Witam
poznałam mężczyznę na początku stycznia. Pierwsze spotkanie było z jego inicjatywy, poszliśmy restauracji. Kilka dni później ja zaproponowałam wyjście do pubu. Następnie mieliśmy kontakt sms-owy przez 2 tygodnie. Jednak nie ma propozycji kolejnego spotkania. Czekać, aż on z tym wyjdzie? Mieszkamy w odległości 50 kilometrów. Na spotkaniach nie zamawiam wiele, herbatę, przekąskę. Płaci on, chociaż chciałam ja za siebie zapłacić. Nie wiem, czy on w ogóle ma zamiar spotkać się jeszcze czy woli tylko pisanie po koleżeńsku..
My mamy wiedzieć? Ty się z nim spotykasz i rozmawiasz.
Pytam w formie prośby o radę. On pisze co kilka dni w stylu "co u Ciebie", ale jakoś o spotkaniu nie... I nie wiem, czy sama z tym wyjść, czy uzna mnie za nachalną i też kto ma płacić, jak ewentualnie ja zaproponuję. Co o tym uważacie?
Witam
poznałam mężczyznę na początku stycznia. Pierwsze spotkanie było z jego inicjatywy, poszliśmy restauracji. Kilka dni później ja zaproponowałam wyjście do pubu. Następnie mieliśmy kontakt sms-owy przez 2 tygodnie. Jednak nie ma propozycji kolejnego spotkania. Czekać, aż on z tym wyjdzie? Mieszkamy w odległości 50 kilometrów. Na spotkaniach nie zamawiam wiele, herbatę, przekąskę. Płaci on, chociaż chciałam ja za siebie zapłacić. Nie wiem, czy on w ogóle ma zamiar spotkać się jeszcze czy woli tylko pisanie po koleżeńsku..
A nie prościej byłoby go o to zapytać?
Czy chce się jeszcze spotykać, czy woli koleżeńskie pisanie?
Przecież to tylko jedno krótkie zdanie, a odpowiedź będzie jasna.
Trochę nie rozumiem, jak można pisać ze sobą, jednocześnie zupełnie się ze sobą nie komunikując.
5 2020-01-28 19:01:10 Ostatnio edytowany przez Ein (2020-01-28 19:05:17)
Jak nie chcesz zapytać wprost, czy ma ochotę na więcej spotkań to sama zaproponuj.
Może on ma podobne myślenie do Twojego?
Takie czajenie się jest chyba najgorsze.
A z płaceniem się nie przejmuj. Dobrze, że sama zaproponowałaś.
Uwierz, że jakby nie miał ochoty to by za Ciebie nie zapłacił i zgodziłby się żebyś to Ty uregulowała rachunek.
Każde z Was może zaproponować. Zrób to, skoro Ci zależy i masz chęć go zobaczyć. To żaden wstyd.
Pytam w formie prośby o radę. On pisze co kilka dni w stylu "co u Ciebie", ale jakoś o spotkaniu nie... I nie wiem, czy sama z tym wyjść, czy uzna mnie za nachalną i też kto ma płacić, jak ewentualnie ja zaproponuję. Co o tym uważacie?
Jeśli pisze tak rzadko, co kilka dni i mało to moim zdaniem o spotkaniu nie myśli.
To on powinien teraz zaproponować kolejne spotkanie.
A na poprzednich spotkaniach jak było? rozmawialiście czy w większości byłą cisza?
Zaproponuj sama. Jeśli usłyszysz jakieś wykręty, to będziesz już wiedziała na czym stoisz. Albo po prostu zapytaj, jak pisze Izabela.
Zapytaj sie czy chce sie spotkac. Moze nie ma kasy , czeka na wyplate
10 2020-01-28 19:19:41 Ostatnio edytowany przez marakujka (2020-01-28 19:20:21)
Pytam w formie prośby o radę. On pisze co kilka dni w stylu "co u Ciebie", ale jakoś o spotkaniu nie... I nie wiem, czy sama z tym wyjść, czy uzna mnie za nachalną i też kto ma płacić, jak ewentualnie ja zaproponuję. Co o tym uważacie?
To zaproś go teraz, tylko wyraźnie. Chyba nie zagadywałby bez powodu.
Możesz zapytać , przynajmniej zobaczysz na czym stoisz. Ale po tych zdawkowych smsach jakiegoś pędu do spotkania z jego strony nie widzę.
Może on też nie chce wyjść na nachalnego, dlatego umiarkowanie na razie podchodzi. W sumie dwa spotkania były - najpierw on (i płacił), potem ty (też on), i potem nie zaproponowałaś już niczego ale on się sam do cię odzywa. Jak wam tam się rozmawiało?
A może zagaja cię czasem, bo chciałby mieć cię na zapleczu, od pilnych potrzeb.
Zaproś, to zobaczysz.
On pisze co kilka dni w stylu "co u Ciebie", ale jakoś o spotkaniu nie... I nie wiem, czy sama z tym wyjść, czy uzna mnie za nachalną i też kto ma płacić, jak ewentualnie ja zaproponuję. Co o tym uważacie?
Jeśli od poprzedniego spotkania minęło już trochę czasu, a on nadal się odzywa, co znaczy, że szuka z Tobą kontaktu, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś jeszcze ten jeden raz sama wyszła z inicjatywą. Jeśli nie chcesz wprost, to znajdź coś ciekawego i wyślij mu link z informacją, że masz zamiar się tam wybrać (lub zastanawiasz się czy się tam nie wybrać) i zapytaj czy może nie miałby ochoty się przyłączyć?
Jeśli zaś chodzi o płacenie, to zasada jest taka, że płaci osoba, która zaprasza. Jeżeli wyjście jest wspólną decyzją, to możecie zapłacić każde za siebie, ale ponieważ on już dwukrotnie pokrył cały rachunek, byłoby miło, gdybyś dla odmiany Ty to zrobiła. Bądź dosyć stanowcza, ale mimo wszystko nie upieraj się, jeśli wyczujesz, że jest to dla niego niekomfortowe. Niektórzy mężczyźni tak mają, że czują się w obowiązku zapłacić za kobietę.
Osobiście nie pytałabym czego oczekuje, bo być może sam jeszcze nie wie i wyjdzie, że naciskasz.
Ale skoro pyta co u Ciebie, to możesz odpowiedzieć z humorem i wspomnieć, że może fajnie by było znowu spotkać się i pogadać, bo pisanie ma ograniczony wydźwięk, a miło Wam się spędzało czas.
Odzywa się, czyli nie chce tracić kontaktu, ale gdybanie czy chodzi o relacje koleżeńskie czy potencjalnie romantyczne na takim etapie chyba nie ma jeszcze sensu...
A to kto proponuje spotkanie i płaci? To powinno być raczej spontaniczne, a nie: "bo wypada". Albo "ubezpiecz się" - np. "Wyskoczymy gdzieś wieczorem / w weekend? Pokażę Ci mój ulubiony lokal - tym razem ja stawiam.". Choć ostatecznie pewnie i tak on zapłaci, bo taki ma charakter...
Ja do dziś muszę ubiegać męża w zapłacie za coś. Sam z siebie świadomie mi nie pozwoli (bo kredyt hipoteczny jest na mnie i to by było na tyle). Rzeczy wspólne muszę kupować za jego plecami, żeby pierwszy nie wyciągnął karty. Ostatnio pozwolił mi jedynie zapłacić za kwiatek w doniczce, który uznał za niepotrzebny, a ja za śliczny.
Wyobraź sobie 2 swoje koleżanki.
Idziesz z którąś na kawę, dostajecie 1 rachunek i:
- zawodniczka a) płaci za Was obie, bo taką ma akurat ochotę, tak fajnie się Wam gadało;
- przypadek b) chce po wyjściu z kawiarni rozliczyć się co do 10gr, w dodatku rozróżniając cenę Twojego latte i jej espresso...
Którą bardziej polubisz za jej zachowanie?
Ja po prostu widzę to tak, że autorka teraz pisze do chłopaka i mówi coś w stylu: "hej, fajnie było ostatnio, no i chciałabym ci się kiedyś zrewanżować tym piwkiem, wiec jak będziesz miał ochotę to daj znać" - coś w tym stylu.
Napisałam do niego, że w niedzielę można spotkać się. I też zapytałam, co u niego. Odpisał, że ciężko w pracy i przeziębił się. O spotkaniu nawet słowa nie napisał... Nie wiem, czy po 2 randkach dla niego to już jasne, że "to nie to"
może nie chce się jednak spotkać skoro nic na ten temat nie odpisał. ja bym to teraz już zostawiła. jak będzie chciał to sam zaproponuje, niech sobie odpoczywa skoro jest przeziębiony.
a co do twojego pytania to ja często już wiem po 2 randkach czy chcę się dalej spotykać czy też nie. Z doświadczenia też wiem, że jeśli facet czegoś nie zaproponuje przez dłuższy czas to po prostu nie chce.
moim zdaniem nie chce, odpuść. jak będzie chciał to zaproponuje.
Powiem Ci jako facet że wg mnie jakby mu zależało to sam by się odezwał tym bardziej po dwóch spotkaniach a jeżeli nic nie wspomina o spotkaniu to raczej nie jest zainteresowany dalszą współpracą. Narazie czekaj na jego ruch i nie wychodź sama z propozycją spotkania bo to trochę słabe żeby kobieta miała ciągle zapraszać faceta na spotkania
Napisałam do niego, że w niedzielę można spotkać się. I też zapytałam, co u niego. Odpisał, że ciężko w pracy i przeziębił się. O spotkaniu nawet słowa nie napisał... Nie wiem, czy po 2 randkach dla niego to już jasne, że "to nie to"
Myślę, że gdyby chciał, to już umówiłby się z tobą jak najszybciej po tej chorobie - teraz tym bardziej miał okazję, a z której nie skorzystał. Zignoruj go jeśli znów spyta "co słychać".