zmienil to u mnie w mozgu nie zaszla zmiana na postrzeganie tych osob.
A moze warto dac szanse bo kazdy z nas jest juz na innym etapie?

Jeśli tak sięczujesz na myśl o nich - marazm, negatywne odczucia, to daj sobie spokój. Jesteś na innym etapie.

Moim zdaniem nie ma ani sensu ani potrzeby odgrzebywania tego.

12

Odp: znajome po latach chcą wrocic

Trochę nie dziwię się autorce, że ma dylemat. Pewnie kiedyś się przyjaźniły. Ale tak szczerze to nie wracałabym do tych znajomości. Bo i po co? Z Twojego opisu wynika, że raczej nie są zainteresowane tobą, tylko kontaktem z kimś kto znów je podniesie do pionu.

13

Odp: znajome po latach chcą wrocic

Przyjaźniłam się kiedyś z dwiema dziewczynami.  Z jedną z nich chodziłam do podstawówki, potem gimnazjum. Druga dziewczyna to była siostra tej pierwszej, 2 lata starsza. Wtedy myślałam, że ta przyjaźń będzie trwać wiecznie. Aż wyjechałam do rodziców do UK. Na początku tęskniłam, pisałam, dzwoniłam. Potem wróciłam do Polski.  Od razu nawiązałam kontakt z dziewczynami, szczęśliwa, że w końcu się zobaczymy. Zdziwiłam się, że moje "przyjaciółki" traktowały mnie na dystans. W każdym moim zachowaniu, słowie, gescie doszukiwały się drugiego dna. Za wszelką cenę próbowały mi udowodnić, że się zmieniłam. A tak naprawdę to one zmieniły swoje podejście do mnie. Przez jakiś czas próbowałam podtrzymać kontakt- dzwoniłam, pytałam co u nich, itd. Aż w końcu dotarło do mnie, że to ja ciągle dzwonię. Dałam więc spokój. Przestałam zabiegać o te znajomości. Kilka lat temu wykasowałam definitywnie numery ich telefonów. I zrozumiałam, że mogę bez tych dziewczyn żyć. I że żyje mi się bez nich lepiej. W końcu otworzyłam oczy i dostrzegłam to, czego nie dostrzegałam przez wiele lat.  Nie widziałam, albo nie chciałam widzieć, że byłam przez nie wykorzystywana. To ja pierwsza miałam z nas trzech tel. kom. i to one zawsze czyściły mi konto do zera wydzwaniając i wypisując do chłopaków. Kilka bluzek, które nigdy nie zostały mi oddane. Ciągłe pomaganie w lekcjach, dawanie"sciagac" na klasówkach, co już strasznie mnie męczyło, bo moja "przyjaciółka" miała wyjątkowy dar do przychodzenia do szkoły bez odrobionych prac domowych. Całą podstawówkę ją ciągnęłam za uszy i chyba tylko dlatego zdawała. W gimnazjum za to usiadła z inną dziewczyną, bo tamtej lepiej szło matematyki. Nie przeszkadzało to jej jednak odpisywać ode mnie wypracowań z polskiego. Nagle te i kilka innych rzeczy brutalnie do mnie dotarło. Bez żalu zerwałam kontakt. Dziś już mam swoją rodzinę, budjemy z mężem dom i nie chciałabym już wracać do tamtych znajomości. Tym bardziej, że moje "przyjaciółki" nie skończyły za dobrze. Ta, z którą chodziłam do klasy, miała dziecko i sama nie wiedziała do końca z kim. Próbowała wrobic jednego chłopaka, ale on zażądał testów, które zaprzeczyły ojcostwu. Gdy jeszcze próbowałam utrzymać z nią kontakt, rzuciło mi się w oczy, że ponad dwuletni jej syn bardzo mało mówi, a jedynym słowem, jakie znał to był "c.. j". Zresztą, gdy go pierwszy raz widziałam, to czekał z babcią na mamę, która balowała od poprzedniego dnia i do domu wróciła w stanie wskazującym na spożywanie o godzinie 2 po południu. Wiem też, że ma córkę z innym, starszym dużo mężczyzna i według moich ostatnich wiadomości na je temat, mieszka u niego.  Jej siostra, a moja druga "przyjaciółka" wyjechała za granicę ze starszym o 12 lat facetem, wzięli bslub, mają dwie córki. Po kilku latach wrócili, on starał się o lewą rentę, a w końcu zaczął znowu wyjeżdżać za granicę. Ona z dziećmi w domu. Czas sobie umilała romansując z chłopakiem, którego jej siostra niesłusznie posądzała o ojcowstwo. Potem jeszcze dochodziły mnie słuchy, że tych kochanków było więcej Sama ją kiedyś osobiście widziałam na jakimś festiwalu z pewnym chłopakiem, którego znałam. Był późny wieczór, a ona z piwem w ręku i z fagasem u boku. Z kim były dzieci, nie mam pojęcia. Na dzień dzisiejszy nie jest już z tym mężem, ma kogoś innego i chyba z nim mieszka. Także nie każdą znajomość powinno się odnawiać. Zwłaszcza, jeśli czujemy się wykorzystani przez znajomych.

14

Odp: znajome po latach chcą wrocic
Cyngli napisał/a:
Rin Trine napisał/a:
konwalia1990 napisał/a:

Cześć,
w przeszłości jeszcze do konca moich studiów, do 2018 roku mam wrażenie, ze sama byłam w pewien sposób toksyczna i sama przyciągałam takich ludzi. Nie -prostolinijnych, ale zawsze z problemami-bo zawsze wysłuchałam, byłam dobra etc.
Problem jest taki, że od 2 lat zaczełam stawiać na siebie, nowa praca, nowe życie, nowe mieszkanie. Duży wklad miała tez rodzina- o ktorej zle pisałam w przeszlosci- ale jak widać jednak oni wiedzieli i widzieli co się ze mną dzieje. Mam umowe o pracę, pracuję na cały etat w zawodzie- co u mnie wsrod znajomych jest rzadkością, ogarniam życie, mam duzo planów,robię swoje i swoje rzeczy. Nie egoistycznie- ale tak normalnie- jak każdy.
Kiedy zaczelam to robic i nie bylam na każde skinienie palca moich znajomych, nie żyłam ich zyciem, nie pomagałam im w problemach etc- 3 osoby z przeszlosci chcią/cchiały do mnie nadal wrócić. Jedna kolezanka skonczyla zwiazek- przez ostatnie 1.5 roku nawet nie zapraszała mnie na urodziny- bo podobno sie obrazila , ze ja sie do niej nie odzywam. Wiec chciala miec kontrole sytuacji i przestala mnie zapraszac- ja nic sobie z tego nie zrobiłam- zaczelam robic swoje. Teraz kiedy nie ma atencji faceta i jego znajomych pisze do mnie, jest milutka az do bolu - mam wrazenie ze chce wrocic.
Inna znajoma- o ktrej tez kiedys pisałam, wg mnie zachowywała się nonszalancko i dziwnie w stosunku do mnie w okresie roku, zawsze kiedy ona cos chciała ja bylam- kiedy ja mialam coś waznego ona tylko na szybciutko, zawsze ona na 1 miejscu, nawet na moich urodzinach rok temu na 1 miejscu- zamiast mnie smile Olalam kontakt- nie wiedziala o co chodzi, pozniej doszla znowu dziwna sytuacja ze znajomymi, gdzie zapomniano zaprosic mnie na slub i wesele- zadzwonila w dzien wesela ( ona a nie panna mloda)  i zaczela mnie zapraszac jako zapchajdziura w ten sam dzien na tamtych wesele- byla niepocieszona ze odmawiam. Od takich sytuacji mam wiadome ze kazdy robi swoje egoistycznie, ze ja wczesniej zbyt duzo dawałam a okazuje sie po latach ze mialam inny obraz znajomosci.

Trzecia znajoma, wyprowadzila sie ponad rok temu do Wawy- uwazala ze zrobi kariere- ciagle mowila mi ze musze sie wyprowadzic od rodzicow, ze ona chce wynajac ze mna mieszkanie ( ja nigdy nie chcialam, w tym wieku chce sama mieszkac) zeby ona splacala mniej czynszu etc. Bylam u niej z 2 razy  w nowym mieszkaniu w Wawie) wynajetnym. Nie odzywalysmy sie do siebie dosc dlugo, ostatnio z jej inicjatywy odnowilysmy kontakt. ALe po ktoryms razie zrozumialam, ze po prostu ona chce wiedziec czy mam mieszkanie w naszym miescie, i czy nie bedzie chciala sie wprowadzic. Tak, od kilku miesiecy mam mieszkanie po rodzinie- nikomu o tym nie mowie, tylko remontuje. Nie chwale sie, nie robie nic pod publiczke. I okazuje sie, ze jak komus gdzies nie wyjdzie to wraca do mnie - bo jestem stabilna? Bo zawsze bylam ogarnieta? Tylko ze nie zajmowalam sie swoimi sprawami a czyimis. A od kiedy postawilam na siebie i ide do przodu z zyciem zawodowym i prywatnym ludzie chca do mnie wracac- bo nie maja ode mnie atencji?

Czy mam pozwolic tym osobom na blizszy kontakt? Szczerze powiem to mi sie nie chce odnawiac tego co bylo, znowu wlazic do tej samej rzeki. te relacje powoduja u mnie jakis marazm , ciagle problemy, negatywne odbieranie swiata. Nawet jesli ktos z nich sie zmienil to u mnie w mozgu nie zaszla zmiana na postrzeganie tych osob.
A moze warto dac szanse bo kazdy z nas jest juz na innym etapie?

Jeśli ktoś chce odnowić znajomość, może warto zaryzykować?
Ja miałam taką sytuację, że przed pójściem do liceum olała mnie dobra znajoma. Kopnęła mnie w tyłek. Kilka lat później zobaczyłyśmy się w pociągu, jechałyśmy na studia, inne miasta, ale pociąg ten sam. Postanowiłam dać jej drugą szansę. Niestety okazało się, że nic się nie zmieniła, teraz włożyła tylko maskę, wyszło po czasie, ale nie żałuję, że dałam jej tą szansę, bo tak to bym się tylko zastanawiała, czy dobrze zrobiłam, czy powinnam postąpić inaczej, a co by było gdyby, a tak to miałam tylko utwierdzenie w przekonaniu
Jednak ludzie się zmieniają, więc może w przypadku Twoich koleżanek będzie to na plus? Według mnie warto spróbować, żeby potem nie żałować, że przeszła nam fajna znajomość przed nosem

Wszystko fajnie, tylko po co kolegować się z kimś, o kim ma się tylko złe zdanie? Na siłę?

Akurat w moim przypadku minęło wiele lat. Człowiek, szczególnie dojrzewający może się bardzo zmienić w tym czasie, co widzę po sobie. Myślałam, że ona też się zmieniła, ale no jedyne co, to nałożyła maskę
Jednak są ludzie, którzy na prawdę się zmieniają, więc czasem warto zaryzykować

15

Odp: znajome po latach chcą wrocic

Właściwie nie wiem w czym problem. Nie chcesz, nie widujesz się. Chcesz to się widujesz. Na tyle na ile masz ochotę. Nic na siłę.
Jak to czytalam zastanawialam się raczej na ile chcesz zaprezentować się tutaj jako osoba która ruszyła z miejsca i poczyniła postęp niż taka która naprawdę ma jakiś dylemat. Ale może to tylko moje odczucia.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » znajome po latach chcą wrocic

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024