Witam serdecznie, sytuacja wygląda tak. Jest pewne miejsce pracy gdzie pracuje pięć kobiet, ostatnio popadły w zamknięty konflikt wyglądający tak, że są miłe dla siebie jak się widzą w miejscu pracy, jednakże każda z nich nadaje na drugą jak najęte. (niestety ma to bezpośredni wpływ na mnie) Wszystkie zachowują się jak nie powiem kto i zamiast szukać konsensu i rozwiązania ewidentego problemu to dolewają oliwy do ognia. Wytworzyły się dwie strony konfliktu a płomień w kominku poszybował w górę i zaraz to wszystko sfajczy. Czy jest coś co można z nimi zrobić ? Wszystkie myślą, że mają rację a druga strona jest tą złą. Prawda leży gdzieś po środku a według mnie wszystkie są tymi złymi, takie zachowanie nie przystoi dorosłym ludziom, dać im łopatkę, grabki i foremki na babki i wysłać do piaskownicy. Próbuję im przemówić do rozsądku nikogo nie popierając, jednak te dalej swoje. Co z nimi zrobić ? To dorośli ludzie a całość konfliktu wygląda jak kłótnia dziewczynek w podstawówce. Problemy o które toczony jest spór są błache a ich rozwiązanie nie przysporzyłoby nikomu kłopotu, poza utraconą dumą i przyznaniem racji w poszczególnych kwestiach nikt by nic nie stracił a wszystkie by zyskały. Ponowię pytanie, co według was mogę zrobić z tymi dzieciakami ?
Jako kobieta wiesz, że z natury jestem uparte i łatwo nie odpuszczamy. Raczej nic nie zrobisz skoro juz próbowałaś i nic to nie dało, przeczekaj burzę
3 2020-02-03 20:52:02 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-02-03 21:30:19)
Oj ciężko z przeczekaniem, nie mogę na nie patrzeć, w tym na moją dobrą przyjaciółkę i na to co robi, jestem bezpośrednio związana z tym miejscem i muszę patrzeć na ich poczyniania od, których zbiera mi się na wymioty. Jako ludzie cała piątka klasyfikują się u mnie jako osoby z którymi nie chcę mieć do czynienia na dłuższą metę. Istnieje różnica pomiędzy byciem UPARTYM a po prostu GŁUPIM. Brak logiki w ich myśleniu, w rozwiązywaniu problemów przeraża. Za przeproszeniem dawno takiego wulgaryzm nie widziałam i inaczej tego nazwać nie można. Być może któraś z was spotkała się z czymś podobnym, z sytuacją o podobnym charakterze.
Trzeba coś z nimi zrobić, tyle, że zastaniawam się co i czekam na jakieś konstruktywne pomysły oprócz wyrzucenia każdej z kolejna tego co myślę.
Nic nie robić, nie angażować się w konflikt i asertywnie odpychać wszystkie próby zaangażowania. Niech się grzebią w tym same.
Nie napisałaś szczegółów więc ciężko było mi się bardziej odnieść do twojego posta. Jeśli zaczniesz bardziej w nie ingerować to najbardziej tobie się oberwie
6 2020-02-03 21:07:29 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-02-03 21:30:59)
Szczegóły są zbędne i nic nie wniosą. Każda ma trochę racji i każda się myli zależy od kwestii. Trzeba zrobić z nimi porządek, nawet już mniejsza o mnie, współczuję każdemu kto będzie miał z nimi doczynienia. Wiem, że całego świata nie naprawię i nie zamierzam, po prostu nie mogę patrzeć na to wulgaryzm.
Używasz ostrych słów, które nic nie wnoszą. A co puszczają się, piszesz że kilka osób sie kłóci, bywa. Wg mnie traktujesz to zachowanie jako jakąś patologię, widząc po twoich wypowiedziach
Jeśli nie jesteś ani właścicielką firmy w której się to dzieje, ani przełożoną tej skonfliktowanej grupy - to nie widzę powodów ani podstaw do tego, żeby cokolwiek robić.
"Robienie z nimi porządku" w takiej sytuacji, kiedy jesteś równorzędnym pracownikiem, to całkowicie niepotrzebne i nieprofesjonalne eskalowanie konfliktu.
Tak to jest, jak żadna ze stron nie potrafi powiedzieć "pas"
Jak najbardziej wierzę, że przebywanie w środku konfliktu jest nie tylko nieprzyjemne, ale też pozbawia nas motywacji do pracy, nawet jeśli sam konflikt bezpośrednio nas nie dotyczy, razi mnie jednak sposób w jaki wyrażasz się o tych osobach, w tym o kimś, kogo nazywasz swoją przyjaciółką. Razi mnie chyba jeszcze bardziej niż sam fakt, że kilka dorosłych kobiet zachowuje się - delikatnie mówiąc - dziecinnie. Sporo w Twoich wypowiedziach mocnych słów i zwykłej pogardy, co w moim odczuciu wcale nie stawia Cię ponad nimi.
Na Twoim miejscu robiłabym swoje, nie pozwalając wciągać się w te 'rozgrywki' nawet w roli biernego słuchacza, ale naprawianie sytuacji zostaw tym, którzy ją zepsuli. Najlepsze co moim zdaniem możesz zrobić, to wyrazić wprost, że nie życzysz sobie być ani uczestnikiem, ani mimowolnym świadkiem konfliktu.