Brak sił ale strach... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Brak sił ale strach...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 31 ]

1 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-01-02 19:10:30)

Temat: Brak sił ale strach...

Witam jestem młoda kobieta mam 25 lat. Kiedy miałam 18 lat poznałam mojego obecnego meza(26lat) był moim pierwszym chłopakiem oraz partnerem. Po 2 latach znajomości zamieszkalismy razem. On chodził do pracy ja również chodziłam do pracy i zaocznie do szkoły. On prowadzi własną działalność gospodarczą....i tak toczyło się nasze życie oboje robiliśmy to co chcieliśmy  udaliśmy sobie o nie kontrolowalismy się nawzajem. 3 lata temu poprosił mnie o rękę. Od 2.5 lat jesteśmy małżeństwem mamy 2 letnie córką która jest niepełnosprawną cierpi na nie dowodzenie, zacme oraz jaskre....ogólnie jeżdżę z córką na rehabilitację, zajęcia logopedyczne i inne sprawy związane z rozwojem ponieważ z powodu oczu nie rozwija się prawidłowo. Od czasu kiedy byłam już w ciąży zaczęły się problemy....częste kłótnie awantury szarpanie i wyzwiska.. Doszło do tego już że nikt mnie nie odwiedza bo nie lubi męża za jego zachowanie i wyzwiska. Proboealamodejsc już dwa razy ale zawsze jakoś wracałam myśląc o wierząc mu że się zmieni. Zaczęliśmy terapię małżeńską ale po 3 miesiącach on zrezygnował twierdząc że to ja mam problemy psychiczne i powinnapowinnam się sama leczyć. Często grozi że zabierze mi córkę że udowodni że jestem psychicznie chora że znęcał się nad córką choć to nie prawda. Rodzice bardzo chce mi pomóc żebym odeszła wiele osób mi życzliwych mówi żebym to zostawiła i była sama....On nie pomaga przy córce nic kompletnie nic po pracy siada z telefonem i to wszystko. Wielokrotnie słyszałam że jestem brzydka że nie nawidzi mnie że zasługuje na takie traktowanie i wiele innych gorszych wyzwisk. Robi to przy dziecku kiedy proszę aby tego nie robił to mówi że wezwie policję że to ja jestem chora i mnie do szpitala zabiorą. Często nagrywa mnie telefonem mówiąc że pokaże to w sądzie bo się rozwodzie że mną jak małej się poprawi. Kiedy jestem pewna że chce odejść nadchodzą dni kiedy jest cudowny mężem i nagle tata. Od ponad roku próbuje odejść ale nie umiem..pomocy.

Dodam ze mamy kredyty na mieszkanie i on pracuje na jednym podwórku z domem w którym mieszkają jego rodzice i my ...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brak sił ale strach...

W wyszukiwarkę wpisz hasło "przemoc w rodzinie", jedna z pierwszych pokaże się strona "niebieskiej Linii" - znajdziesz na niej potrzebne Ci informacje, także adresy instytucji, w których możesz dostać pomoc psychologiczną i prawną.

3

Odp: Brak sił ale strach...

Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:

Młodziutka25 napisał/a:

Witam jestem młoda kobieta od 2 lat jestem już żona i mama wspaniałej córeczki która jest niepełnosprawną. Codziennie jeżdżę z nią na rehabilitację zajęcia logopedyczne i inne. Wszelkie obowiązki wobec małej należą tylko  do mnie włącznie z nocnym wstawaniem. Maz pracuje całymi dniami ma własny biznes choć z pieniędzmi jest bardzo różnie. Nie zajmuje się nie zawsze jest zmęczony albo wychodzi z domu.....od czasu mi jej ciąży stał się zaborczy. Wiele rzeczy zabrania mi robić nie mogę wyjeżdzać bez jego zgody z domu często wydawania do mnie....zarzuca mi kłamstwa i brak szacunku choć właściwie wcale mnie nie szanuje. Wyzywa i krzyczy przy dziecku przy kłótni zabiera mi telefon i nagrywa swoim mnie. Grozi mi że jeśli odejdę zrobi mi krzywdę i zabierze córkę. Kiedy wielokrotnie chciałam wyjść to wygrywał mi córkę z rak i wracałam bo dziecko płakała. Chciała bym odejść wiele  osób z rodziny i znajomych mówi zostaw to...Ale ja chce i nie mam odwagi boję się choć sama nie wiem czego....jestem już całkiem bez siły A on to wykorzystuje przeciw mnie. Pomocy

4

Odp: Brak sił ale strach...

Przeniesione z kolejnego, czwartego już wątku Autorki::

Młodziutka25 napisał/a:

Witam jestem młodą mamą i żona od ponad dwóch lat, mam 26lat.
Poznałam mojego męża kiedy miała 17 lat on miał wtedy 18. Po około 3 latach zamieszkaliśmy razem i układało się nam dobrze bywały kłótnie ale często wieczorem się godziliśmy.
Zaszłam w ciążę 2,5 roku temu i wzięliśmy ślub który byl planowany dużo wcześniej. Po urodzeniu dziecka okazało się że jest chore... niepełnosprawne.
Mąż nalegał na zamieszkanie u jego rodziców ponieważ tam ma miejsce pracy żeby być blisko.
Zgodziłam się i od tej pory zaczęło się coś psuć...wieczne kłótnie awantury dochodziło do szarpania. Po większej awanturze przyjechałam do moje mamy na 2 tygodnie. Obiecał że się zmieni wszystko i wróciłam. Byli okey przez miesiąc..później doszło do tego że podczas kolejnej ogromniej kłótni złapał mnie za szyję i trzymał wtedy znowu uciekłam na 2 tygodnie do mamy ale zgłosiłam się na policję i założyłam niebieską kartę....i to nic nie pomogło dalsze kłótnie, problemy z teściami, dzieckiem pobyty w szpitalach operacje, konflikt męża z moimi rodzicami....
Coraz bardziej czułam się samotna i płakałam prawie co dzień..próbowałam rozmów udało się na namówić męża na terapię małżeńska jednak po 4 spotkaniach odmówił....po kolejne ogromnej kłótni zabrałam dziecko do matki i jestem tu miesiąc....złożyłam pozew o rozwód w złości...mimo tego kocham go i chciałabym mieć rodzinę dla mojego maleństwa ale boje się kolejnych rzeczy..mąż nagrywał mnie w domu, odcinał od finansów, jego rodzina uważa że jestem wariatka często to od nich i niego słuchałam doszło do tego że siedziałam tylko w domu bez rodziny bez żadnych znajomych z chorym dzieckiem i wiecznie nie zadowolonym mężem.
Najgorsze że teraz przyjechał do małej i oczy miałam pełne łez strasznie mnie to bolało i mimo że mnie przytulił i powiedział że nie chce rozwodu..boje się z nim być a druga sprawa rodzice mi więcej już nie pomogą jeśli wrócę do niego ...pomocy bo nie wiem sama co już wybrać.

5

Odp: Brak sił ale strach...

Moim zdaniem przemocowcy, zwłaszcza tacy którzy nie chcą poddać się terapii raczej się sami z tego nie wyleczą. Będzie tylko gorzej, zwłaszcza że opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem nie będzie łatwa, być może nawet skieruje swoją agresję w stronę waszego dziecka. Mogłabyś dać szansę tylko w przypadku gdyby był chętny się leczyć, samo gadanie to za mało. Być może ty powinnaś skorzystać z pomocy psychologa by uwolnić się emocjonalnie od tego człowieka.

6

Odp: Brak sił ale strach...

Przejrzyj na oczy. To jest przemocowiec.
Nie interesujesz go ani Ty, ani wasze dziecko.
Jesteś dla niego własnością, którą stracił i łatwo może odzyskać.
Parę uścisków, przytuleń, maślane oczy i zapewnienia o tym, jaka jesteś ważna, i już zastanawiasz się, jak by tu na skrzydełkach wrócić do niego.
A tam co było? A tak, niebieska karta, podduszanie, niszczenie psychiczne. Wrócisz do niego - zacznie się wszystko od nowa.
No cud miód, normalnie sielanka.
Zastanów się, jak chcesz żyć. Nie patrz na miłość. W Twoim wypadku jest to wyjątkowo ślepe uczucie.
Patrz na dobro swoje i dziecka.

"Od czasu kiedy byłam już w ciąży zaczęły się problemy....częste kłótnie awantury szarpanie i wyzwiska.."
"Często grozi że zabierze mi córkę że udowodni że jestem psychicznie chora że znęcał się nad córką choć to nie prawda."
"On nie pomaga przy córce nic kompletnie nic po pracy siada z telefonem i to wszystko. Wielokrotnie słyszałam że jestem brzydka że nie nawidzi mnie że zasługuje na takie traktowanie i wiele innych gorszych wyzwisk."
"Od ponad roku próbuje odejść ale nie umiem..pomocy."

Uciekłaś, dałaś radę. Jesteś bezpieczna, a teraz zastanawiasz się, czy wrócić. Ręce opadają.

7

Odp: Brak sił ale strach...

dla dobra dziecka i siebie musisz iść na terapie bo z jakiś powodów masz pociąg do przemocowych akcji.

8

Odp: Brak sił ale strach...
Pikupik2019 napisał/a:

Moim zdaniem przemocowcy, zwłaszcza tacy którzy nie chcą poddać się terapii raczej się sami z tego nie wyleczą. Będzie tylko gorzej, zwłaszcza że opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem nie będzie łatwa, być może nawet skieruje swoją agresję w stronę waszego dziecka. Mogłabyś dać szansę tylko w przypadku gdyby był chętny się leczyć, samo gadanie to za mało. Być może ty powinnaś skorzystać z pomocy psychologa by uwolnić się emocjonalnie od tego człowieka.

Napisał kilka ładnych SMS na ktore mu nie odpisałam i stwierdził że mu to tryba i może że lub beze mnie......więc jakie to kochanie...na chwilę czuje się bardzo źle już myślałam że coś zrozumiał....

9

Odp: Brak sił ale strach...

Dopóki rozważasz powrót to wiedz już przegrałaś. Bo mentalnie masz ochotę w tym szambie trwać.

10

Odp: Brak sił ale strach...

Autorko, Ty szukasz powodów do tego, żeby do niego wrócić.
Jednocześnie jesteś ogromnie naiwna i dziecinna.
Jakim cudem on miałby niby zrozumieć, że robił coś złego, skoro nie poniósł żadnych konsekwencji w stosunku do swojego postępowania, ani też nie był na żadnej terapii, nie korzystał z porad żadnego specjalisty?
Jak to w ogóle możliwe, że po tak długim czasie w którym doznałaś maltretowania, dręczenia i przemocy z jego strony, Ty jesteś zaskoczona, że on Cię nie kocha? Przecież to jasne jak słońce ...

11

Odp: Brak sił ale strach...
Młodziutka25 napisał/a:
Pikupik2019 napisał/a:

Moim zdaniem przemocowcy, zwłaszcza tacy którzy nie chcą poddać się terapii raczej się sami z tego nie wyleczą. Będzie tylko gorzej, zwłaszcza że opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem nie będzie łatwa, być może nawet skieruje swoją agresję w stronę waszego dziecka. Mogłabyś dać szansę tylko w przypadku gdyby był chętny się leczyć, samo gadanie to za mało. Być może ty powinnaś skorzystać z pomocy psychologa by uwolnić się emocjonalnie od tego człowieka.

Napisał kilka ładnych SMS na ktore mu nie odpisałam i stwierdził że mu to tryba i może że lub beze mnie......więc jakie to kochanie...na chwilę czuje się bardzo źle już myślałam że coś zrozumiał....

On: Nigdy sie nie zmienia
On: Tym razem nadal sie nie zmienil
Ty:
https://i.kym-cdn.com/entries/icons/facebook/000/027/475/Screen_Shot_2018-10-25_at_11.02.15_AM.jpg


Serio? Wez sie w garsc i oszczedz dzieciakowi szansy na znoszenie kolejnych dramatow.

12

Odp: Brak sił ale strach...

Dziękuję wszystkim za mocne słowa...zapisałam się do psychologa aby się uwolnić od tego uczucia i chce zamieszkać z córką sama może realizacja tych dwóch celów da mi siłę....

13

Odp: Brak sił ale strach...

Powinnaś chyba sama przejść terapię. Dla siebie, ale przede wszystkim dla swojej córki. Ona już dość doświadcza, a widoki gdzie matka na jej oczach jest poniżana, szarpana i lżona na pewno jej w życiu nie pomagają. Ona potrzebuje ciebie silnej, spokojnej i pewnej siebie. Nie rób tego swojemu dziecku i odejdź od tego faceta. Choć z własnego doświadczenia powiem ci, że jeszcze "nie osiągnęłaś swojego dna", dlatego jeszcze wierzysz w jego poprawę. Wykorzystaj, ze masz rodziców którzy chcą ci pomóc i rodzinę, która nie chce cię zostawić samej z tym przemocowcem.  To naprawdę bardzo dużo.

14

Odp: Brak sił ale strach...
Salomonka napisał/a:

Powinnaś chyba sama przejść terapię. Dla siebie, ale przede wszystkim dla swojej córki. Ona już dość doświadcza, a widoki gdzie matka na jej oczach jest poniżana, szarpana i lżona na pewno jej w życiu nie pomagają. Ona potrzebuje ciebie silnej, spokojnej i pewnej siebie. Nie rób tego swojemu dziecku i odejdź od tego faceta. Choć z własnego doświadczenia powiem ci, że jeszcze "nie osiągnęłaś swojego dna", dlatego jeszcze wierzysz w jego poprawę. Wykorzystaj, ze masz rodziców którzy chcą ci pomóc i rodzinę, która nie chce cię zostawić samej z tym przemocowcem.  To naprawdę bardzo dużo.

Dziękuję za dobre słowo.

15

Odp: Brak sił ale strach...
Pikupik2019 napisał/a:

Moim zdaniem przemocowcy, zwłaszcza tacy którzy nie chcą poddać się terapii raczej się sami z tego nie wyleczą. Będzie tylko gorzej, zwłaszcza że opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem nie będzie łatwa, być może nawet skieruje swoją agresję w stronę waszego dziecka. Mogłabyś dać szansę tylko w przypadku gdyby był chętny się leczyć, samo gadanie to za mało. Być może ty powinnaś skorzystać z pomocy psychologa by uwolnić się emocjonalnie od tego człowieka.

Byłam już na dwóch spotkaniach i faktycznie pomagają ...on obrał teraz taktykę biednej ofiary i cały czas prosi o pomoc i spotkanie obiecuje wszystko a za chwilę wycofuje się z tych obietnic sugeruje że inni doradzają mu nowa kobietę ale on ich nie słucha bo mnie kocha -nie wierzę mu w to myślę że sam już pewnie jej szuka a pisze żeby w sądzie udowodnić jaki był cudowny moaz że czekał i kochał.
Ba nawet mi terapię małżeńska proponował ale odrzuciłam to ponieważ już 2 razy były próby i po 3 spotkaniach rezygnował kiedy okazywało się że ma problemy emocjonalne.

16 Ostatnio edytowany przez Marata (2020-05-22 08:46:10)

Odp: Brak sił ale strach...

Oplułam sobie monitor.
Proponują mu inna kobietę... wyobraziłam sobie, jak to jego kumple z podwórka już prowadzą mu ją do domu i błagają, żeby przyjął ją, byle nie Ciebie. No przekomiczne. A on wierny rycerz protestuje z całej mocy - Nie! Mam swoja kobietę. Nie chcę innej!
Ot burackie zagrywki szczypiorku.

Nie jest ważne to, co on zrobi, lub nie zrobi, powie, lub nie. To nie jest ważne. On się nie zmieni. Nie ma szans. Nie ma takiej możliwości. To jest facet. Dokładnie taki sam jak reszta. Czyli nigdy się nie zmieniają. I nie ma wyjątków od reguły.
Ważne jest tylko jedno - czy Ty chcesz wrócić do niego. Właściwie do tego, co było i od czego uciekłaś. Czego się tak bardzo bałaś, że znalazłaś w sobie tyle siły i dałaś radę zerwać ten toksyczny związek. Jeśli chcesz wrócić - nawet przywiązana do drzewa to zrobisz. I nic ani moja pisanina, ani wywody mądrzejszych nie pomogą.
Jeśli chcesz mieć spokojne życie, to kontynuuj terapię i nie daj się nabrać na głupie podchody. Zostań, gdzie jesteś i zacznij sobie układać przyszłość.
I taki szczaw nie jest Ci do tego potrzebny.

"wieczne kłótnie awantury dochodziło do szarpania. Po większej awanturze przyjechałam do moje mamy na 2 tygodnie. Obiecał że się zmieni wszystko i wróciłam. Byli okey przez miesiąc..później doszło do tego że podczas kolejnej ogromniej kłótni złapał mnie za szyję i trzymał wtedy znowu uciekłam na 2 tygodnie do mamy ale zgłosiłam się na policję i założyłam niebieską kartę....i to nic nie pomogło dalsze kłótnie, problemy z teściami, dzieckiem pobyty w szpitalach operacje, konflikt męża z moimi rodzicami....
Coraz bardziej czułam się samotna i płakałam prawie co dzień"

17

Odp: Brak sił ale strach...
Marata napisał/a:

Oplułam sobie monitor.
Proponują mu inna kobietę... wyobraziłam sobie, jak to jego kumple z podwórka już prowadzą mu ją do domu i błagają, żeby przyjął ją, byle nie Ciebie. No przekomiczne. A on wierny rycerz protestuje z całej mocy - Nie! Mam swoja kobietę. Nie chcę innej!
Ot burackie zagrywki szczypiorku.

Nie jest ważne to, co on zrobi, lub nie zrobi, powie, lub nie. To nie jest ważne. On się nie zmieni. Nie ma szans. Nie ma takiej możliwości. To jest facet. Dokładnie taki sam jak reszta. Czyli nigdy się nie zmieniają. I nie ma wyjątków od reguły.
Ważne jest tylko jedno - czy Ty chcesz wrócić do niego. Właściwie do tego, co było i od czego uciekłaś. Czego się tak bardzo bałaś, że znalazłaś w sobie tyle siły i dałaś radę zerwać ten toksyczny związek. Jeśli chcesz wrócić - nawet przywiązana do drzewa to zrobisz. I nic ani moja pisanina, ani wywody mądrzejszych nie pomogą.
Jeśli chcesz mieć spokojne życie, to kontynuuj terapię i nie daj się nabrać na głupie podchody. Zostań, gdzie jesteś i zacznij sobie układać przyszłość.
I taki szczaw nie jest Ci do tego potrzebny.

"wieczne kłótnie awantury dochodziło do szarpania. Po większej awanturze przyjechałam do moje mamy na 2 tygodnie. Obiecał że się zmieni wszystko i wróciłam. Byli okey przez miesiąc..później doszło do tego że podczas kolejnej ogromniej kłótni złapał mnie za szyję i trzymał wtedy znowu uciekłam na 2 tygodnie do mamy ale zgłosiłam się na policję i założyłam niebieską kartę....i to nic nie pomogło dalsze kłótnie, problemy z teściami, dzieckiem pobyty w szpitalach operacje, konflikt męża z moimi rodzicami....
Coraz bardziej czułam się samotna i płakałam prawie co dzień"

Też tak myślę że z tą kobietą to jego kolejna zagrywka abym szybko wróciła i nie pozwoliła mu odejść.
Po dzisiejsze rozmowie z nim na temat zdrowia naszego dziecka kiedy to poprosiłam o wsparcie finansowe w dalszej diagnostyce bo niestety z zasiłków pielęgnacyjnych na nie wiele mnie stać zwłaszcza teraz bo musiałam małej kupić ciuchy zabawki buty i kilka rzeczy sobie bo nic nie pozwolił nam wziąć zabrał klucze od domu i zmienił zamki ....nie pomoże mi powiedział że skoro sobie uciekłam mam radzić sobie sama

18

Odp: Brak sił ale strach...

Pozwij go o alimenty na dziecko.
Przy MOPSACH działają bezpłatni prawnicy. U nich dowiesz się co i jak możesz załatwić.
Jeśli dziecko ma pkt 7 i 8 w orzeczeniu o niepełnosprawności możesz starać się o zasiłek dla siebie, ponieważ nie możesz podjąć pracy ze względu na jego niepełnosprawność.

19

Odp: Brak sił ale strach...

Warto dodać, że jeśli masz możliwość zdecydowania się na świadczenie pielęgnacyjne, to ono zamyka całkowicie możliwość pójścia do pracy. A nie jest to aż tak duża kwota, by się za nią utrzymać.

20

Odp: Brak sił ale strach...
Marata napisał/a:

Przejrzyj na oczy. To jest przemocowiec.
Nie interesujesz go ani Ty, ani wasze dziecko.
Jesteś dla niego własnością, którą stracił i łatwo może odzyskać.
Parę uścisków, przytuleń, maślane oczy i zapewnienia o tym, jaka jesteś ważna, i już zastanawiasz się, jak by tu na skrzydełkach wrócić do niego.
A tam co było? A tak, niebieska karta, podduszanie, niszczenie psychiczne. Wrócisz do niego - zacznie się wszystko od nowa.
No cud miód, normalnie sielanka.
Zastanów się, jak chcesz żyć. Nie patrz na miłość. W Twoim wypadku jest to wyjątkowo ślepe uczucie.
Patrz na dobro swoje i dziecka.

"Od czasu kiedy byłam już w ciąży zaczęły się problemy....częste kłótnie awantury szarpanie i wyzwiska.."
"Często grozi że zabierze mi córkę że udowodni że jestem psychicznie chora że znęcał się nad córką choć to nie prawda."
"On nie pomaga przy córce nic kompletnie nic po pracy siada z telefonem i to wszystko. Wielokrotnie słyszałam że jestem brzydka że nie nawidzi mnie że zasługuje na takie traktowanie i wiele innych gorszych wyzwisk."
"Od ponad roku próbuje odejść ale nie umiem..pomocy."

Uciekłaś, dałaś radę. Jesteś bezpieczna, a teraz zastanawiasz się, czy wrócić. Ręce opadają.

Niestety masz racje był ostatnio u córki z górą prezentów po tym jak miesiąc jej nie odwiedzał próbował mnie przytulac całować i w ogóle nie słuchał że nie chce.
Po 2 godzinach poprosiłam żeby już poszedł bo jadę do siostry na imieniny. W międzyczasie okazało się że siostra wróci później z kawiarni z chłopakiem i pojechaliśmy później.....on w między czasie pojechał do domu mojej siostry i zaczął wypisywać że kłamie że jestem oszustka że to koniec dla niego on nie będzie się starał i wysłał mi piosenkę która opowiada że dziewczyna była zwykła dzi.....ką i szmata i to nie była miłość....
Jak przestać się tym martwić wciąż jakoś mimowolnie boli mi jak obrzuca mnie błotem.

21

Odp: Brak sił ale strach...

No, to boli gdy osoba, na której nam zależało zachowuje się wobec nas w taki sposób.
Ale to świadczy też o nim. Kim jest, jaki jest i jak radzi sobie w życiu.

Raczej kiepsko.

Zamiast zapytać, pogadać to wyłazi z niego cham. Nie tłumacz się.

Składaj pozew o alimenty i zabezpiecz dziecko i jego potrzeby życiowe. Na pieluchy i jedzenie samo z nieba nie spadnie. Myśl o przyszłości. Masz wsparcie rodziców, nie jesteś sama. Masz na czym budować.

22

Odp: Brak sił ale strach...

Przeniesione z kolejnego, piątego już dubla autorki:

Młodziutka25 napisał/a:

Witam 2 miesiące temu odeszłam od męża który stosował przemoc psychiczna i czasami fizyczna. Znamy się 10 lat. Mamy 2,5 letnią córkę która jest chora niepełnosprawna.
Dookoła ludzie mówią mi że to zły człowiek ze ma problemy z narkotykami.
Odeszłam dla .alej ale bardzo mnie boli jak nas traktuję wyzywa od dzięki i że się cieszy że nie ma dzieciaka w domu.
Mała wogole nie pyta o niego ani on o nią.
Pisze że umawia się z innymi kobiatemi i jest szczęśliwy. A ja mam ochotę wyć i krzyczeć z rozpaczy coś jeszcze czuje do niego i boli mnie to tak że funkcjonuje jak robot wokół małej niby jem, śmieje się ale nic mnie szczerze nie cieszy.
Sprawdźcie coś . Obecnie mieszkam sama z małą na wynajmie radzę sobie finansowo sama.

23

Odp: Brak sił ale strach...

Skup się na tym co tu i teraz.
Żyj z chwili na chwilę. To będzie boleć jeszcze jakiś czas, ale przejdzie. Będziesz z czasem myśleć o nim coraz mniej.
Od niego odetnij się na tyle, na ile możesz. Wywal go z FB i czego tam jeszcze. Minimalny kontakt telefoniczny.
Teraz możesz zobaczyć ile wart jest ten koleś. Nic. Mniej niż zero.

Dobrze, że dajesz sobie radę.
Trzymam za Ciebie kciuki.

24

Odp: Brak sił ale strach...

Post przeniesiony z dziesiątego wątku Autorki. Jak widać sytuacja nadal się nie zmienia:

Młodziutka25 napisał/a:

Witam jakiś czas temu pisałam o moim trudnym małżeństwie które została ponad miesiąc temu zamknięte przez rozwód. Na koniec dogadaliśmy się co do spraw z dzieckiem i bez orzekania o winie aby zaoszczędzić sobie nerwów.
Pierwsze spotkanie córki z tatą było suche takie nudne....inne niż do dej pory ale myślałam że tak ma być .
Kolejne przebiegło inaczej zaczął rozmawiać o chorobach córki pierwszy raz od ponad roku i poprosił o chwilę rozmowy.
Przepraszał za wszystko co zrobił że wie że jego wina że był nie dojrzały i nie wierzył że nas straci. Mówiąc to płakał jak dziecko.
Pomyślałam że jednak nas może kocha na swój sposób.
Przyjechał jednego wieczora mimo braku kontaktu do dziecka poczytać bajkę wpuściłam go i znowu zaczęliśmy rozmawiać.
Wydawał się tak jak kiedy w czasie narzeczeństwa.
Koniec końcu po jednym z kilku spotkania sprawa wymknęła się z pod kontroli....został na noc
Od tej pory cały czas przyjeżdża i zaczynam się źle z tym czuć.
Próbuję naprawiać wszystko ale mu nie ufam zdarzają się sytuacje jak z czasów małżeństwa te źle
Najgorsze jest że nie mówię o tymrodzinie bo każdy jest przeciwko. Uważają że się nie zmienił że to gra przed rozprawami o podział majątku i tych reszty.
Mimo kilku spotkań on bardzo chce to ujawnić mojej rodzinie czego ja nie chcę teraz bo sama nie wiem czy to tylko romans czy coś więcej.
Jego rodzina nie ma kontaktu ze mną i córka od ponad roku a w lipcu jego siostra wychodzi za mąż on jest świadkiem i chcę iść ze mną ale ja mu mówię że nie chce tam iść po tym co się stało. On chce żebym się pogodziła z nimi....ale ja nie bynajmniej nie teraz zaczyna męczyć mnie to i boje się że jak powiem nie rozpowie coś znowu o mnie doniesie rodzinie ...już raz się to zdarzyło podczas rozwodu mówił że jestem prostytutka choć to była mega bzdura.

25

Odp: Brak sił ale strach...

Ale jesteś naiwna...

26

Odp: Brak sił ale strach...

Autorko, przeczytaj jeszcze raz wszystkie swoje posty od początku i zastanów się czy naprawdę chcesz dać kolejna szanse kolesiowi który nie zasługuje na wiele.....

27 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2021-05-03 21:44:20)

Odp: Brak sił ale strach...

Serio, przeczytaj DLACZEGO z nim się rozwiodłaś. Rozwiodłaś się miesiąc temu, może nieco więcej. Minęło trochę czasu,  i Ty znów zaczynasz wierzyć, że "on się zmienił".

roboealamodejsc już dwa razy ale zawsze jakoś wracałam myśląc o wierząc mu że się zmieni. Zaczęliśmy terapię małżeńską ale po 3 miesiącach on zrezygnował twierdząc że to ja mam problemy psychiczne i powinnapowinnam się sama leczyć.

To napisałaś ROK temu. Jakie masz dowody na to, że on się zmienił? Żadne. Masz dwa czy trzy dni, gdy odstawił przedstawienie, trochę się łez polało. To żadna gwarancja, żadna prawda. To, że on jest jakiś to jedna rzecz. Ale to, że po raz kolejny sama do niego wracasz, i wierzysz że on się zmienił, podczas gdy on nie miał ani czasu się zmienić, ani właściwie powodu... Po co miałby się zmieniać, skoro nawet po rozwodzie nadal ma z kim spać, wciąż ma rodzinę, nie odczuł żadnych konsekwencji swojego zachowania.

Biedne dziecko, nauczy się od Ciebie, że ludziom należy bezgranicznie ufać, bez żadnych zasad i podstaw, żadnych granic, nawet gdy Cię krzywdzą raz po raz...

28

Odp: Brak sił ale strach...

Dokładnie. Przypomnij sobie dlaczego odeszłaś! Jak ktoś ma Cie szanować, jak nie szanujesz samej siebie....? Dlaczego pozwoliłaś mu zostać na noc ?

29

Odp: Brak sił ale strach...

W którym momencie były mąż prosił Cię o szansę Autorko?
W przeciągu ostatniego roku założyłaś u nas 10 tematów o swoim małżeństwie, raptem kilka miesięcy temu chciałaś również dochodzić od męża odszkodowania za stalking i za pomówienia - https://www.netkobiety.pl/t123354.html

I z tego co piszesz teraz wcale nie wynika, że mąż się zmienił, że wykonał jakąkolwiek pracę nad sobą w tym kierunku.
Fakt, że raz przyszedł niezapowiedziany przeczytać dziecku bajkę, i że sypiacie ze sobą nie świadczy o żadnej zmianie z jego strony.
To jest agresor i przemocowiec i nie ma możliwości, aby sam wyszedł ze swoich schematów postępowania, skoro nie korzysta z żadnej pomocy psychologicznej, ani terapeutycznej.
Przecież w Waszym związku przemoc była od samego początku i żadne z Was nic z tym nie zrobiło. Ani on, ani Ty nie podjęliście terapii.

Ręce opadają na Twoją naiwność, której konsekwencją będą dla Ciebie i przede wszystkim dla Twojego dziecka - dalsze kłopoty, agresja i szarpaniny. Uważasz, że dlatego, że znowu uprawiasz z byłym mężem seks masz prawo ponownie narażać na to wszystko córkę?

30

Odp: Brak sił ale strach...

Szkoda tego komentować, bo znowu się człowiek będzie zastanawiał, JAK coś takiego jest możliwe..Szkoda w tym wszystkim tylko dziecka.

31 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-05-04 11:20:41)

Odp: Brak sił ale strach...

O rany :-( Uwolnij się od niego. Spotkaj się z jakimś prawnikiem, który doradzi jak się rozwieść. Ja bym nie wierzyła w żadne zmiany. Wydaje mi się to bardzo mało prawdopodobne, raczej graniczy z cudem. Wyplącz się z tego małżeństwa, bo zmarnujesz swoje życie i córki.
Twój mąż chyba powinien iść na jakąś specjalną terapię dla sprawców przemocy. Jest taki facet Artur Kolasa, który był przemocowcem, ale w którymś momencie poszedł na terapię pod wpływem kolejnej partnerki. Bardzo się zmienił na tej terapii. Teraz zajmuje się tym tematem, publikuje filmiki, ma jakąś grupę temu poświęconą, fundację, pracuje z mężczyznami w różnym wieku (nie jako psycholog), pomaga im zrozumieć kwestie związane z przemocą.
Nie namawiam jednak aby czekać aż mąż się zmieni. Do tego trzeba wiele chęci i wysiłku a on nie widzi problemu u siebie. Zadbaj o siebie i o córkę.

Posty [ 31 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Brak sił ale strach...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024