Hej,mam w tym roku 30 lat i wyprowadzam się po raz 2 z rodzinnego domu. Juz na stale.
CHcialam powiedzieć, że przez ostatnie lata zrezygnowalam z prawie każdej znajomosci, kolegow, kolezanek. Czuje sie strasznie samotna.
Czym było to spowodowane?
Studiowałam cos wymagającego , na studiach była spina i dążenie do sukcesu. Mam kontakt do tej pory z pojedynczymi jednostkami. DOslownie z 1-2 osobami.
Osoby z liceum czy z innych kieurnków rozpłynęły się w moim zyciu z powodu innych zainteresowan, tego ze ja długie 2 lata spedziłam na mieszkaniu za granicą. Niby pielegnowalam te kontakty ale to nie było to. Koniec konców po mieszkaniu za granicą na studiach wrocilam do Polski.
Dlaczego nie wrocilam za granicę? Dlatego ze nie mialam kasy, nie było mnie stac aby normalnie mieszkac bez stypendium. Na 3 st studiów nie poszlam, pracuję od kilku lat w zawodzie w miescie jako JEDNA z nieliczynych. Mnie i tylko 2-3 osobom z kierunku udało sie znalezc prace w zawodzie. Inni narzekają ze NIE MA lub nie umieją się POSTARAC jej znalezc. Jak sie czlowiek postara to wszystko może.
Tylko, ze lwasnie ostatnie lata - koniec studiów, mieszkanie za granicą, powrot, prowadzenie ogolnopolskich warsztatow dla mojej branży, dyplom, szukanie pracy. To były lata ktore zadecydowały o tym, ze jestem teraz tu i jestem zadowolona. Tylko, ze bez znajomych.
CI znajomi z ktorymi kiedys mialam stycznosc czy z liceum czy z innych kieurnków- zwykle studiowali cos innego, mieli więcej czasu na spotkania, powiem wprost- nie byli tak ambitni jak ja i inni ludzie z mojego kierunku. Oni nie rozumieją ze np kiedy sie robi projekt to sie zarywa 2-3 nocki z rzędu i np w weekend. Ze tak mozna robic po studiach. Tak , można.
I teraz sytuacja wygląda tak, że aby skupic sie na sobie przez lata, nie skupiałam sie na pielegnowaniu innych kontaktów. Czy blizszych czy dalszych. Mam tez na facebooku znajomych z innych branż, podobnych do mojej co mają wielkie sukcesy u siebie, poniewaz cisną i są tylko skupieni na sobie i na swoim sukcesie. Tylko, ze zwykle to są mezczyzni. Kiedy mają jakies dziewczyny ( widzę z fb) związek szybko się konczy bo oni są zaprogramowani tylko na sukces. I idą do przodu. A ja nie latam za facetami. Nigdy tego nie robiłam.
Problem jest taki, że za kilka miesięcy sie wyprowadzę na swoje. I Zaczelam myslec ze gęby nie będę mogła do nikogo otworzyc bo nikogo tak naprawdę nie mam. W pracy rozmawiam z tymi samymi ludzmi codziennie, szłam na siłownię czy na jogę na chwię, wracałam do domu i rozmawiałam z rodziną lub nie rozmawiałam z nikim. ALe wiedzialam, ze ktos jest w domu i zawsze mogę sie do kogos zwrocic. Teraz będzie inaczje.
Duzo innych znajomych z innych grup na studiach pojechalo za granicę po dyplomie od razu, ale mieli lepsze fundusze lub rodzice im wszystko sponsorowali - Szwajcarię, Norwegię, pracę w dobrych firmach, fundusze na start. MNie nie. Jak poszlam do pracy po studiach mialam kilka tys zł na koncie i czekalam tylko na to, aby zaczac oszczedzac i odkladac bo musialam się ogarnac, a nie dostałam niczego od rodziców, niczego na start. WIęc wiekszosc zawdzieczam sobie, ale jestem w miescie rodiznnym ( ktore jest 2 w POlsce), nie powinnam narzekac, a z 2 strony wszystkich drogi sie rozeszly, kazdy ma swoje zycie, a ja dopiero 'startuje' i nie mam do kogo gęby otworzyc. Jak to zmienic?
Czy warto wracac do kontaktwo z przeszlosci, samemu zagajać? Czy lepiej jednak skupic się na branzy, tylko na 1 i isc do przodu? A jesli nikogo nie spotkam?
Jedna grupa znajomych od koleznaki odsunela sie ode mnie kilka miesiecy temu, bo uwazali mnie za wyniosłą. A to nieprawda- sami co kilka dni spotykali się na ploty, obgadywanie innych, od lat robią to samo na spotkaniach- to samo karaoke, piosenki, Nie chcą nowosci, traktowali mnie jak kosmitę- kogos, ktory chcial zmienic schemat. Wiec tak to wygląda.
Co o tym sądzicie? Proszę o rady.
X