jak poznać przez iternet czy jemu też zależy? Czy próbować dalej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ZWIĄZEK NA ODLEGŁOŚĆ, MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET » jak poznać przez iternet czy jemu też zależy? Czy próbować dalej?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

Temat: jak poznać przez iternet czy jemu też zależy? Czy próbować dalej?

To może dziwnie zabrzmi ale poznałam chłopaka przez chorobę… Jestem  chora i on też. Nagłe zdarzenia nam obojgu wywróciły życia do góry nogami. Oboje otarliśmy się o śmierć. Kiedy już minęło kilka lat i każde z nas w jakimś tam stopniu zaczęło adaptować się do życia z tym to gdzieś tam na wspólnym forum dotyczącym naszych przypadłości wpadliśmy na info o sobie nawzajem. On znalazł mnie na FB i napisał pierwszy. Okazało się, że jego historia jest równie pokręcona co moja. Jesteśmy w podobnym wieku (on kilka lat młodszy). Nie napisał w celach poszukiwania dziewczyny, absolutnie nie, raczej w celu wymiany doświadczeń. Przechodził sam akurat też trudne pobyty w szpitalu. Mieliśmy przez to dużo wspólnych tematów związanych z tą całą porąbaną chorobową rzeczywistością. I tak od początku tego roku raz na jakiś czas odzywaliśmy się do siebie. Głównie to on pytał, ale ja taż czasem, pytałam jak poszedł zabieg i czy wszystko ok. Czestotliwość tych rozmów nie była duża (raz na miesiąc), ale kiedy już zaczynaliśmy gadać to było i z humorem, wszystko we wspólnym języku. Nigdy nie nudziły mnie rozmowy z nim bo widziałam ze mamy w pewnych kwestiach podobne podejścia i w wielu sprawach mogliśmy sobie przybić piątkę. W każdym razie zawsze te rozmowy były fajne ale jedynie koleżeńskie. Ja miałam chłopaka, ale też z początkiem roku zaczęło się między nami bardzo psuć ( z jego winy, zaczął szukać opcji zapasowych o czym niechcący się dowiedziałam) no i w czerwcu się z nim rozstałam. Przeszłam to rozstanie bardzo ciężko i odbiło się to w dużej mierze na moim zdrowiu. Tamten chłopak natomias nie miał i nie ma nikogo, bo jak stwierdził (pies z kulawą noga omija takich jak ja), ja mu pisałam, ze znam temat bo u mnie też choroba nie jest sprzymierzeńcem w relacjach. Rozmawialiśmy tylko przez internet ponieważ mieszkamy na dwóch różnych końcach kraju. Ja przez długi czas nie mogłam pogodzić się z rozstaniem z moim byłym i nie w głowie mi było aby sobie kogoś innego od razu szukać. On też nie wykazywał żadnych oznak zainteresowania mną bardziej niż koleżeńsko. Jednak niedawno doszło do pewnego incydentu. Otóż było nam dane się spotkać. Oboje należymy do stowarzyszenia które zorganizowało mini integrację i spotkanie dla swoich członków. No i wtedy zaczęły się intensywne pytania z jego strony czy ja się tam pojawię. Wiedzieliśmy wtedy już o sobie sporo z wzajemnego pisania, ale wiedzieliśmy się tylko na zdjęciach. No a tu pierwszy raz była okazja się poznać na żywo. Dla mnie ten wyjazd był taką próbą oderwania się trochę od szarej codzienności i od rozpamietywania ciągle o byłym. Chciałam coś zrobić dla siebie. On natomiast mocno aktywował się w kontaktach ze mną przed tym spotkaniem, pytając mnie co jakiś czas czy przyjadę. No i spotkaliśmy się tam. Wyjazd trwał krótko więc nie było czasu na bliższe zapoznania, jednak jakoś tak patrząc na siebie nie mieliśmy do końca swobody patrzeć sobie w oczy, tzn wydawało mi się ze oboje jesteśmy trochę speszeni sobą nawzajem, jednak w pozytywny sposób. I ja wtedy jakby pierwszy raz poczułam, ze może chciałabym, żeby to nie był mój kolega. Chociaż to wszystko wydawało się absurdalnie niemożliwe bo oboje mamy jakieś tam ograniczenia i odległość między nami jest ogromna. No ale podczas tego wyjazdu on też wykazywał zainteresowanie moją osobą. Siadał obok, gdy wszyscy jechali windą on szedł ze mną schodami. Rano kiedy jeszcze spałam pytał moją koleżankę o mnie. Uśmiechaliśmy się nieśmiało do siebie. Ogólnie było miło, ale nie było nawet czasu sprawdzić jaki to miało wydźwięk i czy byłoby z tego coś więcej. Gdy ja wcześniej musiałam wracać do domu napisał mi od razu po moim wyjściu, żebym dała znać jak dojadę… I tak jeszcze kilka dni po tym naszym dwu dniowym integracyjnym spotkaniu jeszcze przez jakiś czas pisaliśmy do siebie codziennie. Te rozmowy były humorystyczne, może momentami ocierały się o jakiś flirt, ale jednak nigdy do końca nie wybiegły poza sferę koleżeńską. Pisał, że bardzo miło było się ze mną spotkać i że ma nadzieje, że kiedyś jeszcze uda się to powtórzyć. Ja to odwzajemniłam. Od tamtego wyjazdu totalnie zapomniałam o moim byłym co świadczyło, ze ten chłopak chyba zawrócił mi w głowie. Potem jednak nasz kontakt jakoś zaczął się trochę rozpływać mimo że ja chciałam pisać coraz częściej. Ja mu nawet napisałam, że fajnie jakby kiedyś gdzieś tam się spotkać jeszcze przy okazji czegoś i on potwierdził, ze chętnie. Jednak znów wracaliśmy do rozmów o szarej chorobowej codzienności. Pomogłam mu kilkakrotnie z paroma rzeczami, w których mam doświadczenie. Napisał mi, ze bardzo dziękuje i czy może się jakoś odwdzieczyć. Zażartowałam, że może kiedyś mnie gdzieś zaprosi na wspólną kroplówkę w szpitalu. Odpisał twierdząco ale tez żartując. I którymś razem padł z jego strony tekst, że „może następne życie będzie lepsze to spotkamy się na randce”… Napisał to w taki sposób, że dał mi jakby do zrozumienia, że teraz raczej jest zbyt wiele przeciwności. Mimo to jednak chętnie ze mną pisał, chwalił, że ładnie wyglądam i fajnie sobie radzę z tym wszystkim, ale w pewnym momencie przestał sam inicjować rozmowy. Ja go zagadywałam pierwsza, na co zawsze odpowiadał, ale nigdy sam nie zaczynał do mnie pisać, przez co poczułam, ze może jestem zbyt nachalna i też przestałam pisać. I mija 5 dzień a od niego nie ma żadnej wiadomości…. Wiem że dzieli nas dużo, dużo przeszliśmy i nie mamy łatwego życia, ale wydawało mi się, że może jest szansa, żeby chociaż spróbować się jakoś bliżej poznać, wydawało mi się, ze też jest zainteresowany no i w sumie jakby się mocno uprzeć to nie byłoby to tak całkiem niemożliwe, żebyśmy nie mogli spróbować. Nie wiem co dalej myśleć czy, próbować znów pisać i o sobie przypominać czy po prostu odpuścić… Nie wiem czy go może jakoś rozczarowałam, może przytłoczyłam, nie jest gotowy, a może po prostu nie chce (ze mną)…. Może za bardzo go zdominowałam moją wiedzą i pomocą w jego stroną i tym, ze nie dałam jemu się wykazać wobec mnie, może poczuł jakby w obecnej sytuacji nie był w stanie mi nic zaoferować, a może po prostuj ja to wszystko źle odebrała i on nigdy nie był zainteresowany mną bardziej niż jako koleżanką…  Sama nie wiem co myśleć.. Dlatego jeśli ktoś dobrnął od końca to proszę o Waszą opinię… Czy próbować dalej i pisać do niego, czy po prostu odpuścić  jeśli facet nie inicjuje kontaktu dopóki ja sama tego nie zrobię i jaka może być tego przyczyna w tym przypadku. Dzięki!

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: jak poznać przez iternet czy jemu też zależy? Czy próbować dalej?
ockaman napisał/a:

To może dziwnie zabrzmi ale poznałam chłopaka przez chorobę… Jestem  chora i on też. Nagłe zdarzenia nam obojgu wywróciły życia do góry nogami. Oboje otarliśmy się o śmierć. Kiedy już minęło kilka lat i każde z nas w jakimś tam stopniu zaczęło adaptować się do życia z tym to gdzieś tam na wspólnym forum dotyczącym naszych przypadłości wpadliśmy na info o sobie nawzajem. On znalazł mnie na FB i napisał pierwszy. Okazało się, że jego historia jest równie pokręcona co moja. Jesteśmy w podobnym wieku (on kilka lat młodszy). Nie napisał w celach poszukiwania dziewczyny, absolutnie nie, raczej w celu wymiany doświadczeń. Przechodził sam akurat też trudne pobyty w szpitalu. Mieliśmy przez to dużo wspólnych tematów związanych z tą całą porąbaną chorobową rzeczywistością. I tak od początku tego roku raz na jakiś czas odzywaliśmy się do siebie. Głównie to on pytał, ale ja taż czasem, pytałam jak poszedł zabieg i czy wszystko ok. Czestotliwość tych rozmów nie była duża (raz na miesiąc), ale kiedy już zaczynaliśmy gadać to było i z humorem, wszystko we wspólnym języku. Nigdy nie nudziły mnie rozmowy z nim bo widziałam ze mamy w pewnych kwestiach podobne podejścia i w wielu sprawach mogliśmy sobie przybić piątkę. W każdym razie zawsze te rozmowy były fajne ale jedynie koleżeńskie. Ja miałam chłopaka, ale też z początkiem roku zaczęło się między nami bardzo psuć ( z jego winy, zaczął szukać opcji zapasowych o czym niechcący się dowiedziałam) no i w czerwcu się z nim rozstałam. Przeszłam to rozstanie bardzo ciężko i odbiło się to w dużej mierze na moim zdrowiu. Tamten chłopak natomias nie miał i nie ma nikogo, bo jak stwierdził (pies z kulawą noga omija takich jak ja), ja mu pisałam, ze znam temat bo u mnie też choroba nie jest sprzymierzeńcem w relacjach. Rozmawialiśmy tylko przez internet ponieważ mieszkamy na dwóch różnych końcach kraju. Ja przez długi czas nie mogłam pogodzić się z rozstaniem z moim byłym i nie w głowie mi było aby sobie kogoś innego od razu szukać. On też nie wykazywał żadnych oznak zainteresowania mną bardziej niż koleżeńsko. Jednak niedawno doszło do pewnego incydentu. Otóż było nam dane się spotkać. Oboje należymy do stowarzyszenia które zorganizowało mini integrację i spotkanie dla swoich członków. No i wtedy zaczęły się intensywne pytania z jego strony czy ja się tam pojawię. Wiedzieliśmy wtedy już o sobie sporo z wzajemnego pisania, ale wiedzieliśmy się tylko na zdjęciach. No a tu pierwszy raz była okazja się poznać na żywo. Dla mnie ten wyjazd był taką próbą oderwania się trochę od szarej codzienności i od rozpamietywania ciągle o byłym. Chciałam coś zrobić dla siebie. On natomiast mocno aktywował się w kontaktach ze mną przed tym spotkaniem, pytając mnie co jakiś czas czy przyjadę. No i spotkaliśmy się tam. Wyjazd trwał krótko więc nie było czasu na bliższe zapoznania, jednak jakoś tak patrząc na siebie nie mieliśmy do końca swobody patrzeć sobie w oczy, tzn wydawało mi się ze oboje jesteśmy trochę speszeni sobą nawzajem, jednak w pozytywny sposób. I ja wtedy jakby pierwszy raz poczułam, ze może chciałabym, żeby to nie był mój kolega. Chociaż to wszystko wydawało się absurdalnie niemożliwe bo oboje mamy jakieś tam ograniczenia i odległość między nami jest ogromna. No ale podczas tego wyjazdu on też wykazywał zainteresowanie moją osobą. Siadał obok, gdy wszyscy jechali windą on szedł ze mną schodami. Rano kiedy jeszcze spałam pytał moją koleżankę o mnie. Uśmiechaliśmy się nieśmiało do siebie. Ogólnie było miło, ale nie było nawet czasu sprawdzić jaki to miało wydźwięk i czy byłoby z tego coś więcej. Gdy ja wcześniej musiałam wracać do domu napisał mi od razu po moim wyjściu, żebym dała znać jak dojadę… I tak jeszcze kilka dni po tym naszym dwu dniowym integracyjnym spotkaniu jeszcze przez jakiś czas pisaliśmy do siebie codziennie. Te rozmowy były humorystyczne, może momentami ocierały się o jakiś flirt, ale jednak nigdy do końca nie wybiegły poza sferę koleżeńską. Pisał, że bardzo miło było się ze mną spotkać i że ma nadzieje, że kiedyś jeszcze uda się to powtórzyć. Ja to odwzajemniłam. Od tamtego wyjazdu totalnie zapomniałam o moim byłym co świadczyło, ze ten chłopak chyba zawrócił mi w głowie. Potem jednak nasz kontakt jakoś zaczął się trochę rozpływać mimo że ja chciałam pisać coraz częściej. Ja mu nawet napisałam, że fajnie jakby kiedyś gdzieś tam się spotkać jeszcze przy okazji czegoś i on potwierdził, ze chętnie. Jednak znów wracaliśmy do rozmów o szarej chorobowej codzienności. Pomogłam mu kilkakrotnie z paroma rzeczami, w których mam doświadczenie. Napisał mi, ze bardzo dziękuje i czy może się jakoś odwdzieczyć. Zażartowałam, że może kiedyś mnie gdzieś zaprosi na wspólną kroplówkę w szpitalu. Odpisał twierdząco ale tez żartując. I którymś razem padł z jego strony tekst, że „może następne życie będzie lepsze to spotkamy się na randce”… Napisał to w taki sposób, że dał mi jakby do zrozumienia, że teraz raczej jest zbyt wiele przeciwności. Mimo to jednak chętnie ze mną pisał, chwalił, że ładnie wyglądam i fajnie sobie radzę z tym wszystkim, ale w pewnym momencie przestał sam inicjować rozmowy. Ja go zagadywałam pierwsza, na co zawsze odpowiadał, ale nigdy sam nie zaczynał do mnie pisać, przez co poczułam, ze może jestem zbyt nachalna i też przestałam pisać. I mija 5 dzień a od niego nie ma żadnej wiadomości…. Wiem że dzieli nas dużo, dużo przeszliśmy i nie mamy łatwego życia, ale wydawało mi się, że może jest szansa, żeby chociaż spróbować się jakoś bliżej poznać, wydawało mi się, ze też jest zainteresowany no i w sumie jakby się mocno uprzeć to nie byłoby to tak całkiem niemożliwe, żebyśmy nie mogli spróbować. Nie wiem co dalej myśleć czy, próbować znów pisać i o sobie przypominać czy po prostu odpuścić… Nie wiem czy go może jakoś rozczarowałam, może przytłoczyłam, nie jest gotowy, a może po prostu nie chce (ze mną)…. Może za bardzo go zdominowałam moją wiedzą i pomocą w jego stroną i tym, ze nie dałam jemu się wykazać wobec mnie, może poczuł jakby w obecnej sytuacji nie był w stanie mi nic zaoferować, a może po prostuj ja to wszystko źle odebrała i on nigdy nie był zainteresowany mną bardziej niż jako koleżanką…  Sama nie wiem co myśleć.. Dlatego jeśli ktoś dobrnął od końca to proszę o Waszą opinię… Czy próbować dalej i pisać do niego, czy po prostu odpuścić  jeśli facet nie inicjuje kontaktu dopóki ja sama tego nie zrobię i jaka może być tego przyczyna w tym przypadku. Dzięki!

Mnie się wydaje, że on Ciebie bardzo lubi ale nic więcej. Gdyby chciał być z Tobą, choroba nie byłaby tak wielką przeszkodą.
Możliwe też, że jest on tak skupiony na swoim cierpieniu, że nie wyobraża sobie bycia w związku.

Odp: jak poznać przez iternet czy jemu też zależy? Czy próbować dalej?

Czasem jest tak, że człowiek musi pozbierać myśli. Pobyć sam. Szczególnie mężczyzna. I fajnie jest to uszanować.
Jeżeli wróci, pozwól wygadać się. I bądź dla niego.
Jeśli nie wróci, tak miało być...

Nie można ograniczać za bardzo drugiego człowieka. I trzeba nauczyć się czerpać radość z samotności.
Wiem, że to bardzo trudne. Też chciałabym - bardzo, bardzo, aby ktoś ważny wrócił. Ale trzeba dać wolność wyboru.

4

Odp: jak poznać przez iternet czy jemu też zależy? Czy próbować dalej?

Dziękuję za odpowiedzi. Sytuacja nadal się nie wyjaśniła, chociaż dla mnie chyba powoli zaczyna być coraz bardziej klarowna. Albo ja w ogóle nie interesuje go jako potencjalna partnerka, albo on odrzuca całkowicie możliwość zawierania związku w tym momencie z uwagi na okoliczności. Co jakiś czas rozmawiamy raz częściej raz rzadziej. On nawet kilka razy zaczynał rozmowę, ale nigdy tak po prostu, żeby zapytać co u mnie tylko zawsze pod jakimś pretekstem, wysyłając mi jakieś wyniki żebym zobaczyła, albo z jakimś formalnym pytaniem i potem rozmowa ciągnie się kilka godzin do później nocy i potem znów przerwa kilka dni, aż któreś się zbierze i napisze... ja teraz w sumie też szukam wymówek żeby do niego napisać bo nie chce wyjść na jakąś napierającą na niego desperatkę... Jak weszło na nasz wspólny temat to znów napisał mi  coś w stylu, że może kolejne życie będzie lepsze i spotkamy się we dwoje innych okolicznościach. Wysyłał mi swoje zdjęcia sprzed choroby, jak był wysportowany i silny chcąc mi pokazać, że to już nigdy nie wróci.... Żartujemy śmieszkujemy, ale jest ciągle brak swobody w tym i czuję z jego strony takie coś jakby bał się przekroczyć granicę koleżeńskości, a jednak ciągnie te rozmowy do późnej nocy... Ja już powoli zaczynam odpuszczać, chociaż to trudne bardzo dla mnie, ale nie umiem też tak w nieskończoność nie wiedzieć na czym stoję...

5

Odp: jak poznać przez iternet czy jemu też zależy? Czy próbować dalej?

Te posty są  starsze więc domyślam się że sytuacja rozwinęła się jak w zamkniętym wątku?
Autorko.jak ma coś z tego być i jakieś zasady macie wspólnie w ogóle ustalać  to trzeba być razem zamieszkać blisko by nazwać to związkiem.
Więc jeżeli związku szukasz musisz tę  sytuację wyklarowac. 
Bo na razie brak podstaw by wpływać na jego zachowania wobec  innych kobiet.

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ZWIĄZEK NA ODLEGŁOŚĆ, MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET » jak poznać przez iternet czy jemu też zależy? Czy próbować dalej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024