Koleżanka w pracy mnie nie lubi, knuje intrygi - co robić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Koleżanka w pracy mnie nie lubi, knuje intrygi - co robić?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

Temat: Koleżanka w pracy mnie nie lubi, knuje intrygi - co robić?

Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja i zupełnie nie wiem, co mam robić. Pracuje w średniej wielkości korporacji. Ja mam 25 lat i jestem zatrudniona jako księgowa od pół roku. Tamta kobieta ma 40 lat, pracuje w dziale kadr, a w firmie jest od dawna. I dlaczego tak podkreślam wiek? Dlatego, że w głowie mi się nie mieści, że dojrzała kobieta kobieta może się tak zachowywać. Długo sobie wmawiałam, że mi się wydaje, ale teraz już nie mam wątpliwości.

Od pierwszego dnia miałam poczucie, że coś jej we mnie nie pasuje, ale nie wiedziałam co. Od początku ciągle mi się przyglądała. Ona jest typem osoby uwielbiającej robić szum wokół siebie. Lubi być w centrum uwagi, jest głośna, wręcz domaga się uwagi całą sobą. Tak ją odbieram. W ciągu pierwszych kilku dni akurat odbyło się tzw. "piwo pracownicze", na którym podpity kolega stwierdził, że teraz ja jestem najładniejsza w firmie, bo wcześniej najładniejsza była ona. Ja się z tego śmiałam, uznałam to za głupi żart. Tamta kobieta rzeczywiście jest bardzo zadbana, codziennie ma perfekcyjnie ułożone włosy. Od tego spotkania zaczęły się idiotyczne maile od niej. W ciągu kilku miesięcy kilkukrotnie napisała do mnie maila w tonie przełożonej (nie jest moją przełożoną, nie jesteśmy nawet w jednym dziale), w którym mnie o coś "prosiła". Również w mailach zaczęła mi zwracać uwagę na różne rzeczy i to rzeczy po prostu absurdalne. Kto normalny pisze koleżance siedzącej kilka biurek dalej maila o treści "Alu, nie zostawiaj na noc na biurku kubka, bo my tutaj nie mamy takich zwyczajów i kawa w kubku zasycha"? Tak, zapomniałam odstawić kubka. Wielu osobom się zdarza. Nie wiedziałam, czy się śmiać z tego maila, czy co z nim zrobić. Wtedy się jeszcze łudziłam, że może po prostu kobita tak ma, może ma dobre intencje. Do czasu pewnej akcji...

Zagadałam do cudownej koleżanki (bo ona się tym zajmuje) z zapytaniem, czy mogę dodać do ubezpieczenia partnera, czy tylko osoby spokrewnione ze sobą Powiedziała, że mogę dodać również partnera. Jasno jej powiedziałam i napisałam w mailu, że ja WIEM o tym, że moje ubezpieczenie finansuje pracodawca, a za partnera muszę SAMA ZAPŁACIĆ. Jest to czarno na białym wytłuszczone w mailu. Mimo to jakiś czas później zagadał do mnie mój przełożony z informacją, że firma nie sfinansuje ubezpieczenia dla mojego partnera i był wyraźnie zaskoczony, że ja się czegoś takiego rzekomo domagam. Od razu zwróciłam się do koleżanki. Ta mi na wstępie odpyskowała na całe biuro, że przecież TAK CHCIAŁAM. Wysłałam jej swojego maila, załączyłam przełożonego w kopii. I fajnie, informacja się wyjaśniła. Mój szef wie, że tamta kłamała. Ale co z tego, skoro całe biuro usłyszało jej wersję? A ona i tak się wyłgała, że niby źle zrozumiała... Jasne, nie wierzę już jej. Dzień później zaprzyjaźniony kolega mnie poinformował, że ona chodzi i "gada na mnie". Dla mnie to jest po prostu jakaś szopka. Nic kobiecie nie zrobiłam, nie pracuję z nią, potrzebuję się do niej odezwać z czymś może raz w miesiącu. Obie pracujemy sądzę dobrze, robimy swoje. Od tej chorej akcji ona ciągle pisze do mnie jakieś zbędne maile i w kopii załącza dyrektorów, prezesów... żeby każdy widział. Mimo że ci ludzie nie mają nic wspólnego z tematem. Jestem pewna, że chce mnie wykurzyć. I nie wiem, czy warto się jeszcze zastanawiać o co jej chodzi, czy po zacząć zwyczajnie działać.

Czy powinnam tak samo ją traktować jak ona mnie? Może powinnam też chodzić do szefostwa przedstawić swoją wersję? Bo tak jej wersja jest na wierzchu, a mojej nikt nie zna. Ja sobie cenię święty spokój, nie podoba mi się to.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Koleżanka w pracy mnie nie lubi, knuje intrygi - co robić?
ally994 napisał/a:

Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja i zupełnie nie wiem, co mam robić. Pracuje w średniej wielkości korporacji. Ja mam 25 lat i jestem zatrudniona jako księgowa od pół roku. Tamta kobieta ma 40 lat, pracuje w dziale kadr, a w firmie jest od dawna. I dlaczego tak podkreślam wiek? Dlatego, że w głowie mi się nie mieści, że dojrzała kobieta kobieta może się tak zachowywać. Długo sobie wmawiałam, że mi się wydaje, ale teraz już nie mam wątpliwości.

Od pierwszego dnia miałam poczucie, że coś jej we mnie nie pasuje, ale nie wiedziałam co. Od początku ciągle mi się przyglądała. Ona jest typem osoby uwielbiającej robić szum wokół siebie. Lubi być w centrum uwagi, jest głośna, wręcz domaga się uwagi całą sobą. Tak ją odbieram. W ciągu pierwszych kilku dni akurat odbyło się tzw. "piwo pracownicze", na którym podpity kolega stwierdził, że teraz ja jestem najładniejsza w firmie, bo wcześniej najładniejsza była ona. Ja się z tego śmiałam, uznałam to za głupi żart. Tamta kobieta rzeczywiście jest bardzo zadbana, codziennie ma perfekcyjnie ułożone włosy. Od tego spotkania zaczęły się idiotyczne maile od niej. W ciągu kilku miesięcy kilkukrotnie napisała do mnie maila w tonie przełożonej (nie jest moją przełożoną, nie jesteśmy nawet w jednym dziale), w którym mnie o coś "prosiła". Również w mailach zaczęła mi zwracać uwagę na różne rzeczy i to rzeczy po prostu absurdalne. Kto normalny pisze koleżance siedzącej kilka biurek dalej maila o treści "Alu, nie zostawiaj na noc na biurku kubka, bo my tutaj nie mamy takich zwyczajów i kawa w kubku zasycha"? Tak, zapomniałam odstawić kubka. Wielu osobom się zdarza. Nie wiedziałam, czy się śmiać z tego maila, czy co z nim zrobić. Wtedy się jeszcze łudziłam, że może po prostu kobita tak ma, może ma dobre intencje. Do czasu pewnej akcji...

Zagadałam do cudownej koleżanki (bo ona się tym zajmuje) z zapytaniem, czy mogę dodać do ubezpieczenia partnera, czy tylko osoby spokrewnione ze sobą Powiedziała, że mogę dodać również partnera. Jasno jej powiedziałam i napisałam w mailu, że ja WIEM o tym, że moje ubezpieczenie finansuje pracodawca, a za partnera muszę SAMA ZAPŁACIĆ. Jest to czarno na białym wytłuszczone w mailu. Mimo to jakiś czas później zagadał do mnie mój przełożony z informacją, że firma nie sfinansuje ubezpieczenia dla mojego partnera i był wyraźnie zaskoczony, że ja się czegoś takiego rzekomo domagam. Od razu zwróciłam się do koleżanki. Ta mi na wstępie odpyskowała na całe biuro, że przecież TAK CHCIAŁAM. Wysłałam jej swojego maila, załączyłam przełożonego w kopii. I fajnie, informacja się wyjaśniła. Mój szef wie, że tamta kłamała. Ale co z tego, skoro całe biuro usłyszało jej wersję? A ona i tak się wyłgała, że niby źle zrozumiała... Jasne, nie wierzę już jej. Dzień później zaprzyjaźniony kolega mnie poinformował, że ona chodzi i "gada na mnie". Dla mnie to jest po prostu jakaś szopka. Nic kobiecie nie zrobiłam, nie pracuję z nią, potrzebuję się do niej odezwać z czymś może raz w miesiącu. Obie pracujemy sądzę dobrze, robimy swoje. Od tej chorej akcji ona ciągle pisze do mnie jakieś zbędne maile i w kopii załącza dyrektorów, prezesów... żeby każdy widział. Mimo że ci ludzie nie mają nic wspólnego z tematem. Jestem pewna, że chce mnie wykurzyć. I nie wiem, czy warto się jeszcze zastanawiać o co jej chodzi, czy po zacząć zwyczajnie działać.

Czy powinnam tak samo ją traktować jak ona mnie? Może powinnam też chodzić do szefostwa przedstawić swoją wersję? Bo tak jej wersja jest na wierzchu, a mojej nikt nie zna. Ja sobie cenię święty spokój, nie podoba mi się to.

Przykre... jest po prostu zazdrosna.
Spróbowałabym wyłożyć kawę na ławę, porozmawiać szczerze z tą kobietą, zapytać, o co jej chodzi.
Jeśli to nie pomoże, rozmowa z przełożonym.

3

Odp: Koleżanka w pracy mnie nie lubi, knuje intrygi - co robić?
ally994 napisał/a:

Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja i zupełnie nie wiem, co mam robić. Pracuje w średniej wielkości korporacji. Ja mam 25 lat i jestem zatrudniona jako księgowa od pół roku. Tamta kobieta ma 40 lat, pracuje w dziale kadr, a w firmie jest od dawna. I dlaczego tak podkreślam wiek? Dlatego, że w głowie mi się nie mieści, że dojrzała kobieta kobieta może się tak zachowywać. Długo sobie wmawiałam, że mi się wydaje, ale teraz już nie mam wątpliwości.

Od pierwszego dnia miałam poczucie, że coś jej we mnie nie pasuje, ale nie wiedziałam co. Od początku ciągle mi się przyglądała. Ona jest typem osoby uwielbiającej robić szum wokół siebie. Lubi być w centrum uwagi, jest głośna, wręcz domaga się uwagi całą sobą. Tak ją odbieram. W ciągu pierwszych kilku dni akurat odbyło się tzw. "piwo pracownicze", na którym podpity kolega stwierdził, że teraz ja jestem najładniejsza w firmie, bo wcześniej najładniejsza była ona. Ja się z tego śmiałam, uznałam to za głupi żart. Tamta kobieta rzeczywiście jest bardzo zadbana, codziennie ma perfekcyjnie ułożone włosy. Od tego spotkania zaczęły się idiotyczne maile od niej. W ciągu kilku miesięcy kilkukrotnie napisała do mnie maila w tonie przełożonej (nie jest moją przełożoną, nie jesteśmy nawet w jednym dziale), w którym mnie o coś "prosiła". Również w mailach zaczęła mi zwracać uwagę na różne rzeczy i to rzeczy po prostu absurdalne. Kto normalny pisze koleżance siedzącej kilka biurek dalej maila o treści "Alu, nie zostawiaj na noc na biurku kubka, bo my tutaj nie mamy takich zwyczajów i kawa w kubku zasycha"? Tak, zapomniałam odstawić kubka. Wielu osobom się zdarza. Nie wiedziałam, czy się śmiać z tego maila, czy co z nim zrobić. Wtedy się jeszcze łudziłam, że może po prostu kobita tak ma, może ma dobre intencje. Do czasu pewnej akcji...

Zagadałam do cudownej koleżanki (bo ona się tym zajmuje) z zapytaniem, czy mogę dodać do ubezpieczenia partnera, czy tylko osoby spokrewnione ze sobą Powiedziała, że mogę dodać również partnera. Jasno jej powiedziałam i napisałam w mailu, że ja WIEM o tym, że moje ubezpieczenie finansuje pracodawca, a za partnera muszę SAMA ZAPŁACIĆ. Jest to czarno na białym wytłuszczone w mailu. Mimo to jakiś czas później zagadał do mnie mój przełożony z informacją, że firma nie sfinansuje ubezpieczenia dla mojego partnera i był wyraźnie zaskoczony, że ja się czegoś takiego rzekomo domagam. Od razu zwróciłam się do koleżanki. Ta mi na wstępie odpyskowała na całe biuro, że przecież TAK CHCIAŁAM. Wysłałam jej swojego maila, załączyłam przełożonego w kopii. I fajnie, informacja się wyjaśniła. Mój szef wie, że tamta kłamała. Ale co z tego, skoro całe biuro usłyszało jej wersję? A ona i tak się wyłgała, że niby źle zrozumiała... Jasne, nie wierzę już jej. Dzień później zaprzyjaźniony kolega mnie poinformował, że ona chodzi i "gada na mnie". Dla mnie to jest po prostu jakaś szopka. Nic kobiecie nie zrobiłam, nie pracuję z nią, potrzebuję się do niej odezwać z czymś może raz w miesiącu. Obie pracujemy sądzę dobrze, robimy swoje. Od tej chorej akcji ona ciągle pisze do mnie jakieś zbędne maile i w kopii załącza dyrektorów, prezesów... żeby każdy widział. Mimo że ci ludzie nie mają nic wspólnego z tematem. Jestem pewna, że chce mnie wykurzyć. I nie wiem, czy warto się jeszcze zastanawiać o co jej chodzi, czy po zacząć zwyczajnie działać.

Czy powinnam tak samo ją traktować jak ona mnie? Może powinnam też chodzić do szefostwa przedstawić swoją wersję? Bo tak jej wersja jest na wierzchu, a mojej nikt nie zna. Ja sobie cenię święty spokój, nie podoba mi się to.

Nie znam pracy w korporacji, ale w swojej też spotykam czasami różnych dziwnych ludzi. Jednak nigdy odpłacanie "pięknym za nadobne" czy nakręcanie konfliktu w miejscu pracy się nie sprawdzało. Może zanim zaczniesz działać inaczej, po prostu spróbuj z koleżanką wyjaśnić nieporozumienia. Porozmawiaj z nią, nie okazuj jej wrogości ani złości, zaproponuj jakąś kawę po pracy i po prostu porozmawiaj. Wroga zawsze zdążysz sobie z niej zrobić, ale może na tym etapie możliwe jest jeszcze jakieś porozumienie między wami. W końcu stare indiańskie przysłowie mówi; nie możesz pokonać wroga, to się z nim zaprzyjaźnij.

4

Odp: Koleżanka w pracy mnie nie lubi, knuje intrygi - co robić?
Salomonka napisał/a:
ally994 napisał/a:

Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja i zupełnie nie wiem, co mam robić. Pracuje w średniej wielkości korporacji. Ja mam 25 lat i jestem zatrudniona jako księgowa od pół roku. Tamta kobieta ma 40 lat, pracuje w dziale kadr, a w firmie jest od dawna. I dlaczego tak podkreślam wiek? Dlatego, że w głowie mi się nie mieści, że dojrzała kobieta kobieta może się tak zachowywać. Długo sobie wmawiałam, że mi się wydaje, ale teraz już nie mam wątpliwości.

Od pierwszego dnia miałam poczucie, że coś jej we mnie nie pasuje, ale nie wiedziałam co. Od początku ciągle mi się przyglądała. Ona jest typem osoby uwielbiającej robić szum wokół siebie. Lubi być w centrum uwagi, jest głośna, wręcz domaga się uwagi całą sobą. Tak ją odbieram. W ciągu pierwszych kilku dni akurat odbyło się tzw. "piwo pracownicze", na którym podpity kolega stwierdził, że teraz ja jestem najładniejsza w firmie, bo wcześniej najładniejsza była ona. Ja się z tego śmiałam, uznałam to za głupi żart. Tamta kobieta rzeczywiście jest bardzo zadbana, codziennie ma perfekcyjnie ułożone włosy. Od tego spotkania zaczęły się idiotyczne maile od niej. W ciągu kilku miesięcy kilkukrotnie napisała do mnie maila w tonie przełożonej (nie jest moją przełożoną, nie jesteśmy nawet w jednym dziale), w którym mnie o coś "prosiła". Również w mailach zaczęła mi zwracać uwagę na różne rzeczy i to rzeczy po prostu absurdalne. Kto normalny pisze koleżance siedzącej kilka biurek dalej maila o treści "Alu, nie zostawiaj na noc na biurku kubka, bo my tutaj nie mamy takich zwyczajów i kawa w kubku zasycha"? Tak, zapomniałam odstawić kubka. Wielu osobom się zdarza. Nie wiedziałam, czy się śmiać z tego maila, czy co z nim zrobić. Wtedy się jeszcze łudziłam, że może po prostu kobita tak ma, może ma dobre intencje. Do czasu pewnej akcji...

Zagadałam do cudownej koleżanki (bo ona się tym zajmuje) z zapytaniem, czy mogę dodać do ubezpieczenia partnera, czy tylko osoby spokrewnione ze sobą Powiedziała, że mogę dodać również partnera. Jasno jej powiedziałam i napisałam w mailu, że ja WIEM o tym, że moje ubezpieczenie finansuje pracodawca, a za partnera muszę SAMA ZAPŁACIĆ. Jest to czarno na białym wytłuszczone w mailu. Mimo to jakiś czas później zagadał do mnie mój przełożony z informacją, że firma nie sfinansuje ubezpieczenia dla mojego partnera i był wyraźnie zaskoczony, że ja się czegoś takiego rzekomo domagam. Od razu zwróciłam się do koleżanki. Ta mi na wstępie odpyskowała na całe biuro, że przecież TAK CHCIAŁAM. Wysłałam jej swojego maila, załączyłam przełożonego w kopii. I fajnie, informacja się wyjaśniła. Mój szef wie, że tamta kłamała. Ale co z tego, skoro całe biuro usłyszało jej wersję? A ona i tak się wyłgała, że niby źle zrozumiała... Jasne, nie wierzę już jej. Dzień później zaprzyjaźniony kolega mnie poinformował, że ona chodzi i "gada na mnie". Dla mnie to jest po prostu jakaś szopka. Nic kobiecie nie zrobiłam, nie pracuję z nią, potrzebuję się do niej odezwać z czymś może raz w miesiącu. Obie pracujemy sądzę dobrze, robimy swoje. Od tej chorej akcji ona ciągle pisze do mnie jakieś zbędne maile i w kopii załącza dyrektorów, prezesów... żeby każdy widział. Mimo że ci ludzie nie mają nic wspólnego z tematem. Jestem pewna, że chce mnie wykurzyć. I nie wiem, czy warto się jeszcze zastanawiać o co jej chodzi, czy po zacząć zwyczajnie działać.

Czy powinnam tak samo ją traktować jak ona mnie? Może powinnam też chodzić do szefostwa przedstawić swoją wersję? Bo tak jej wersja jest na wierzchu, a mojej nikt nie zna. Ja sobie cenię święty spokój, nie podoba mi się to.

Nie znam pracy w korporacji, ale w swojej też spotykam czasami różnych dziwnych ludzi. Jednak nigdy odpłacanie "pięknym za nadobne" czy nakręcanie konfliktu w miejscu pracy się nie sprawdzało. Może zanim zaczniesz działać inaczej, po prostu spróbuj z koleżanką wyjaśnić nieporozumienia. Porozmawiaj z nią, nie okazuj jej wrogości ani złości, zaproponuj jakąś kawę po pracy i po prostu porozmawiaj. Wroga zawsze zdążysz sobie z niej zrobić, ale może na tym etapie możliwe jest jeszcze jakieś porozumienie między wami. W końcu stare indiańskie przysłowie mówi; nie możesz pokonać wroga, to się z nim zaprzyjaźnij.

Dziękuję Wam dziewczyny za rady, ale najgorsze jest to, że ja już próbowałam z nią pogadać. Nie jestem dla tej kobiety niemiła, opryskliwa. Ona jednak traktuje mnie z góry. Próbuje mi wydawać polecenia jakby była moją przełożoną, a ja na to mimo wszystko jednak nie pozwolę.

5

Odp: Koleżanka w pracy mnie nie lubi, knuje intrygi - co robić?

najbardziej ją wkurzysz jeśli wykażesz się spokojem i opanowaniem smile i zlewczością. olej ją.

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Koleżanka w pracy mnie nie lubi, knuje intrygi - co robić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024