Hej dziewczyny piszę, ponieważ mam pewien dylemat i od kilku dni myślę tylko o tym i nie wiem co zrobić a więć od początku.
Od stycznia zmieniłam prace, po trzech latach pracy w byłej firmie postanowiłam iść dalej i sie rozwijać. Znalazłam firmę, w której pierwsze wrażenie to było łał czemu tak późno tu trafiłam. Podpisałam na 2 miesiące umowę na okres próbny jednak po dwóch miesiącach czar prysł. Nie czuję się dobrze jako pracownik a raczej jak piąte koło u wozu. Jest to firma geodezyjna, w której jest szef drugi pracownik i ja. I od dwóch tygodni odnosze wrażenie, ze jestem tam wcale nie potrzebna. Szef z pracownikiem ma kumelskie stosunki (wcale się nie dziwie temu) ale troche przykre jest to, że traktuje mnie jak powietrze. Jak coś rozmawiają o mnie przy mnie to nie mówią np pomogłęm Magdzie tylko "pomogłem jej, ona poszła" itd może przesadzam ale dla mnie to troche brak szacunku. Ogólnie szef zlecił pracownikowi przyuczenie mnie, sam ma mnie gdzies a pracownik zazwyczaj woli robić swoje niż pomagać mi. Na początku szef powiedział, ze po okresie próbnym podpiszemy umowę i będzie chciał wziąć dofinansowanie z urzędu pracy na mnie tylko teraz ja jestem w kropce bo nie czuje się dobrze w tej firmie. Problem z tym, że dużo mojej rodziny, byłych pracowników znajomych itd zna tego geodetę i głupio tak po 2 msc rzucać robotę troche się obawiam komentarzy typu " nie poradziła sobie" itd i szukania czegoś nowego. Nie chcę też, żeby wyszło tak, że szef wezmie dofinansowanie na stanowisko pracy, które musi utrzymac przez 2 lata a ja np za 2 miesiące odejde.
2 lata temu skonczyłam też wycenę nieruchomości i to mnie bardziej interesowało ale nie mam żadnego doświadczenia w tym temacie. Ogólnie jeszcze pare miesięcy temu planowałam przepracować do maja w swojej starej pracy i potem szukać pracy w wycenie w Warszawie czyli dojezdzac dzień w dzień 90 km pociągiem. teraz gdy potoczyło się inaczej nie wiem co robić żal mi niewykorzystanej szansy z wyceny i wiem, że jeśli odpuszcze na kolejne 2-3 lata to moge już o tym zapomnieć ale nie wiem jak postąpić teraz z szefem jaką podjąc decyzję mam metlik w głowie. prosze jesli możecie poradźcie coś patrząc na tą sytuację z boku.
Ja bym postawiła wszystko na jedną kartę i zwyczajnie szczerze porozmawiała z szefem o tym, jak źle czujesz się w firmie. Dopiero po takiej rozmowie i ewentualnym krótkim czasie, który pokazałby mi czy coś się zmieni podjęłabym decyzję.
Autorko po pierwsze nie myślałabym co ludzi powiedzą, zawsze możesz powiedzieć prawdę że ci po prostu ta praca nie odpowiada, że myślałaś że to będzie coś innego albo że chciałabyś zarabiać więcej.
Po drugie jak masz szansę na pracę która ci sie podoba to próbuj, bo za jakiś czas okaże się że robisz coś czego nie lubisz, szkoda życia 
A co do szefa i jego dofinansowania. Sprawa wygląda tak aby dostał z urzędu pracy takie dofinansowanie to musiałby zatrudnić osobę bezrobotną i zarejestrowaną w urzędzie pracy. I takie dofinansowanie nie chce wziąć ze względu na cienie, wierz mi. Chce po prostu mieć pracownika a dzięki niemu zyskać dodatkowe fundusze. Aby dostać takie dofinasowanie może nawet co miesiąc zmieniać pracownika pod warunkiem że będzie mu dawał umowę o pracę na najniższą krajową, (nawet na 1 miesiąc próbny) i musi tak robić przez 2 lata.
