Jestem na drugim roku studiów doktoranckich - po otwarciu przewodu. Mam promotora pomocniczego, który jest bardzo trudnym człowiekiem. Wymaga, nie tłumaczy. Obraża moją osobę, nie umie panować nad sobą. Klnie i się złości. Wielokrotnie rozmawiałam z nim na temat jego podejścia do mnie. Bezskutecznie. Wylałam przez niego mnóstwo łez. Myślę o rezygnacji.
Co o takiej sytuacji myślicie? Można przenieść się na inną uczelnię? Ktoś był w takiej sytuacji?
Czy nie mogłabyś przenieść się do kogoś innego na dotychczasowej uczelni?
Czy nie mogłabyś przenieść się do kogoś innego na dotychczasowej uczelni?
Uważam, że nie jest to zły pomysł, jeśli jest taka możliwość.
Sama mam problem z nauczycielką na studiach i myśle o przeniesieniu do innej grupy albo rozważałam nawet rezygnację...Ale to bez sensu, ty też się nie poddawaj tylko spróbuj podjąć kroki by zmienić promotora.
A swoją drogą, jak zareagował gdy zwróciłaś mu uwagę na jego zachowanie?