Witam. Jestem nowy na tym forum dlatego chcialbym najpierw sie z kazdym przywitac . Nigdy nie myslalem ze bede musial zakladac tutaj temat by po prostu z komus sie wygadac i zrozumiec niektore sprawy. A wiec zaczne od poczatku. Milej lektury,
Mam 28 lat a Moja byla juz teraz dziewczyna 20. Bylismy ze soba ponad 3 lata. Gdy poznalem ja bylem po trudnym zwiazku gdzie dziewczyna wykorzystala mnie finansowo a rogi mialem doprawiane na boku. Ale nie o tym. Zakochalem sie . Jak uwazalem ona tez. Zaczelismy byc razem mimo ze miala wtedy zaledwie 17 lat. Bylem strasznie zazdrosny o jej bylego mimo ze wiedzialem ze to byly jakies gowniarskie milostki . Po roku czasu bycia w zwiazku wyjechalismy na weekend nad jezioro i tam wydalo sie iz miala kontakt z tym bylym. Strasznie sie zdenerwowalem ale po jakims czasie podszedlem do tego bardzo dorosle i po prosto staralem sie z nia rozmawiac o tym. Chcialem z nia dalej cos tworzyc gdzie ona sama nie wiedziala czego chce . Powiedzialem warunek ze ma zablokowac swojego bylego i mozemy tworzyc znow wszystko do nowa i bede staral sie jej znow zaufac. Zrobila tak. Poczatki byly ciezki , brak zaufania i bylem chamski. Ale wreszcie sie udalo . Przez okres dwoch lat bylo fantastycznie . Wakacje, spedzanie razem czasu, seks, wpieranie sie w spolnych problemach , planowanie przyszlosci bo jak ona twierdzila byla pewna ze chce ze mna byc do konca zycia. W swieta spotkala sie z jakas kolezanka . Ta jej powiedziala ze jej byly ma dziewczyne. Powiedziala mi o tym ale twierdzila ze po prostu ja to zabolalo i przejdzie i to nic takiego. Staralem sie jakos to zrozumiec . Spedzilismy razem sylwestra chociaz humor mialem niezbyt ciekawy. Widzialem w jej oczach szczescie a moze mi sie tylko tak wydawalo . Po sylwestrze zaplanowalismy ze wyjedziemy ze za 2 tyg wyjedziemy na weekend. By odpoczac , rozmawiac i spedzic razem czas bez nikogo wiecej. Rowniez na to sie zgodzila a wrecz ona zaproponowala ten pomysl i kupila nawet nowa bielizne. Czulem ze sie stara sama z siebie . Mega sie cieszylem. Miedzy nami bylo super lecz w zeszly poniedzialek przed samym spotkaniem gdy na nia juz czekalem ( ona kieruje poniewaz mam zabrane prawojazdy na rok za lamianie przepisow) stala sie nagle zimna i chlodna. Wiedzialem ze cos jest nie tak . Przyjechala , pojechalismy na parking pogadac. Gdzie naciskalem by powiedziala co sie dzieje . Powiedziala mi ze ma za duzo na glowie ( nauka , dom - jej rodzice sa w ciezkiej sytuacji i najprawdopodniej sie rozejda i dziadek trafil do szpitala poniewaz wykryli u niego nowotwor ) . Ze ja to wszystko przytlacza , ze nie ma czasu wychodzic do mnie itp itp. Zerwala ze mna , odwiozla mnie, za 10 min zadzwonila ze ona zaluje i musimy to wszystko ratowac i ona chce. Odmowilem i powiedzialem ze wybrala . Po dniu braku kontaktu gdy emocje opadly odezwalem sie do niej. By porozmawiac . I tu moje zdziwienie. Nie ta dziewczyna. Powiedziala ze ona nie chce sie starac , wczoraj byl impuls ale to nei ma sensu i uczucie zniknelo. Powiedziala mi ze boli ja to ze byly chlopak jej ma partnerke od roku i zobaczyla zdj ich i chce sie do niego odezwac i zrobi to tylko nie teraz dopiero jak ja sie pogodze z tym ze ona odeszla by mnie wiecej nie bolalo. Uslyszalem ze mnie nie kocha , ze jestem natretem , ze zaluje ze mna tych 3 lat bo mogla byc naprawde szczesliwa i to moja wina ze z nim nie jest. I ogolnie duzo niemilych slow typu ze nie mysli o mnie , nie teskni i przekreslila mnie na przyszlosc. Ogolnie w nerwach poblokowale ja wszedzie gdzie sie da . Nie wiem co mam dalej robic. Wiem ze moje starania beda na nic bo widzialem jaka ona dla mnie jest i co pisze. Chciala sie mnie pozbyc jak najszybciej. Nie umiem po prostu zrozumiec ze w niedziele osoba mowi jak kocha, przytula itp a na drugi dzien ze ona sama nie wie czego chce itp. Pomozcie mi prosze zrozumiec .Czy tak sie da ? w dzien zniszczysz wszystko po 3 latach by nie zalowac nie myslec itp ? Czy jest szansa ze ona sie opamieta czy moje szanse sa z gory przegrane ? Na pewno sie do niej nie odezwe. Nie po tym co uslyszalem . Podzielcie sie swoimi doswiadczeniami i przemysleniami bo jest mi ciezko. Tymbardziej ze ona nie widzi swojej winy w niczym tylko moja bo to ja wszystko zniszczylem i kazalem jej wtedy blokowac bo ją omotalem. zdaje sobie sprawe ze jestem z gory przegrany. Ale czy jest tak ze ona wcale nie teskni i ma mnie totalnie gdzies ? Dzieki za kazde wypowiedzi ktore sie pojawia. Pozdrawiam i milego dnia