Jestem pewna...? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

1 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-28 07:39:33)

Temat: Jestem pewna...?

...  przynajmniej tak mi się wydaje. Ten post ma być potwierdzeniem. Wylaniem  tego co myślę.  Ma być spowiedzia,  która pomoże podjąć decyzję. 

A bez przydlugiego  wstępu miało być - Jestem pewna, że chce się rozstać. 

Poznałam go 2 lata temu.Mieszkamy razem od roku - docieramy się, wiadomo.Ja z tych, co mówią co leży na wątrobie,  on z tych milczacych. 

Od paru miesięcy wracajac  z pracy widzę jeden obraz : on, kanapa, pilot od TV.

Rozamawialam  o tym niejednokrotnie, że  dobrze byłoby zrobić coś w domu albo chociaż inna rozrywke  znalezc. Działało z chwilowym skutkiem.
Dzialalo, do dzis. Zamiast buziaka, usłyszał - "Czy ja musze się złościc wiecznie o to samo ? "

Nie spodziewałam się,  że w odpowiedzi usłysze - "zamknij [wulgaryzm] ".

Posłusznie zamknelam,  zabrałam kołdrę do salonu i czuje jak się wszystko posypalo...
Ale racjonalnie,  bez łez,  bo i bez miłości? .

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jestem pewna...?

Czyli przekonałaś się, że nie wychowuje się człowieka dorosłego. Cenna nauka na przyszłość.

3 Ostatnio edytowany przez Zagwozdka (2019-11-28 07:40:17)

Odp: Jestem pewna...?

Chyba się nie rozumiemy. 

Tu nawet nie chodzi o ten durny telewizor,  ale o zasady wspolzycia. jeśli umawiamy się,  że jedna osoba gotuje, a druga zmywa . Jedna robi zakupy, a druga wyrzuca śmieci.  To dobrze by było gdyby swoje obowiązki wypełniać.

4

Odp: Jestem pewna...?
Zagwozdka napisał/a:

...  przynajmniej tak mi się wydaje. Ten post ma być potwierdzeniem. Wylaniem  tego co myślę.  Ma być spowiedzia,  która pomoże podjąć decyzję. 

A bez przydlugiego  wstępu miało być - Jestem pewna, że chce się rozstać. 

Poznałam go 2 lata temu.Mieszkamy razem od roku - docieramy się, wiadomo.Ja z tych, co mówią co leży na wątrobie,  on z tych milczacych. 

Od paru miesięcy wracajac  z pracy widzę jeden obraz : on, kanapa, pilot od TV.

Rozamawialam  o tym niejednokrotnie, że  dobrze byłoby zrobić coś w domu albo chociaż inna rozrywke  znalezc. Działało z chwilowym skutkiem.
Dzialalo, do dzis. Zamiast buziaka, usłyszał - "Czy ja musze się złościc wiecznie o to samo ? "

Nie spodziewałam się,  że w odpowiedzi usłysze - "zamknij [wulgaryzm]  ".

Posłusznie zamknelam,  zabrałam kołdrę do salonu i czuje jak się wszystko posypalo...
Ale racjonalnie,  bez łez,  bo i bez miłości? .

Skoro jesteś pewna, to zrób to.
Szkoda czasu.

5

Odp: Jestem pewna...?
Cyngli napisał/a:
Zagwozdka napisał/a:

...  przynajmniej tak mi się wydaje. Ten post ma być potwierdzeniem. Wylaniem  tego co myślę.  Ma być spowiedzia,  która pomoże podjąć decyzję. 

A bez przydlugiego  wstępu miało być - Jestem pewna, że chce się rozstać. 

Poznałam go 2 lata temu.Mieszkamy razem od roku - docieramy się, wiadomo.Ja z tych, co mówią co leży na wątrobie,  on z tych milczacych. 

Od paru miesięcy wracajac  z pracy widzę jeden obraz : on, kanapa, pilot od TV.

Rozamawialam  o tym niejednokrotnie, że  dobrze byłoby zrobić coś w domu albo chociaż inna rozrywke  znalezc. Działało z chwilowym skutkiem.
Dzialalo, do dzis. Zamiast buziaka, usłyszał - "Czy ja musze się złościc wiecznie o to samo ? "

Nie spodziewałam się,  że w odpowiedzi usłysze - "zamknij [wulgaryzm]  ".

Posłusznie zamknelam,  zabrałam kołdrę do salonu i czuje jak się wszystko posypalo...
Ale racjonalnie,  bez łez,  bo i bez miłości? .

Skoro jesteś pewna, to zrób to.
Szkoda czasu.

I chyba po to potwierdzenie na forum przyszłam.  Oswajam  się z tą myślą bardzo.

6

Odp: Jestem pewna...?

Myślę że sama powiedziałaś już wszystko. Tam gdzie nie ma wzajemnego szacunku, tam musi się to skończyć tak jak tu. Chcesz potwierdzenia że to koniec? Tak to koniec. Zapewne jakbyś się zawzięła to potrwałoby jeszcze miesiąc, może rok, ale po co? Ty go już nie kochasz, on ciebie też nie. Szkoda życia. Zależnie od tego czyje to lokum, jedno musi się wynieść i już.

7 Ostatnio edytowany przez Szary80 (2019-11-28 08:28:14)

Odp: Jestem pewna...?

Teraz pytanie musisz zadać sama sobie co wybierasz . Bycie z kimś ale mieć świadomość , ze ma się tego kogoś i ze jest jak jest ale jest i ważne ze jest bo tak funkcjonuje większość związków gdzie gorsze rzeczy się dzieją czy Twoim wyborem jest samotnosc bo tak hop siup znaleść sobie kogoś nie jest łatwo . Dylemat jest a w wyborze nikt Ci nie pomoże . On pokazał na co go stać i wiedz , ze lepiej nie będzie . Jak to mówił ten koleś w „Pile”  It’s your choice  wink

8

Odp: Jestem pewna...?
Lagrange napisał/a:

Myślę że sama powiedziałaś już wszystko. Tam gdzie nie ma wzajemnego szacunku, tam musi się to skończyć tak jak tu. Chcesz potwierdzenia że to koniec? Tak to koniec. Zapewne jakbyś się zawzięła to potrwałoby jeszcze miesiąc, może rok, ale po co? Ty go już nie kochasz, on ciebie też nie. Szkoda życia. Zależnie od tego czyje to lokum, jedno musi się wynieść i już.

W samo sedno.  Nawet jak boli.

9

Odp: Jestem pewna...?
Zagwozdka napisał/a:

Chyba się nie rozumiemy. 

Tu nawet nie chodzi o ten durny telewizor,  ale o zasady wspolzycia. jeśli umawiamy się,  że jedna osoba gotuje, a druga zmywa . Jedna robi zakupy, a druga wyrzuca śmieci.  To dobrze by było gdyby swoje obowiązki wypełniać.

Tak. Ale to chodzi też o to, że druga osoba jest dorosłym, a nie dzieckiem i nie Twoją rolą jest jej wychowanie. Jak Ci przeszkadzało to, co robił, trzeba było reagować wcześniej, a nie smęcić mu nad uchem, bo to wkurza każdego.

10

Odp: Jestem pewna...?
Szary80 napisał/a:

Teraz pytanie musisz zadać sama sobie co wybierasz . Bycie z kimś ale mieć świadomość , ze ma się tego kogoś i ze jest jak jest ale jest i ważne ze jest bo tak funkcjonuje większość związków gdzie gorsze rzeczy się dzieją czy Twoim wyborem jest samotnosc bo tak hop siup znaleść sobie kogoś nie jest łatwo . Dylemat jest a w wyborze nikt Ci nie pomoże . On pokazał na co go stać i wiedz , ze lepiej nie będzie . Jak to mówił ten koleś w „Pile”  It’s your choice  wink

Ja nie widzę tu wyboru między - być z kims  a nie być,  a widzę wybór między byczasie a bywać szczesliwa

11

Odp: Jestem pewna...?
Zagwozdka napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Teraz pytanie musisz zadać sama sobie co wybierasz . Bycie z kimś ale mieć świadomość , ze ma się tego kogoś i ze jest jak jest ale jest i ważne ze jest bo tak funkcjonuje większość związków gdzie gorsze rzeczy się dzieją czy Twoim wyborem jest samotnosc bo tak hop siup znaleść sobie kogoś nie jest łatwo . Dylemat jest a w wyborze nikt Ci nie pomoże . On pokazał na co go stać i wiedz , ze lepiej nie będzie . Jak to mówił ten koleś w „Pile”  It’s your choice  wink

Ja nie widzę tu wyboru między - być z kims  a nie być,  a widzę wybór między byczasie a bywać szczesliwa



Poprostu inaczej to sformułowałaś a oba maja te same znaczenie .

12

Odp: Jestem pewna...?
Lady Loka napisał/a:
Zagwozdka napisał/a:

Chyba się nie rozumiemy. 

Tu nawet nie chodzi o ten durny telewizor,  ale o zasady wspolzycia. jeśli umawiamy się,  że jedna osoba gotuje, a druga zmywa . Jedna robi zakupy, a druga wyrzuca śmieci.  To dobrze by było gdyby swoje obowiązki wypełniać.

Tak. Ale to chodzi też o to, że druga osoba jest dorosłym, a nie dzieckiem i nie Twoją rolą jest jej wychowanie. Jak Ci przeszkadzało to, co robił, trzeba było reagować wcześniej, a nie smęcić mu nad uchem, bo to wkurza każdego.

Nie raz odbywalismy takie rozmowy. Wprost prosiłam o pomoc, bo nie radzę sobie sama z ogarnianiem mieszkania przy innych obowiązkach. To właśnie z rozmów powstał podział obowiązków.  Smecenie  przyszło gdy przestały one byc  wykonywane a jedynym l co słyszałam -masz rację,  powinienem Ci pomagać.

13

Odp: Jestem pewna...?
Zagwozdka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Zagwozdka napisał/a:

Chyba się nie rozumiemy. 

Tu nawet nie chodzi o ten durny telewizor,  ale o zasady wspolzycia. jeśli umawiamy się,  że jedna osoba gotuje, a druga zmywa . Jedna robi zakupy, a druga wyrzuca śmieci.  To dobrze by było gdyby swoje obowiązki wypełniać.

Tak. Ale to chodzi też o to, że druga osoba jest dorosłym, a nie dzieckiem i nie Twoją rolą jest jej wychowanie. Jak Ci przeszkadzało to, co robił, trzeba było reagować wcześniej, a nie smęcić mu nad uchem, bo to wkurza każdego.

Nie raz odbywalismy takie rozmowy. Wprost prosiłam o pomoc, bo nie radzę sobie sama z ogarnianiem mieszkania przy innych obowiązkach. To właśnie z rozmów powstał podział obowiązków.  Smecenie  przyszło gdy przestały one byc  wykonywane a jedynym l co słyszałam -masz rację,  powinienem Ci pomagać.

No dobrze, ale niepotrzebnie wbiłaś w rolę kogoś, kto uczy i wychowuje dorosłego człowieka.
Ja bym po prostu przestała robić to, co powinien robić on.
Potem przestałabym robić koło niego. Pranie tylko swoich rzeczy. Mycie talerzy tylko dla siebie itd. Niech on trochę sam koło siebie ogarnie. Przestałabym zwracać na to uwagę. Gdyby to na dłuższą metę nie pomogło, to zamiast smęcić bym po prostu odeszła. Bo po co być z kimś, kto nam nie pasuje? Dorosłego faceta nie wychowasz. Jak on sam nie widzi potrzeby umycia naczyń, to Ty go nie nauczysz, że powinien to zrobić.

14

Odp: Jestem pewna...?
Lady Loka napisał/a:
Zagwozdka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Tak. Ale to chodzi też o to, że druga osoba jest dorosłym, a nie dzieckiem i nie Twoją rolą jest jej wychowanie. Jak Ci przeszkadzało to, co robił, trzeba było reagować wcześniej, a nie smęcić mu nad uchem, bo to wkurza każdego.

Nie raz odbywalismy takie rozmowy. Wprost prosiłam o pomoc, bo nie radzę sobie sama z ogarnianiem mieszkania przy innych obowiązkach. To właśnie z rozmów powstał podział obowiązków.  Smecenie  przyszło gdy przestały one byc  wykonywane a jedynym l co słyszałam -masz rację,  powinienem Ci pomagać.

No dobrze, ale niepotrzebnie wbiłaś w rolę kogoś, kto uczy i wychowuje dorosłego człowieka.
Ja bym po prostu przestała robić to, co powinien robić on.
Potem przestałabym robić koło niego. Pranie tylko swoich rzeczy. Mycie talerzy tylko dla siebie itd. Niech on trochę sam koło siebie ogarnie. Przestałabym zwracać na to uwagę. Gdyby to na dłuższą metę nie pomogło, to zamiast smęcić bym po prostu odeszła. Bo po co być z kimś, kto nam nie pasuje? Dorosłego faceta nie wychowasz. Jak on sam nie widzi potrzeby umycia naczyń, to Ty go nie nauczysz, że powinien to zrobić.

Teraz to już za późno.  Chociaż skutek pewnie byłby taki sam

15

Odp: Jestem pewna...?
Zagwozdka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Zagwozdka napisał/a:

Nie raz odbywalismy takie rozmowy. Wprost prosiłam o pomoc, bo nie radzę sobie sama z ogarnianiem mieszkania przy innych obowiązkach. To właśnie z rozmów powstał podział obowiązków.  Smecenie  przyszło gdy przestały one byc  wykonywane a jedynym l co słyszałam -masz rację,  powinienem Ci pomagać.

No dobrze, ale niepotrzebnie wbiłaś w rolę kogoś, kto uczy i wychowuje dorosłego człowieka.
Ja bym po prostu przestała robić to, co powinien robić on.
Potem przestałabym robić koło niego. Pranie tylko swoich rzeczy. Mycie talerzy tylko dla siebie itd. Niech on trochę sam koło siebie ogarnie. Przestałabym zwracać na to uwagę. Gdyby to na dłuższą metę nie pomogło, to zamiast smęcić bym po prostu odeszła. Bo po co być z kimś, kto nam nie pasuje? Dorosłego faceta nie wychowasz. Jak on sam nie widzi potrzeby umycia naczyń, to Ty go nie nauczysz, że powinien to zrobić.

Teraz to już za późno.  Chociaż skutek pewnie byłby taki sam

Oczywiście, ale to dobra nauczka na przyszłość. Dorosłego człowieka nie wychowasz. Weź takiego, który Ci pasuje zamiast zmieniać.

16

Odp: Jestem pewna...?

Dopóki nie poznasz drugiego człowieka  nie wiesz jaki jest. To wspólne mieszkanie wiele mówi.

17

Odp: Jestem pewna...?
Zagwozdka napisał/a:

Chyba się nie rozumiemy. 

Tu nawet nie chodzi o ten durny telewizor,  ale o zasady wspolzycia. jeśli umawiamy się,  że jedna osoba gotuje, a druga zmywa . Jedna robi zakupy, a druga wyrzuca śmieci.  To dobrze by było gdyby swoje obowiązki wypełniać.

Ależ świetnie się rozumiemy. Pan nie wykonywał swoich obowiązków, więc chciałaś go wychować, rozmawiając z nim (czyt. trując)  "o tym niejednokrotnie". Niestety, typ krnąbrny, wychować się nie dał. Aż w końcu miał dość trucia i mu się ulało.

18

Odp: Jestem pewna...?

Jaki wymowny tytuł, niby jesteś pewna a stawiasz znak zapytania, co sugeruje, że jednak tej pewności Tobie brak.
Jakby tak się skupić na zaistniałej sytuacji, to można w jakiś dziwaczny i pokrętny sposób szukać wyjaśnień i usprawiedliwień, że niby faceta poniosło i raz powiedział za dużo i zbyt dosadnie. Ale dobrze wiesz, że to nie tylko ta ostatnia historia, bo sytuacja między Wami eskaluje. Dopadła Was proza życia i wszystko się rozjechało na prozaicznych sprawach.
Jest takie powiedzenie, że tam gdzie ludzie się kochają, to śmieci same się wynoszą. Chodzi o to, że jak ludzie dbają o siebie nawzajem, to nikt nikogo nie musi do niczego przekonywać, tłumaczyć po wielokroć, bo o związek i to co wokół niego dbają oboje. Tutaj tego zabrakło, doszedł brak szacunku, olewczy stosunek do partnera, nie liczenie się z jego potrzebami i uczuciami.
Cóż, czas się zbierać do wyjścia, zanim całkiem się znienawidzicie i nie będzie potrafili patrzeć na siebie bez niechęci. Buduj zatem w sobie pewność.

19 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-28 15:52:42)

Odp: Jestem pewna...?

Idąc Twoim tokiem myślenia, niech  sprząta tylko ten komu brudno i nie wazy się prosić o pomoc? 

Inaczej rozumiem związki. 

JaJakoJa napisał/a:
Zagwozdka napisał/a:

Chyba się nie rozumiemy. 

Tu nawet nie chodzi o ten durny telewizor,  ale o zasady wspolzycia. jeśli umawiamy się,  że jedna osoba gotuje, a druga zmywa . Jedna robi zakupy, a druga wyrzuca śmieci.  To dobrze by było gdyby swoje obowiązki wypełniać.

Ależ świetnie się rozumiemy. Pan nie wykonywał swoich obowiązków, więc chciałaś go wychować, rozmawiając z nim (czyt. trując)  "o tym niejednokrotnie". Niestety, typ krnąbrny, wychować się nie dał. Aż w końcu miał dość trucia i mu się ulało.

MagdaLena1111 napisał/a:

Jaki wymowny tytuł, niby jesteś pewna a stawiasz znak zapytania, co sugeruje, że jednak tej pewności Tobie brak.
Jakby tak się skupić na zaistniałej sytuacji, to można w jakiś dziwaczny i pokrętny sposób szukać wyjaśnień i usprawiedliwień, że niby faceta poniosło i raz powiedział za dużo i zbyt dosadnie. Ale dobrze wiesz, że to nie tylko ta ostatnia historia, bo sytuacja między Wami eskaluje. Dopadła Was proza życia i wszystko się rozjechało na prozaicznych sprawach.
Jest takie powiedzenie, że tam gdzie ludzie się kochają, to śmieci same się wynoszą. Chodzi o to, że jak ludzie dbają o siebie nawzajem, to nikt nikogo nie musi do niczego przekonywać, tłumaczyć po wielokroć, bo o związek i to co wokół niego dbają oboje. Tutaj tego zabrakło, doszedł brak szacunku, olewczy stosunek do partnera, nie liczenie się z jego potrzebami i uczuciami.
Cóż, czas się zbierać do wyjścia, zanim całkiem się znienawidzicie i nie będzie potrafili patrzeć na siebie bez niechęci. Buduj zatem w sobie pewność.

Masz rację,  to nie pierwszy raz....
Aż sama sobie się dziwię,  że to budowanie  poczucia pewnosci idzie mi tak dobrze.

20

Odp: Jestem pewna...?

Teraz masz wątpliwości co do rozstania, stąd pytanie w tytule. Jesteś w związku i to prawda że nie przekreśla się od razu 2 lat związku. Obraz jaki tu przedstawiłaś, to nie partnerstwo tylko wspólne mieszkanie. Jestem pewna że za jakiś czas nie będziesz żałować rozstania ale żałowałabyś gdybyś dalej w tym tkwiła.

21

Odp: Jestem pewna...?

Przyszedł przeprosić,  w zamian usłyszał, że to koniec.

Czuje się podle  widzac jak lecą mu łzy i stara się to posklejac....

22 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-11-28 22:58:58)

Odp: Jestem pewna...?
Zagwozdka napisał/a:

Przyszedł przeprosić,  w zamian usłyszał, że to koniec.

Czuje się podle  widzac jak lecą mu łzy i stara się to posklejac....


Jeśli on ignorował te ustalenia i zawalał swoje obowiązki, to niepotrzebnie czujesz się teraz podle.
Czasem można rozpisać grafik, kto co robi i kiedy, lub wystawić słoik na monety, gdy ktoś nie wywiąże się z pracy, ale to też nie zadziała jeśli jest się leniwym "związkowo". Ale może zadziała, gdy jest się skąpym.
Jeśli nadal trochę myślisz nad pozostaniem w tym związku, to musisz wziąć pod uwagę, że będziecie się nawzajem wkurzać. Tak że odradzałabym ten związek męczeński.

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024