... przynajmniej tak mi się wydaje. Ten post ma być potwierdzeniem. Wylaniem tego co myślę. Ma być spowiedzia, która pomoże podjąć decyzję.
A bez przydlugiego wstępu miało być - Jestem pewna, że chce się rozstać.
Poznałam go 2 lata temu.Mieszkamy razem od roku - docieramy się, wiadomo.Ja z tych, co mówią co leży na wątrobie, on z tych milczacych.
Od paru miesięcy wracajac z pracy widzę jeden obraz : on, kanapa, pilot od TV.
Rozamawialam o tym niejednokrotnie, że dobrze byłoby zrobić coś w domu albo chociaż inna rozrywke znalezc. Działało z chwilowym skutkiem.
Dzialalo, do dzis. Zamiast buziaka, usłyszał - "Czy ja musze się złościc wiecznie o to samo ? "
Nie spodziewałam się, że w odpowiedzi usłysze - "zamknij [wulgaryzm] ".
Posłusznie zamknelam, zabrałam kołdrę do salonu i czuje jak się wszystko posypalo...
Ale racjonalnie, bez łez, bo i bez miłości? .