Proszę wszystkie dobre duszyczki o pomoc. Za miesiąc ze wzg na pracę przeprowadzam się do nowego miasta. Gdy byłam tam ostatnio na jeden dzień pozałatwiać sprawy mieszkaniowe poznałam chłopaka. Sam mnie zaczepił. Wymieniliśmy się meilami. Pisaliśmy ze sobą, on doputywał kiedy znów będę. Spotkaliśmy się po 2 tygodniach gdy znów byłam w tym mieście. Sprawiał wrażenie zainteresowanego, cały czas rozmawialiśmy, wydawało mi się ze było miło. Trzy razy podczas randki mnie prosił żebym dała mu znać jak już przyjadę na stałe. Gdy już przeprowadziłam się napisałam wiec do niego czy ma ochotę się spotkac. Niestety już nie dostałam żadnej odpowiedzi. Było mi bardzo przykro ze mnie tak olał, tymbarskiej ze sam był inicjatorem. Wydawał się porządnym chłopakiem, dlatego ciężko mi to tez olać. Co o tym sądzicie?
Najwidoczniej musiałas go czyms do siebie zrazić, albo jest jeszcze jedna najprostrza opcja poprostu znalazł sobie inną lepszą .
Jeżeli było to tylko trzy spotkania nie masz się co przywiązywać, w życiu napotkasz jeszcze wielu wspaniałych facetów .Nie przejmuj się, rób swoje a miłosć sama zapuka dod twych drzwi.
Rozumiem, że mogłam mu się nie spodobać przy bliższym poznaniu, ale nie rozumiem po co prosić drugą stronę o kontakt. Może faktycznie zagadywał nie tylko do mnie.
Rozumiem, że mogłam mu się nie spodobać przy bliższym poznaniu, ale nie rozumiem po co prosić drugą stronę o kontakt. Może faktycznie zagadywał nie tylko do mnie.
Bo na tamten moment on mógł być zainteresowany kontynuacją znajomości.
Jednak trochę czasu minęło, mógł poznać inną, którą zaczepił sam tak jak kiedyś ciebie. Albo nawet kilka innych.
Może to jest taki typ, ze szuka ciągle nowych znajomości.
Nie masz czego żałować.
Chwila, moment. Ile czasu minęło jak do niego napisałaś?
Tydzień minął. Myśle, ze to wystarczająco duzo zadu żeby odpisać jeśli ktoś jest zainteresowany
Napisałaś maila, smsa? Maila mógł nie odebrać.
Meila. Tylko taki mieliśmy do siebie kontakt.
Trzeba było nr telefonu, a tak jest niepewność.